Janina Kulczycka-Saloni
VI Międzynarodowy Kongres
Slawistów (Praha, 7-13 sierpnia 1968)
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 60/1, 409-412
V.
K
R
O
N
I
K
A
VI MIĘDZYNARODOWY KONGRES SLAWISTÓW (Praha, 7— 13 sierpnia 1968)
Czas, który dzieli VI M iędzynarodowy Kongres Slaw istów w Pradze od jego protoplasty, Kongresu I (Praha 1929), przyniósł poważne zmiany w strukturze i charakterze uniw ersytetów , organizacji nauki poza uniw ersytetam i. Nie mogło to nie odbić się na charakterze K ongresu, zwłaszcza zaś na liczebności jego u czestni ków . „Napór” m łodzieży na uniw ersytety i wzrastająca w związku z nim kadra nauczająca, w naszym przypadku slaw istyczna, rozwój poszczególnych dyscyplin slaw istycznych, przyłączanie nowych obszarów poznania, wreszcie mało sprecyzo w any charakter słow ianoznaw stw a — w szystko to spowodowało, że wzrosła ogrom n ie liczba osób czynnie zaangażowanych w nauczanie przedm iotów slaw istycznych i niejednokrotnie uczestniczących w pomnażaniu ich naukowego dorobku. N ie spo sób zaprzeczyć każdemu ze slaw istów prawa do udziału w Kongresie, nie sposób także nie zgodzić się, że w interesie tego zespołu dyscyplin, zarówno jako dziedziny naukowej jak też przedm iotu nauczania, jest jak najszerszy udział w kongresach m iędzynarodow ych. Dotyczy to szczególnie slaw istów z krajów niesłow iańskich, nb. nieraz bardzo odległych, dla których sam kontakt ze stolicą narodu słow iań skiego, jej atmosferą kulturalną i socjologiczną, ma zasadnicze znaczenie poznaw cze i w pływ a dodatnio na jakość pracy dydaktycznej.
VI M iędzynarodowy Kongres S law istów był szeroko „otwarty” dla chętnych do uczestniczenia w nim (około 2 0 0 0 osób) i chyba ten jego charakter należy
potraktować jako cechę dodatnią.
Naturalnie, pociągnęło to za sobą rozliczne trudności organizacyjne: uczestnicy ciekawszych posiedzeń sekcyjnych z trudem m ieścili się w obszernych salach w y działu prawa U niw ersytetu Karola. Na posiedzenie plenarne trzeba było skorzy stać z pięknej sali im. Sm etany w Obecnim Domu.
Ale trudności lokalow e należą do mniej istotnych — m iejsce jest stosunkowo rozciągliw e i łatw o jest zaradzić jego brakowi, szczególnie w m ieście tak starej i w szechstronnej kultury życia społecznego jak Praha. Znacznie gorzej przedsta w iała się sprawa czasu — ten, jak wiadomo, rozciągliw y nie jest, przeciwnie, okazuje niepokojące tendencje do kurczenia się, ponieważ nie ma tak surow ego regulam inu obrad, który zm usiłby gadatliw ych prelegentów do respektowania w y znaczonych im granic czasowych. Związek przyczynowy widoczny: im w ięcej ch ęt nych do czynnego uczestniczenia w Kongresie, tym m niej czasu na referaty, kom unikaty i polem iczne w ypow iedzi. Ten „pośpiech” odbił się na poziomie m e rytorycznym obrad — niekiedy tylko luz czasowy, spowodowany nieobecnością jednego prelegenta, u łatw iał zadanie innym w ystępującym .
Założenie organizacyjne, że uczestnicy Kongresu otrzymują K sięgę K ongresową, zaw ierającą streszczenia referatów , i odbitki referatów, natom iast autor ma się uczestnikom sekcji „pokazać” i w kilkum inutowym streszczeniu przypomnieć słu
410
K R O N IK Achaczom sw oje tezy, nie zostało zrealizowane. Otrzym aliśm y w szyscy K sięgę Kon gresową, ale niestety, niektóre referaty, szczególnie te o w iększym pogłębieniu teoretycznym , u legły w króciutkim streszczeniu, niekiedy nawet w konspekcie, zupełnej deform acji. Z odbitkam i natom iast było na ogół niedobrze. Stosunkowo n iew iele otrzym aliśm y ich razem z K sięgą Kongresow ą, w iększość delegacje czy autorzy przyw ozili sami i rozdawali zainteresowanym przed i po w ygłoszeniu referatu. Najczęściej liczba odbitek była m niejsza niż zainteresow anych.
W tych warunkach w ięc można boleć nad tym, że w iele twórczego w ysiłku zostało zm arnowane, że w iele inspirujących m yśli zostało zatracone w pospiesznym w ygłoszeniu i że pożytek naukowy Kongresu zawiera się raczej w tym , co prze czytamy, niż w tym , cośmy usłyszeli.
