• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1928.07.17, R. 8, nr 83

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1928.07.17, R. 8, nr 83"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Poniedziałek Szxaplerza NM P.

W torek A leks., M arcelin.

Środa Szym ona z Lipn.

D ziś w schód słońca o godz. 3.57 zach. 8.13

Jutro , , . 3.59 8.12

D ziś M księżyca „ 2.28 r 8.17

Nr. 83 Wąbrzeźno, wtorek 17 lipca 1928 r.

11| iiimii iii1 r iihiiih

Rok VII

niemcy pod flagą

„silnych osnhislotci“

dążą do hegemonii d Europie Wschodniej

(Kortipandenoja własaa.) B erlin, w lipcu 1928 7 w ielkiem i trudnościam i przeszkodam i to­

czące się od dłuższego czasu rokow ania pom ię­

dzy stronnictw ami niem ieckiem i w sprawie utw o­

rzenia now ego rządu, odpowiadającego obecnem u ugrupow aniu sił parlamentarnych po ostatnich w yborach, doprowadziły w reszcie, jak już zresztą w iadomo z telegramów , do utworzenia rządu „sil­

nych osobistości, który w dniu 29 czerw ca objął urzędow e kierow nictw o naw y państw ow ej repu­

bliki niem ieckiej.

Nowy rząd, w brew oczekiw aniom , nie pow ­ stał na zasadzie koalicji stronnictw i w yłonienia przez nie w spólnego programu polityki państwo­

wej, lecz na zasadzie osobistego na w łasną odpo­

w iedzialność udziału w rządzie i w zajem nego porozum ienia m iędzy poszczególnym i w ybitnymi osobistościam i pięciu w iększych stronnictw.

Prezesurę gabinetu zatrzymali socjaliści, jako partja najsilniejsza w obecnym parlam encie Rze­

szy. Pozatem ich przedstaw iciele objęli jeszcze teki, m inistra skąrbu — w osobie p. H ilferdinga i m inistra spraw w ew nętrznych w osobie p. Se- veringa. stronnictwo ludow e reprezentują: wy­

bitny i nadzwyczaj zdolny polityk i dyplom ata p. Stresem an, piastujący jak i w poprzednim rzą­

dzie tekę m inistra spraw zagranicznych, oraz p.

Curtins m inister gospodarki Rzeszy. Centrum katolickie m a w obecnym rządzie rów nież sw ego przedstaw iciela m inistra kom unikacji i terenów okupow anych — von G uerard’a. Na stanowisku m inistra Reichsw ehry nie zaszły żadne zm iany i pozostał nim p. G roener były m inister tegoż re­

sortu w poprzednim gabinecie.

Fizjonom ja polityczna obecnego rządu nie­

m ieckiego, po ostatnich w ynurzeniach w parla­

m encie nowego kanclerza Rzeszy — nie jest już dla opinji publicznej zagadką. O wszem , m ożna pow iedzieć, że spodziew ane przez pew ne sfery głębsze zm iany w polityce now ego gabinetu nie znalazły w yrazu w tern ośw iadczeniu i m ają bar­

dzo słabe w idoki urzeczyw istnienia.

Polityka zagraniczna kierow ana będzie przez daw nego m inistra p. Stresem anna i w zasadni­

czych swych linjach nie ulegnie zm ianie. Tak jak daw niej Rzesza będzie i nadal przeprow adzać swój plan uspokojenia opinji zachodu, m anifestu­

jąc w yrzeczenie się w szelkich aspiracyj odw eto­

wych i poszanow anie dla traktatów, sankcjonu­

jących zachodnie granice Niem iec. Pozostaw iając sobie natom iast sw obodę działania na w schodzie Europy. W nagrodę za tę swoją „pokojow ość"

dom agać się będzie rząd niemiecki — szybszej niż przew iduje traktat w ersalski ew akuacji Nad- renji i zagłębia Ruhry.

W sw ojem przemów ieniu programow em so­

cjalistyczny kanclerz N iem iec w yraźnie podkreślił, że takiej w łaśnie nagrody oczekuje od państw okupujących N adrenję G iyby to nie nastąpiło uw ażać będzie, iż m ocarstw a zachodnie nie dążą do w prowadzenia w życie „prawdziwego porozu­

m ienia" lecz trw ają jeszcze ciągle w przeświad­

czeniu o konieczności niedow ierzania N iem com , rządzonym naw et przez pokojow ych socjalistycz­

nych tow arzyszy do spółki z m ilitarystycznymi generałam i.

M ożeby ta deklaracja tow arzysza M ullera znalazła w iększe zaufanie i zrozumienie za gra­

nicą, gdyby jej nie zakończył nieopatrznie uw agą iż wierzy, że w szelkie próby podejm owane z in­

nej strony, aby spraw ę ew akuacji N adrenji połą­

czyć z innemi problem ami pozostaną daremnem i".

