• Nie Znaleziono Wyników

Echo Trzeciego Zakonu Św. o. Franciszka. R. 6, nr 2 (1888)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Echo Trzeciego Zakonu Św. o. Franciszka. R. 6, nr 2 (1888)"

Copied!
68
0
0

Pełen tekst

(1)

f® Rok VI. Sierpień 1888. Nr. 2.

OHO

i TRZECI EGO Z A K O N U

_ ^ ^ __—

Św . O. F r a n c is z k a .

4 k ł j l ma. a* S i« l P*

1 Wychodzi w zeszytach m i e s i ę c z n i e i kosztuje rocznie: -

II w K r a k o w ie 50 c e n tó w ; -

- i p rz e sy łk ą d o A u s try ji 65 c e n tó w , d o N ie m ie c I - I m , 50 fen ., d o X<'ranćyi i W ło c li 2 fra n k i, -

d o A m e ry k i l /a d o la ra .

P o je d y n c z y zeszyt w K r a k o w ie 5 c e n tó w . Z z p rz e s y łk ą 7 c t. ■= 14 fen.

: Redaktor i Wydawca: Dr. Władysław Miłkowski.

I

i w K S I Ę G A R N I K A T O L I C K I E J

K K D A K C U A i A D M IN IS T R A C Y J A

(2)

-M »A

SPIS RZECZY.

Ojoa św. Leona XIII. list do Biskupów brazy­

lijskich ( D o k . ) ... 65

V Wiersz p. M. 0. S... 75

Dzieła św. Franciszka z Assyżu (C. d.). . . 78

Nabożeństwo pięciu niedziel na cześć lilizn św. 0. F r a n c i s z k a ... 86

Rozmaitości :;Sołowiew w P aryżu"...111

K roniezka. ...119

B iblijografija... 126

Nekrologija . . . . . . . . . . . . 127

O f i a r y ... 127

O g ł o s z e n i e ... 128 Kalendarzyk.

W D R U K A R N I Z W IA Z K O W /iJ w K R A K O W IE pod zarządom A. Szyjewsklego.

(3)

— 65 -

Ojca św. Leona XIII list

d o B i s k u p ó w b r a z y l i j s k i c h .

(Dokończenie).

Przy schyłku XV wirku, w którym to czasie nieszczęsna plaga niewolnictwa u lu­

dów chrześcijańskich prawie zniesioną, zo­

stała, a państwa usiłowały ustalić się na podstawie wolności ewangielicznej i rozsze­

rzyć swe panowanie, wtenczas Stolica apo­

stolska jak najusilniej starała się o to. aby złe tej nieprawości nasiona gdzie nie od­

żyły. Stad skierowała czujne swe baczenie na nowo odkryte okolice Afryki, Azyi i A m eryki; wieść obiegała bowiem, że na­

czelnicy tych wypraw, chociaż chrześcijanie, niegodnie używali broni i swego talentu do zgotowania i nałożenia niewinnym tym ludom niewolnictwa. Gdy bowiem surowa natura ziemi, którą trzeba było opanować, niemniej obfitość kruszców, które były do eksploatowania i wykopania, wymagały nk>- s ' ' - - ---? i i

i

(4)

i

małej pracy, powzięto zupełnie niesprawie­■ t dliwe i nieludzkie pomysły. Poczęto bowiem prowadzić niewolnikami, sprowadzanemi do owych prac z Etyjopii, pewien handel, któ­

ry później nazwano h a n d l e m m u r z y- n a m i , a który się zbyt znacznie rozszerzył w owych kolonijach. Nastąpił, na modłę krajowców, których ogólnie I n d y j a n a m i zowią, w podobny niesprawiedliwy sposób szerzony ucisk niewolników. Skoro się o tych rzeczach dokładniej dowiedział Pius II, wy­

stosował natychmiast w dniu 7 października 1462 r. list do Biskupa rubijskiego, w któ­

rym zganił i potępił tę tak wielką niepra­

wość. Wkrótce potem Leon X użył, o ile mógł, swego stanowiska i swej powagi i wobec królów Portugalii i Hiszpanii, iżby starali się wykorzenić z gruntu owo bez­

prawie, niezgodne tak z religiją, jak i z po­

jęciem ludzkości. Pomimo to, nieszczęsna ta sp ra w a, zapuściwszy głębokie korzenie, istniała dalej, bo nieczystą jej przyczyną była nienasycoua żądza zysku. W tedy P a ­ weł III, frasując się w swej ojcowskiej pie­

czołowitości nad stanem Indyjan i niewol­

ników maurytańskich, powziął krok stanow­

czy i uroczystym dekretem, niejako przed obliczem wszystkich ludów, orzekł, iż im wszystkim przynależy się potrójne, słuszne sprawiedliwe p ra w o ; że każdy z nich mo­

(5)

r

że być panem swej osoby, że mogą żyć ~ pospołu, według owych praw i mogą, na­

bywać i posiadać dobra. Wyłuszczył to ob­

szerniej w liście do Kardynała Arcybiskupa Toledariskiego, orzekając, że na tych, któ- rzyby działali przeciwko temu dekretowi, spada interdykt, który zdjąć może jedynie Papież rzymski. (Veritas ipsa. 2 czerwca 1559).

Z taką samą pieczołowitością i stałością występowali na rzecz Indyjan i Maurów i tych, co nie znali jeszcze wiary chrześci­

jańskiej, jako dzielni obrońcy wolności i inni Papieże, jak Urban V III, Benedykt XIV, Pius VII, którzy nadto na kongresie skonfederowanych książąt Europy w Wie­

dniu wszystkich ich uwagę zwrócił na to, żeby owo traktowanie murzynów, o którem mówiliśmy, a które ustało już w wielu oko­

licach, zupełnie zaniechane zostało. Bów- nież Grzegorz XVI surowo napominał tych, co naruszali prawa i obowiązki ludzkości i odnowił dekreta i nałożone kary Stolicy Apostolskiej, i nie pominął niczego, przez coby i najdalsze narody, idąc za narodami europejskiemi, pozbyły się hańby i srogości niewolnictwa (In supremo Apostolus fasti­

gio 3 grudnia 1837). Jestto bardzo dla Nas okoliczność nadzwyczaj szczęśliwa, że otrzy­

mujemy powinszowania od najwyższych ksią- iU ---

67 -

(6)

— 68 —

fr-e--- I żąt i władców krajów za to, że udało się, dzięki ustawicznym staraniom, wymódz cza­

su swego ustępstwa na rzecz tak sprawie­

dliwą i słuszną zasad moralności i religii.

W sprawie tak ważnej mamy na sercu jeszcze inną troskę, która Nas niemniej zajmuje i która domaga się Naszej opieki.

