• Nie Znaleziono Wyników

Stosunek przestępczyń do swych dzieci

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Stosunek przestępczyń do swych dzieci"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Franciszek M. Rosiński, Danuta

Stary

Stosunek przestępczyń do swych

dzieci

Studia Philosophiae Christianae 25/1, 237-250

1989

(2)

Studia Philosophiae C hristianae ATK

25(1989)1

FRANCISZEK M. ROSIŃSKI, DANUTA STARY

STOSUNEK PRZESTĘPCZYŃ DO SWYCH DZIECI

1. Wprowadzenie. 2. M ateriał i metody badań. 3. C harakterystyka bada­ nej serii. 4. Mężowie osób skazanych. 5. Stosunek przestępczyń do swych dzieci. 6 — Współwystępowanie innych czynników ujemnyc h $ 7 . Pod­ sumowanie.

1. WPROWADZENIE

Rodzina w o statnich dziesięcioleciach podlega w związku z przeobrażeniam i społecznym i, ekonom icznym i, k u lturow ym i, znacznym zm ianom . D aw niejsza rodzina była bardzo często w ielopokoleniow a, liczebnie duża. Podział ról m iędzy m ałżon­ kam i w rodzinie był w yraźn iej zaznaczony. W procesie w y ­ chow ania dzieci p arty cyp o w ało z reg u ły w ięcej osób, np. dziad­ kowie, starsze rodzeństw o i inni k rew n i „p rzyłączeni” do ro ­ dziny, czasem także w ychow aw czynie, służba dom owa 1. Obec­ na rodzina jest najczęściej m ałoliczna, jednopokoleniow a; ro ­ dzice sam i w ych o w u ją m ałe dzieci; ze w zględu na aktyw ność zaw odow ą żony zaciera się częściowo rozgraniczenie m iędzy fu n k cjam i typow o kobiecym i i m ęskim i. U kład rela cji m iędzy m ałżonkam i jest coraz częściej p a rtn e rsk i. Zw iększa się jed ­ n a k zależność rodziny od różnych s tr u k tu r społecznych, któ re oddziałują także we w zrastający m stopniu na proces w ycho­ w aw czy potom stw a.

Mimo to rodzina zachow ała jedn ak „sw oje podstaw ow e fu n ­ kcje: rozrodczą i opieki nad dzieckiem . J e st ona zawsze n a j­ k o rzy stn iejszy m środow iskiem fizycznego i psychicznego po­ tom stw a (...) stanow i n a jisto tn ie jszy czynnik w rozw oju i k ształtow an iu się osobowości człow ieka (.··)· P odstaw ą p ra ­ w idłow ych stosunków w g ru p ie rodzinnej jest rów now aga i stabilność w zajem nych stosunków m iędzy rodzicam i, ich po­ czucie odpow iedzialności oraz więź em ocjonalna m iędzy w szy st­ kim i członkam i ro d zin y ” 2. N aw et w sy tuacji, gdy obydw oje

1 E. Beck-Gernsheim, Die Inszenierung der Kindheit, Psychologie Heute 14 (1987) 12, 30—31.

(3)

rodzice zam ierzają w spólnie w ychow ać swe dzieci, to w ięk­ szość czynności pielęg nacy jn ych szczególnie n a d m ałym i dzieć­ m i p rzy p ad a m atce, i to w w iększym stopniu obecnie niż daw ­ niej, kiedy część obowiązków, system atycznie lub doraźnie, p rzejm o w ali członkow ie dużej rodziny 3.

M atka stanow i też n ajw ażn iejszą osobę w oczach m ałego dziecka, p rzy czym „je j ważność jest w prost p ropo rcjo n alna do tego, jak ą część potrzeb dziecka ty lk o ona może zaspokoić, a więc do stopnia jego bezradności” 4. Na ogół p rzy jm u je się, iż p raw id ło w y rozw ój biologiczny, in te le k tu a ln y , etyczny, a zwłaszcza em ocjonalny, zależy n ajb ard ziej od dobrego k o n ­ ta k tu ]Qatki z dzieckiem ; np. w edług K ępińskiego m atk a od­ g ry w a decydującą rolę w form o w an iu się s tr u k tu ry em ocjo­ n a ln e j dziecka, jego uczuciowego nastaw ienia do św iata ota­ czającego 5.

N iew łaściw y u k ład ty ch rela cji lu b ich zerw anie, np. w sk u ­ te k porzucenia dziecka przez m atk ę bądź pozbaw ienia jej w ol­ ności za popełnienie pospolitego przestępstw a, stanow i z reg u ły bardzo p rzy k re przeżycie dla dziecka i m oże spowodow ać u niego trw a ły u raz p s y c h ic z n y 6. N ależy bow iem wziąć pod uw agę, iż pozycja jednego z członków ro d zin y w pływ a na po­ zycję pozostałych. Przestępczość i izolacja w : zakładzie k a r ­ nym , szczególnie m atki, jest p iętno w an a przez społeczeństwo; w te n sposób sy tu ację izolacji i p rzerw an ia więzi em ocjonal­ n ej dodatkow o pogarsza obniżenie pozycji całej ro d ziny w śro ­ dow isku lok alny m 7. S y tu a cja tak a zachodzi szczególnie w p rzy ­ pad k u m atk i w ychow ującej potom stw o, gdyż na ogół ocenia się bardziej k ry ty c z n ie łam anie przez nią norm praw ny ch, m o­ ra ln y c h i obyczajow ych niż w p rzy p ad k u ojców ro d ziny 8; w y­ k a z u ją oni bow iem w iększą skłonność do p rzerzucan ia obowiąz­ ków opiekuńczo-w ychow aw czych na żonę lub inne osoby czy in sty tu cje , co nierzadko doprow adza do rozpadu ro d z in y 9.

F. Adamski, (red.) Wychowanie w rodzinie chrześcijańskiej, K raków 1982, 99; por. J. Szczepański, Elementarne pojęcia socjologii, Warszawa 1972, 299, 302.

3 Beck-Gernsheim, art. cyt., 31.

4 J. Rembowski, Postaw y uczuciowe dzieci wobec dorosłych członków

rodziny, w: M. Ziemska (red.) Rodzina i dziecko, W arszawa 1979, 208.

