• Nie Znaleziono Wyników

Szlaki, R. 4, nr 3 (13), 2009

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szlaki, R. 4, nr 3 (13), 2009"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Miesięcznik Komunikacyjnego Związku Komunalnego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego

3 (13)/2009

Wchodzisz do autobusu i po- kazujesz bilet – prosta zasada, na całym świecie działająca bez zarzutu. Największe metropolie, takie jak Nowy Jork, Chicago, Londyn, Sydney czy wiele in- nych, już korzystają z takiego rozwiązania. W Polsce na taki krok zdecydowano się praktycz- nie tylko na Śląsku. Komunika- cyjny Związek Komunalny GOP sukcesywnie, od czterech lat wprowadza to rozwiązanie na kolejnych liniach, w autobusach dwu- i trzydrzwiowych. Choć jeszcze nie wszyscy pasażerowie przekonali się do takiego syste- mu kontroli, to o tym, że jest on właściwy i można mówić o suk- cesie, świadczą liczby, a te nigdy nie kłamią. KZK GOP odnotował wzrost przychodów ze sprzeda- ży biletów oraz spadek liczby

„gapowiczów”, a więc wszystkim niedowiarkom pokazał, że moż- na efektywnie walczyć z osoba- mi, które nie płacą za przejazd.

O tym sukcesie piszemy w bie- żącym numerze „Szlaków”.

Od kilku dobrych tygodni lokal- ne media rozpisują się na temat Śląskiej Karty Usług Publicznych.

Czym jest ŚKUP i od kiedy na Ślą- sku będziemy mogli z niej korzy- stać? Odpowiedzi należy szukać na trzeciej i siódmej stronie na- szej gazety.

Na czas zbliżających się Świąt Wielkanocnych życzymy wszyst- kim naszym Czytelnikom i Pasa- żerom paschalnej radości, niesłab- nącej nadziei oraz pokoju serca.

Redakcja

KĄTEM oka

szl aki

KZK GOP organizuje komuni- kację miejską na 289 liniach au- tobusowych, w tym 3 wakacyj- nych i 2 komunikacji zastępczej.

System wsiadania pierwszymi drzwiami i kontroli biletów przez kierowców działa już od czterech lat. W roku ubiegłym przystąpi- li do niego najwięksi przewoźni- cy. Do połowy 2008 roku system działał na prawie 70 liniach (ob- sługiwanych taborem B – auto- busami dwu- i trzydrzwiowymi oraz minibusami). W tym czasie rozwiązanie to zastosował także MZKP Tarnowskie Góry na ko- lejnych 20 liniach – w sumie więc

W numerze

Okrągły jubileusz Nie tylko bilet

320 metrów w dół

bilety KZK GOP były w ten spo- sób sprawdzane na 90 liniach au- tobusowych. Biorąc pod uwa- gę wieloletnie doświadczenia oraz pozytywne skutki tych dzia- łań, zdecydowano się taki sys- tem wprowadzić na kolejnych li- niach. Od 19 stycznia 2009 roku metoda ta obowiązuje również na 37 liniach PKM Gliwice, na- tomiast w połowie stycznia zosta- ła wdrożona na 3 liniach obsługi- wanych przez PKS Gliwice. Tak więc obecnie system „pierwszych drzwi” funkcjonuje na 218 liniach autobusowych, obsługiwanych ta- borem B przez 19 przewoźników,

oraz na 12 liniach minibusowych.

Kontrolę wykonuje 1865 kierow- ców, posiadających stosowne uprawnienia. Odbyli oni odpo- wiednie szkolenia z zakresu zna- jomości przepisów taryfy KZK GOP oraz zasad porządkowych.

Po zakończonych szkoleniach kierowcom wydano legitymacje kierowcy-kontrolera biletów KZK GOP, które uprawniają do spraw- dzania biletów pasażerom.

Wprowadzenie takiego syste- mu kontroli spowodowało 130- -procentowy wzrost sprzedaży biletów u kierowców obu prze- woźników komunalnych (PKM

Sukces

pierwszych

drzwi

Od października 2008 roku KZK GOP na szerszą ska- lę wprowadził system wsiadania pierwszymi drzwiami i kontroli biletów przez kierowców. Takie rozwiązanie po raz kolejny się sprawdziło. Co ważne, można mówić o sukcesie „pierwszych drzwi”, gdyż od października KZK GOP zanotował 160 tys. zł zysku na sprzedaży bile- tów przez kierowców, wzrosły również dochody Związku.

Sosnowiec oraz PKM Katowice).

W tym czasie (w porównaniu do analogicznego okresu roku ubie- głego) odnotowano wzrost sprze- daży biletów w sieci stacjonarnej – 5-procentowy biletów jednora- zowych, 1-procentowy biletów miesięcznych.

Śląski organizator komunikacji szacuje, że w wyniku wprowa- dzenia kontroli przez kierowców PKM Sosnowiec i PKM Katowice dochody z tytułu sprzedaży bile- tów w sieci stacjonarnej wzrosły miesięcznie średnio o 0,5 mln zł.

Anna Koteras

Fot. Alodia Ostroch

Fot. Anna Koteras

O sukcesie „pierwszych drzwi” świadczą liczby, które nigdy nie kłamią

POKAŻ SIĘ

w „Szlakach KZK GOP”

ZAMÓW REKLAMĘ W NASZEJ GAZECIE

P E Ł N E J O F E RT Y W Y D AW N I C Z E J S Z U K A J N A

w w w . k z k g o p . c o m . p l

Radosnych Świąt Wielkanocnych, wypełnionych nadzieją budzącej się do życia wiosny i wiarą w sens życia,

pogody w sercu i radości płynącej z faktu Zmartwychwstania Pańskiego

oraz smacznego Święconego w gronie najbliższych osób

Życzą Zarząd oraz Pracownicy Komunikacyjnego Związku Komunalnego GOP

(2)

CZYM ŻYJĄ GMINY

Komunikacyjny Związek Ko- munalny GOP postanowił suk- cesywnie wprowadzać zapowie- dzi głosowe na poszczególnych liniach. W Sosnowcu obsługi- wanych w ten sposób jest coraz więcej pojazdów. Od 1 stycznia br. ta usługa została uruchomio- na również w katowickich auto- busach. PKM Katowice kupując autobusy niskopodłogowe, za- równo krótkie, jak i przegubowe, wyposażył je nie tylko w tablice świetlne, monitoring, ale także w system zapowiedzi głosowych.

Włącza się on w momencie zbli- żania się do przystanku, po jego obsłużeniu przez autobus oraz między przystankami. Pasaże- rowie informowani są, jaką linią podróżują i dokąd, jaki przysta-

nek jest obsługiwany i jaki bę- dzie następny na trasie.