Brzydki ten handel ludźmi ustał wprawdzie na morzu, lecz na lądzie praktykuje się go na obszerną skalę i zbyt po barbarzyńsku, i to najbardziej w niektórych okolicach Afryki. 1 rzeczywiście, odkąd Mahometanie przyjęli tę przewrotną zasadę, że K ty jo pi i podobni innych krajów ludzie, równają się prawie zupełnie zwierzętom, łatwo pojąć oburzenie nad podstępnem i srogiem ob­

chodzeniem się z nimi. Nagle, jak zbójcy, najeżdżają, niczego się niespodziewająee osa­

dy etyjopskie; napadają wioski, miasteczka i chałupy; wszystko pustoszą, niszczą, ra­

bują; mężczyzn, kobiety i dzieci, łatwo schwy­

tanych i związanych, uprowadzają gwałtem na sprośne' targi. Z Egiptu, Zanzibaru, czę­

ściowo także z Sudanu, jakoby z jakich sta- cyj, zwykły owe obrzydliwe wyprawy wy­

chodzić; dalekie drogi zmuszeni są przecho­

dzić mężowie, okuci w kajdany, przy nader nędznem pożywieniu, pod licznemi batogami;

tych, którzy przetrzymać tego nie są zdolni, czeka śm ierć; ci, co są dosyć silni, skazani y.

--- — ---

(7)

69 -

»<r

są wraz z resztą na ryczałtową sprzedaż i wystawieni na łaskę i niełaskę srogiego i bezwstydnego kupca. Każdy zaś z tych sprzedanych i nabytych widzi się wysta­

wionym na smutne rozłączenie ze swą żoną, swemi dziećmi, rodzicami, a pan, pod którego władzę podpada, zmusza go do jak najtwardszej i nie dającej się prawie opisać niewoli, zmusza go nadto do przyjęcia reli- gii Mahometa,

Dowiedzieliśmy się o tein niedawno, ku wielkiej Naszej boleści, z ust tych, którzy, zo łzami w oczach, byli świadkami tak nie­

godnej hańby, a ich opowiadanie stwier­

dzili nowi badacze Afryki podzwrotnikowej.

Pokazuje się naw et z ich świadectwa, że liczba Afrykańczyków, sprzedawanych w ten sposób co roku, jak trzody bydła, wynosi co najmniej czterykroć sto tysięcy, z któ­

rych połowa pada nędznie ofiarą trudów straszliwej podróży, tak, że podróżni znaj­

dują po nich ścieżkę, utworzoną z ich kości.

Któż się nie wzruszy na myśl o tylu nie­

szczęściach V Nam, którzy jesteśmy Namie­

stnikami Chrystusa, Oswobodziciela i Zba­

wiciela, miłującego wszystkich ludzi, Nam, którzy się tak żywo cieszymy tak licznemi i wspaniałymi zasługami Kościoła wobec wszelkiego rodzaju nieszczęśliwych, Nam trudno wyrazić, jaka litość przejmuje Nas

-h hV*

(8)

?

dla tych ludów nieszczęśliwych, z jak go­ ~ rącą miłością wyciągamy do nich ramiona, jak gorąco pragniemy módz pośpieszyć im z wszelką pomocą i możliwą ulgą, aby u- wolnieni z niewoli równocześnie ludzi jako i zabobonu, mogli nareszcie służyć jedynemu prawdziwemu Bogu, pod jarzmem słodkiem Chrystusa, i być przypuszczeni z Nami do boskiego dziedzictwa. Dalby Bóg, aby ci wszyscy, którzy są w posiadaniu władzy, lub pragną poszanowania dla spraw naro­

dów i ludzkości, albo poświęcają się szcze­

rze postępowi religii, zachęceni naszćmi prośbami i napomnieniami, zabrali się ener­

gicznie do usunięcia i wykorzenienia tego handlu najniegodniejszego, najhaniebniejsze­

go, jaki sobie tylko pomyśleć można! — Tymczasem, kiedy, dzięki wzmożonemu ru­

chowi talentu i czynności, nowe drogi otwie­

rają się w okolice Afryki i nowe zawiązują się stosunki handlowe, oby ludzie, poświę­

ceni apostolstwu, usiłowali jak najskuteczniej zaradzić potrzebom zbawienia i wolności niewolników. Pożądane skutki osięgną oni tylko wtedy, jeżeli, za łaską Boską, poświęcą się całkowicie rozszerzaniu naszej świętej wiary i coraz gorliwiej pracować będą nad jej rozwojem, gdyż to jest wspaniałym owo­

cem tej wiary, że popiera i wzmaga prze­

dziwnie wolność, „w której zostaliśmy wy- (Ine--- v

70 -

(9)

— 71

»•<•---

A A

zwoleni przez Chrystusa.“ Dlatego wzywa­

my ich, aby jako na zwierciadło cnoty apo­

stolskiej zapatrzyli się na życie i dzieła Piotra Clavera, którego niedawno podnieśli­

śmy na ołtarze; niech patrzą na niego, na jego podziwienia godną wytrwałość, z jaką poświęcał się całkowicie przez łat. czter­

dzieści tłumom tych nieszczęśliwych czar­

nych niewolników, tak, że można go było nazwać prawdziwym apostołem tych, których się sam nazywał i był sługą nieustannym.

Jeżeli misyjonarze wzbudzą w sobie miłość i cierpliwość tego Apostoła, staną się z pe­

wnością godnemi sługami zbawienia, pocie­

szycielami. zwiastunami pokoju, którzy z po­

mocą Bożą spustoszenie, barbarzyństwo, dzi­

kość zamienią w szczęśliwy dobrobyt reli- gii i cywilizacyi.

Czujemy teraz, Czcigodni Bracia, gorące pragnienie podzielenia się z wami listem tym myślami Naszemi — aby okazać wam i pospołu z wami odczuwać wielką radość, jakiej doznajemy wobec uchwał, zapadłych publicznie w cesarstwie brazylijskiem — a tyczących się zniesienia niewoli. Od chwili bowiem, kiedy prawnie postanowionem zo­

stało, aby wszyscy ci. co dotąd znajdują się jeszcze wt stanie niewolników, nadal otrzy­

mali stopień i przywileje ludzi wolnych, nietylko rzecz ta zdaje uam się być ze

*• K --- --- --- ---

(10)

72 -

ff+ą--- g-i®

^ ^

wszech miftr dobrą, szczęśliwą i zbawienną, ale widzimy we fakcie tym niejako i po­

twierdzenie i otuchę dla nadziej Naszych, tyczących się wydarzeń błogich dla świe­

ckich i religijnych interesów przyszłości.

Cesarstwo brazylijskie słusznie słynąć będzie u wszystkich najucywilizowańszych narodów;

zasłynie również także i imię szlachetnego cesarza, którego znanem jest orzeczenie:

że niczego sobie tyle nie życzy, jak najśpie- szniejszego .zatarcia wszelkich śladów nie­

woli w obrębie państwa.