5 A. Kępiński, Lęk, W arszawa 1977, 186.

s C. Meves, Kin de r Schicksal in unserer Hand, Freiburg 1980, 55—61; рог. С. Meves, D. H. Ortlieb, Die ruinierte Generation, Freiburg 1982. 7 Z. Zaborowski, O rodzinie. Rodzina jako grupa społeczno-wycho­

wawcza, W arszawa 1969, 99.

8 J. Kubiak, Emancypacja i przestępczość, Gazeta Prawnicza 17, 1979. 9 A. Duracz-Walczak, Sytuacja życiowa małoletnich dzieci osób

(4)

odby-P opełnienie przez m atk ę przestępstw a, osadzenie jej w za­ kładzie k arn y m , w y w iera szczególnie n iek o rzy stn y w pływ na jej dzieci, poniew aż często pozostają początkowo bez należytej opieki, nieraz zm ieniają dotychczasow e środow isko dostając się do rodzin zastępczych łub in sty tu c ji w ychow aw czych; n ie ­ jedn o k ro tn ie zostaje przy ty m rodzeństw o rozdzielone, bez m ożliwości k o n tak to w an ia się ze sobą. U legają zerw aniu, zw y­ kle na czas dłuższy, w ięzy uczuciowe z m atką, zakw estiono­ w any zostaje jej a u to ry te t rodzicielski, w ychow aw czy, zw ła­ szcza m o raln y 10.

W zw iązku z tym nasu w a się pytanie, jaka jest s tru k tu ra rodzin założonych przez przestępczynie, jak k sz ta łtu ją się w nich relacje m iędzy m atk ą a dzieckiem przed popełnieniem p rzestępstw a, jak m ożna z p u n k tu w idzenia ety k i ocenić sto ­ sunek ty ch m atek do swego potom stw a.

2. MATERIAŁ I METODY BADAŃ

A nalizow ana seria obejm uje 200 kobiet, odbyw ających karę pozbaw ienia w olności za p rzestępstw a pospolite, w ty m 100 osób po raz pierw szy i 100 po raz d ru g i lu b k o lejn y (recydy- w istki). W szystkie k o b iety założyły rodzinę, choć nie zawsze ich zw iązek m ałżeński m a c h a ra k te r fo rm a ln y (wiele z nich żyje w konkubinacie); m ają dzieci w w ieku przedszkolnym i szkolnym . B adania przeprow adzono w zakładach k a rn y c h w okresie od 1978— 1979 r. Do analizy staty sty czn ej w y k o rzy sta­ no dane z bezpośrednich w yw iadów przeprow adzonych z ty m i osobami oraz urzędow ą dokum entację, pochodzącą zazw yczaj z różnych, niezależnych od siebie źródeł, co w dużej m ierze pozwoliło kontrolow ać w iarygodność poszczególnych in fo rm a­ cji. Z eb ran y m ate ria ł opracow ano za pom ocą ogólnie p rzy ję ­ tych m etod staty sty czn y ch .

3. CHARAKTERYSTYKA BADANEJ SERII

W iek badanych osób w ynosi od 22— 55 lat, przy czym 30 r. życia nie przekroczyło 48% skazanych po raz pierw szy oraz 33% recydyw istek. W obydw u g ru p ach ogółem 29% osób w y ­ wodzi się ze środow iska w iejskiego, p rzy czym zachodzi m ię­ dzy nim i w y raźn a różnica: w śród osób po raz pierw szy k a ra ­ wających karę pozbawienia wolności, Studia Kryminologiczne, K rym i­ nalistyczne i Penitencjowe, 4(1976), W arszawa, 299.

10 Zob. P. Morris, The prisoners and their families, London 1965; A. Duracz-Walczak, dz. cyt.

(5)

ny ch pochodzi ze w si ty lk o 21%, n ato m iast w śród recy dy w istek 37%. W ydaje się, iż środow isko w iejskie ze w zględu na swą specyficzną s tru k tu rę socjalną, zwłaszcza bliższe k o n ta k ty m ię- dzyrodzinne, w iększy k o n serw atyzm obyczajow y, tra d y c y jn ą religijność i m niejsze m ożliwości u ta jn ie n ia przestępstw a, w y ­ raźn ie m niej sprzy ja w ejściu w k o n flik t z p raw em karnym . Społeczność w ioskow a bow iem w znacznie w iększym stopniu niż m iejska p ię tn u je szczególnie kobiety, k tó re nie w yw iązują się należycie ze sw ych obow iązków żony, m atki, gospodyni. W edług trad y cy jn eg o poczucia m oralno-obyczajow ego, fu n k cjo ­ nującego w ty m środow isku, m arg in es dow olnych zachow ań kobiety, jest znacznie węższy niż w p rzy p adk u m ężczyzn. N a­ cisk m o raln y tego środow iska często p o w strzy m u je kobiety od zachow ań społecznie nie akceptow anych. N ieraz bowiem opinia społeczna może działać na postępow anie ludzkie b a r­ dziej h am u jąco niż in sty tu c je praw ne.

J e st rzeczą ch arak tery sty czn ą, że aż 43% osób ukończyło tylko szkołę podstaw ow ą albo n a w e t nie m a pełnego w y k ształ­ cenia podstaw ow ego; 17% b adanych uzyskało w ykształcenie średnie. Uczelnię w yższą ukończyła ty lk o 1 osoba. Pozostałe k o biety uczęszczały do szkół zaw odow ych lub przez pew ien okres do szkoły śred n iej. Podobne w y n ik i badań nad ko b ieta­ mi, pozbaw ionym i wolności, o trzym ali tak że in n i a u to r z y n . Można tu nadm ienić, iż w grupie recy d y w istek (52 osoby), k tó ­ re ukończyły szkołę zaw odow ą lu b k u rs y kw alifikacyjn e, 30 zdobyło zaw ód dopiero w okresie pozbaw ienia wolności.