N iem niej pozostaje faktem , że Kongres praski był prezentacją slaw istyk i — jej potencjału naukowego, jej kadry naukowej, dominującej problem atyki m eryto rycznej i m etodologicznej, w reszcie jej rozkładu geograficznego.
Nie czuję się na siłach, by charakteryzować ową prezentację, poniew aż uczest niczyłam osobiście tylko w części posiedzeń sekcji II, literaturoznaw czej (była ona bowiem podzielona na podsekcje). U szły w ięc m ojej uw agi niektóre referaty tej sekcji oraz tem atyka literaturoznawcza poruszana w obradach sekcji III i IV.
Przedtem, nim przystąpię do reflek sji m erytorycznych, powinnam podzięko wać gospodarzowi Kongresu — Czechosłowackiemu K om itetow i S law istów za do skonałe w yw iązanie się z obowiązków organizatora Kongresu. N ie należały one do łatw ych: pora roku, liczba uczestników (drugi kongres m iędzynarodowy rów no cześnie obradujący w Pradze), pogłosy spraw pozanaukowych, w szystko to potęgo w ało norm alne trudności, które mają do pokonania organizatorzy m iędzynarodo w ych kongresów. S law iści czechosłowaccy stanęli na w ysokości sw ego trudnego zadania — byli gospodarzami przyjm ującym i uczestników Kongresu z iście sło w iańską gościnnością, zatroszczyli się także skutecznie o sprawy m niej wzniosłe, a nie m niej ważne, jak organizacja sekretariatu obrad, zakw aterow anie, posiłki, obsługa księgarska, obsługa pocztowa.
Przyw itani serdecznie, spędziliśm y w Pradze czas pożytecznie i pożegnaliśm y to piękne m iasto z żalem.
Przechodząc do uw ag m erytorycznych, muszę się zastrzec, że zestaw ienie po niższe zrobiłam na podstaw ie programu, uw zględniając jedynie fakt zgłoszenia tematu, a n ie sprawdziłam , czy rzeczyw iście został wygłoszony.
Jako historyk literatury—tradycjonalista zacznę od w tym duchu utrzymanego przeglądu tem atyki literaturoznawczej. Jeżeli z tytu łów referatów w ydobędziem y hasła osobowe „indyw idualnych” bohaterów, ułoży się taki wykaz:
„Rekordzistą” pozostał nadal D ostojewski, któremu poświęcono 5 referatów. Czterokrotnie jako bohaterowie w ystąpili — Lew Tołstoj i Czechow, trzykrotnie — M ajakowski, dw ukrotnie — Gogol, Turgieniew, Gorki. Po jednym referacie po św ięcono następującym pisarzom: Ałdanow, Błok, Bunin, Gonczarow, Gumilow, Hercen, Jesienin, Kozłow, Mandelsztam, Puszkin, Sałtykow -Szczedrin, Stankie wicz, Szołochow, A leksy Tołstoj, Tiutczew.
Słow em — 38 razy w ciągu Kongresu pisarz rosyjski w ystąpił jako „bohater in dyw id ualny” historycznoliterackiego referatu. D aleko w tyle pozostały inne literatury słow iańskie. A w ięc polska — z Sępem Szarzyńskim, M ickiewiczem, Kasprowiczem (J. P i e t k i e w i c z z A nglii) i W yspiańskim, czeska — z Machą, Nemcovą i N ezvalem , ukraińska z Łesią Ukrainką i bułgarska z Iwanem Wa- zowem.
N aw iasem dodam, że tem atyka polska w ystąpiła także w referatach „zbioro w y ch ” :
H. К n e i p, S tilu ntersu ch un gen zum polnische Barock (E lżbieta Drużbacka);
С. В а с к V i s, L ’ésth étiqu e de la poésie baroque en Pologne (jusqu’à 1700);
G. G ö m ö r i , M annieristic (baroque) elem en ts in th e p o etry of Sęp S zarzyń ski
and Balassi; L. S z i к 1 a y R éalism e et illusions rom antiques à la rencontre des deu x siècles (S ie k ie w ic z, Jirâsek, G ardenyi); skamandryci w referacie К. P o m o r
s k i e j (USA) i poezja polska, ogólnie w ym ieniona przez M. G i e r g i e l e w i c z a (USA) i D. B i e ń k o w s k ą (Kanada).
Rzecz jasna, że w ystąpienia poświęcone w ielkim indywidualnościom pisarskim, z których każda ma już obszerną literaturę, nie m ogły się kusić o żadne nowe propozycje syntetyczne. W iele z nich dorzucało iście rew elacyjne uzupełnienia do dotychczasow ej w iedzy o danym pisarzu. A le przyznać trzeba, że zdarzały się takie, które n ie w ykraczały poza przyczynkarstwo.