Dynamiczną zapowiedź głosową PKM Katowice wprowadził naj- pierw na linii 37, a teraz będzie ona funkcjonować na liniach:

13, 72, 109, 190, 196 i 673. Do ich obsługi Spółka wystawiła najno- wocześniejszy tabor, czyli ponad 30 autobusów krótkich i przegu- bowych niskopodłogowych: Jel- cze M125M Vecto, Tantusy oraz MAN A-23 Lion´s City.

Również gliwicki PKM zdecydo- wał się na uruchomienie tej usłu- gi w swoich pojazdach. Na począt- ku marca 2009 roku pasażerowie jeżdżący autobusami PKM Gli- wice mieli po raz pierwszy moż- liwość usłyszenia nazw przystan- ków z głośników zamontowanych

we wnętrzach pojazdów. Od po- łowy marca system ten działa już oficjalnie na liniach 8, 8bis, 58, 58bis, 59, 60, 71, 81, 156, 617, 677 i 702. Na dzień dzisiejszy w funk- cję głosowego zapowiadania przy- stanków wyposażone jest 38 Sola- risów Urbino 12 i 18.

Tablice świetlne, systemy monito- ringu, jak również zapowiedzi gło- sowe w autobusach nie tylko uła- twiają poruszanie się komunikacją miejską osobom niedowidzącym lub niewidomym oraz pasaże- rom nie znającym trasy przejaz- du danej linii, ale przede wszyst- kim zapewniają bezpieczeństwo podróżnym oraz podnoszą jakość świadczonych usług.

Katarzyna Migdoł-Rogóż

Gadające autobusy

W autobusach czy tramwajach możemy usłyszeć głos, który poinformuje nas o tym, gdzie aktualnie się znajdujemy i jaki będzie następny przystanek. To nieocenione ułatwienie nie tylko dla osób słabo widzących lub niewidomych, ale również dla tych, którzy nie znają terenu miasta. Dlatego też zapowiedzi głosowe coraz częściej są stosowane w komunikacji miejskiej.

KATOWICE

Miasto Katowice rozpoczęło akcję mającą na celu przeciwdziała- nie zajmowaniu miejsc parkingowych dla osób niepełnosprawnych przez osoby nieuprawnione, tj. posługujące się nieaktualnymi kar- tami parkingowymi lub nieprzewożące osób niepełnosprawnych.

Akcja ma zostać przeprowadzona wspólnie z katowickimi harce- rzami, Komendą Miejską Policji oraz Strażą Miejską na większych osiedlach oraz na parkingach przed supermarketami.

MYSŁOWICE

26 marca br. w budynku II Liceum Ogólnokształcącego w Mysło- wicach odbył się konkurs wiedzy o powstaniach śląskich, skiero- wany do uczniów szkół gimnazjalnych oraz licealistów.

W pierwszym z nich zwyciężyło Gimnazjum Dwujęzyczne z My- słowic. Drugie miejsce zajęło Gimnazjum nr 3, a na trzeciej pozy- cji uplasowało się Gimnazjum nr 2 z Mysłowic.

PIEKARY ŚLĄSKIE

28 marca 2009 roku stowarzyszenie Zielone Piekary wraz z Zakła- dem Gospodarki Komunalnej zainaugurowało akcję sprzątania Kopca Wyzwolenia. Jest on ważnym miejscem dla każdego miesz- kańca Piekar. Niestety, usytuowanie tego miejsca powoduje, że czę- sto staje się ono terenem, gdzie ludzie bezmyślnie wywożą śmieci.

SŁAWKÓW

Najlepiej oświetlona gmina w Polsce w 2008 roku – taki tytuł od 23 marca br. nosi miasto Sławków, które zajęło I miejsce w kon- kursie „Na najlepiej oświetloną gminę i miasto 2008 roku”, w ka- tegorii „oświetlenie obiektów sportowych”, za oświetlenie płyty boiska sportowego przy Zespole Szkół im. Jana Pawła II.

ZABRZE

26 marca 2009 roku Zabrze gościło przedstawicieli samorządów z obwodów donieckiego i charkowskiego, ze wschodniej części Ukrainy. Celem ich wizyty było przede wszystkim zapoznanie się z organizacją pracy urzędu, dostosowaną do norm ISO. Ponadto delegacji z Ukrainy została przedstawiona prezentacja multime- dialna Europejskiego Ośrodka Kultury Technicznej i Turystyki Przemysłowej.

Redaktor naczelna Katarzyna Migdoł-Rogóż Redakcja

Alodia Ostroch, Anna Koteras Tomasz Musioł, Krzysztof Sobański Paweł Wieczorek

Opracowanie graficzne i korekta M-art poligrafia

Druk:

Agora Poligrafia Sp. z o.o. Tychy Nakład:

10 000 egzemplarzy Wydawca:

Komunikacyjny Związek Komunalny GOP Adres redakcji:

Komunikacyjny Związek Komunalny GOP 40-053 Katowice, ul. Barbary 21a tel. 032 257 25 33, fax 032 251 97 45 szlaki@kzkgop.com.pl

www.kzkgop.com.pl

w skrócie...

szlaki

Wpisane do rejestru dzienników i czasopism pod poz. Pr 1979

KATOWICE

Tramwaj

wielkanocny

W poniedziałek 30 marca ruszy- ła druga edycja „Świątecznej jaz- dy z Muzeum Śląskim”. Tym ra- zem w zabytkowym tramwaju mamy okazję przypomnieć so- bie zwyczaje związane ze Święta- mi Wielkiej Nocy. Wspólna akcja Muzeum Śląskiego i KZK GOP potrwa do 19 kwietnia. Świątecz- ny tramwaj zobaczymy w Byto- miu, Chorzowie, Gliwicach, Kato- wicach, Rudzie Śląskiej, Sosnowcu oraz Zabrzu. Wystawę będzie moż- na zwiedzać na wybranych przy- stankach lub odbyć niecodzienną przejażdżkę w towarzystwie mu- zealnych eksponatów.

kmr

Ankieterzy w domach

domowych ma pomóc poznać opinie mieszkańców na te- mat funkcjonowania komuni- kacji publicznej w aglomeracji śląskiej. Wszystkie informacje zbierane są na zasadzie dobro- wolności.

tm KATOWICE

Rok pieszego

Rok 2009 jest ogłoszony na Śląsku Rokiem Pieszego. Policja i KZK GOP chcą wspólnie przypomi- nać pasażerom autobusów i tram- wajów o ich bezpieczeństwie.