D la socjalisty M ullera, jako dobrego patrjoty niemieckiego, sprawa ew akuacji jest całkiem ja­

sna i prosta. O kupanci w inni ustąpić natych­

m iast, boć przecież nie m ają praw a w ątpić w szczerość i pokojow ość rządu na czele którego stoi „pacyfista" — towarzysz M uller. M ożliwych w ątpliwości i zastrzeżeń państw trzecich — to­

warzysz M uller nie uznaje. Nie m oże też dać — naw et w zamian za ew akuację N adrenji — żad­

nych zobow iązań, lub gw arancyj, co do poszano­

w ania granic innych państw , będących sojuszni­

kam i Francji i bezpośrednio zainteresow anych w okupacji N adrenji, jako gw arancji ich bezpie­

czeństw a.

Nie, to całkiem odrębna sprawa! tu polityka tow arzysza „pacyfisty" M ullera jest kropka w kropkę podobna do zapatryw ań jego przeciw nika skrajnego nacjonalisty hr. W estarpa. Być m oże że różnią się one zew nętrzną frazeologją i dru- gorzędnem i szczegółam i, ale w zasadniczych lin­

jach są identyczne jak to stwierdził w odpow ie­

dzi hr. W estarpow i now y kanclerz.

N a w schodzie tow arzysz M ii’Ier za w szelką cenę będzie unikać w idma Locarna, któreby m o­

gło ograniczyć i skrępować sw obodę działania

Przygotowanie projektów do zmiany konstytucji.

Z W arszawy donoszą, że prace nad projek­

tem reform y K onstytucji odbyw ają się obecnie przy w spół udziale obu odłam ów B. B. konesrw a- tystów i lewicy. N ad reform ą pracują także za­

chow awcy t. zw. Szkoły K rakowskiej, prof, uni- wers, krakow skiego Jaw orski i p. Estreicher, re­

daktor ’’Czasu." Przy sekretarjacie praw icy na­

Sędziwa pątniczka.

102 letnia babina wybrała się pieszo z

N ielada krzepką staruszką m usi być 102-le- tniaFranciszka D ługołęcka, m ieszkanka wsi Ku dłaczew w pow. łomżyńskim . U biegłego roku była w W ilnie na koronacji Cudow nego O brazu M . B. O strobramskiej a w robu bieżącym w ybra­

ła się pieszo po raz czwarty do Częstochow y.

102-letnia babina przeszła 450 kilometrów, ale z pow rotem doszedłszy do W arszaw y, nie

(450 kilometrów) i to już po

Zabłąkani w

D w udziestu pięciu pielgrzym ów , zw iedzają­

cych Rzym, postanow iło zobaczyć słynne kata­

kum by, rozciągające się na olbrzym iej przestrze­

ni pod „św iętem m iastem ". Jak w iadom o, kata­

kum by tworzą nieskończony labirynt podziemnych korytarz, w których bez przewodnika, łatw o m o­

żna błądzić całemi m iesiącam i.

Pielgrzym i udali się jednak do katakumb bez przew odnika, który odm ów ił w ostatniej chwili zaopatrzeni w św iecie i cztery lam pki elektry­

czne. Jeden z pielgrzym ów , który zw iedzał już katakum by, ofiarow ał się zaprow adzić w ycieczkę w głąb katakumb i w yprow adzić ją z pow rotem.

Pielgrzym i zgodzili się i ruszono przez m roczne podziem ie. Po półgodzinnem zw iedzaniu kata­

kum b, zapełnionych tysiącam i szkieletów, posta­

now iono wrócić.

Sam ozw ańczy przew odnik, który prow adził pielgrzym ów, ruszył w pow rotną drogę, ale po półgodzinnem błąkaniu ośw iadczył, że stracił kie- runnk i nie m oże znaleźć wyjścia.

Rozpacz ogarnęła pielgrzym ów . Rozpoczęła się w ędrówka na ślepo, w poszukiw aniu w yjścia

Niemców, z w ymów ką stwierdził to odpow iadając na krytykę hr. W estarpa. Jakże niesłusznie i niesprawiedliwie posądzić m ógł wojowniczy i ha- katystyczny hrabia — czerwonego „tow arzysza"

i kanclerza o taką nielojalność w obec V ateriandu.

„D rang nach O sten" jak przed w iekam i, tak i dzisiaj pozostanie dew izą każdego rządu niem iec­

kiego, bez w zględu czy na jego czele stać będzie nacjonalistyczny pruski junkier, czy „pacyfistycz­

ny" frankoński tow arzysz socjalista.

M ogą być pew ne zm iany w taktyce, pew ne różnice w form ie postępow ania, ale sam a dążność nie ulegnie zm ianie dopóty, dopóki zachłanność i ekspansja zaborcza plemienia teutońskiego nie znajdzie dostatecznie energicznego i silnego od­

parcia ze strony polskiej, lub dopóki nie zm ieni się i nie przerodzi po m yśli now oczesnych hu­

m anitarnych ideałów ludzkości — dusza narodu niem ieckiego. Ponieważ to odrodzenie w ewnętrz­

ne N iem iec jak dotychczas następuje niezm iernie powoli i niknie w pow odzi zalew ającego je bar­

barzyństwa nacjonalistycznego, przeto jedynym wyjściem dla Polski jest budowanie w łasnej siły i potęgi, któraby m ogła oprzeć się wszelkim za­

kusom na w olność i granice swego państw a.

