• Nie Znaleziono Wyników

ŁOWICKI. Księżyc i Słońce. Bezdomność to dotkliwa. Na sto dni przed maturą uczniowie ZA STO DNI MATURA ZA TYDZIEŃ

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "ŁOWICKI. Księżyc i Słońce. Bezdomność to dotkliwa. Na sto dni przed maturą uczniowie ZA STO DNI MATURA ZA TYDZIEŃ"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Ł OWICKI

GOŚĆ NIEDZIELNY22 stycznia 2006

I

N

a sto dni przed maturą ucznio- wie Klasycznego Liceum Ogólno- kształcącego w Skierniewicach bawili się na studniówce. Gościem wieczoru był ksiądz biskup Józef Zawitkowski. Studniówka rozpoczęła się tradycyjnym polonezem.

Zwyczajem też w szkole jest przyznawanie tak zwanych „Klasyków”. Tym razem te szczególne wyróżnienia otrzymało dziewię- ciu nauczycieli. O każdym z nich młodzież przygotowała krótkie, dowcipne scenki satyryczne zawierające celne spostrzeże- nia profesorskich zwyczajów. Biskup Józef

Zawitkowski pogratulo- wał młodzieży wspaniale zatańczonego poloneza i pomysłów na skecze.

Życzył również pomyśl- nie zdanych egzaminów maturalnych.

KATARZYNA GRABOWSKA

ZA STO DNI MATURA

Uczniowie Klasycznego LO kwiatami dziękują biskupowi Józefowi Zawitkowskiemu

Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan

Księżyc i Słońce

Tegoroczny Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan przebiega pod hasłem: „Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich”

(Mt 18,20).

Pomimo że diecezja łowi- cka jest jednowyznaniowa, tzn.

rzymskokatolicka, a inne deno- minacje chrześcijańskie są pra- wie niedostrzegalne, to nie zna- czy po pierwsze, że ich nie ma, a po drugie, że błogi stan domi- nacji będzie wieczny. Dlatego tak ważne jest kształtowanie men- talności ekumenicznej. Nie ozna- cza to zamazywania różnić i za- traty tożsamości, chodzi bowiem o szukanie punktów wspólnych i postawę dialogiczną.

Po Dniu Judaizmu rozpoczy- namy w Kościele Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Wielu teo- logów twierdzi, że istnieje w spo- łeczności wierzących różnorod- ność, która nie dzieli, i jest to róż- norodność pozytywna. Obok róż- norodności pozytywnej istnieje w

Kościele różnorodność negatyw- na. Jest ona skutkiem grzechu. Po- nieważ grzechów pychy i wynio- słości nie brakuje nigdy i nigdzie, dlatego nie można jednostron- nie przypisać tego grzechu jakiejś konkretnej wspólnocie kościelnej żyjącej dziś w oddzieleniu wsku- tek dawnego rozłamu.

Wielki ekumenista katolicki, abp Alfons Nossol, podczas se- sji ekumenicznej na KUL, idąc

za Ojcami Kościoła przyrównał Kościół do Księżyca, Chrystusa zaś do Słońca: „Tak jak Księżyc wraz z Ziemią krąży wokół Słoń- ca i odbija blask słoneczny, tak też Kościół ma odbijać blask swe- go Słońca – Jezusa Chrystusa.

Ale my wiemy – i tu nasuwa się analogia – astronomia nas po- ucza, że mały księżyc jest w sta- nie doprowadzić, przy niektó- rych konstelacjach, do całkowi- tego zaćmienia słońca. I tak się może dziać również w Chrystu- sowym Kościele naszych chrześ- cijańskich wyznań”.

Modlitwa stanowi niejako jądro ekumenizmu duchowe- go, który musi poprzedzać eku- menizm doktrynalny i praktycz- ny. Nie przypadkiem pierwszy- mi słowami Jezusa, w relacji św.

Marka, jest wołanie o nawróce- nie. Ekumenizm duchowy sta- nowi zatem fundament i cen- trum całego obszaru ekumenii, bowiem tylko i wyłącznie po- przez rzeczywistość prawdziwe- go nawrócenia jesteśmy w stanie dojść do jedności.

KS. ANDRZEJ LUTER

KATARZYNA GRABOWSKA

B

ezdomność to dotkliwa przypadłość czy sposób życia? Na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi, albo – lepiej – odpowiedzi jest tyle, ilu jest bezdomnych. Na pewno jednak w czasie, gdy na ulicach leżą zaspy zamar- zniętego śniegu, a za oknem czerwony słupek spada do – 10, nie wolno skwitować potrzeb bezdomnych i głod- nych wzruszeniem ramion, nawet gdy są takimi na włas- ne życzenie. Oblicza bez- domności przedstawiamy na stronach IV–V.

Mieszkańcy Łowicza zaczy- nają obchody 870. rocznicy pierwszej pisemnej wzmian- ki o ich mieście. Piszemy o tym na str. VI. 

ZA T YDZIEŃ

 ODWIEDZIMY parafię Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Sochaczewie.

 Przyjrzymy się z bliska PO-

WOŁANIUZAKONNEMU.

B

OHDAN

F

UDAŁA redaktor wydania

Kościół Ewangelicko-Augsburski w Kutnie

BOHDAN FUDAŁA

(2)

GOŚĆ NIEDZIELNY22 stycznia 2006

II

Nowa sala gimnastyczna

BOLIMÓW. Uroczystość ot- warcia nowo wybudowanej sa- li gimnastycznej odbyła się w Bolimowie. Mszy świętej od- prawionej z tej okazji prze- wodniczył biskup Andrzej Dziuba.

Budowa sali trwała bli- sko 10 lat. Po licznych kło- potach, przede wszystkim z pieniędzmi i z przejmowa- niem zadania przez kolejne samorządy, udało się szczęś- liwie dokończyć inwestycję.