24 marca br. w Katowicach śląski komendant wojewódzki policji nadinspektor Dariusz Biel oraz przewodniczący Zarządu KZK GOP Roman Urbańczyk podpisali porozumienie w tej sprawie. Cha- rakterystyczne, zielono-czerwone logo z hasłem akcji pojawi się na nalepkach, które zostaną rozklejo- ne w autobusach i tramwajach, tak aby każdy pasażer tuż przed wyj- ściem z pojazdu pomyślał o tym, jak poruszać się bezpiecznie.

ak

Od 11 marca do 10 kwietnia br.

na zlecenie Tramwajów Ślą- skich na terenie Śląska przed- stawiciele firmy badawczej PBS DGA z Sopotu przeprowadza- ją badania ankietowe z wybra- nymi drogą losową mieszkańca- mi. Badanie 2700 gospodarstw

KATOWICE/GLIWICE

Fot. PKM Katowice

Ponad 30 autobusów katowickiego przewoźnika posiada już system zapowiedzi głosowych

CHORZÓW

Fot. pl.wikipedia.org

(3)

ROZMOWA „SZLAKÓW”

KZK GOP 3

Na jakim etapie znajdują się obecnie przygotowania do wprowadzenia Śląskiej Karty Usług Publicznych?

Trwają prace dokumentacyj- ne. Jesteśmy po pierwszym eta- pie tworzenia koncepcji Śląskiej Karty Usług Publicznych. Był to etap najważniejszy i najtrudniej- szy, ponieważ obejmował ustale- nia z poszczególnymi gminami, które musiały określić zakres rze- czowy zadania, a więc trzeba było ustalić, jakie sprawy – oprócz opłaty za przejazd komunikacją publiczną – będzie można zała- twić dzięki karcie ŚKUP. Następ- ne dwa etapy tworzenia koncepcji ŚKUP powinny być już łatwiejsze, mamy więc nadzieję, że do jesie- ni uda nam się złożyć w Urzędzie Marszałkowskim wniosek o dofi- nansowanie projektu. Wtedy też zostanie ogłoszony przetarg na wykonawstwo.

Jakie są największe wyzwania związane z wdrożeniem karty miejskiej? Chodzi mi o trudno- ści prawne czy logistyczne, na

cu przed nami jeszcze problem montażu finansowego oraz prze- targu na wykonawstwo, gdzie trzeba będzie mieć bardzo ściśle opracowane szczegóły techniczne całego przedsięwzięcia.

Dlaczego KZK GOP zdecydo- wał się na tak szeroki projekt – nie tylko bilet elektroniczny, ale też na przykład opłaty lokal- ne czy podpis elektroniczny?

To była decyzja Zarządu KZK GOP. Chcieliśmy, żeby karta była jak najbardziej popularna.

Biletem elektronicznym będą za- interesowane tysiące ludzi, nie- koniecznie bogatych, bo to oni głównie korzystają z komunika- cji publicznej. Chcieliśmy, aby karta dała im dostęp do nowo- czesnych środków komunikacji elektronicznej, aby ułatwiła im dostęp do urzędów. Z kolei gdy- by karta zawierała tylko funkcje

„urzędowe”, byłaby prawdopo- dobnie mniej popularna, a przez to droga i mało opłacalna. Połą- czenie funkcji urzędowych z bi- letem elektronicznym daje szan- sę na jej większą popularyzację.

Liczymy też, że połączenie bile- tu elektronicznego z kartą miej- ską zachęci osoby zamożniejsze do częstszego korzystania z ko- munikacji publicznej.

Jakich korzyści można spodzie- wać się po wdrożeniu ŚKUP?

Czy karta ułatwi na przykład rozliczenia między poszcze- gólnymi przewoźnikami? Czy przełoży się na tańszą obsługę komunikacji miejskiej lub pla- nowanie tras i rozkładów?

Na te pytania łatwiej będzie od- powiedzieć, kiedy będzie za- kończona dokumentacja. Dziś mamy nadzieję, że dane do roz- liczeń z przewoźnikami będą przykład stanowiska do ładowa-

nia kart oraz problemy finanso- we i techniczne.

W tym projekcie największym wyzwaniem jest to, że jest to kom- pletnie nowe rozwiązanie. W Pol- sce jesteśmy pionierami. Jeszcze nikt przed nami nie podjął się za- dania o tak szerokim zakresie. Są karty miejskie, są bilety elektro- niczne, ale karty, która łączyłaby w sobie wszystkie te zadania, tak wiele różnorakich funkcji, jeszcze nikt nie wyprodukował. Trudno- ści prawne wynikają więc z ko- nieczności ustalenia szczegółów z różnymi podmiotami samo- rządowymi, podczas gdy polskie przepisy nie regulują takich dzia- łań. Nie ma przecież przepisów dotyczących funkcjonowania aglomeracji. Na szczęście nie są to trudności nie do przezwycię- żenia – i pewnie nie najgorsze, na jakie możemy natrafić. W koń-

bardziej precyzyjne, choć już te- raz KZK GOP rozlicza się z gmi- nami i przewoźnikami według poszczególnych linii, rozdziel- nie. Ale nasze przewidywania są oparte o badania statystycz- ne. Dopiero po wdrożeniu kar- ty elektronicznej te dane będą precyzyjne. Komunikacja orga- nizowana przez KZK GOP już teraz jest bardzo tania i trudno oczekiwać, by była jeszcze tań- sza. Zresztą nie chodzi o to, by była tania dla gmin. Komuni- kacja miejska musi być tania, opłacalna i wygodna dla pasaże- rów. Temu też będzie służyć kar- ta ŚKUP, więc jej cena musi być korzystna w porównaniu z ceną zwykłych biletów – tak jedno- razowych, jak okresowych. Co prawda podwyżek cen biletów w ciągu najbliższych lat nie moż- na wykluczyć, ale nie może się to odbić na atrakcyjności karty. To raczej gminy będą musiały po- nosić większe koszty, bo cena bi- letu elektronicznego musi być dla pasażerów zachęcająca. „

Rozmawiała Alodia Ostroch

Fot. Arkadiusz Ławrywianiec

O nowatorskim projekcie Śląskiej Karty Usług Publicznych i pracach z nim związanych opowiada Roman Urbańczyk, przewodniczący Zarządu Komunikacyjnego Związku Komunalnego GOP.

