• Nie Znaleziono Wyników

Wybuch II wojny światowej - Zipora Nahir - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wybuch II wojny światowej - Zipora Nahir - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZIPORA NAHIR

ur. 1930; Hrubieszów

Miejsce i czas wydarzeń Hrubieszów, II wojna światowa

Słowa kluczowe II wojna światowa, okupacja niemiecka, Żydzi, wybuch II wojny światowej

Wybuch II wojny światowej

Pierwszego września trzydziestego dziewiątego roku mamusia, siostra i ja, wróciłyśmy z letniska, może kilka dni przedtem, ale pierwszego września przyjechał ojciec z Łodzi i przywiózł stamtąd moją babcię, która tam mieszkała, to była matka mojej mamy… I przywiózł również troje dzieci, trzech moich kuzynów. Dwie kuzynki i kuzyn. Mniej więcej w moim wieku, dzieci wujków. Bo myśleli, że może Niemcy zbombardują Łódź, bo Łódź była dużym miastem. Czego nie zrobili, ale nikt tego nie wiedział. Więc postanowili zabrać babcię, która była starszą osobą, i te dzieci, które były małe. Ich rodzice zostali w Łodzi. I mój ojciec przywiózł ich do nas ostatnim pociągiem przed wojną. Pociąg był zapchnięty, okropny. Bo Hrubieszów to było małe miasteczko, na pewno będzie bezpieczniej tam. I byliśmy razem, wstąpili Niemcy… I po jakimś czasie, nie pamiętam dokładnie, ustąpili i przyszli Rosjanie. To znaczy przyszli ludzie z… Bo przecież były różne pakty, ja w to oczywiście nie wchodzę, ja mówię z mojego punktu widzenia. To znaczy przyszli Niemcy, odstąpili. Przyszli Rosjanie i byli, ja myślę, może kilka miesięcy. I przed ich ustąpieniem, ja wiem, że przyszedł jakiś oficer do mojego ojca i powiedział: „Słuchaj…”, ja po prostu to słyszałam z sąsiedniego pokoju. „Słuchaj, przyjdą teraz Niemcy i będzie wam bardzo źle. I ja ci mogę dać ciężarówkę, zapakuj tam wszystko co możesz, weź swoją rodzinę i pojedźcie z nami. Ucieknijcie razem z nami. Bo będzie wam źle, jak Niemcy przyjdą”. I to widocznie były różne takie propozycje dla różnych może Żydów, może komunistów, nie wiem. W każdym razie zaczęli się rodzice i inni zastanawiać co robić. I każdy mówił: „Słuchajcie, ale Niemcy to są dobrze wychowani, i tak dalej, kultura zachodnia, co to może być tyle złego? A od Rosjan to nie wiadomo co i jak”. I wtedy… A poza tym u nas był ten specjalny problem, że dzieci małe, moi kuzyni, należały do rodziców, które były w Łodzi. Ojciec powiedział: „Ja nie mogę zabrać dzieci bez rodziców, bez ich zezwolenia”. A wtedy nie było łączności. „A po drugie, przecież na pewno nie mogę ich zostawić tutaj z dziadkami”. Tak że postanowili zostać. I wtedy mój wujek, ten kawaler, który mieszkał z rodzicami, on uciekł, bo on

(2)

był widocznie komunistą. Nie wiem czy był komunistą, ale on był mechanikiem.

Myśmy zostali. I Niemcy wkroczyli. I po bardzo krótkim czasie oni zrobili taki, jak to powiedzieć… wygonienie, wysiedlenie, nie wysiedlenie. Oni po prostu zabrali mężczyzn w Chełmie, o tyle ja wiem, na taką wyprawę mężczyzn, do Buga przez Hrubieszów. I przyszli do Hrubieszowa, to była, zdaje się, sobota, i przyszli Niemcy, mieli psy, broń. I ta cała ludność żydowska, mężczyźni, byli gnani na piechotę do Hrubieszowa. Ustawieni u nas na takim placu… Ja nie przypuszczam, że to było na poligonie. Ja myślę, że to było na Rynku. I zaczęli zbierać mężczyzn żydowskich naszych, z Hrubieszowa. Pamiętam, że wzięli mojego ojca i też stał na placu. Ale on został uwolniony, widocznie dlatego, bo mój ojciec należał do tych bardziej poważanych żydowskich osób. Ktoś go albo wykupił, albo postarał się. Został w ostatniej chwili uwolniony. I cała ta grupa mężczyzn żydowskich gnana została do Bugu. I kazali im się przeprawić przez Bug. A Bug to jest rzeka. I z tamtej strony stali żołnierze sowieccy i powiedzieli: „My wam nie pozwalamy przekroczyć rzeki. Kto się odważy, zostanie zastrzelony”. I w ten sposób dużo ofiar padło. I z jednej, i z drugiej strony. Ja nie wiem czy jakieś jednostki wróciły, czy potrafiły się przeprawić na drugą stronę Bugu, w każdym razie to był szok. To była pierwsza tragedia, jeszcze nieznana w ogóle. Chociaż Niemcy później byli bardzo systematyczni. To było coś zupełnie niespodziewanego, tragicznego i okropnego, i to nam dało pierwszy jakiś sygnał co nas może później czeka.

Data i miejsce nagrania 2017-07-05, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Marta Tylus

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zdaje się, że 9 [września 1939 roku] było największe [bombardowanie], kiedy Czechowicz zginął, właściwie przez przypadek, dlatego że on w zasadzie już się przeniósł do

Co drugi, trzeci dzień jeździł do Lubartowa, a że sytuacja była już napięta, w powietrzu czuło się wojnę od wiosny, zawsze słuchaliśmy, co tam się dzieje. Ojciec jadł

Dzieci raczej wiedziały, dzieci były w domu, nie było szkoły, pisaliśmy właśnie te nasze pamiętniki, bawiliśmy się.. Oczekiwało się rodziców, żeby przyjechali

Jak ludzie szli z Warszawy, to było w roku [19]39, to moja mama i ciocia jeździły przez wodę, na tamtą stronę i brały na chleb mąkę, w nocy mama z tą kuzynką robiły chleb i

Ziemniaki były niewykopane, ale on nie zauważył tego, bo przejechali i tutaj na zakręcie na Dęblińską – może sam nie był taki odważny, pewny siebie był, ale nie był

Słowa kluczowe Puławy, II wojna światowa, Brześć, wybuch II wojny światowej, praca w Instytucie, powrót do Puław.. Wybuch II

A później jak mówię, pozbierali mężczyzn na zakładników, tam gdzieś na Majdanek chyba wywozili, bali się, ja wiem, żeby coś się nie działo, jeszcze nie opanowali tak

Raz mamusia powiedziała, ja pamiętam, że [w czasie] I wojny Rosjanie byli bardzo źli dla nas, a Niemcy byli dobrzy, więc może oni będą dobrzy dla nas [i teraz] i to