• Nie Znaleziono Wyników

Elektryfikacja Żółkiewki - Lucjan Ważny - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Elektryfikacja Żółkiewki - Lucjan Ważny - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

LUCJAN WAŻNY

ur. 1921; Żółkiewka

Miejsce i czas wydarzeń Żółkiewka, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe dzieciństwo, życie codzienne, lampa naftowa, elektryfikacja wsi

Elektryfikacja Żółkiewki

Ooo, tak! Pamiętam elektryfikację Żółkiewki. Któregoś roku, już nie pamiętam którego, w Żółkiewce było Towarzystwo Kredytowe i było kilku bogatych mieszczan, ludzi, handlowców. Jeden Jan Kołodziejczyk się nazywał. I Dąbski, to był ze wsi Stryjna. A ci dwaj to byli stąd. Jeden miał duży sklep, taki bławatny, jak to się mówiło wtedy, a Kołodziejczyk zarabiał na eksporcie bekonu. I oni w trzech mieli założoną taką spółkę w Baranowiczach. I oni dwa młyny mieli. Jeden parowy i drugi wodny. I to byli dość bogaci ludzie, jak na owe czasy oczywiście. I któregoś momentu ojciec mówi: „Słuchaj, będą robić elektryczność”. Mianowicie, jakąś małą elektrownię sobie zrobili. Na czym to polegało to ja tam nie wiem technicznie, dość, że stawiali te słupy na trakcję elektryczną i któregoś tam dnia, już przyszła cała ekipa i zaczęła w domu u nas robić. Ja bardzo byłem ciekawy, bo to najpierw były lampy, a nagle ma być coś nowego. Ta nowa ekipa przede wszystkim zrobiła instalację elektryczną. Te przewody były na zewnątrz, ale były izolowane, tylko nie były przykryte. Szły na zewnątrz. No i przynieśli w końcu cały ten sprzęt, pownosili wszędzie lampy, we wszystkich pokojach, w spiżarni także, i któregoś dnia wieczorem rozbłysło światło.

Przekręciło się kontakt i błysnęło światło. I to była, muszę powiedzieć, ogromna zmiana. Ogromna była zmiana. Bo dawniej siedziało się przy lampie. No, dla mnie to było przytulniej przy tej lampie. A tu już przyszły żarówki elektryczne. To były takie talerze, na biało pomalowane, emaliowane, w które wkręcało się żarówkę. No i błysnęło światło. I cały pokój rozbłysnął. Bo dawniej kiedy go nie było i była ta lampa naftowa, to siedzieliśmy wszyscy przy stole, czytali czy pisali, ale dalej to był mrok. W mieszkaniu był już mrok. A tu wszędzie błyszczało światło. Ale było bardzo przytulnie przy tej lampie, ja lubiłem bardzo lampy naftowe. To była cała ceremonia, bo to mama zawsze dolewała wieczorem nafty do tego zbiorniczka, przycinała knot, żeby nie kopcił i taki był duży klosz na tym, i przyjemnie było siedzieć przy lampie takiej naftowej. Ale lepiej było już jak elektryczność była. Więc pamiętam jak wybudowali pierwszą szosę i jak zabłysło światło w Żółkiewce. To wszyscy mogli sobie założyć

(2)

światło, jeśli mieli pieniądze. To kosztowało. Ale mogli, oczywiście że tak. Jaka była wydajność elektrowni, nie mam pojęcia, na pewno nie taka wielka, ale oni to byli sprytni ludzie, ci właściciele, że tak powiem, wszystko by zrobili, żeby to szło.

Data i miejsce nagrania 2012-04-24, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Maria Radek

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I zawsze Żenia jak u nas tutaj reżyserował, mieszkał na górze – są takie pokoje gościnne – i koledzy słyszeli przez ścianę, jak tam ktoś mieszkał, jak Żenia właśnie

Ale myśmy głównie za młodych lat to figlowali sobie w gliniankach, gdzie ziemia była gromadzona czy w piaskownicach, tam gdzie piasek był zwożony, jak to zwykle dzieciarnia

Aleksander Aleksy, jak my komentowaliśmy to, członkowie zespołu aktorskiego tego teatru, że obchodził co trzy lata pięciolecie. No, a faktycznie był to rewelacyjny aktor, to

Kazik w pewnym momencie dostał propozycję przeniesienia się do Teatru Współczesnego we Wrocławiu i przeniósł się zabierając kilku aktorów, kilka osób, i pań i

Tylko adres to był jednostka taka i taka, ale nie można było nazwy powiedzieć, na wojnie to była tajemnica, nazwa jednostki.. Ale poczta funkcjonowała

Przecież jak była ta pierwsza defilada w Warszawie, to było chyba 19 stycznia, mogę się pomylić o jeden dzień, to w Alejach Jerozolimskich, to najpierw przeszły takie

Gimnazjum przenieśli, bo tamta szkoła po prostu okazała się za mała, ale to był świetny budynek, bardzo dobry.. I

Mam zdolności lingwistyczne i chciałem uczyć się francuskiego, ale niestety uległem sugestiom otoczenia, rodziny i wybrałem to durne prawo, czego po dziś dzień