• Nie Znaleziono Wyników

Szczutek : pisemko humorystyczne. R. 5, nr 4 (1873)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Szczutek : pisemko humorystyczne. R. 5, nr 4 (1873)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Plumo natyrjFOM iio-polltycEiie.

W ych o d zi w każdą s o b if ę . P rz e d p ła ta c a ło ro c z n a z p rz e s y łk ą p o czto w ą l O z łr ., p ó łro c z n ie £> z łr ., ć w ie rć ro c z u ie 3 zł. 5 0 c t. W wielkiem k się z tw ie P o z n a ń s k ie m T* ta la ró w . — W e F r a n c ji, S z w a jc a rji i W ło szech c a łjr o c z n ie fra n k ó w . — W e L w o w ie c a ło ro c z n ie l O z łr. — N n m e r p o je d y n c z y k o sz tu je 2 0 c t. — P re n u m e ro w a ć m o żn a w e w sz y stk ic h k się g a rn ia c h . — R e k la m a c je n ie o p ła c a ją s ię ; listy p rz y jm u ją się

ty lk o o p ła c o n e . — I n s e r a ty p rz y jm u je re d a k c ja i a je n c ja d z ie n n ik ó w A P ią tk o w s k ie g o .

Adres: Redakcja Szozutba w hotelu Buropejaklm Nr. 18.

O trzym aliśm y z c. k prokuratorji państwa następujące pism o:

L. 997 unędow a.

Z c. k. S ą d u krajowego w sprawach karny eh we Lwowie.

Do R edakcji „ S zc zu tk a “ w hotelu europejskim Sr. 18.

W im ieniu Jego Cesarskiej Mości c. k Sąd krajowy w sprawach kar­

nych we Lwowie orzeka na wniosek c. k. prokuratorji państwa na podttawie A rt V. ustawy z dnia lf>. października 1868 lv. 142. D. U P. że treść a rty ­ kułu pod napisem : „Wielmożny Khlnsanty herbu Dobrynos“ umieszczonego w n r. 3. pism a satyryczno-politycznego „Szczutek* zawiera w sobie istotą wy­

kroczenia z A rt. V. noweli prasowej z 17. g ru ln ia 1862 L 8. ex 1863 D. U.

P. i §. 493. k. k. — że zatem zarządzona konfiskata tego nr. Dziennika je s t usprawiedliwioną, że na mocy §. 36. i 37. ustawy prasowej i dnia 17. grudnia 1862 nr. 6. D. Ul P. z r. 1863 skonfiskowany nakład ma być zniszczonym i dalsze jego rozpowszechnienie w krajach w Radzie Państw a w W iedniu rep re­

zentowanych ma być zakazanem.

Powody :

W inkrym inowanym artykule zarzuca autor N am iejtnikow i G al:cji „że nie ma tak tu ani za grosz“, — „że zrobił słodkie oczy » ted y kiedy potrzebo­

wał rehabilitacji, a dziś pozyskawszy po części sym patję chociaż wątpliwą, r o z b ija ją jednym zamachem , — .że w ydał wreszcie reskrypt, który jest gw ałtem , zamykającym usta protestującym .“

Pisząc to niewątpliwym zamiarem autora ly ło wzniecić przeciw osobie Nam iestnika pogardę, z powodu jego czynności urzędowych, zachwiać zaufanie do niego, a przedewszystkiem przedBtiwi(; go jako człowieka, który obłudnym sposobem mieniąc się być patrjotą um iał wyzyskać dla siebie zaufanie to obec­

nie nadużywa w sposób, który prawom autonomicznym kraju krzywdę wyrządza.

Czyn ten stanowi istotę wykroczenia z A rt. V. noweli prasowej z d ira 17. grudnia 1*62 1. dz. p p. 8 ex 1863. K m i n n w t r z tn. p. ____________

Piosnka o zadumanym Polaku.

N a wiedeńskim, na rynku, Stoi P olak w zadumie, Niêm iec patrzy na niego Ufny w swoim rozum ie, I tak sobie podrwiewa :

„G łupi Polak, oj ! głupi, Byle tylko kto zechciał, To bez grosza go ku p i.“

„Naprzód trochę n astraszy , Potem trochę pogładzi, Potem go na sam koniec Świata zaprowadzi!