REKLAMA

5BSHJ5SBOTQPSUV.JFKTLJFHP

QBSUOFSUBSHØX QBUSPOBUNFSZUPSZD[OZ QBSUOFS[ZNFEJBMOJ

&YQP 4JMFTJB PSB[ ,PNVOJLBDZKOZ ;XJŕ[FL ,PNVOBMOZ (ØSOPžMŕTLJFHP 0LSŢHV 1S[FNZT’PXFHP [BQSBT[BKŕ EP VE[JB’V X 5BSHBDI

5SBOTQPSUV.JFKTLJFHP4JMFTJB,0.6/*,"$+"

%MBD[FHP5BSHJ4JMFTJB,0.6/*,"$+"TŕPSHBOJ[PXBOFX’BžOJFOBĽMŕTLV t1POBENJFT[LBŴDØXLPS[ZTUBDPE[JFOOJF[USBOTQPSUVNJFKTLJFHP

t1POBEBVUPCVTØXPSB[QPOBEUSBNXBKØXJUSPMFKCVTZPCT’VHVKŕUSBOTQPSUNJFKTLJ

*NQSF[B EFEZLPXBOB KFTU QS[FETJŢCJPSDPN  TBNPS[ŕEPXDPN J E[JB’BD[PN CSBOƒPXZN [ DB’FK 1PMTLJ 5BSHPN 5SBOTQPrUV .JFKTLJFHP

UPXBS[ZT[Zŗ CŢE[JF LPOGFSFODKB 4JMFTJB,0.6/*,"$+" QPžXJŢDPOB OBKXBƒOJFKT[ZN QSPCMFNPN FLPOPNJJ J PSHBOJ[BDKJ USBOTQPSUV

NJFKTLJFHP

8JNJFOJV0SHBOJ[BUPSØXJ1BUSPOØXTFSEFD[OJF[BQSBT[BNZEPX[JŢDJBVE[JB’VX5BSHBDIJUPXBS[ZT[ŕDFKJN,POGFSFODKJ

oD[FSXDB

LPOUBLU

7BEJN$BOOPOoNFOBEƒFSQSPKFLUV UFM 

NPCJMF

LPNVOJLBDKB!FYQPTJMFTJBQM

UFSFOZUBSHPXF

&YQP4JMFTJBo,PMQPSUFS&YQP

#SBDJ.JFSPT[FXTLJDI

4PTOPXJFD 1PMBOE XXXFYQPTJMFTJBQM

XXXTJMFTJBLPNVOJLBDKBQM

Nie tylko biletbilet......

(4)

RAPORT „SZLAKÓW”

Kierowany głębokim poczu- ciem „ekumenizmu komuni- kacyjnego” i żywiąc przekonanie co do tego, że prędzej czy później dojdzie do większej integracji sys- temu komunikacyjnego na Gór- nym Śląsku, chciałbym popra- wić nastrój osób korzystających z usług największego podmiotu odpowiedzialnego za pasażerski transport kołowy w naszym woje- wództwie, podając parę smakowi- tych (i nie ukrywam, że już ponie- kąd historycznych) kąsków z życia konkurencyjnego Miejskiego Za- rządu Komunikacji w Tychach.

A dokładnie mówiąc: z dziejów li- nii „33”, łączącej Tychy (via Miko- łów) z Gliwicami.

Wehikuł czasu

Autobus kursujący na tej trasie zwykło się nazywać „wehikułem czasu”, a to dlatego, że się wsiada i czas jakoś leci. Dla przeciętne- go studenta dojeżdżającego z Ty- chów do Gliwic na Politechni- kę Śląską czas spędzony w „33”

to spory kawałek życia, bo cała droga tam i z powrotem zabie- ra blisko 2,5 godziny. Ktoś spo- strzegawczy obliczył, że gdyby zsumować wszystkie przejazdy z przeciągu pięciu lat studiów, oznaczałoby to łącznie ponad trzy miesiące wycięte z życiorysu.

Przed dekadą, kiedy to pasażero- wie „trzydziestki trójki” dopro- wadzali systematycznie do prze- kraczania wszelkich granic jej pojemności, weterani codzien- nych podróży do Gliwic z łezką w oku wspominali dawne czasy, kiedy to autobus nazywał się „G”.

Panowała wówczas pełna kultura.

Nikt się nie pchał, a słowo „łok- ciówa” stanowiło kategorię teo- retyczną, mówiącą coś ewentu- alnie tylko kibicom hokeja na lodzie. – Przychodziłem rano na przystanek, wszyscy gładziutko wchodziliśmy do autobusu, jesz- cze przepuszczaliśmy panie. Sia- daliśmy w ustalonych miejscach, z teczki robiliśmy stolik i grali- śmy w karty – wspomnia Ma- rek. Później nastąpił okres, kie- dy linię „G” obsługiwał autobus ochrzczony przez studentów eli- tarnym imieniem „Turistic”, bo miał siedzenia „lotnicze”, na któ- rych można się było „położyć”.

Podobno wszyscy tyszanie lubili ten autobus, ponieważ uważali, że w kulturalnych warunkach dojadą do Gliwic. Nie lubili go natomiast

mikołowianie. – Im pozostawa- ły tylko miejsca stojące w wą- skim środeczku. Tam sobie wisie- li i dyndali – wyjaśnia Marek. No, ale to był początek. Potem jeszcze, zanim „G” zamieniło się na „33”, autobus jeździł pod szyldem „L”.

Był to już okres, gdy studia zaczę- ły być atrakcyjne, wszyscy odczu- li gwałtowną potrzebę poszerza- nia i pogłębiania wiedzy. Zaczęło się zbierać większe towarzystwo, a trasa do Gliwic stawała się coraz bardziej uciążliwa.

Gdy dziennikarstwo było jesz- cze moim codziennym zajęciem, poruszałem temat linii Tychy – Gliwice w artykułach w tyskim

„Echu”. Tak jakoś wyszło, że „na tapetę” poszła najpierw kultu- ra osobista podróżnych, podda- wana ciężkiej próbie w klimacie bardzo specyficznego, przegubo- wego survivalu.

Gorące miejsca

Walka o miejsca bywała niekie- dy brutalna. Podobno do naj- bardziej walecznych należe- li studenci z pierwszego roku.

– Gościu wsiada i zajmuje sześć miejsc, z przodu i z tyłu. Myślał, że nikt mu nie wejdzie, ale szyb- ko pozbył się złudzeń – wspo- mina Jarek. Praktycznie nie było osób uprzywilejowanych. – Jed- na babcia kiedyś tak walczyła o miejsce, że usiadła facetowi na teczce. Ten chodził i szukał swej własności. Kobieta powiedzia- ła, że żadnej teczki nie było i nie ma, chyba w ogóle jej nie czu- ła. Facet bezskutecznie kręcił się dookoła, w końcu wyszedł zała- many. Na kolejnym przystanku babcia wstaje, patrzymy, a pod jej „pupcią” teczka. Miał facet pecha – komentuje Marek.

Czasem można było zaobserwo- wać zjawisko określane jako „la- tające torby”. Polegało ono na tym, że wsiadający zajmuje miejsce rzucając torbę na pierwsze wolne siedzenie. – Zdarzało się niekiedy, że zanim się zamachnął i rzucił, to już ktoś tam siedział. Dochodzi- ło wówczas do scen wręcz dan- tejskich – wspomina Mirek. Każ- de miejsce siedzące miało swoją wartość, jednak najbardziej po- żądane były ponoć miejsca „an- tybabciowe”. – Są to miejsca przy oknie, daleko od wejścia. Chodzi o to, żeby żadna babcia nie stanę- ła obok mnie – wyjaśnia Darek.

