• Nie Znaleziono Wyników

Prezenty - Elżbieta Kowalik-Sposób - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Prezenty - Elżbieta Kowalik-Sposób - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ELŻBIETA KOWALIK-SPOSÓB

ur. 1958; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, dzieciństwo, prezenty

Prezenty

Prezenty dostawało się przeważnie takie, które się przydawały później przy ozdabianiu domu. Na przykład paczkę bombek. Pamiętam, że bardzo się cieszyłam, ale to bardzo, bo dostałam pamiętnik, o którym marzyłam, żeby dostać. Mam go do dzisiaj, zresztą ze wpisami dzieci ze szkół podstawowych, bo to było modne nosić pamiętnik do szkoły i żeby się dzieci wpisywały na pamiątkę. Z przyjemnością do niego od czasu do czasu zaglądam. Wpisywały mi się dzieci od drugiej chyba do czwartej klasy. Mój brat dostawał już poważniejsze rzeczy, on jest ode mnie sporo starszy. Dostał encyklopedię, a kiedyś dostać „Encyklopedię PWN” to było coś.

Pamiętam tę encyklopedię, nieduży format, jak pół książki, w zielonej okładce. Jaka to była niesamowita radość dostać coś takiego. Także prezenty nie były takie jak teraz. Jak to moja wnuczka mówi mi coś tam, a ja nie mam zielonego pojęcia, o co chodzi, dopiero muszę popytać albo pójść do sklepu zapytać, i też mi głupio, bo nie jestem na bieżąco.

Ja byłam szczęśliwa, jak w prezencie komunijnym dostałam zegarek „Zaria”. Bo wtedy były takie modne zegarki. A nie tak jak dzisiaj, że tablety czy laptopy. Mój brat – już wtedy były inne prezenty – jak dostał rower, to o Bożym świecie zapomniał. W ogóle inaczej się to obchodziło. Teraz dzieci obchodzą urodziny, imieniny. Za moich czasów nie obchodziło się tak jak teraz, że się spraszało koleżeństwo. Owszem, rodzice pamiętali, jakiś tam upominek zawsze dali albo nawet na jakąś wycieczkę wzięli. Kilka razy mi się zdarzyło, żeby ojciec mnie wziął, bo akurat mama wtedy była w pracy, a tata był po pracy, to mnie zabierał na wycieczkę. Za moich czasów osiemnastek nie było. Ja osiemnastkę spędziłam w domu z rodzicami. Owszem, dostałam wtedy pierścionek od rodziców, ale to nie było takie przyjęcie, jak teraz są.

A tym bardziej gdzieś w lokalu. To po prostu było w domu.

(2)

Data i miejsce nagrania 2017-10-20, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Laboratoria do dzisiaj mieszczą się przy ulicy Uniwersyteckiej, natomiast cała administracja i inne działy mieszczą się pod adresem 3

Jak wkroczyło wojsko radzieckie [do Lublina], zajęli też nasze mieszkanie [przy ulicy Parkowej], to znaczy moich dziadków wtedy, mojej mamy. Według opowieści dziadka zachowywali

Jeżeli ktoś się nie załapał na taki transport, niestety, musiał radzić sobie w zupełnie inny sposób, czyli wędrować do

A oprócz tego, doprawił się jeszcze jedną rzeczą, bo mój dziadek uwielbiał grać i grał, niestety, na instrumencie zwanym waltornią, gdzie też trzeba

W tej chwili tam stoją pawilony handlowe, rondo jest zrobione, więc nie ma nawet tej kamienicy.. Tam na parterze była

Przy ulicy Bronowickiej, teraz bodajże jest tam hotel Lwów, kiedyś była łaźnia.. Ludzie nie mieli przecież łazienek w domu, więc chodziło się

Lublina – ale to jednak wieś, gdzie się pasły krowy na łąkach, gdzie można było w trawie poleżeć sobie, gdzie chodziły kury, gęsi, kaczki, wszelkiego rodzaju drób, gdzie

Jak był żużel, to koniecznie tam szliśmy, więc ja od małego dziecka – pomimo że byłam dziewczynką – byłam brana na żużel. Tak mnie dziadek tym zaraził, że już