Nowoczesny obiekt z widow- nią na 150 osób służyć ma uczniom szkoły podstawowej, Gimnazjum i Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych. Jednak, jak zapewnia wójt Andrzej Jagura, każdy będzie mógł

korzystać i ćwiczyć na sa- li. – Młodzi ludzie będą mo- gli w tej sali doskonalić swe ciała – mówił Biskup Andrzej Dziuba. – Ale na nic się to zda, jeśli nie będzie za tym szło doskonalenie ducha. Oby tu wyrastali jak najpełniej wy- kształceni mieszkańcy ziemi bolimowskiej – życzył Biskup młodzieży. W nowej sali jest już dużo sprzętu sportowego.

Niemal wszyscy goście oprócz życzeń i gratulacji przywieź- li w prezencie piłki i matera- ce. A na dobry początek wójt Andrzej Jagura dostał od ra- dy gminy puchar za zwycię- ską walkę z przeciwnościami losu i doprowadzenie budo- wy do końca.

W nowej sali gimnastycznej biskup Andrzej Dziuba odprawił Mszę świętą

Hej, kolęda

SKIERNIEWICE. Kilku- dziesięciu wykonawców z wo- jewództwa łódzkiego wzięło udział w wojewódzkich spot- kaniach zespołów wokalnych i solistów „Hej kolęda, kolę- da” w Młodzieżowym Centrum Kultury w Skierniewicach.

Jury, po wysłuchaniu 19 soli- stów, pierwszą nagrodę przy- znało Katarzynie Jaguścik z Prywatnego Ośrodka Muzycznego TIM w Tomaszo- wie Mazowieckim. Również Agnieszka Nastarowicz, zdo- bywczyni drugiego miejsca, jest z Tomaszowa. Trzecią na- grodę przyznano Martynie Kajszczak z Łódzkiego Domu Kultury. Wyróżnienie otrzy- mała Justyna Panfilewicz ze Skierniewic. W kategorii ze- społów spośród 12 występu- jących najlepszy okazał się ze-

spół wokalny „Bez przesady”

z Piotrkowa Trybunalskiego.

Wyróżnienia przyznano zespo- łowi „Kwadrans”, działające- mu przy Młodzieżowym Domu Kultury w Żyrardowie, i grupie

„BIS” ze Skierniewic.

Podsumowując konkurs, prze- wodnicząca jury Beata Stasiak, prezes Polskiego Związku Chórów i Orkiestr w Warszawie, dawała młodym artystom rady.

– Kolęda i pastorałka to pro- ste, fajne utwory, które powin- ny prosto brzmieć. Nie potrze- ba dużo ozdobników i kombi- nacji. Nie znaczy to, że w ogó- le ich być nie powinno, ale na pewno trzeba z tym uważać – mówiła Beata Stasiak.

Nagrody i wyróżnienia pie- niężne ufundowało MCK w Skierniewicach i skierniewickie starostwo.

KATARZYNA GRABOWSKA

Laureatki przeglądu w kategorii solistów

KATARZYNA GRABOWSKA

Na ludowo i jazzowo

ŁOWICZ. Zespół Ludowy

„Koderki” i Łowicka Orkiestra Kameralna wystąpiły w sali baro- kowej muzeum na koncercie z cy- klu „Burmistrz Łowicza zaprasza”.

Pierwszą część koncertu wypełni- ły dzieci z „Koderek”. – Kolędy w pewnych okresach historycznych miały nie tylko religijny charakter, ale spełniały też rolę pieśni pa- triotycznych – mówił prowadzą- cy koncert Eugeniusz Strycharski, na co dzień kierownik muzyczny obu zespołów.

Drugą część wypełnił wy- stęp Łowickiej Orkiestry Kameralnej, która wykonała kolędy w nowoczesnej, jazzo- wej aranżacji. Gościnnie na koncercie wystąpiła solist- ka, Sylwia Strugińska, miesz- kanka Domaniewic, student- ka ostatniego roku Akademii Muzycznej w Łodzi. Wyrazem wdzięczności dla artystów by- ły kwiaty od burmistrza, pod którego patronatem koncert się odbywał.

Dzieło pomocy dzieciom

CARITAS DIECEZJI ŁO- WICKIEJ rozprowadziła w pa- rafiach diecezji ponad 30 ty- sięcy świec Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom. Dochód z ich sprzedaży przeznaczony zostanie na akcję letnią. Caritas

rokrocznie dofinansowuje wy- poczynek dla ponad 500 dzie- ci. Część pieniędzy wykorzy- stana zostanie także na do- żywianie i wyprawki szkolne oraz bieżącą pomoc dla naj- młodszych.

Koncert wyjątkowych słowików

SOCHACZEW. 28 stycznia, w kościele św. Wawrzyńca, wy- stąpią „Poznańskie Słowiki”, czyli Chór Chłopięcy i Męski Państwowej Filharmonii w Poznaniu pod dyrekcją Stefana Stuligrosza. Koncert, pod patro- natem burmistrza Sochaczewa

Bogumiła Czubackiego i pro- boszcza parafii św. Wawrzyńca, będzie otwarty dla wszystkich zainteresowanych. Chór za- śpiewa podczas Mszy świętej o godzinie 18.00. Wystąpi tak- że po liturgii około godziny 19.00.

(3)

GOŚĆ NIEDZIELNY22 stycznia 2006

III

Co w trawie piszczy

MIĘDZY OBRAZEM A KARYKATURĄ

Kilka dni te- mu telewizja pokazała ma- teriał filmowy, który w spo- sób karkołom- ny oczerniał proboszcza jednej z parafii naszej die- cezji. O istniejącym kon- flikcie w parafii o wiele wcześniej rozpisywały się lokalne gazety. Do grona oskarżycieli wybrano oso- by, które trudno nazwać reprezentantami wspólno- ty parafialnej. Prawdziwi inicjatorzy konfliktu nie mieli odwagi, aby ujawnić swoje właściwe motywy.

