• Nie Znaleziono Wyników

Nauka w szkole powszechnej i w gimnazjum - Joanna Troć - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nauka w szkole powszechnej i w gimnazjum - Joanna Troć - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JOANNA TROĆ

ur. 1929; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa Słowa kluczowe dzieciństwo, życie codzienne, szkolnictwo

Nauka w szkole powszechnej i w gimnazjum

Nazywam się Joanna Troć po mężu. Labbe panieńskie. Urodziłam się 20 sierpnia 1929 roku w Lublinie. Jak byłam małym dzieckiem, chodziłam do prywatnej szkoły.

Miałam siedem lat [jak poszłam do szkoły]. W trzydziestym dziewiątym roku, kiedy wybuchła wojna, szkoła została zamknięta. To była prywatna szkoła.

Prawdopodobnie właścicielka tej szkoły razem z mężem wyjechali za granicę. Tak że już tam nie chodziłam do szkoły. Szkoła została zamknięta, bo Niemcy powiedzieli, że nie może być tej szkoły. No i ja przez rok czasu nie chodziłam do szkoły. Ta szkoła prywatna była na ulicy Bernardyńskiej, a nazywała się Szkoła Powszechna imieniem Szymona Konarskiego.

Później chodziłam do szkoły, to ona była do czterdziestego drugiego roku, do czerwca. Jeden z chłopców, z tych uczniów pani Heleny, jego rodzice podpisali listę folksdojczów. A druga taka Elżbietka… Ja mam tam nazwiska napisane na ostatniej stronie... napisane wszystkie nazwiska są. Tam w [klasie] była też dziewczynka. Jej ojciec był oficerem Wojska Polskiego. Zginął. Nie wiadomo gdzie. Może w Katyniu.

Nie wiadomo gdzie. Dosyć, że [jej matka] wzięła sobie kochanka, Niemca, oficera niemieckiego SS. A skąd ja to wiem? Bo ona przestała chodzić na nasze komplety. I ja wiedziałam, gdzie ona mieszka. Ona mieszkała koło Domu Żołnierza. Ta ulica Waligóry i ten… Tam mieszkali oficerowie polscy. Kilka tych domów było takich. No i ona tam mieszkała. I ja poszłam kiedyś do niej. I okazuje się, że ona mówi do mnie:

„Mój tata…”. Do niego „tata” mówiła. „Poznasz mojego tatę”. A ja od razu jak weszłam do tego [mieszkania], spojrzałam się, mundur niemiecki… czapka niemiecka ze swastyką. To co, przecież, ja już miałam dwanaście lat. To przecież taka dziewczynka to już wie, co to jest, prawda?

Po wojnie chodziłam do gimnazjum Sióstr Kanoniczek na Podwalu. W czterdziestym czwartym roku zaczęłam. Później miałam przerwę ze względu na to, że wpadłam w kocioł. To później opowiem.

Nie pamiętam [nauczycieli ze szkoły]. Pamiętam tylko panią Marię. Ale jak się

(2)

nazywała… nazwiska już nie pamiętam. To dzięki niej właśnie polubiłam język polski.

Bo ona mi podsuwała literaturę piękną. Pamiętam, przyniosłam od niej „Trylogię”. A tak to [innych] nie pamiętam. O… przynosiłam od niej książki, ale ja miałam w domu dosyć dużą bibliotekę. Tatuś miał dużą bibliotekę dosyć.

[Ze szkoły powszechnej] nie pamiętam nikogo. To byliśmy dziećmi. Coś ja miałam…

w trzydziestym dziewiątym roku poszłam do szkoły… Nie, przepraszam, w trzydziestym siódmym poszłam. A w trzydziestym dziewiątym zamknęli szkołę. No to co ja mogę pamiętać...

Data i miejsce nagrania 2013-11-20, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Elżbieta Graboś

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tam już teraz pozabierali te… Tam była taka Świńska Góra.. [Dlaczego Świńska?] To

Jak się idzie na Kalinowszczyźnie, to tam jest taka górka, takie zarośla… To tam był dom… Mieszkała tam pani Baranowska, akuszerka Baranowska.. Melania ona była na

No ale później jak już okupacja była, to już później tatuś oddał wszystkie koty i już.. A inne zabawy to w kółko, jakieś tam kółko, skakanka taka… Skakało się tak jak…

[Jak zamknęli naszą szkołę] to następnie chodziłam na prywatne… na tajne nauczenie.. Było

Więc jak Niemiec zadzwonił, a on otworzył drzwi, jak zobaczył tego Niemca, tak już nie zamykał tylko uciekł prędziusieńko i powiedział… Wszystkim powiedział po kolei,

I powiedziała mi wtenczas, że tego… A się później przekonałam, że to prawda, jak bożnicę tutaj skasowali na Podzamczu. Data i miejsce nagrania

W czterdziestym drugim roku to zbombardowali tu… Oni chcieli tutaj zbombardować zamek, ale im się nie udało.. I tak wszystkie bomby poleciały na

I potrafili, jeszcze na początku wojny, jeszcze jak nie było getta, chodzili sobie po mieście, a tam gdzieś były dzieci głodne, to on, proszę pana, nie dał chleba dziecku, bogaty.