• Nie Znaleziono Wyników

Żydzi w Lublinie przed II wojną światową - Zofia Tarka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Żydzi w Lublinie przed II wojną światową - Zofia Tarka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA TARKA

ur. 1921; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, Żydzi lubelscy, sklepy żydowskie, jidysz (język), ubiór żydowski, handel żydowski, dzielnica żydowska na Podzamczu, targ żydowski

Żydzi w Lublinie przed II wojną światową

Bardzo dużo mieszkało Żydów. W naszej kamienicy Żydzi nie mieszkali, ale sklepy były żydowskie. Myśmy się trochę bali Żydów, [bo] nas [nimi] straszyli. Jak Żydówka mnie zaczepiła, to czym prędzej uciekałam. A potem [już] nie, miałam koleżanki w szkole, w gimnazjum, to już normalnie się [je] traktowało. Ale dokąd byłam małym dzieckiem, to raczej tymi Żydami się straszyło. Mówili, że na macę łapią.

[Żydzi] między sobą rozmawiali w jidysz, ale normalnie też mówili po polsku – przekręcali [słowa], z takim akcentem, ale [mówili]. Była cała masa Żydów lekarzy, adwokatów, całe Krakowskie było żydowskie, kamienice były żydowskie. Ale była [też] cała masa takiej biedy, nędzy, tych takich pejsatych Żydów. Ci Żydzi byli różni – była inteligencja i byli tacy chałaciarze, jak to się nazywało, bo oni takie chałaty nosili.

Chałaty i takie pejsy mieli, takie czapeczki na głowie. A Żydówki miały peruki z przedziałkiem, stare [Żydówki] oczywiście, bo młode to nie. Z takimi Żydami to ja właściwie nie miałam do czynienia. Żydówka miała sklep z konfekcją, to tam się u niej kupowało, niedaleko, na Zamojskiej. To już byli tacy [bogatsi] Żydzi. Ale bardzo dużo było tej biedy – cała Lubartowska, Stare Miasto. [Tam] raczej nie było potrzeby [chodzić], chociaż tam takie sklepiki oni mieli, cała masa handlujących. Kiedyś moja ciocia przyjechała ze wsi i mama mnie prosiła, żeby ją zaprowadzić do tych sklepów, żeby ona sobie tam coś [kupiła]. Te sklepy to były takie budki, jedna przy drugiej, i jak się już weszło do tego Żyda, to nie można było wyjść wcale, bo on już nie wypuścił, tylko musiało się kupić cokolwiek, już opuszczał wszystko. I ja [wtedy] pierwszy raz w ogóle widziałam takie targowanie się o cenę. Jak on powiedział cioci, ile ma zapłacić, to ona połowę tego; no to on nie, to mowy nie ma, ona wychodzi, on ją ciągnie dosłownie na siłę, opuszcza, dokłada coś. Śmieszne to było takie. Z czego oni żyli i jak oni zarabiali, [kiedy] on jej prawie jedną czwartą, jak nie więcej, opuścił z tego, co powiedział? Może już naprzód oni liczyli się z tym, że tak będzie. Ciocia była z

(2)

takiego małego miasteczka, tych Żydów tam mnóstwo było i ona wiedziała jak się z nimi [targować]. Na targu się targowało o jajka, o wszystko – trzeba było. Ktoś opuścić musiał, bo inaczej to się nie kupowało. [Na targu] kupowało się jajka, śmietanę, masło – takie osełki – sery.

Dużo Żydów było takich, co handlowali różnymi rzeczami. Wszedł na podwórko i krzyczał, że wszystko kupuje i wszystko kupował: zepsuty parasol, każdy szmelc. Co oni z tym robili, nie wiem. Parasole to tam odnawiali i sprzedawali. Cała masa była takich właśnie Żydów handlujących. To wszystko taka nędza była.

Gimnazjum żydowskie było. Na Radziwiłłowskiej. Tam chyba była [szkoła]

koedukacyjna, ale nie jestem pewna. Był konkurs z wiadomości z mitologii i od nas [z Gimnazjum im. Unii Lubelskiej] dziewczynki stawały i właśnie z tej żydowskiej szkoły – mądre były te dziewczyny, pamięć miały taką. [Od] nas Rena Chorążanka brała udział właśnie w tym konkursie i też tam jakieś miejsce zajęła.

Data i miejsce nagrania 2011-03-02, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Był też taki tu jak kamienice koło krzyża, taki parterowy sklep, tam był taki Żyd, to miał wszystko - smarówkę, i naftę, i różne gwoździe, i cukier, i chyba chleb, ludzie

Kiedyś w niedzielę się nie handlowało, trzeba było znać sygnał, jak do niej [się szło], bo miała zamknięte od Skibińskiej, trzeba było wejść do bramy, zapukać odpowiednio

[Najwięcej Żydów mieszkało] na Lubartowskiej, od Nowej, od Bramy Krakowskiej w dół, a już nie mówię na Starym Mieście, bo tam to już w ogóle wszystko było

Trudno było się dostać do tego obrazu, ale dostałam się jakoś i muszę się przyznać, że nic nie widziałam.. Nie widziałam

Słowa kluczowe Puławy, dwudziestolecie międzywojenne, Żydzi, synagoga, handel żydowski, sklepy żydowskie, profesje Żydów, ubiór żydowski, święta żydowskie, Kuczki, Jom

Wiem że u Żydów tylko można było na kredyt wszystko brać i później na raty można było oddawać.. To był Żyd taki Srulka, wojna się zaczęła i ja nie oddałam mu, bo nie

Mówiło się, że to są ludzie, którym zależy na pieniądzu, ale oni to zawsze bardzo dużą liczbą dzieci się charakteryzowali i te domy były takie ciasne, że ja nie wiem jak

Niemcy to już byli w tym wypadku naprawdę pozbawieni człowieczeństwa, żeby posługiwać się Żydami w łapaniu Żydów, ja byłem wstrząśnięty.. Jak byłem w