• Nie Znaleziono Wyników

Szczutek : pisemko humorystyczne. R. 5, nr 5 (1873)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Szczutek : pisemko humorystyczne. R. 5, nr 5 (1873)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

I N T r . 5 . Lwów. Sobota^dnia 1. L utego 1873. R O K 'V.

Plumo « « » .♦ y n r y «Sm»».J L ' f c j p ' « * n « s .

Wychodzi w każdą sobotę. Przedpłata całoroczna z przesyłką pocztową l O złr., półrocznia

5

złr., ćwiorćrocznie 3 zł. 5 0 et. W wielkiern księztwie Poznańskiem

T

talarów. — We Francji, Szwajcarji i W łoszech całorocznie 3 1 franków. — We Lwowie całorocznie l O złr. Numer pojedynczy kosztuje S O ct. — Prenumerować można we wszystkich księgarniach. — Reklamacje nie opłacają się ; listy przyjmują się

tylko opłacone. — Inseraty przyjmuje redakcja i ajencja dzienników A . Piątkow skiego.

A d re s: R o d a k o j e ł S z o z u t b a w h o t e l u B u r o p c j n i l c l m N r . 1 8 .

Za lat kitka na lwowskim bruku.

O bcy: „Mój Panie, którędy droga do demu ubogich?*

L w o w ia n in : Idź Pan, gdzie tylko Pan chcesz, nie zbłądzisz z pewnością.“

O b c y : „ Dziwne m iasto!“ —

W -przedpokoju ministra wiedeńskiego.

K am erdyner: „Niks da! Ekscelencja nie przyjmuje nikogo w sprawach koncesji.“

P o s e ł z Galicji : „Możeś mnie żle zrozumia*. Idzie tu o konce­

sję na nowy bank.“

Kamerdyner wraca z pokoju M inistra : „Ekscelencja każe prosić.

Bitte, H err Graf.“

N a pociechą.

Niemcy nas cisną, Moskwa nas bije, Szczęściem, jest hasło, co w sercu żyje:

J a k o ś t o b ę d z i e ! J a k o ś t o b ę d z i e ! Polskie to hasło, Bodaj nam nigdy — nigdy nie zgasło:

„ J a k o ś t o bę d z i e.“

W

Wiedniu posłowie, w kraju marszalki Złemu zaradzą — więc bez przechwałki :

„ J a k o ś t o b ę d z i e . “ Programów mamy dwadzieścia cztery

Wołajmyż, pewni lepszej już ery :

„ J a k o ś t o b ę d z i e . “ I niech to hasło — będzie nam murem ! Bawmyż się dalej, krzyknąwszy chórem:

„ J a k o ś to b ę d z i e ! *

— Oś nowyj kłopot. K aią podpisywać jakoweś petycje prze­

ciw wyborom bezpośrednim. A wy Macieju już podpisali ?

— Nie głupim! Jak mi piwa kupią, to podpiszę. Człowiek już sto razy podpisywał — a zawsze za durno.

Gogo ju z w ie l

Już w hm , dla czego wczoraj powołano p an a’Goluchowskiego do Wiednia. Widocznie centra liści chcą przeszkodzić balowi zapo­

wiedzianemu na środę u NamiestnikowstAva. J u i wiem.

(2)

-

18

-

T a j e m n i c a .

W delegacji naszej głucho, Jako w borze w noe g łęb o k ą : Nie dosłyszy nic tam ucho , Nie dopatrzy nic tam oko.

Ciemno, straszno, uroczyście, P ta k nie piśnie, nie drgną liście, Tajem nica wszędy Jeży,

Aż się włos na głowie jeży.

Cicho — sza ! dreszcz przechodzi ! Co to z tego się urodzi?

Tylko czasem zaszeleści

W ąż i ginie gdzieś bez wieści.

Tylko czasem dzięcioł p u k u ie , Albo sowa głucho huknie I znów cicho, straszno ciemno, Czuć robotę już podziemną.

Tajem nica wszędy leży, Aż się włos na głowie jeży.

Cicho — sza ! dreszcz przechodzi ! Co to z tego się urodzi ?

