• Nie Znaleziono Wyników

Opiekun Dziatwy : bezpłatny dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1936.05.30, R. 6, nr 21

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Opiekun Dziatwy : bezpłatny dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1936.05.30, R. 6, nr 21"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

OPIEKLI DZ.IATWV

BEZPŁATNY DODATEK DO „GŁOSU WĄBRZESKIEGO"

NR. 21 WĄBRZEŹNO, DNIA 30 MAJA 1936 ROKU ROK 6

PRZYJDŹ DUCHU ŚWIĘTY!

Przyjdź Duchu Śmiały, przyjdź,FEDCBA

Promienie laski daj

Tym, którzy idą ro mrok.

II posępną, ciemną dal!

Do serc maipiących znijdź, Opieką otocz kraj,

Do nieba kieruj mzrok / stłum niemocy żal!

m a m u s ia o tw o r z y ła o k n o . M a m u s ia k u k lo m b u s to i n a je d n e j n o d z e s a m

o tw ie r a i P a n T u lip a n w s z k a r ła tn y m i k u b r a c z - .

K o c ia u w a ż n ie p r z y p a tru je s ię k u ! E w a S z e lb u rg .

s k r z y d la te m u g o ś c io w i i w id z i w y r a ź - ; n ie , ż e to n ie je s t ta k a z w y c z a jn a m u ­ c h a . T o je s t z p e w n o ś c ią ja k a ś W r ó ż ­ k a - M u s z k a .

B z z ! b z z ! B y ła m w o g r o d z ie — b r z ę c z y W r ó ż k a - M u s z k a — w id z ia ła m

Złamana gałąź

Kochany polski lud.

Co nie dice innych dróg, Fałszywych haseł słom —

Bo Tyś mu msparciem był.

Przy Tobie prawdy cud, Ty. ojcom naszych Bóg, Wskrześ damną miarę znóm!

Na naszych nimach zbudź Miłości śmiejy kmiat.

Blogosłam m każdy czas Każdemu spośród nas —

Niech czystą będzie młódź, Niech kmitnie pośród chat

Pobożność pełna kras, I skruszy pychy głaz.

X. Emaryst Namromski.

Pan Tulipan

M a ła K o c ia ( p r z e z ię b iła s ię ju ż

d a w n o . J e s z c z e , g d y p a d a ły te b r z y d - . c o te ż z n ie g o w y r o ś n ie .

L’^ -C »-v-» /-x.Ij- rlrxc O ilTl niTliO ITI/I ’* . «• , 1 l \T’

k ie , z im n e i m o k r e d e s z c z e , m a n ila p o ło ż y ład o łó ż e c z k a i z a b r o n iła w s ta w a ć .

1 o r a z s ło n e c z k o , łó ż k u .

N u d z i s ię K o c i ta k w c ią ż a /w c ią ż le ż e ć w ie m łó ż k u i w c a le n ie w i­

d z ie ć , c o s ie d z ie je n a d w P r z e . A n a - p e w n o d z ie je s ię ta m d u ż o c ie k a ­ w y c h r z e c z y , b o s ły c h a ć w c ią ż g ło s i­

k i p ta s ie , f u r k o t s k r z y d e łe k , to w ie ­ tr z y k a g ą d z io le n ie p r z y m iln e , to s z e p ty p r z y s tr o jo n y c h w z ie lo n e p ą ­ c z k i g a łą z e k ...

C o te ż ta m r o b i m ó j k lo m b ik w o g r o d z ie ? — m y ś li K o c ia .

B z z ! b z z ! b z z ! w p u ś ć c ie m n ie d o p o k o ju a w s z y s tk o c i o p o w ie m , c o m w id z ia ła , c o m s ły s z a ła , c o n a p r a w d ę b y ło i c o m i s ię ś n iło ... B z z z ! b z z z !

z a p r a s z a s ię w ie lk a z ie lo n a m u c h a z e z ło te m i o c z a m i i p u k a łe b k ie m iw o k n o K o c i.

.W ię c K o c ia p r o s i m a m u s ię , a ż e b y ś w ie c i c ie p lu tk ie , s u c h e a le K o c ia je siz c z e le ż y w

tły . z a le d w ie w iś n ie o s y p a ły s ię b ia - tw ó j k lo m b ik . I ły m p u s z y s ty m k w ia te m ta k d e lik a -

T a k ? — c ie s z y s ię d z ie w c z y n - tn y in . ja k to p ie r w s z e tc h n ie n ie iw io - k a . A c z y g o p o d e p ta ła K ó z k a - S k o k u - s n y . a ta k r a d o s n y m , ja k u ś m ie c h s k a - n ie r o z g rz e b a ły g o k r u k i- Z ło to - d o b r e g o d z ie c k a . B ia łe k u le k w itn ą - p ió r k i? n ie p o k o p a ł z b y tn y p ie s e k c y c h w is ie n , p a c h n ą c e i u r o c z e , n a - E s e k - F lo re s e k ? I p e łn iły d z ie c i r a d o ś c ią i w e s e le n i.

