I I IIIIIIIMI '■i:llll!il!tl(IIIIIII|!lll!|iia I I II IM I I I I I I I I I I I I I I I I III I lnaillM UUll
" R ok II. L isto pad,
1 88 4. Nr.
5.
E l O H ©
TRZECIEGO ZAKONU
Ś w . O . F r a n c i s z k a .
Wychodzi w zeszytach m i e s i ę c z n i e i kosztuje rocznie:
w K r a k o w i e
5 0ce n tó w ;
z p r z e s y łk ą do A u s tr y ji
6 5ce n tó w , i N ie m ie c I m.
5 0fen.
P o je d y ń c z y zeszyt w K r a k o w i e
5ce n t., z p rze sy łk ą
7ct. =
14fen.
R ed ak to r: Ks. LEON, K apu cy n.
Wydawca: Dr. Władysław Miłkowski.
REDAKCYJA i ADMINISTRACYJA
w K S I Ę G A R N I K A T O L I C K I E J „ D ra W ła d y sła w a M iłkow skiego w K rakow ie. <3]
____________________ Ligii
i i i i i i i l i r i i 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 :1: 1 1 1 : 1 1 .i.:i;ii',!iiiii!iiiiiii!ii|iiiiiiiiiii)ii]iiiuiiiiiiiiR
1 I IIIII I 1 I 1 1 IIIII I II1 I I I 1 I I I 1 11:11.1:11 1 I I 1 lllllllI lillllllllllinilllllllJlilIIIIIIII1 I llllllItlllllllllllllllllllllllllr
Miesiąc listopad i t. d ... 129
Cześć Przenajśw. S a k r a m e n tu ... 182
Patro n k a na l i s t o p a d ... 136
O d p u s t y ... 151
K r o n ic z k a ...151
Biblijografija . . . ... 1^5 N e k r o l o g i j a ... 158
O f i a r y ...160
K alendarzyk te r c y ja rs k i... —
|<s>- - 129
M iesiąc listopad, burzliw y i ch ło d n y , wi- chrow em sw em w yciem przypom ina, nam dziw nie płaczliw e jęk i d u s z w c z y ś c u cierp ią
cych, — i dlatego osoby pobożne zw ykły ten m iesiąc głów nie pośw ięcać n ab o ż e ń stw u za dusze zm arłych.
Lecz to nabożeństw o, w ogóle w szystkim w iern y m zalecane, p o w innoby być osobli
wie ulubione i praktykow ane przez syny i córki serafickiego zakonu, k tó ry oraz po
k u tn y najw ięcej m a podobieństw a do stan u dusz czyścowych, a stąd i w spółczucie ich nąjżyw ićj budzić pow inien.
C zyściec, ja k uczy nasza w ia ra , jestto
m iejsce kary za g rz e c h y pow szednie, lub za
nied o stateczn o ść p o k u ty po odpuszczonych
grzechach śm ierteln y ch . U sposobienie tych
dusz je s t św ięte, zgodność woli ich z wolą
Bożą je s t tak zu p ełn a i doskonała, że ani I
---
t& je d n e j chw ilki u m n iejszen ia m ęki, rów nają
cej się piekielnym katuszom , nie pragną bez w oli Bożej.
T ęsknota za B ogiem bez g ran ic, bo już nie tłu m i je j zm ysłów i ciała zasłona. Mi
łość Boża, iście seraficzna, żywa i ognista, gdyż po zw leczeniu ziem skiej pow łoki, Bóg i B óg sam , tylko je s t jej przedm iotem je
dynym . A le m ęka ich i p okuta bez żadnej zasługi, zadosyćuczynną tylko m a wartość a m ęk a to straszn a bo czysto-duchow a: m iarą jej, m iara tęsk n o ty za B ogiem i m iłości ku N iem u duszy, która Go ju ż w chw ili sądu tw arzą w tw arz w idziała i poznała, jak im jest w chw ale, m ajestacie, piękności, dobroci bez granic.
D usza ta, traw io n a tę s k n o tą i ogniem m ęki palona, w o ła : „zlitujcie się n ad e m ną, przy n ajm n iej wy, przyjaciele m o i!“ I któż w pierw szy m rzędzie ty c h przyjaciół stanąć pow inien, je śli n ie dzieci serafickiego za
konu '? kto żywiej odczuć, dokładniej pojąć czyścow ą m ękę je s t zdolny, jak ci, którym B óg je s t w szystkiem , którzy nie przykuw ają się do św iata, lecz przechodzą przez to ży
cie, ja k przez czyścow ą m ękę p okuty za g rzech y swoje i za g rzech y św iata, którzy zw lekając z siebie starego człowieka, z po- żądliw ościam i jego, n ad n atu raln y m w zro
kiem sięgają w niebiosy i z krzyża ziem skiej
131
swej pokuty obejm ują K ościół w ojujący i cierpiący i darzą go skarbem sw ych zasług w ielkich u Boga, choć m ałem i, pospolitem i uczynkam i zdobytych nieraz.
Zachodzi tu p y tan ie: ja k ie zasługi i jak ie czyny najw iększą pom oc cierpiącym duszom je d n a ją i ja k ie osobliwie dzieciom serafic
kiego zakonu najstosow niejsze by były.
C hcąc z duszam i w czyścu w ejść w św ię
te pow inow actw o i zapew nie im pomoc n ieustanną, ciągły w spółudział we w szyst
kich sw ych dobrych uczynkach, czyni się św ięte zobow iązanie, zw ane aktem heroicz
nym , za dusze zm arłych. A kt ten, jakkol
w iek heroicznym zw any, z pow odu m iłości wielkiej, któ ra myśl jeg o n atch n ę ła, nie ru j
nuje bynajm niej tych, którzy się n a ń zdo
bywają, nie przeszkadza n aw et do ofiarow a
nia m odłów , odpustów i zasługujących czy
nów , z k tó ry ch części zadosyć-czyniącej korzystają dusze czyścowe w in n y c h in ten - cyjach pochw alnych, dziękczynnych, błag al
nych, a chociaż obowiązuje do dobrow olnego ofiarow ania się na m ęki w czyścu za dusze, które Bóg w w yrokach sw ych wybierze, w szystko tu je d n a k zostaw ione p rzem ądrym i m iło sn y m rządom Boskiej O patrzności i m iłosierdzia, któ re nikogo n ig d y n ie krzyw - t dzi. P o m o cn ą niezm iernie duszom czyśco- w ym je s t przenajdroższa M szy świętój ofia-
§>
---
^ ra , w niej bowiem nieskończoność zasług krw i B aranka, k tóry gładzi grzechy świata, p łynie w kraj pozagrobow y i gasi męki płom ienie.
Potem , m odlitw a przez zasługi Jezusa C hrystusa Bogu ofiarow ania, potem wszel
kie um artw ienie, wszelka, tak, co do duszy, ja k co do ciała, jałm użna.
W szystkich ty ch środków , dla każdego łatw ych i przy stęp n y ch dzieci serafickiego zakonu z osobliwą gorliw ością ku ratu n k o wi w czyścu cierpiących dusz niech uży
w ają; miłość ich bow iem , rów nie jak wiara, jak w szystkie in n e cn o ty , osobliwym blas
kiem jaśn ieć pow inny.
Ślę przeto n a początku tego m iesiąca w im ieniu dusz w płom ieniach m ęki zatrzy
m anych, to błagające w ezwanie do dzieci serafickiego zakonu : „Zlitujcie się nad na
m i przynajm niej wy, przyjaciele n a s i! '1
CześO Przenajświętszego Sakramentu.
Słowo o Kongresach Eucharystycznych.
