• Nie Znaleziono Wyników

Wiadomości Brukowe. Nr 210 (1820)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wiadomości Brukowe. Nr 210 (1820)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

• * o20 NĘ£5 210 .

WIADOMOŚCI BRUKOWE '

Wilno w Sobotę

Przym ów ienie się peu>nego urzędnika) na elek­

c ja c h Szubrawskich.

W e z w a n y przez W J P . Seym i na dzisiey- sze posiedzenie elekcyyne, a razem do czytania z m ów nicy j tk n ięty zostałem nie tak iak iskrą elek try czn ą , nie iak piorunem, ani iak galwa- nizmem, ale h k b y anti-m agnetyzm em : bo spać nie. mogłem. Jestto rodzay nieiakiey przyro- dzoney p rzy w a ry, c z y choroby, która do rzędu e x o ty c z n y c h u nas nie należy . że skora czło ­ w iek p osłyszy o elekcyach (co poświatowemu to samo zn aczy co seym iki), w net ca ły zostaie w poruszeniu. Jako niem ały urzędnik w gro ­ nie w aszem , bo praw ie rów naiący się, za cza­

sów teraźnieyszych, podkomorzym i chorążym , uczułem zaraz w ielką p otrzebę rady przed-' seym ikow ey. A le gdy spóźnione obw ieszcze­

nie , które W J P . S e y m i, widać c z y dla w ła ­ snych w idoków , c z y z n ie c h ę c i, dwoma tylk o dniami przed terminem do mnie p rzysłał, ode­

brało sposobność zebrania rady ; z tego po­

wodu w ielk iey niespokoyności nabaw iony zo­

stałem — W y ra ź n a tu okazuie się niechęć i intryga W J P . S e y m i! N ie c h ę ć ; bo w piśmie nrzędowem do mnie pisanem , nie p o ło żył na czele w yrazó w : „J a ś n ie W ie lm o żn y ” , które się m i, iako urzędnikow i i D y g n ita r z o w i, należą.

I n t r y g a b o zn iósłszy się z J W . Pergrubiu- sem n a g le , dążąc na poniżenie zasług moich, zapow iedział czytanie z m ó w n ic y , aby mnie, niep rzygotow anego, z a w s ty d z ić , okazać przez to niepilność w pełnieniu obow iązków i pobu- r z y ć przeciw ko mnie ducha elekcyynego w tem szano^ nem zgrom adzeniu JJOO. J J W W . W W . JJPP. Szubraw ców . — ■ A le ia zaufany w św iatłe i w ysokie zdanie w asze, mniemam , że rze c z y lekko brać nie -zechcecie , i dopóty w y ro k lo­

Drtia i i Grudnia.

sów w a szy ch ogłoszony nie będzie, dopóki mnie nie w ysłuchacie.

P ra w d a , że ia, oddawna w szubrawskim zawodzie nie pracuiąc, zależałem pole. Jednak­

że w iatru nie straciłem . Nie próżniactw o bo­

wiem mnie odwiodło od dopełnienia p rzy ję te ­ go w tem gronie o bow iązku , lecz zapęd zb y­

teczn y w zbieraniu m ateryałów przyd atnych do naszey r o b o ty — W sz ę d y mnie było pełno!

a szczególnie tam, gdzie nie każdy Szubraw iec zagląda — Ja ciągle w arstatow i, gdzie robi^

szlachtę, p rzyp atryw ałem się .— Ja seymikom assystowalem — Ja o pięknym w zroście dróg w ielkiey zasięgałem nauki. — Ja do rozm ai­

tych iu ry zd y k cy y i adm inistracyy zabiegałem—

Mam tedy znakom ity zapas w głowie cieka­

w ych , p o żyteczn ych i kosztow nych w iado­

mości. Opóźniam się W'szakże z ich objawie­

niem światu ; gdyż tak są obfite, że ani darmo ich oddać, ani sam ieden w y d a ć , nie mogę i nie zdołam. M uszę dzielić każdą m ateryą na w iele działów , a d ziały na oddziały. D o każde­

go działu utw orzę ospbne bióro : a do każ­

dego oddziału osobnego sekretarza----N ap rzy- kład : p ierw szy dział może zam ykać kancella- r y ą szlachecką iednego powiatu. T e n d ział trzeba koniecznie podzielić na pięć oddziałów, i pięciu sek retarzy naznaczyć. -Pierwszem u po- ru c zy ć n ayw ażn ieyszą matery'ą drew i św iatła.