Nie był odosobniony pogląd,

że w „33” przeważał brak kul- tury. Alicja wspomina na przy- kład dwóch studentów, którzy rozsiedli się za kierowcą, otwo- rzyli termosik, nalewali sobie gorącą herbatkę i jedli kanap- ki, a babcie stały obok i patrzy- ły. Jeżeli już zdarzyłby się wy- jątek i ktoś by ustąpił, zapewne wówczas opatrzone zostałoby to komentarzem: „Co za porząd- ny człowiek!” Markowi utkwi- ła w pamięci sytuacja, jak to oddał kiedyś swoje miejsce pew- nemu starszemu panu: – Chciał mnie za to pochwalić, a zrobił mi wstyd na cały autobus, bo po- kazywał prawdziwego studenta, trzymając mnie za kołnierzyk.

Klasyczna pozycja studenta, któ- ry miał szczęście zdobyć miej- sce siedzące, to pozycja „śpiąca”.

Zwłaszcza w drodze powrotnej z uczelni, w późnych godzinach popołudniowych. Rano bywało identycznie, chyba że wyjątkowo ktoś się uczył, ale to byli z regu- ły jacyś niedoświadczeni studenci z pierwszego roku. Ewentualnie ktoś ze starszych, kto naprawdę nie miał czasu zajrzeć wcześniej do notatek. – Dla mnie to była zawsze godzina snu dłużej – wy- znaje Jarek. – Ja w ogóle byłem tak wyćwiczony, że jak wsiada- łem na zajezdni, to już Blaszoka nie pamiętałem, a potem dopiero w Gliwicach budziłem się tak tro- chę przed przystankiem – dodaje.

Na sen trzeba było jednak so- bie zasłużyć. Jeśli człowiek nie załapał się w Tychach na miej- sce siedzące, to mógł ponowić próbę dopiero w Mikołowie.

– Dużo jest takich osób, któ- re dojeżdżają do Mikołowa do pracy. Wtedy stało się obok nich i czekało, a gdy opuszczali miej- sca, to się siadało – relacjonuje

Alicja. Studentka miała upatrzo- ne takie osoby, między innymi trzy panie, które zawsze siadały za kierowcą, „klachały”, a potem w Mikołowie wysiadały. Najgor- sze były jednak „zmyłki”. – Stu- dent patrzy i myśli sobie: „O, ten facet wygląda na takiego, który chyba jedzie do Mikołowa”. Stoi się przy nim całą drogę, a tu się okazuje, że on najzwyczajniej w świecie jedzie sobie do Gliwic – dodaje Alicja.

Taki stary, a taki głupi!

Obecnie do rzadkości należą już barwne opowieści na temat li- nii łączącej Tychy (via Mikołów, a jakże!) z Gliwicami. Trudno stwierdzić, jaka jest tego przy- czyna. Może niż demograficzny przetrzebił szeregi studentów?

Może zmieniły się obyczaje?

A może po prostu moi informa- torzy wyrośli z wieku studenc- kiego? Mniejsza o to. Zdarzają się za to inne przypadki na in- nych liniach.

Parę lat temu wraz z moim ko- legą Markiem oraz jego wuj- kiem Tadziem jechaliśmy prze- gubowcem z Tychów do Katowic na mecz piłkarski. Marek usiadł przede mną, wujek zaś za mną.

Na Giszowcu (dzielnica Kato- wic, przyp. red.) wszedł pewien wyrośnięty „kibol” i zaskoczył mego kolegę pytaniem:

– Skąd jesteś?

– Ja… z Tychów…

– To nie musisz siedzieć – odpo- wiedział „kibol” i bez skrupułów zajął jego miejsce.

Nagle zobaczyłem jak w kierun- ku intruza przesuwa się wujko- wy parasol. Zaokrąglona rączka zatrzymała się na jego szyi.

– A ty skąd jesteś? – zapytał wu- jek Tadziu.

Zapewne rozczaruję tych spośród Czytelników, któ- rzy oczekują, iż odniosę się tutaj do problemu ostat- nich podwyżek cen za energię elektryczną. Artykuł jest bowiem o autobusach. Jednak nie tych, które kur- sują w ramach transportu publicznego organizowa- nego przez KZK GOP.

– Z Katowic…

– To nie musisz siedzieć. Marek, siadaj! – tak to intruz przeszedł przyspieszony kurs kultury oso- bistej, a dziś szeroko rozumianej kultury mobilności, natomiast mój kolega bezproblemowo do- jechał do zaplanowanego celu podróży.

Druga historia jest znacznie świeższa. Swego czasu odwozi- łem do domu mego chrześniaka Pawełka. Zaraz po wejściu do au- tobusu byliśmy świadkami sytu- acji, jak to pewna rezolutna bab- cia w celach wychowawczych okrzyczała i spoliczkowała na- stolatka, a następnie sobie usia- dła. Chłopak był w szoku. Kum- ple z niego „polewali”. Gdy na jednym z kolejnych przystanków kobieta szykowała się do wyjścia, młodzieniec zebrał się na odwagę i krzyknął w jej kierunku: – Ty...

taka i owaka! W odpowiedzi bab- cia rzuciła takim „mięsem”, że w tym kontekście słowa chłopaka brzmiały niewinnie niczym stro- fy poezji Jana Kochanowskiego.

Chwilę potem opuściła autobus.

Gdy wysiadaliśmy na kolejnym przystanku, mój trzyletni brata- nek, pozostający wciąż pod wra- żeniem całej akcji, spojrzał wy- mownie na chłopaka, potem na mnie, a następnie rzekł na cały głos: – Popatrz wujek, taki on stary, a taki głupi!

Nie ma potrzeby dodawać, że idąc chodnikiem, czuliśmy na sobie wzrok rozbawionych pasa- żerów odjeżdżającego autobusu.

Wtedy to uświadomiłem sobie, nie po raz pierwszy, że niefor- malną kontrolę społeczną mogą doskonale sprawować nie tylko starzy, ale też i młodzi.