W szystkie badane k o b iety m ieszczą się pod w zględem in te ­ le k tu a ln y m w no rm ie staty sty czn ej. Z badań w ykluczono oso­ b y z ociężałością um ysłow ą ze w zględu n a ich częściowo o gra­ niczoną odpow iedzialność; g ru p a ta w ym aga bow iem bardziej zindyw idualizow anego podejścia do poszczególnych p rzy p ad ­ k ó w i zróżnicow anej oceny p raw n e j i etycznej. Nie p rzep ro ­ wadzono też bad ań n ad osobowością, co n iew ątpliw ie byłoby bardzo pożądane.

W w yw iadzie 76% recy d y w istek oświadczyło, iż pracow ały zawodowo; 24% pozostaw ało n a u trz y m a n iu m ęża lu b k o n k u ­ bina. P rzew ażnie w y k o n y w ały p ro ste zawody: sprzątaczki, k e l­ nerki, dozorczyni, szwaczki. W ty m p rzy pad ku zaznacza się jed n ak duża rozbieżność m iędzy ich w ypow iedziam i a innym i danym i środow iskow ym i; fak ty czn ie bow iem ty lk o 21% z nich

11 J. Błachut, Kobiety recydyw istki w świetle badań krym inologicz-

(6)

pracow ało zawodowo, w ty m 5 na sw oim gospodarstw ie ro l­ nym . A le rów nież k o b iety zatru d n io n e w zakładzie często po­ rzu cały pracę lu b ją p rzery w ały. Na u trz y m an iu m ęża były ty lk o 2 kobiety. Pozostałych 77 recy d y w istek zdobyw ało śro d ­ k i do życia p rzede w szystkim poprzez różne fo rm y działal­ ności niezgodnej z praw em , p rzestęp stw a i u p raw ian ie p ro sty ­ tu cji. W śród skazanych po raz pierw szy dysprop orcja m iędzy dek laro w an ym a fak ty czn y m stosunkiem do p rac y jest m n ie j­ sza: w ynosi odpow iednio 64 do 56. Te przesadnie pozytyw ne oceny sw ej przeszłości zdają się św iadczyć o chęci jej w y bie­ lenia przez skazane, aby w yw ołać lepsze w rażenie.

Z uzyskanych in fo rm acji w ynika, że większość tych osób stosunkow o w cześnie założyła rodzinę: 76% do 21 r. życia, p rzy czym 17% recy d y w istek już m iędzy 15 a 17 r. życia. Taka sytu acja zdaje się w skazyw ać na pew ną niedojrzałość społecz­ ną i em ocjonalną ty c h osób oraz obniżone poczucie odpow ie­ dzialności.

W ydaje się jed n ak , iż osobisty sto su n ek tych kobiet do sp raw sek su alny ch oraz ich poglądy etyczne na tę dziedzinę w ym agają pogłębionej i zróżnicow anej analizy, dla k tó re j b a­ dana seria nie stanow i w ystarczająco rep rezen taty w n eg o m a­ teriału . Z b adań środow iskow ych i anam nestycznych, m. in. z ich osobistych w ypow iedzi czy pam iętnik ó w zdaje się w y n i­ kać, iż n iejed n o k ro tn ie osoby te b y ły k o n fro n to w an e już we w czesnych latach z niew łaściw ym tra k to w a n ie m sfe ry seksual­ nej bądź pochodzą ze źle fu n k cjo n u jący ch rodzin, czasem już jako n iepełn oletn ie sta ły się obiektem m an ip u lacji seksualnej ze stro n y bliższego i dalszego otoczenia. Na p rzy k ład A. (20-let- nia) pisze: „D zieciństw o m iałam dość ponure. U rodziłam się jako nieślubne dziecko w niezam ożnym środow isku w ie j­ skim (...) m nie w ychow yw ali dziadkow ie (...). Było mi źle, czu­ łam się n iepo trzeb na i oszukana (...). P ozostały jed n ak lęki, lęk przed ciem nością, przed biciem, przed k rzy k ie m i w spom nie­ nia, k tó ry ch nie m ożna w ym azać (...). M am usia próbow ała po­ pełnić sam obójstw o. P u ste, zaniedbane m ieszkanie, p ijan y ojciec, a w a n tu ry , te obrazki coraz częściej się p o w tarzały (...). Zrobić znak krzyża, pom am rotać m odlitw y, w yspow iadać się, połknąć hostię — to nic nie kosztow ało. A z ty m w szystkim był ta k i sam w strę tn y jak każd y inny: zbijał forsę, kom bi­ nował, łajd aczył się, kied y m u przyszła ochota, pił. W tedy zro­ zum iałam , że Bóg jest tylko uspraw ied liw ien iem d rań stw a (...). M iałam w te d y 12 la t (...) to co ze m ną w y ra b ia ł ojciec było ta k obrzydliw e, co dopiero później uśw iadom iłam , że tru d n o

(7)

0 czymś podobnym pisać. B yły to m ałe orgietki seksualne (...). Taka sy tu a c ja p ow tarzała się przez 3 lata (...). M ając 16 lat, w zięłam zupełny ro zb rat z dom em ; pozostała piekielna n ie ­ ufność do ludzi i życia (...)”.

Tylko u 65% recy d y w istek pierw szy ich zw iązek okazał się stabiln y. W 35% przy p ad k ó w po rozpadzie pierw szego zw iązku zaw arły n astęp n y lu b żyły w konkubinacie. Liczba zaw artych zw iązków w aha się od 1— 4. U osób po raz pierw szy skazanych odsetek trw ały c h zw iązków w ynosi 74; należy jed nak wziąć pod uw agę, iż śred n ia w ieku ty ch kobiet jest niższa niż u r e ­ cydyw istek. Być może, iż na tę stosunkow o częstą nietrw ałość ich m ałżeństw a rzu to w ała m. in. dość k ró tk a znajom ość p a rtn e ­ ra: u 36% resp o n d en tek nie przek raczała ona pół roku. Ten b ra k trw ałeg o zw iązku m ałżeńskiego, częste zm iany p a rtn e ra , zwłaszcza w p rzy p ad k u p ro sty tu cji, nie sp rz y ja ją tw orzeniu się w łaściw ych wzorców etycznych postępow ania dla ich dzieci 1 pow staniu trw ały c h więzów em ocjonalnych m iędzy rodzicam i a ich potom stw em .