Jakiekolwiek by one były, jedno nie budzi wątpliwo- ści – nie chodzi im o dobro parafii. To jednak telewizji nie przeszkadzało, aby na- kręcić budzący grozę film.

Aż trudno uwierzyć, że program rości sobie prawo do bycia w centrum uwa- gi, skoro w tym konflikcie balansuje po jego obrze- żach. Ukazanie tylko jed- nej strony i zatajenie pew- nych informacji dało po- żądany obraz – proboszcz jest zły i musi odejść. Ale taki wniosek nie jest praw- dziwy. Do tego jednak te- lewizja nie mogła się przy- znać, bo program nie był- by ciekawy. Nie od dziś ro- lą mediów jest ukazywanie rzeczywistości taką, jaka ona jest. Niestety, współ- czesne media mają coraz większą pokusę kreowania rzeczywistości. Także wy- biórcze przytaczanie fak- tów nigdy nie będzie peł- nym obrazem. Każda pół- prawda zawsze jest ca- łym kłamstwem. Na jed- nym z forum interneto- wych po programie inter- nauta postawił następują- ce pytanie: Co się stało z zawodem dziennikarza ? To pytanie powinno przy- najmniej zawstydzić.

MARCIN WÓJCIK

Przekazujcie słowo dalej

Bądźmy wiarygodni

– Nasze słowo ma stać się naszym ciałem. Musimy żyć tym, co mówimy, i wtedy nasze nauczanie będzie autentyczne.

W taki oto sposób biskup Andrzej Dziuba zachęcał pedagogów do troski o właściwą postawę życiową.

W auli Wyższego Semina- rium Duchownego w Łowiczu odbyło się spotkanie opłatko- we Biskupa Ordynariusza z pra- cownikami oświaty. W skład diecezji łowickiej wchodzą ob- szary leżące w dwóch woje- wództwach. Stąd na spotka- niu obecność mazowieckiego i łódzkiego kuratorów oświa- ty, kierownika delegatury kura- torium w Skierniewicach Mał- gorzaty Karbowiak i Teresy Ja- nickiej-Panek – dyrektor Wo- jewódzkiego Ośrodka Dosko- nalenia Nauczycieli w Skiernie- wicach oraz licznych dyrekto- rów szkół z terenu diecezji.

Motywem przewodnim spot- kania było zdanie z Prologu

Ewangelii wg św. Jana o Słowie, które stało się ciałem. Motyw ten przewijał się w aranża- cji słowno-muzycznej w wykonaniu uczniów Gimnazjum nr 2 z So- chaczewa i w okolicz- nościowych przemó- wieniach.

– Jesteśmy ludźmi jednego gniazda i w trosce o nie dajemy innym swoje talenty i wysiłki – mówił Ryszard Raczyński, kura- tor mazowiecki, w nawiązaniu do przytoczonego w programie artystycznym wiersza Cypriana Norwida.

Kurator łódzki wspomniał niedawną śmierć Jana Pawła II.

– Stawiał wysokie wymaga- nia, na które – ku zdumieniu nas, dorosłych – młodzież en- tuzjastycznie reagowała – mó- wił Jerzy Posmyk.

Obydwaj kuratorzy podkre- ślali dobrą współpracę między reprezentowanymi przez sie- bie urzędami a Biskupem ło- wickim.

– Jesteśmy sługami słowa – zaczął biskup Andrzej Dziu-

ba, sam będący na- uczycielem akademi- ckim. – Może czasa- mi nieudolnymi. Ale pamiętajmy: „Słowo ciałem się stało” i to jest gwarancją, że po- dołamy naszym obo- wiązkom. Spoczywa na nas wielka odpowiedzial- ność, ale ufamy, że na ko- go są nałożone większe obo- wiązki, ten otrzymuje więcej darów. Problem polega tylko na współpracy z otrzymany- mi łaskami.

Dalej Biskup zachęcał, aby nauczyciele starali się sami po- stępować według tego, jak na- uczają.

Ksiądz Biskup zauważył, że obecni, chociaż licznie zgroma- dzeni, są tylko reprezentacjami społeczności szkolnych. Prosił dyrektorów o przekazanie ży- czeń nauczycielom i uczniom.

Po przemowach nastał czas na indywidualne dzielenie się opłatkiem. Uroczystość zakoń- czyła się towarzyskim spotka- niem przy kawie.

BOF Podczas

spotkania był czas na przełamanie się opłatkiem z Księdzem Biskupem

BOHDAN FUDAŁA

(4)

GOŚĆ NIEDZIELNY22 stycznia 2006

IV

N

ajczęściej o bezdom- ności mówi się zimo- wą porą. Ale dla wie- lu ludzi problem ten to niemal całe życie. Na ogół opinia społeczeństwa o bez- domnych nie jest pozytywna.

I przyznać trzeba, że często wynika to z uzasadnionych po- wodów.

Ciepły krupnik

Dobry wieczór państwu, Hanna Smoktunowicz, zapra- szam na „Wydarzenia” … Po tych słowach w świetlicy za- panowała cisza. Głos dzienni- karzy przerwała tylko przez chwilę mała Natalka, która przechodziła z mamą koryta- rzem. Natalka zawsze ma wie- le do powiedzenia, ale nie za- wsze w odpowiednim momen- cie, co może przeszkadzać po- zostałym mieszkańcom do- mu noclegowego. O tej po- rze rzadko ktoś wychodzi na miasto. Zwłaszcza zimą, kie- dy mróz skrzypi pod buta- mi i w kościach. – Tutaj moż- na się ogrzać, oglądnąć tele- wizję i posiedzieć – mówi pa- ni Jadwiga. Dom noclegowy dla osób bezdomnych w Kut- nie już 10 lat zapewnia dach nad głową tym, którzy z róż- nych powodów stracili własne cztery ściany.