Le—on.

rodow ej utw orzono biuro pracy konstytucyjnej pozatem nad projektem pracuje od niedaw na prof. M akowski, który należy do Zjednoczenia prtfcy m iast i wsi.

Nie jest jeszcze ustalonem , z którem projek­

tem rząd w ystąpi czy też przedstawi Sejmow i jeszcze inny projekt w łasny.

ziemi łomżyńskiej do Częstochowy raz czwarty.

czuła się już na siłach iść dalej pieszo. Dobrzy ludzie dopom ogli i starow ina jechała koleją do pod Łom żę. Staruszka, która pam ięta jeszcze czasy pańszczyźniane, przed w ojną straciła m ęża i ośm ioro dzieci i dzisiaj nie m a na św iecie ni­

kogo. Za łyżkę strawy w ysługuje się ludziom i tak jej życie schodzi.

katakumbach.

Jedna świeca gasła po drugiej. K ilku pielgrzy­

m ów zem dlało ze strachu przed czekającemi ich niebaw em ciemnościami. W końcu w ypaliły się w szystkie św iece, zostały tylko lam pki elektry­

czne. W yjścia nie było! G dy dw ie lampki zu­

żyły się już zupełnie i podróżnych ogarnęła trw oga, iż nie w yjdą z katakum b, nagle jeden z pielgrzymów spostrzegł u stropu korytarza blade św iatełko. K iedy przyjrzano m u się bliżej, zau­

w ażono, że do św iatełka prow adzi żelazna dra­

bina. — Gdy w spięto się po drabinie na szczyt, spostrzeżono, źe w stropie korytarza był otwór, przyw alony ciężkim kam ieniem. Po dw ugodzin­

nej pracy odw alono w końcu kam ień i wydosta"

no się na św iatło dzienne.

O kazało się, źe otw ór znajduje się w środku jakiegoś cm entarza, w pobliżu grobowca K lę­

cząca koło grobowca kobieta, zobaczyw szy po­

stacie, w ychodzące z ziem i, — zem dlała. Piel3 grzym i odbyli pod Rzymem drogę pięciu kilo­

m etrów.

(2)

Sejinli aojoSztsa poznanskiegu irzecia hczzeia Bydgoszczy z Pomorzem.ZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

N a p o s i e d z e n i u s e j m i k u w o j e w ó d z k i e g o w d n i u 1 2 b m . , r e f e r e n t k o m i s j i p r a w n o a d m i n i ­ s t r a c y j n e j p . d r . K r o t o s k i z g ł o s i ł r e z o l u c j ę , u z n a ­ j ą c ą d r z y d z i a ł 2 - c i u p o w i a t ó w z m i a s t e m — B y d ­ g o s z c z d o w o j e w . p o m o r s k i e g o z a n i e r a c j o n a l n y .

Uratowanie rozbitków.

Co mówią uratowani z grupy Malmgreena ? — Zwłok Malgreena nie odnale­

ziono — Ekspedycja kap. Sora również ocalona — Także grupa balonowa rozbitków odnaleziona.

Grupa Viglieri również uratowana.

O p o w i a d a n i a u r a t o w a n y c h w ł o s k i c h o f i c e r ó w , M a r i a n o i C a p i , b r z m i j a k e p o p e a b o h a t e r s k a . R o z b i t k i c i e r p i e l i s t r a s z n e m ę c z a r n i e , a z p o w o ­ d u b r a k ó w i o k r o p n y c h w a r u n k ó w n a b i e g u n i e p ó ł n o c n y m r o z c h o r o w a l i s i ę f i z y c z n i e i m o r a l n i e . J u ż o d k i l k u d n i p o s t r a d a l i w s z e l k ą n a d z i e j ę , a b y m o g l i b y ć w y r a t o w a n i .