Tymczasem zaś. póki spełniać się będą zasadniczo wypowiedziano już prawne prze­

pisy, zaklinamy was, abyście poświęcili całą władzę waszą i czynność, abyście najtro­

skliwszych starań dołożyli do przyśpieszenia dzieła tego, które z pewnością w wykonaniu na niemałe napotka trudności. Wasze ni za­

daniem będzie postarać się o to, aby ludz­

kość i sprawiedliwość nigdzie nie zostały pogwałcone, ale aby wszelkie czynności i ugody w sposób legalny i chrześcijański przeprowadzone zostały. Wypada życzyć so­

bie tego jak najusilniej, aby zniesienie nie­

woli, zgodne z głosem ogólnego przekona­

nia, weszło w życie w sposób pomyślny — bez najmniejszego uszczerbku dla praw Bo­

skich i ludzkich, bez publicznych zaburzeń, aby zarazem zapewniło ono trwałe, a uży-

V '

--- --- --- --- —

(11)

73 - m c --- A

teczne skutki dla samych niewolników, któ­

rych losy się tu rozgrywają.

Dla wszystkich tych niewolników, tak dla już uwolnionych, jak dla tych, co wolność pozyskają, przytoczymy tu z gorliwością ka­

płańską, a ojcowskiem sercem kilka nauk zbawiennych, wybranych proroctw wielkie­

go Apostola wszech narodów. Niechaj za­

chowają pamięć i uczucie gorącej wdzię­

czności dla tych, których staraniom i czy­

nom zawdzięczać będą odzyskaną wolność — niechaj wdzięczność tę starają się okazać skwapliwie, gdzie można. Niechaj się, nigdy nie okażą niegodnemi tak wielkiego dobro­

dziejstwa, a niech też nigdy nie pomieszają pojęć wolności z wyuzdaniem namiętności;

niechaj, przeciwnie, wolności tej używają, jak uczciwym obywatelom przystoi, dla prac czynnego życia, na dobro rodzin swych i państwa. Niechaj skwapliwie szanują po­

wagę książąt, niechaj posłusznymi będą dla zwierzchników i praw — i to nietylko z o- bawy przed karą, ale raczej i z poczucia religijnego. Niechaj nigdy nie zazdroszczą nikomu wyższości i bogactw ; jestto rzeczą wielce pożałowania godną, że znaczna liczba biedniejszej ludności daje się opanować tej zazdrości, będącej źródłem wielu złych uczyn­

ków, przeciwnych bezpieczeństwu publi­

cznemu i spokojowi istniejącego porządku

Y u

--- 3 * ®

(12)

- 74 -

<--- K rzeczy. Zadowolnieni z losu i mienia swego, winni oni pragnąć przedewszystkiem dobra niebieskiego — dla pozyskania którego przy­

szli na tę ziemie — dla którego odkupił ich Chrystus. Niechaj ich ożywia miłość dla Boga, Pana i W ybawcy; niechaj miłują Go ze wszystkich sił. a wiernie spełniają Jego przykazania.

Niechaj się nad tem radują, że są synami Oblubienicy Iiożej, św. Kościoła, niech usi­

łują stać się godnemi szczęścia tego i według sił niech miłością swą odpłacą miłość, jaką dla nich ma Kościół katolicki.

Nie ustawajcie, Czcigodni Bracia, w usi­

łowaniach nad tem, aby wyzwoleńcy głębo­

ko przejęli się powyższemi naukami, aby według gorącego naszego pragnienia, według życzeń waszych i wszystkich dobrych ludzi, religija mogła zbierać i na zawsze zachować obfite owoce z wolności, zaprowadzonej na­

dal w granicach całego cesarstwa brazylij­

skiego.

Co do Nas, to prosimy i błagamy Boga o jak najpełniejsze łaski, błagamy macierzyń­

skiej pomocy Niepokalanej Dziewicy, aby wszystko to mogło spełnić się szczęśliwie. Jako rękojmię tych łask niebieskich i w dowód ojcowskiej Naszej życzliwości udzielamy przychylnie błogosławieństwa apostolskiego,

(13)

r - - - -

tak wam, Czcigodni Bracia, jak duchowień-

1

i stwu i całemu ludowi Brazylii.

Dan w Rzymie, u św. Piotra, 5 maja 1888 r., w roku jedynastym Naszego pon­

tyfikatu.

Leon X I I I , Papież.

- 75 -

— »-«0©sssSG>-o

Z tysiąca dusz wybraną, Bóg czasem jednę wzywa, Tajemnie, nieskalaną f krzyżem Ją okrywa.

Przez srogą cierpień próbę, Prowadzi ją do Siebie, Oddala grzechu zgubę Ojciec najlepszy w niebie.

Dobrocią jej ujęty — Obdarza ją czułością, Aby ten nieugięty Umysł, zranić miłością.

Gdy tak osamotniona, W nędzy żyje wśród ludzi, Dusza, cnoty spragniona, Litości ich nie budzi.

--- --- ---> 4

(14)

— 76 -

w

«M-

---3 H ®

A Szuka dobrego tylko,

Więc boleść ją przygniata — I każdą życia chwilką, Bóg jej radości zmiata.

Oczy łzy gorzkie leją, Ciało dręczy cierpienie — Lecz życie jśj nadzieją, Boleść kryje milczenie.

Dzień każdy nową mękę 1 nową łzę przynosi, A nienawistną rękę Ludzi, nieczułych głosi.

Nienawiść wraz z miłością, Pastwią się nad tą duszą, I niesprawiedliwością Znękaną dręczyć muszą.

Kiedy pragnie spokoju — Pan Bóg jej trwogę zsyła ; Wśród życia walki, znoju, Zwiększa się chłosty siła.

W poddaniu Jego woli, Bóg duszy nie folguje;

Tylekrnć serce boli, Tle przywiązań czuje.

Grdy nam dziwne się zdają Ciężkiój niedoli zmiany, Które tak otaczają

Duszę, wśród walk przemiany.

Z bolesnej szkoły życia, Do pracy ją przeznacza

--- \ i

(15)

«x---

- 77 -

« --- 5- Bóg, dla zasług zdobycia,

Krzyżem ją, tóż odznacza.

Wykuta więc ze stali.

Jak miecz ostry stwardniała, Burza jój nie obali,

Wciąż mężnie będzie stała.

Trudne swoje zadanie, Wykona tak do końca, Wytrwa przez ziemskie boje I ziemskie skwary słońca.

A wtedy Bóg do siebie Z uśmiechem ją zawoła — I wieńcem chwały w niebie, Otoczy krąg jój czoła.

W ten sposób nieskalaną, Prowadzi więc do siebie, Z tysiąca dusz wybraną, Wszechmocny Bóg, na niebie.

M . O. S.

M

-3*#

(16)

* « ■ />

— 78 -

A

D Z I E Ł A

świętego Franciszka z Assyżu.

C z ę ś ć t r z e c i a .

(Ciąg dalszy, patrz : „Echo" Nr. 1 str. 38.) lio n C o r c iic v jii HiióHta.

T rz e b a czu w a ć nad w zrokiem sw oim i ro z­

m ow am i z kobietami.

