• Nie Znaleziono Wyników

Życie sąsiedzkie - Elżbieta Kowalik-Sposób - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Życie sąsiedzkie - Elżbieta Kowalik-Sposób - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ELŻBIETA KOWALIK-SPOSÓB

ur. 1958; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, ulica Parkowa, życie towarzyskie, studnia, życie codzienne, dzieciństwo, zabawy dziecięce, projekt Lublin. W kręgu żywiołów - woda

Życie sąsiedzkie

Na ulicy Parkowej wszyscy się znali – od rzeki począwszy do końca ulicy. Czasy były inne, ludzie pracowali po 8 godzin. W związku z tym życie sąsiedzkie inaczej wyglądało. To była taka swojska ulica. Przy domach były ławeczki. Sąsiedzi po pracy zbierali się na ławeczkach, rozmawiali sobie. A w okresie maja, jak odbywały się wyścigi kolarskie, to oczywiście wszyscy przeżywali, którzy to Polacy będą na mecie.

Życie towarzyskie było inne. W dzisiejszych czasach każdy raczej jest zamknięty w swoich czterech ścianach. A kiedyś ludzie byli bardziej otwarci.

Wody bieżącej w domach nie było. Woda była w dwóch studniach na ulicy. Ta bliżej naszego domu była już nowocześniejsza, bo była z kranikiem. Natomiast ta [położona] troszeczkę dalej od nas to jeszcze była studnia na pompę. Pranie odbywało się na ulicy, w baliach. To znaczy – były balie z ciepłą wodą, które trzeba było na kuchni nagrzać. Ale już płukanie w zimnej wodzie to się odbywało na ulicy.

Ludzie wychodzili i prali.

My jako dzieciaki – oczywiście rowery. Ale nie każdego było stać na to, żeby dziecko miało rower, więc zazwyczaj od starszego rodzeństwa się brało, czy od kolegi. Była właśnie taka uczynność, nikt nikomu niczego nie żałował. Człowiek się po prostu dzielił. Jako dzieci bawiliśmy się na tak zwanych „betonach”. Prawdopodobnie, tak mi opowiadali dziadkowie, że to były pozostałości po bunkrach. Między stolarnią a naszym domem był duży plac i były tam takie dwa betony – my żeśmy na tych betonach się bawili. Natomiast w okresie zimowym rodzice na tym placu wylewali wodę i robili lodowisko. Wszystkie dzieciaki jeździły na łyżwach. Wtedy takich łyżew nie było jak teraz, czyli figurówek, były tylko łyżwy przykręcane do butów specjalnym kluczykiem. I w takich łyżwach się jeździło. Natomiast starsi chłopcy grali w hokeja.

Także to było lodowisko i do jazdy figurowej, i do grania w hokeja. A w lecie na tym

(2)

boisku oczywiście gra w piłkę, w dwa ognie, sklep, a listki były brane jako towar sklepowy. Komputerów przecież nie było, telefonów komórkowych też, więc inne zabawy dzieci wymyślały.

Data i miejsce nagrania 2017-09-28, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Słowa kluczowe Lublin, PRL, ulica Parkowa, rzeka Bystrzyca, zakład stolarski przy ulicy Parkowej, zakład Moritza, projekt Lublin.. W kręgu żywiołów

Jak się przeprowadziłam na [ulicę] Probostwo – zaraz [obok była] ulica Lubartowska, dzisiejszy sklep LSS „Bazar” – tam najpierw była hala sportowa, było też i kino swego

Laboratoria do dzisiaj mieszczą się przy ulicy Uniwersyteckiej, natomiast cała administracja i inne działy mieszczą się pod adresem 3

Jak wkroczyło wojsko radzieckie [do Lublina], zajęli też nasze mieszkanie [przy ulicy Parkowej], to znaczy moich dziadków wtedy, mojej mamy. Według opowieści dziadka zachowywali

Jeżeli ktoś się nie załapał na taki transport, niestety, musiał radzić sobie w zupełnie inny sposób, czyli wędrować do

A oprócz tego, doprawił się jeszcze jedną rzeczą, bo mój dziadek uwielbiał grać i grał, niestety, na instrumencie zwanym waltornią, gdzie też trzeba

Przy ulicy Bronowickiej, teraz bodajże jest tam hotel Lwów, kiedyś była łaźnia.. Ludzie nie mieli przecież łazienek w domu, więc chodziło się

Lublina – ale to jednak wieś, gdzie się pasły krowy na łąkach, gdzie można było w trawie poleżeć sobie, gdzie chodziły kury, gęsi, kaczki, wszelkiego rodzaju drób, gdzie