• Nie Znaleziono Wyników

Rodzina Hertzów i dzieciństwo spędzone w Lublinie - Edward Skowroński-Hertz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rodzina Hertzów i dzieciństwo spędzone w Lublinie - Edward Skowroński-Hertz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

EDWARD HERTZ-SKOWROŃSKI

ur. 1920; Sanok

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, Żydzi, życie codzienne, dzieciństwo, rodzina i dom rodzinny

Rodzina Hertzów i dzieciństwo spędzone w Lublinie

Teraz nazywam się Skowroński-Hertz Edward, a właściwe moje nazwisko było Hertz Edward. Urodzony 20 czerwca 1920 [roku] w Sanoku. Ojciec był wtedy w wojsku, był dowódcą jakiegoś oddziału tam w Sanoku.

O dzieciństwie to mogę powiedzieć, że chodziłem do szkoły normalnie. No, miałem jeszcze trzech braci i siostrę, którą myśmy adoptowali, dziecko, które nie miało rodziców, myśmy adoptowali dziewczynkę. Tak. Co mogę powiedzieć? Najstarszy brat był adwokatem, drugi to był doktorem we Francji już i trzeci to był w Izraelu. Był profesorem i też ambasadorem w krajach, w których myśmy nie mieli połączenia, to znaczy w muzułmańskich krajach wszystkich. Nie było połączenia, ale on doskonale znał arabski.

W Lublinie [skończyłem] Gimnazjum Humanistyczne. No, co mogę powiedzieć? Była szkoła, dzieci, wszyscy tego... uczyłem się, tego... Bardzo mało pamiętam [moich nauczycieli]. Dlaczego? Jak byłem w obozie, to dostałem tyfus plamisty na głowę i bardzo dużo rzeczy zapomniałem.

Na Niecałej 10 mieszkaliśmy. Niecała była ulica bardzo dobra, to znaczy, że sąsiedzi byli dobrzy i wszyscy mieszkańcy mniej więcej byli na tym samym poziomie. No, co mogę powiedzieć? Było tam bardzo [dużo] znajomych, mieliśmy stosunki bardzo dobre z ludźmi.

Pamiętam, że na placu Litewskim zawsze bawiliśmy się, tam te wszystkie dzieci przychodziły i bawiły się. Tam graliśmy w piłkę. To jeszcze wszystko było rozbite.

Pamiętam jak były, jeszcze nie było doprowadzone do jakiegoś porządku, bo tam jakiś kościół prawosławny i później go rozbili czy nie wiem jak to było. Myśmy się bawili w każdym razie tam. A Krakowskie Przedmieście? Było, było dużo sklepów, było dużo tego... księgarnie, tam było miejsce spotkań ludzi, kawiarnie były. Ja jeszcze wtedy nie chodziłem do kawiarni. Tylko wiem, że matka chodziła tam i ojciec od czasu do czasu przyszedł, tam siedzieli.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-12-25, Hajfa

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Paweł Iwanina

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Była spora przestępczość, to wynikało z biedy po prostu, bo było bezrobocie, była bieda.. Mówiłem o tym, że mieliśmy sąsiada furmana, który

I zawsze Żenia jak u nas tutaj reżyserował, mieszkał na górze – są takie pokoje gościnne – i koledzy słyszeli przez ścianę, jak tam ktoś mieszkał, jak Żenia właśnie

On był bardzo porządny człowiek i byliśmy przyjaciółmi.. We Francji byłem przyjacielem

Ale myśmy głównie za młodych lat to figlowali sobie w gliniankach, gdzie ziemia była gromadzona czy w piaskownicach, tam gdzie piasek był zwożony, jak to zwykle dzieciarnia

I tam też był w wojsku Ślązak, ponieważ Ślązacy dobrze mówili po niemiecku, i mój brat się dogadał z tym Ślązakiem, że są w Lublinie i żeby zawiadomił mamę jego.. I

Kazik w pewnym momencie dostał propozycję przeniesienia się do Teatru Współczesnego we Wrocławiu i przeniósł się zabierając kilku aktorów, kilka osób, i pań i

Mam zdolności lingwistyczne i chciałem uczyć się francuskiego, ale niestety uległem sugestiom otoczenia, rodziny i wybrałem to durne prawo, czego po dziś dzień

Kwiatkowski zmienił mu ubranie i [brat] wyszedł do stodoły na strych, tam była słoma, a oni [Niemcy] szulali tak szulali mieczami, a brat tak między deski stanął.. Brat przebrał