Bracia moi, powinniśmy się wystrzegać pilnie wszelkich rozmów i poufałości z ko­

bietami, a nawet przypatrywania się im, gdyż widzimy, że z tej przyczyny słabi się gubią, a mocni osłabiają. Chyba, że się po­

siada wybróbowaną cnotę, ale jestem pewny, że tak trudno rozmawiać z niemi bez nie­

bezpieczeństwa, jak chodzić po rozpalonych węglach, nie poparzywszy sobie nóg, we­

dług słów Ewangielii. Zdaje mi się, że należy się obawiać zatrzymywać w umyśle niektóre myśli, mogące rozniecać ogień po­

żądliwości, obudzać pożądania już przytłu-

i \ i

IK ---3*<§

(17)

- 79

«K*--- S*f) l nńone, lub pobrudzić czystość duszy nie­

winnej. Każda rozmowa z kobietami jest próżna i niepożyteczna, wyjąwszy spowiedzi, i krótkich rad i napomnień, odnoszących się do pożytku ich duszy, lub koniecznych dla zachowania wymagań grzeczności. Ale Spy­

tacie: jakie inne stosunki mogą zachodzić między Zakonnikami a niemi? Zbyt wielka pe­

wność czyni nas niebacznymi na wroga, a jeżeli szatan może posiadać w człowieku coś tak słabego, jak włos, wkrótce uczyni z niego belkę.

Trzeba nietylko umartwiać nioporządne skłonności ciała, albo chucie pożądliwe, ale trzeba strzedz zmysłów zewnętrznych, bo przez nie wchodzi śmierć do duszy.

K o n f c r c n c y j » siA d m a.

Z u fn o ścią trzeba p rosić o jałmużnę.

Drodzy moi bracia i dzieci kochane! nie wstydźcie się prosić o jałmużnę, bo Zba­

wiciel dla nas stał się ubogim na tym świo- cio, a my za Nim chcemy iść drogą świę­

tego ubóstwa, a postępując tą drogą z mi­

łości ku Niemu, nie wstydźmy się chodzić po prośbie. Ponieważ to jest zadatek nie-

f l

---

(18)

- 80

K --- >*

i bieskiego królestwa, dziedzice nieba nie po­

winni się go rumienie, bo to jest dziedzi­

ctwo, zdobyte nam przez Pana Jezusa i pozostawione wszystkim, pragnącym żyć w ubóstwie. Za prawdę powiadam wam, wielu możnych i wielkich tego wieku wej­

dzie do tego Zakonu, i poczytają sobie za zaszczyt i chwałę proszenie o jałmużnę. Wy, którzy ich poprzedzacie, weselcie się, a nie bójcie wykonywać, czego macie nauczać świętych zakonników, po wras będących.

Idźcie więc na kwestę z błogosławieństwem Pożeni, a sercem pełnem radości i ufności.

Z większą radością iść powinniście, niż ten, co za sztukę złota dałby sto groszy; bo wy za jałmużnę ofiarujecie miłość Bożą, mówiąc:

Dawajcie nam jałmużnę dla miłości Boga, wobec którego niczem jest niebo i ziemia.

K o n l c r c m - y j a ó s m a . Ciało należy karm ić w strzem ięźliw ie.

Drodzy bracia i dzieci, musimy zaspoka­

jać z umiarkowaniem potrzeby naszego brata ciała, aby nie upadło z osłabienia. Sługa Boży powinien z wstrzemięźliwością myśleć o wymaganiach naszego ciała pod wzlędein

---

(19)

fjedzenia, picia, spania i t. d., aby mogło ono znieść czuwanie, wytrwać na m odlitw ie; bo ten brat nasz, to ciało nie powinno się ża­

lić i uskarżać przed bratem swoim duchem, mówiąc: Umieram z głodu, nie mogę pora­

dzić ciężarowi twoich ćwiczeń ; nie mam sił do utrzymania się na modlitwie, wytrwania w umartwieniach, ani spełniania dobrych uczynków, bo nic myślisz o moich potrze­

bach.

Ale jeżeli sługa Boży zaspokoi ciało, we­

dle potrzeby, a brat jego ciało jeszczeby się użalał, i byłoby leniw e, ociężałe na mo­

dlitwie, w czuwaniu i dobrych uczynkach, wiedz wtedy, że zwierzę robocze potrzebuje ostrogi, i że uparty osioł musi być poskro­

miony. Trzeba więc karać ciało, jako zwie­

rze kapryśne i powolno, które chce jeść, nie pracując i nie zarabiając. Jeżeli ubóstwo odmówi ciału naszemu w chorobie i zdro­

wiu, czego potrzebuje, a po udaniu się z po­

korą do przełożonego zostanie mu to od­

mówione, niech zniesie cierpliwie, dla mi­

łości Zbawiciela, który także cierpiał, i da­

remnie szukał, ktoby Go pocieszył. W obliczu Boga ten brak zastępuje męczeństwo, a po­

nieważ, zrobił, co było w jego mocy, i nie uchylił się od upokorzenia proszenia, nawet bezowocnie, nie staje się winnym grzechu

\ i (!*«■

\ i ->W

(20)

82

---> m i śmiertelnego, gdyby nawet ciało z tej przy­

czyny popadło w ciężką chorobę.

K o n f e r e n c y j u il/.ic u j iila . Nie trzeba przesadzać w w strzem ięźliw ości.

Bracia moi, niech każdy ma wzgląd na swój temperament. Jeden potrzebuje mniej pożywienia, drugi więcej; dlatego- nie chcę, by się jedni na drugich zapatrywali, ale każdy niech się żywi, jak jego ciało tego wymaga.

W jedzeniu powinniśmy zachowywać mia­

rę, bo zbytek jego jest szkodliwy ciału i du­

szy, ale także nie należy się poddawać zby­

tecznej wstrzemięźliwości, bo Bóg nie chce ofiary, lecz miłosierdzia.

K o n l c r v n c y j a « Ix ic s ia tii.

0 cie rp liw o ści w próbach życia.

Drodzy bracia! wymagania, którym się opiera rozum, a których zmysły poszukują, świadczą o umyśle, który gaśnie. Dusza iHg--- -»t®

(21)

83 -

®Kr

oziębła, która coraz więcej stygnie i ogoło­

cona się staje z łaski Boga, popchnięta jest do szukania ciała i krwi, które budzą, się, i praw swoich domagają. Bo cóż innego pozostaje człowiekowi, którego dusza pozba­

wiona radości wewnętrznych, jak tylko ciało, pochopne do uciech zewnętrznych. A wtedy zwierzęce skłonności stwarzają sobie potrze­

by; i potrzeby ciała szukają usprawiedliwie­

nia. A jeżeli brat mój ciało zaraz znajduje zadowolenie swoich pożądań, jakąż zasługę mieć będzie? Sposobność zasługi przechodzi, a pozostaje żal przeszłości, bo nie znosić cierpliwie nędz tego życia znaczy to samo, co powrócić do Egiptu (pierwotnego swego stanu na ziemi).

l i o i i l c r c i i c j j a Jcd yim N ta.

0 ra do ści duchownej.