Czyto będzie orzeł szczytny, Który mknie pod strop b łęk itn y ? Czyto będzie smok straszliwy, Z ogniem w paszczy i u grzyw y?

Czyli też gołąbek słodki, Gruchający czułe zwrotki ? Albo może — by za wiele Nie powiedzieć — głupie cielę !

Cicho — sza ! dreszcz przechodzi ! Co to z tego się urodzi ?

Delegacjo tajemnicza ! Odsłoń wreszcie kęs oblicza, Niech obaczym : pod przyłbicą Z ja k ą chodzisz tajem nicą?

Bo jeżeli w tajemnicy

N ieporadność chowasz własną : To niech cię pioruny trzasną ! Tajem nica twej przyłbicy — Cała gra — nie w arta świecy.

P an Artur.

— Ja pojmuję Lunia, źe go astikują salony lwowskie, bo też zbiera się w nich mięszanina, jak za czasów rewolucji francuzkiej.

Une vraie graine de comune! Na sto osób naliczysz połowę takich istot, co tyło wiedzą o swoim dziadku, ile ja wiem o chińskiej poezji albo o polskiej demokracji.

Parole d' honneur! w żadnej stolicy nie widziałem tak za­

mąconych pojęć o dobrym tonie domu! Une vraie tour de Dabei!...

Zapraszaniem i każolowaniem indywiduów różnorakich profa­

nuje się ideę. C' est clair comme bon jo u r!... Raz trzeba sobie powiedzieć, że ludzkość dzieli się n a: ludzie i na kanalję. I tem wyżej stoi naród im silniej podtrzymuje tę zasadę. Patrzm y na Anglję i Niemcy !

Tak to negdyś i u nas bywało, dans le bon tems ja d is !....

1 tem też stała Polska tak długo, dopóki się niezaczęto ankanaljować...

1 ślicznieśmy zaszli idąc tą nową drogą... Sous voila a u x portes de la Comune!

Toż znajduję że nam teraz przedewszystkiem ratować jedno, to je s t: godu(ść rodow ą; — a w salonach lwowskich godność ta

narażoną jest na niechybną zatratę.... Ma fo i! zwątpić już trzeba o przyszłości 1

P ak!... po za salonem to się jeszcze może człowiek ratować tem, że nie widzi tego, którego widzić mu się nie godzi, ale w sa ­ lonie to sprawa trudna! C'est merne tout a fait im possible! Mu­

sisz tam cierpić poufałość du premier venu i nieraz połknąć uści- śuienie r^k kaniłji, której ojciec jeszcze dzierżawą chodził...

C'est bien triste!...

Przyjdzie jeszcze do tego, te taki rozpanoszony przyszłe mi zaproszenie na swoje salony, car ces coquins sont capables de to u t, w takim razie zdecydowaliśmy z L uniem , że pójdziemy.

Oui nous irons ! — ale w czarnej krawatce ! Cha, cha, cha!

Damy im, je présumé w ten sposób stosowną nauczkę, i po­

łożymy wreszcie koniec temu nieznośnemu za-pan-brat.

Ubawiliśmy się serdecznie tym jeajalnym pomysłem, a Lunio w ekstazie zacytował słowa jakiegoś tłm poety: „I stan ęli, jak Mohort na kresach idei.“ Kapitalny Lunio. C ha! cha! cha!...

Do albumu.

W ielmożnemu Mikołajowi Zyblikiewiczowi z powodu listu J . 0 . księcia W ładysław a W ściubskiego-Czartoryskiego.

Lubyło sia dw oje razom Koło perełazu ;

Pryłetiła biła sroczka — Zdradyła w id razu.

K. Ostrowskiemu.

Nie wystawiaj w ratuszu

Mój rzeźbiarzu swej pracy,

Gdy wystawisz Polonję

K to nie przyjdzie? Polacy!

(3)

19

-

Mmnut] g e łe « .

— Nu P olitik nie jest tak głupi towar. J a zawsze mnie m ówił: du Szmajgiełes, w tym musi być a geszeft.