Piotr T. Nowakowski Wcześniej czy później na pewno dojdzie do integracji systemu komunikacyjnego na Górnym Śląsku

Linia pod napięciem

Wokół szeroko rozumianej kultury mobilności

Fot. Anna Koteras

(5)

RAPORT „SZLAKÓW”

KZK GOP 5

Fot. Anna Koteras

26 marca br. podczas Tar- gów Rehabilitacji Reh- Medika w Sosnowcu przeszkolo- no szesnastu kierowców. Zajęcia, które poprowadzili specjaliści ze Stowarzyszenia Przyjaciół In- tegracji, miały uwrażliwić kie- rowców autobusów na potrze- by osób z niepełnosprawnością, korzystających z komunikacji miejskiej. Szkolenie podzielo- ne zostało na dwie części – teo- retyczną, która odbyła się w za- jezdni PKM Sosnowiec, oraz warsztaty na terenie Expo Silesia.

Spotkanie nieprzypadkowo zor- ganizowano w czasie Targów Re- habilitacji RehMedica – podczas części warsztatowej również od- wiedzający targi mogli przyjrzeć się szkoleniu. Goście, nierzadko pasażerowie na co dzień korzy- stający z komunikacji publicznej, mogli zaobserwować, z jakimi problemami borykają się osoby niepełnosprawne podróżujące komunikacją publiczną.

Wymiana doświadczeń

Podczas wykładów szkolący mó- wili o wizerunku osób niepełno- sprawnych, ich odbiorze społecz- nym, a także różnorakich mitach na ich temat, popularnych wśród zdrowej części społeczeństwa.

– W naszym społeczeństwie po- kutuje stereotyp osoby niepełno- sprawnej na wózku inwalidzkim, tymczasem problemy z porusza- niem się to nie jedyny rodzaj nie- pełnosprawności – podkreśla Ju- styna Cuże ze Stowarzyszenia Przyjaciół Integracji, która pro- wadziła warsztaty. – Musimy je

dostrzegać i odpowiednio reago- wać, aby umieć pomóc także lu- dziom z innymi rodzajami nie- pełnosprawności – niewidomym, głuchym, chorym na epilepsję.

W trakcie tej części warszta- tów była również okazja do dys- kusji i wymiany doświadczeń.

Kierowcy chętnie dzielili się z niepełnosprawnymi swoimi odczuciami, tłumaczyli, dlacze- go czasem nie mogą im pomóc.

Podkreślali zgodnie, że nie wyni- ka to z ich złej woli. – Wiele za- tok w Sosnowcu, między innymi w Gołonogu, jest tak zbudowa- nych, że nie da się na nie wje- chać bezpiecznie, tak aby jedno- cześnie stanąć blisko krawężnika i umożliwić wyłożenie rampy do podjazdu wózka. Autobus mu- siałby się przełamać – tłumaczy- li obrazowo. Zaznaczali również, że niektóre zatoki są zbyt krótkie.

– Podjeżdżając autobusem nisko- podłogowym blisko krawężnika musimy mieć miejsce, aby móc bezpiecznie wykonać manewr

włączenia się do ruchu. Jeśli zato- ka jest zbyt krótka, nie da się wy- jechać, bo taki autobus zahaczy o krawężnik – mówili. Kierują- cy apelowali również, aby osoby z niepełnosprawnością w swo- im środowisku również przeka- zywali ich uwagi. Prosili m.in.

o to, żeby osoby mniej sprawne, starsze wchodziły pierwszymi drzwiami. – Jeśli ktoś ma ogra- niczoną sprawność, to wyma- ga większej uwagi, a kiedy wsia- da ostatnimi drzwiami, jeszcze w autobusie przegubowym, mo- żemy go po prostu nie widzieć – tłumaczyli. – Najlepiej, aby w takich przypadkach ustawiać się przy pierwszych drzwiach, wówczas widzimy, że komuś trzeba pomóc czy nieco dłużej poczekać – wyjaśniali.

Barbara Stachowska ze Stowa- rzyszenia Przyjaciół Integracji objaśniała, w jaki sposób róż- ne rodzaje niepełnosprawności ograniczają możliwość korzy- stania z komunikacji miejskiej.

Krótki wykład pokazał, jakie działania ułatwiają korzysta- nie z autobusów osobom z róż- nymi schorzeniami. Uczestni- czący w szkoleniu pracownicy PKM Sosnowiec mogli też do- wiedzieć się, na co zwracać uwa- gę i jak pomagać fachowo, by jed- nocześnie nie urazić pasażera.

Jak zgodnie zaznaczali prowadzą- cy szkolenie, praca kierowcy jest bardzo trudna. – Już sam fakt, że panowie stykają się z mnóstwem osób, czasem miłych, a czasem nie, że czasem ktoś ma gorszy dzień i swoją złość wyładuje na kierowcy, do tego muszą panowie dbać o bezpieczeństwo pasażerów, powoduje, że zajęcie jest stresujące i wyczerpujące – podkreślała Bar- bara Stachowska. – Zdajemy sobie z tego sprawę, wiemy również, że czasem osoby z niepełnosprawno- ścią również potrafią być niemiłe – i nic ich nie usprawiedliwia, bo wszystkich obowiązują jednako- we zasady kulturalnego zachowa- nia – dodała.

Wady i zalety autobusu

Część warsztatowa poświęco- na była zajęciom praktycznym.

– Mało kto wie na przykład, jak poprowadzić osobę niewidomą czy niedowidzącą – mówił Mi- chał Dębiec, tłumacząc te zasady zagłębiowskim kierowcom, któ- rzy, aby lepiej wczuć się w rolę nie- widomych, mieli zasłonięte oczy i poruszali się przy pomocy bia- łej laski. Ich zadaniem było m.in.

przespacerowanie się w okolicy autobusu, wejście do niego i zaję- cie miejsca, natomiast „przewod-

nicy” mieli kolegów asekurować, ucząc się jednocześnie, jak najle- piej takiej pomocy udzielić. Nie- małe poruszenie wśród obserwu- jących wywołał Piotr Czarnota, również członek Stowarzyszenia Przyjaciół Integracji, który poka- zywał, jak samodzielnie wjechać na wózku do autobusu niskopo- dłogowego. Poruszania się na wóz- ku mieli okazję spróbować rów- nież i sami kierowcy. Prowadzący warsztaty zaproponowali im, żeby na nie usiedli i dostali się do wnę- trza pojazdu. Podczas tych ćwi- czeń także uczono prawidłowej asekuracji. Na koniec omówiono wady i zalety wykorzystywane- go podczas warsztatów autobusu.

I jak się okazało, po cyklu wykła- dów i ćwiczeń kierowcy nie mie- li z tym większego problemu. Po- trafili zwrócić uwagę nie tylko na wysuwaną platformę bądź zapo- wiadanie głosowe, a także na po- malowane na żółto rurki czy za- znaczone żółtym kolorem stopnie we wnętrzu (ważne dla osób nie- dowidzących), ale również na zbyt wysoko umieszczone kasowni- ki i przyciski do sygnalizowania chęci wyjścia – które były niedo- stępne dla osób niskiego wzrostu.

