• Nie Znaleziono Wyników

Początek II wojny światowej i nielegalne przekroczenie granicy z Rumunią - Chawa Avni - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Początek II wojny światowej i nielegalne przekroczenie granicy z Rumunią - Chawa Avni - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

CHAWA AVNI

ur. 1922; Józefów

Miejsce i czas wydarzeń Rumunia, II wojna światowa

Słowa kluczowe Łuck, Rumunia, Czerniowce, Bukareszt, II wojna światowa, kibuc, nielegalne przekroczenie granicy z Rumunią, więzienie w Czerniowcach, wyjazd do Palestyny

Początek II wojny światowej i nielegalne przekroczenie granicy z Rumunią

Podczas wybuchu wojny byłam w Łucku. Nie było schronu, wychodziliśmy w pole, parę godzin pobyliśmy w polu. Bombardowali. Na szczęście nikogo nie trafiło, bo obszar był duży, ale już głodowaliśmy. Pamiętam, że wyciągaliśmy młode buraki i się jadło podczas pierwszych dni wojny. Nie było wiadomo, co z tym kibucem będzie, do domu nie mogłam wrócić, bo już wiedziałam, że tam są Niemcy, [poszłam] do koleżanki. Pod koniec października mnie wybrano – zawsze byłam tą wybraną – na nielegalnie przejście do Rumunii. Chalucy na ogół szli do Wilna, bo Wilno [już było przekazane] Litwie i wierzyli w to, że z Litwy będą mogli dostać się oficjalnie do Palestyny. Mój brat już był w drodze do ZSRR, po drodze wstąpił do mnie do Łucka.

Jak przyszli do mnie w nocy z wiadomością, że mam pójść na granicę i nielegalnie ją przejść, pytałam brata, co ze sobą robić. Do domu wrócić nie mogę, czy on mi pozwala przejść granicę. Mówi: – Idź, jak ci tylko dają. Była jeszcze jedna wybrana dziewczyna i mężczyzna starszy od nas o ładnych parę lat. On był z Kielc, parę lat siedział w kibucu. Zbliżaliśmy się [do granicy] przez Lwów, Stanisławów, Kołomyję. W nocy pod koniec października przeszliśmy granicę, w śniegu. Śnieg był taki głęboki, że ten mężczyzna wziął mnie po prostu na plecy. Przeszliśmy granicę, ja tylko sobie myślałam, tyle strachu miałam, że jeśli będą jakieś kule, żeby mnie dostały tylko z tyłu, w plecy. Weszliśmy w nocy do jakiejś chałupy wiejskiej już po stronie rumuńskiej. Dali nam przenocować, ten wieśniak powiedział, że w pobliżu jest taki folwark żydowski, że oni nas na pewno przyjmą. Poszliśmy nad ranem do tego folwarku i ta rodzina bardzo ładnie nas przyjęła – jedzeniem i wszystkim. Trochę odpoczęliśmy, umyliśmy się, otworzyli państwo drzwi i wprowadzili dwóch policjantów rumuńskich. Przedstawili nas jako nebisz – uciekinierów z Polski. I wtedy nas aresztowano i wozem na słomie wiązanej zawieźli nas do Czerniowiec, do miasta.

Nie wiem, jak długośmy jechali, leżeli na tej furmance. Z aresztu przeprowadzono nas

(2)

do więzienia. Później był też sąd, myśmy się dowiedzieli o naszej centrali Haszomer Hacair – adwokat, który był prezesem w tym mieście, bronił nas podczas sądu. [Gdy byliśmy w więzieniu], dostarczał nam jedzenie z bliskiego hotelu i zajął się nami.

Była tam obława taka na prostytutki, myśmy się przez te parę tygodni zaprzyjaźniły z nimi. Siedziała też w areszcie grupa rumuńskich Żydówek komunistek, które chciały przejść do ZSRR. Spotkałyśmy się w jednym areszcie – myśmy szły w tym kierunku, one szły w tamtym kierunku. [W jednej celi siedziały] prostytutki, komunistki Żydówki i my – dwie syjonistyczne dziewczynki. Mam bardzo miłe wspomnienia z tego wspólnego posiedzenia. Jak siedziałam w więzieniu, to nas odwiedził też konsul polski, przyszedł razem z żoną. Dowiedział się w konsulacie, że są uciekinierki z Polski. Jak mnie zobaczył wśród tej całej kompanii dziewcząt, dorosłych kobiet, [zapytał]: – Dziecko, co ty tutaj robisz? Powiedziałam: – Panie konsulu, ja nie jestem już dzieckiem. Wcześnie dorosłam. Nie wzrostem, ale doświadczeniem życiowym.

Stamtąd dostałyśmy się do naszej centrali syjonistycznej. Z Czerniowiec pociągiem wywieźli nas do Bukaresztu. Podpisałyśmy, że zobowiązujemy się opuścić Bukareszt [i udać się] na prowincję gdzieś, i że do pół roku maksimum mamy pozwolenie na pobyt w Rumunii. A w Bukareszcie związałyśmy się już z konsulatem polskim, oni nas przyjęli bardzo ładnie, dostawaliśmy taką pensję miesięczną aż do wyjazdu do Palestyny. Pół roku, od stycznia do czerwca, siedziałyśmy w Konstancy, utrzymanie dostawałyśmy, właśnie tę pensję miesięczną, z ambasady polskiej. Przyjechałam do kraju 12 czerwca [19]40 roku.

Data i miejsce nagrania 2009-09-24, Hajfa

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Od klatki schodowej okna były na Grodzką, i taki mój braciszek ten najmłodszy cwaniaczek był z koleżkami, procę mieli, i z procy strzelili Niemcowi w kask.. I ten przybiegł od

Jeżeli ktoś się nie załapał na taki transport, niestety, musiał radzić sobie w zupełnie inny sposób, czyli wędrować do

Ja przyszedłem na moją ulicę, nie poszedłem do domu, bałem się.. Domu nie było, tylko piwnica była, gdzie mój ojciec

Myśmy przy samym ognisku przeszli i jakaś była tam chałupka, dała nam ta pani, zdaje się jakiejś zupy i mówi: „Ale tutaj uważajcie, tędy nie idźcie, bo tędy.”,

Chociaż… patrzyłem zdziwiony na starszego brata i siostrę, bo już do szkoły chodzili i na ich koleżanki, że się cieszą, że wojna wybuchła, że do szkoły nie idą.. No to w

To byli starsi ludzie, bardzo pracowici, druga grupa była z Francji zluzowana z Afryki, trzecia grupa była młodzików, która poszła na front, utopili ich w [ZSRR]!. Ponieważ

Izrael 2009, ZSRR, II wojna światowa, ucieczka do ZSRR, praca w kopalni, mobilizacja do wojska.. Wybuch II wojny światowej i przedostanie się

Myśmy wtedy jeszcze nie miały tych dobrych dokumentów, [w czasie tych rewizji] do naszego mieszkania, w którym myśmy się znajdowały, nie weszli.. Wszystkie inne obeszli, a tu