Nu, i jest moment d zisiaj, tylko trzeba fein do tego się brać. I dlatego zrobiłem konferenc m it dem Fingełes, Lumpiłes, Cimbtjłes i Lie- bełes, lauter feine L e u t, i zrobił śmy hawris na g a­

zety. Każdy daje 50 krazer na miesiąc, bab mer razem 2 ranesz ; Neue Press uud alte Press, zahlt man 4 rauesz per Monat a der Jakob z kawiarni na krakowskiem trzym a dla swoich gościów, i płaci 2 rauesz — i my 2 ranesz. K aidy płaci 50 k ra ­ zer per Monat i ma dwa gazety. Najpierw czita F ingełes, potem Lumpiłes, Cimbełes i Liebełes — a ja na koniec. Potem skła­

dam ten papier na kupę i na koûcu roku wird es geben dwa ce- tnary papieru, po 8 ranesz — razem 16 ranesz, które mi zapłaci każdy Greisler. A rein Profit von 10 ranesz mam ja, b o ja zrobił konferenz polityczny i ja m iał tę idee. — Potem miałem mowę w Szomer Izrael : bab geredt wie ii König — powiedziałem co będzie wojna, wielki wojna a Kassenkrieg d>r K ulturjuden z P o l­

skimi szlachcicami. Powiedziałem co mam telegram o tej wielkiej wojnie. To mi dodało a Glanz, że na walach chodziłem jak orakel i kupiłem zaraz die anglo — i zarobiłem 12 ranesz na jeden dziefi, und hab m ir gesagt : Szmejgeles tyś wielki — wielki po­

lity k und finanzier. — Teraz niech mówią die szmok od polskiego patrjotyzmu, kiedy oni z tej polityki mieli 12 ranesz auf’ a Tag

— a 10 ranesz z ich polski gazety.

Tak jak ja, robi tylko a feiner Mann, który stoi na tym wysokim niemieckim K ulturstandpunkt — co ja und die meinigen od Szomer Izral. — F ein!

G O G O

(do Kalasantego).

Widzisz mości Kalasanty Żeś przesadził pono w dozie, Nie obrażaj świętych osób Pokutować musisz w kozie.

Hrabia człekiem jest zasługi, P ytam czego mu n a sta je : Ma nazwisko, ty tu ł, rangę I recepcje świetne daje.

Na salonach jego, młodzież Może dojrzeć w dyplomacji — W ięc obrażać namiestnika K alasanty nie ma3z racji.

W rządach jego wsze dzienniki Błogi dla nas widzą skutek Narodowa za nim, Dziennik, W opozycji tylko — Szczułe/r.

Więc na próżno Kalasanty Cała twoja Filipika —

Gdyż prócz Szczutka kraj już cały Uznał cnoty namiestnika!

Więc chodź ze mną na recepcje, W polskim możesz pójść też stroju — Ale zostaw swe zasady

Z kaloszami w przedpokoju !

Oświadczenie królewskie.

Aby zapobiedz wszelk m możliwym pogłoskom, oświadczam, że w sprawie '/niesieuia propinacji w królestwie Galicji, napiszę list stanowczy dopiero za la t dwa.

Dau w Paryżu w r. 1873.

W ła d ysła w C zartoryski m. p .

4 " | „ !

Do mojej suczki R o zetk i, ptacqc za nią 2 gnid. miejskiego podatku.

Mają kilkanaście wiosek, Lasów, pól, i łąk dostatek;

D rą za mąkę, mięso, drzewo Z nas podatek i dodatek ! Każą płacić nam za każdy

Kąsek chleba i lyk wody — Za swe błoto — za swe prochy I pełtwianych mętów sm ro d y !' Mimo to, że z nas drą skórę — Mimo cła i m yta tłuste,

P uste wiecznie są ich kasy Jak ich głowy wiecznie puste!

Aby nasztukować budżet,

K tóry w ręku ich wciąż rwie się, M yślą teraz zabić kurę

Co im złote jaja niesie:

4 % czynszowego

Gdy drożyzna mieszkań wzrasta, Toż to chyba jeno na to By uczynić pustkę z m iasta!