– Liczymy, że dzięki tym warszta- tom zarówno kierujący pojazdami komunikacji publicznej, jak i pa- sażerowie z większą empatią będą podchodzić do problemów osób niepełnosprawnych – mówi prze- wodniczący Zarządu KZK GOP Roman Urbańczyk, który obser- wował zajęcia.

Anna Koteras, Alodia Ostroch

Jak wsiąść do autobusu, nic nie widząc? Jak skasować bilet, gdy nie da się dosięgnąć kasownika? Jak wjechać na wóz- ku inwalidzkim do autobusu? Z takimi problemami mogli zapoznać się zagłębiowscy kierowcy autobusów miej- skich podczas warsztatów integracyjnych, zorganizowanych przez Komunikacyjny Związek Komunalny GOP.

Niepełnosprawny w autobusie?

Jakie obowiązki ma kierowca autobusu?

• zatrzymać autobus jak najbli- żej krawężnika,

• wysunąć lub rozłożyć specjalną platformę umożliwiającą wjazd osobie na wózku do autobusu,

• opuścić autobus (wiele pojaz- dów może być hydraulicznie opuszczanych) – wykonać tzw.

„przyklęk”, zmniejsza się w ten sposób trudny do pokonania stopień,

• poinformować osobę niewi- domą lub słabowidzącą o nu- merze linii,

• zwrócić uwagę na to, czy za- trzymując autobus na przystan- ku, na którym osoba niepełno- sprawna zamierza wysiąść, na wysokości drzwi na chodniku nie wystąpią jakieś przeszko- dy utrudniające wysiadanie (np. śmietniki),

• za każdym razem, gdy podró- żuje z osobą niepełnospraw- ną, powinien ją zapytać, na którym przystanku chce wy- siąść i zwracać na nią szcze- gólną uwagę podczas jazdy,

• kiedy istnieje taka potrzeba, wyjść z szoferki i pomóc da- nej osobie wejść do autobusu, a także wydostać się z niego, niezależnie, czy dotyczy to pa- sażerów poruszających się na wózkach, osób niewidomych, poruszających się o kulach czy też mających ograniczoną sprawność ruchową (dotyczy to także osób starszych).

To nie musi być problem

Fot. Anna Koteras

Fot. Anna Koteras

Jak pomóc osobie niewidomej? Najlepiej wczuć się w jej położenie Podczas warsztatów uczono, w jaki sposób zaasekurować osobę na wózku inwalidzkim

Kierowcy z PKM Sosnowiec byli bardzo zadowoleni z warsztatów

(6)

„„„

Wchodzi staruszka do autobu- su, rozgląda się i pyta:

– Czy są tu jacyś dżentelmeni?

– Dżentelmeni są, ale wolnych miejsc nie ma.

„„„

– Przepraszam Panią bardzo, a jaka jest różnica między bile- tem ważnym 60 minut a waż- nym jedną godzinę?

– No, 60-minutowy ważny jest przez 60 minut od skasowania, a jednogodzinny to nie wiem, bo u nas takich nie ma!

„„„

Dwaj tragarze przez półtorej godziny wnoszą na dziesiąte piętro ciężką szafę. Nagle je- den z nich krzyczy:

– Franek, skocz na górę i zo- bacz, ile nam jeszcze do koń- ca zostało.

Kolega wraca i mówi:

– Mam dwie wiadomości – dobrą i złą. Dobra jest taka, że przed nami jeszcze tylko dwa piętra.

A zła, że pomyliliśmy bloki.

„„„

Kolega podwozi kolegę nowym samochodem:

– Nie wiesz, jak często trzeba zmieniać olej?

– Nie wiem, ale mój kolega zmie- nia co 5 lat.

– A co ma?

– Budę z frytkami.

„„„

Na lekcji biologii pani pyta Jasia:

– Co to jest?

– Szkielet.

– Czego?

– Zwierzęcia.

– Ale jakiego?!

– Nieżywego!

„„„

W parku na ławce siedzi Jasio, a obok niego kobieta w ciąży.

W pewnym momencie Jasio nie wytrzymuje i pyta kobietę:

– Co tam pani ma?

– Dzidziusia.

– A kocha go pani?

– Oczywiście.

– To dlaczego go pani zjadła?

„„„

Mały rekin na swoim pierwszym polowaniu widzi człowieka na desce windsurfingowej. Wraca do domu i chwali się mamie:

– Nie uwierzysz, co widziałem!

Pyszny kąsek i w dodatku na ta- lerzu i z serwetką!

„„„

W pubie siedzą: Ammann, Schlierenzauer i Małysz.

Simon mówi:

– Wiecie co, miałem kiedyś taki przypadek. Poszedłem do kina na „101 dalmatyńczyków”, a na drugi dzień skoczyłem na średniej skoczni 101 metrów i wygrałem.

Na to Gregor:

– A ja kiedyś czytałem książ- kę „150 sposobów na stres”. Na drugi dzień skoczyłem 150 me- trów na dużej skoczni i też wy- grałem!

W tym momencie Małysz zry- wa się jak oparzony, biegnie do wyjścia i krzyczy:

– Trzeba odwołać zawody! Jutro skaczemy na „mamuciej”, a ja wczoraj przeczytałem „20 000 mil podmorskiej żeglugi”!

„„„

Dlaczego chirurg operuje w gu- mowych rękawiczkach?

– Żeby nie zostawiać odcisków palców.

„„„

– Jak najczęściej informatycy zwracają się do swoich żon?

– Myszko…

„„„

– Co powstanie z krzyżówki jeża z wężem?

– ?

– Drut kolczasty!

UŚMIECHNIJ SIĘ

Na linię Katowice – Bytom wyjechał pierwszy i jedyny autobus „Leyland”, podniesio- ny ze stanu kompletnej dewasta- cji. Gdyby nie przedsiębiorczość i fachowość pracowników zakła- du remontowego, na tym by się pewnie skończyło. Autobusy po- trzebne do uruchomienia kolej- nych linii ściągano z całego kra- ju i przywracano im sprawność.

Potem, gdy zaczęły się dosta- wy nowego taboru, powtórzono błędną drogę z przeszłości, spro- wadzano pojazdy różnych typów, do których zwykle brakowało części zamiennych, z koniecz- ności wytwarzanych w warsz- tatach przy ulicy Mickiewicza.

Znowu trzeba było budować ka- roserie na podwoziach „Leylan- dów”, jednocześnie zapewniając serwis dla pojazdów firm „Fiat”,

„Chasson” i, szczególnie nieuda- nych, „Mavag”, których eksplo- atację rozpoczynano od general- nego remontu, wzmacniającego ramy podwoziowe i konstrukcję nadwozi.