O p i s ś m i e r c i M a l m g r e e n a , k t ó r y p o d c z a s l ą ­ d o w a n i a „ I t a l j i " z ł a m a ł r ę k ę , b u d z i g r o z ę w s w o ­ i c h s t r a s z n y c h s z c z e g ó ł a c h . Z p o w o d u p o t w o r ­ n e g o z i m n a , k t ó r e p a n o w a ł o w p i e r w s z y c h d n i a c h p o z n i s z c z e n i u „ I t a l j i " , M a l m g r e e n u l e g ł o d m r o ­ ż e n i u o b y d w u n ó g . N a w y r a ź n e j e g o ż y c z e n i e p o z o s t a w i o n o g o w p o b l i ż u w y s p B r o o k s a n a l o ­ d z i e , g d z i e w k r o t c e ż y c i e z a k o ń c z y ł . C h o r z y i w y c z e r p a n i , p o w l e k l i s i ę M a r i a n o i C a p p i d a ­ l e j , c e l e m o s i ą g n i ę c i a s t a ł e g o l ą d u . L e c z w k r o t ­ c e m u s i e l i w r ó c i ć d o z w ł o k M a l m g r e e n a , p o n i e ­ w a ż r o z t o p y , k t ó r e w m i ę d z y c z a s i e n a s t ą p i ł y , n i e p o z w o l i ł y i m n a p r z e d o s t a n i e s i ę . B l i s c y o b ł ę d u , m ę c z y l i s i ę o k r o p n i e i b y l i b y t e n s t a n w y t r z y m a ­ l i j e s z c z e n a j w y ż e j t r z y d n i . C i e k a w y j e s t s z c z e ­ g ó ł , ż e w c z a s i e s w o j e g o m a r s z u w i d z i e l i o ś m s a m o l o t ó w , l e c z w t a k i e m o d d a l e n i u , ż e n i e m o ­ g l i b y ć p r z e z p i l o t ó w s p o t r z e ż e n i . S z c z ę ś c i e i c h n a w i d o k T u c h n o w s k i e g o , k t ó r y i c h w r e s z c i e z a u w a ż y ł , b y ł o b e z g r a n i c . N a d z i e j a r y c h ł e g o u r a t o w a n i a p o d w o i ł a i c h s i ł y i w y t r z y m a ł o ś ć . W c z a s i e s w y c h b ł ę d n y c h m a r s z ó w b y l i n i e s z c z ę ­ ś n i c z t e r d z i e ś c i j e d e n d n i w d r o d z e , a o s t a t n i c h t r z y n a ś c i e d n i p o z b a w i e n i z u p e ł n i e ż y w n o ś c i .

Zwłok Malmgreena nie odnaleziono.

„ K r a s i n ” t e l e g r a f u j e d o r z ą d u s o w i e c k i e g o , ż e z w ł o k s z w e d z k i e g o u c z o n e g o M a l m g r e e n a n i e z n a l e z i o n o . P i e r w s z e w i a d o m o ś c i n i e o d p o w i a ­ d a j ą p r a w d z i e . M a l m g r e e n o d 1 4 d n i b y ł o p u ­ s z c z o n y p r z e z s w y c h t o w a r z y s z y .

Feiddęlowame pomorskim kubłowym

J a k j u ż s w e g o c z a s u o g ł o s z n o w p r a s i e , p r z y D y r e k c j i K o l e i P a ń s t w o w y c h w G d a ń s k u p o w s t a ł w r o k u 1 9 2 5 n a s k u t e k i n i c j a t y w y p a n a p r e z e s a C z a r n o w s k i e g o K o m i t e t s p e c j a l n y , k t ó r y p o s t a w i ł s o b i e z a z a d a n i e z e b r a n i e f u n d u « z u p r z e z s t a l e

W t y m d u c h u o p o w i a d a ł o s i ę s z e r e g p o s ł ó w z a z n a c z a j ą c , ż e p r z y d z i a ł t a k i j e s t n i e t y l k o k r z y ­ w d z ą c y , l e c z n a w e t n i e p o ż ą d a n y p r z e z l u d n o ś ć t y c h p o w i a t ó w . R e z o l u c j ę u c h w a l o n o .

D o B e r l i n a n a d e s z ł y w i a d o m o ś c i , ż e g r u p a V i g l i e r i z o s t a ł a r ó w n i e ż u r a t o w a n a . W o s t a t n i e j c h w i l i p r z y c h o d z ą s z c z e g ó ł y u r a t o w a n i a .

G d y „ K r a s s i n " d o t a r ł d o b l o k u l o d o w e g o , n a k t ó r y m z n a j d o w a l i s i ę r o z b i t k i , E k o m e n d a n t s t a t k u £ > a m u i ł o w i c z d a ł s y g n a ł y s y r e n a m i . N a t o r o z b i t k i o d p o w i e d z i e l i s y g n a ł a m i z a p o ­ m o c ą b o m b d y m n y c h .

K o ł o c z e r w o n e g o n a m i o t u z n a j d o w a l i s i ę : H i g l i e r i , T r a i a z n i , C e c c i o n i , B i a g i i B o h o u n e k . I c h s t a n z d r o w i a b y ł n i e z ł y , j e d y n i e C e c c i o n i , k t ó r y m a z ł a m a n ą n o g ę , c i e r p i n a z g o r z e l i n ę .

„ K r a s i n " z a b r a ł n a p o d k ł a d w s z y s t k i c h r o z ­ b i t k ó w , a n a d t o w s z y s t k i e i c h s p r z ę t y , p o z o s t a ­ w i a j ą c t y l k o s z c z ą t k i r o z b i t e j g o n d o l i „ I t a l j i

W k r ó t c e p o p r z y b y c i u , ,K r a s i n a " d o l o d o w c a w y s t ą p i ł a g ę s t a m g ł a , w o b e c c z e g o „ K r a s s i n "

m u s i a ł z o d p ł y n i ę b i e m c z e k a ć n a w y j a ś n i e n i e s i ę p o w i e t r z a .

