• Nie Znaleziono Wyników

Zabawy z dzieciństwa - Ewa Pleszczyńska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zabawy z dzieciństwa - Ewa Pleszczyńska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

EWA PLESZCZYŃSKA

ur. 1929; Sandomierz

Miejsce i czas wydarzeń Magnuszew, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Magnuszew, dwudziestolecie międzywojenne, dzieciństwo, siostra, matka, zabawy

Zabawy z dzieciństwa

Często bawiłyśmy się na podwórkach, zwłaszcza myśmy mieli takie ładne podwórko z huśtawką, piaskiem. Bawiłyśmy się z okolicznymi dziećmi, mama nie broniła nam biegać z nimi. Mnóstwo było takich zabaw podwórkowych: bawiło się w dwa ognie, bawiło się piłką odbijaną o ścianę – to była dziesiątka i piętnastka – tak się nazywały [te gry], bawiło się w klasy, jeździło się na hulajnodze, myśmy mieli jeszcze takie serso – kółka na kijku takie odbijane, w berka się grało, jakieś takie orły robiłyśmy na piasku. Biegało się z tymi dziećmi, często na bosaka, bo doktór Giżycki polecał, żebyśmy po piasku zwłaszcza biegały na bosaka, bo wtedy nam się dobrze wykształcą stopy. Moja mama bardzo dbała o nasz fizyczny rozwój, pamiętam, że rano kazała nam się gimnastykować, nacierała nas taką rękawicą szorstką, tak że takie byłyśmy fizycznie [sprawne]. Moja siostra była zawsze otoczona koleżankami, a ja byłam bardziej taka samotnica, ale chciałam czasem się dołączać do tej grupy.

Kiedyś one pobiegły gdzieś szybko, ja biegłam za nimi, ale byłam młodsza, więc nie mogłam ich dogonić. W końcu się przewróciłam, zaczęłam płakać. Podeszła do mnie wtedy taka biedna Żydówka z sąsiedztwa, podniosła mnie. Wzięła za rękę czy może nawet na ręce i odniosła mnie do domu. Wszyscy byli życzliwi.

[W domu bawiłyśmy się] w ciuciubabkę, w domu tośmy różne zabawy miały, ciepło- zimno, myśmy się ukrywały gdzieś w szafie albo w jakimś kąciku, mama nas ukrywała chyba, a druga z nas szukała. I mama wtedy jak daleko jeszcze było, to mówiła: „zimno, zimno”, a jak już było blisko, to mówiła: „ciepło”. No i wtedy ta druga z nas się rozglądała, szukała. Miałyśmy mnóstwo rozmaitych kolorowych albumów.

Siedziałyśmy godzinami i przeglądałyśmy [je]. Miałyśmy różne loteryjki, ja głównie bawiłam się lalkami, siostra bardzo dużo czytała, ja zawsze miałam do niej pretensje, że nie chce się ze mną bawić lalkami. Tak że te zabawy były podobne [jak teraz].

(2)

Data i miejsce nagrania 2014-09-29, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tworzono legendy na ten temat, że było pijaństwo, że ktoś tam się przewrócił, że kogoś trzeba było wynosić, ale ja nie byłem świadkiem takich zdarzeń. Nie

Były do drugiej wsi, pamiętam: raz to było tak gorąco i przyszliśmy, a pan Zaborski nie dał pić, bo bał się, żeby dzieci się nie poprzeziębiały!. To złe dzieci były na

Słowa kluczowe Sandomierz, Magnuszew, dwudziestolecie międzywojenne, rodzina, rodzice, ojciec, matka, babcia, dziadek, Klimontów, Bruno Jasieński, Stanisław Młodożeniec..

Notabene wcześniej starał się o jej rękę syn pradziadka, też Andrzej, ale ponieważ się długo nie oświadczał, pradziadek się zdenerwował i powiedział: „Nie oświadczasz

Jak był kawałek blatu to można było grać w cybergaja, czyli coś w rodzaju piłki nożnej czy hokeja.. Zaznaczało się, przeważnie nacinając, przestrzeń bramkową

Ten żołnierz, bo to był posterunek wojskowy, ogląda te jego dokumenty, zagląda mu do samochodu i mówi tak: „Wąsy się zapuściło, tak?”, a szwagier do niego,

Muszę powiedzieć, że po raz pierwszy w życiu zobaczyłem kino, nieme, kiedy do szkoły przyjechali na popówkę, drzwi się otwierały w jednej klasie, tam był ekran i ten pan

Mówiłam: „Przyjeździe, zobaczcie do pasieki” Był moment, gdy mówili, że telefony komórkowe szkodzą i pszczoły się nie orientują.. Mówiłam: „Słuchajcie, nie