• Nie Znaleziono Wyników

Trauma rodziców po przeżyciach okupacyjnych - Judith Maier - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Trauma rodziców po przeżyciach okupacyjnych - Judith Maier - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JUDITH MAIER

ur. 1946; Wałbrzych

Miejsce i czas wydarzeń Izrael, okres powojenny

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, Izrael, okres powojenny, trauma rodziców, proces Eichmanna, zeznania rodziców

Trauma rodziców po przeżyciach wojennych

Rodzice często rozmawiali między sobą, jak ja się zbliżyłam, to [słyszałam]: – Szsz...

Cicho, cicho. Dziecko, dziecko. To znaczy przestawali na ten temat mówić. Ale po nocach moim rodzicom śniło się to, co przeżywali, i okropnie krzyczeli. I matka, i ojciec. Były potworne krzyki. I jak ja się pytałam, co się stało, to zawsze mówili: – Ach, tacie śnił się niedobry sen. Albo jak mama krzyczała w nocy, [pytałam]: – Tato.

Co się stało? – Mama coś śniła niedobrego. We śnie im to wszystko powracało, ale nie chcieli wcale opowiadać i ja faktycznie się dziwiłam. Nawet już po przyjeździe tu, do Izraela, cały czas krzyczeli przez sen i ja nie wiedziałam, o co chodzi. Zawsze się martwiłam, zawsze się bałam o moich rodziców, bałam się, że coś złego im się stanie. [Było tak] aż do procesu Eichmanna, gdzie mój ojciec [miał] zeznawać, miał być świadkiem. Wtedy przychodzili [dziennikarze] na wywiady do rodziców i dopiero wtedy zrozumiałam, dlaczego były te krzyki, bo w tych wywiadach opowiadali swoje przeżycia wojenne. Ale już wtedy miałam czternaście lat, to już rodzice nie mogli [uniknąć] tego, żebym ja się dowiedziała o tym.

Na procesie Eichmanna mój ojciec nie zeznawał, bo dostał ataku serca – lekarze mu zabronili. Ale to, co zeznawał [wcześniej], było w sądzie czytane. Potem, w [19]65 roku jechałam z ojcem do Niemiec – ojciec był świadkiem na procesie [Wolfganga]

Mohwinkela, który był dowódcą obozu [przy] Lipowej 7 w Lublinie, gdzie mój ojciec był od [19]40 roku aż do [19]43, kiedy uciekł i dołączył do partyzantki w parczewskich lasach. Moja mama zeznawała trzy razy w Niemczech – na procesie doktora Sturma, [na] którym ja z nią byłam, potem na procesie [Hermanna] Worthoffa i na procesie trzech dowódców Ukraińców w Lublinie.

Moja mama pamiętała wszystko. Pamiętała daty, pamiętała nazwiska, pamiętała ulice, pamiętała dokładnie, kiedy wszystkie akcje były, pamiętała okrutne czyny tych zbrodniarzy. Na procesie, [na którym] byłam z mamą w Wiesbaden – to było w [19]71

(2)

roku – było dziesięciu obrońców doktora Sturma, tego przestępcy, i próbowali po prostu mamę pomylić. Zadawali pytania, nawet nie dali jej skończyć, jeden rzucał pytanie, drugi rzucał pytanie: A skąd Pani pamięta? A Pani jest pewna? A może było inaczej? A może Pani nie wie? W czasie jednego takiego pytania [mama]

powiedziała: – Ja to dokładnie pamiętam, bo to było w dniu urodzin Hitlera. I wtedy oni po prostu tak się zdziwili. I w jednym momencie mama wstała – chociaż mówiła płynnie po niemiecku, nie chciała zeznawać po niemiecku, zeznawała po polsku i był tłumacz – i powiedziała po niemiecku, takim dobrym niemieckim: – Dlaczego wy tak mnie molestujecie? Sąd nie jest przeciwko mnie. Sąd jest przeciwko zbrodniarzowi.

Jak długo będziecie krzyczeli i próbowali [sprawić], żebym się pomyliła? Ja się nie pomylę, bo to wszystko jest tak wryte u mnie w pamięci, że ja tego nigdy nie zapomnę, aż do dnia śmierci. Wtedy sędzia poprosił, żeby troszeczkę się uspokoili.

To ja pamiętam. Pamiętam jeszcze jedną rzecz. Sala była pusta, byłam tylko ja i jeszcze młoda trzydziestoparoletnia Niemka z dziewczynką małą. Ja cały czas myślałam, kto to jest ta kobieta? Na pewno córka tego zbrodniarza. Doktor Sturm był dowódcą Lublina i okolicy. Ja byłam bardzo zła na tę kobietę. Dlaczego ona przyszła? Może przyszła, żeby podtrzymać ojca na duchu. Ale to tak mnie dziwiło. W jednym momencie ona przyszła do mnie, przedstawiła się i powiedziała, że jest z Wiesbaden, przyprowadziła córkę, zwolniła ją na parę dni ze szkoły i chciała, żeby córka się dowiedziała o tych okrucieństwach, które Niemcy robili w czasie wojny.

Mnie to bardzo zdziwiło, ale fakt był taki. To była zwykła mieszkanka Wiesbaden. Ja sobie tak pomyślałam – czy to nie jest za wcześnie dla tej dziewczynki, żeby słyszała takie okropne rzeczy? Ale z drugiej strony – czy to nie było okropne, żebym ja jako dziecko przeżywała te wszystkie rzeczy?

Data i miejsce nagrania 2006-12-10, Petach Tikwa

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Edyta Sacharczuk

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I zaczęłam pisać krótkie opowiadania, w których opisuję przeważnie czasy okupacji, ale też opisuję przeżycia rodziców i życie moich rodziców.. Tak że mam nadzieję,

Pismo było troszeczkę nieczytelne, bo mama już była wtedy bardzo, bardzo chora.. „W «Kurierze Nowym» był artykuł, żeby

Moja mama zawsze szukała, zawsze szukała, może ktoś przeżył, może jakiś znajomy, może jakaś rodzina, może jakaś koleżanka.. Tak że głównie ja

Jak robiłam maturę, u nas trzeba [zdawać] dodatkowy jeden język [obcy], to angielski [był] pierwszy, a jako drugi, dodatkowy, wzięłam język polski.. Tak że robiłam maturę z

Pewnego dnia przyszedł mój dziadek, on miał troje dzieci, same córki i on chciał mieć też chłopca, żeby po stu latach ktoś zmówił za niego kadisz.. Bo u Żydów, jak ktoś

Do Empiku przychodziło się po to, żeby zajrzeć do zagranicznej prasy [Empik znajdował się] przy rogu ulicy [Walerego] Wróblewskiego i Krakowskiego Przedmieścia.. Vis-à-vis odlanego

Tak że być może w jakiś aktach takie coś leży, ale ponieważ nigdy nic się ze mną dalej nie działo, to być może to gdzieś poszło na przemiał.. Po wielu, wielu, wielu,

Bo ja wiem, że moja mama była kuzynką tej ciotki później, która wyjechała i za nią wyjechał mój wujek, to znaczy brat mojego ojca.. I oni się poznali na