• Nie Znaleziono Wyników

Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Lublinie - Miriam Kuperman - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Lublinie - Miriam Kuperman - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MIRIAM KUPERMAN

ur. 1948; Wrocław

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, Żydzi, życie codzienne, dzieciństwo, TSKŻ, Towarzystwo Społeczno- Kulturalne Żydów, język żydowski, kolonie

Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Lublinie

Nie pamiętam już od którego roku, ale ja myślę, że właściwie w pięćdziesiątym ósmym roku, chyba mniej więcej, rodzice zaczęli chodzić do tego klubu żydowskiego, TSKŻ-u. I my też. I pierwszy raz pojechałam na kolonię żydowską. TSKŻ organizował kolonie żydowskie w całej Polsce. I pierwszy raz pojechałam w pięćdziesiątym ósmym roku na kolonię żydowską. I od tego roku jechałam co roku. Jechałam rok na kolonię z elektrowni i rok na kolonie żydowskie. I to miało wielkie, wielkie znaczenie.

Znaczy ja zawsze wiedziałam, że jestem Żydówką, ale ja nigdy nie widziałam więcej Żydów niż moja rodzina. I nagle pojechałam na kolonie. I nagle zobaczyłam więcej Żydów. To było dla mnie bardzo dziwne. Pytałam się czy to wszyscy to Żydzi tutaj.

Tak. I od wtedy zaczęliśmy jeździć na kolonie żydowskie i poznaliśmy dzieci z całej Polski. I mamy właściwie związki do dnia dzisiejszego. Przez internet. Jeździmy, spotykamy się co trzy lata w Izraelu w takim domu, w hotelu, przez tydzień. Z całego świata. Nawet z Australii, z Ameryki. Spotykamy się i… Znamy się częściowo jeszcze z dzieciństwa. I to są więzy, które do dnia dzisiejszego zostały. W Izraelu mamy też związki między sobą.

[W TSKŻ-cie] organizowali różne zabawy, różne prelekcje. Była też nauka żydowskiego. Trochę chodziłam, ale ja nie znałam w ogóle żydowskiego. Nikt z nas, mój brat też nie znał. Były dzieci, które znały. Rodzice nie mówili po żydowsku w domu. Mówili jeżeli chcieli, żebyśmy nie zrozumieli. I nie zrozumieliśmy rzeczywiście.

Były różne prelekcje, odczyty. Też nas to łączyło razem, że wszyscy jesteśmy tacy sami właściwie. Swojego męża tam poznałam też.

Pamiętam takiego pana Kligera, którego syn jest w tej chwili w Izraelu. Nie pamiętam dokładnie jaką miał funkcję, ale… był chyba jednym z kierownictwa. Była pani Sznajdmanowa, pan Sznajdman pamiętam, pan Nussbaum, Adler. Tyle co mogę powiedzieć. Było kółko recytatorskie, był taki zespół wokalny. Tyle. Nie ma więcej, właściwie nie pamiętam. Ale chodziliśmy tam często. Był okres, że chodziliśmy

(2)

prawie codziennie. Było się przyjemnie spotkać. Po południu tam chodziliśmy. To był klub na Krakowskim Przedmieściu. Tam jest chyba jakieś biuro adwokackie w tej chwili.

Nie pamiętam więcej nic takiego szczególnego. Ale atmosfera była taka... dosyć rodzinna była atmosfera. W sumie coś nas jednak łączyło.

Data i miejsce nagrania 2010-06-14, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Marta Tylus

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ja zbyt dużo nie pamiętam, bo moja mama zmarła jak miałam jedenaście lat, tak że nie zdążyłam zakosztować tych różnych przysmaków żydowskich.. Na przykład

[Był taki parasolnik.] Jego córka chyba jest teraz w Teatrze Żydowskim.. Parasolnik [to była]

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, Żydzi, życie codzienne, dzieciństwo, życie religijne.. Życie religijne Żydów w

Przestaliśmy oglądać telewizję, ale… Ja się bardzo szybko zdecydowałam, bo ja byłam chyba pierwsza z Lublina, która wyjechała razem z moim obecnym mężem, który

Ja pamiętam jak kiedyś mnie wzięły, jeszcze do szkoły nie chodziłam, wzięły mnie takie dwie pielęgniarki chyba, bo to kąpało się dzieci i tak dalej, i pytały się gdzie

Bo oprócz tego to jest temat tak już odległy, że nawet my sami do tego nie wracamy. Data i miejsce nagrania

W Lublinie nie słyszałam, żeby tak… Ten Jakub Gorfinkiel miał kłopoty.. Ponieważ on był z Rosji, to mu powiedzieli, że ma

Jak to jest możliwe?” A było tyle spraw do załatwienia, że to nie zostawiało w ogóle trochę czasu na zastanowienie się.. Na przykład do dzisiaj nie rozumiem, że się