A le nie w ielk ie indyw idualności pisarskie były głównym przedm iotem zaintere sow ania Kongresu, w którego założeniu leżało podjęcie centralnej problematyki historycznoliterackiej, skupienie się na zagadnieniu m iejsca literatur słow iańskich w literaturze św iatow ej, w zajem nych związków literatur słow iańskich z niesło w iań skim i i słow iańskich m iędzy sobą, określeniu w ielkich prądów literackich takich, jak barok, rom antyzm , realizm w. X IX , modernizm, symbolizm, prądy aw angardow e, surrealizm, realizm socjalistyczny. Tym też zagadnieniom p ośw ię cona była ogromna w iększość referatów , ujm ujących ową problem atykę kompara- tystyczną na szerokim tle słow iańskim i pozasłowiańskim . Dorobek Kongresu w tej dziedzinie na pewno zużytkowany będzie przez badaczy literatur słowiańskich.
W tem atyce Kongresu znalazły także m iejsce zagadnienia z dziedziny poetyki prozy narracyjnej; zajm owano się powieścią radziecką w licznych jej odmianach, k w estią s u je t’u. Pośw ięcono także jeden referat problemowi metodologicznemu, m ianow icie przejściu od form alizm u do strukturalnych badań literatury.
Samo w yliczenie „bohaterów indyw idualnych” oraz problem ów ogólnych, któ rym b yły pośw ięcone referaty kongresowe, daje przybliżone pojęcie o ich liczbie. O szczędzę w ięc czytelnikow i polskiem u dokładnej statystyki, ograniczę się tylko do w yliczenia referatów literaturoznawczych polskich, w ym ienionych w programie Kongresu. Są to — zachowując kolejność programu:
1 ) Z. S t e f a n o w s k a , Legenda słow iańska M ick iew icza ; 2) J. M a g n u s z e w s к i, C zyn n iki w spóln e i odrębne oraz podobień stw a i różnice ro zw o ju sta r
szych litera tu r zachodniosłow iańskich; 3) T. U l e w i e z, Z w ią zk i literackie polsko- -cze sk ie w okresie ren esan su ; 4) J. K u l c z y c k a - S a l o n i , P rzem ian y polskiej po w ieści h istoryczn ej X I X w ieku ; 5) K. W y k a , M iejsce Stanisław a W yspiańskiego.
Z tego pozycje 1 i 5 nie zostały w ygłoszone. Polska historia literatury w ięc reprezentow ana była przez 3 referaty, każdy z nich był jednostką autonomiczną, nie w iązał się z żadnym z pozostałych; podejm owały zaś zagadnienia z najrozm ait szych dziedzin i zakresów badawczych.
S zczęśliw ie się stało, że slaw iści i poloniści n ie-P olacy interesow ali się litera turą polską i że zgłosili szereg referatów, które mimo w szystko pozw oliły litera turze polskiej zająć należne jej w tem atyce Kongresu m iejsce. Nic natom iast nie zm ieniło faktu, że literaturoznawstw o polskie reprezentow ały 3 osoby, z których
nb. 2 naw et nie były w ym ien ione w składzie delegacji polskiej.
Kongres praski był n iew ątpliw ie prezentacją slaw istyk i św iatow ej, ubożuchno w ypadło na tej arenie międzynarodowej literaturoznaw stw o polskie.
412
K R O N IK Aobiektywnych, to om ówienie postaw m etodologicznych m oże m ieć charakter tylko „im presyjny” i najbardziej osobisty. Ani w ysłuchane referaty, ani przeczytane w Księdze K ongresowej streszczenia nie dają podstaw do form ułow ania obowią zujących w niosków .
Prezentow ane w ięc były na K ongresie liczne m etody i postaw y m etodologiczne: m arksistow skie obok takich, jak np. form alizm, strukturalizm, psychologizm , dążący poprzez dzieło do poznania psychiki twórcy. Dom inowały tendencje kom paraty- styczne przejawiające się w poszukiwaniach praw ogólnych rządzących procesem literackim , przemian prądów literackich na gruncie rozm aitych literatur narodo wych, ale zdarzały się także przykłady „w pływ ologii” — tropienie oddziaływ ań twórcy na twórcę lub dzieła na dzieło.
Za tendencję generalną uznałabym traktow anie dzieła literackiego jako punktu w yjścia do analiz ogólnokulturalnych, literatury zaś jako składnika, czasem jaka wyrazu, ogólnych procesów kulturotwórczych.
Ogólna refleksja nad powyższym: kongresy m iędzynarodowe m im o w yraźnego kryzysu dawnych form organizacyjnych pozostały nadal płaszczyzną m iędzynarodo w ych kontaktów naukowych, a może nawet w dalszych sw ych konsekw encjach narzędziem naukowej inspiracji. Mimo w ięc często dających się słyszeć głosów niepokoju co do ich celow ości — nie należałoby rezygnow ać z tej form y in stytu cjonalnej, dopóki nie w ym yśli się lepszej. Bezsprzecznie natom iast potrzebna jest troska o m odernizację tej instytucji.
Wniosku, jaki płynie z analizy Kongresu praskiego dla literaturoznaw ców pol skich, form ułować nie trzeba.