„B ezpośrtduie wybory !- K toś mu w domu nagadał

„Żeby do nich, broń Boże, R ęki nie p rz y k ła d a ł.“

„Pójdziesz, pójdziesz, Polaczku, Niech no my cię nastroim , Pójdziesz ty precli w rajchsracie K ontuszem ścierać sw oim .“

„I ani się spostrzeżesz, J a k przy twojej pomocy, Ciebie, Czechów, Słowieńców, Mieć będziemy w swej m ocy“.

„Będziecie nam zam iatać, Będziecie wodę nosić, A jak co dostać chcecie, To trzeba nas poprosić.“

„Teraz jeszcze się ziym a, 1 gniewnego udaje,

N iech no my go pogłaszczem , J a k śnieg w słońcu ro z ta je “.

S ły n ie .P o la k przez wieki, Że je s t m ądrym po szkodzie, Że za cięgi sowite

Bierze m ądrość w nagrodzie.

Niech tam sobie przysłow ie,

P ły n ie z b y strą hen ! wodą,

T y bądź m ądrym , Polaku,

Choć raz w życiu przed szkodą.

(2)

WIELMOŻNY „KALASANTY,“

Herbu „Dobrano«."

~ l f T

— Ciekawym, coby z człowiekiem zrobili, gdybym w przy­

stępie fan tazji począł śpiewać wszystko, co mi tru je spokój ? P o - nośbym nie opuszczał nigdy tego przybytku, w k tó ry m już po raz czw arty siedzę.

P ierw szy raz było to anno 1846 kiedy N iem cy przekonali mię nam acalnie, o swojej m iłości. Siedziałem i nie irytow ałem się też bardzo, bo wiedziałem za co siedzę. Gdyby się było spełniło, co nasze głowy naówczas roiły, bylibyśm y z Niemcami to samo

zrobili.

D rugi raz było w roku 1849. Śpiew aliśm y piosnkę dziś zdy­

skredytow aną: „W ęgier Polak dwa b ra ta u k i,“ i zakładaliśm y k o m i­

te ty w kraju, w ysyłaliśm y ludzi, broń i pieniądze do W ęgier. Dziś gdy pomyślę o tom, powiadam : siedziałem za własne głupstw o — i basta, znowu nie bardzo się alterow ałem .

D ługie czasy potem m ieliśm y spokój, a k ra ty te nudzić się ju ż poczęły. W tem bracia za kordonem h u k n ęli: do b ro n i, a że w człeku krew nie woda, więc dalej do pracy. Jeździł człowiek, zagrzew ał, organizow ał — aż pięknego poranku obudziłem się zno­

wu za tem i tu kratkam i. H a , powiedziałem sobie tak a już nasza dola i zniosłem z fantazją i z rezygnacją dw uletnie to rtu ry . U w ol­

niony przyzw yczaiłem się do tej tak zwauej k o n sty tu cji. P rostym m o­

im rozum em tłum aczyłem sobie konstytucję tem , że wolno mi bę­

dzie przynajm niej wygadać się coram publico, i że owa k ra ta bę­

dzie tylko wspomnieniem dis człowieka, k tó ry płaci podatek re g u ­ larnie, w ybiera posłów, wysela delegację, i jedynie pisaniem pe­

ty cji p ro testu je, kiedy go biją.

I aktualnie długo nie słyszałem o żadnym sz la c h c ic u , k tó ­ ry b y znowu m iał sposobność dumki śpiewać za k ra tk a m i, i nie spodziewałem się nigdy, że moja persona będzie pierw szą, k tóra przypom ni dawne czasy. A tem mniej się spodziewałem, że despekt te n spotka mię za osobę pana Agenora, który w tej chwili ściska ta k serdecznie dłonie braci szlachty zgrom adzonej na recepcji.

D obrej zabawy życzę Panom — ja sobie napisałem węglem na ścianie przysłow ie :

„N ie zaczepiaj żyda, ujdzie cię ochyda“ — i dum am , a co w y d u m am , wyśpiewam później kiedy będę znów na własnem śm ieciu.