Chodź Kozetko — chodź kochanie, Spieszmy złożyć haracz gminny Na ołtarzu tego grodu

Co ma taki zarząd słynny.

Śmiało stąpaj — p a t m j ostro Judyt moja — E ste r nowa;

Tyś Dziewicą orleańską Stołecznego m iasta Lwowa!

Płacić za Cię dwa guldeny P rzykro wprawdzie mnie obeszło, Lecz ratujm y biedne rn'asto

Co już dzisiaj — n a p s y z e s z ł o !

Artemiza Ach...

II. W ykaz

dobrowolnych datków na zakupienie honorowej szczotki do czy­

szczenia butów , jako podarunek uarodjwy J . O. W ładysławowi księciu W ściubskiemu-Czartoryskiemu królowi in partibus in ­ fidelium i Wielkiemu Pucujbucie narodowemu ofiarować się mającej : J W. B a r o n S z m ul o ws k i z do­

piskiem : Stójmy tak na o j c ó w

kości . . . . 1 akcję czerlańskiej fabryki.

P r z e w i e l e b n y O., B e r n a r d z dopiskiem: P r z y j d ź k r ó l e -

s t w o T w o j e . . swoję fotografię.

I MC . P a n D e l z dopiskiem: „Ach kiedyż nam zabłysną les beaux jo u rs

A ranjuez jak powiada Szyller“ cały swój dowcip.

J W. F i l i p z K o n o p i z dopiskiem ;

R esurrexi . . . brawo ! 1 ! J W. J ó z e f S z u j s k i z dopiskiem :

Vivat liberum conspiro . 2 ce n tj.

Z a m k n i ę t y m a r t y s t o m . Wiedźcie o tem artyści,

Że się u nas tak dzieje — Zamykają uczciwych, Wolno chodzą — złodzieje.

SUPr* Do dzisiejszego numeru dołączają się prospekta.

„Stnechy“. —

(4)

W Namiestnictwie.

Ilu stra c ja do wojowniczo - patrjotycznych artykułów dzienników wiedeńskich.

20

-

Przed wojną Austrji z Moskwą.

(Motto : Każdy zbroi sig swoim sposobem.)

— W o ź n y : „Proszę Ekscelencji, co zrobić z tem i skonfiskowanemi p ro testam i?*

— E k s c e l.: „Z apal niem i n piecu. Człowiek nie wie, co go grzeje» a ia u s u w a m powiew chłodny.“

W ydaw ca i odpow iedzialny re d a k to r : Ł i b e r a t Z a j ą c z k o w s k i . Czcionkam i K. P ille ra .

Cytaty

Powiązane dokumenty

wych dodatków do podatków i koncesję na wybudowanie domu dla warjatów politycznych.. A ., którego ojciec był ekonomem i okradł mego przyjaciela. W idzieć na

Świeżo wprowadzony sposób zaproszenia na bal listownie grozi podkopaniem moralności ojców. — Przestrzegamy przeto płeć piękną przed tym możliwym podstę­.

Pisząc to niewątpliwym zamiarem autora ly ło wzniecić przeciw osobie Nam iestnika pogardę, z powodu jego czynności urzędowych, zachwiać zaufanie do niego, a

Niedość było podatków, jeszcze nam każą płacić cztery procent od komornego.. Niepłacąc

J a zaś twierdzę, że niema taktu ani za grosz, ltobił słodkie oczy do nas wtedy, kiedy potrzebował rehabilitacji, a dziś pozyskawszy po części sympatię,

93 być użyte na lokowanie kapitałów funduszowych, na lokowanie kapitałów zakładów publicznych, pod nadzorem rządu stoją­. cych, na lokowanie kapitałów

dliwszym jest ten owoc dla samego producenta ; fabrykacja bowiem tych artykułów sprowadza nieuleczalną blagomanię.. Polemiczne artyku ły dzienników lwowskich w

Ogólna sum a w obiegu będących listów hipotecznych nie może w żadnym razie przenosić sumę równoczesnych wierzytelności hipotecz­. nych, nie może być wyższa