D rugiem u , dyspartym enta robotników na dro­

gi , oraz brusów , belek , dylów na m osty, w io rsty, poręcze. Trzeciem u ] spisywanie księ­

gi szlacheckiey. Czwartemu : opieki dw orzań- skiey, c z y li m aiątkow obyw atelskich. Piątemu*, rozm aite potoczne c z y n n o ś c i, łą c zą c w to kantony rekruckie — A poniew aż tak w ażne i ciekaw e dzieło w ych o d ząc na ś w ia t, b ęd zie zapewne od publiczności skwapliwie chwyta-*

(2)

Ile ; każdy zatem s e k re ta rz, nim mu objawię m yśli m o ie , powinien zapłacić zg ó ry po 5oo rubli srebrnych do rąk moich. Jestto cena.

ra z iuż u ż y t a ; nie pow inna w ię c zadziwiać*

źe tak -nizka — Ja nie będę zazdrościł, choćby k ażd y oddział sto procentów zarobił. — Gdy-, bym tu w W iln ie nie znalazł ochotników, po- iechałbym założyć drukarnią, nową tam, g d zie się na tym dobrze znaią. — A korzystaiąc z blizkości położenia m ieysca, dodałbym, wślad za tem dziełem , now y traktat w e dw óch w ielkich tomach pod tytułem : O naysław niey- szy ch za dni naszych seym ikach, c z y li n ay- dłuższy czas pośw ięcony rozw adze nad w y ­ borem urzędników — W dalszych dziełach ró­

wnie ciekaw e, iak pożyteczne m am do umiesz­

czenia zbiory*

O m ylony w ię c w nadzieiach zostanie pod­

kop W J P . S e y m i, k tó ry usiłow ał długim tru ­ dem n ab ytą zasługę w um ysłach zgrom adzenia dzisieyszego za trzeć i osłabić— Przekonaliście się zap ew n e, że mam ieszcze siły i sposobność,, p iastow ać ten znakom ity u rz ą d , który przez dw a lata dźw igałem — I ieżeli wola wasza*

dobro i potrzeba zgrom adzenia, w ło żą go na mnie n a d al, p rzyym ę z ochotą, chcąc zawsze przekonyw ać , tak iak tego w y że y dowiodłemj że żadnym zyskiem nie iestem powodowany.

Usus te plura docibit»

Jestto napisano w Processie S ą d o w y m , i ńie napróźn o; bo każdy, p rzeczytaw szy tę x ią ż k ę , ieśli ią upodoba, doświadcza i w do­

św iadczeniu w łasnem rozkrzew ia naukę. Ju- rysprudencya zatem u nas, iest tem co m uzyka:

im się częściey u ż y w a , tym się 'bardziey do­

skonali , i każd y iu rysta Sam sobie postępo­

w ania swoiego przepisuie prawidła. L e c z to ty lk o , co do processu cywilnego} krym inalny zaś iest niecp tru d n ieyszy: tam -są rozm aite t a k t y , k tórych się niełatw o nauczyć można, I tak np. byw a, że również p rzyliczni złodzieie, ieden pół w ieku m ęczy się w kozie, nim skoń­

c z y sp ra w ę , drugi w m inucie dostaie kw ieta- c y ą i znow u praktykuie. Nie w y tyk a ią c osób, tylko konie , przyw odzim y zdarzenie nastę­

pne. Z yd k o w ie , professioniści złodzieie , iak zw yczayn ie , skradłszy t r z y konie w pewnem mieście : bu łan ego, kasztanowatego i karegoj uciekali z niem i w drugą guberniią j po dro­

dze na noclegu ieszcze pokradli konia iedne- go i szkatułkę podróżnemu. Podróżny dogonił ich ; ale za granicą" gu b ern ii; dogonił w szakże W takiem m iasteczku, gdzie znalazł razem pa­

rafialnego dozorcę i P. Assesora. K w e s ty a była n ap rzó d , że -gon iący nie m iał pasportu ze sw oiey gu b ern ii: po roztrząśnieniu atoli rut chomości, dognanycb zło d zie ió w , k w estya ta ustała ; w ięc bez zw łoki przystąpiono do samey sp raw y i tak osądzono. Goniącemu oddano iego własnego konia, kilkadziesiąt rubli, szk a tu ł­