_ _ N ie c n ie— b r z ę c z y W r ó ż k a - M u - S ta ły z z a d a r te m i w g o r ę g ło w a m i, g zk a . _ W s z y s tk o <W ja k n a jle p s z y m w c h ła n ia ją c r o z k o s z n y , d e lik a tn y z a - p o r z ą d k u . N a w e t n a s a m y m ś r o d k u i

r o ś n ie c o ś s z p ic z a s te z ie lo n e . |

C ó ż b y ta m r o s ło ? — M o ja W r ó ż ] k o - M u s z k o , ja k s ię d o w ie s z , c o to ta ­ k ie g o n a ś r o d k u m e g o k lo m b u r o ś n ie , to p r z y f ru ń i p o w ie d z m i. >

N a d r u g i d z ie ń p r z y fr u n ę ła W ró ż - k a - M u s z k a . o b le c ia ła c z te ry k ą ty , n a łó ż e c z k u K o c i s ia d ła i p o w ia d a :

T o c o ś s z p ic z a s te n a tw o im k lo m - b ik u r o s ło i ju ż s p o r o u r o s ło . W y g lą d a te r a z , ja k z ie lo n a r u r e c z k a . A le c o to je s t, te g o je s z c z e n ie w ie m .

M o ja W r ó ż k o - M u s z k o — p r o s i s tr a s z n ie c ie k a w a K o c ia — le c p r ę d z iu t ­ k o n a k lo m lb ik i p r z y g lą d a j s ię te m u .

M u s iz k a p o le c ia ła . N ie b y ło je j d łu g o . W r e s z c ie p r z y le c ia ła i p o iw .ia - d a :

J u ż w ie m , ż e w y r o s ły d w a p o d łu ż ­ n e liś c ie , a le c o o n e w ś r o d k u k r y ją , te g o je s z c z e a n i ja , a n i m o ja d o b r a 'z n a jo m a , p s z c z o ła -W e s o ła , a n i p a n m o łty le k - W s z ę d o b y łe k n i e w ie m y .

M u s z k a z a r a z p o f r u n ę ła i b a r d z o d łu g o je j n ie b y ło . K o c ia m y ś la łia , ż e m o ż ę j ą p o łk n ę ła ja s k ó łk a , a lb o p i e ­ s e k E s e k - F lo r e s e k , k t ó r y t a k ż e u m ie ła p a ć m u c h y .

A to w ła ś n ie b y ł d z ie ń , k i e d y m a ­ m u s ia p o z w o liła K o c i p i e r w s z y r a z p o c h o ro b ie w y jś ć n a d w ó r . W y s z ła K o c ia n a g a n e k , a z g a n k u c z e m p r ę - d z e j ś p ie s z y d o o g r ó d k a o d w ie d z ić s w ó j k lo m b ik . O g r o m n ie c ie k a w a , c z y r z e c z y w iś c ie c o s n o w e g o n a n im w y r o s io . A j a k ż e !

A le to ju ż n ie z ie lo n y s z p ic z a s ty k ie ­ łe k ! n ie z ie lo n a w ą z iu tk ą r u r e c z k a ! n ie z ie lo n iu ś k ie p o d łu g o w a te lis te c z ­ k i! T o n a ś r o d k u , n a s a m y m ś r o d e c z -

J e s t ta k c u d n ie , ż e a ż c o ś b o li!

A le O le k o f u k n ą ł g o :

D z iw a k je s te ś ! C ó ż c ię m a b o - le ć ?

N a g le w s z y s t k i e d z ie c i k r z y k n ę ł y z o b u r z e ń iia : o to A n ia n a g ię ła k u s o ­ b ie b ia łą , r o z k w itłą g a łą z k ę i z ł a m a ­ ła ją . n ie ś w ia d o m a z ła . k t ó r e c z y n i.

W s ty d ź s ic — A n iu — w o ła ł T o m . z a c is n ą w s z y p ię s c ie -

s ię ! Z ła m a ła ś k w i t n ą c ą g m u s i j ą s tr a s z n ie b o le ć !

M ó j B o ż e , t a k a ś lic z n a

— w e s tc h n ą ł N ik , a M a r ta d o d a ła z p r z e k o n a n i e m :

T o w ie lk i g r z e c h n is z c z y ć k w i­

tn ą c e d r z e w o !

A n ia p r z e r a z i ł a s ię b a r d z o . S ta ła n a ś r o d k u ś c ie ż k i, k r ę c ą c n ie p e w n ie u ła m a n ą g a łą ż k ą ... M ia ła w i e l k ą o c h o ­ t ę r o z p ła k a ć s ię . a le a m b i c j a n ie p o z ­ w a la ła je j n a to . D z ie c i z a ś s ta ły n a o ­ k o ło . t r z ę s ą c g ło w a m i n a d n ią i n a d j e j g a łą z k ą .W k o ń c u p o s ta n o w iła w y ­ r u s z y ć d o d o m u . A n ia p o s z ła o s ta tn ia i p u ś c iła n ie z n a c z n ie g a łą ź n a z ie m ię , b y z a p o m n ie n ie p o k r y ł o t ę s p r a w ę . A le T o m . k t ó r y z a iw s z e w s z y s tk o w i­

d z i a ł i b y ł n ie lito ś c iw y . k r z y k n ą ł :

T a k . p o ło u ła m a ła , ż e b y t e r a z r z u c i ć ! B r z y d k a d z i e w c z y n a !

N a t u r a l n i e te g o A n ia j u ż z n ie ś ć n ie m o g ła , p o w ie d z ia ła k r ó t k o : ..J e ­ s te ś g o r s z y o d H e r o d a \ z a w r ó c iła n a p ię c ie i p o b i e g ł a d o d o m u .

B a r d z o d o b r z e — r z ę k ł T o m o - b o j ę t n i e . c h o ć m u p o r ó w n a n i e n ie p o ­ s z ło w * s m a k , p o d n ió s ł g a ł ą z k ę i w k i l ­ k u s k o k a c h d o g o n ił d z ie c i, k tó r e d o ­

t a r ł y d o d o m u .