Tym czasem nie k rz y c z ę , nie protestuję — tylko fa k t kon- stantuję.

Sapienti sat. —

Z księgi pstrokatej „Szczutka“.

M y „ S z c z u t e k “ I.

z ła s k i M o m u sa i t. d ., i t. d.

Zważywszy, że W ładysław książę C zartoryski w P aryżu w H o ­ telu L am bert zam ieszkały, nabył d e facto od b rata swego birbanc- kiej pamięci W itolda księcia C zartoryskiego pretensje rep rezen to ­ wania narodu polskiego za kieliszek wódki,

zważywszy przedłożony nam przez tegoż W ładysław a księcia Czartoryskiego pierwopis odnośnego aktu cessyjnego ddto P a ry ż d.

17. stycznia 1851 r . , C

zważywszy, iż tenże W ładysław książę C zartoryski od śm ierci ojca swojego ś. p. A dam a C zartoryskiego nie opuścił ani jednej sposobności czyszczenia butów rozm aitym m onarchom i m inistrom , to zaś zawsze w imieniu narodu polskiego,

zważywszy przedłożone nam świadectwo ddlo P e te rsb u rg 20.

sierpnia v. s. r. 1865, wprawność rzeczonego W ładysław a księcia C zarioryskiego w czyszczeniu butów tak jaw nie przez znane jego deklarację z powodu zamachu Berezowskiego okazaną, s tw ie r­

dzające ,

zważywszy nakoniec, iż tenże W ładysław książę C zartoryski, najnowszym listem swym w spraw ie bezpośrednich wyborów, nowe biegłości swej w czyszczeniu butów złożył dowody.

P ostanaw iam y :

A r t . 1. N adanym będzie rzeczonem u W ładysław ow i księciu C zarto ry sk iem u , dla odróżnienia go od innych m niej w ten sposób zasłużonych członków rodziny C zarto ry sk ich , przydom ek:

„ W ś c iu b s k r.

A r t . 2. N adanym będzie rzeczonem u W ładysław ow i księciu W ściubskiem u-C zartoryskiem u ty tu ł „W ielkiego narodowego P u - c u jb u ty .“

A r t . 3. Ofiarowaną będzie rzeczonem u W ładysław ow i księciu W ściubskiem u - C zartoryskiem u, w dowód uznania zasług jego jako podarunek narodowy h o n o r o w a s z c z o t k a d o c z y s z c z e n i a b u t ó w z dobrowolnych datków zakupić się m ająca.

A r t . 4. O tw artą zostanie w tym celu z dniem dzisiejszym publiczna subskrypcja.

A r t . 5. W ykonanie niniejszych postanowień polecamy naszem u Szm ajgełesowi do spraw parszywych.

Dan w naszej rezydencji we Lwowie, dnia 24. stycznia roku Pańskiego 1873 a naszego panowania 5.

vS zc zu te k u m. p.

I. WYKAZ

dobrowolnych datków na zakupienie honorowej szczotki do czy­

szczenia butów jako podarunek narodowy J . O. W ładysławowi księciu W ściubskiem u C zartoryskiem u ofiarować się m ającej

G ł u p s t w o p o l s k i e z dopiskiem : E p u r s im u o c e — złr. 5 c t , S z m a j g e ł e s z dopiskiem : „Groise Gaister finden

sich im m er“ fałszywego szóstaczka . — „ — „ J . W . K a l a s a n t y z dopiskiem : , B is dał qui c,to

d a r n a h a j k ę ... — „ — „ B r u t u s i k K a r j e r o w i c z z dopiskiem : Całuję

s tip k i Jaśnie Oświeconego księcia D obrodzieja“ — „ 10 „ P a w e ł S z c z o t e c z k a stróż redakcyjny z dopi­

skiem : „Anch io sono p ilto re “ słoik szwarcu H r . A l f r e d z dopiskiem : „Dobrze zasłużonem u“

sto laskowych kijów . . ,

I M C P a n O n u f r y trz y motki konopnej przędzy z dopiskiem : „Le jo u r viendra *) ta j tylko!“ . F a b r y k a f u j a r w M o ś c i s k a c h z dopiskiem :

„ Suum cuique" fujarę . . . . — „ — „

w n

n w

*) Dewiza C zartoryskich.