„Ojcze, przyszła godzina, wsław Syna T w e g o ! ..." (św. J a n r. X V I., w. 1). To m odlitw a, którą w W ieczerniku, przed pój-
■ ---
ściem do Ogrójca, a zaraz po ustanow ieniu E u c h a ry sty i N ajśw iętszej, P an .Jezus w zno
sił do Ojca P rzedw iecznego. Czyż m ożem y w ątpić, że m odlitw ę tę samą, za Boskim M istrzem Sw oim, pow tarzali, pow tarzają do
tąd, i do skończenia św iata pow tarzać będą Św ięci w szystkich wieków ? Im bliżej, któ
ry z n ic h naśladow ał nasz Boski w zór św ię
tości, im ściślej by! z N im połączony, im praw dziw iej m ógł w ołać z P aw łem św ię
ty m : „Żyję ju ż n ie ja , ale żyje we mfiie C h ry stu s'1, tem donośniej, tem goręcej po
w ierzał każdą swego życia spraw ę m ów iąc:
„Ojcze, w sław Syna T w e g o ! “
Jakże prom iennie, z ja k im u p ałem sera- ficznej m iłości prośba ta w ydzierała się z serca serafickiego Ojca, naszego św iętego F ra n c isz k a ! Gdy p rzep atru jem y uw ażnie całe Jego życie, zdaje się, że tam w szyst
ko osnute na tej prośbie, jak o b y j e d y n e j:
„Ojcze, w sław Syna T w e g o " !
Jeżeli Bóg p o zw o li, p rzypatrzym y s i ę ; w krótce tro ch ę szczegółowiej, ja k seraficki nasz Ojciec p ro śb ę to stosow ał do uw ielbie
nia, do w sław ienia Syna Bożego, Syna M ar^i D ziew icy, P an a naszego Je z u sa C hrystusa w N ajśw iętszym S akram encie Je g o miłości, w tej tajem nicy, do której On sam w W ie
czerniku odnosił to gorące w lan ie Swego
Boskiego s e r c a : „Ojcze, wsław Syna Twego!“
---
/ Dziś dotykam y tylko tej m yśli, a zwró
cim y się zaś głó w n ie do tego, że jako sera
ficki nasz Ojciec p a ła ł żądzą uw ielbienia P a n a naszego Jezu sa C h ry stu sa w całera Jego P rzen ąjśw iętszem życiu, a szczególnie w Boskiej E uch ary sty i, tak podobnie Syny duchow ne P atry jarc h y naszego, bracia i sio
stry trzeciego zakonu, obow iązani są tchnąć tym duchem żarliwości, w edle Jaski każde
m u użyczonej, i n ie mogą być obojętnymi n a to, co się ściąga do czci P rzenajśw ięt
szego S ak ram en tu .
W iek nasz X IX ., jako z jednej strony jest w iekiem szalonego zepsucia i zastrasza
jącej bezbożności, połączonej z praw dziw ie pogańskiem i zasadam i, z drugiej nosi on na sobie cechę dziw nie Bożą, dziw nie gło
śno w ołającą o tem , że, dziś obfituje ła ska i m iłosierdzie Boskie, chcące gw ałtem zbawić człow ieka. W sposób uderzający okazuje się to przez nadzw yczajny wzrost i rozszerzenie n abożeństw a ku N ajsłodsze
m u Sercu P an a Jezusa, skąd jakoby ko
n iecznie w ypływ a cześć coraz większa Przenajśw iętszego S akram entu.
Otóż żaden w iek, od początków chrze
ścijaństw a, w czasach naw et najśw ietniej
szych dla Kościoła Bożego nie m iał lak rozrzew niających, tak doniosłych m anifesta- cyi w iary i miłości ku P rzenajśw iętszem u
t
135
S akram entow i, jakie rozjaśniają p o ch m u rn e i burzliw e stu lecie nasze. N ajp ięk n iejszą podobno z ty c h m anifestacyj re lig ijn y c h są tak zw a n e : „K ongresy E u c h a ry sty c z n e “, z k tó ry ch pierw szy odbył się w e F ra n c y i w połow ie roku 1881 w m ieście L ille.
Są one św ięcie przem yślnym w ynalazkiem m iłości P a n a naszego Je z u sa C hrystusa, p a łającej w sercach katolickich, a poniew aż je d n y m z pierw szym ku pow zięciu tej my ■
śli Bożej, a raczej ku jej przyjęciu z na
tc h n ie n ia D u ch a św iętego, b y ł g o d n y Syn św iętego Ojca F ranciszka, najznakom itszy może po P iu sie IX . i po L eo n ie X III.
tercy jarz naszego w ieku ksiądz p ra ła t Se- g u r, *) podw ójnie w ięc ten fakt relig ijn y obchodzić m oże cały zakon tercy jarsk i i dla
*) K s ią d z p rałat de S ć g u r w p ićrw s z y c h l a ta ch k a p łań stw a p ia s to w a ł zn ak o m itą w S to lic y św . i b lisk ą k a rd y n alstw a g o d n o ść au d yto ra R o ty , c z e g o d o b ro w o ln ie z r z e k ł się w m ło d ym je s z c z e w ie k u , d o tk n ię ty zu p ełn ą n tratą w z ro k u . O jc ie c św ię ty P i us I X . , k tó re g o św ią to b liw y p rałat b y ł szczegó ln ym u lu b ień cem , w zam ian za g o d n o ść au d ytora R o ty , m ia n o w a ł go p rotonotaryju szem A p o s to ls k im z p rz y w ile ja m i B isk u p ićm i ; d latego tćż p ra ła t ten zajm o
w a ł w k a p itu le p aryskićj św iętego D y jo n iz e g o m iej
sce k a n o n ik a-b isk u p a ze w szy stk ićm i in sygn iam i bi- sk u p ićm i, do k tó r y ch S to lic a św ięta p raw o m u dała.
O b szern iejszy je g o ży c io ry s m am y zam iar zam ieścić , w E ch u .
I .
pobożnych czytelników E c h a sądzimy, że zajm ujący będzie. W y k azu je on także, iż w rozsław ianiu tej tajem nicy m iłości, jak ą je st P rzen ajśw iętszy S ak ram en t, O patrzność Bo
ska lubi się posługiw ać duchow ną rodziną serafickiego Ojea św iętego F ran ciszk a, i po
uczy nas, a razem zachęci, byśm y także w ty ch w ielkich m an ifestacy jach euchary
stycznych brać m ogli ud ział pokorny i ci
chy, lecz niem niej p rzy jem n y Boskiem u sejcu P a n a Jezusa. F r . S.
(D alszy cią g nastąpi).
Patronka na listopad:
Żywot św. Elżbiety, królowej węgierskiej, księżnej Turyngii.
Ś w ięta E lż b ie ta u ro d ziła się roku 1207 w P resb u rg u , z ojca A ndrzeja, króla wę
gierskiego, i G iertru d y , córki księcia K aryn- tyi. W czw artym roku życia, jako zaręczo
ną synow i landgrafa T uryngii, księciu L u dwikowi, w yw ieziono j ą do T uryngii.