Ulubionym zajęciem Natal- ki jest gra w karty, ale koniecz- nie z mamą. – Będziemy mie- li małego dzidziusia. Mama go urodzi – z wielkim zaan- gażowaniem chwali się Natal- ka. – Za kil-

ka dni pójdę do szpitala i nie wiem, co będzie z Na- talią – mówi

pani Anna. – Nie mamy, gdzie mieszkać. Boję się, że po uro- dzeniu zabiorą mi dzieci do domu dziecka – dodaje. Pani Anna ma jednak nadzieję, że znajdzie mieszkanie. Wierzy, że kiedy zawiodą urzędnicy, to na pewno nie zawiedzie jej mąż Siergiej.

Ale nie dla wszystkich mieszkańców noclegowni szczytem marzeń jest włas- ne mieszkanie. Niektórzy za-

przyjaźnili się z bezdomnoś- cią i taki styl życia odpowia- da im najbardziej. – Mamy stałych bywalców. Nawet kie- dy odchodzą, wiemy, że zaraz wrócą – mówi kierownik noc- legowni Sylwester Lelewski.

Największym wydarzeniem w noclegowni, które powtarza się codziennie od poniedział- ku do piątku jest ciepła kola- cja. Przed kolacją nikt nie leży w łóżku i rzadko ktoś ogląda

tekst i zdjęcia M

ARCIN

W

ÓJCIK

Poranna kawa w noclegowni – pani Jadwiga z panem Zenkiem

Sonda NIECHCIANA

PRZYGODA

TOMASZ KURZAWAMIESZKA-

NIECNOCLEGOWNIW KUTNIE

Nie mam zamia- ru wyprowadzać świata z błęd- nego założenia, że bezdomny to zły człowiek.

Czasami życie samo się ukła- da nie tak jakbyśmy chcieli.

Szkoda, że nie wszyscy po- trafią to zrozumieć. Ja to zro- zumiałem, ale to nie ozna- cza, że zaakceptowałem. Z powodów rodzinnych musia- łem się wyprowadzić z domu i zamieszkałem w noclegow- ni. Nie mam pracy. Czasami gdzieś coś dorobię, ale to nie jest systematyczna pra- ca, a przez to nie jest to sy- stematyczne życie. Choć per- spektywy nie są ciekawe, to mimo tego mam życiowe plany. Jestem jeszcze młody.

Może założę rodzinę, mo- że sfinalizują się moje stara- nia o wyjazd do Belgii. Tam mam realne możliwości zna- lezienia pracy. Muszę coś z sobą zrobić. Pobyt w nocle- gowni traktuję jako niechcia- ną przygodę. Chcę z niej wy- ciągnąć dobre wnioski i upo- rać się w tym czasie z jesz- cze innymi problemami.

Kilka lat temu w Kutnie nie było potrzeby zakładania noclegowni. Dzisiaj ludzi pozbawionych dachu nad głową wciąż przybywa.

Wielu nie potrafi się odnaleźć po utracie pracy.

A kiedy jeszcze zawodzi rodzina, jedyną ucieczką wydaje się alkohol.

Rzecz o bezdomnosci

Czternaście godzin domu

(5)

GOŚĆ NIEDZIELNY22 stycznia 2006

V telewizję. To zbyt ner-

wowy czas. – Już jest!

Te dwa słowa przeka- zywane są niemal z ust do ust. W odpo- wiedzi na pytanie „ja- ka?” – powraca słowo krupnik. Coraz głoś- niej słychać stukają- ce naczynia, a kory- tarz nagle staje się za ciasny. Z tym ostatnim prob- lemem najłatwiej radzi sobie Natalka.

Długi spacer

Rano na wielu twarzach widać smutek, którego nie za- uważa się wieczorem. Według regulaminu do godziny 8.00 wszyscy muszą opuścić budy- nek. Wracają dopiero o 18.00.

– Czasami idziemy z Nata- lią do rodziny, ale przecież nie możemy chodzić tam co- dziennie. Nie możemy rów-

nież siedzieć w restauracji, bo po chwili nas wyrzucają.

Nie mamy pieniędzy, by coś zamówić – mówi pani Anna.

– Codziennie zwiedzam Kut- no. Znam to miasto jak prze- wodnik – dodaje pan Tomasz.

Wszyscy zgodnie podkreśla- ją, że trudno „spacerować” po mieście zwłaszcza w zimowe dni, kiedy marzną nogi i pu- sto w żołądku.

Problemu z przymusowymi spacerami nie mają mieszkań- cy ośrodka dla bezdomnych w Głogowcu koło Kutna. Ośro- dek ten należy do Katolickie- go Stowarzyszenia Wychowa- nia w Trzeźwości Regionu Kut- nowskiego przy sanktuarium Maryjnym w Głogowcu. Obec- nie mieszka tam pięciu męż- czyzn. – Ci ludzie czują się bezużyteczni. Chcemy dać im dom i sprawić, aby poczuli się za niego odpowiedzialni. Ale stawiamy im wymagania – mó-

wi prezes Stowarzy- szenia Władysław Pila- towicz. – Kiedyś była tutaj stodoła. Dzisiaj wysiłkiem wielu ludzi, również bezdomnych, możemy zapewnić ca- łodobowe schronienie nawet 20 osobom – dodaje.

Bez definicji

Każdy mieszkaniec nocle- gowni ma przypisanego przez Miejski Ośrodek Pomocy Spo- łecznej pracownika socjalne- go. Pracownik socjalny ma za zadanie wyprowadzić swojego podopiecznego z bezdomno- ści. – Często jest to mozolna i niewdzięczna praca – mówi El- żbieta Czajkowska z Miejskie- go Ośrodka Pomocy Społecz- nej w Kutnie. – Zdarza się, że po wielu miesiącach wytężo- nej współpracy ta druga strona zawodzi. Oczywiście najczęś-

ciej chodzi tutaj o po- wrót do picia alkoho- lu, który jest głównym sprawcą bezdomności ludzi – dodaje.