4. MĘŻOWIE OSÖB SKAZANYCH

P a rtn e rz y życiowi przestępczyń osiągnęli nieco w yższy po­ ziom w ykształcenia: niepełne podstaw ow e i ukończone p o d sta­ wowe stw ierdzono u 33% osób (u kobiet odpow iednio u 43%); średnie m iało 24%, a wyższe 6,2% m ężczyzn (u kobiet odpo­ w iednio 17 i 0,5%).

W 78% m ałżeństw p a rtn e rz y byli rów ieśnikam i albo też róż­ nica w ieku m iędzy nim i była nieduża (nie przekraczała 6 lat); w 28% p rzypadków p a rtn e ra m i m łodszym i byli m ężczyźni, co niekied y także mogło rzutow ać na trw ałość związku.

Większość resp o n dentek jest prześw iadczona, iż m ąż je kocha; 38% nie m a w te j spraw ie określonego zdania. Nie p rzeszka­ dza im to jednak w k ry ty c z n ej ocenie sw ych partn eró w ; np. 61% uw aża, iż m ąż je s t zazdrosny, 53% — że jest nerw ow y, 41% — iż jest nieustęp liw y , 24% — iż jest złym mężem, 20% —■ że jest złym ojcem; ty lk o 4% kobiet uw aża, iż mąż je nie kocha; zaznacza się tu pew na niespójność z poprzednim i w ypow iedziam i. P ro blem ten w ym ag ałb y pogłębionej analizy.

W zw iązku ze stosunkow o częstym i przy pad kam i rozpadu m ałżeństw a osób skazanych nasuw a się pytanie, co ich zda­ niem było bezpośrednim tego powodem . N ajczęściej u p a tru ją badane przyczynę destabilizacji w dokonanym przez siebie p rzestęp stw ie (36%), w ty m skażane po raz pierw szy aż w po­

(8)

łowię przypadków ; w te j też grupie 7 osób dopuściło się m o r­ derstw a; 30% doszukuje się przy czy n y w alkoholizm ie, 15% w częstych aw an tu rach , rów nież 15% w zdradzie m ałżeńskiej. P raw ie połowa badanych (49%) w y raża pogląd, iż poważne k o n flik ty z m ężem zadecydow ały o rozpadzie ich pierw szego m ałżeństw a, a jeszcze w iększy odsetek (82%) jest zdania,· iż k o n flik ty m ałżeńskie m ogą stać się p rzyczyną przestępstw a. Można by tu dopatry w ać się jak iejś p róby uspraw ied liw ienia sw ojej przestępczej działalności.

N ależy jedn ak wziąć pod uw agę, iż 7% recy dy w istek i aż 33% skazanych po raz pierw szy dopuściło się p rzestęp stw a już przed zaw arciem pierw szego m ałżeństw a, czyli ko n flik t m ałżeński nie m ógł być pośrednim lub bespośrednim pow odem rozłam u. Z da­ rzało się w poszczególnych przypadkach, iż in fo rm ow ały o do­ konanym przestęp stw ie swoich przyszłych mężów. O p rzestęp ­ stw ie żony popełnionym po zaw arciu zw iązku m ałżeńskiego m ę­ żowie uzyskali in form acje w 55% p rzy p ad k ó w (u skazanych po raz pierw szy w 76% przypadków ). R eakcje p a rtn e ró w na tę wiadomość b yły bardzo zróżnicow ane: m. in. 13% p rzy jęło ją obojętnie, 10% w yrażało n aw et zadowolenie, 12% zrobiło a w an ­ tu rę , a tylk o 1,5% groziło rozw odem . Zajęcie stanow iska ap ro ­ bującego czy obojętnego w tak ie j sy tu acji nie św iadczy o w y ­ sokim m orale ich mężów. D odatkow o może o ty m świadczyć fakt, iż rodzice bad anych kobiet w 35% przy p adk ów nie akcep­ tow ali jeszcze przed zaw arciem zw iązku m ałżeńskiego sw ych zięciów; synow ej nie akceptow ało tylko 14% teściów. P ra w d o ­ podobnie jed n ak odsetek ten jest w iększy, gdyż skazane i w ty m p rzy pad k u p rag n ęły „dow artościow ać” swą pozycję. D ane te tylk o w n iek tó ry ch przy p ad k ach udało się zw eryfiko ­ wać.

Szczególny problem stanow i działalność przestępcza ich p a rt­ nerów . O kazuje się, że 40% ich m ężów (lub konkubinów ) było k ara n y c h sądow nie, nieraz n aw et k ilk ak ro tn ie; w 54 p rzy p a d ­ kach badane p arty cy p o w ały w przestęp stw ie m ęża; w 8 p rz y ­ padkach przestępstw o p a rtn e ra stało się bezpośrednią przyczyną rozpadu m ałżeństw a. W czasie przeprow adzenia badań 39 p a rt­ n erów (17,5%) było skazanych na k a rę pozbaw ienia wolności bądź za p rzestęp stw a popełnione in d y w id u aln ie bądź w spólnie ze żoną, p rzy czym w 3 przy pad k ach w sp ó łp a rtn e rz y zostali skazani na k a rę śm ierci; w yrok w ykonano w czasie po bytu ich żon w zakładzie k arn y m ; 23 m ężów nam aw iało sw e p a rtn e rk i do popełnienia przestępstw a, nieraz n aw et szan tażo w ało b y móc z ich działalności przestępczej czerpać zyski m aterialn e.

(9)

Z powyższego zdaje się w ynikać, iż stosunek do n orm p ra w ­ n y ch i etycznych u połow y m ężów był n eg atyw ny ; 15% ich p a rtn e ró w nie podejm ow ało p rac y zarobkow ej, lecz pozostaw ało n a u trz y m an iu żony albo też źródłem ich u trz y m an ia była działalność przestępcza. O kazuje się więc, że w większości przyp ad k ó w kob iety te nie zn ajd y w ały w sw ych p a rtn e ra c h życiow ych m oralnego oparcia, raczej przeciw nie — działalność p rzestępcza żon zn ajd y w ała nieraz u nich uznanie a niejedno- k ro tie były n aw et do n iej zachęcane czy zm uszane.