Bracia moi drodzy! miejcie zewnątrz i we­

wnątrz świętą radość, jaką Bóg daje. Kiedy sługa Boży stara się o zachowanie tej ra­

dości, pochodzącej z czystego serca i gorą­

cej modlitwy, szatani nie mogą mu nic u- czynić i mówią: Nie możemy szkodzić temu słudze Bożemu, bo wszystkie wejścia do

ł

(22)

— 84

IX---- ---^

niego zamknięte, zawsze jest zadowolony, w cierpieniach, jak w pomyślności. Cieszy się oni, gdy mogą mu szkodzić, i postępy jego hamować. Jeżeli uda im się spokój jego zamącić, wnet włos zamieniają na linę, uwolnić się od nich tylko można za pomocą modlitwy, żalu, spowiedzi i zadosyćuczy- nienia. Dlatego, bracia moi, ponieważ radość wypływa z modlitwy i czystości serca, pra­

cujcie gorliwie nad nabyciem tych dwóch skarbów, abyście mogli posiadać to wesele wewnętrzne’ i zewnętrzne, dla zbudowania bliźniego, a zawstydzenia nieprzyjaciela.

Pragnę, Abyście ją posiadali, rad jestem wi- dzióć ją w was, a czuć ją w sobie. Szata­

nom i ich zwolennikom ciemny sm utek;

wam radość i wesele w Panu.

K o n f e r c u c y j a (IwiiiuiM a.

0 pokorze i jedności z duchow ieństw em .

Drodzy bracia, jesteśmy powołani przez Pana do dopomagania świeckiemu ducho­

wieństwu w pracy nad zbawieniem d u sz ; jesteśmy obowiązani zastępować ich, gdy podołać nić mogą. Każdy otrzyma nagrodę nie wedle swego stanowiska, ale wedle ża­

l e - --- ---

(23)

- 85 —

,<&--- >m A sługi i pracy. Wiedźcie, drodzy bracia, że praca ta, wielce miła Jezusowi, a najłatwiej dojść nam do tego celu, dobrze żyjąc z du­

chowieństwem. (<dyby wzbraniali pracy na­

około dusz, Bogu zostawcie zemstę, On sam odpłacić potrafi. Bądźcie więc posłuszni pra­

łatom, aby z waszej przyczyny nie powsta­

wało zamieszanie. Bądźcie dziećmi pokoju, pozyskacie duchowieństwo i naród, uczynek to milszy przed Panem, jak gdybyśmy po­

zyskiwali wiernych, a nie budowali ducho­

wieństwa. Ukrywajcie ich błędy, wspierajcie ułomności, a wykonawszy te wszystkie cnoty, pozostańcie pokornemi.

K o iif e r c n c y j a tr z y n a s ta . 0 znakach praw dziw ego słu gi B o iego.

O ! jak błogo, bracia moi, służyć Panu, niewolnik Boży więcej znaczy od mocarza.

Ale kto poznać może, że jest rzeczywistym sługą Bożym? Jeżeli nie ma nic ponad służenie Bogu, nic też trudniejszem być nie może nad rozpoznanie, czy się jest jego niewolnikiem, czy tylko przyjacielem. Co do mnie, błagałem P an a, by mi dał rozpo­

znać: kiedy jestem Jego niewolnikiem, a | --- ><«

(24)

86 r ® ~

kiedy nim nie jestem. Pan w dobroci swej raczył mi odpowiedzieć: Po tych znakach poznasz, żeś jest prawdziwym sługą moim, skoro wszystko w tobie będzie święte, my­

śli, słowa, uczynki. Tę odpowiedź wam oznajmiłem. Wiecie teraz, czy jesteście słu­

gami Bożeini i Jogo przyjaciółmi, a ja ru­

mienić się będę przed wami, skoro spostrze­

żecie, że uchybię któremu z tych znaków.

Nabożeństwo pięciu niedziel

n a c z e ś ć B l i z n Ś. O. F r a n c i s z k a 1).

Dnia 21 listopada 1885 r. Ojciec św.

Leon X III nadał o d p u s t e m z u p e ł n y m k a ż d ą z 5-ciu n i e d z i e 1, bez przerwy po sobie następujących, a poświęconych uwielbieniu św. Blizn Seraf. Ojca św. F ran ­ ciszka. W a r u n k i d o s t ą p i ę n i a : 1) Spo­

wiedź tygodniowa wystarcza. 2) Komunija ') Nabożeństwo pięciu niedziel najstosowniej jest odprawiać przed uroczystością świętych Stygmatów Seraf. O. św. Fr. W r. bieżącym 1888 nabożeństwo to zaczynać się powinno w trzecią niedzielę sierp­

nia, 19-go b. ra.

*!•< -

(25)

87

f K ---1--- w każdą niedzielę. 3) Odwiedzanie kościoła lub kaplicy publicznej, i pomodlenie się przez odmówienie j a k i e j k o l w i e k m o- d 1 i t w y w e d ł u g i n t e n c y i O j c a św.

4) Jakaśkolwiek praktyka pobożności na cześć św. Blizn Seraf. Ojca. Odpustu tego raz tylko w rok dostąpić mogą wszyscy wierni.

Nie jest wyznaczone, w jaki sposób trzeba czcić blizny św. Ojca Franciszka. Za pocią­

giem własnej pobożności każdy iść może.

Jednakże bezwątpienia medytacyja i modli­

twa, mająca wprost na celu oddanie czci św. Stygmatom, lepiej odpowiada zamiarom Kościoła św.

Następujące rozmyślania i modlitwy mogą być z pożytkiem użyte w czasie tych pięciu niedzielł).

p ie r w s z a . U b ó s t w o św. 0. F r a n c i s z k a .

ROZMYŚLANIE.

Przenieś się duchem do tej stajenki, gdzie się narodził św. 0. Franciszek, spojrzyj, jak

i

') Rozmyślania te są wyjęte z „Roczników F ran­

ciszkańskich."

< ---

-3*»

(26)

— 88 -

«ws--- &&

$ A

wybrane to dziecię, na słomie położone, za­

miast miękkiej kolebki. Posłuchaj jak Anio­

łowie tajemniczo unosząc się nad tym nowym żłóbkiem, śpiewają chwałę Bogu na wyso­

kościach. Spojrzyj na nieznajomego, który dziecię to cudowne do Chrztu św. trzyma, a potem jakiś pielgrzym wyraża na jego ramieniu znak Krzyża św. Wszystko to zna­

kiem jest, że od pierwszej narodzenia chwili św. U. Franciszek przeznaczony jest od Boga, aby stał się doskonałym obrazem Jezusa, a Jezusa ukrzyżowanego. Wzrosło dziecię, zachowując nieskażoną czystość duszy i ciała.