kę, i za expensa praw ne, konia bułanego, Asse- sor na ukaranie żydów w ziął sobie konia ka­

sztanow atego ; a karego oddał dozorcy. R oze­

brali także m iędzy siebie gotowe, iakie b y ły, pieniądze; a goniącemu kazali w yd ać dla żydów kw ietacyą, iako żadney do nich nie będzie m iał pretensyi. T a k w ię c w kilku kwadransach skończył się ca ły process. — R z e c z ciekawa:

e z y się to bez apellacyi skończy V w takim razie nie byłoby spiesznieyszego nad-ten proces­

su. K w e sty a tylk o została : c z y aktor konia bułanego , poznaw szy g o , może odebrać iako swoiego 5 c z y też iuż iako po dekrecie, p ow i­

nien nanowo kupić : usus te plura d o ce b it, a Panowie Juryści niechay tę k w e stya rozw iążą.

■ P O D R Ó Ż E .

D a lszy ciąg wyjątków z podróiy do wyspy Perorady. (Ob. N r ek 2o3).

. . . O dległość ta k w ielka te y w y sp y od ośw ieconey E u r o p y , niczem iest w porówna­

niu zdań i w yobrażeń różniących te dwa św ia­

ty . Jako człow iek pewnego doświadczenia, zn a m , że nie zaw sze sprayeiedliwość kierow ać

(3)

zw y k ła czynnościam i ludzi; aleź w Europie o- pinija publiczna zm usza p rzyn aym n iey złego czło w iek a do szukania maski c n o t y , albo i do ch w ycenia się naw et drogi p raw ey, chociażby m im owolnie ; tu ta y w cale co innego : m iłość w łasna, a nadew szystko interes, oto zasada pu­

bliczna sprawiedliw ości, zdaniem m ieszkańców , ■ naturalney i czło w ie k o w i w ro d z o n e y ; przeto n ikt się jey w yzn aw ać, nie w sty d zi,., ow szem , jest to otw arta droga do nabycia sław y" i m a­

jątku. Beatus qui tenet, jest- godłem ich spra­

w iedliw ości. I tak:, rzadki, k tó ry b y odebrał*

bez processu p o życzon ą sum m ę; bo oddanie;

r z e c z y w z ię te y lub p ożyczon ey, tyle ty Ik o ic h » obowiązuje, ile jey praez żaden w ybieg za trz y — m ać nie potrafią. Nie łatw o się kto odw aży w y ­ p u ścić m ajątek w posessyą,. bo się nieraz zda­

rza ło , że po kilkoletniem wytrzymaniu^ dzier­

żaw ca nie dopuścił dziedzica do własności, ( i t y ­ le strat narachow ać p otrafił , taką im.; um iał , nadać w a g ę , iż za nayw ięk szą łaskę ch cia ł' przestaw ać na dziedzictw ie tylko- majątku. O - - pieką nieletnich i sierot zn a czy tu ta y jednoco >

sukcessya, i u w ażan y jest za w yraźne błogo- - sław ieństw o. Jakoż m ajątek opiekuna> zaraz;

w zra sta ć poczyn a w miarę ważności opieki; ta k , zaś ci iclimość umieją ży ć w zgodzie-'z prawem , źe pomimo przeniesienia) części w łościan do * dóbr sw oich;, pomimo- w y c ię c ia •,lasów i zu­

pełnego w yn iszczen ia majątku; szc zę śliw y mło—

dzieniec, jeżeli potrafi w y rw a ć - resztę zeszpo- n ów opiekuna.. Jednem- słow em ten jest c z ło ­ w iek słuszny,, bo ma. m ają te k ;- a ów ma r o ­ zum, bo w szy stk ie drogi do nabycia, jego (to ■ jest: majątku, a nie rozumu) ? uw aża za dobre::

oto jest katechizm ledwo nie ogółu m ieszkań­

ców. w ysp y. Jakoż, za rę c z y ć m ożna,, na ic h 3 p o c h w a łę , ze w szyscy, prawie - mają rozum, w zaraz w yrachow ali,, lubo-sm utnćm d ośw iadczę-- n ie m , ż e - z n im nie jest . rzeczą; bezpieczną o—

puścić własne brzegi; a co > w iększa, iż sied ząc;

w domach, potrafili się przekonać,: źe w szy stk o * jest głupstw em , co tylk o nie jest przynaym niey.