5. STOSUNEK PRZESTĘPCZYŃ DO SWYCH DZIECI

R odziny b adanych nie c h a ra k te ry z u ją się dużą dzietnością; w ynosi ona średnio 2,3. W okresie p rzeprow adzenia w yw iadu 10% ich dzieci było w w ieku od 0— 3 lat, 16% m iało od 4— 6 lat, 50% było w w ieku od 7— 15 lat; w sum ie w okresie szcze­ gólnie w ażnym dla form ow ania się osobowości dziecka i p ro ­ cesu jego w ychow ania, 76% dzieci b adanych było pozbaw io­ nych bezpośredniego k o n ta k tu ze sw ą m atką.

N ależy jed n ak zaznaczyć, że już przed aresztow aniem m atk i sy tu a c ja dzieci była n iejed n o k ro tn ie bardzo tru d n a : 68% dzieci p rzeb y w ało w dom u rodzinnym , 15% u dziadków , 10% w dom u dziecka, czyli w sum ie co n ajm n iej jed n a czw arta dzieci w y ­ ra sta ła poza rodziną n a tu ra ln ą . S y tu acja dzieci jest jedn ak b a r­ dziej niepom yślna, niż w y n ik ało by to z pow yższych danych, po­ niew aż ty lko 51% m atek zajm ow ało się dzieckiem w spólnie ze sw ym m ężem, 30% w ychow yw ało je jako m atk i sam otne; w po­ zostałych przyp ad k ach fu n k cje opiekuńcze pełnili najczęściej rodzice b adanych lu b teściow ie albo też dzieci w ychow yw ały się poza środow iskiem rodzinnym .

Często więź łącząca te m atk i ze swoim i dziećm i jest słaba; np. 49% dzieci w ogóle nie zw ierzało się ze sw ych przeżyć i kło­ potów m atkom . T ru d n o się tem u dziwić, skoro w iele ty ch m a­ tek nie w ypełnia w sposób w łaściw y sw ych zadań rodziciel­ skich wobec swego potom stw a, nie zaspokaja elem en tarn y ch potrzeb bytow ych i em ocjonalnych sw ych dzieci i m ało in te ­ resu je się nim i, niejed n o k ro tn ie okresow o lub stale przekazuje opiekę nad nim i in nym osobom lub obcym. Jed y n ie 19% m atek określiło stosunek do sw ych dzieci jako bardzo serdeczny, 22% jako życzliw y, i aż 17% jako obojętny, 15% n aw et jako n eg aty w ny ; czyli jedna trzecia m atek n aw et w edług w łasnej oceny uw aża stosunek do swego potom stw a jako niew łaściw y.

(10)

m iędzy badanym i a ich p a rtn e ra m i, gdyż wg oceny respon d en- tek 77% m ałżonków jest ustosunkow anych bardzo serdecznie i serdecznie do sw ych dzieci, a ty lk o 5,5% obojętnie lub nega­ tyw nie. Ten chłód uczuciow y m atek odbija się niew ątpliw ie bardzo nieko rzy stn ie na form acji em ocjonalnej i m oralnej ich dzieci. S ytu ację tę pogarsza jeszcze w dużym stopniu stosow a­ nie n iejed n o lity ch m etod w ychow aw czych przez oboje rodzi­ ców: tylko połowa b adanych podała, iż z m ężem b y ły na ogół zgodne w w ychow aniu sw ych dzieci.

M atka, jak w iadom o, odgryw a głów ną rolę w procesie fo r­ m ow ania się osobowości dziecka, k ształto w ania się jego p o sta­ w y etycznej, naw iązyw ania k o n tak tó w z inn y m i osobami, po­ glądu na siat i życie. Słusznie zauw aża W istuba, że „osoba, k tó ra m a najw iw ęk szy udział rozbudzaniu w początkow ej fazie miłości u dziecka jest m atka, n a w e t w tedy, gdy dzieckiem zaj­ m u je się w dużym stopniu ojciec. Bliskość m atki, jej uśmiech, pieszczota, jej n ieu stan n a troska, serdeczna opieka, w yzw alają u niego chęć p rzy tu len ia się, postaw ę dobrego oczekiw ania, nieuśw iadom iony jeszcze odruch całkow itego zaufania. M atka jako pierw sza uczy dziecko kochać, otw iera je p rzyjaźnie do ludzi, w paja m u miłość do Boga. Czyni to nie słow em , lecz w łaśnie serdeczną bliskością i tro sk ą o jego dobro. Jeżeli opie­ kę n ad dzieckiem m ogą spełniać z konieczności i przejściow o inne osoby, to jed n ak form ow anie zrębów jego osobowości, k ształtow anie po p raw n ych uczuć, dostarczanie m u ciepłej czu­ łości dokonuje się ty lk o w e w łasnym dom u rodzinnym , zw łasz­ cza przez m a tk ę ” 12.

O nieprzygotow aniu badanych kobiet do pełnienia te j roli mogą św iadczyć n astęp u jące ich w ypow iedzi: 10% osób po raz pierw szy k ara n y c h w yraża zdanie, iż nie rodzice, lecz dziadko­ wie lub w yspecjalizow ane in sty tu cje opiekuńcze pow inny p rze­ jąć obowiązek w ychow ania dzieci; zdaje się to świadczyć o ja ­ k iejś głębszej dew iacji ich przeżyw ania m acierzyństw a, zabu­ rzeniu sfery em ocjonalnej i zw ichnięciu m oralnym . W grupie recydyw istek tego ty p u w ypow iedzi nie było; m ożna to in te r ­ pretow ać w ty m sensie, że ich bard ziej „p o zy tyw ne” w ypo­ wiedzi były obliczone na w yw arcie odpow iedniego efektu; ad m in istracja zakładu karneg o zw raca bow iem uw agę na pod­ trzy m y w an ie więzi rodzinnej, zwłaszcza więzi em ocjonalnej

12 H. Wistuba, W ychowanie małego dziecka w rodzinie, w: F. Adam­ ski, dz. cyt., 206.

(11)

z dziećmi. Serdeczny k o n ta k t z dziećmi jest w jak iś sposób p rem io w an y ” i w pły w a na opinię o skazanej.

