• Nie Znaleziono Wyników

Próba wyjazdu na festiwal teatralny - Wiesław Kaczkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Próba wyjazdu na festiwal teatralny - Wiesław Kaczkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WIESŁAW KACZKOWSKI

ur. 1950; Tomaszów Lubelski

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Teatr Provisorium, teatr alternatywny i studencki w Lublinie, życie teatralne, Teatr Gong 2, przedstawienia teatralne, festiwale teatralne, Rozhin, Andrzej (1940- )

Próba wyjazdu na festiwal teatralny

Zanim [teatr] padł [w sali akademika], to myśmy zdążyli się zainteresować, żeby pojechać na Festiwal Teatrów Debiutujących studenckich, bo takie festiwale się odbywały każdego roku wówczas w latach siedemdziesiątych. Zakwalifikowanie się jakby nam otwierało drzwi do działalności. Teatry, które się pokazały na takim festiwalu, były potem zapraszane, gdzieś tu i tam. Można było wtedy pójść odważnie do rektora i powiedzieć: tu byliśmy, jesteśmy, prosimy o wsparcie. [Ten festiwal był] w Toruniu, to był [19]72 rok. Z Beckett’em chcieliśmy pojechać, bo uznaliśmy, że z tym warto pojechać. Nie wiedzieliśmy w szczegółach, jaka jest droga. Wiadomo było, że powinniśmy mieć pozytywną opinię krytyka, znawcy teatru. Nie wiedzieliśmy, że jedyną opinią, która daje możliwość wyjazdu, jest opinia członka Rady Artystycznej Teatrów Studenckich w Polsce. Takim członkiem rady artystycznej był Rozhin, [a]

myśmy nie chcieli, żeby Rozhin nas oglądał i kwalifikował. W desperacji wysłaliśmy Jurka Dobosza, mówimy: „Jurek, ty masz szczęście, idź, stań w holu teatru Osterwy i poproś tu kogoś z aktorów, niech przyjdzie, niech nas zobaczy, niech nam doradzi, niech nam powie.”. Jureczek poleciał i przyszedł z Sylwestrem Woronieckim i myśmy zagrali spektakl tylko dla niego, w tej salce zagraliśmy to przedstawienie. Woroniecki siedział u nas potem do rana, wypiliśmy sporo wódki, napisał nam piękną opinię, podpisał się. Napisał, że warto z tym wyjść, warto nam dać szansę, że przedstawienie zrobione w sposób rokujący nadzieję, że będzie to teatr, który zasługuje na to, żeby wyjść poza akademik i podzielić się swoją wrażliwością z innymi. Jak się okazało to „psu na budę”, do niczego nikomu nie potrzebne. Nie mieliśmy wyjścia i przyszedł Rozhin. Przyszedł Rozhin obstawiony swoimi ludźmi z

„Gongu”. Obejrzeli spektakl i zaczęły się zarzuty: „To w ogóle nie ma o czym mówić, elementarnej dykcji nie macie, to w ogóle bez sensu.”. Zjechano nas, że nie ma o czym mówić, nigdzie nie pojedziemy, pracować, pracować. Za wcześnie na debiut –

(2)

pracować, pracować, może coś z tego będzie.

Data i miejsce nagrania 2012-03-13, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wtedy ja, Jurek Dobosz i Janusz Kazarel, wiedzeni nie wiem czym, naiwnością może trochę, że musimy się włączyć, skoro w Gdańsku coś się dzieje, strzelają do ludzi, [a]

Tak było, że na miejscu pierwsze słowa werdyktu jury brzmiały: „Jury Festiwalu Teatrów Debiutujących, Białystok, siedemdziesiąt cztery postanawia zakwalifikować

Były dosyć zaawansowane próby, już nawet były robione elementy scenografii, była sala przedzielona taką drewniana kratą zrobioną z jakichś grubych listewek, to

Nie było to stałe miejsce, ponieważ łatwo byłoby wtedy tych ludzi namierzać, chociaż nie przesadzajmy – to nie był aż tak wielki terror, żeby się aż tak bać, żeby się

Herody były nagrywane, filmowane, były robione zdjęcia, ale to robili ludzie z widowni, nawet nie wiedzieliśmy kto to robi, z tym że mieliśmy pewność, że nie [są to]

Te wyjazdy do rodziców na święta były takim rytuałem, ale wtedy ten wyjazd był szczególny, bo jechaliśmy jakimś zdezelowanym autobusem kilka godzin, ponieważ co parę kilometrów

Miał grać Andrzej Ganczarek, co by dodało splendoru jeszcze, że tu mamy znanego pieśniarza ze sobą, ale to było niemożliwe, bo te herody były w Lublinie, a on był

dużo ludzi, przebieraliśmy się w jakimś pomieszczeniu od strony głównych drzwi wejściowych, tak że mieliśmy takie wejście wszyscy razem na scenę – wszyscy w kostiumach weszli