Jeśli w pierwszych latach życia młodość porywa go do chwały ziemskiej, do przyje­

mności świata, Bóg dopuszcza, ażeby te okoliczności w jaśniejszem świetle postawiły wspaniałe oderwanie się Franciszka od wszyst­

kiego, co na ziemi powabne być może. Pan Jezus czekał go tam, gdzie młodość, chwała, szczęście ziemskie błyszczały przed nim w całym swoim uroku. T a m ! ze szczytu krzyża powiedział do niego: „Pójdź za Mną!“

Lecz, aby iść za Jezusem, trzeba, jak On, wznieść się ponad ziemię i ogołoconym za­

wisnąć na krzyżu nagim. „Kto chce pójść za Mną, niech weźmie krzyż swój, i naśla­

duje Mnie." Aby iść za Jezusem z całą możliwą doskonałością, trzeba uczynić pierw­

szy krok, przez Zbawiciela wskazany w Ewan- Y ---

(27)

89

* ~ S ~

gielii św.: „Idź, sprzedaj wszystko, co masz, oddaj ubogim, a przyjdź, i naśladuj M nie!“

Zrozumiał to św. Franciszek i świat po- żegnał. Uroczyście wobec Biskupa wyrzekł się dziedzictwa ojcowskiego, oddał nawet szatę swoję, aby mógł bezpieczniej w ołać:

„Ojcze nasz, któryś jest w niebie!“ i po­

ślubił św. Ubóstwo na zawsze. A jak wier­

nym był tej Oblubienicy Sw ojej! Nie mógł ścierpieó, aby się ktoś znalazł nad niego uboższy. Ody się spotka z żebrakiem, nędz­

niej od Niego odzianym, oddaje mu płaszcz, jaki dostał w jałmużnie. Ody ciału swemu trzeba dostarczać pokarmu, chodzi od domu do domu, by wyżebrać kąski cbleba, któremi potem dzieli się z innemi ubogimi. Ubóstwo, to Jego pani, — On we wszystkiem od niego zależny. Ody idzie Kwangieliją przepowiadać ludom, ubóstwo to Jego towarzyszka, z którą przebiega pieszo i boso dalekie krainy. Gdy potrzebuje mieszkania, ubóstwo przysposabia Mu gospodę w szpitalach i w chatach opu­

szczonych, i nic Mu nie zostawia, nawet kącika własnego, gdzieby mógł odpocząć swobodnie. Bezpiecznie też z Panem Jezu­

sem powtarzać On może: „Liszki mają ja­

my, ptaki powietrzne gniazda, ale syn czło­

wieczy nie ma, gdzieby skłonił głowę."

Gdy Go Pan Bóg wybiera, aby ustanowił Zakon męski, który ma być wielkim w Ko-

w

(28)

- 9 0 —

0 C- '5 O

A

ściele Bożym, i Zakon niewiast, które, jak Anioły, żyć będą na tym świecie, jakąż podstawę daje tym Zakonom ? Ubóstwo naj­

ściślejsze ! Ubóstwo więc posiada cale Jego życie. Na cześć ubóstwa On święte hymny śpiewa, Ubóstwu On wierny aż do końca.

Ubóstwo było jedyną towarzyszką Jezusa na krzyżu. Ubogi, na wzór Jezusa, Franci­

szek chce na gołej ziemi umrzeć obnażony, i tylko jako jałmużnę przyjmuje suknię, po­

daną Mu w tej ostatniej chwili. Ubóstwo — to jedyna spuścizna, jaką dzieciom swoim zostawia ten Ojciec nasz ukochany, błogo­

sławiąc syny swoje, któro wierne będą ubó­

stwu, a przeklinając tych, którzy jo opuszczą.

O Seraiicki mój Ojcze ! jakżem ja od Twego ubóstwa daleki! Jak się go lękam, jak czę­

sto unikam , jakie ono nieraz dla mnie wstrętne! A jednakże, jeźli chcę się uświę­

cić i zbawić, ubóstwo to pierwszy krok, jaki na drodze doskonałości ewangielicznej uczy­

nił'- powinienem, tem bardziej, że za Twoim przykładem i pod wodzą Twoją, o najmil­

szy Ojcze! miałem szczęście ślubować je Panu. Niechże je ukocham, niech mi ono będzie nie postrachem dla serca, ale przed­

miotem upodobania, abym kochając je i ce­

niąc nad wszystko, zasłużył być z liczby tych, o których Pan Jezus mówi: „Błogo­

sławieni ubodzy du ch em !“

r

9K»--- 3 » !

(29)

r

M o cl 1 i t w a.

~>w

Św. Franciszku, najbłogosławieńszy i naj­

milszy Ojcze mej duszy! jakież to zawsty­

dzenie dla mnie, gdy Cię widzę tak rozmi­

łowanego w św. Ubóstwie, a siebie tak bar­

dzo dalekim od tej cnoty, i do znikomych drobnostek na ziemi tak przywiązanym, tak niechętnie i lękliwie przyjmującym najmniej­

szy niedostatek rzeczy ziem skich! O najmil­

szy Ojcze! przez zasługę św. Blizn Twoich, otrzymaj mi łaskę noszenia miłośnie krzyża ubóstwa za Jezusem ubogim. Niech miłość Jego oderwie już zupełnie serce moje od rzeczy ziem skich! Niech wpatrywanie się w Niego na krzyżu i w II osty i Najśw. roz­

nieci w mej duszy takie zamiłowanie ubó­

stwa, taką wzgardę wszystkiego, coby serce moje mogło przywiązywać do ziemi, iżbym prawdziwie stał się ubogim według Serca Jezusowego w doczesnem życiu, a szczegól­

nie w godzinę śmierci mojej. Amen.

Ćw iczenie na l-sz y ty d z ie ń : Jeżeli jałmużny dawać nie możesz, po­

módl się codzień za ubogich, i nie uskar­

żaj się na żaden niedostatek, czy z mate- ryjalnej, czy z duchowej strony.

(30)

92 — o

Zdanie św . 0. F ra n cisz k a do przypom inania sobie w ciągu tygo dnia:

„Niech się strzegą bracia, aby uic nie przyjmowali, coby nie było zgodne ze św.

Ubóstwem."

W estchnienie s t r z e lis t e :

Św. 0. Franciszku, Patryjarcho ubogich, módl się na n am i! S. P. Franciscus, Pa­

triarcha pauperum, ora pro nobis!

(Koronka na cześć pięciu Blizn Seraf.

Ojca, lub tylko 5 pacierzy z V. Signasti, Do­

mine i oracyją: Domine Jesu Christe, qui frigescente mundo.... Godzinę adoraeyi, je­

żeli można ofiarować na uwielbienie pięciu Ean Pańskich.

N ie d z ie li! rirugsi.

Um artw ienie św . Ojca Franciszka.

ROZMYŚLANIE.

Pan Jezus na krzyżu nietylko jest ubogi i ogołocony ze wszystkiego, ale jeszcze Ciało Jego pożółkłe od bólu, widzimy okryte ra­

nami, krwią zbroczone, i umiera On wśród męki najsroższej.

--- X

(31)

93

» < r /<

Gdy więc w Jezusa Ukrzyżowanego wpa­

trywał się Seraficki nasz Ojciec, o ! jakiem gorącem pałał pragnieniem, ażeby odczuć w sobie rany i boleści Zbawiciela cierpią­

cego ! Najwyższo ubóstwo, któremu oddał się tak miłośnie, było Mu niezawodnie po­

wodem tysiącznych cierpień i przykrości.

Musiał znosić głód, gdy nie znajdował lito­

ściwej ręki, któraby Mu podała kąsek chleba.