W obrębie ich w yspy; każdy zaś ma siebie t y l­

ko za źródło praw dziw ey m ąd rości, k tó rey się d ziw ić i z n iey k o rzystać zostawiono jest sąsiadom. Chciałem sposobem komplementu niejednego z ty c h m ądrych ludzi porów nać do słońca, rzucającego jnieporuśzenie św iatło doko­

ła i ogrzew ającego przedm ioty w m iarę ich przybliżenia; ale postrzegłem , że system at K o ­ pernika nie doszedł jeszcze do ich wiadomości, i gdyby nie. składka .na- pomnik dla tego w iel­

kiego ; człowieka", możeby, imie jego dotąd im b y ło nieznane ; i dla tego m niey to ich zasta­

nawiało,' kiedy się dow iedzieli, że tego zam ia­

ru nie przyprow adzono jescze do skutku, p y ta ­ li się t y lk o ) z niecierpliw ością , rychłoli w y ­ drukują listę im ienną: osób • do. składki należą­

cych^ (d . . c. p ). ■

A P E L L A C Y A .-

[Artykuł nadesłanym— R ed a kcja nie zn ając pra- - wniczego stylu, um ieszcza ■ pism o tak ja k jest/1 nadesłane).:-

Ponieważ.'jest* zw yc za je m , że po ogłoszo- • nym dekrecie w jakimkblwiem sądzie, powszech­

ność nieinformowana o sprawie , bierze m iarę dobroci lulw iiesłu szności ■ w yroku , z tego, jak stron y kontentują się • lub te ż appellują; prze­

to,;: znaydując- dekret i sądu' grodzkiego kuku- m erskiego w numerku 208 um ieszczony; cho­

ciaż daje się postrzegać ze sposobu pisania, że nie jest s zgodnym z - a k tu a ln ą . d e c y z y ą , i zape­

w n e ’ bez w ied zyt rejenta w ypisany p rzez znajomego kaneellarzystę Bazdrakiew icza, k tó ­ r y chcąc popisać śięy-że ma ochotę bydź rejen­

tem ,- pododawał z głow y, swojey -opłakane kon- c e p ta ; jednak - m niey sza o to, bo dosyć k ied y jest w yrażono : . że jeden * upominaj się o pie­

niądze ‘ z a ; obligiem; . a drugi dowiodł, że oblig uspokojony. - Z tego powodu następuje apellacya w ta k ie y 'tre ś c i.'. P rzynosi prośbę Frantochap • A ndryłło C ierp ick iprzeciw ko dekretow isądu k u - - kumerskiego etc.etc.etc.' Naprzód, chociaż p ra * -

)»(,

(4)

2 0 2

szą cy, jak teraz uw aża i rozm yślił się, że o- blig, za którym upomina się, wszedł w rozra­

chunek przy nabyciu ziemi od oskarżonego; je­

dnak, ponieważ tenże oskarżony nie dopominał się powrotu takowego o b lig u , może i przez zapomnienie , w ciągu r o k u , a zatem dobro­

wolnie nadał prawo dopominania się opłaty po- w tó rn ey za tym że obligiem , bo nawet ajenci p r z y w y ższ e j instancyi (którzy choć czasem m ało znają, ale dla tego że ustawicznie p rzy w y źs ze y instancyi siedzą, jedzą i piją, tym sa!' mem rozum nieysi od ajentów sądu kukumer- skiego) tak mówili: że naprzykład, jeśliby kre>- dytor będąc uspokojony przez debitora, zyyró- c iw szy o b lig , przypadkiem , po zgubieniu go, do­

stał , lub jakim innym sposobem postarał się o w ydobycie ze skjadow d eb ito ra, tedy jako p r z y ob ligu , bliższy do dowodu , może śmiało podać przysięgę i drugi raz upominać się o pieniądze, a sąd każdy nie pozwalając tłum a­

czenia się debitorow i, lecz tylko z powodu, że on. nie wypiera podpisu r ę k i , w raz i natych ­ m iast sadzić powinien summę, a tu sąd kuku - merski, któż w ie po co, w ysłuchał stronę po­

zw an ą i przekonaw szy się, że oblig uspokojony, niepotrzebnie skasował pretensyą proszącego.

