• Nie Znaleziono Wyników

Miejsca zamieszkania w Lublinie - Wanda Lotter - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Miejsca zamieszkania w Lublinie - Wanda Lotter - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WANDA LOTTER

ur. 1939; Kryczylsk

Miejsce i czas wydarzeń Dzbenin, Lublin, PRL

Słowa kluczowe projekt Lublin. Opowieść o mieście, dzielnica Bronowice, ulica Puchacza, ulica Nałkowskich

Miejsca zamieszkania w Lublinie

Pierwsze miesiące [po przyjeździe w 1952 r. spędziliśmy] pod Lublinem, w takiej wsi Dzbenin. Ojciec jako znakomity fachowiec szybko dostał pracę w Fabryce Samochodów Ciężarowych. Wtedy był głód na fachowców, a fabryka również zabezpieczała mieszkania. [Zamieszkaliśmy] w mieszkaniu [przy ulicy Puchacza]. To [było] trzypokojowe mieszkanie, w którym koniecznie musiały mieszkać dwie rodziny.

Na warunki [dzisiejsze] to nie do pomyślenia, ale ludzie po wojnie jakoś byli bardziej skłonni przyjmować warunki takie, jakie los im podarował, byli w ogóle szczęśliwi, że przeżyli. Jakoś więcej skromności było, więcej pokory, której w tej chwili chyba brakuje nam wszystkim.

Cieszyłam się z mieszkania – przede wszystkim, że mieszkanie ma jakiś balkon. Ten balkon dzisiaj wygląda tak, że to akurat miejsce dla kota, ale to dla mnie był szczyt marzeń: balkon, łazienka. Ten jak gdyby awans społeczny. W Pile mieliśmy ładne mieszkanie, ale to było stare budownictwo i wiadomo, że tych wygód nie było, natomiast tutaj było to już mieszkanie na owe czasy w miarę nowoczesne.

Jak myśmy przyjechali, to na osiedlu był jeden jedyny sklep w piwnicy, jeden jedyny autobus, który dojeżdżał do miasta – 12 – i był wiecznie obwieszony, jak [jechał] raz na godzinę. Do szkoły chodziło się piechotą. Nikt z Bronowic na Lipową nie dojeżdżał autobusami ani z powrotem, bo to było niemożliwe. Bronowice były dosyć obskurnym [miejscem]. Jak ja się sprowadziłam do tego bloku, to jeszcze Muzeum na Majdanku widziałam ze swoich okien. Były trudne warunki, ale człowiek miał mniejsze wymagania, był szczęśliwy, że przeżył wojnę, że wrócił i wydawało się, że może w miarę spokojnie egzystować.

Kiedy wyszłam za mąż, to oczywiście najpierw mieszkałam z mężem i dzieckiem razem z rodzicami, a potem otrzymaliśmy mieszkanie na Nałkowskich i przez ładnych parę lat mieszkałam na tym nowym [wtedy] osiedlu.

Ale potem, jak rodzice zaczęli chorować, a mój syn w międzyczasie zdołał się ożenić i mieć dwoje dzieci, pomyślałam sobie, że ja wrócę z powrotem do rodziców i jestem

(2)

im zobowiązana opiekę. [Wcześniej] zostałam sama jedna, już owdowiałam. Mój syn z żoną i dziećmi zamieszkał w moim mieszkaniu. Tam były cztery pokoje z kuchnią.

Jako że miałam męża, który zajmował się pracą naukową, więc otrzymaliśmy większe mieszkanie niż przysługiwało nam z racji trzyosobowego stanu rodzinnego.

W międzyczasie zmarł ojciec, w międzyczasie odeszła mama.

Data i miejsce nagrania 2006-02-10, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jako już dziesięcioletni [chłopiec] zacząłem chodzić do szkoły, do drugiej klasy, do trzeciej klasy, ale trzeba było znowuż pomóc rodzicom, i gdy wiosna przyszła, paść

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

Słowa kluczowe projekt Pożar Lublina - 298 rocznica ocalenia miasta z wielkiego pożaru, Wojciechów, PRL, praca strażaka, pożarnictwo, Ochotnicza Straż Pożarna w Wojciechowie,

To pan sobie wyobrazi, moja mama jakieś ponad dziesięć lat walczyła z tymi pluskwami w mieszkaniu.. Co spojrzy się…

Później jak ta wilgoć się pojawiła, wiem że wybudowali taki murek wokół tego baraku, metr dwadzieścia i żeby się wilgoci pozbyć, to ładowali między tymi cegłami

Naprzeciwko tego kościółka, co jest na górce, to tam same żydowskie sklepy były, żydowskie domy, a jak szło się to prawie nie widziało się Polaków.. Mało sklepów polskich

Nieopisana historia - Rzeczpospolita Pszczelarska", choroby pszczół, warroza, leczenie warrozy, motylica.. Kiedyś, to żadnych chorób

Później, też przez ZMW [Związek Młodzieży Wiejskiej –red.], kupiliśmy pierwszy wzmacniacz do gitary –żeby było na czym grać.. To był wzmacniacz od