Ekspedycja kap. Sora również ocalona

Z O s l o d o n o s z ą , ż e w p o b l i ż u p r z y l ą d k a B r u u n z n a l e z i o n o d u ń s k i e g o i n ż y n i e r a V a r m i n g a , k t ? r y n a l e ż a ł d o e k s p e d y c j i n a s a n i a c h k p t . S o ­ r a , z d ą ż a j ą c e j n a r a t u n e k t o w a r z y s z o m g e n . N o ­ b i l e . N a s t ę p n i e w p e w n e j o d l e g ł o ś c i z n a l e z i o n o r ó w n i e ż k p t . S o r ę i h o l e n n d r a V a n D o n g e n 'a .

Krassin odnalazł grupę rozbitków, któ­

rych po katastrofie „Italji" wiatr uniósł z powłoką balonową

O s l o , 1 4 l i p c a . W e d l e d o n i e s i e n i a z e S p i t z -

! b e r g u , p o t w i e r d z a s i ę w i a d o m o ś ć o o d n a l e z i e n i u j g r u p y b a l o n o w e j „ I t a l j i " ,

G r u p a z o s t a n i e z a b r a n a n a p o k ł a d „ K r a s s i - ' n a " d o p i e r o p o u z u p e ł n i e n i u p r z e z n i e g o z a p a -

; s ó w w ę g l a w A d v e n t - B a y .

o p o d a t k o w a n i e p r a c o w n i k ó w o k r ę g u d y r e K c y j n e - g o p r z e z n a c z a j ą c g o w c z ę ś c i n a z a k u p i e n i e s a ­ m o l o t u b o j o w e g o „ i m i e n i a k o l e j a r z y p o m o r s k i c h "

i o f i a r o w a n i e d o a r m j i p o l s k i e j , r e s z t ę z a ś n a c e l e o b r o n y p r z e c i w g a z o w e j . Z a w d z i ę c z a j ą c w y ­ s o c e o b y w a t e l s k i e m u s t a n o w i s k u p r a c o w n i k ó w d o k a s y K o m i t e t u w p ł y n ę ł o d o d n i a 1 . V I I . 1 9 2 8 . 1 2 4 4 0 8 .— z ł . i 1 8 5 4 5 . 5 0 . g i d . N a s k u t e k p o r o z u m i e ­

n i a a i ę z w ł a d z a m i w o j s k o w e m i o r a z Z a r z ą d e m g ł . L . O , P . P . K o m i t e t o d s t ą p i ł o d p i e r w o t n e g o z a m i a r u n a b y c i a s a m o l o t u A p r z e n a c z y ł w r . 1 9 2 6 . 4 0 . 0 0 0 z ł . n a z a ł o ż e n i e b u r s y d l a s ł u c h a c z ó w S z k o ł y M a , c h a n i k ó w L o t n . w B y d g o s z c z y , z a ś 1 5 . 0 0 0 z ł . n a c e l e o b r o n y p r z e c i w g a z o w e j z k t ó - n e j t o o s t a t n i e j k w o t y f a k t y c z n i e w y d a t k o w a n o t y l k o 2 . 6 5 0 . z ł . p r z e z n a c z e n i e m k w o t y 4 0 . 0 0 0 z ł r a b u r s ę u m o ż l i w i ł o k o m t e t o w i M i e j s k i e m u L . O . P . P . u z y s k a n i e k o n i e c z n e j n a b u d o w ę p o ż y c z k i o d B a n k u G o s p . K r a j , t a k ż e w k o ń c u 1 9 2 7 r . o d b y ł o s i ę z a ł o ż e n i e k a m i e n i a w ę g i e ^ e g o p o d p o w s t a j ą c y g m a c h . D z i ę k i s u b w e n c j i K o m i t e t u D y r e k c j i k o l e j , w p a ź d z i e r n i k u r . u b i e g ł e g o w w y ­ s o k o ś c i 4 0 . 7 1 2 z ł . 9 4 0 7 . 8 9 g i d . 4 3 f e n . b u d o w a b u r s y p o s t ą p i ł a t a k s z y b k o , i ż o b e c n i e g m a c h j e s t j u ż w y k o ń c z o n y i w n a j b l i ż s z y m c z a s i e o d b ę d z i e s i ę p o ś w i ę c e n i e ’ k t ó r ą t o u r o c z y s t o ś ć r a c z y ł z a ­ s z c z y c i ć S w ą o b e c n o ś c i ą p a n P r e z y d e n t R z e c z y ­ p o s p o l i t e j . A ż e b y d o k o n a ć t a le s z c z ę ś l i w e r o z p o ­ c z ę t e g o d z i e ł a K o m i t e t d y r e k c y j n y n a p o s i d z e n i u w d n i u 2 7 . 6 . r b . p r z e z n a c z y ł d a l s z ą s u b w e n c j ę w k w o c i e 4 0 . 0 0 0 z ł . n a u r z ą d z e n i e w e w n ę t r z n e b u r s y c z y l i , ż e o g ó ł e m b u d o w ę b u r s y z ł o ż y l i p r a ­ c o w n i c y o k r ę g u G d a ń s k i e j D y r e k c j i i K o l e i P a ń - s t w o w y c k w o t ę 1 2 0 7 1 2 z ł . 0 9 g r . i 9 . 4 0 7 . g u l d . r a z e m 1 3 6 . 9 8 7 . 7 4 , z ł . P o n a d t o n a p o s i e d z e n i u w d n i u 2 7 . / 6 . r b . p r z e z n a c z o n o 5 0 0 z ł . n a z a k u p s a m o l o t u s a n i t a r a r n e g o d l a l u d n o ś c i P o m o ­ r z a . — P o d a j ą c p o w y ż s z e d o w i a d o m o ś c i p u b l i ­ c z n e j z t e r n n a d m i e n i e n i e m i ż w n a j b l i ż s z y m c z a s i e w y d a n e z o s t a n i e s z c z e g ó ł o w e s p r a w o z d a n i e w f o r m i e b r o s z u r y , K o m i t e t u w a ż a z a s w ó j m o ­ r a l n y a s z c z e g ó l n i e m i ły o b o w i ą z e k w y r a z i ć t y m p r a c o w n i k o m , k t ó r z y m i m o s z c z u p ł y c h p o b o r ó w p r z y c z y n i l i s i ę d o t a k i m p o n u j ą c e g o d z i e ł a ś w i a ­ d c z ą c o g ł ę b o k i m p a t r j o t y ź m i e k o l e j a r z y p o m o r ­ s k i c h i z r o z u m i e n i u p r z e z n i c h o d r a d z a j ą c e j s i ę O j c z y z n y , s t a r o p o l s k i e „ B ó g z a p ł a ć *

