• Nie Znaleziono Wyników

Wyjazdy Żydów do Palestyny przed wojną - Zipora Nahir - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wyjazdy Żydów do Palestyny przed wojną - Zipora Nahir - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZIPORA NAHIR

ur. 1930; Hrubieszów

Miejsce i czas wydarzeń Hrubieszów, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe dzieciństwo, rodzina i dom rodzinny, życie codzienne, życie polityczne, Żydzi, organizacje żydowskie, hachszara, Palestyna

Wyjazdy Żydów do Palestyny przed wojną

Do Palestyny wyjechała duża część żydowskiej burżuazji w latach dwudziestych. I oni przyjechali jako kupcy do Palestyny. Ci ludzie przyjechali z rodzinami i z funduszami, bo oni sprzedali swoje nieruchomości w Polsce i mieli pieniądze. I przyjechali i oni właściwie byli tymi, którzy rozwinęli Tel Awiw z małej mieściny koło Jaffy na miasto, powiedziałabym, takie zmodernizowane. I rozwinęli handel w Tel Awiwie i rozwinęli te dzielnice żydowskie. Ale oni wszyscy podupadli finansowo. Oni nie byli w stanie… Na przykład kupili domy, nie byli w stanie ich wynajmować. Bo ludność była biedna. I te ceny tych mieszkań były ograniczone. Bo było jakieś prawo, czy to było brytyjskie czy nie, że opłaty były bardzo skromne. Utrzymywanie było olbrzymie. I te wszystkie rodziny prawie podupadły. Tak że to wcale nie zapraszało innych, po dziesięciu latach, nie było praktycznie możliwości się wciągnąć w gospodarkę tutaj. I zresztą później nadeszła wojna. A przedtem już były sankcje arabskie przeciwko Żydom i przeciwko gospodarce żydowskiej i przeciwko eksportowi żydowskich produktów. Tak że mimo, że były ciężkie obawy o przyszłość, to się mówiło o tym, że „dobrze, my wyjedziemy, owszem, my wyjedziemy, na razie my popieramy, na razie to”, więc ten odłam burżuazji średniej prawie nie przyjechał więcej do Izraela. Kto przyjechał? To ci właśnie biedni, to ci właśnie albo idealistycznie nastawieni, albo tacy, ich nie było dużo, ale również byli, powiedzmy młodzież, która nie miała zajęcia. Nawet wykształcona. Ale nie miała zajęcia i nie miała się z czego utrzymywać. I oni byli opłacani przez bogatych Żydów, żeby mieli możliwość wyjazdu do Palestyny. To było połączone. Z jednej strony oni dostali jakieś miejsce pobytu. Z drugiej strony antysemityzm nie dotarł do nich i nie przeszkadzał. I z trzeciej strony również bogaci Żydzi zrobili jakiś taki dobry czyn i wysłali ich z tego, żeby teren tutaj też był czysty.

To znaczy w Polsce. Nie było ich dużo, ale były takie wypadki i ja wiem, że były. I ci zostali oczywiście uratowani. Ale nie było poparcia tego. Bo ludzie nie wiedzieli, burżuazja nie miała co robić w owym czasie w Tel Awiwie czy w Hajfie. Hajfa była

(2)

czerwona, tak się nazywała. Hajfa była robotnicza. I tam była praca. Ale kto był kupcem, tak jak na odwrót, mój ojciec nie chciał, żeby mój wujek był mechanikiem i ślusarzem doskonałym, tak kupiec nie mógł, nie był zdolny też być robotnikiem czy rzemieślnikiem. Tak że mało z tych ludzi uczyło się czegoś, jakiegoś rzemiosła, tylko jak już nie mieli rady.

Myśmy przychodzili do krewnych, że tam były starsze dziewczyny, które miały wyjechać i rzeczywiście wyjechały w trzydziestym siódmym-ósmym roku. To ja tylko pamiętałam je i pamiętałam jakieś słowa, które wyrażały. Ale się przygotowywały do tego. Bo z małych miast, ponieważ nie było również ekonomicznej przyszłości dla młodych ludzi, którzy skończyli szkoły i chcieli się wyrwać w świat, to to była jedna, bardzo atrakcyjna jak gdyby, atrakcyjna alternatywa dla młodzieży. Zamiast szukać w dużym mieście, jak się nie miało żadnych kontaktów. Albo wyjechać. Albo zostać, tak.

I jeżeli nie byłeś specjalnie religijnym i chciałeś utrzymać cały ten sposób życia religijnego, które zostało w małych miasteczkach, a nie było już tak w Palestynie…

Właściwie wyjeżdżali tacy, którzy byli bardziej, nie powiedziałabym niereligijni, ale o wiele bardziej otwarci, o wiele bardziej mniej radykalni religijnie. Bo to był bardzo ważny faktor, bo rodzice bardzo płakali, jak takie dzieci wyszły gdzieś na złą kulturę czy coś.

Czy w samym Hrubieszowie była hachszara? Ja nie wiem. Ale ja wiem, że były w innych miejscach, na przykład w Lublinie. Mnie się zdaje, że oni wyjeżdżali na hachszary właśnie na miejsca, gdzie były tereny bardziej wiejskie. Bo tam się kształcili trochę w rolnictwie. A sam Hrubieszów, może byli gdzieś w okolicy, ja nie wiem. Nie wiem. Ale możliwe, że było w okolicy, bo w malutkich miasteczkach, to było na granicy wsi, to mogły być tam takie skupiska. To nigdy nie było indywidualne.

To zawsze była zorganizowana grupa, która miała swój porządek dzienny, pracowała i tak dalej. Zwykle mieli bardzo złe warunki. Ale to były grupy zorganizowane, które później szły w odpowiednie miejsce. Oni się rozpraszali. Oni później wyjeżdżali.

Data i miejsce nagrania 2017-11-04, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Marta Tylus

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

To znaczy było osobne wejście przez ten mały korytarzyk, jak się wchodziło na prawo do kuchni i prosto do salonu, na lewo była duża sypialnia.. I również moje łóżko

Żymała te… I moja mama wtedy też była w domu i razem gotowały i płukały tę ciężką bieliznę i później się to wszystko krochmaliło. A ja tak stałam i byłam, bardzo mi się

Ale w ostatnich latach moja siostra, która już miała piętnaście lat, to przez ostatnie lata na wakacje, mój ojciec, który jeździł często do Łodzi, żeby przywozić albo

Ja byłam bardzo dumna, że ja mam tylko jedno imię, bo to mi się zdawało bardziej progresywne.. Tak że moja siostra była

I była bardzo duża… Nie powiem, absolutnie nie nienawiść, ale było dużo bólu, że rodzice tak religijni i tak, jak to powiedzieć, którzy byli częścią tej Polski, tej

Ja pamiętam, że ja zawsze uciekałam jak widziałam gdzieś Niemca… Pamiętam, że raz szłam, to jeszcze było na początku, szłam z książkami do biblioteki i ja

Ja byłam w domu sierot, w sierocińcu i tam było kilkoro dzieci, to znaczy tam była dwunastoletnia dziewczynka, ośmioletni chłopiec i zdaje się tam dziesięcioletnia jeszcze

Nawet ci, którzy wracali z obozów i właściwie wiedzieli, że już nie ma krewnych, ale jednak wracali do Polski, żeby odszukać trochę kraju, domu, czy wspomnień..