Roztrząsania i rozbiory
Lemologia: now e rozdanie
Stanisław L em nie m iał dotycłiczas zbyt dużego szczęścia do badaczy (na co zresztą zawsze narzelsał). K łopot połegał na tym , że zajm ow ałi się n im z reguły specjałiści z jednej, łium anistycznej najczęściej dyscypłiny, nieu m iejący dać sobie rad y z całym spełstrum zag ad n ień i naułsowycłi języłsów, łstóre w tw órczości tego autora łączą się w ram acłi jednego dysłsursu. N ajczęściej do b ad a ń n a d tw órczoś
cią pisarza zab ierałi się zresztą, co oczywiste, połoniści łub obcojęzyczni specjałiści od łiteratu ry , rzecz łsończyła się zatem na próbie in te rp re ta c ji utw orów łiterac- łsicłi. Eseistyłsę z łsołei zostaw iano innym uczonym , a ci znów łsapitułow ałi, nie m ogąc przystać na rozw icłirzenie wywodu, w łstórym idiom y fizyłsi, m atem atyłsi, łogiłsi, biołogii, te o rii łsułtury i inform acji, cybernetyłsi i w iełu jeszcze innycłi dys- cypłin łączyły się dość sw obodnie, w ystaw iając na próbę ełsspercłsie łsom petencje badacza. W efełscie o L em ie w iedziano, że upraw ia reflełssję naułsową serio, ba, inspirow ał on niełstórycłi uczonycłi-oryginałów , zwłaszcza tycłi ważącycłi się na ujęcia „to tałizu jące”, jałs B e rn a rd K orzeniewsłsi, ałe brałsowało in te rp re tato ró w um iejącycłi zm ierzyć się z pisarzem napraw dę czy w ręcz go „spraw dzić” . N ie z n a
czy to, że n ie pow staw ały na te m at Lem a prace w artościow e, by w spom nieć cłioćby łssiążłsę M ałgorzaty Szpałsowsłsiej, ałe zawsze wówczas pojaw iało się jałsieś pow o
dujące osobłiwą m etodołogiczną stronniczość p rofesjonałne nacłiyłenie oraz odci- słsające się na in te rp re ta c ji łułsi w w yłsształceniu badacza. W przypadłsu Szpałsow- słsiej przew ażała więc perspełstywa fiłozofii i teo rii łsułtury, w przypadłsu A ndrzeja Stoffa - te o rii łite r a tu r y p rz y z łsołei dość słabej, p rzy n a jm n ie j w ze staw ien iu z pierw szą badaczłsą, in tu ic ji fiłozoficznej. Sam ego Lem a denerw ow ała z łsołei szczupłość łełstur jego łsrytyłsów z d ziedziny w iedzy ścisłej.
W raz z w ejściem w un iw ersu m „łem ołogii” M acieja P łazy niełstóre p rzy n a j
m niej z tycłi dyłem atów ułegły rozw iązaniu, zabrał się bow iem do in te rp re ta c ji L em a badacz nie tyłłso w yposażony w dosłsonałą znajom ość dysłsursów teoretycz- nołiteracłsicłi i fiłozoficznycłi, łecz też um iejący dać sobie radę z języłsiem teo rii naułsi. N ie jest w praw dzie Płaza profesjonałnym biołogiem , genetyłsiem, specjałistą w dzied zin ie fizyłsi, łsosmołogii czy sztucznej intełig en cji, ałe jego łełstury popu-
larnonaukow e są na tyle obfite i w łaściwie dobrane, że um ie sobie p rzynajm niej w yobrazić n a tu rę i stopień złożoności probłem ów , z jalsimi się L em na tycłi tere- nacłi potylsa. P odejm ow anie facłiowycłi dysput z pisa rz em na Isażdym z tycłi pół nie jest zresztą jego zadaniem . Książłsa M acieja Płazy pośw ięcona jest bow iem , jałs ty tu ł wsłsazuje, problem atyce poznawczej w tw órczości L e m a ', i to zarówno w obrębie jego prozy fab u larn ej, jals rów nież w eseistyce, p rzy czym w łaściwe p ro porcje pom iędzy tym i dwom a gatunlsam i zostały tu nareszcie utrzym ane.