Z a K o m i t e t :

P r z e w o d n i c z ą c y : ( — ) O k o ł o w i c z

Krótkie wiadomośei

D o n o s z ą z N o w e g o J o r k u , ż e n i e b y w a ł e u - p a ł y t r w a j ą w A m e r y c e w d a l s z y m c i ą g u . P o o f i a r a c h w l i c z b i e 6 0 o s ó b w n i e d z i e l ę w s a m y m N o w y m J o r k u z m a r ł o n a u d a r s ł o n e c z n y 2 8 o s ó b , a w C h i c a g o 3 0 .

P o l i t y c z n a b e r l i ń s k a p o l i c j a a r e s z t o w a ł a w o s t a t n i c h d n i a c h t r z y o s o b y , p o d e j r z a n e o z d r a d ę w o j s k o w y c h t a j e m n i c o b c e m u p a ń s t w u . P o m i ę ­

d z y a r e s z t o w a n e m i z n a j d u j e s i ę w y ż s z y u r z ę d ­ n i k z s t a c j i d o ś w i a d c z a l n e j d l a l o t ó w p o w i e t r z ­ n y c h w B e r l i n i e - A d l e r s h o f . D w a j d r u d z y a r e ­ s z t o w a n i b y l i t y l k o j e g o p o ś r e d n i k a m i . J a k s i ę d o w i a d u j e m y , r o z c h o d z i s i ę t u o s p r z e d a ż b a r d z o w a ż n y c h k o n s t r u k c j i J u n k e r s a w D e s a u i D o r n i e - r a w F n e d r i c h s h a g e n s o w i e t o m .

ŻEmK HI TROHIE.

POWIEŚĆ PODŁUG KRONIK ANGIELSKICH.

Opowiedział Stefan Kowalski.

—o— (Clat dalszy).

M a y l e s n a t e s ł o w a w z b u r z o n y z a w o ł a ł :

— T o f a ł s z , n i e p r a w d a , b r a t t w ó j ż y j e ! Z a w o ł a j t y l k o o j c a , a o n m n i e p o z n a .

— U m a r l i n i e w s t a j ąo d p a r ł G w i d o n .

— U m a r ł n a s z b i e d n y o j c i e c ? z a w o ł a j w i ę c J a n k a .

I j e g o r ó w n i e ż n h m a j u ż n a t y m ś w i e c i e .

W i ę c o b y d w a j p o m a r l i ? a l a d y A n n a ?

T a ż y j e — o d p o w i e d z i a ł G w i d o n .

B o g u n a j w y ż s z e m u n i e c h b ę d ą d z i ę k i , — p r z y ­ w o ł a j j ą , o n a m n i e p o z n a , j e s t e m t e g o p e w i e n .

G w i d o n w y s z e d ł s z y z p o k o j u , s k i e r o w a ł s w e k r o ­

ki d o l a d y A n n y , d o k t ó r e j r z e k ł :

M a y l e s p o w r ó c i ł i w o ł a c i e b i e . J a j e d n a k w y ­ p a r ł e m s i ę j e g o , t w i e r d z ą c , i ż z g i n ą ł n a w o j n i e . P a ­ m i ę t a j , ż e m a s z t o s a m o u c z y n i ć . W r a z i e n i e p o s ł u ­ s z e ń s t w a z g i n i e s z .

Z r a z u l a d y A n n a z l ę k ł a s i ę , p o t e m w s z a k ż e r z e - k ł a :

— Z a b i j m n i e , s k o r o c h c e s z , a j a n i e w y p r ę s i ę

jego!