O fak ty czny m dystansie uczuciow ym w ielu tych badanych w stosunku do sw ych dzieci św iadczą bow iem dodatkow e in fo r­ m acje, z k tó ry ch w ynika, iż np. 20% m atek — recyd yw istek w yrażało zdanie, iż w ychow anie dzieci nie daje saty sfak c^ gdyż psychicznie jest n azb y t męczące; m ożna je trak to w ać je­ dynie jako obowiązek i konieczność, tym b ardziej że dzieci nie pozw alają na sw obodne dysponow anie czasem. Zdanie to po­ dziela n iew ątp liw ie znacznie w iększy odsetek kobiet, gdyż z in n y ch danych niedw uznacznie w ynika, iż ty lk o 60% w szyst­ kich dzieci w ychow yw ało się przed aresztow aniem m atk i w ro ­ dzinie n a tu ra ln e j. Na podstaw ie zaś b adań srodow iskow vch w iadom o, iż w ogóle w 76% przyp ad kó w dzieci recy dy w istek nie m iały zapew nionej n ależy tej opieki i w ychow ania; dzieci 37% kobiet w ychow yw ały się stale poza rodziną n a tu ra ln ą , w 22% przyp ad k ó w fu n k cję tę p rzejęli dziadkow ie i to już n aw et od okresu niem ow lęcego dzieci, niezależnie n aw et od tego, czy resp o nd en tk i m ieszkały razem ze sw ym i rodzicam i. Szczególnie tru d n a jest sy tu acja w 16% przypadków , gdy ro ­ dzeństw o zostało rozdzielone i przebyw ało w różnych m ie j­ scach, niek iedy bez m ożliwości k o n tak to w an ia się ze sobą, gdy np. po rozpadzie m ałżeństw a m atk a zostaw ia m ężowi jedno dziecko i prow adząc w łóczęgow ski try b życia, u trz y m u ją c się z nierządu, nie zapew nia dziecku, k tó re wzięła ze sobą, naw et e le m en ta rn y c h w arun k ó w bytow ych. Taki stosunek do swego potom stw a zdaje się św iadczyć o znacznej degrad acji wyższej uczuciowości i zaniku odpow iedzialności m oralnej. O rzeczy­ w isty m n astaw ien iu m atek do obowiązków wobec sw ych dzie­ ci m oga n ad to św iadczyć ich p la n y zw iązane z rodziną po od­ byciu k ary : ok. 30% bad an y ch w ogóle nie uw zględniło w sw ych zam ierzeniach życiow ych w ychow yw anie w łasnych dzieci, p rzy czym przypuszczalnie część odpowiedzi „p ozytyw ­ n y ch ” była u w aru n k o w an a pow odam i w ym ienionym i już po­ przednio, dla w yw arcia odpow iedniego efektu.

Z d o k um en tacji środow iskow ej w ynika, iż 19% m atek pozba­ w iono p raw rodzicielskich, a w dalszych 7% przy padk ó w p r a ­ wa te ograniczono; 30% ich dzieci pochodziło z innych zw iąz­ ków albo też były to dzieci pozam ałżeńskie, co dodatkow o kom ­ plik u je i ta k już tru d n ą sy tuację ty ch dzieci w rodzinie.

N asuw a się pytanie, jak k sz ta łtu je się stosunek m atk i do swego dziecka w rodzinach, gdzie ta w spólnota istn ieje, jak k sz ta łtu je się oddziaływ anie pedagogiczne osób badan ych

(12)

na dziecko. O kazuje się, że naw et w ty c h rodzinach sytuacja nie przed staw ia się korzystnie. Tylko 33% m atek podało, że chętnie przeb y w ały z dziećmi w domu. W zdecydow anej w ięk­ szości przypadków m atk i nie w yw iązyw ały się jednak n ale­ życie z obowiązków w ychow aw czych: np. dzieci ich organizo­ w ały sobie zw ykle sam e czas w olny poza dom em w grupie rów ieśniczej; większość m atek n a w e t ogólnie nie orientow ała się, co robią ich dzieci i w jak im przeb y w ają środow isku. Tylko 55% m atek bardzo ogólnikowo (z opow iadania) znało rów ieśni­ ków sw ych dzieci Czas w olny dzieci nie był przez m atk i ani odpowiednio, organizow any ani kontro lo w an y : np. 24% recy d y- w istek nie p o trafiło określić, co ro b iły ich dzieci, zwłaszcza w sytu acji, gdy dzieci nie w ychow yw ały się w domu, a k o n ­ ta k ty z nim i by ły ograniczone. T ylko w 43 rodzinach dzieci n ajc h ę tn ie j p rzeb y w ały z m atką. Odnosiło się to szczególnie do dzieci m ałych; w pozostałych p rzyp ad k ach dzieci przew aż­ nie p refero w ały k o n ta k ty z dziadkam i lu b ze sw ym i rów ieś­ nikam i. W iększość m atek zresztą w olała, by dzieci nie abso r­ bow ały ich czasu i nie przeszkadzały im w ich spraw

ach-Na słabe oddziaływ anie pedagogiczne m atek, ich chłód em o­ cjonaln y i w yobcow anie się dzieci spod ich w pływ u, zdaje się rów nież w skazyw ać fak t, iż tylko 52% m atek podaje, że dzieci ich, niezależnie od m iejsca przebyw ania, zw ierzają się im ze sw ych przeżyć i zw racają się do nich ze swoimi kłopotam i. Trzeba jedn ak pam iętać, że chodzi o su b iek ty w n ą ocenę m atek; jeśli bow iem analizuje się w szystkie ich odpowiedzi, to n a su ­ wa się raczej w niosek, że odsetek dzieci, zw racających się do sw ych m atek ze swoimi istotny m i i bieżącym i problem am i, był znacznie m niejszy. Często bow iem k o biety te tra k to w a ły w jed ­ nakow y sposób opow iadanie dziecka niew iele znaczące, np. o szkole, zabaw ie itp. jak i bardzo w ażne dla niego spraw y lub proszenie o rad ę i pomoc.