M ała E lżbieta została ta k w cześnie sie
rotą. O derw ana od rodziców, w yw ieziona z ojczyzny, w obcy kraj, do ludzi n iezn a
nych. W ychow anie je j pow ierzonem zostało
- 137 -
osobie pełnej cnót i przym iotów . S karby łask B ożych i błogosław ieństw , jak b y po
tokiem spływ ały na onę d z ie c in ę ; w szyst
kie je j m yśli i m łodocianne uczucia i czy
ste p rag n ien ia, zdaw ały się dążyć jen o do służby Bożej. Skoro czas pozw alał, szła do kaplicy zamkowej i tam , u p adłszy na tw arz, k ła d ła przed sobą otw orzony P s a ł te r z , a chociaż lite r jeszcze nie znała, jed n ak ż e rączki składając i oczki w księgę u tk w iw szy, trw a ła w m odlitw ie i rozmyślaniu,"* a sk upienie jej ducha, w w ieku tak m łodym , w szystkich obecnych w podziw ienie w p ra
wiało. M iłość bliźniego i szczodrobliwość w rozdaw aniu jałm u żn y , k tó re w sposób tak osobliwy nacechow ać m iały w iek jej póź
niejszy, n a p e łn ia ły już w tedy n ie w in n ą tę duszę. P ien iąd ze, ja k ie m ieć m ogła, i za
siłki, które pod jakim bądź p ozorem sobie uprosić potrafiła, na ubogich obracała. Mo
d litw a więc i ja łm u ż n a , oto pierw sze czyn
ności je j życia! Je d n a k ż e w pośród łask i darów , któ re Bóg n a nią zlew ał, znajdo
w ały się nieraz i dotkliw e zm artw ienia, k tó re są także łaskam i, a n aw et w ysokiego rzędu łaskam i, bylebyśm y tylko na n ich się poznać um ieli. W 9-tym roku życia stra ciła przyszłego ojca swego, landgrafa H er
m ana, była dla niej ta stra ta praw dziw em nieszczęściem ; św iątobliw y ów książę kochał
. J
ją, dla je j pobożności anielskiej i dopóki on żył, n ik t się nie odw ażył przeszkadzać jej w re lig ijn y c h ćw iczen iach ; po śmierci księcia H erm an a, rzeczy in n y ob ró t wzięły;
m atka jej narzeczonego, księżna Zofija i jej przyszła bratow a, n ie u sta n n ie czyniły Elż
biecie p rzy k re w ym ów ki za pokorną, po
staw ę, p ro sto tę obyczajów, pobożność i roz
daw anie ja łm u ż n . U rzęd n icy dw orscy i pa
now ie, gardząc jej pobożnością, bezczelnie d o ż y li ją szyderstw y i zniew agam i, co czy
n ili publicznie. L ecz w u tra p ie n ia c h tych m łoda księżniczka czerpała now e siły do żarliw ego służenia, i gorętszego kochania Boga. „Jako lilija m iędzy cierniem , — nie
w in n a E lżbieta, kw itnąc i w korzeniając się w śród prześladow ań, roztaczała w około sie
bie zachw ycającą w onność pokory i cierpli
w ości". — Gdy te zniew agi E lżbiety umy
słu w ykoleić z drogi praw ej n ie zdołały, postanow iono odesłać ją do rodziców ; lecz jej narzeczony, m ło d y książę, o p arł się tym niecnym intrygom , Elżbietę pocieszał, um a
c n ia ł w pobożności, a doszedłszy lat 20-stu E lżbietę, liczącą 18-sty rok, pojął za żonę.
P rzez cały ciąg m ałżeńskiego pożycia, przed
staw iali budujący przy k ład zw iązku chrze
ścijańskiego ; i śm iało rzec można, że nie
było św iętej, którejby sw oją doskonałością
nie w yrów nała Elżbieta. Pom im o swej m łodo
ści, E lżb ieta n ig d y nie zapom niała, ż e ja k o P a n Je z u s je s t głow ą Kościoła, tak mąż je s t jej g ło w ą: że przeto we w szystkiem pow inna być m u uległą, jako K ościół ulega C hrystusow i, P an u sw em u. M ałżonek od Bog.i je j dany, g o d zien był za wszech m iar jej m iłości i zaufania. L udw ik był szlachet
ny, waleczny, zdobny najp ięk n iejszem i zale
tam i duszy i ciała, a pobożność g orąca i szczera, św ietniejszym czyniła jeszcze blask tylu w znislych przym iotów . N ietylko, że n ie przeszkadzał żarliw ej pobożności swej m ałżonce, ale owszem często z nią na mo
d litw ie czas traw ił, podzielając jej religijne ćw iczenia.
Sw iątobliw em i czynam i zachęcając siebie w zajem nie do w stąpienia na coraz wyższe szczeble chrześcijańskiej doskonałości, u siło wali prześcignąć się w biegu, a m iłość Bo
ża w nich gorejąca, zdaw ała się być ogniem w spólnej miłości, która ich serca spajała.
Jeśli kiedy mąż u d ał się w podróż, E lż
b ieta w tedy zdejm ow ała z siebie su k n ie książęce i w dow i u b ió r przyoblekając, kryła tw arz sw oję pod g ę stą z a sło n ę ; pokuty i u m artw ień p rzy m n ażała sobie w dw ójnasób, noce p raw ie całe trw ając n a m odlitw ie i rozm yślaniu o n ieb iesk im Oblubieńcu swej duszy.
- 139 -
Skoro zaś m ąż w racał, staran n ie przybie rała się w szaty jej stanow i w łaściw e i bie
g ła nieb aw em na jeg o spotkanie, z naiwną pro sto tą i radością. N ie szczędziła usiło
w ań, aby się podobała oczom jego: tak połączeni św iętym m ęzłem je d n o śc i, po
kory i czystości w obliczu Boga, p ełn i mi
ło sierd zia i dobrej w oli dla ludzi, p ełn i m i
łości w zajem nej, lecz m iłości, która obojga do Boga ciąg n ęła, stali się dla nieba i zie
mi b u d u jący m w idokiem . Z nała dobrze św.
księżna całe n ieb ez p ieczeń stw o szczęścia, którem O patrzność ją obdarzyła; to też w pośród otaczających ją zaszczytów nie zaniechała gorliw ie pracow ać n ad odrywa
niem serca swego od dóbr i przyw iązań doczesnych. Oczy jej duszy były ciągle do do nieba zw rócone, a im w iększego szczę
ścia kosztow ała n a ziem i, tern w ięcej obo
w iązaną się czuła do w ierności i gorącej w dzięczności ku B oskiem u dobroczyńcy sw o
je m u ; pam iętała i na to, że przed ścisłą Bożą spraw iedliw ością, dusze najczystsze n a wet, n ie są bez zmazy, i że nie masz ofia
ry, którejby przy n ieść Bogu n ie należało, dla w ysłużenia sobie n ie b a ; p o k o rn a a cier
pliwa, przym nażać w ięc sobie um artw ień
poczęła; pod szatam i księżęcem i nosiła wło-
sien n ieę — a czy n iła to z wesołością, nie
okazując najm niejszej niecierpliw ości. Mó
w iła nieraz o tych, którzy się m odląc przy
b ierali tw arz sm ę tn ą i su ro w ą: „Tak w y
glądają, jakby P a n a Boga chcieli p rzestra
szyć: niechże Mu dają, co mogą, ale wesoło i z dobrego serca". W e w szystkich czynno
ściach, w ubiorze, w przyjm ow aniu p o k ar
mu, jaw ną była cnota u m artw ien ia.
T ak w ielkie było m iłosierdzie E lżbiety i politow anie nad nieszczęśliw em i biednem i, że jednogłośnie za nie uzyskała chw alebny t y t u ł : patronki ubogich, pod którym do dziś dnia całem u św iatu chrześcijańskiem u je s t znaną.
U zyskaw szy pozw olenie od męża, śp ie szyła co prędzej do p e łn ie n ia m iło sier
n y ch uczynków , nie kładąc m iary jałm uż- n o m : dla członków cierp iący ch C hrystusa, pozbyw ała się c h ę tn ie wielu rzeczy, aby łzy b ied n y m o b e trz e ć ; wszakże i w tym zapale, iście nadludzkim , n ie spuszczała z uw agi roztropności, k tó ra je s t je d n ą z cech św iętości: chorzy, kalecy, w rzodam i okryci, byli szczególnie przedm iotem jej p rzed zi
w nej troskliw ości, — k tó rą Bóg cudem po
błogosław ił.
B azu jednego, g dy E lżbieta schodziła
ścieżką wązką, kam ienistą, niosiąc w rogu
sw ego płaszcza żyw ność dla ubogich, n ad
spodziew anie spotkała męża, z polowania
w racającego. „Obaczę, co niesiesz — za
ug in ającą się pod ciężarem m ałżonkę i ch cia ł odsłonić płaszcz, k tó ry z pewnym p rzestrach em E lżb ieta z całą siłą trzym ała".
Lecz ja k ie ż było zdziw ienie Ludwika, g dy zobaczył niezliczone gałązki róż czer
w onych i biały ch n iep o ró w n an ej piękności, a ponad głow ą żony u jrz a ł krzyż, św ietne- mi prom ieniam i jaśn iejący . N ie zatrzym u
ją c je j dłużej, zaczął rozm yślać o cudzie i o św iętości swej m ałżonki.