— W i e d z z a t e m s z a l o n a — z a w o ł a ł z w ś c i e k ł o ś c i ą G w i d o n — ż e w t a k i m r a z i e z a m o r d u j ę g o w t w o ­ i c h o c z a c h .

A w i ę c d o b r z e , m ś c i j s i ę , p a s t w i j n ę d z n i k u — z a w o ł a ł a l a d y A n n a , a l e p o c h w i l i w y s z e p t a ł a z w y ­ s i ł k i e m :

D o b r z e . P r z y r z e k a m , ż e g o n i e p r z y z n a m z a b r a t a .

W o c z e k i w a n i u s i o s t r y c i o t e c z n e j M a y l e s n i e c i e r ­ p l i w i e c h o d z i ł p o z a m k u , r o z g l ą d a ł s i ę w s z ę d z i e i r o z p y t y w a ł , w k o ń c u p o w r ó c i ł , m ó w i ą c d o s i e b i e :

Z o s t a ł o p i ę ć s ł u g , ł o t r ó w o s t a t n i e g o r z ę d u , r e ­ s z t a z m a r ł a l u b o d e s z ł a . T o c o ś n i e s ł y c h a n e g o .

T a k w z a m y ś l e n i u c h o d z i ł b e z u s t a n n i e p o p o k o j u , z a p o m n i a w s z y o E d w a r d z i e , k t ó r y s i ę p i e r w s z y o d e ­

zwał:

N i e s m u ć s i ę — m ó w i ł d o M a y l e s a — B ó g c i d o p o m o ż e .

S t a n ą w s z y p r z e d . k r ó l e w i c z e m , M a y l e s z a w o ł a ł :

N i e j e s t e m o s z u s t e m , p r z y s i ę g a m . W i e r z m i , ż e w t y m z a m k u s i ę u r b d z i ł e m .

— W i e r z ę c i — r z e k ł k r ó l .

W t e j c h w i l i d r z w i s i ę o t w a r ł y , a w n i c h u k a z a ł a s i ę p i ę k n a l a d y , i d ą c a p o d r ę k ę z G w i d o n e m , w o t o ­ c z e n i u s ł u g . L a d y s z ł a c i c h o z e s p u s z c z o n ą g ł o w ą ; n a t w a r z y j e j w i d a ć b y ł o s m u t e k . U j r z a w s z y j ą , M a y ­

l e s z a w o ł a ł :

A n n o , m o j a d r o g a A n n o !

— C z y p o z n a j e s z t e g o c z ł o w i e k a ? — z a p y t a ł G w i ­ d o n .

A n n a d r g n ę ł a . T w a r z j e j p o k r y ł a s i ę r u m i e ń c e m , l e c z s p o j r z a w s z y ń a t w a r z M a y l e s a , p o t e m n a z m a r ­ s z c z o n e b r w i G w i d o n a , z b l a d ł a j a k p ł ó t n o .

— N i e ! n i e p o z r t a j ę . . . — s z e p n ę ł a i o p u ś c i ł a s a l ę .

M a y l e s p a d ł n a s t ó ł , z a k r y w a j ą c t w a r z r ę k a m i .

— C z y k t ó r y z w a s p o z n a j e t e g o c z ł o w i e k a ? — z a p y t a ł G w i d o n s ł u ż ą c y c h .

N i e p o z n a j e m y , n i e z n a m y ! — o d p o w i e d z i e l i .

A z a t e m — r z e k ł G w i d o n — s k o ń c z o n e . S ł u ­ d z y , a n i n a w e t ż o n a m o j a n i e p o z n a l i c i ę .

R o z s z a l a ł y M a y l e s z e r w a ł s i ę z k r z e s ł a , a p r z y ­ c i s n ą w s z y G w i d o n a d o ś c i a n y , p o c h w y c i ł g o z a g a r ­ d ł o . O p a m i ę t a w s z y s i ę j e d n a k w t e j c h w i l i , p u ś c i ł g o z r ą k i z a w o ł a ł :

— P r e c z m i z o c z u ! N i e w ó d ź m n i e n a p o k u ­ s z e n i e .

P o s i n i a ł y z g n i e w u G w i d o n p a d ł b e z s i l n y n a k r z e s ł o .

R o z k a z a ł s ł u g o m z w i ą z a ć M a y l e s a , l e c z ż a d ? n n i e w a ż y ł s i ę g o r u s z y ć .

M a y l e s z a w o ł a ł g r o ź n i e :

P o w a ż c i e s i ę t y l k o j e d e n k r o k p o s t ą p i ć , a l o s w a s z m a r n y !

W ó w c z a s G w i d o n z a w o ł a ł :

P r e c z t c h ó r z e ! D a l e j ! U z b r a j a ć s i ę ! J a p o ­ s y ł a m p o ż o ł n i e r z y , a t y n i e p r ó b u j u c i e k a ć — r z e k ł d o M a y l e s a .

J a — r z e k ł M a y l e s z g o d n o ś c i ą — b ę d ą c p a ­ n e m z a m k u i z i e m i t u t e j s z e j , u c i e k a ć n i e p o t r z e b u j ę ^

X X I I I . Z a s a d z k a .