Można z tego wnosić, że m atk i te nie są przygotow ane do należytego tra k to w a n ia sw ej roli rodzicielskiej i ponoszenia odpow iedzialności za rodzinę, k tó rą założyły. Często są n ie­ zdolne do ponoszenia w yrzeczeń, o fiar na rzecz osób n a jb liż ­ szych. Być może, co także nieraz po tw eird zają ich wypow iedzi, że w pew nym etapie ich rozw oju osobowego została zw ichnięta ich praw idłow a socjalizacja. N ajw iększą odpowiedzialność po­ noszą tu praw dopodobnie ich rodziny g en eracy jn e oraz osoby z najbliższego otoczenia. W ym agałoby to jed nak dalszych ba- badań. Dla ilu stra c ji tego może służyć p rzy pad ek S. (ur. w 1928 r.): „B yłam zawsze najgorsza w domu, zawsze w y ­

(13)

zyw ana przez siostry jak i przez m atkę; ojca m ało w idziałam , bo po służbie szedł pić wódkę (...). Z apisałam się na ochotnicz­ kę do N iem iec na ro b o ty (...). G dy by łam jeszcze u gospodarza, to tam prcow ał. też P. (...) i on m nie zgwałcił;; m iałam w ted y 14 i pół rok u (...). Było nas 48 kobiet, jak nas przyw ieźli do obozu; to n a jp ie rw dostaliśm y po 25 batów (jeszcze trzeb a było liczyć), a później nas postaw ili na m rozie nago i polali zim ną w odą na całą noc (...). Po 48 godzinach n a b a ty i do piw nicy po kolana w wodzief...). Z 48 kobiet było nas jeszcze 8, jedna już się w ykańczała i zgłosiła się do kom en d anta, że to ona je s t w in ­ na (...). Lecz Bóg jest wszędzie. Podczas pobytu w obozie b y ­ łam 3 razy dziesiątkow ana, lecz zawsze jakoś się wyszło cało. P ierw szy raz u rato w ała m nie babcia staruszka, k tó ra stanęła na m oje m iejsce, a ja na jej. Nie w iedziałam z początku, co to jest, później się dow iedziałam , strasznie m i było żal staruszki, ale mi w ytłu m aczyli i pogodziłam się z losem (...). G dy p rz y je ­ chałam do dom u była straszna bieda (...). Ciężkie było życie, piłam d e n a tu ra t na um ór (·...). Nie pracow ałam , lecz zbierałam b utelk i, szm aty, m ak u la tu rę . To było mało, więc nauczyli m nie żeb rać”. S k ądinąd jed n a k wiadomo, iż n a w e t w środow isku o podobnym n egaty w n y m oddziaływ aniu, mogą w ychow ać się osoby o bardzo w rażliw ej psychice i szlachetnym charak terze. Być może, jak podaje M iller, problem zw ichnięcia uczuciow e­ go i m oralnego nie tkw i w sam ym fakcie złego trak to w an ia, brutalności, z jakim d an y człow iek w okresie form ow ania się jego osobowości się spotkał, ale p rzede w szystkim w b rak u jak iejś osoby bliskiej „ n e u tralizu ją ce j ten zły w p ły w ” I3. Być może, iż w łaśnie tak iej osoby w życiu n iek tó ry ch spośród b a ­ danych zabrakło. H ipotezę tego a u to ra w arto byłoby oczywiście zw eryfikow ać.

6. WSP0ŁWYSTĘPOWANIE INNYCH CZYNNIKÓW UJEMNYCH

Ja k w ynika z danych ankietow ych i środow iskow ych popeł­ nienie p rzestęp stw a przez osoby badane w yp rzed zały bądź jem u tow arzyszyły inne czynniki k rym inogenne, jak: 1. nadużyw anie alkoholu, 2. niepodejm ow anie pracy zarobkow ej p rzy b ra k u stały ch dochodów, 3. up raw ian ie nierządu, 4. długo trw ałe w łó­ częgostwo, często połączone z zam iarem dokonania p rze stęp ­ stw a, zwłaszcza kradzieży, 5. stałe k o n ta k ty ze środow iskiem przestępczym . K ażdy z w ym ienionych czynników w p ływ a de­

13 A. Miller, Despot oder Künstler?, Psychologie H eute 15(1988)3, 45; por. A. Miller, Der gemiedene Schlüssel, F ran k fu rt 1988.

(14)

stru k c y jn ie na spójność rodzin; n eg aty w n e ich oddziaływ anie n asila się, jeśli 2 lub w ięcej z nich w spółw ystępuje, co może doprow adzić do przekształcenia się ro d zin y w środow isko de­ m oralizujące.

Z bad ań nad tą p ro b lem aty k ą w iadom o, że p ro sty tu cji często tow arzyszy alkoholizm , przestępczość, zwłaszcza kradzież 14. N a­ dużyw anie alkoholu przez kobiety jest w sk u tk ach sw ych szcze­ gólnie groźne dla praw idłow ego funk cjo n o w an ia rodziny, przy czym d egrad acja psychiczno-m oralna kobiet w w y nik u alkoho­ lizm u c h a ra k te ry z u je się w iększą szkodliwością sp o łe c z n ą 15. W grupie recy d y w istek n adużyw aw nie alkoholu stw ierdzono u 63% badanych, pasożytniczy try b życia (niem ożność w y k a ­ zania źródeł u trzy m an ia) u 77%, k on tak to w an ie się ze środo­ w iskiem przestępczym u 60%, u p raw ia n ie n ierząd u u 52%, w łó­ częgostwo u 41%. W 76% przypadków w w ystępow ał b rak opie­ ki n a d dziećmi. T ylko u 15% recy d y w istek nie stw ierdzono żadnego z w ym ienionych w yżej elem entów krym ino gen ny ch (w przy p ad k u m atek skazanych po raz pierw szy odsetek ten w ynosi odpow iednio 47). U 69% rec y d y w istek w spółw ystępo- w ały 2 lub w ięcej ow ych czynników n eg atyw ny ch ; w szystkie te elem en ty stw ierdzono u 29% osób z tej g ru py ; u skazanych po raz pierw szy w 6 przy p ad kach . W tak ich sy tu acjach zw ykle rodzina bliższa lu b dalsza przejm o w ała całkow itą opiekę nad dzieckiem . N iejed no k ro tnie jed n ak n eg aty w n a ocena postępo­ w ania m atk i przez osoby w ychow ujące jest przenoszona także n a dzieci; często m ają one w g ru p ie rów ieśniczej poczucie m niejszej w artości.