W pośród tych za tru d n ie ń pobożnych, Elżbieta otrzym ała nieoszacow any podarek:
oto, św ięty F ran ciszek dopiero co b y ł usta
n o w ił trzeci swój zakon i ze w szystkich stro n św iata zb ierał w ojow ników pod św.
chorągiew ubóstw a. E lżb ieta b y ła natural
nie je d n ą z pierw szych b ohaterek, co bie
g nąc za głosem now ego A postoła, w stępo
w ały do trzeciego zakonu. Otóż tedy kar
d y n ał U golini, siostrzeniec papieża In n o centego I I I ., w inszując św iętem u Ojcu na
szem u takiej w sp an iałej zdobyczy, radził, aby w dow ód swej życzliwości, przesłał księżnej T u ry n g ii upom inek jaki, a to mó
wiąc, zd ją ł z jego ram io n płaszcz ubogi, któ ry m się św ięty okryw ał i kazał odesłać go księżnie do N iem iec.
E lżbieta o d eb rała z najwyższą radością
oną zaszczytną ubóstw a chorągiew i z czcią
— 143 —
TOŚgS--- - w ielką przez całe sw e życie płaszcz ten chow ała, a um ierając zostaw iła, jako skarb swój jed y n y , najw iększej przyjaciółce swo
jej. In try g i dworaków, n iep rzy jazn y ch E lż
biecie, n ie ustaw ały, nadto Bóg naw iedził krzyżem służebnicą sw ą, — bo m ałżonek je j zw any pow szechnie L u d w ik iem pobożnym , n a w ypraw ie do Z iem i św iętej przeciw M u
zu łm an o m — zakończył życie.
I któż zdoła opisać głęboką żałość Elż
biety, gdy wieść tak sm u tn a o śm ierci uko
chanego m ałżonka doszła do je j u s z u :
„Jeśli b rat mój, rzekła, um arł, ja także u m rę św iatu i w szystkim jego próżnościom “ . N ie przeczuw ała, że w tej chw ili sam a so
bie przepow iedziała jeszcze stokroć cięższy krzyż.
H enryk, brat zm arłego L udw ika, idąc za ra d ą p o d stęp n y ch dw oraków , w stą p ił na tro n T u ry n g ii, a dla zap ew n ien ia sobie w ładzy, pow ziął niegodziw y zam iar w ygna
nia z zam ku w dow y i dzieci b rata swego.
„Córka królów , księżna T uryngii, płacząc w yszła z zam ku pieszo, niosąc n a ręk u swo- ję now o-narodzoną dziecinę, a troje sta r
szych prow adzone były przez dwie służe
bnice, któ re pani swojej nie chciały opu
ścić w nieszczęściu11. I stało się to b ezp ra
wie w śród z im y .— W eszła E lżb ieta do m ia
sta E isenach, które przedtem dobrodziejstw y
Z v
i>
sw em i o b sy p y w ała; tam zaś now a czekała j ą próba, bo książę H e n ry k kazał w mie
ście ogłosić, że ktokolw iek się poważy dać księżnej p rzy tu łek , lub dzieci jej przyjąć, w jego n iełask ę w p a d n ie ; tu dopiero oka
zała się lu d u niew dzięczność, n ad sam roz
kaz H e n d ry k a o k ru tn ie js z a : w szyscy bez w yjątku opuścili E lżb ietę. N apróżno nie
szczęśliw a z czw orgiem d ziatek płacząc, p u k ała do d o m ó w ; nig d zie n ie znalazła p rzy tu łk u . O północy, usłyszaw szy odgłos dzw onka franciszkańskiego, zw ołujący za
konników na ju trzn ię, poszła do kościoła, prosząc zakonników , aby odśpiew ali Te De- u m , n a podziękow anie Bogu za um artw ie
nia, którem i naw iedzić ją raczył. Krzyżem leżąc u stopni ołtarza, dziękow ała Bogu, że zsyłając jej ubóstw o i ogołocenie zupełne, u czy n ił po d o b n ą do siebie, złożonego w żłóbku B etleem skim .
Jeszcze długo tu ła ła się E lżbieta po tem m ieście, k tó rem u tyle dobrodziejstw wy
św iadczyła, aż w końcu ksiądz jeden, choć sam ubogi, odw ażył się przyjąć do domu sw ojego b iedną, tułającą się w dow ę i kró
lew skie s ie r o ty ; lecz n ien aw iść jej n ie przyjaciół i w tem sch ro n ien iu doścignąć ją potrafiła, tak, że z probostw a się wy
dalić , a do karczm y udać się m u s ia ła ;
w ty m jed n y m przytułku, którego jej n ik t
W --- ---
e3Sf>S n ie zazdrościł, m ieszkała, spędzając w ko
ściołach w iększą część d n ia i nocy. „ S ta m tąd przynajm niej nik t m n ie w ypędzić nie może, m ów iła, gdyż do Boga należę, a w tem m iejscu gosp o d arzem je s t B ó g “ . W śród tylu c ierp ień E lżb ieta ani na chw ilę nie zapom niała, że krzyże ciężkie idą z rąk Boga sam ego, przetóż i serce jej w spo
koju się z a c h o w a ło : i ani szem ranie, ani s k a r g a , an i słowo żalu n ie splam iło ust je j. U legając woli Bożej, przyjm ow ała w szyst
kie nieszczęścia, k tó re się na nią potokiem z le w a ły : to też Bóg m iłosierny, naw iedza
ją c ją tylu krzyżam i, z ojcow ską m iłością u m iał gorycz w niepojęte przem ien iać sło
dycze. I g dy we dnie i w nocy m odliła się rzew nie, objaw ienia cudow ne i zachw y
ty niebiańskie w zm acniały i pocieszały jej duszę, tak, że w raz z A p o sto łem m ogła z a w o ła ć : „P o śró d boleści i zgryzot opły
wam w radości “ . — W chw ilach najw ięk
szych udręczeń, w idyw ano oblicze E lżb ie
ty, prom ieniejące niew ypow iedzianą radością, k tó ra w ypełniać m u sia ła jej duszę, zatopio
ną w Bogu. Ś w iat ani rozum ie, ani zdoła pojąć ty ch tajem n ic radości s e r c a ! wszakże błogosław ieni czystego serca, bo oni Boga oglądają w szczęściu, rozkoszy, jakiem i na
w iedza ic h duszę. — O patrzność Boża przy
szła sam a w pomoc i dała obrońców wdo-
- 145 —
dali spraw iedliw ości d la E lżb iety : otwarcie i surow o w ym aw iali H en ry k o w i zbrodnie jeg o , grożąc m u straszn ą zem stą Boga.
H en ry k , przerażony en erg iczn em i przedsta
w ieniam i, oddal posag bratow ej, a m łodego H erm ana, siostrzeńca sw ojego, osadził na tro n ie księstw a T u ry n g ii i H esyi; Elżbieta p rzy stała na odebranie m ajątk u swego, i odtąd najdoskonalej w ypełniać poczęła wszyst
kie cnoty, k tó ry ch P a w e ł św ięty od wdów chrześcijańskich w y m a g a ; dnie i noce na m odlitw ie spędzała, a cały czas, w olny od rozm yślań, pośw ięcała n a uczynki pobożne.
B ogiem tylko zajęta, p row adziła życie ubo
gie, sam otne, um artw io n e. Św ięty Bona
w en tu ra, który żył za jej czasów, m ó w i:
że chleb i jarzy n y były jej pożyw ieniem — i ta córka k rólew ska p ra c ą rąk w łasnych zarabiała na u trzy m an ie. Taki sposób ży
cia ściąg n ął na n ią wiele znów przykro
ści i k ilk ak ro tn ie zakłóciły jej pokój, ale Z baw iciel najdroższy, zsyłając jej rozm aite pociechy i łaski, w ynagradzał stokrotnie obelgi św iatowe. W krótce potem zbudo
w ała sobie przy klasztorze Braci M niejszych dom eczek d rew niany i tam zam ieszkała, jako uboga wdowa, któ ra przybyw a służyć Zbawicielowi w pokorze — i tam p rzep ę
dzała z dziećm i i n iek tó rem i w iernem i słu-
147 - ' * ---<ap
gam i ostatnie try lata swojego życia, wy- konyw ując codziennie heroiczne uczynki.
Tak zaś pokochała swój sta n ubożuchny, że n aw et na w ezw anie ojca je c h a ć do W ęgier nie chciała. O dm ów iła pro śb ie cesarza niem ieckiego, by została jego żoną,.
