• Nie Znaleziono Wyników

Krzysztof Paczuski – na pół roku przed śmiercią niespodziewanie przyjechał do Lublina - Waldemar Michalski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Krzysztof Paczuski – na pół roku przed śmiercią niespodziewanie przyjechał do Lublina - Waldemar Michalski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WALDEMAR MICHALSKI

ur. 1938; Włodzimierz Wołyński

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Koło Młodych przy Związku Literatów Polskich, czasopismo Akcent, hotel Unia, Krzysztof Paczuski

Krzysztof Paczuski – na pół roku przed śmiercią niespodziewanie przyjechał do Lublina

Na pół roku przed swoją śmiercią niespodziewanie przyjechał do Lublina. Zresztą miał tutaj córkę, notabene też piszącą wiersze. Odwiedził nas w „Akcencie”

Oczywiście rozmawialiśmy o poezji, o jego wierszach. Wiedziałem już, że Krzysztof, zachowując wprawdzie pełną sprawność umysłową, jest w takim stanie, że trzeba go odprowadzić na dworzec kolejowy. Wezwałem taksówkę, wiedząc, że absolutnie nie ma mowy, żeby Krzysztof wszedł do autobusu czy do trolejbusu. Wyprowadziłem go z redakcji w jakiejś mierze pod rękę. Taksówkarz, gdy zobaczył, że wyprowadzam kogoś, kto czuje się niepewnie na nogach, od razu powiedział wulgarnym głosem: „Ja pijanych nie wożę” Powiedziałem, że tutaj nie ma mowy o żadnym pijaństwie ani alkoholu: „Kolega ma problemy z chodzeniem” Wtedy wsiedliśmy do tej taksówki i pojechaliśmy na dworzec. Przy dworcu już był problem z wchodzeniem po schodkach.

Pociąg do Warszawy stał na bocznym peronie, gdzie stopnie wagonu były bardzo wysoko. Krzysztof nie miał żadnych szans, żeby na nie wejść. Pomyślałem, że wejdę pierwszy, on mi poda rękę i go wciągnę. Znowu zaistniała taka sytuacja, że kiedy wciągałem Krzysztofa, przechodził jakiś kolejarz i powiedział: „Panowie, następnym razem albo szklankę mniej, albo szklankę więcej” Znowu ktoś potraktował Krzysztofa jako pijanego. Takie sugestie były dla niego bardzo bolesne. Stwardnienie rozsiane stanowiło niezwykle bolesne doświadczenie, które uderzało Krzysztofa niekoniecznie fizycznie, ale także psychicznie przez reakcje przypadkowych ludzi. Nigdy się nie tłumaczył. Cierpliwie to znosił.

(2)

Data i miejsce nagrania 2012-09-18, Lublin

Rozmawiał/a Aleksandra Zińczuk

Redakcja Maria Buczkowska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na miesiąc przed swoją śmiercią (oczywiście nie przypuszczał, że został mu tylko miesiąc życia, ale już jeździł na wózku) w Warszawie zawarł związek małżeński z

Nie miał żadnego hobby, a jeśli już, to tylko dobra książka, bo na pewno miał ich dosyć dużo. Kiedyś go namawiałem, żeby sobie

Ja ciągle byłem pod urokiem sonetów i ciągle Krzysztofowi recytowałem je fragmentami i mówiłem: „Pisz sonety, jesteś mistrzem.. Po Petrarce i Szekspirze jesteś

Do Lublina przyszła wiadomość ogromnie piękna, radosna i zapowiadająca święto literatury: miał do nas przyjechać Czesław Miłosz, już po otrzymaniu nagrody Nobla, jako

Warto pamiętać, że Wanda Śliwina była matką chrzestną pierwszego aeroplanu, który społeczność ziemi lubelskiej ofiarowała armii polskiej w latach trzydziestych. Data

Natomiast nikt się nie spodziewał i rząd polski liczył, że na terenach wschodnich, gdzie była masa bagien, lasów, że będzie można się bronić do upadłego, dopóki

W tym roku Tadeusz Szkołut, ja i Bohdan Zadura zrzucaliśmy się po dwa i więcej tysięcy, żeby utrzymać „Akcent”.. Miasto tego nie

„Twórczość” kiedyś ukazywała się w nakładzie dziesięciu tysięcy egzemplarzy, a dzisiaj tysiąc osiemset egzemplarzy.. Czasopisma zjeżdżają całkowicie