Urzędowa definicja bez- domnego brzmi: „Osoba nie- zamieszkująca w lokalu miesz- kalnym w rozumieniu przepi- sów o ochronie praw lokato-

rów (…) i zameldowa- na na pobyt stały w lo- kalu, w którym nie ma możliwości zamiesz- kania”. Każdy bez- domny ma jednak własne ro- zumienie bezdomności, które przygotowało mu samo życie.

Zazwyczaj wolą nie używać de-

finicji. 

MOIM ZDANIEM

Z

głaszają się do nas osoby, które są wymeldowane doni- kąd. Wszyscy mieli kiedyś dom. Na skutek różnych wy- darzeń tracą do niego prawo bądź zrywają kontakt z rodzi- ną i nie mają, gdzie wrócić. Na szczęście nie ma już eksmi- sji na bruk. Jednak mimo tego problem bezdomności nie maleje. Staramy się, na miarę naszych możliwości, pomóc tym, którzy tej pomocy oczekują. Ale pierwszym i podsta- wowym warunkiem jest współpraca. Nikogo nie możemy zmusić do podporządkowania się pewnym koniecznym za- sadom. Najczęstszym problemem jest alkoholizm. Niestety, dla wielu jest to przeszkoda nie do przeskoczenia. Proces wychodzenia z alkoholizmu zakłada intensywne leczenie, i takie organizujemy naszym podopiecznym. Później koniecz- na jest całkowita abstynencja. Niektórym się udaje i wracają do normalnego życia. Znam taki przypadek z naszej nocle- gowni. Po 5 latach całkowitej abstynencji ta osoba otrzyma- ła własne mieszkanie.

J

ERZY

R

EMBOWSKI

dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kutnie Natalia uwielbia

grać z mamą w karty

Rzecz o bezdomnosci

Czternaście godzin domu

Od lewej: pan Grzegorz, prezes Stowarzyszenia Władysław Pilatowicz i pan Henryk w ośrodku dla bezdomnych w Głogowcu

(6)

870 lat temu po raz pierwszy w dokumencie wymieniona jest nazwa Łowicz. Miasto w różnorodny sposób przygotowuje się do obchodów rocznicy tego wydarzenia.

Dokument, w którym wzmian- kowany jest Łowicz, nosi datę 7 lipca 1136 r. Jego autorem jest sam ówczesny papież Innocen- ty II. W bulli wyliczone są dobra, jakimi obdarzona była archidie- cezja gnieźnieńska – wśród nich Łowicz.

Czym w tamtych latach był Ło- wicz? – Kasztelanią – odpowiada Krzysztof Kaliński, nauczyciel hi- storii w I LO w Łowiczu. – To naj- mniejsza jednostka administracyj- na. Jak objaśnia historyk, Łowicz z tamtych czasów to nie miasto.

Pierwsze prawa miejskie zosta- ły nadane w Polsce w 1211 r. – otrzymała je Złotoryja, a Łowicz dopiero w 1298 r. Niemniej bulla jest bardzo ważna, gdyż dowodzi, że już wówczas Łowicz był dosyć istotnym ośrodkiem administra- cyjnym, a także gospodarczym.

Przez następne stulecia dzieje miasta i okolic upływały w cieniu zamku arcybiskupów gnieźnień- skich. W podziemiach łowickiej katedry spoczywa 12 prymasów.

Coś wiedzą, ale mało…

Na ile mieszkańcy miasta są świadomi spuścizny wieków, skąd mogą się o niej dowie- dzieć?

– Na swoich lekcjach nie pod- kreślam w jakiś szczególny spo- sób rocznicy – przyznaje Krzysz- tof Kaliński. – Omawiając czasy Bolesława Krzywoustego, wspo- minam tylko, że na ten okres da- tują się oficjalne początki miasta.

Nie od dziś wiadomo, że naj- łatwiej młodzież zapamiętuje to, czego dowie się w rodzin- nym domu. – Z moich obserwa- cji, choćby u sąsiadów, wynika, że znaczna część mieszkańców Łowicza to element napływowy, przeważnie z pobliskich wiosek – uważa Andrzej Biernacki, arty- sta malarz, społecznik, miłośnik Łowicza i jego historii. – Trakto- wali oni przyjazd do najbliższego miasta jako awans społeczny.

W latach 70. poprzedniego wieku w Łowiczu powstało kil- ka sporych zakładów przemy- słowych. Rzeczywiście ówcześni dyrektorzy szukali pracowników wśród mieszkańców wsi.

– Ci ludzie, czy ich dzieci, w pewnym stopniu zdają sobie sprawę z tego, gdzie się zna-

leźli, ale tak naprawdę korzeniami tkwią nadal w rodzimych wioskach.

Upłynęło zbyt mało cza- su, zmiany w świadomo- ści zachodzą powoli – kontynuuje Biernacki. – W konsekwencji trudno wśród tych ludzi znaleźć kogoś chętnego do działalności spo- łecznej czy kulturalnej.

Najpierw budżet

Machina obchodów rozpędza się bardzo powoli, aczkolwiek nie można powiedzieć, że nie poczy- niono dotychczas nic. Można ku- pić kalendarz ilustrowany starymi pocztówkami pokazującymi Ło- wicz. Lada dzień światło dzienne ujrzy książka. Zawierać ona bę- dzie biogramy 35 osób: niektó- rych prymasów, honorowych oby- wateli, patronów ulic. Co dalej?

– Szczerze mówiąc, nie mie- liśmy czasu zająć się obchodami, ostatnio obrady zdominował bu- dżet na 2006 rok – uderza się w

piersi Krzysztof Kaliń- ski, piastujący godność przewodniczącego Ra- dy Miejskiej.