Z w ielką uległością zn o siła surow ość swego spow iednika. L ecz piękna jej dusza, już dojrzew ając dla nieba, m iała w krótce ulecieć do tej ojczyzny, do której n ieu stan n ie w zdychała. Zbawiciel, w m iłosierdziu sw ojem , skrócił jej doczesną pielgrzym kę, bo zaledw ie 24-ty rok skończywszy, E lż
b ieta skon swój bliskim uczuła i z coraz w iększą żarliw ością odpraw iała w szystkie ćw iczenia pobożne. W niedzielę po św ię
ty m M arcin ie w yspow iadała się, przyjęła o statn ie S ak ram en ta, k tó ry ch ze św iętą n ie cierpliw ością oczekiwała, a pobożnie w oła
ją c : „O ! Maryjo! przybądź na pom oc, bo nadchodzi chw ila, w której Bóg w oła sw o
ich przyjaciół, by przybyw ali na go d y ...
O blubieniec przychodzi po oblubienicę swo- j ę “ , schyliła głow ę i oddała spokojnie Bo
gu ducha, 19 listopada 1232 roku. — W k ro t
ce cuda głosić poczęły św iętość pokornej słu żeb n icy B ożej; spraw dzono je kanonicz
nie, a 4 lata po śm ierci, G rzegorz II. pa- pióż, w dzień Z ielonych Ś w iątek w poczet św iętych zaliczył św iętą E lżbietę.
---
Oto je s t k rótki żyw ot ta k pow szechnie na ziem i naszej w ielbionej i kochanej św.
E lżbiety, królowej w ęgierskiej. P rzedstaw ia nam św iętą, jak o w zór doskonałości, dla w szystkich stanów. B y ła to najcnotliw sza dziew ica, n ajp rzy w iązań sza i najw ierniejsza m ałżonka, najczulej kochająca m atka, święta wdowa, najszlachetniejsza pani, i najświę- tobliw sza te rc y ja rk a . łącząca najściślejsze z Bogiem zjednoczenie, z pośw ięceniem bez g ra n ic dla bliźnich.
Chw ała T obie C hryste Jezu , żeś nam za przy k ład dał św iętą E lżbietę.
M O D L I T W A
do świętej Elżbiety, królowej Węgierskiej.
(O jciec św ięty P iu s I X , d n ia 9 sierpn ia 1861 roku , n ad a ł 300 d n i odpustu w szystkim w iernym , k tó r zy pobożnie, z sercem p rzyn ajm n ićj skruszonem o d m ów ią tę m odlitw ę).
0 św ięta Elżbieto, cnót w zniosłych pełna, Tyś pokazała św iatu, jaśn iejący m p rzy k ła
dem swoim , co może w duszy chrześci
jańskiej miłość, w iara i pokora. Tyś użyła w szystkich w ładz duszy do um iłow anie j e dynie Boga.
Tyś ukochała Go m iłością tak czystą i tak gorącą, że Cię On u czy n ił g o d n ą przed-
j w cześnie na ziem i kosztować onych rozko-
---
■ <2P’>S
*) <|
szy i słodyczy rajskich, które użyczone są duszom w ezw anych na n ieb iesk ie gody B aranka Bożego.
Św iatłem n adprzyrodzonem i n iew zru szoną w iarą oświecona, Tyś się okazała pra
w dziw ą uczennicą E w an g ielii św iętej, uw a
żając w osobie bliźniego sam ego P an a J e zusa, te n przedm iot je d y n y uczuć Twoich, i dlatego pokładając Twe rozkosze w obco
w aniu z ubogiem i, służąc im, łzy ich ociera
jąc, dodając im o d w a g i, w spierając ich m iłosiernie w szystkiem i sposobam i w cho
robach i tak w ielu nędzach, którym podle
ga b ie d n a ludzkość nasza.
Tyś się sam a w dobrach ziem skich do ubóstw a przyw iodła, aby w spierać ubóstw o bliźniego, i aby się ubogacić dobram i nie- bieskiem i. Tyś była tak pokorna, że nie przestając na tem , iż zam ieniłaś tro n na niską chatę, a płaszcz królew ski na ubogą su kienkę św iętego F ra n c isz k a , chciałaś je szcze, chociaż n iew in n a, poddać się życiu u m artw ien ia i p o k u ty , a radośnie objąć K rzyż O dkupiciela B oskiego, c h ę tn ie , jak On, przyjm ując zniew agi i prześladow ania n ajn iesp raw ied liw sze. Tyś zapom niała świa
ta, zap o m n iała sam ej siebie, aby tylko pa
m iętać o Bogu. O najm ilsza św ięta E lż b ie to ! łącząc głos nasz z głosem licznych na- bożnych, ośm ielam y się nazw ać Ciebie imie- S--5ba--- - —
- 149 —
niem sercu najdroższem . A ch, Ty, którą B óg tak bardzo um iłuje, ehciejże być n ie bieską przyjaciółką dusz naszy ch i dopomóż im, aby się stały m iłem i najukochańszem u Jezusow i, O lubieńcow i Tw em u. Rzuć ku nam, z wysokości niebios, chociaż je d n o z m iło
siern y ch w ejrzeń, któ re na ziem i leczyć potrafiły najboleśniejsze choroby. Żyjąc w w ieku tak p ełn y m nędzy duchow ej, tak zim nym i tak obojętnym , uciekam y się do Ciebie z ufnością, abyś nas św iatłem Two- jem ośw ieciła, abyś nas ogrzała ogniem Twojej w zniosłej m iłości, i abyś n am po
kój serca uprosiła. Teraz, gd y błogosław i
m y P ana, że Im ię Tw oje w sław ił na tym św iecie blaskiem Tw oich cnót heroicznych i w iekuistą nagrodą, jaką je uw ieńczyć ra- czył, Ty nas błogosław , o św ięta E lżbieto uko ch an a z jaśniejącego tronu, na którym zasiadasz obok św iętego Św iętych, i użyczaj n am Twej opieki w śród niebezpiecznego pielgrzym ow ania naszego, otrzym aj nam grzechów odpuszczenie i otw órz nam drogę, która tam prow adzi, gdzie Ty je s te ś w K ró
lestw ie N iebieskiem . A m en.
— 151 -
Odpusty zupełne,
nad a n e w iecznem i cza sy, w kościołach B r a c i M n ie jszy c h św. 0 . Ir a n c is z k a .
L i s t o p a d .
12 listopada św. D ydaka, w yznawcy.
19 „ św. E lżbiety, królowej w ęgier
skiej, wdowy.
28 listopada św. Jakóba, z M a r c h ii, wy
znawcy.
29 listo p ad a W szystkich Ś w iętych, trzech zakonów św. Ojca F ranciszka.
C r r ą b a n i I I . N a p ogran iczu W ie lk ie g o K s i ę stw a P o zn a ń sk ie g o a G ó rn e g o S zląsk a, p ołożon a jest w ieś G rę b a n in , w łasn o ść d zied ziczn a J. W . pani h rab in y K r ę s k ić j. W tćj to m iejscow ości zn ajd u je się k o ś c ió łe k fu n d acy i ś. p. T o m ick ie- k ie g o , n aó w czas d z ie d z ica G ręb an in a, pod w ezw an iem N ie p o k a la n e g o P o c z ę c ia N ajśw iętszej M a ry i P a n n y , w ie lk ić m i ła sk am i s ły n ą ce j, a z m ie jsco w y ch ja k o tć ż i z d a le k ic h o k o lic w ie rn y ch w w ie lk ie j czci i p oszan ow an iu zostającej. W tym że przeto k o śció łk u , w d ru g ie św ięto Z e sła n ia D u ch a św iętego ku zb u d o w a n iu i za ch ęcen iu lic z n ie na ten czas zgrom a
d z o n y ch w ie rn y ch , o d b y ła się u ro czysta cerem onija o b łó cz y n osób w su k ien k ę tercyja rką św iętego O V a
Kroniczka.
F ra n c iszk a , d o p ełn ion a p rzez księd za T e o fila Bona w en tu rę M aryją Jo n asza, m ającego do teg o fa c u lta - tem. P r z y ję c i i zapisan i w k sięg ę trze cie g o zakonu św ię te g o O jca F r a n c is z k a bracia i sio stry są jak następuje :
B r a cia . 1. K a z im ić r z S o ły g a , im. z. A n to n i.
