• Nie Znaleziono Wyników

Jarmarki odbywały się w każdy poniedziałek - Lucjan Ważny - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Jarmarki odbywały się w każdy poniedziałek - Lucjan Ważny - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

LUCJAN WAŻNY

ur. 1921; Żółkiewka

Miejsce i czas wydarzeń Żółkiewka, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe dzieciństwo, rodzina i dom rodzinny, życie codzienne, jarmark, targ, łowienie ryb

„Jarmarki odbywały się w każdy poniedziałek”

Jarmarki to było coś niesamowitego. Były ogromnie malownicze, bo przecież to się zjeżdżali handlowcy różni z całego powiatu chyba wtedy. Wszystko tam było na tych kramach. Wszystkie ubiory i spódnice, sukienki, buty, trzewiki takie sznurowane wysoko. Teraz już nikt takich nie ma. Sznurowane do pół łydki. Tak. Niektóre dziewczyny ze wsi tak szanowały te buty, że szły piechotą do Żółkiewki, a w Żółkiewce dopiero zakładały sobie trzewiczki. No bo trzewiczki to było coś drogiego.

Na tych straganach to było co pani tylko chciała. Poza tym były wszystkie takie rzeczy, tam nici, igły, wszystko co było potrzebne do takiego użytku domowego.

Nawet zakonnik miał swój kram, gdzie miał książeczki do nabożeństwa i różańce do sprzedania. Świetne to było. A przede wszystkim to na tych jarmarkach było masę furmanek, koni. Konie rżały, krowy ryczały, owce beczały. Gęsi tylko gęgały sobie tam na tych wozach. Pełno kur. Stosy jajek. To było w poniedziałki. W każdy poniedziałek to było. Jarmark był. A ten odpustowy jarmark to był wyjątkowy. Korale. I to były prawdziwe korale. Czerwone, prawdziwe korale. Każda dziewczyna chciała mieć korale. To nie sztuczne paciorki. Prawdziwe korale.

Ale ten jarmark… to trudno tak opowiedzieć, ale dla dziecka to było coś fantastycznego. Jeszcze ja na jarmarkach korzystałem, bo bardzo lubiłem łowić ryby.

Najpierw, jako mały chłopak, bo miałem z pięć lat chyba, to łowiłem pod nogę. To rzeczka była mała, ale niezwykle rybna. Drobne rybki. Chodziło się po tym, brodziło po tym i w pewnym miejscu się czuło, że coś tam jest. I wyjmowało się spod stopy taką małą rybkę. Ale później już chciałem bardziej tak urozmaicenie to robić, więc chciałem zrobić sobie wędkę. Z nici to nie można było. Sztucznych nici nie było wtedy, i ojciec mi poradził, żebym z włosia końskiego zrobił sobie ten. No ale trzeba znaleźć też koński włos. Więc kiedy był jarmark, to ja z nożyczkami chodziłem i szukałem tylko konia, który miał długi ogon. I jednemu czy tam drugiemu się ucinało. I to się plotło z tego taką plecionkę jako wędkę. Wędzisko wycinało się w lesie, gałęzie leszczynowe, haczyki trzeba było kupić, a spławik robiło się z korka i z gęsiego

(2)

piórka. I już miałem wędkę. I łowiłem sobie rybki. A lubiłem bardzo.

Data i miejsce nagrania 2012-04-24, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Maria Radek

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dzieci małe były, to [ludzie] zboże w łóżku chowali jak dzieci spały, bo jak wchodzili Ruscy to zabierali wszystko co szło.. I zwierzęta, tak jak zboże, tak co tam

Myśmy tam pracowali, to dużo ludzi było, sadziło się drzewa, robiło się porządki, grabiło, bo miał przyjechać Gomułka. I u nas była wystawa, bo tutaj nie było

On się niczego nie czepiał, jak poznał że może mieć do pracownika zaufanie to go bronił wszystkim rękami, ale jak trzeba było opierdzielił albo dał nagrodę.. Pamiętam jak

O tej porze mama wołała mnie na obiad, bo obiad jadało się o dwunastej.. Czekam, ale nikt mnie

Ludzie mieli po kawałku ziemi, każdy miał krowę, gęsi lub kaczki – i właśnie gęsi oraz kaczki ganiało się nad rzekę.. Rano się wyprowadzało, a wieczorem już

Słowa kluczowe Lublin, PRL, przedmioty codziennego użytku, telewizor Agat, znajomości w PRL, projekt historia zamknięta w mieszkaniu.. Opowieści

Ciągle się boję, żebym po ojcu nie odziedziczyła Alzheimera, bo to straszna choroba.. Pamiętam też taką

Pojechał z tym do Piask, sprzedał tą belę, zarobił pieniądze, pojechał drugiego dnia, nie poszedł do szkoły, nie poszedł do chederu, tymczasem był z religijnego domu