Wiadomo że mia- sto ma w planach jesz- cze wydanie dwóch re- printów książek o Łowi- czu oraz przygotowanie konkur- su wiedzy o mieście dla młodzie- ży z gimnazjów i szkół ponad- gimnazjalnych.

Z nietypową propozycją wy- stąpili członkowie stowarzysze- nia Forum Młodych Łowiczan.

Zamierzają oni na rynku uło- żyć… puzzle ze zdjęciem mia- sta. Początkowo planowali pobić rekord Guinnessa w tej dziedzi- nie, lecz ten – mocno wyśrubo- wany przez studentów z Hong- kongu, którzy układanką zapeł- nili… pas startowy na lotnisku – jest nieosiągalny.

– Puzzle ułożymy na pewno – obiecuje Krzysztof Olko z zarzą- du FMŁ. – Będziemy chcieli cho- ciaż pobić rekord Europy.

BOHDAN FUDAŁA

ROCZNICA POBUDZA LOKALNY PATRIOTYZM

– Okrągły jubileusz Łowicza, 870-lecie pierwszej za- chowanej pisemnej wzmianki o naszym mieście w bulli papieża Innocentego II, ma kilka wymiarów. Jest okazją do przypomnienia bogatej historii naszego grodu szerszej grupie mieszkańców. Temu będą słu- żyły m.in. odczyty historyczne połączone z reprintami historycz- nych książek o Łowiczu. Jubileusz jest też doskonałym przyczyn- kiem do jeszcze większej integracji wspólnoty, jaką tworzą miesz- kańcy Łowicza. Wyzwala to lokalny patriotyzm, ułatwia jego oka- zywanie i bycie dumnym z tego, że jest się mieszkańcem pryma- sowskiego miasta. Takie obchody budują też tożsamość lokalną i terytorialną, co nie jest bez znaczenia. Program jest adresowa- ny do różnych grup społecznych. Poza tym chcemy pochwalić się rocznicą na zewnątrz miasta. Jeszcze bardziej je rozreklamować.

Rocznice przyciągają turystów. Propozycje programowe będą miały dwie grupy docelowe: lokalną społeczność oraz turystów.

Oficjalną inauguracją obchodów będzie uroczysta sesja Rady Miejskiej, podczas której planowana jest premiera okolicznościo- wego wydawnictwa i odczyt połączony z koncertem Łowickiej Orkiestry Kameralnej.

burmistrz Łowicza RYSZARD BUDZAŁEK

WYBRANE IMPREZY Z OKAZJI JUBILEUSZU:

luty – wydanie reprintu „Przechadzek po Łowiczu” z 1922 r. autorstwa Romualda Oczykowskiego;

maj – wydanie reprintu „Zeszytu monograficznego łowickiego” z 1913 r. ;

czerwiec – odczyt historyczny w Łowickim Klubie Katolickim;

lipiec – Ogólnopolskie Spotkania Folklorystyczne (Jarmark Łowicki);

październik – wystawa fotograficzna „3 x Łowicz”;

listopad – rozstrzygnięcie konkursu na piosenkę o Łowiczu.

GOŚĆ NIEDZIELNY22 stycznia 2006

VI

Łowicz rozpoczyna obchody 870-lecia

Na jubileusz książki i... puzzle

Najstarszy zachowany wizerunek Łowicza z 1607 r.

wg G. Brauna i F. Hogenberga

(7)

GOŚĆ NIEDZIELNY22 stycznia 2006

VII

Skierniewiczanie ratowali miasto

Po przegranej bitwie z zimą

Ostatnie tak intensywne opady śniegu odnotowano w Skierniewicach 27 lat temu. Nic dziwnego, że miasto okazało się nie do końca przygotowane na walkę z zimą. Trzeba też przyznać, że zgodnie wszyscy chwycili za śniegowe szufle. A po śnieżnym ataku wyciągnięto wnioski.

Na nadzwyczajnej sesji rady miasta, poświę- conej atakowi zimy, zastanawiano się, co zrobić, by przy kolejnych intensywnych opadach śnieg nie sparaliżował Skierniewic.

Zasypało, zawiało

Ostatni atak zimy zaskoczył chyba wszyst- kich. Niektórzy mieszkańcy Skierniewic jesz- cze przez wiele dni po opadach śniegu nie od- kopali swoich samochodów. Nie było mowy o wyjechaniu z osiedlowych parkingów, uliczek, a nawet z własnych przydomowych garaży.

– Dobrze, że to była sobota – wspomina pa- ni Stanisława, mieszkająca przy ulicy Mszczo- nowskiej. – Przecież nikt by tego feralnego dnia do pracy nie dojechał. Mieszkańcy blo- ków wychodzili i wspólnie odśnieżali parkin- gi i wyjazdy. Najgorsza sytuacja była w samym centrum miasta mimo zgarnianego systema- tycznie z ulic śniegu. Samochody, które zdoła- ły wyjechać spod domów, nie miały gdzie sta- nąć. Nierzadko można też było zobaczyć pie- szych, którzy z braku chodników chodzili uli- cami. Oczekujący na autobusy stali na jezdni, bo przystanki były zasypane, nierzadko przez pługi śnieżne.

Rozdawać łopaty

Od 30 grudnia do 1 stycznia samochody Za- kładu Utrzymania Miasta, spółki odpowiedzial- nej za odśnieżanie ulic, przejechały blisko 3 ty- siące kilometrów. Tam, gdzie nie mogły wjechać pługi, śnieg usuwało 20 bezrobotnych.

Radni na nadzwyczajnej sesji przede wszyst- kim szukali winnego, choć zdarzały się też pro- pozycje zaradzenia problemowi w przyszłości.

Jolanta Petrykowska postulowała akcję rozda- wania łopat do odśnieżania. Leszek Trębski pro- ponował stworzenie rezerwowych brygad, któ- re w sytuacji kryzysowej gotowe będą do pomo- cy. Najwięcej wniosków z nierównej walki z zi- mą wyciągnął prezydent miasta. Być może więc kolejny atak zimy zastanie Skierniewice bardziej przygotowane.

