• Nie Znaleziono Wyników

Wyjazd na święta w stanie wojennym - Wiesław Kaczkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wyjazd na święta w stanie wojennym - Wiesław Kaczkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

WIESŁAW KACZKOWSKI

ur. 1950; Tomaszów Lubelski

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, stan wojenny, wyjazdy na święta, Boże Narodzenie

Wyjazd na święta w stanie wojennym

Trzeba było stać parę godzin w kolejce w ratuszu, żeby dostać przepustkę na wyjazd na święta. Jechaliśmy do domu, do rodziców do Tomaszowa na święta. Ja w Lublinie jestem od '69 roku, bo wtedy zacząłem studia, chciałem być magistrem polonistyki – niestety, to mi się nie udało, kilka lat przestudiowałem, ale studiów nie skończyłem.

Te wyjazdy do rodziców na święta były takim rytuałem, ale wtedy ten wyjazd był szczególny, bo jechaliśmy jakimś zdezelowanym autobusem kilka godzin, ponieważ co parę kilometrów były kontrole. Wchodził oddział i [przeczesywał pojazd], nie wiadomo czego i kogo szukali, ale wszystko sprawdzali; przede wszystkim sprawdzali, czy wszyscy mają przepustki.

Data i miejsce nagrania 2006-12-06, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Myśmy przyjechali w pięćdziesiątym którymś roku, nie pamiętam którym nawet.. Jak przyjechałam, to od razu włączyłam się w

Zanim [teatr] padł [w sali akademika], to myśmy zdążyli się zainteresować, żeby pojechać na Festiwal Teatrów Debiutujących studenckich, bo takie festiwale się

Tak było, że na miejscu pierwsze słowa werdyktu jury brzmiały: „Jury Festiwalu Teatrów Debiutujących, Białystok, siedemdziesiąt cztery postanawia zakwalifikować

Typografia jest niemalże taka samo praktycznie od czasów Gutenberga, tak samo offset jest od dłuższego czasu, [odkąd] go wynaleziono jest mniej więcej na tej samej zasadzie

Wtedy do szóstej klasy chodziłem, tak że w rzeczywistości to sześć lat [chodziłem] do szkoły w Kłodnicy, nawet to Kłodnica Dolna [była], bo była Kłodnica

Ale tak, tych świąt [przedwojennych], to ja dużo nie pamiętam, bo byłam za mała, a później to już jedne, dwa może te święta były.. A jeszcze po wojnie w Lublinie też

Wziąłem te książki, z których się uczyłem – może będę się uczył, może coś.. Przed wyjazdem

Myślę, że on wiedział, że ja jestem Żydówką, ale prawdopodobnie było mu mnie żal i powiedział, że tego i tego dnia mam się zgłosić i nas zabiorą do Niemiec na