T o

(2)

Strona 2. O P IE K U N D Z IA T W Y N r. 21.

»V dniu t Komunji ŚUJ. okna oddaw ał się coraz bardziej przy-1 Pow iedz, gdzie spieszysz, dziecino m oja,

Pięknie ubrana, ze św iecą w ręku?

M irtow y w ieniec, odznaka T w oja, D odaje T obie uroku, w dzięku.

Już biją dzw ony, w itając C iebie;

M girlandy kościół przyozdobiony.

C hóry aniołów śpiew ają w niebie, Bo dzisiaj będzie B óg uw ielbiony.

D ziś poraź pierw szy przyjm iesz Jezusa D o serca Tw ego z w ielką radością, W ięc proś i dziękuj, że m asz C hrystusa, O n Tw oim Panem , T w oją M iłością.

N iechaj C ię strzeże przez życie Tw o N iech C i obfitość łask Sw ych udziela.

N iech C i osładza późniejsze znoje, M iej w ciąż w pam ięci ten dzień w esel

gnębiającym i pod m u rem

człow ieka, który bardzo ostrożnie, Poznał w nim ie<

stępującą kartkę:

życie. jak w ielu szy. B łagani na

K om unję św iętą.

Pierusiu i ostatnia Komunja ś u j.

\\ czasie najokropniejszego prze­

śladow ania K ościoła w M eksyku dzi­

w ny niepokój panow ał od dni kilku w ciemnem i ponurem w ięzieniu, w ktorem jęczały nieszczęśliw e ofiary prezydenta ( allesa. Z arów no w śród dozorców , jak i w śród aresztow anych krążyły niezw ykle pogłoski i coraz częściej szeptano sobie na ucho słów -1 ko: „O trucie*! N iezaprzt

było lakiem , że codziei kilku, lid) kilkunastu w ic kało bez śladu i nikt nie się z nim i stało.

Pom iędzy tym i l ..\.

w iarę znajdow ał się także li w y p. L uiz B etanzos. Z na podstaw ie łałszyw ego czynny udział w sj ‘ ' eyjne.j, odm ów ił w szel które m ogłyby go ocalić, śnie narazić innych na i siw o. Za w alkę piórem

C hrystusa K róla, m usiał pożegnać żo­

nę i dziecko i odszedł do w ięzienia z

tern przeczuciem , że już ich w ięcej nie zobaczy. W raz z nim został uw ięziony jeden z przyjaciół, który podzielał całkow icie jego przekonania i pom a­

gał w apostolskiej pracy. U m ieszcze­

ni w sąsiednich celach, m ogli oni po­

rozum iew ać się z sobą pukaniem w cienką ścianę.

L ecz oto dzisiaj tow arzysz niedoli już m u nie odpow iada. R ano jeszcze słyszał jego jęki, najprzód słabe, po­

tem coraz głośniejsze, a w reszcie w szy­ stko ucichło...

Z sercem pełnem sm utnych prze­ czuć p. L uiz B etanzos m yśli już o tern tyłkom w jaki sposób m ógłby dostąpić szczęścia przyjęcia choć raz jeszcze K om unji św iętej? G dy oparty o kratę

zn i­

uw ięzionym i za ' m łody, gor- laresztow any

oska rżeń i a o spisku arm ji opozy-

w obronie

- i . ! A któż jest tw oim ojcem ?

m yślom , ujrzał nagie j — D on L uiz B etanzos — nieśm iało w ięziennym jakiegoś .odpow iada chłopczyk.

I — A ch. ten przeklęty fanatyk! w ola naczelnik szyderczo. D obrze, zo­

baczysz go. ale podziękuj djabłu, że trafiłeś na chw ilę m ego dobrego hum o- , ru. bo inaczej... M uszę cię jednak najprzód „zdezynfekow ać*4, gdyż m o­ że... przypadkiem ...

' Io rzekłszy. zaczyna obm acyw ać starannie ciało biednego dziecka, któ­

re drży jak w febrze na m yśl, że skarb jego m oże został odkryły, a on nie zdoła zapobiec zniew ażeniu P rzenaj­

św iętszego S akram entu. C o za okrop­

na chw ila!

N agle z ust Juanita w ydziera się okropny okrzyk. U czuł on w ręce jak­

by bolesne ukłucie...

Spokoju, m alcze, spokoju! w ola naczelnik. — C hciałem się prze­ konać.^ czy jesteś w ytrzym ały... T eraz już idź sobie; m ożesz się w idzieć ze sw oim ojcem , ale nie baw tam długo...

N a w idok syna, w chodzącego do jego celi, w ięzień w pierw szej chw ili nie m ógł uw ierzyć sw ym oczom . G dy drzw i się zatrzasnęły, ojciec i jego je­

dynak rzucili się sobie w objęcia.

Prędzej, tatusiu, prędzej szepnęło dziecię, w ydobyw ając Prze- n a jśw . H ostz ukrycia. — M usi m y się spieszyć, bo zaraz m oże być za- późno. D ziś w łaśnie przyjąłem pierw­ szą K om unję św ., która, jak m i się zdaje, będzie też ostatnią...

C o m ów isz, m oje dziecko?

N ic. nic, spiesz się, tatusiu — pow tarza chłopczyna i odm aw ia akt skruchy, który w zruszony ojciec szep­

ce za nim .