KATARZYNA GRABOWSKA

Właściciele samochodów woleli chodzić pieszo, niż odśnieżać swoje pojazdy

KATARZYNA GRABOWSKA

Adresy alarmowe BLOKUJE ICH WSTYD

JOLANTA BOBROWSKA, PSYCHO-

LOGKLINICZNY, KIEROWNIKPO-

RADNILECZENIAUZALEŻNIEŃ W ŁOWICZU

Terapia i edu- kacja prowa- dzona w na- szej placów- ce ma na celu motywowanie pacjentów do abstynencji i spowodowanie, że poprzez wiedzę podejmą oni decy- zję o trwaniu w niej. Lecze- nie trwa dość długo, około 1,5 roku. Pomocą służą też liczne grupy wsparcia, spot- kania, mityngi. Coraz wię- cej jest w Łowiczu inicja- tyw, które pomagają uzależ- nionym. Z naszej placówki korzysta około 280 uzależ- nionych i 250 osób współ- uzależnionych rocznie. Pa- cjentów przybywa z każ- dym rokiem, a jednocześ- nie coraz mniej pieniędzy przeznacza na leczenie Na- rodowy Fundusz Zdrowia.

Gdyby nie pomoc gminy nie mielibyśmy już fundu- szy. Ludzie przychodzą do nas dopiero wtedy, gdy na- gromadzi się tak dużo kon- sekwencji picia, że nie mo- gą już sobie z tym pora- dzić. Wcześniej blokuje ich wstyd. Z moich obserwacji wynika, że znacznie zwięk- sza się świadomość picia u młodych ludzi, którzy czę- sto sami domagają się od pijących rodziców, by ci za- częli się leczyć. Młode żo- ny, które doświadczają picia swoich mężów, szybciej re- agują na problem i walczą z nim. Niestety, obniża się też wiek naszych pacjentów. W poradni pomagamy zarów- no uzależnionym, jak i ich rodzinom. Prowadzimy też terapię dorosłych dzieci al- koholików.

Poradnia leczenia uzależ- nień. Łowicz, ul. Kaliska 6a.

W poniedziałki i środy czyn- na od godz. 8.00 do 18.00, we wtorki, czwartki i piąt- ki – od 8.00 do 15.00. Tel.

0 46 837 37 07.

BOLESNA NAUCZKA

Na utrzymanie ulic w ciągu całe- go roku mamy milion sto tysięcy złotych. W okresie od 26 grudnia do 6 stycznia wydaliśmy już 450 tysięcy złotych. Nawet w takich sytuacjach jak ten ostatni atak zi-

my musimy liczyć się z pieniędzmi. To takie drobne usprawiedliwienie. Ale wyciągnęliśmy też wnioski z tej bolesnej nauczki. Najważ- niejsze to analiza organizacji ruchu w okoli- cach obiektów użyteczności publicznej, tak by w rejonach szkół i instytucji ruch mógł od- bywać się płynnie. Zmienić też należy kolej- ność kategorii odśnieżania. Po usunięciu śnie- gu z dróg wojewódzkich i krajowych, należy zająć się parkingami i zatokami parkingowy- mi. Trzeba też pamiętać o usuwaniu śniegu z dachów. Kolejny wniosek to włączenie spó- łek miejskich do walki z zimą. Nie wykorzy- staliśmy całego sprzętu innych spółek, a moż- na to było zrobić. Należałoby też doposażyć Zakład Wodociągów i Kanalizacji, a także Za- kład Energetyki Cieplnej w dodatkowe płu- gi. Dalej trzeba budować nowe zatoki par- kingowe, szczególnie w ulicy Sienkiewicza i na osiedlu Widok. Brak miejsc parkingowych uniemożliwia odśnieżanie ulic. Planujemy za- wrzeć również umowy z dysponentami pry- watnych parkingów, by w sytuacjach kryzyso- wych udostępniali je dla celów publicznych.

I kolejny wniosek z tej lekcji to współdziała- nie ze Skierniewicką Spółdzielnią Mieszka- niową i Powiatowym Zarządem Dróg.

RYSZARD BOGUSZ

prezydent Skierniewic

(8)

Adres redakcji: ul. Seminaryjna 6a, 99-400 Łowicz, tel. 046 837 20 21

Redagują: Marcin Wójcik – dyrektor oddziału, Bohdan Fudała, Katarzyna Grabowska, ks. Paweł Staniszewski – asystent kościelny lowicz@goscniedzielny.pl

Ł OWICKI

GOŚĆ NIEDZIELNY22 stycznia 2006

VIII

Do niedawna niewielka parafia w Chruślinie znana była głównie turystom z racji jednego z najstarszych na ziemi łowickiej kościołów. Coraz częściej jednak zaczyna być znana jako miejsce urodzin męczennika – kandydata na ołtarze.

W przewodnikach Chruślin rekomendowany jest z powodu zabytkowe- go kościoła. W obecnym kształcie świątynia po- wstała w XVI w. Ale wiele jej elementów, z prezbite- rium na czele – liczy o bli- sko 200 lat więcej. Jest to jeden z najstarszych koś- ciołów, starszy nawet od katedry. Parafią opiekowa- li się prymasi, którzy tę nieodległą od łowickiego zamku miejscowość wy- brali na lokum dla pała- cyku. Prymasowski pała- cyk do dzisiejszych cza- sów nie przetrwał, zacho- wał się natomiast w do- skonałym stanie główny ołtarz ufundowany przez prymasa Jana Wężyka jako wotum za ocalenie od gra- sującej na początku XVII wieku zarazy. Przewodni- ki zalecają turystom przyj- rzenie się pochodzącym z początku XX w. witrażom i polichromii.