(3)

Do Najjaśniejszego Władysława V.,

króla in pa rtib u s in fid eliu m , M agnata węgierskiego, królow ej h a b e lli, p o tę ln y c h Orlea ów i naszego drogiego k u z y n a .

-

15

- '

My, S z c z u te k , z ła s k i Boskiej K ról hum oru Lwowski, P rze sy ła m y ci kuzynie

T en m an ife st ninie.

Z naneć pew nie w polskiej mowie To m ądre przysłow ie:

N ie właź do cudzego prosa, P iln u j swego nosa!

Z n a łe ś pewnie i to drugie T akże nie zbyt d łu g ie : T rzym ać język za zębam i

Cnota nad cnotam i!

Chciej więc dać nam pokój św ięty , N ie pleć ja k najęty,

Miej na wodzy n o ta bene P olity czn ą wenę.

L istam i M ikołajkowej Nie zaw racaj głow y, Kie lej wody bez przyczyny

Na niem ieckie m łyny.

Filozoficzne rozpamiętywania o rodzie ludzkim ze stanow iska psiego w obec opodatkow ania psów

Z ksiąg Itry sla. Ilo d z . I.

Synu mój — ta k mówi sta rsz y pomiędzy bry tan am i — synu mój nakłoń uszu m ądrości m ojej i przyjm ij wycie moje do twego serca.

Albowiem to co Ci szczekać będę nie je st fejletonem „ze Ś w ia ta “, ani też zapewnieniem, że »rząd sprzyja krajow i.“

Zaprawdę zaprawdę powiadam Ci : wycie moje je s t m ądrością, a szczekanie moje je s t prawdą.

I dla tego to przyjdzie czas iż pójdą fejletony „ z e ś w i a t a “ pod placki, a zapewnienia „że rząd sprzyja krajow i“ rozwieją się jako senne złudzenie.

A le wycie moje słyszanem będzie wiecznie, a szczekanie moje nie przebrzm i dopóki żyć będą brytany, na świecie.

Synu m ó j! Nie spuszczaj się na węch T w ó j, i nie oddawaj serca Twego człowiekowi, wprzód nim się przekonasz czy czło ­ wiek ten je s t w stanie zapłacić dwa guldeny psiego podatku.

Albowiem czasy dziwne są, i w oczach człowieka m ają dwa guldeny dzisiaj w artość większą od m iłości i przyjaźni.

Auu, auu, auu, auu, auu, auu, au u !...

Ażaliż nie strzegliśm y domów ludzkich od złodziei, azaliż nie broniliśm y mienia ich kosztem krw i naszej i spokoju.

Ażaliż nie staliśm y i nie chcieliśm y sta ć zawsze p rz y nich, broniąc ich w potrzebie, — ażaliż nie odpowiadaliśm y im łasze­

niem i przym ilaniem za guzy i razy których nam nigdy — nigdy nie szczędzono.

I na cóż się to nam przydało?

Auu, auu, auu, auu, auu, auu, auu, a u u !...

Oto opodatkow ali te raz miłość naszą i przyw iązanie nasze to przyw iązanie, które dziś ju ż tylko służalstweoa nazw ać wypada i n asta ją na życie nasze, a skórę naszą zaprzedali oprawcom.

P rz e to o synu mój nie wierz T y tym pińczom które tyjąc na podlizó wkach udają brytanów , i mówię że człowiek sprzyja brytanom .

Bo to widzisz, p olityka Dziw nie czasem bryka, I ja k znarowiona szkapa

N ie lubi harapa.

W ięc choć masz kuzynie drogi W ę g ie rsk ie ostrogi,

I choć je s te ś urodzony Do złotej korony —

Przecież m ógłbyś z tej kobyły Skręcić k ark , mój m iły,

W strasz n e w trącić nas neszczastje I zgubić d y n astję!

P rzyjm ijże więc te przestrogi, Mój kuzynie drogi,

I nie w ciągaj delegacji Do swych kom binacji;

Bo gdy nie u słu ch asz rady, J a k ą ci dajem y,

To cię krótko bez parady Zdetronizujem y.