O skali problemów, jakie napo- tykano w eksploatacji tych au- tobusów, świadczą przecięt- ne przebiegi, wynoszące około 60 tys. km rocznie. W tym cza- sie zakładano, że przebie- gi powinny wynosić od 90 do 100 tys. km. Chyba jeszcze gor- sze okazały się polskie autobusy marki „Star” – małe, niewygod- ne i niebezpieczne.

Katowickie „Ikarusy”

W okresie powojennym organi- zacja komunikacji miejskiej wy- glądała już inaczej. Zlikwido- wano Międzygminny Związek Celowy, a powołano molocha, największe w Polsce państwo- we przedsiębiorstwo, zawiadu- jące zarówno transportem auto- busowym, jak i tramwajowym.

Mowa oczywiście o Wojewódz- kim Przedsiębiorstwie Komu-

nikacyjnym w Katowicach. Jak zapisano w uchwale Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej z lutego 1951 roku: „WPK jest wielozakładowym, scentralizo- wanym przedsiębiorstwem uży- teczności publicznej. Jest wpisa- ne do rejestru przedsiębiorstw państwowych pod nr 288, pro- wadzonym przez Sąd Rejono- wy w Katowicach. Działa na za- sadach pełnego rozrachunku gospodarczego, w ramach na- rodowych planów społeczno- -gospodarczych i rozlicza się z budżetem Wojewódzkiej Rady Narodowej.”

Kluczowym słowem, przewija- jącym się w ówczesnych doku- mentach, jest „centralizacja”. To,

co w zamyśle miało usprawnić działalność, okazało się wielką pomyłką. O zakupach kolejnych typów autobusów zaczęli decy- dować nie fachowcy, lecz urzęd- nicy. Za to robiono wszystko na gigantyczną skalę. Kiedy odgór- ną decyzją nawiązano współpra- cę z węgierską firmą „Ikarus”, w połowie lat osiemdziesią- tych ubiegłego wieku różne typy i wersje tego autobusu stano- wiły aż 90% taboru WPK Ka- towice. Tylko w dziesięcioleciu 1974-1983 ogółem sprowadzo- no dla WPK 1388 „Ikarusów 260” oraz 815 przegubowców tej firmy. Ciekawostką jest, że pierwszy przegubowy „Ikarus”

nie powstał na Węgrzech, lecz...

Okrągły jubileusz

Jeśli ktoś myśli, że po II wojnie światowej losy komunikacji autobusowej potoczy- ły się już gładko, głęboko się myli. To nie władza ludowa, lecz grupa starszych pra- cowników „Śląskich Linii Autobusowych” doprowadziła do... odtworzenia sytuacji z 1929 roku.

TAKIE BYŁY POCZĄTKI

Fot. PKM Katowice

w Katowicach. Załoga warszta- tu na początku lat 60. osiągnęła spektakularny sukces, wykonu- jąc, na bazie dwóch uszkodzo- nych w wypadkach drogowych

„Ikarusów 620”, autobus prze- gubowy, który przez kilka lat z powodzeniem był użytkowany w zajezdni w Katowicach.

Nie wszystkie „Ikarusy” cieszyły się dobrą opinią kierowców i pa- sażerów. Często, zwłaszcza w po- czątkowym okresie, trzeba było już w nowych pojazdach doko- nywać znaczących zmian, włącz- nie z wymianą wadliwych silni- ków. Początki współpracy były bardzo trudne, ale dzięki dużej życzliwości obu stron – polskiej i węgierskiej – wspólnymi siłami

usuwano usterki, co pozwoliło węgierskiej firmie znaleźć trwałe miejsce na polskim rynku. Auto- busy „Ikarus” (szczególnie prze- gubowe) do dnia dzisiejszego stanowią większość eksploato- wanego taboru wielkopojemne- go na Śląsku.

Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej

Zgodnie z zarządzeniem wo- jewody katowickiego z dnia 13 września 1991 roku w sprawie podziału Wojewódzkiego Przed- siębiorstwa Komunikacyjnego w Katowicach przedsiębiorstwo zostało podzielone na samo- dzielne zakłady komunikacyjne, z których powstały Przedsię- biorstwa Komunikacji Miejskiej oraz Przedsiębiorstwo Komu- nikacji Tramwajowej. Samo zaś WPK zostało postawione w stan likwidacji. Obok warsztatów au- tobusowych w Katowicach po- wstała siedziba PKM Katowice i ogromna zajezdnia. Charakte- rystyczne żółte autobusy poja- wiają się często na ulicach miast naszej aglomeracji, przy czym są to pojazdy coraz nowocześniej- sze, bardziej niezawodne i przy- jazne pasażerom. Przedsiębior- stwo obsługuje obecnie 55 linii na zlecenie KZK GOP, a więc wróciła sprawdzona koncep- cja organizowania komunika- cji przez społeczności lokalne, za pośrednictwem powołanego przez gminy związku celowego.

W tym roku obchodzimy 80- -lecie komunikacji autobusowej w aglomeracji śląskiej.

Paweł Wieczorek Nowoczesny tabor PKM Katowice wyposażony jest w systemy monitoringu i zapowiedzi głosowych

oraz tablice świetlne

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ogromny stres, drżą ręce, ale kiedy się już wypi- sze mandat, to wtedy jest poczu- cie wielkiej ulgi i sukcesu.. Potem idzie już tylko

20 września odbył się festyn z okazji 100-le- cia Nikiszowca i zbliżającego się „Dnia bez Samochodu”, natomiast ty dzień póź- niej, podczas Dnia Otwartego Zajezdni

Widać to w załączonej tabeli, przy czym okazuje się, że tam, gdzie pozor- nie jest bezpieczniej, liczba prze- stępstw wzrosła od ubiegłego roku.. To daje

chodowego w miastach. W wie- lu aglomeracjach miejskich ludzie narzekają na niską jakość życia, m.in. na zanieczyszczenie powie- trza, stres, wysoki poziom hała- su,

Pod koniec czerwca, a dokładnie w dniach 24-25, odbędą się na Śląsku pierwsze Targi Transportu Miejskiego SilesiaKOMUNIKACJA.. To wyjątkowe wydarzenie dla wszystkich

Udział w konferencji był okazją nie tylko do wysłu- chania wykładów osób zajmują- cych się tematyką komunikacji na szczeblu rządowym, ale także do zapoznania się

W tej chwili w Unii toczy się dyskusja, czy powinno się in- gerować w kwestie dotyczące transportu miejskiego, czy też pozostawić decyzje odpowied- nim władzom miast, ewentualnie

Już po podjęciu decyzji pojawiły się głosy, że jest to okres zbyt dłu- gi, argumentowano, że uwarun- kowania w tym czasie potrafią się bardzo dynamicznie zmie- niać..