B adacz podejm ujący studia n a d L em em m u si p rzede wszystlsim zdecydować, jakiego języka analizy użyje. A utor rozpraw y w zasadzie pom ija tu jakąś w łasną refleksję n a d kw estią pozn an ia w u jęciu filozoficznym , tzn. nie rozw aża kw estii, c o poznajem y i j a k w ogóle poznanie jest możliwe, poprzestając w zasadzie na takiej p roblem atyzacji tycłi zagadnień, jakiej dostarcza m u sam pisarz. W analizie literackiej z kolei n iech ętn ie używa zespołu środków w ypracow anych przez dys
cypliny, które L em traktow ał surowo, ta k ie jak stru k tu ra liz m , psychoanaliza czy fenom enologia, a d a p tu je raczej na swoje potrzeby ta k i język teo rii n a u k i i ep iste
m ologii, jaki jest najbliższy sam em u Lem owi, wzbogacając go o p ro b lem aty k ę5ír¿cíe literacką. Ten w ybór w ydaje się słuszny: ostatecznie stru k tu r powieściowych uży
wał te n p isarz nie tyle jako nieokiełzn an y fabulator, dążący do zniew olenia czytel
n ik a czarem swych n arrac ji, ile jako p odm iot m yślowych eksperym entów służą
cych p o z n a n iu . T ak im ro z c ią g n ię ty m na w iele b a rd z o o d m ie n n y c h od siebie utw orów ek sperym entem poznaw czym jest Lem a pisarstw o - zarów no w dzied zi
nie eseistyki, jak literackiej fikcji. T łum aczy to fakt, że praca, której ty tu ł sugero
wać m oże, iż autor w ybrał sobie do analizy tylko jeden z w ielu Lem owych te m a
tów, jest w istocie obszerną i b ardzo zasadniczą we w nioskach m onografią tego pisarstw a. W ynika to stąd, że L em pro b lem poznania uczynił najw ażniejszym te m atem swojej tw órczości czy m oże naw et - życiowego posłannictw a. D latego aspekt poznaw czy m ają naw et całkiem z p ozoru b łah e jego utwory, p aro d ie czy literackie żarty. W szystkie bio rą udział w w ielkim przedsięw zięciu n a tu ry poznaw czej, jakie p isarz zaprojektow ał gdzieś u początków swej przygody ze św iatem i literatu rą . N aw et bow iem te - jak je Płaza nazywa - „uto p ijn e w ypracow ania” powieściowe z czasów stalinow skich zaw ierają pow ażną refleksję - tyle że gdzie indziej niż zwy
kle um ieszczoną, u krytą po d obow iązkow ym i dek laracjam i politycznym i, czasem obecną w sferze obrazow ania albo pozornie niew innej, pobocznej tem atyki. A jeśli coś z atm osfery tam ty ch pow ieści p rzen ik a do całej późniejszej tw órczości Lem a, to p rzekonanie, że poznaw cza działalność człow ieka m a aspekt heroiczny - i że jest to najw ażniejsza w ogóle spraw a, jaką m ożna się w ż y c iu zajmować.
K siążka składa się z czterech rozdziałów , z których pierw szy m a ch a rak te r ge- nologicznej analizy, w ram ach której autor bada specyfikę wykorzystyw anych przez Lem a gatunków literack ich , stosując przy tym głów nie kategorie proponow ane przez kom u n ik acy jn ą teorię dzieła. M aciej P łaza w to k u tej analizy oddziela nie
1 M. Płaza O poznaniu w twórczości Stanisława Lem a, W ydaw nictw o U niw ersytetu
* W rocław skiego, W rocław 2006.
tylko teksty eseistyczne Lem a od jego fikcji fab u la rn e j, ale też w yodrębnia tzw.
apokryfy, jako g atu n ek osobny, pośred n i, w ym agający innych nieco kateg o rii opi
su, co skłonny jestem zaakceptow ać jako propozycję typologiczną, choć w ydaje m i się, że u L em a przejście pom iędzy esejem a fikcją jest dość płynne, przy czym apokryfy są w łaśnie ta k im g atu n k iem przejściow ym , pom ostowym , co zresztą p o zwala rów nie sw obodnie przenosić pew ne kategorie opisu z te ry to riu m eseistyki na te ry to riu m prozy fabularnej.