Po przyjęciu zaś W iatyku w ięzień w raz z synem odm aw ia jeszcze m odlit­ w y dziękczynne. N agle jednak spo­ strzega, że dziecko jego drży jak li­

stek.

C o ci jest, dziecino? pyta przerażony.

A ch, tatusiu, czyż ci nie m ów i­

łem . że to m oże ostatnie już chw ile...

B ogu dzięki, że nam pozw olił spędzić je razem ... T ak. P an Jezus nietylko przyszedł dziś do m nie po raz pier­ w szy w K om unji św ., ale czuję, że w zyw a m ie do siebie... T ak m i jakoś dziw nie... O dw agi... tatusiu!...

T o pow iedziaw szy zam knął pięk­ ne. gasnące już oczęta i po chw ili od­

dał duszę B ogu...

D ługo tulił biedny ojciec do piersi stygnące już stopniow o zw łoki sw ego syna. — N a jego ręce spostrzegł ranę...

Podług Le Petetit M cssager du T res Saint Podług Le Petit M essagcr diu Tres Saint niezw łocznie na­

m oich tow arzy- m iłość B oska o

B etanzos . kaw ałkiem pa-

siście ośw ietlonym salonie, ze staran­

nie zasłoniętem i oknam i, odbyw a się scena, godna rzym skich katakum b. W śród głębokiej ciszy, otoczony dość licznem gronem gorliw ych katolików , zarów no m ężczyzn, jak i kobiet, od­ praw ia biskup N . N . N ajśw . O fiarę.

W pośród obecnych ogólną uw agę zw raca m im ow oli śliczny ośm ioletni chłopczyna. O czy jego jaśnieją, jak gw iazdy, usta zaś poruszają się szep­

tem gorącej m odlitw y. Za chw il kilka m ały Juan i to przyj m ie pierw szą K o­ m unję św ., poczem pow ierzą m u rów - 1 nież zaszczytne, jak niebezpieczne za­

danie. O to m a on zanieść ojcu do w ię­

zienia Pana Jezusa, utajonego w Prze­

najśw iętszym Sakram encie. Przed sa­ m ą M szą św . chłopczyna upadł do nóg B iskupa i tak usilnie błagał go o tę łaskę, że w zruszony arcypasterz nic m ógł się oprzeć jego prośbom , w idząc w nich w yraźną w olę B ożą.

Lecz oto dziecię przyjęło już do ser­ ca U kochanego sw ego Z baw iciela i jest gotow e do w yjścia. B iskup w ięc B ie­

rze korporał, składa w nim H ostję, po­

czem um ieszcza ten skarb najdroższy w jedw abnym w oreczku. Ń akoniec błogosław i dziecko, które obecni cału ­ ją ze Izam i i zaczynają za nie się m o­

dlić, a tym czasem now y T arsycjusz w ychodzi...

Ż ołnierze, stojący na straży u.bra­

m y w ięziennej, śpiew ają bezbożną ja­

kąś piosenkę.

L opijillo, zaprow adź tego m alca do naczelnika w ięzienia — m ów i ka- prał clo jednego ze sw ych ludzi.

Z araz — brzm i odpow iedź.

W gabinecie naczelnika, w w ygod­

nym fotelu siedzi człow iek niskiego w zrostu o spojrzeniu dzikiego zw ie­ rzęcia i głosem szorstkim pyta plączą­

ce dziecię:

Po co tu przychodzisz?

C hcialbym po raz ostatni uści­

skać sw ego ojca.

(3)

N r. 2 1 . O P I E K U N D Z I A T W Y S tro n a 3 .

Niebieska róża

D z ia ło s ię to w b a r d z o d a w n y c h c z a -1 — S m u tn e b y ło ro z s ta n ie . — K u p ie c s a c h . Z ie m ię p o k r y w a ły g ę s te i c ie m - c h c ą c c ó rk i s w e tr o c h ę ro z w e s e lić , — n e b o ry , p o p r z e r z y n a n e w ą sk ie m i ■ z a p y ta ł, c o c h c ą b y im p r z y w ió z ł z e d r ó ż k a m i, n a k o ń c a c h lu b p o c z ą tk a c h 's w e j p o d r ó ż y . — M n ie s u k n ię n a s z y - . k tó r y c h le ż a ły c ic h e w io s k i i o b w a ro - tą p e rła m i r z e k la n a js ta r s z a . — a w a n e m o r a m i m ia s ta . — W s z y s tk o r a -a n n ie tr z y s z n u r k i k o ra li d o d a ła d r u - o ś iw ie c a ło g a . — A to b ie R ó ż y c z k o c o p r z y w ie ź ć ?

rz e k i k u p ie c z w ra c a ją c * s ię d o n a j­

m ło d s z e j.

J a ta tu s iu o d p a r ła . — b a r d z o p r a ­ g n ę ła b y m m ie ć n ie b ie s k ą ró ż ę . — M ó w iła m i n ia n ia , ż e k to ją p o s ia d a je s t s a m s z c z ę ś liw y i s z c z ę śc ie n a o k ó ł s ie je . — N ie w ró c ę b e z n ie b ie s k ie j ró ­ ż y — r z e k i k u p ie c . — a p o ż e g n a w s z y s ię z c ó r k a m i s z y b k o z b ie g ł z e s c h o ­ d ó w . b y u k r y ć łz y , k tó r e c is n ę ły m u z e m o tu la ł ś n ie g ; w d z ie ń

s ło ń c e , ś c ie lą c n a z ie m ię s w o je ś w ie tla ­ n e p r o m ie n ie , — w n o c y m ig o ta ły g w ia z d k i i p y z a ty k s ię ż y c p o k a z y w a ł s w o ją p o g o d n ą z a w sz e tw a rz . N a s k r a ­ ju la s u , s ta ł w a r o w n y z a m e c z e k B o ­ g a te g o k u p c a .