2. Jan J e rz y k , im. z. F ra n c is z e k . 3. W o jc ie c h J a rcza k , im. z. K a zim ić rz . 4. Ja n D o m agała, im. z. C y ry ja k . 5. B a rtło m ićj S ib iń sk i, im. z. D y d ak .
Siostry.
1. M aryjan n a J a rcza k , im. z. R ó ż a W iterb ska . 2. K a ta r z y n a S o ły g a , im . z. Salom ea.
3. A n to n in a J e r z y k , im . z. J a d w ig a . 4. E lź b ić ta D o m a g ała, im. z. K o le ta . 5. T e k la J a rcza k , im . z. F ra n ciszk a . 6. L u d w ik a H ess, im . z. B r o n isła w a . 7. M a ry ja n n a KLiczka, im . z. Teresa.
8. K o r d u la C h ełm iń ska , im . z. K la r a . 9. M a ryjan n a J a n y , im . z. K u n e g u n d a . 10. K a ta r z y n a S ib iń sk a , im . z. R e g in a , u . J ó ze fa M isterek, im . z. F ra n c is z k a . 12 . M a ryjan n a S o ły g a , im . z. H y ace n ta .
13. „ K o w a liń s k a , im. z. K a ta r z y n a B on . 14. R o z a lija S ib iń k a , im . z. M a ryja, F ra n ciszk a . 15 . A n n a K ic z k a , im. z. J o len ta .
16. M a ryjan n a J a rcza k , im. z. S ta n isła w a . 17 . K a ta r z y n a J a rcza k , im . z. „ 18. J u lija n n a S m ó łk a , im . z. A n n a . 19. F ra n c is z k a Ja n y , im . z. F lo re n ty n a . 20. L u c y ja S ib iń sk a , im . z. U rszu la.
W dzień zaś o k ta w y B o ż e g o C ia ła p rzy o b le k ła su k ie n k ę tercyjarską św ięteg o O jca F ra n ciszk a
--- <3 & £
153
I dziedziczka G ręb a n in a J . W . p a n i h ra bin a M a ry ja K lęsk a im . z. A n to n in a .
D n ia 15 sierp n ia b. r. p o d c za s o d pu stu , w u ro czystość W n ie b o w z ię c ia N a jśw ię tsz e j M a ry i P a n n y , po o d praw ion ćm n a b o ż e ń stw ie o b le c z o n e z o s ta ły następujące o so b y :
1. J oan n a S o b o ta , im . z. M a r y ja , J ó ze fa . 2. M aryja D ę b ę c k a , im . z. F r a n c is z k a . 3. M arta S z u w a rt, im . z. „ 4. M a ryja P ia n k a , im . z. M a g d alen a . 5. T e k la K o b a , im . z. B a rb a ra.
6. B a lb in a W a la s iń s k a , im . z. H elen a . 7. B a rb ara K ic z k a , im . z. E lź b ić ta . 8. S zym o n Czaja, im. z. W o jc ie c h . 9. A n n a K ib in e r t, im . z. F ra n ciszk a . 10. B arb ara K u le k , im . z. A n ie la .
K r a k ó w . J u b ila c y ja zakonna. D n ia 4 p aź
dziern ika b. r., w u ro czysto ść św iętego F ra n c iszk a w ko ściele O . O . K a p u c y n ó w , o d b y ła się rzew n a cerem onija ju b ila c y i zakon nćj brata R em ig ieg o Ser- w ońskiego, k apu cyn a, k tóry 50 lat p rze ży ł w zg r o m adzeniu, w klasztorze k ra k o w sk im .
M i \ t a t . A rch id y je cezyja Poznańska. D n ia 4 w rześn ia, w u roczystość R ó ż y z W ite rb u , św iętćj trzecieg o za ko n u św ię te g o O jca F ra n ciszk a , o d b y ł się w y b ó r p rze ło żo n y ch tercyjarstw a, w parafii M ix- tat, do k tó re g o 178 osób p rzystąpiło. W. ks. Franciszek Walenty Iwaszkiewicz p rzy ją ł także trzeci zako n , o trz y m a ł im ię B ern ard , M aryjan i został dyrektorem w sw ćj parafii. P o odpraw ion ćm nab ożeństw ie i od- Snićw anym hym nie o D u ch u P rzen ajśw iętszym , przez
' I
fs r w ---
I ’ O jca K r e s c e n te g o , k a p u cyn a z K r a k o w a , na p rze ło żoną w y b ra n a zo stała : Zofija K rz e m ie n ie c k a , s e k re tarką L o k a d y ja D o b ie c k a , k a sy je rk ą F r a n c is z k a L i siecka, rad czyn iam i : K u n e g u n d a N o w a k , M aryja J a b ło ń sk a , K o s ta n c y ja N ę d zy ń sk a , M a ry ja L isie ck a . W s z y s tk ie te sio stry w y b ra n e z o s ta ły na la t 3, w e d le n o w ćj r e g u ły n ad an ćj d la tr ze cie g o za ko n u przez O jca ś w ię te g o L e o n a X I I I ., w ro k u 1883.
O s t r o w o , w d zień u ro cz y sty od eb ran ia B lizn św ięteg o O jca F ra n c is zk a serafickiego, 1 7 w rześn ia, z a ło ż y ł tercyjarstw o w k o ście le parafijaln ym w m ie
ście O strow ie, w d y je c e zy i P o zn a ń sk ie j O jc ie c K r e s - ce n ty, k a p u cy n , w y r o b iw s z y w p rzó d p oz w o le n ie na w y staw ian ie N a jśw ię tsz e g o Sakram en tu dla w szyst
k ic h k o ś cio łó w , w k tó r y ch p o z a k ła d a ł trzeci zakon, na d zień 2 sierpn ia, 1 7 w rześn ia i 4 październ ika.
P o od praw ien iu so len n ćj M szy i k azan iu , p rzy ją ł do trzeciego za ko n u JW. ks. Edmunda, Józefa, Ma
ryją księcia Radziwiłła, któ ry p r z y ją ł im ię zakon ne ś w ię te g o F ra n c is z k a S a le ze g o , i W. ks. Stanisława, Franciszka Fabisza, profesora w gim nazyjum O strow skim , im ię zakon e B o n aw en tu ra, M aryja. O b u je- d n oczeście u d zielon o w ła d z ę przyjm ow an ia b raci i sióstr do trzecieg o zakon u .
P r z e m y ś l . D n ia 23 sierp n ia, o go d zin ie 3 po p ołu d n iu zg rom ad zili się lic z n ie tercyjarze w raz z W ie le b n ćm i siostram i F e lic y ja n k a m i i ich w y ch o w an kam i w k o ście le O . O . R e fo rm a tó w , ab y o trzy
m ać o d N . O jca B ern ard a a P ortu-R om atino b ło g o sła w ień stw o . P o kró tkiej m od litw ie u w ie lk ie g o o ł
tarza u d z ie lił im go O jcie c G ien era ł, ku w ie lk ić j ich
p ociesze d u ch ow n ćj.
1!>5
D o trze cie g o za k o n u O jc ie c A lb in , R e fo rm at w P rzem yślu , p rz y ją ł w ostatnim m iesiącu następu
ją ce o sob y :
1. F ra n c is zk a L e s z cz y ń s k a , im . z. K a ta rzy n a . 2. K a ta r z y n a L e w a r to w sk a , im . z. K u n e g u n d a . 3. E m ilija S z e lw ie ń sk a , im . z. A n n a .
4. Z ofija B le ch o w s k a , im . z. M aryja.
5. M a ryja W ie c h , im . z. F ra n ciszk a . 6. J ó re fa S m olarska, im . z. Izab e lla . 7 . M a rcin T o m k ó w , im . z. Jan.
8. W ła d y s ła w a B ie lsk a , im. z. K la r a .
W R o z w a d o w i e
Wk o ściele O . O . K a p u cy n ó w , p rzyjęte zo sta ły do trzecieg o zakon u przez W ie le b n e g o O jca Jo ach im a, następujące osob y :
1 . Wiel. ks. Andrzej Różycki proboszcz z Pniowa, im. z. Franciszek Ksawery.