!W ięc uciążliw ość w yraźna. Powtóre, do cze ­ go to było oskarżonemu produkowa-ć przed s ą ­ dem , źe p roszący, mając w ręku swoim uspo­

kojony a nie zw rócony oblig zeszłego L ękliw - skiftgp.1, rozum iał, że jego sukcesor O stróżni- ck i, nie wifidząc o tem, drugi raz za tym że o- bligiem ptacićbędzie. Praw da, że tylko e o n ie

udało s i ę , ale cóż kiedy w yraźn a zd rad a!! bo szw agier proszącego,Praw dzicki, bez względu na obow iązki szw agierstw a, w ydał sekret; a co ko­

mu do tego, kiedy już rze cz skończona. W ię c w słuchaniu te y historyi także uciążliw ość dla proszącego. Potrzecie. C hociaż oskarżony od­

w o ływ ał się do powszechności, że w ciągu iy~

cia 'sw ego nigdy się źadney niespraw iedliwości nie dopuścił, jednak c z y ż nie trzeba było tego uw ażać , źe chociażby bogatszy i za czystym obligiem dopominał się od uboższego , tem sa- meiji go prześladuje. Poczwarte. Nakom ec, kiedy naw et patron proszącego, Szczerzecki, po pdeszley sprawie niewiadomo dla czego zga­

nił proszącemu, i apellacyi pisać nie chciał, ztąd gdy nowa uciążliwość okazuje się ; tedy już' proszący nie mogąc dłuźey cierpieć , żąda:

aby etc. etc. e tc. tę prośbę przyjąć, i •jeśli irto&na dopuścić apellacyi etc. etc. e tc .

P r z y tey prośbie zwyczayny rozpis.

N iżey podpisany, chociaż w sumieniu me- jem mocno przekonany jestem, że tak o w y de­

kret zawsze sp ra w ie d liw y ; jednak posłucha­

w szy rady drugiego mojego szw agra, lepszego niż ta m te n , ażeby ludzie nie śmieli się, at so­

bie dla form y zanoszę apellacy ą , i dlatego do­

łączam śmiało zakład apellacyyny pieniężny, bo jestem pew ien, że wespół -z prośbą będsue mi zw rócony.

Frantochap. jako w yźe y.

Dozwala się drukować z warunkiem dostawienia do Komitetu Cenzury siedmiu exem plarzy dla miesc prawem, wyznaczonych.

F . N. Golański Kom* Cenzury C ri.

w W iln ie w drukarni R edakcyi pism veryoaycznycn.

W iadom ości B rukow e wychodzić będą i w roku przyszłym 18 2 1 . Prenum erata całoroczna kosztu je rub. 2~-i kop. 5o , a z pocztą rubli 4 srebrem. Prenum erow ać można , w W ilnie w E xp edy ęyi■ gazetn ey P ocztam tu Litew skiego i w Redakcyi gazety Kuryera Litew skiego, a u> innych miastach we wszystkich Kantorach i Expedycyach pocztowych.

Cytaty

Powiązane dokumenty

tele, plączcie współziomkowie, płaczcie rodacy, płaozcie w spółrodacy,, płaczcie ziomkowie i obyw atele, bo ia także od Jez w strzym ać się nie

Dozwala się drukować z warunkiem dostawienia do Komitetu Cenzury siednuu exemplarzy dla mieysc prawem

— Ostrzega się zatem wszystkich miłośników porządku i 3po- koyności, aby się usposobili do iego przyięcia,- i zapobiegli rozruchom przydarzyć się mogą­..

Słońce ćmierzało do zachodu, a blask jego obiiał się o m ury stolicy Jagiellońskiey — Pasły się źrenice moie tyni lubym widokiem.. -— Około zachodu

wiek szczęśliwie wojuje z chorobami ciała, nie może znaleźć Sposobu na choroby umysłu ; o- brałem sobie te ostatnie za główny przedmiot mojego badania; i

Jednakże to trunek powszechnie lu- fciony; a do tego bardzo

A do któ ­ rego,przy rekomendc yi naczelnika, kilka.słó.wekai zaadresowałem, gryząc sobie rzodkiewkę; m ówił- do mnie śmiało i prosto,iak do obywatela niższego

zwoite utrzymanie świątyń: i nie mogłem się wstrzym ać , ażebym podziwienia mego nie od'' kryl przed lak rozsądnym przyiacielem, iakim był Tealdo — Tak iest,