Trzy kolejne rozdziały pracy pośw ięcone są odpow iednio: analizie eseistyki, p rozy fabularnej i w łaśnie owych apokryfów. To ze w szech m ia r ciekawa sytuacja:
dotychczas eseje spychane były w om ów ieniach zdecydow anie na dalsze m iejsce lub w ręcz traktow ane jako m niej istotny d odatek do prozy fabularnej. M aciej Płaza p rzyznaje im rów ny sta tu s i wysuwa na p la n pierwszy, tra k tu ją c te te k sty jako la b o ra to riu m , w któ ry m w ykuw ał się Lem a dyskurs poznawczy. D ecyzja ta ma bardzo pow ażne konsekwencje, niezależnie bow iem od interpretacyjnej subtelności, z jaką au to r zajm uje się po tem dziełam i fab u la rn y m i L em a, w cz ytelniku ro z p ra wy pozostaje w rażenie, iż pierw szym żywiołem tej tw órczości jest jednak esej o am bicjach naukow ych czy m etanaukow ych, fikcyjne fabuły są z kolei jedynie ekspe
rym entalnym m odelarstw em w dziedzinie konstruow ania światów możliwych, które wzbogaca zasób exem plów służących do ilustrow ania czy w eryfikacji tez na tem at świata. Poczucie w ażności eseistycznego dyskursu wzm aga jeszcze fakt, iż w tej rozpraw ie pokazuje autor drogę Lem a od eseju z pow rotem k u esejowi, skoro n a j
w ażniejszy okres tw órczości p isarza otw ierają zam ykają zaś (przynajm niej w p o rzą d k u om aw iania) apokryfy, które stoją jak gdyby w p ó ł drogi m iędzy ese
jem i fabułą. Owe apokryfy pojaw iają się zresztą jako p rze d m io t analizy w to k u w ykładu d w ukrotnie - i zawsze w m iejscach niejako k onstru k cy jn ie w ażnych, czyli po d koniec pierw szego, teoretycznego rozd ziału o Lem ow skich stru k tu ra c h i stra tegiach, a n astęp n ie w ostatn im , czw artym rozdziale książki. N ie jest to p rzy p a
dek - naw et jeśli w ytłum aczym y te n fakt chronologicznym po p ro stu usytuow a
n ie m apokryfów w tw órczości Lem a. Sądzę, że w analizie tych utw orów au to r ma do pow iedzenia rzeczy najw ażniejsze i tam w łaśnie osiąga najw iększą oryginalność.
Co jest bow iem n ajisto tn iejszą , m oim zdaniem , kw estią podejm ow aną przez M acieja P lażę w jego pracy? Jak się w ydaje, jest to spraw a sta tu su poznaw czego w ypow iedzi Lem a. A utor k siążki p ró b u je z w ielką precyzją rozpatrzyć p ro b lem a
tykę p o d m io tu w ypow iedzi, rodzajów dyskursu, dialogow ości, roli elem entów fik- cjonalnych czy wręcz fantastycznych w wypowiedzi zw ierzchnio asertowanej i w ielu jeszcze innych kw estii, które nastręcza pisarstw o Lem a ro zu m ian e jako p rze d się
w zięcie n a tu ry poznaw czej. T ru d n o ści w y nikają tu ta j z niesłychanego czasam i skom plikow ania stru k tu ry wypowiedzi, w plątania jej w grę w ielu podm iotów i obec
nych jednocześnie p u n k tó w w idzenia, w spółistnienia w niej śm iertelnej powagi i sztubackiego żartu, in ten cji parodystycznej i pow ażnej refleksji n a d stanem i p e r
spektyw am i kultury. K om plikacja ta sięga szczytu w łaśnie w apokryfach, które P łaza in te rp re tu je z w ielką m a estrią , dostrzegając ich różnorodność, odm ienne w indyw idualnych p rzy p ad k ach rozw iązania, w reszcie - co by się podobało L em o
wi - dow artościow ując zdecydow anie te k sty z Wielkości urojonej, niecieszące się d otąd zbytnią estym ą u krytyki.
In n a tru d n o ść, z k tó rą au to r k siążki m u siał się borykać, połega na łabirynto- wym cłiarakterze eseistycznycłi ro ztrząsań, które ukryw ają n iek ied y szałenie w aż
ne kw estie w nieoczekiw anycłi m iejscacłi wywodu. Pod tym o sta tn im w zgłędem książka M acieja Płazy jest dziełem nieocenionym , au to r bow iem napraw dę po rząd n ie przeczytał eseistykę L em a, u jm ując się za d ziełam i jakby nieco z a p o m n ia
nym i i usuw anym i na m argines, ta k jak się to stało z Dialogami czy Fantastyką i fu - turologią, w której au to r książki odnałazł in teresujące a zapoznane przez badaczy rozw inięcie refleksji pom ieszczonycłi we wcześniejszycłi Lem a w iełkicłi esejacłi.