2. M aryjan n a O rszu lska, im . z. K la r a . 3. L u d w ik Z a b aw a im . z. F ra n cisze k . 4. W a le n ty D u d e k , im. z. „ 5. J ó z e f D u d e k , im . z. F e lik s . 6. W ik to r y ja D u d e k , im . z. K la r a . 7. W ła d y s ła w D u d e k , im . z. S a lw ator.
8. F ra n c is z e k D u d e k , im . z. W e ro n ik a . 9. F ra n c iszk a M a ch a jk a, im. z. E lźb ić ta .
N a c z e le b ib lio g rafiji notujem y ukazanie się z d ru ku zap o w ied zian ego Kalendarza katolickiego kra
kowskiego na rok Pański 1885, w y d a n e g o przez k się g a n ią k a to lic k ą naszego w y d a w c y .
K a le n d a r z ten, m ożna p o w ied zićć śm iało, jest je d y n ćm u nas, prow adzon ćm z planem w y d aw nie-
Biblijografija.
U s ł .
tw em religijn ym , stojącćm n ieró w n ie w y źćj od ca łe j literatu ry ka len d arzow ej, sprzedaw anej po na
szy c h m iasteczkach, będącej n ajczęściej aglom eratem b ezsen so w ych , je że li nie g o rszą cych p ow iastek i od
g rz e w a n y c h an e g d o te k . T re ść zaró w n o n auczająca ja k zajm ująca, r y c in y p ra w d ziw ie a rty sty czn ie w y konane czy n ią z kalen d arza k a to lic k ie g o w y d a w n ictw o tak ponętne, że k to raz za k u p ił go w latach zeszłych,* n iew ątp liw ie n ie ty lk o sam in n e
g o ka len d arza nie ku p i, ale i sąsiad ów zach ęci do n ab yw an ia tego kalendarza.
P o p rzedm ow ie w y d a w cy -re d a k to ra , po czę
ści ka len d arzow ej starannie zestaw ion ej, idą, ja k w latach p op rzed n ich opisy sły n n y ch w P o ls c e w ize ru n k ó w N ajśw iętszej P a n n y . S z e re g arty k u łó w o tw ie
ra piękny* w iersz : N a nowy rok M iro sła w a D o b rzań sk ie g o , dalej id zie h iera rch ija katolicka, obejm ująca z O jcem św iętym na czele szereg c a ły dostojn ików św iętego k o leg iju m starszyzną zakonną, za ko n ów w P o ls c e istn ie jących , rezyd u jącą w R z y m ie i w resz
cie w y k a z d u ch o w ień stw a d y je c e zy i krako w skiej.
Jestto ru b ryk a n o w a a b ard zo pożądana. N astępu
ją c y po tym opis kościoła ś w ię te j B a rba ry est w y jątkiem z drukującej się k sią żk i : K r a k ó w św ., pióra red a k to ra -w y d aw cy . P ie r w sz a część tej p racy już w y sz ła z dru ku p. n. „ W a w e l“ . M on og ra fije bi
skupów su fra g a n ów św ieżo m ian ow an ych w K r ó le stw ie stan ow ią ja k b y d alszy ciąg p racy ks. T . C h r o m e c k ie g o , um ieszczonej w zeszłoroczn ym k a
len d arzu o n o w y c h b isku pach d y jecezyaln ych . N a stę puje szereg a r ty k u łó w , u p am iętn iających w ie lk ie ro
czn ice roku u b ie g łe g o : O świętym K a zim ierzu J a g ie l
lończyku ks. C h ro m e ck ie g o ; O św. F lo ry ja n ie przez
ks. kan on ik a K r u k o w s k ie g o ; o świętym J a n ie z D u
kli', o św iętym K a ro lu Borom euszu\ w reszcie z p o
w o d u 300-letniej ro cz n icy J a n a K ochanow skiego
a r ty k u ł o tym ojcu n aszy ch p oetów , d ają cy jasną
157
§> 4
ch arak terystykę teg o m ęża, którym się naród szczy ci.
P o w ia stk a nestora naszej literatu ry J . I. K raszew skiego p. n. P odróż do m iasteczka, n iety lko , że sta
n o w i p raw d ziw ą lite ra ck ą ozd ob ę k a le n d arza, ale ten d en cyją d y d ak tyczn o-m o raln ą dosk on ale lic u je z ca łćm w y d a w n ic tw e m . S ą d Skarbnika jest także za j
m ującą a n au czającą p o w ie ścią z życia g ó rn ik ó w n aszy ch . N ie o ce n io n e w iad o m o ści z h ig ie n y O cie
p le i o zarazie (to ostatnie szczeg ó ln iej na czasie z p ow od u grasu jącćj na p ołu d n iu E u r o p y cholery) k o ń cz ą w ła ś c iw ą część literack ą kalen d arza.
I d zie po nich część p r a k t y c z n a : d z ia ł g o sp o darski, fraszki, przep isy stęp lo w e, p o czto w e , tele
graficzn e, ro zk ład p o ciąg ó w na k o le ja ch n aszych, spis jarm arkó w , w reszcie n o w y k a ta lo g k sięgarn i k a to lick iej.
Ś ró d p rze śliczn y ch ry cin zw raca u w ag ę prze- dew szystkiem kolorow any obrazek, p rzed staw iający całą lita n iją loretańską do N a jśw iętsz e j P a n n y w obrazkach w form ie m ed alijon ó w , a w śro d ku w i
dn ieje cu d o w n y w izeru n ek N ajśw iętszej P a n n y C zę stoch ow sk iej. P o d nim : o rz e ł i p ogo ń i n a p is : K r ó lo w o P o ls k i, m ódl się za nam i ! J eżeli do tego d odam y p rześliczn y kalendarzyk biurkowy z g o d ła m i Bożeg o N arodzen ia ja k o prem ijum bezp łatn e, czarn y papier p e rg am in o w y do n otatek i p ow iem y, że w sz y stk o to ko sztu je razem ty lk o 50 centów (I markę) to zap ew n e k a żd e g o cz y te ln ik a naszego zach ęcim y do za op atrzen ia się w ta k ieg o p rzyjaciela dom ow ego, ja k im je st istotnie kalen d arz k a to lic k i k ra k o w sk i.
P o rto od je d n e g o egzem p larza w y n o si 20 ce n
tó w , (40 fen igó w ), od d w ó ch lu b trzech 25 centów ,
(50 fen igów ), a od czterech aż do 14 egzem larzów
ty lk o 36 ce n tó w (72 fenigów ).
Nekrologija.
W czasach n aszy ch o b o jętn o ści re lig ijn ćj — i cn o ty sła b n ą — to tćż raduje się n iew ym ow n ie serce k a to lic k ie , je ż e li p o sły sz y o ch rześcijań sk iej m i
ło ści b ra tersk ieg o p o św ięcen ia d la b liź n ic h . T a k i w z ó r n astręcza nam śm ierć W ie le b n e g o O jca E m ilija n a O łtarzew skiego, k a p u cyn a, zm arłego na w y g n an iu w C y w ils k u , g u b e rn ii K a z a ń s k ić j, dnia 27 m arca b . r. S . p. O jc ie c E m ilija n u ro d ził się dnia 18 m arca 18 1 9 roku w W a r s z a w ie — w 19-tym roku ży c ia w stą p ił do za ko n u św ię te g o O jca F r a n ciszka; po w y św ię c e n iu na k a p łan a, p rzez w iele lat sp e łn ia ł o b o w ią ze k za k rystyjan a p rzy k o ście le O . O.
ka p u c y n ó w w W a rsz a w ie , w io d ą c ż y w o t cich y , p o ko rn y , p raco w ity , na m o d litw ie i p rzyo zd ab ian iu dom u B o że g o u p ły w a ją c y . O p atrzn ość za ch o w a ła go na późniejsze czasy, a b y z a jaśn ia ł w p e łn i b lasku cn o ty n ajd oskon alszej, ja k ą je st m iło ść b liźn ie g o ,
i to w śró d n ajcię ższy ch o k o lic zn o śc i.