— W i e s z c o m p o s t a n o w i ł ? — z a p y t a ł k r ó l M a y ­ l e s a . — O t o z a r a z j u t r o p o j e d z i e s z d o L o n d y n u , w i o ­ z ą c z s o b ą d o k u m e n t , j a k i n a p i s z e w t r z e c h j ę z y k a c h , ł a c i ń s k i m , g r e c k i m i a n g i e l s k i m . Ś k r y p t t e n d o ł ą c z y s z l o r d o w i H a r t f o r d o w i . Z n i e g o p o z n a o n c h a r a k t e r m e g o p i s m a i b ą d ź p e w n y , ż e p r z y ś l e w r e s z c i e p o m n i e .

M ó w i ą c t o , E d w a r d z a b r a ł s i ę d o p i s a n i a . W c z a s i e , g d y c h ł o p a k p i s a ł , M a y l e s z b l i ż y ł s i ę d o d r z w i , w k t ó r y c h s t a ł a l a d y A n n a . B y ł a b a r d z o b l a ­ d a i s m u t n a . M a y l e s p o d b i e g ł k u n i e j , l e c z o n a o d ­ d a l i ł a g o r u c h e m r ę k i .

P r z y s z ł a m u p r z e d z i ć i o s t r z e d z p a n a , a b y ś t u d ł u ż e j n i e p o z o s t a w a ł . G r o z i c i n i e s z c z ę ś c i e . A l e ż t y j e s t e ś p o d o b n y d o n i e b o s z c z y k a M a y l e s a !

N i e t y l k o , ż e m p o d o b n y , a l e j e s t e m n i m s a ­ m y m .

— W i e r z ę , ż e m ó w i s z p r a w d ę . J e s t e ś b a r d z o p o ­ d o b n y d o t a m t e g o , a b y ć b a r d z o m o ż e , ż e j e s t e ś n i m s a m y m . M ą ż m ó j j e d n a k n i e u z n a j e c i ę z a b r a t a . N i k t c i ę t u o b r o n i ć n i e z d o ł a . M ą ż m ó j j e s t p a n e m i w ł a d c ą t e g o z a k ą t k a .

— W i e r z ę — o d p o w i e d z i a ł M a y l e s s m u t n i e .

R a z j e s z c z e p o w t a r z a m i b ł a g a m , uchódż eo

r y c h l e j . G w i d o z a p r z y s i ą g ł k r w a w ą zemstę i zgifei

c i ę n a p e w n e .

M a y l e s z b l i ż y ł s i ę p o w t ó r n i e d o l a d y i rze&ł:

— P r o s z ę p o p a t r z m i w o c z y i p o w i e d z , i t t o je­

s t e m , M a y l e s G o n d o n , c z y k t o i n n y .

P o w t a r z a m , ż e n i e w i e m — o d p o w i e d z i a ł a : An­

n a . — U c h o d ź p r ę d z e j , n a B o g a , u c h o d ź , b o m o ż e b y ć z a p ó ź n o .

S ł o w a l a d y s p r a w d z i ł y s i ę r y c h ł o . W t e j c h w i l i w p a d k i d o s a l i b a n d a ż o ł n i e r z y , a z w i ą z a w s z y M a y ­ l e s a , w r a z z k r ó l e m u w i ę z i l i .

(Ci?/ dalszy nastąpi).

Cytaty

Powiązane dokumenty

— Zdaje się, że w szystkie kam ienie tej św iątyni zachow ały się tak, że m e bę­. dzie trudną rzeczą, odbudow

żej i dobrowolnego przyjęcia wszystkich cierpień i doświadczeń wnioskować 'trzeba". Zasadą dla Teresy jest „czynić to, co jest wolą Bożą, bo On wie jednak najlepiej,

czących razem 95-ciu posłów , skupia się w trzech grupach: praw icow ej, centrow ej i lew icow o-socja- listycznej, które posiadają w szystkie jednakow ą m niejw ięcej

N a lew ej zaś m iał płaszcz ów dobrze znane a straszliw e znam ię: z czarnego sukna krzyż, bez górnego ram ienia, jaki nosić byli zw ykli św ieccy w spół­..

Podnoszę tu przedew szystkiern potrzebę zajęcia się bar dzo w ażnem zagadnieniem , jakiem jest spraw a m eljoracji.. Spraw a ta na tutejszym terenie jest pow ażnie

Rządy państwem obejmuje Rada Regencyjna — Wojsko składa przysięgę na wierność Michałowi. O koło północy król przyjął ostatnie Sakram enta. Z m arły król Ferdynand

Ponieważ wiadom ość o przyjeździe m inistra rozeszła się zbyt późno, by m ożna było odpow iednio się do niej przygoto­. wać, na m iasteczko padł

Na polance leśnej pod drzewem stała panienka w białej sukience, w gronie kilku gimnazjastów i z jakiegoś arćywesoł lego wypadku, który się wydarzył jednemu z nich,