G łów ną w artością k siążki zdaje m i się zatem św ietna anałiza w ypow iedzi ese- istycznycłi autora Summ y technologiae, o parta na precyzyjnym i k o m p e ten tn y m icłi rozbiorze jako aktów mowy, angażującycłi na w iełu poziom acłi w ypow iedzi szereg fingow anycłi podm iotów i p u n k tó w w idzenia, w ykorzystuj ącycłi łiterack ie styłi- zacje, m aski i system tropów. A utor pracy bardzo p rzekonująco udow odnił, w ja
kiej m ierze te p rak ty k i Lem a w zbogacają w arstw ę sensów jego dzieła. Czy oznacza to, że rozdział pośw ięcony prozie fabułarnej jest jako anałiza słabszy? Raczej nie:
tyłe że pisząc - n ad e r interesująco - o pow ieściacłi i opow iadaniacłi L em a, M aciej Płaza m iał już znacznie więcej ko n k u ren tó w w yręczającycłi go w interp retacy j- nycłi pom ysłacłi, podczas gdy jako egzegeta tekstów eseistycznycłi nie m a sobie równycłi. Co więcej, w utw oracłi nałeżącycłi do fab u łarn ej fikcji pozostała jeszcze - po zreferow aniu pro b łem aty k i poznawczej - cała sfera łiterackości, któ rą autor książki m u siał traktow ać bardziej pobieżnie, zainteresow any głów nie aspektem poznaw czym tekstów. L ite ra ck i eksperym ent myśłowy to z pew nością nie jedyna spośród fu n k cji prozy fabułarnej L em a, podczas gdy w esejacłi w ątek episteme łeży zawsze w sam ym c e n tru m dzieła.
Jako recenzent tej książki jestem w pew nym kłopocie, poniew aż m am w raże
nie, iż w raz z jej au to rem nałeżym y do bardzo podobnej form acji in te łe k tu ałn ej, co spraw ia, że na twórczość Lem a spogłądam y z n ie m ał identycznego p u n k tu w i
dzenia. O słabia to ostrość krytycznej łektury. N iem n iej jestem głęboko p rze k o n a
ny, że książka M acieja P łazy jest w ybitnym i oryginałnym osiągnięciem : autorow i jej udało się utrzym ać równowagę pom iędzy podejściem syntetyzującym i anałi- zam i poszczegółnycłi utworów. W obydw u tycłi n u rtac łi znajd ziem y sądy odkryw cze i doskonałe uzasadnione, wzbogacające pow ażnie obszar „łem ołogii” . N a jb a r
dziej łiczy się tu jed n ak całościowość ujęcia, tzn. zarów no objęcie anałizą całej najw ażniejszej tw órczości Lem a (autor pom ija juveniłia i późną eseistykę, p rze
konująco tłum acząc się z tego zaniecłiania), jak i um iejętność czytania w iełoaspek- towego, p rze b ijan ia się przez pałim psestow o naw arstw ione sensy dzieł. L em jest p isa rz em zw odzącym m niej w yrobionycłi czytełników (i krytyków ), a subtełność jego in tełek tu ałn y cłi propozycji u kryta jest często p o d m aską prostej konw encji, zapraszającej do jednow ym iarow ej egzegezy. A utor k siążki niew ątpłiw ie om inął tego ro d za ju p u ła p k i, odczytując Lem a głęboko i ciekawie. Jest to zapew ne naj- łepsza, n ajb ard zie j w yczerpująca i syntetyczna praca, jaką o L em ie dotycłiczas
n ap isan o , i otw iera nowy rozdział w b adan iacłi n a d tym pisarzem . N astęp n a , rów
n ie dogłębna praca o tw órczości L em a, autorstw a Pawła Majewsłsiego, już oczełsu- je na drułs, m ożna w ięc śm iało pow iedzieć, że tw órczość n ajp o p u la rn ie jsz e g o w świecie połsłsiego p isarza doczełsała się nareszcie nowego, naułsowo św ietnie do swycłi zad ań przygotow anego połsołenia badaczy.
Jerzy JARZĘBSKI
Abstract
Jerzy JARZĘBSKI
Jagiellonian University (Kraków)
Lemology: a new deal
Review of Madej Ptaza’s book 0 poznaniu w twórczości Stanisława Lema [‘O n cognition in the oeuvre of Stanislaw Lem ’], W ro claw University Press, W roclaw , 2006.
By this far, the trouble with interpreting the output of Stanislaw Lem has consisted in the fact that the subject has been approached, as a rule, by experts representing a single - usually humanistic - discipline, w ho proved incapable of coping with a w hole spectrum of issues and scientific languages that are merged into a single discourse in Lem. T h e book by M. Plaza is unique in that the oeuvre is interpreted by a scholar equipped with excellent knowledge of literary-theoretical and philosophical discourses, w ho m oreover is capable of dealing with the language of theory of science.