G d y b y ł g w ard yja n em w L ę d z ie , n ad szed ł b rze
m ienny n ieszczęściam i ro k 1863. O jcie c M aksym T a - re jw a s p e łn iał o b o w ią z k i kap elan a za u p o w ażn ie
niem w ła d z y d y jecezaln ćj w K a lis k i ć m ; po ro zb iciu ostatn iego o d d ziału , p o w r ó c ił do k lasztoru i tu szczę śliw ie p rze b y w a ł aż do dnia 20 m aja 1864 roku;
d en u n cy jo w a n y przez w y r o d k a sp o łeczeń stw a lu d z
kie g o , zo sta ł aresztow an y, do m iasta K o n in a o d w ie z io n y i tam dn ia 19 lip c a na śm ierć s k a z a n y ; k la sztor zam k n ięty, a reszta za k o n n ik ó w w y w ie zio n a na S y b ir , a O jc ie c E m ilijan do cię ż k ic h robót skazan y.
P o k ilk u latach zw o ln io n y od robót, p rzen iesion y zo sta ł do T u n k i ; tu z d alek ieg o lasu n o sił drzew o na b arkach , d la zb u d o w an ia sobie sch ron ien ia,
---
w ia ł ziem ię, s z y ł o d zien ie, g o to w a ł, p r a ł, i ciężko p raco w ał. N ic b y w tćm nie b y ło n ad z w y czajn e g o , bo za k o n n ik k a żd y o sw o jo n y jest z pracą, ale los w sp ó ln ćj n ie d o li p o łą c z y ł g o z O jcem B a zylim , w sp ó łb ra tem zak o n n y m , sparaliżo w an ym od la t ośmiu.
T u ro zp o czę ła się słu żb a m iło ś ci b ra tn ićj, p raw d zi
w ie b o h atćrsk ićj.
P rz e z 9 la t w m ałćm n iew y g o d n y m m ieszkan ku , w ostrym klim a cie, o to c z y ł b ićd n e g o p ara lity k a m a
cierzyń ską troskliw o ścią. K a r m ił, p o ił, d ź w ig a ł c h o rego , spełn iając w s z e lk ie p o słu g i. P o 19-stn latach w y g tia n iach , n ad eszła w reście d la O jc a E m ilijan a upragn ion a am nestyja p ow rotu do ro d zin n e g o kąta, ale d la n ieg o sam ego ty lk o ! J a k ż e tu p ozostaw ić w śró d o b cy c h b ićd n eg o Ł a z a r z a ! C ze k a w ię c tćj samej ła s k i i d la O jca B a z y l e g o ; p rzy sz ła w p ra w dzie i d la n iego , ale w śró d zim y c ię k ić j ; o d kła d a w ię c w sp ó ln y p ow ró t do w io sn y , g d y tym czasem B ó g snać, ch cąc g o d n ićj g o w y n a g ro d zić , po io - c io - d n io w ćj ch o ro b ie zapalen ia p łu c , p o w o łu je go do siebie. S p o c z ą ł na o b cćj ziem i, p o g rze b an y rękam i ks. F ilip o w ic z a , w sp ó łw y g n a ń ca . Ż eg n a m y C ię z o d d alen ia, d ro gi nam O jcze , w ie rn y p rzyja cielu ! w sp ić- raj nas m od litw ą z g ó rn y ch p r z y b y tk ó w , ja k nam p ozosta w iłeś g o d n y n aślad o w an ia p r z y k ła d m iło ści b ratn ićj i p o św ięcen ia .
O jc ie c B a z y li L a ssota zm arł w parę m iesięcy w C y w ils k u i p o c h o w a n y o b o k sw e g o opiekun a.
T ekla M a r y ja Taborska panna z B a ra n o w a (A r c h id y je c e z y ja P o zn a ń sk a), o b lć cz o n a w su kien kę tr ze cie g o za ko n u św ię te g o O jca F ra n ciszk a , dnia 8 m aja t. r. ju ż w dniu 25 sierp n ia t. r. w u ro c z y stość ś w ię te g o L u d w ik a , p atron a tercyjarstw a, opa
trzo n a św iętćm i Sakram en tam i, p o w o ła n ą zo stała do
P a n a . D w a d n i przed śm iercią z w ie lk ą g o to w o ścią
i rad ością u c z y n iła profesyją i o trzym a ła ab solu cyją . i
g ie n e ra ln ą z odpustem zu pełnym .
W dniu 30-tym z. m. w e w si Z b u c zy n , w p o w ie cie sied leck im , zm arł ksiąd z M an sw et K ossakow ski, n ieg d y ś w ik a r y ju sz Z gro m ad zen ia O. O . B e rn ar
d y n ó w w K r z e ś lin ie , a od 18-stu la t w ikaryju sz parań ji Z b u c zy n .
U r o d z o n y w roku 18 12 -ty m p rzy ją ł św ięcen ie w roku 18 4 1.
D o ostatnićj c h w ili n ie z rz u cił h ab itu za k o n n ego. K o ś c io ło w i u b y ł c ic h y i w y tr w a ły p racow n ik w w in n ic y P a ń sk ićj.
Ofiary.
JSa m is y je zak o n n ik ó w św. F ra n ciszk a
z ło ż o n o w A d m in istra c y i „ E c h a " : F ra n c iszk a Ż e le ch o w sk a 20 fra n k ó w .
J . K r ie g e r od siebie i od b ra ci te rcy ja rzó w z W r z e sz c z y I m arkę i 50 fen ig ó w .
N ie c h o d p o czy w a ją w p ok oju !
Nro. 3236.
lm prim i perm ittitur.
C racoviae, d. I j Octobr. 1884*
KALENDARZYK TERCYJARSKI.
Listopad.
1
.
13. N u ncyja, W d . T er.
1596w Rzym ie.
2
. B. M ałgorzata z Lorenu, ks. Alanson i hr. Pcrchi, W d. T er. — um arła z a klauzura w Rzym ie.
3
. B. Ja n a G recio
1220, od ś. O. F ranciszka p rzyjęty do T erc.
4
. P obożna L u d w ik a T erc., czcicielk a w ielka M ęki J. Chr. i B oleści N. P . M aryji.
5
. B. F ranciszka, T er.
1525w Grim ónie.
6 . B . M agdalena, W d . Ter. w Tornelli,
7. B . Innocenty z R icci, Ter.
1724w D rylaw ie.
8 . B . M ateusz, T e r. w P iu lli.
9
. B. M aryja Ruiz., W d . T er.
1486w A lkazar.
10
. B. B eatrix, W d . Ter.
1566w Lizbonie.
11
. B. A gn ieszka, P o lk a , duchowna eórka św ."K un e- gundy, królow ej polskiej.
12
. O d p u s t . Św. D ydak.
13
. Św. G ab ryjel, Japończyk, Ter. Mecz.
1697.
14. B. Joanna Hr. L ign y, Ter.
1509w Luxemburgu.
15
. B. Franciszek Hr. Katany, Ter.
1213. On zbudo
wał klasztor ś. O. Franciszkow i na górze Alwerno.
16
. Sw. E lżbieta z A m elii P . Ter.
1498.
17. B. Sabina Pawrenna Ter.
18
. B. Gerard z W illamatrna, Ter.
1258.
19
. O d p u s t i A b s o
1u c y j a g e n e r a l n a . Ś. E l ż b i e t a , W ęgierka, Ter., głów na Patronka.
20
. B. Tomasin, Ter.
1534w Ulmccie.
21
. B. E lżbieta w R oty Ter., odznaczała się modlitwą i umartwieniem.
22
. B. M aryja z Rugiel, W d. Ter.
1537w Ul mecie.
23. B. A lbert Hr. M ontegu, od św. O. Franciszka przy.
ję ty do Ter.
24
. B . M aryja Gonzalwa. W d. Ter.
1576.
25. Ś w. A n g f i l a Maresciano, W d. Ter.
1435.
26. O d p u s t . Św. Leonard.
27
. Ś w. D e l f i n a Ter. żona ś. Elzeara.
28
. O d p u s t . Św. Jakób z Marchii.
29