• Nie Znaleziono Wyników

Zmagania z cenzurą w latach 60. i 80. - Michał Hochman - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zmagania z cenzurą w latach 60. i 80. - Michał Hochman - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MICHAŁ HOCHMAN

ur. 1944; Omsk

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, kariera muzyczna, Grześkowiak Kazimierz, cenzura w PRL, Księski Jerzy, Miszczak Witold, koncert, życie kulturalne, kultura w PRL, plakat

Zmagania z cenzurą w latach 60. i 80.

Często jeździłem na Giełdy Piosenki do Warszawy, [odbywające się] w kawiarni

„Nowy Świat”. Tam Kazio Grześkowiak mi napisał taką piosenkę „Człowiek to styl” i jedna linijka się nie podobała [cenzurze]. Słowa były takie: „Jeden chciał żyć, byle zbyć, tęgi był z niego liberał, dawał na tacę, wzdychał do KC” – to „dawał na tacę, wzdychał do KC” kazali usunąć. A potem jeszcze było: „W niedziele czytał na mszy

»Kapitał«”, to też kazali to zmienić.

Każdy utwór musiał przejść [przez cenzurę, jeśli miał być] wykonywany publicznie.

Trzeba było pokazać teksty piosenek i cenzura musiała zatwierdzić. Mój kolega Jerzy Księski, który był dyrektorem radia, potrafił [czasem coś] przemycić, ale to tak z górnej półki przemycić, bo napisał dla mnie piosenkę „32 grudnia” – że 31 grudnia jest wszystko źle, to tak jakby odpowiednik, co się dzieje w Polsce, a 32, czyli dzień, który nie istnieje, to jest najpiękniejszy dzień, że wszystko dobrze idzie i tak dalej – metaforę taką. Ale każda piosenka musiała być zatwierdzona. Do wykonania publicznego składało się tytuły piosenek i cenzor musiał dać pieczątkę

„Zatwierdzone”.

[Do cenzury zgłaszał się] autor zwykle, albo ten, który organizował koncert. Jak był koncert, jakieś eliminacje, to musiały być zgłoszone teksty i zatwierdzone. [Do grania w] „Norze” nie. [Tylko jeśli] były publiczne [wykonania] – czy do radia, czy jakiś konkurs był, eliminacje, to wszystko musiało być podane.

[Kiedy] w [19]86 roku przyjechałem na występ, przywiozłem swój własny plakat. Ten plakat był taki, [że] kiedyś na ulicy robili gazety, drukowali taką starą gazetę z tytułem i potem można sobie było napis swój własny dać, to ja napisałem: „Michał Hochman.

Powrót do domu”, [była] data tego koncertu i na górze było takie okienko, żeby wpisać godzinę i miejsce. I w związku z tym, że to było dwustulecie Statuy Wolności, to wszędzie, we wszystkich produktach każdy lokował ten znaczek i ja sobie też tam włożyłem Statuę Wolności na ten znaczek. Musieliśmy wynająć tłumacza, żeby

(2)

przetłumaczył ten cały tekst, który był nonsensowny. Tam zobaczyli, że Stalin był w jednym miejscu, więc przetłumaczyli wszystko i nie zgodzili się, bo Statua Wolności była, cenzor odmówił. I Witek Miszczak, jeden z organizatorów tego koncertu, on był cenzorem w Radio Lublin, też nie mógł przemycić tego. To też inny departament zatwierdzał plakaty. [Dlatego organizatorzy] zrobili nowy plakat. Mało tego. Jak przyjechałem do Polski, to wydrukowałem koszulki z tym plakatem, wszyscy oczywiście zachwyceni dostali to, łącznie z tymi cenzorami.

Data i miejsce nagrania 2015-10-23, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mam zdolności lingwistyczne i chciałem uczyć się francuskiego, ale niestety uległem sugestiom otoczenia, rodziny i wybrałem to durne prawo, czego po dziś dzień

Pracował też w firmie „Odbudowa”, na Wodopojnej był budynek, [w którym] były biura; szefowa to była pani [Franciszka].. Gorzel, która potem została zamordowana przez

Jak musiałem się rozstać z mamą w pierwszy dzień – mama mnie po prostu zostawiła w szkole, musiała odejść – to było wielkie przeżycie dla mnie.. Pamiętam też tą moją

Słowa kluczowe Lublin, Żydzi lubelscy, Drewniak Adam, ulica Lubartowska 14, hala targowa, Honig Józef, Hochman Genowefa, Hochman Icek, Dorfsman Marysia, II wojna światowa, szkoła

Mama pracowała w latach pięćdziesiątych w sklepie rybnym na Chopina, była tak dobrą pracownicą, że jak powiedziała, że odchodzi, to błagali ją, żeby jeszcze

Po takich przejściach, co rodzice mieli, [choć] mama była religijna, to chodzili z tatą tylko na główne święta do synagogi, jak było Jom Kippur, czy Nowy Rok – Rosz ha- Szana –

I nawet żałuję do tej pory, bo pani [Róża Fiszman-]Sznajdmanowa dawała lekcje jidysz w TSKŻ-ecie i zacząłem chodzić, nawet parę razy mnie pochwaliła, że mam

Z Lublina to tam może jedna, dwie osoby są, a warszawiaków jest pełno, z Łodzi jest pełno, ze Szczecina jest pełno, z Wrocławia jest pełno, z Katowic pełno, a my tak stoimy,