D o z a m e c z k u p r o w a d z iła ż e la z n a b r a m a , k tó r e j c ię ż k ie p o d w o je z ło ­ s k o te m o tw ie r a ły s ię lu b z a m y k a ły , g d y k to w c h o d z ił lu b w y c h o d z ił. — Z g r z y ta ł w te d y (z a rd z e w ia ły k lu c z w z a m k u , a e c h o r o z le g a ło s ię p o b r u k o ­ w a n y m d z ie d z iń c u i k a m ie n n y c h k o m ­ n a ta c h . — S m u k łe w ie ż y c z k i z a m e c z ­ k u s trz e la ły w n ie b o ta k w y s o k o , ż e n ie r a z o w s c h o d z ie lu b z a c h o d z ie s ło ń c a o p ie r a ły s ię o n ie ró ż a n o -m le - c z n e łu b b la d o b łę k itn e m g ły .

W je d n e j z n a jw y ż s z y c h w ie ż

z n a jd o w a ły s ię tr z y o k ie n k a . — W o - z im o w e w ie c Ik ie n k a c h ty c h p o k a z y w a ły s ię c z a se m 'c ie m n e n o c e . r ó w n o c z e ś n ie tw a rz y c z k i tr z e c h c ó ­

r e k k u p c a ; ta m ib o w ie m b y ła ic h m ie - s z k a iln a k o m n a ta . D w ie s ta rs z e m ia ły c ie m n e ja k p o c h m u r n a n o c o c z y , i ta ­ k ie ż d łu g ie w ło s y , — w o c z a c h z a ś n a jm ło d s z e j p r z e g lą d a ło s ię n ie b o , a ja s n e w ło s y o tu la ły tw a r z y c z k ę ś w ie ­ c iły ja k s ło n k o w p o g o d n e d n ie . T ę o s ta tn ią k u p ie c lu b ił n a jiw ię c e j, a p o ­ n ie w a ż b a r d z o d a w n o u m a r ła m u ż o ­ n a , — s a m /w y c h o w y w a ł i d o g lą d a ł ja k O k a w g ło w ie . J a k n ie lu b ie ć m y - ś la ł s o b ie n ie r a z , g d y je s t ta k m iła ja k m a jo w y p o r a n e k i ta k a ja k o n c ic h a , a ta k d o b r a , ż e w id o k je j i d o tk n ię c ie d e lik a tn y c h r ą c z e k r o z p ra s z a c h m u r y s m u tk u i k o i b o le s n e łz y . Z n a li w s z y sc y , — w ie lc y i m a li, b o g a c i i b ie d n i, k tó r y c h w s p o m a g a ła , — i (w sz y s c y k o c h a li b a r d z o . P e w n e g o z i­

m o w e g o p o p o łu d n ia k u p ie c w y b ie r a ł s ię w d r o g ę < za m o rz a , g ó r y i la sy , h e n d o d a le k ic h k r a in p o d r o g ie to w a r y . N a b r u k o w a n y m d z ie d z iń c u s ta ły c ię ­ ż k ie w o z y i s ie d z ie li n a n ic h u z b r o je ­ n i s łu d z y . M ie li c ie p łe f u tr z a n e o d z ie ­ n ie i n a g ie m ie c z e u b o k u . K u p ie c te ż ju ż u b r a n y d o d r o g i, — p o s z e d ł s ię z c ó rk a m i p o ż e g n a ć . — S m u tn y b y ł. — Z b ó jc y g r a s o w a li p o d r o g a c h ; — z la ­ s ó w w y c h y la ły s ię c z ę sto d z ik ie z w ie ­ r z ę ta . — Ń ie b y ł p e w n y c z y w ró c i,

c z y d o m p o w ita z n o w u , z d r ó w i c a ły , o c z o m z d z iw io n y c h u k a z a ł s ię p r z e -

ś lic z n y o g r ó d p e łe n s ło ń c a , p ta s z ą t, k w ia tó w , k r z e w ó w i z ie lo n o ś c i. M ię ­ d z y te rn w s z y s tik ie m , — n a k o ń c u j a ­ s n e j d r ó ż k i, — p o ły s k iw a ły ś c ia n y k r y s z ta ło w e g o p a ła c u .

N a g le o d z iw o ! N a d u ż y m k lo m b ie ,

w s a m y m je g o ś r o d k u , u k r y ta m ię ­ d z y k r z e w a m i, — s trz e la ła k u s ło ń c u n ie b ie s k a ró ż a . O to k r e s m y c h m a ­ rz e ń i k o n ie c d łu g ic h p o s z u k iw a ń p o ­ m y ś la ł k u p ie c i c h o c ia ż r ę k ę m u d a r ­ ły o s tre k rz e w y — w y c ią g n ą ł ją p o ró ż ę i ju ż , ju ż m ia ł ją z e rw a ć , g d y n a ­ g le u c z u ł i z o b a c z y ł, ż e ra m ię u b e z -

w ła d u iły m u d u ż e k o s m a te ła p y , a g n ie w n y g ło s o d e z w a ł s ię : Z o s ta n ie s z ś m ia łk u z e m n ą p rz e z ro k tu , w ty m o g r o d z ie z a to . — ż e ś o d w a ż y ł s ię s ię ­ g n ą ć p o n ie b ie s k ą ró ż ę . P r z e r a ż o n y k u p ie c d o p ie ro te r a z s p o s tr z e g ł s tr a ­ s z n e g o s m o k a , k tó r y w id o c z n ie le ż a ł c z u w a ją c u s tó p r ó ż a n e g o k r z e w u . N ie b y ło r a d y . — D a r e m n e b y ły w s z e lk ie b ła g a n ia , d a re m n e o p o w ia d a n ie o n ie ­ s z c z ę s n y c h c ó r k a c h , c z e k a ją c y c h p o ­ w r o tu o jc a . S m o k b y ł n ie u b ła g a n y .