Dokuczało Mu pragnienie, bo nie miał na­

wet za co kupić szklanki wody. Drżał i ko­

stniał nieraz od zimna, a nędzny habit nie okrywał Go dostatecznie. Trudził się dłu- giemi podróżami, które pieszo odbywał, bo Mu tak nakazywało św. Ubóstwo. Ale to wszystko nie wystarczało błogosławionemu Ojcu naszemu. Na wzór św. Pawła Apo­

stoła, On chce zaw ołać: „Czego nie dosta­

wa utrapieniom Chrystusowym, wypełniam w ciele mojem za Ciało Jego, które jest Kościół.“ I aby to uczynić, przymnaża sobie postów najostrzejszych, przestaje częstokroć na chlebie i wodzie; raz nawet, przez dni czter­

dzieści, żadnego nie używa pokarmu. Ubogą strawę, jaką się zasila, chce mieć bez ża­

dnego smaku, przekłada nad wszystko re­

sztki po innych ubogich, i to jeszcze miesza z popiołami! Jeżeli Mu czasem posłuszeń-, stwo nakazuje używać lepszych pokarmów,

ł

m<r

chce zaraz, ażeby wszyscy wiedzieli o tem

(32)

94

®e~>---

>

Jego (jak nazywał) obżarstwie. Całe noce trawi na długiem czuwaniu, klęcząc na go­

łej ziemi. Gdy ciału swemu omdlewającemu dozwala snu kilka godzin, ten sen może być nazwany pokutniczem udręczeniem, na gołych deskach, lub na kam ieniu! O wy samotne w górach .jaskinie, uboga lepianko w Rivo-Tolto, nędzne celki w Assyżu, w Rzymie, w Kortonie, święta Alwernii góro, nowa Kalwaryjo Seraficzna, wszystkie miej­

sca, gdzie zdała od ludzi chronił się sam na sam z Bogiem Ojciec nasz święty, opo­

wiedzcie nam pokuty, których byłyście mil- czącemi świadkam i! ogłoście te męki dobro­

wolne, które potrafiła wynaleźć Jego sera­

ficzna miłość! Ileż to razy byłyście skra­

pi ani krwią niewinnną, którą z Niego wy­

sączały ostre, bezlitosne biczowania ! Ozy to swoje przeszłe grzechy św. 0. Franciszek chce zatrzeć tą pokutą? Nie! On się wpraw­

dzie uznaje grzesznikiem w świetlanych pro­

mieniach pokory, ale głównie ma na celu wyrazić w sobie podobieństwo Jezusa ukrzy­

żowanego. Jeżeli biedne Jego ciało skarży się i bunt podnosi, On te skargi i bunty poskramia, zanurzając się w zamarzniętej wodzie, tarzając się w cierniach, lub w śniegu, albo kładąc się na węglach rozżarzonych.

On temu ciału nic dawać nie chce. oprócz cierpienia, a w tem cierpieniu podobieństwo

(33)

- 95 -

f ‘<5--- --- -'-O

A A

z cierpiącym Jezusem , to Jego rozkosz prawdziwa. Zasmuca Go już tylko to jedno, że nie może być rzeczywiście ukrzyżowany z Jezusem.

Boże mój, gdy się porównam z moim Ojcem Serafickim, jakim wstydem, jakim wstrętem przejąć mię powinna miękkość moja! Najmniejsza niedogodność już mię przeraża ! Umartwienia zbawienne przez Ko­

ściół Boży, lub Zakon święty nakazane, aby hamulcem były namiętnościom moim. wy­

dają się zbyt ciężkie mojej zmysłowości.

A jednak słyszę, o Boski Jezu," wychodzące z Twoich ust najsłodszych te słowa: „.leźli pokutować nie będziecie, wszyscy zginiecie!“

Jeśli wTięc pragnę odzyskać utraconą nie­

winność, jeśli chcę uniknąć zguby wiecznej, powinienem czynić-pokutę. Jezus mój wezwał mię, abym szedł za Nim tą drogą, jaką mi przykładem swoim utorował św. O. Franci­

szek, Jezus mój wezwał mię, abym krzyż mój za Nim nosił, pokuta więc, to środek dla mnie jedyny zachowania łaski Bożej, spełnienia woli Boskiego Mistrza, który, aby mi uczynić lekkiem i słodkiem to jarzmo pokuty, woła z Hostyi N ąjśw .: „Przyjdź do Mnie, a ja cię ochłodzę!“ I w Komunii św. przychodzi do mnie tak często, aby jarzmo pokuty dźwigać ze mną razem. Czyż­

bym jeszcze ociągać się mógł?

\< ' Ł w

• h ś --- ;--- i* #

(34)

— 96 —

«h$--- S*®

M o d l i t w a .

O Seraficki Ojcze Franciszku, wzorze naj- heroiczniejszej pokuty! rzuć wejrzenie Twej litości na mnie biednego, tak oziębłego, tak trwożliwego, że mię sam wyraz pokuty prze­

raża ! Oto grzesznik nędzny rzucam się do stóp Jezusa. Oddałem się pod wodzę Twoje na Jego świętą służbę, proszę Oię więc, Ojcze mój błogosławiony! zastąp niedosta­

teczność pokuty mojej Twoich umartwień obfitością. Przez święte Blizny, któremi Bo­

ski Serafin na górze Alwornii ciało Twe napiętnował’, przez tę bolesną, ale tak upra­

gnioną dla Twej miłości nagrodę, błagam Ciebie, św. Ojcze Franciszku, otrzymaj mi siłę cierpliwego znoszenia wszystkich tego życia przykrości,' uproś mi męstwo dla zwy­

ciężania pokutą namiętności moich’, uproś zapał święty zadosyć uczynienia za grzechy moje własne i braci grzeszników, jak mię do tego obowiązuje święte powołanie moje.

Niech cierpienia Jezusa ukrzyżowanego, niech i Twoje Rany święte będą wyrażone w ser­

cu mojem, abym z Apostołem Pańskim i z Tobą, Ojcze błogosławiony, wołać mógł:

„Umartwienie Jezusowe noszę w ciele mo­

jem... aby i żywot Jezusa objawiony był we mnie.“ Uproś mi tę łaskę, Ojcze bło­

gosławiony, teraz i na wieki. Amen.

---— ---

(35)

» < r

— 97 -

Ćw iczenie na ten 2-gi tydzień:

Zadać sobie codzień jakieś drobne umar­

twienie, pozbawiając się smaczniejszej potra­

wy, napoju i owocu, albo jedzenia poza go­

dzinami zwykłego posiłku, upokorzeniem nagradzając, że na nic większego zdobyć się nie możesz.

Zdanie św . 0. F ran ciszk a.

„Tak wielkiego dobra w niobie oczekują, Że tu w bólu każdym słodką radość czują!“

W e stc h n ie n ie :

Św. 0. Franciszku, wzorze pokuty, módl się za nami! S. P. Franciscus, exemplar poenitentiae, ora pro n o b is! (Modlitwy jak w pierwszą niedzielę).

jVi«Mlziela tr z e c ia . Po k o ra św. 0. Franciszka.