„ S z c z ą t k u I .

rex.

Korespondencje Szczntka.

W i e d e ń 2 4. S t y c z n i a . Centraliści w strasznym popłochu;

ministrowie na kolanach błagają delegatów polskich, by ich nie dobijali swoją dyplomacją. List Czartoryskiego z Paryża, pisany do Zyblikiewi- cza zrobił okropne wrażenie (Sensation). Królewski ton listu daje nam wiele do myślenia. Toi mina naszych delegatów coraz więcej tajemniczą na ostatniem posiedzeniu koła uchwalono przest rzegać tak dalece mil*

czenia, ie się nawet ze sobą od kilku dni nie komunikują. Spodziewają się takie listu Mierosławskiego w sprawie dalszego postępowania. Mie­

rosławski także ma się oświadczyć za bezpośredniemi wyborami. Nie wiadomo dotąd na czyje ręce przyjdzie list Mierosławskiego ; zapowne na ręce Potockiego Alfreda — dla zaszachowania wpływu Czartoryskich.

Słowem, sytuacja wikła się niezmiernie, zręczna gra delegacji przypiera ministerjum co raz wię:ej do kąta — i dziś jest już pewną rzeczą, ie byle trochę odwagi, to któryś z nas otrzyma tekę ministerjalną. Nie traćcie przeto nadziei, zwycięztwo pewne ; a z petycjami nie spieszcie się, bo to nam może popsuć grę całą, której główną fjrsą jeat tajem ­ niczość.

Od redakcji.

O statni uum er skonfiskowała c. k. p ro k u rato rja, u p atrzy w ­ szy w pogadance pana K alasantego wielkie niebazpieczeństwo dla ca'ości pa&stwa. D rugi nakład wydaliśmy z opuszczeniem in k ry m i­

nowanego arty k u łu . K to z szanownych prenum eratorów nie o trz y ­ m ał ostatniego num eru, raczy reklam ow ać. —

K oresp on d en cie redakcji.

— K u k u ! Słabe. — W . z P r z e m y ś l a . Szkoda ty le czasu i papieru. — P r. z e L w o w a . N iesm aczne. — X. i M l.

Pisz pan prozą — może będziesz P an szczęśliwszy. Dr. z K r a-

k o w a. Nie możemy i nie chcemy. —

(4)

o

Na zebraniu Stowarzyszenia „S z om e r I z r a e l “

plczas uchwały petycii n t a p M i i e i i wytiorami.

C h w ila , w które) jednem u z ob ecn ych w ip a d t a d ziesięciocen tów k n .

W y d aw ca i od pow iedzialny re d a k to r L i'b e r a t Z a j ąc z ko w » k i. Czc ion ka mi K. fi li e ra .

Cytaty

Powiązane dokumenty

wych dodatków do podatków i koncesję na wybudowanie domu dla warjatów politycznych.. A ., którego ojciec był ekonomem i okradł mego przyjaciela. W idzieć na

Świeżo wprowadzony sposób zaproszenia na bal listownie grozi podkopaniem moralności ojców. — Przestrzegamy przeto płeć piękną przed tym możliwym podstę­.

Niedość było podatków, jeszcze nam każą płacić cztery procent od komornego.. Niepłacąc

J a zaś twierdzę, że niema taktu ani za grosz, ltobił słodkie oczy do nas wtedy, kiedy potrzebował rehabilitacji, a dziś pozyskawszy po części sympatię,

Na sto osób naliczysz połowę takich istot, co tyło wiedzą o swoim dziadku, ile ja wiem o chińskiej poezji albo o polskiej demokracji.. Parole d'

93 być użyte na lokowanie kapitałów funduszowych, na lokowanie kapitałów zakładów publicznych, pod nadzorem rządu stoją­. cych, na lokowanie kapitałów

dliwszym jest ten owoc dla samego producenta ; fabrykacja bowiem tych artykułów sprowadza nieuleczalną blagomanię.. Polemiczne artyku ły dzienników lwowskich w

Ogólna sum a w obiegu będących listów hipotecznych nie może w żadnym razie przenosić sumę równoczesnych wierzytelności hipotecz­. nych, nie może być wyższa