W o z y k a z a ł w y p r z ą g n ą ć i z a p r o w a ­ d z ił k u p c a i je g o s łu ż b ę d o p a ła c u , g d z ie z o b a ic z y li n o w e c u d a . — S a m e o tw ie r a ły s ię p o d w o je k r y s z ta ło w y c h s a l. ś n ie ż n e o b r u s y s a m e z a ś c ie la ły s to ły , — a p ó łm is k i z a v y s z u k a n e im i 7 p o tr a w a m i s a m e u k a z y w a ły s ię i w y - ....I p r ó ż n io n e z n ik a ły z e s to łó w . — S łu - o d łe z i< ż b a b y ła n ie w id z ia ln a . — s m o k s tr a ­

s z n y i m ilc z ą c y , — to te ż k u p ie c p o ­ s ę p n ia ł z d n ia n a d z ie ń , w y c h u d ł, z ż ó łk ł, a p ły n ą c e m u z o c z u łz y w y ­ ż ło b iły d w ie b r u z d y n a p o lic z k a c h .

P e w n e g o d n ia s m o k s ta n ą ł p r z e d n im i r z e k i: S łu c h a j c z ło w ie c z e : K to tu w s z e d ł — n ie w y c h o d z i i r o k u z e m n ą n ie /w y tr z y m a w ty m p a ła c u s ło ń c a , z a p a c h ó w i b la s k u . — J a je d ­ n a k litu ję s ię n a d to b ą . J e d z d o d o m u i p r z y w ie ź m i tw ą c ó r k ę n a jm ło d s z ą ja k o z a k ła d n ic z k ę . N ie c h r o k tu z e m n ą p r z e p ę d z i. N ie p o k a ż ę s ię je j n a o c z y je ż e li s a m a n ie z e c h c e , — k r z y ­ w d a ż a d n a je j s ię n ie s ta n ie , — a z a ro k o d d a m ją to b ię . — J e ż e li o n a n ie z g o d z i s ię tu p r z y b y ć , m u s is z s a m w > ra c a ć . J> o z e m s ta m o ja w s z ę d z ie b y c ię d o s ię g ła . — A te r a z je d z i d a j je j o - d e m n ie tą n ie b ie s k ą ró ż ę .

W e s tc h n ą ł k u p ie c , — a le C z u ł, ż e in n e j r a d y n ie m a , — c h ę ć z o b a c z e n ia c ó r e k p r z e m o g ła , z g o d z ił s ię w ię c n a p r o p o z y c ję s m o k a .

(D o k o ń c z e n ie n a s tą p i) N a d z ie d z iń c u je sz c z e w y d a w a ł

r o z k a z y p o z o s ta ły m s łu g o m , je s z c z e c ó r k o m o d u s t p o s y ła ł r ę k ą p o c a łu n k i iw g ó rę k u o k n o m . — a ż w re sz c ie o t­

w a r ła s ię b r a m a . — z n ik ły p o z a n ią w o z y , z a b r z m ia ł g ło s tr ą b k i i z n o w u c is z a z a p a n o w a ła w z a m k u .

z im o w e w ie c z o ry . P rz e c h o d z iły c ic h e . . — K u p ie c n ie w r a c a ł. — C ó r k i p r z ę d ły r o z m a w ia ją c iw e s o ło o d a r a c h , k tó r e p r z y w ie z ie im o jc ie c ; ty lk o R ó ż y c z k ę o g a r n ia ł c o ra z w ię ­ k s z y n ie w y tłu m a c z o n y s m u te k , c o ra z c z ę ś c ie j s ta w a ła w o k n ie , z k tó r e g o , b y ło w id a ć d r o g ę w io d ą c a d o z a m l

a n a z a m a r z n ię te j s z y b ie c .. . g o rą c e g o o d d e c h u .p o w s ta ła ja s n a p la m a .

I y m c z a se m k u p ie c n a k u p iw s z y ju ż to w a ró w , — k u p ił d w o m s ta rs z y m c ó r k o m p o d a r u n k i, — a o d p o w r o tu d o d o m u w s trz y m y w a ło g o ty lk o to , ż e n ig d z ie d o tą d n ie s p o tk a ł n ie b ie ­ s k ie j ró ż y . Z m ę c z o n y d łu g ą p o d r ó ż ą i z m a rw io n y p ró ż n e m p o s z u k iw a n ie n i,