Z analizy d anych dla om aw ianej serii w ynika, że im w ięk ­ sza jest liczba w ym ienionych n e g aty w n y ch czynników , ty m bardziej zaznacza się b rak opieki m atk i nad sw ym i dziećci; u kobiet pozostających w konku binacie w y stęp u je najw iększa k u m u lacja ty ch elem en tó w patogennych, uniem ożliw iających w łaściw e w ypełnianie obowiązków m atczynych. N adto okazało się, że k o biety sam otne, po rozw odzie nie w ychow yw ały sam e swoich dzieci, lecz p rzekazały opiekę n ad nim i in n y m osobom.

7. PODSUMOWANIE

Z pow yższej an alizy danych zdaje się w ynikać, iż badane osoby bardzo często nie spełn iały należycie sw ych podstaw o­ w ych obowiązków w ychow aw czych wobec dzieci. Cechuje je

14 M. Jasińska, Problem atyka prostytucji w Polsce, w: A. Podgórecki (red.) Zagadnienia patologii społecznej, W arszawa 1976, 450.

(15)

chłód em ocjonalny, obojętność na po trzeb y swego potom stw a; m ałżeństw o ich często ulega rozpadow i; n iejed n o k ro tn ie ich m ężow ie rów nież są p rzestępcam i, dlatego żony nie z n a jd u ją w nich m oralnego oparcia. W w ielu p rzy p ad k ach przestępczej ich działalności tow arzy szy ły różne czynniki patologiczne, zwłaszcza alkoholizm i p ro sty tu cja . Szczególnie tru d n y jest los dzieci tych kobiet, ze w zględu na b ra k nieraz n aw et elem en­ ta rn y c h w aru n k ó w b y to w y ch i atm o sfery rodzinn ej, sp rz y ja ­ jącej rozw ojow i w yższej uczuciowości i tw orzeniu się w łaści­ w ych p ostaw życiow ych. W ydaje się, iż do zm niejszenia i czę­ ściowego zneu tralizow an ia dem oralizującego oddziaływ ania śro ­ dow iska rodzinnego na te dzieci m ogłyby się przyczynić m. in. ośrodki p a ra fia ln e przez zw iększenie opieki d u szp astersk iej nad tym i dziećmi, okazyw anie im życzliwości, rozum ienia dla ich tru d n e j sy tu a c ji życiow ej, przeciw działanie różnym form om dy sk ry m in acji środow iskow ej.

DAS VERHÄLTNIS VON VERBRECHERINNEN ZU IHREN FAMILIEN

Zusammenfassung

In vorliegender A bhandlung w urde das V erhältnis von 200 M üttern, die wegen krim ineller Vergehen längerfristige Freiheitsstrafen verbüs- sen (100 von ihnen das erste Mal, 100 mehrmalig) zu ihren Familien, besonders zu ihren m inderjährigen Kindern, untersucht Die. statistische A uswertung ergab, dass die m eisten F rauen ihren E lternpflichten nicht entsprechend nachkommen. Sehr oft begehen auch ihre M änner stra f­ fällige Taten, so dass die Frauen in ihnen keinen m oralischen Rück­ halt finden. In sehr vielen Fällen begehen die Frauen nicht n u r krim i­ nelle Delikte, sondern sie unterhalten auch K ontakte m it verbrecheri­ schen Elementen, verfallen der Trunksucht, führen ein unstetes W an­ derleben, haben kein geordnetes Verhältnis zur A rbeit (und können auch keine Einkommenquelle angeben), werden Prostituierte. Am m ei­ sten geschädigt sind ihre Kinder, da diese Frauen sehr oft kein m ü t­ terliches Verhältnis zu ihnen haben und ihre Erziehung gröblichst vernachlässigen. In den m eisten Fällen w erden die K inder von den Grosseltern aufgenommen und erzogen, oftmals schon von den ersten L ebensjahren an. Die emotionelle Bindung der M utter an ihre K inder ist m eist sehr gering.

Cytaty

Powiązane dokumenty

ło również, że ma się rodziców, którzy mogą się pochwalić wyższym wykształceniem.. Często to oni byli pierwszym i inspiratoram i zakupu tego urządzenia,

Do łańcucha karpackiego należą najwyższe góry w Polsce: Tatry, ciągnące się około 60 kilometrów wzdłuż od zachodu na wschód, a w szerz liczą około 20

trotechniczny polski już obecnie odczuwa brak sił fachowych, a w branży słaboprądowej zjawisko to datuje się od kilku lat i występuje w formie dość ostrej, wówczas

Na przełomie grudnia i stycznia mieszkańcy Dziećkowic będą mogli się podłączyć do kanalizacji.. Cena za odprow adzenie ścieków do miejskiej kanalizacji ma być

„W ięcej troski o maszyny Stoczni Rleniewskiej“ , wyjaśnia, że na ostatniej naradzie wytwórczej Omówio­.. no system przeprowadzania

Obecność na liście świadków licznych kanoników kujawskich z najbliższego otoczenia biskupa (w tym także 3. prałatów kapituły katedralnej włocławskiej) zdaje

W oda, z topienia śniegu tego pochodząca, schodząc w głąb ziemi, cedzi się w piaskach; wydobywając się przeto na powierzchnię, jest zupełnie czystą i

szcza się we w nętrze rośliny, a następnie, do środka się dostawszy, powoli rośnie dalej 1 z zarażonego się posuwa miejsca, bakte- ry je, gdy zabrnąć zrazu do