ROZMYŚLANIE.

W ofierze krzyżowej cnotą panującą, która stanowi jakoby istotę ofiary, jest pokora niezgłębiona, w jakiej wyniszcza sio ukrzy- i żowany Syn Boży. Nie dosyć Mu było zstą-

ł ' '

®ii<--- --- ---— ---

(36)

- 98 -

I

--- --- _3H$

/ pic na ziemię, wziąć upadłą naturę naszą, przywdziać na siebie wszystkie nasze nędze, chce On jeszcze wyniszczyć siebie pod cię­

żarem grzechów naszych. „Starty jest za złości nasze, “ jak powiada prorok Pański.

Uniża się jakoby ostatni z ludzi, staje się jakoby robak ziemny, a nie człowiek, igra­

szka pospólstwa. Skazany jest na śmierć jak zbrodniarz, ubiczowany jak niewolnik, cierniową koroną wieńczony jakby król-ko- medyjant, policzkowany jak głupiec, niżej stawiony od zbójcy Barabasza, wypędzony poza miasto, na szubienicy sromotnej zawie­

szony, w pośrodku dwóch łotrów ukrzyżo­

wany, jakby najwystępniejszy.

Św. 0. Franciszek widzi Boskiego Mistrza w tym stanie, rozumie naukę Jego. Skoro Pan się upokarza, czyżby mogło się pysznić błoto i popiół? Więc się uniża Seraficki nasz Ojciec, uniża się tak głęboko, że Ko­

ściół św. zdobi Go ponad wszystkich tytu­

łem ubogiego i pokornego: „Franciscus pauper et hum ilis.“ Wszyscy Go wielkim świętym uznają, całując ziemię pod jego stopami. Papieże, Kardynałowie, Biskupi, wielcy tego świata panowie, wysławiają Go i radzą się jak wyroczni. Bóg Mu poddaje naturę, żywioły są Mu posłuszne, Aniołowie Mu służą, drżą przed Nim szatani, przyszłe i tajemne rzeczy zna On objawieniem, Nie- Hfr---

(37)

- 99

§M --- i biańskie muzyki cieszą Go i umacniają, do Nieba jest zachwycony, Matka Dziewica i Dzieciątko Jezus z Nieba zstępują dla pou­

fałej z Nim rozmowy, otrzymuje od Ich dobroci niesłychany odpust dla wszystkich grzeszników, — dostaje zapewnienie, że Mu przebaczone są wszystkie grzechy, — pomimo tego wszystkiego, św. nasz Ojciec Franciszek uznaje się grzesznikiem największym i o tem jest przekonany tak dalece, że On, Fundator wielkiego Zakonu, staje się posłu­

sznym najmłodszemu i najniedoświadczeń- szemu z nowicyjuszów, nie śmie przyjmo­

wać kapłaństwa, a swego umiłowanego brata Leona prosi, błaga, przymusza, aby go prze­

klinał i źle się z Nim obchodził.

Przykład pokory dając, wygłasza też o tej cnocie najroztropniejszą naukę. Brat Rufin raz się Go zapytał: „Jak to być może, Oj­

cze najmilszy, abyś Ty, unikając nawet naj­

mniejszej winy, mógł prawdziwie mówić i myśleć, żeś gorszy nad wszystkich grze­

szników, tych nawet, którzy jawnie wobec świata grzeszą i chlubią się z tego?“ — „Jest- to najrzeczywistsza prawda," odrzekł św.

nasz Ojciec. „Znam wielkie łaski, jakich Pan mi użyczył, i natchnienia, jakie raczył mi dawać, i wiem, że nie zawsze temu odpo­

wiadałem. Nie wiem zaś łask, użyczonych drugim, a miłość nie pozwala, abym o kim-

r

#Kr---

(38)

#♦<*-•—

--

------------------------------;------- --■'»'#>

100

:--- A kolwiek źle sądził. Gdyby takie łaski, jakie otrzymałem, miał grzesznik największy, był­

by się nawrócił, byłby czynił pokutę, byłby się stał lepszym, niżeli ja jestem. Przeci­

wnie, gdybym ja na takie pokusy, jak 011

był wystawiony, dopuściłbym się najwięk­

szych zbrodni. Zresztą, jakim jest człowiek w oczach Boga, takim jest, a niczym wię­

cej. Gdyby w tej chwili Bóg użyczył naj- występniejszemu z ludzi łaskę uczynienia aktu skruchy doskonałej i najczystszej mi­

łości Bożej, ten człowiek byłby lepszym odemnie. Kto wie, czy przed śmiercią, nie utracę łaski Bożej przez pychę i zarozumia­

łość, i czy się. nie stanę potworem niepra­

wości. Nie powinienem więc w biednych grzesznikach upatrywać nieprzyjaciół, lecz obowiązany jestem kochać ich, jak zbłąkane owieczki, i starać się, by ich przyprowadzić do owczarni."

Pokora, to prawda, to miłość, to żarli­

wość, słowem, to wszystko, i łatwo jest nauczyć się jej w szkole św. 0. Franciszka;

lecz naturze skażonej pokora stała się bar­

dzo wstrętną. Jest ona krzyżem prawdziwym, i

zaparciem samego siebie, a to zaparcie ko­

nieczne jest, aby dostąpić zbawienia. Usiłuj­

myż tę pokorę Chrystusową, głęboko zako­

rzenić w umyśle i w sercu naszem, a coraz pilniej przychodźmy czerpać ją tam, gdzie

Cytaty

Powiązane dokumenty

Bosco zaś spieniężył winnicę, którą dostał jako cząstkę ojcowizny, i wzięli &#34;się do troskliwej opieki nad chłopcami. Wkrótce kilka zacnych niewiast

niejszych, najpokorniejszych, najgodniejszych, dla posługi tamtych. Zastrzegam też, by, prócz prowincyjała i jego towarzyszów, nikt tu nie przychodził. Rozmawiać mogą

liczcie te dusze, które winno zbawienie swoje waszemu przykładowi, łzom i modłom, a ponieważ wiernie strzegliście skarbu wam powierzonego, aczkolwiok małego, uczynię

już na długie lata przedtem pochwalił dowód miłości, jaki złożyło kilku chrześcijan, którzy, ofiarując swe osoby w miejsce innych, poddali się pod jarzmo

dzę dalej tego rachunku. Wszakże, któżby się ośmielił tw ierdzić, że 011 koniecznym nie jest? Gdyby każdy z nas chciał go na prawdę uczynić, otrzymałby

dzieć, że jeżeli Ojciec św. Oto jest pomieszanie i naciąganie pojęć. d., które inaczej określa nauka, a inaczej profani. Dopóki ci ostatni nie poddadzą się

stających, zaopatrzonych w podwójny zamek i zawiasy, aby w nocy szczególniej były zamknięte na dwa k lu cze, z których jeden znajdować się będzie u

uszowa miała się odprawić przy zamkniętych drzwiach, których strzegły warty zewnątrz włoskie, wewnątrz papieskie, przeto Ojciec święty miał wejść do