— ju ż m y ś la ł c h y b a w r a c a ć d o d o m u , g d y n a g le u s ły s z a ł z d a le k a d e lik a tn e g r a n ie . T o n y c z y s te , d ź w ię c z n e , — le d w o d la u c h a p o c h w y tn e d o p r o w a ­ d z iły g o d o b r a m ja k ie g o ś n a d z w y ­ c z a jn e g o o g ro d u . N a o k ó ł, g d z ie o k ie m s ię g n ą ć z im a . — b ia łe ś n ie g i i m ro z y o d d e c h ś c in a ją c e , a z z a w y s o k ie g o m u r u w ia ł ja k b y m a jo w y c ie p ły w ie - ,

tr z y k . b r z m ią ł c u d n y ś p ie w p ta s z ą t, ( r o z le g a ło s ię ć w ie r k a n ie k o n ik ó w p o i- ( n y c h i la k i m iły d ź w ię k h a r f , ż e k u p ­ c o w i i je g o s łu g o m ta ja ły s e r c a a d u ­ s z e z w r a c a ły s ię h e n , z a tn u r y o g ro d u . O c z a ro w a n y te rn k u p ie c tr z y r a z y z a - ' s tu k a ł d o b r a m y . — O tw a r ła s ię — i

(4)

0 1 0 4 9

S t r o n a 4 O P I E K U N D Z I A T W Y N r . 2 1 .

J U S T Y N A B O B I Ń S K A .

N A D J E Z I O R E M Z A M K O W E M W W Ą B R Z E Ź N I E .

S z u m i , f a l u j e p i ę k n e j e z i o r o W t e i n j e z i o r z e j e s t r y b e k s p o r o . J e z i o r o p r u j ą . ś l i c z n e ł ó d e c z k i . A i w k o ł o n i e g o r o s n ą w i l e c z k i .

Z a w i t e c z k a m i a l e j k i c u d n e , A p r z y a l e j a c h ł a w e c z k i s c h l u d n e . O b o k j e z i o r a s t o j ą w y ż y n y ,

A n a w y ż y n a c h z a m k u r u i n y .

Z w y ż y n r o z t a c z a s i ę w i d o k n a m i a s t o , N a d n i m k o - ś c i e l n a w i e ż a w y r a s t a .

W o k ó ł s i ę c i ą g n ą z a g o n y l i c z n e , 1 t r z y j e z i o r a , t a k i e p r z e ś l i c z n e .

Finek na wiejskiem podwórku

P i e r w s z e g o d n i a p o p r z y j e ź d z i e i W y p a d l d o o g r o d u s p o w r o t e m Z o - F i n k a z W a r s z a w y n i e p u s z c z o n o g o l b a c z y ł , z e f u r t k a , p r o w a d z ą c a z . o p r o n a p o d w ó r z e . D z i e ń t e n F i n e k z u ż y ł p h i n a p o d w ó r z e , j e s t n i e d o m k n i ę t a , n a z a z n a j o m i e n i e s i ę iz o g r o d e m j O s t r o ż n i e p r z e s u n ą ł s i ę p r z e z s z p a r ę , W p a d ł w t r a w ę , w y t a r z a ł s i ę , s z a r p a ł s t a n ą ł w p o d w ó r z u i — o n i e m i a . z a k w i a t j e d e n , d r u g i , z o b a c z y ł w r ó -

b ł a n a ś c i e ż c e , p o d s k o c z y ł z a n i m . G < ł y m u z n i k n ą ł z o c z u , u s i a d ł i s z c z e ­ k n ą ł : — W r ó ć s i ę , b ę d z i e m y s i ę b a ­ w i ć !

Z a s t a n o w i ł a g o c i e m n a , b r z ę c z ą c a k u l a , k t ó r a r a z z j a w i ł a s i ę n a w i e l ­ k i m k w i e c i e p i w o n j i , t o z n ó w z n i k a ł a . G d y k u l a b y ł a j u ż b l i s k o . F i n e k k ł a p ­ n ą ł n a n i ą z ę b a m i . Z ł a p a ł , a l e c o r y c h - l e j w y p l u ł i p a r s k a j ą c b i e g a ł p o t r a w ­ n i k u , t a r ł n o s e k o t r a w ę . B ą k u c i ą ł F i n k a w n o s e k , k t ó r y s p u c h ł m u z j e d n e j s t r o n y w o l b r z y m i ą g ó r ę .

S p u c h n i ę t y F i n e k w y g l ą d a ł t a k z a b a w n i e , ż e c i o c i a M u s i a n a w i d o k s k a n c e r o w a n e g o p s i e g o n o s a p a r s k n ę ­ ł a ś m i e c h e m .

A t y , ł o b u z i e ! — z a w o ł a ł a , g ł a - s z c z ą c p s a p o g ł o w i e . — j a k t y w y g l ą ­ d a s z ? P o c o ś g o n i ł o s ę a l b o b ą k a , c o ? C ó ż i z a z a b a w n ą m i n ę m a t o n F i n e k !

F i n e k m i a ł w y r a z t a k w e s o ł y , t a k ł o b u z e r s k i , t a k ż y w o p a t r z y ł ś l e p k a m i ż e w i d a ć b y ł o o d r a z u , i ż n i e w i e l e r o b i s o b i e z e s p u c h ł i z n y , z b ą k a , z c a ł e g o ś w i a t a .

M a m n o s j a k b a n i a ! T o p r a w d a ! A l e p u ś ć c i e m n i e , b o n i e m a m c z a s u ! Ż y c i e j e s t t a k i e c i e k a w e !

