• Nie Znaleziono Wyników

Pierwsze co pamiętam, to jak spadła bomba - Joanna Rulikowska-Ollier - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Pierwsze co pamiętam, to jak spadła bomba - Joanna Rulikowska-Ollier - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JOANNA RULIKOWSKA-OLLIER

ur. 1931

Miejsce i czas wydarzeń Mełgiew, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa

Słowa kluczowe projekt Ziemiaństwo na Lubelszczyźnie. Wirtualna podróż w czasie, pałac w Mełgwi-Podzamczu, rodzina Burbonów

Pierwsze co pamiętam, to jak spadła bomba

Pamiętam, tuż przed wybuchem wojny słyszałam, że Hitler jest bardzo niedobry, że Niemcy robią armaty, a nie mają masła. Jak się ma osiem lat, to się wiele nie rozumie. Pierwsze co pamiętam, to jak spadła bomba przy tym małym mostku z drugiej strony Minkowic. To był malutki mostek, bo to nawet nie była rzeczka. Bardzo duża bomba to była, olbrzymia dziura. I myśmy wtedy się chowali w piwnicach, a potem Mircia stwierdziła, że te piwnice nie są wcale takie bezpieczne, bomby nas tam mogą pogrzebać i poszliśmy się chować pod dużym świerkiem w ogrodzie. Na pewno nikt mi nie powiedział, że wojna już się zaczęła, usłyszałam pewnie gdzieś.

Opowiadano mi o pierwszej wojnie światowej, ale to mnie wtedy nie interesowało za bardzo.

Mama przyszła i powiedziała, żeby żadnych hałasów nie robić i mamy cicho siedzieć.

Myśmy wtedy chyba grały w karty czy coś przy stole i ten Niemiec wyszedł z sypialni rodziców i tylko zauważyłam, że mama, która zawsze miała perełki, że zakryła te perełki szalikiem na wszelki wypadek, ale ten żołnierz się bardzo przyzwoicie zachowywał.

Jechaliśmy powozem i Daniela Wójcik była z nami, bo ona była u nas na wakacjach i moi rodzice nie wiedzieli co z nią zrobić, bo ona przy końcu wakacji zwykle wracała do Warszawy, ale Warszawa już była oblężona. Wzięliśmy ją, Mircia i rodzice w powozie. Wóz załadowany rzeczami i jechaliśmy. Dojechaliśmy do Puław i armia niemiecka ciągle waliła w ten most w jedną stronę i potem zmieniała kolej i w drugą stronę. Ojciec, ponieważ mówił bardzo dobrze po niemiecku, poszedł do nich i poprosił, czy mógłby się dołączyć i mu pozwolili. Ale trzeba było czekać na ten moment i myśmy się schronili w jakimś na wpół spalonym domu. To było dla mnie trochę straszne, ten na wpół spalony dom i te światła. Potem jak wjechaliśmy na ten most, to konie się przestraszyły wojskowych wozów i zaczęły się rzucać, to było właściwie najbardziej przestraszające wtedy.

(2)

Data i miejsce nagrania 2012-06-28, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Anna Stelmach

Redakcja Dagmara Spodar

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

[Dziadków od strony taty] nie znałam, ale wiem, że babcia z domu Szlubowska była siostrą Antoniego Szlubowskiego, który był właścicielem Podzamcza i był

Na jesieni zawsze było polowanie, bo trzeba było zmniejszyć ilość zwierząt w lesie i na polu, inaczej zjadłyby oziemienie.. I wtedy zapraszało się wszystkich

Byłam na święcie szkoły w Podzamczu parę tygodni temu i mówiłam jakie to było piękne dzieciństwo w tym dużym parku pełnym ptaków i kwiatów. Słowiki śpiewały w nocy,

Ciocia finansowo nie bardzo dobrze stała i jak jej się pierwsze dziecko [urodziło], to jeszcze było nie najgorzej, ale jak drugie dziecko się urodziło to już było dla niej za dużo

Teraz odwiedziłam kuzynkę w Warszawie, która powiedziała, że „mój ojciec uważał, że twój ojciec był bardzo dobrym rolnikiem” I zdaje się, że czasem nawet studenci

Dalej była kuchnia, [dalej] były kurniki, pralnia i chlewnia dla świń, która dochodziła do stawu i świnie miały taki odgrodzony kawałek ziemi, który zwykle był błotnisty i

Najpierw była Józia, która potem wyszła za mąż, wtedy przyszła Wikcia, która też wyszła za mąż pod koniec wojny i ona już do końca była, nazwisk nigdy nie znałam..

Potem mamusia uczyła mnie czytać, pisać i trochę rachunków, ale to było bardzo niezorganizowane.. Uczyła mnie także trochę francuskiego i troszkę brzdąkać