Ludzi ubywa

Niestety, Chruślin przeżywa głęboki kryzys.

– Parafia liczy obec- nie około 1700 wier- nych, z tendencją do stałego wyludniania – mówi proboszcz ks. Ja-

cek Grzywacz. – Tworzy ją 10 wiosek, w więk- szości zamieszkanych przez rolników. Jest też trochę robotników, nie- wiele inteligencji. Prob- lem stanowi ukryte bez- robocie. Czasami jedy- nym źródłem utrzyma- nia rodziny są świad- czenia emerytalne bądź rentowe dziadków.

Zabytkowy kościół wymaga stałych remon- tów. Przychodzi to jed- nak z wielkim trudem, gdyż uboższych nie stać na datek na tacę, zaś niektórzy bogatsi wolą wsiąść we włas- ny samochód i jechać na Mszę gdzie indziej – choćby do Łowicza.

Dzieje się tak szczegól- nie zimą, gdy kościoły w mieście kuszą ogrze- wanym wnętrzem.

Będą mieli świętego?

Według oceny pro- boszcza, na ogół parafia- nie głęboko przeżywają swoją wiarę. Dowodem na to może być fakt, iż z para- fii wywodzi się wielu księ- ży oraz siostry zakonne.

Parafianie oczekują wynie- sienia na ołtarze jednego z ich ziomków sługi Bo- żego ks. Tadeusza Burzyń- skiego. Urodzony w Chru- ślinie w 1914 r., po ukoń- czeniu gimnazjum w Łowi- czu wstąpił do seminarium duchownego w Łodzi. Po otrzymaniu święceń skie- rowany został przez bisku- pa na studia na Uniwer- sytecie Warszawskim, któ- re kontynuował w konspira- cji. Pod koniec lipca 1944 r.

znajomy ksiądz poprosił

go o zastąpienie w obo- wiązkach kapelana sióstr urszulanek na okres urlo- pu. W pierwszych godzi- nach powstania warszaw- skiego kilka sióstr niosą- cych pomoc rannym do- stało się pod ostrzał. Śpie- szącego z posługą księ- dza Burzyńskiego trafi- ły nieprzyjacielskie poci- ski. Za zgodą Konferencji Episkopatu Polski i Stolicy Apostolskiej, 17 września 2003 r. rozpoczął się pro- ces beatyfikacyjny grupy męczenników z lat wojen- nych, a wśród nich ks. Ta- deusza Burzyńskiego.

BOHDAN FUDAŁA

PANORAMA PARAFII

Parafia pw. św. Michała Archanioła w Chruślinie

Kolebka świętości

ZDANIEM PROBOSZCZA

Ludzie tutaj są dobrzy. Spora część z nich jest bar- dzo gorliwa oraz odpowiedzialna za Kościół i para- fię. W rekolekcjach adwentowych i w Wielkim Po- ście udział wiernych jest liczny, sięgający 80 pro- cent mieszkańców.

Mieszkańcy wsi ubożeją. Jest dostrzegalna bie- da. To jest tragedią dzisiejszej wsi i stąd wynika- ją dalsze przykre konsekwencje. Młodzi nie chcą tu zostawać. Większość z nich wyjeżdża do du- żych miast bądź za granicę. Przykro to stwierdzić, ale innych perspektyw tutaj nie mają. Dużo jest go- spodarstw, w których mieszka tylko jedna czy dwie starsze osoby. Boję się nawet myśleć, co będzie za kilkanaście lat, kiedy odejdzie najstarsze pokole- nie. Na pewno nie będzie miał go kto zastąpić.

Zapraszamy na Msze św.

W niedziele i święta: 8.30, 11.00

W dni powszednie: 8.00

KS. JACEK GRZYWACZ Urodził się w 1962 r.

Ukończył Wyższe Semi- narium Duchowne w Warszawie, wyświęcony w 1986 r., Kilka lat praco- wał w parafiach warszaw- skich, urzędował rów- nież w Sądzie Biskupim w Warszawie. Proboszczem w Chruślinie jest od 1998 r.

Jest także wikariuszem są- dowym w Sądzie Biskupim Diecezji Łowickiej.

Gotycko-renesansowy kościół w Chruślinie

BOHDAN FUDAŁA

Cytaty

Powiązane dokumenty

^obywatele czesko~słowaccy» cieszyli się już, że to bitwa, że Polacy p rzy jdą wnet i uwolnią ich od jarzm a niewoli czeskiej. Przygotow ali się do przyjęcia

Za to, że bronił narodowego charakteru armji polskiej, Za to, że przeciwstawił się stanowczo niemieckim gwał­.. tom i wywożeniu żołnierzy polskich w pruską

Kiedy wszystkiego się nauczyłem i swobodnie posługiwałem się czarami, to czarnoksiężnik znów zamienił mnie w człowieka... 1 Motywacje i przykłady dyskretnych układów dynamicz-

Marzano D.O.P.***, Mozzarella Fior di Latte, bazylia, parmezan, szynka parmeńska, Grana Padano D.O.P.***, rukola, pomidorki cherry, oliwa Pomodoro S. Marzano D.O.P.***, Mozzarella

Na wolontariacie w SZLACHETNEJ PACZCE Damian nauczył się jak zarządzać projektem – zrekrutował zespół kilkunastu wolontariuszy, którzy odwiedzali rodziny

D obro rzeczywistości ujawnia się w dobroci człowieka. A zło? Różne bywają jego twarze. Jest zło anonimowe, jakby wpisane w naturę rzeczy, niszczące sobą ją samą, jak

 jogurt, twarożek, mięso, wędliny – źródło białka – równomierny rozkład białka w ciągu dnia sprzyja rozwojowi masy mięśniowej Słodyczom i fast-foodom mówimy

 Jaki kolor jest trzeci z kolei licząc od wewnętrznej strony łuku..  Którym z kolei jest kolor granatowy licząc