HlJUOREHi

D r z w i o d k u r n i k a b y ł y n i e d o m ­ k n i ę t e . J e d n y m s k o k i e m 1 'i n e k w p a d l

d o w n ę t r z a i n i e n a m y ś l a j ą c s i ę w i e l e , z a p r o s i ł Ł y s u c h ę k u r ę d o b i e g a n i a j w ó s e m k ę . K o g u t B i e l a k s p o j r z a ł n a n i e ­ g o g r o ź n i e , i r z e p n ą ł s k r z y d ł a m i i w i ­ d z ą c , ż e p i e s g o t ó w m u s t r a t o w a ć d z i e ­ c i , w r z a s n ą ł :

P r e c z ! C o t o j e s t ? ( o t o m a z n a ­ c z y ć ? J a c i t u d a m , t y t a k i o w a k i : O h o , h o , h o h o !

I a n i s i ę F i n e k o b e j r z a ł , g d y j u ż l e ­ ż a ł n a z i e m i , a B i e l a k k u ł t w a r d y m d z i o b e m , g d z i e t r a f i ł .

O . j o , j o j ! C o t o j e s t ? B o l i , b o l i !

z a s k ó w y c z a ł F i n e k .

M a s z , m a s z ! — w o ł a ł B i e l a k n i e p r z e s t a j ą c k ł u ć , a k u r y p r z y g l ą d a ł y s i ę p o r a ż c e z w y s o k o w y c i ą g n i ę t e m i s z y j a m i i d o g a d y w a ł y :

T o , t o , t o , t o ! T o , t o , t o , t o ! D o ­ b r z e m u ! T a k , t a k , t a k !

F i n e k , g d y t y l k o s i ę m ó g ł p o d e r ­ w a ć , w y s k o c z y ł 'z k u r n i k a , o d b i e g ł o k i l k a k r o k ó w i s i a d ł n a z i e m i . W s z y ­ s t k o g o b o l a ł o .

A c ó ż t o z a n i e g r z e c z n e s t w o r z e n i a , z a m i a s t s i ę b a w i ć , b i j ą t a k b o l e ś n i e !

— o

B u r z a w n o c y b u d z i m a ł ą D a n u ­ s i ę , k t ó r a w o ł a :

M a m o , c l i c ę d o c i e b i e d o ł ó ż k a .

D l a c z e g o ?

B o w m o j e m g r z m i .

o

N a u c z y c i e l w s z k o l e z w r a c a s i ę d o u c z n i a :

P o w i e d z m i . j a k i t o b ę d z i e c z a s , g d y p o w i e m :

„ W c z o r a j s i ę o ż e n i ł e m " . . .

C z a s p r z e s z ł y . . .

D o b r z e . . . A j a k p o w i e m . J u ­ t r o s i ę o ż e n i ę .

T o j u ż b ę d z i e d w u ż e ń s t w o , p r o ­ s z ę p a n a p r o f e s o r a . . .

— o

M a ł y B o b u ś j e s t n i e g r z e c z n y . N > e z j a d ł ś n i a d a n i a , n i e c ł i c e s i ę u b r a ć z a ż a d n ą c e n ę .

S a m s i ę n i e u b i o r ę — p ł a c z e — n i e c h m n i e n i a n i a u b i e r z e .

A l e ż S o b u s i u — m ó w i m a t k a — m u s i s z s i ę s a m n a u c z y ć u b i e r a ć . J a k b ę d z i e s z d u ż y i p ó j d z i e s z d o w o j s k a , t o n i e b ę d z i e s z m i a ł n i a n i . . .

N i e p r a w d a ! . . . W s z y s c y ż o ł n i e ­ r z e s p a c e r u j ą z n i a ń k a m i . . .

o —

N o , w i d z i e l i ś c i e p r z e z m i k r o s k o p , i l e t o z w i e r z ą t e k m i e ś c i s i ę w k r o p l i w o d y ?

T a k , o j c z u l k u , i t e r a z r o z u m i e ­ m y d l a c z e g o l a k s z u m i , g d y w o d a s i ę g o t u j e ?

A d l a c z e g o ?

B o t e z w i e r z ą t k a p i s z c z ą , ż e i m z a g o r ą c o .

i c a K o p e m i k a ń s k a w T o r u n iu

Cytaty

Powiązane dokumenty

(Jeno żem raz na wieki, Już moje serce dał...) Szumią nam wielkie rzeki, I Bałtyk grzmi dałeki, Aż hen u szwedzkich skal.. Głucho nam dudnią działa O kamień zmarzłych

W ten dzień, radością drży dziś Polska cala, Weseli się starzec i ta dziatwa mała. W dniu Ignacego świętego cała Polska rada Hołd Panu Prezydentowi u stóp Jego składa

Powiesiwszy więc klatkę w swoim pokoiku był niezmiernie dumny, że posiada tak piękne kanarki, które skacząc wesoło, przyglądały się Sta­.. siowi ciekawie jakby

Zebrał się prędko bogacz, usiadł na konia i gdy we wsi prawie wszyscy jeszcze spali, on już pomknął jak wi ­ cher przez pola i łąki, lasy i doliny, a jazda ta szybka

Historyczny, wielki obchodzimy dniu w ’ roku 1918 kraj nasz polski, po dziś dzień — 11 listopada.. Dziatwa polska, która umie cenić pamiątki drogiej nam Ojczyzny, umie

niły się, przeskakiwały jedne przez drugie, przewracały się po miękkiej trawie i wyprawiały tysiączne figle.. Starsi zaś zbierali skrzętnie ziółka

wał i chełpił się swą urodą, potrącił podstawę lustra tak nieszczęśliwie, że upadając rozbiło się w drobne

[r]