• Nie Znaleziono Wyników

Powrót z wysiedlenia do Poznania - Stefania Gługiewicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Powrót z wysiedlenia do Poznania - Stefania Gługiewicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

STEFANIA GŁUGIEWICZ

ur. 1927; Poznań

Miejsce i czas wydarzeń Poznań, PRL

Słowa kluczowe życie codzienne

Powrót z wysiedlenia do Poznania

Jak wróciliśmy z wysiedlenia, jak wyszliśmy z tego pociągu, którym nas przywieźli, to też do rodziny poszliśmy, i byliśmy rozparcelowani. Dwoje tu, dwoje tam, i jeszcze dwoje gdzie indziej. [Nie mogliśmy wrócić do naszego dawnego mieszkania], bo go nie było. Ono było zrujnowane, zbombardowane było [nasze mieszkanie na] Królowej Jadwigi.

A Niemcy byli tacy dokładni, że znalazły się dokumenty tego wywozu, tak że dostaję od Niemiec tam te 150 czy ileś złotych dodatku do emerytury za wysiedlenia. I to już jest coś. Ale to nie jest zapłata za to, nie. To przecież pięć bitych lat było! Od grudnia 39 do kwietnia, bo wiem, że po Wielkanocy przyjeżdżaliśmy do Poznania.

To każdy sam podejmował decyzję o powrocie. Ojciec sam. Nie chciał tam zostać. Bo tam też ci gospodarze to się przyjaźnili w sumie z rodzicami. I chcieli, żebyśmy zostali, a rodzice absolutnie nie. Jak tylko można było, to patrzeli jak tu wracać.

To było jeszcze przed ósmym maja, czy przed dziewiątym majem myśmy przyjechali, bo właśnie tego ósmego maja w nocy zaczęła się taka strzelanina i wszyscy byli tam wystraszeni, rodzina cała była wystraszona, że bombardowanie jakieś, jakiś ostrzał, co to jest? A to była radosna wieść, że Niemcy skapitulowały i koniec wojny. A ojciec szukał mieszkania w takich już poturbowanych tych kamienicach, no bo gdzie miał?

Myślę, że takie jakieś powiedzmy lepsze mieszkania to zajęli tu sami poznaniacy, którzy tutaj byli w czasie wojny.

Data i miejsce nagrania 2015-11-12, Poznań

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Maria Radek

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

No, w 39 roku, na początku grudnia Niemcy nas wywieźli, to znaczy rodzina była trochę podzielona – bo ojciec z jednym moim bratem, czyli ze swoim synem, był gdzie indziej, a nas,

I kuchnia w tym była z okapem, myśmy też mieli, to była chyba letnia kuchnia w sumie ich, bo tam był też piec na drewno, i okap był nad piecem, i myśmy tam mieszkali, ale

Trochę pamiętam, bo były bombardowania miasta przez Niemców, jeszcze drugiego nawet września było dość mocne bombardowanie, a po kilku dniach Niemcy weszli, ja wiem,

Bo chodziłam do takiej pani, która też była wysiedlona, Dusia Szczucińska, i ona mówiła, że mnie przygotuje do następnej szkoły jak się to wszystko skończy,

Tak ich poznał, ja już tylko nie pamiętam w jaki sposób ojciec poznał ich, takich było dwóch braci starszych Żydów, oni się nazywali Szuchmacher.. Tam mam świadectwo gdzieś

A ta ich bratanica, bo to była od brata tego Hirśka, Hirsiek, ta Gitla, tak jej było na imię, aha, jeszcze zapomniałam powiedzieć, że wieczorem, późnym

Żydzi tam mieli jakiś konkretny dzień do opuszczenia tych swoich domostw, i chyba też na nich czekały jakieś tam fury, bo myślę, że chyba nie gonili ich na piechotę do Kraśnika,

Może był, może dopiero później, ale też nie, bo w czterdziestym czwartym roku z sąsiadką, taką też w moim wieku wtedy, szłyśmy na cmentarz do Urzędowa, i była