• Nie Znaleziono Wyników

Wieś, 1948.02.22-29 nr 08-09

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wieś, 1948.02.22-29 nr 08-09"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Stron 16

N U M E R P O D W O I I N Y

O płata pocztowa niszczona ryczałtem .

Cena 3 0 zł.

T Y G U M O D N I K S P O Ł E C Z N O - L I T E R A C K I Rok V Łódź, 22-29 lutego 1948 r. Nr 8-9 (137-138)

W N U M E R ZE : m iędzy innym i:

R.

Rybacka

— U źró d e ł „P ia sła “

W. Kacper

— Konserwatyzm chłopskich ra d yka łó w

R. Lesiakowski

— Trzy lata chłopskiego wysiłku

W. Jaźdiyński

- W chłopskim gimnazjum

M. Pujmanowa

— Truhla

A. Kamieńska

— Ideologja „L u d u "

R. Bratny

- W iersze

J. Pogan

— Przednówek

A. Noler

— D w orek m iał zatrzym ać historię

L. Budrecki

— W ró ćcie na pastwisko

J

Wacław Nałkowski

CHŁOPOMANIA IDILLICA’

O d czasów n a jd a w n ie js z y c h aż d o d n i naszych — od D yogenesa d o T o łs to ja , d u "

sze sub te ln ie jsze , u m y s ły w yższe, k r y ty c z ­ ne, u g in a ją c e się p o d b rze m ie n ie m uczuć i m y ś li, o d c z u w a ją c e i ro z u m ie ją c e w a d li­

w ość współczesnego im społecznego u stro * ju , współczesnego s ta d iu m c y w iliz a c ji, u - łe g a ły w części na p o d s ta w ie swego oso b i­

stego in s ty n k tu zachow aw czego, w części na p o d s ta w ie h y p e rk ry ty c z n e g o ro z u m o ­ w a n ia , „w y le w a ją c e g o d z ie c k o w ra z z k ą ­ p ie lą ‘ — p o p ę d o w i d o zrzu ce n ia bolesne­

go b rz e m ie n ia m y ś li, ze rw a n ia g n io tą c y c h w ię z ó w c y w iliz a c ji — p o p ę d o w i d o p o w ro ­ t u k u n a tu rz e , in s ty n k to m , p ie rw o tn o ś c i, pro sto cie .

p rze ciw w a g ę a m b ic ji, oraz a rg u m e n t wobec ty c h , co w n a u k a c h p rz y ro d n ic z y c h w id z ą w p ły w d e m o ra liz u ją c y , m a te ria liz u ją c y czło w ie ka .

*

W k w e s tii p o d ję te j p rzez a u to ra S z k i­

có w p rz y ro d n ic z y c h p o z w o lim y t u sobie ro z w in ą ć parę w ła s n y c h p o g ląd ó w .

N a p rz ó d tw ie rd z ą c , że p o w ró t do n a tu ­ r y w d u c h u R ousseau‘a je s t niem ożebny,

c z ło w ie k w y c z e rp a n y o rg ia m i d u ch a , ja k i o rg ia m i c ia ła . T a tę s k n o ta je s t je d n a k w re z u lta c ie id e n ty c z n a z u czu cie m tego sm akosza i v iv e u ra , co d łu g i czas o b ja d a ł się o s try g a m i, p a s z te ta m i, h o m a ra m i, sp i­

ja ł b e n e d yktym y, c h a rtre u s y , s z a m p a n y ; co m ło d o ś ć s tr a w ił śród elegantek p a ry s ­ kie g o p ó łś w ia tk a ... „tę s k n i" on za — g ro ­ chem z k a p u s tą i ch le b em ra z o w y m , za

„c z y s tą " w ó d k ą , k tó ra tr ą c i ka rczm ą , za p ro stą d zie w czyn ą w ie js k ą ( ja k z n o w u da*

P o pęd ten, z k tó re g o k o rz y s ta li n ie ra z lu d z ie w c y w iliz a c ji za późnieni, lu b co g o r­

sza, szalbierze, b y we w ła s n y m in te re s ie p o w s trz y m a ć ro z w ó j lu d z k o ś c i, w y r a z ił się po w ie lo k ro ć w syste m a ch filo z o fic z n o -s p o ­ łe c z n y c h lu b u tw o ra c h a rty s ty c z n y c h i to w ró ż n y c h fo rm a c h o d p o w ie d n io d o cha­

ra k te ru tw ó rc ó w : w fo rm ie fa n a ty c z n e g o a s ce tyzm u S a v o n a ro li — de s o k ra ty c z n e ­ go id y lliz m u Rousseau*« — ar, - ł t o k r a t , - nego e s te ty z m u R u s k in a —■ briitótofcgo d y ­ n a m iz m u N ie tzsch e g o —- prostaezego as­

c e ty z m u T o łs to ja .

__ Ze w s z y s tk ic h w y ż e j p rz y to c z o n y c h m y - S lic ie li-d z ia ła c z y n a jw y b itn ie js z y m , a p rz y n a jm n ie j n a jb a rd z ie j ty p o w y m i w p ły ­ w o w y m p rz e d s ta w ic ie le m id e i „p o w ro tu d°_ n a tu r y " b y l bez w ą tp ie n ia R ousseau, k tó r y o p ra c o w a ł sw ó j syste m w sposób n a jb a rd z ie j sk o ń c z o n y i w sze ch stro n n y, p rz e c iw s ta w ia ją c go w ie k o w i ośw iecenia, ideom e n c y k lo p e d y s tó w .

Idee R ousseau‘a nie z d o ła ły je d n a k c o f­

nąć lu d z k o ś c i do s ta n u n a tu ry , z b u rz y ć c y ­ w iliz a c ji: p rz e c iw n ie : w p a ro k s y z m ie re­

w o lu c ji fra n c u s k ie j otrzą sn ę ła się ona z w y tk n ię ty c h je j w ad, z ło ż y ła należną d a ­ n in ę u c z u c iu (r o m a n ty z m ) i szła d a le j p o d ro d z e e w o lu c ji, d o czego k r y ty c y z m Rousseau‘a i jego p o m y s ły , złagodzone, z m o d y fik o w a n e znacznie się p rz y c z y n iły . P od p a rc ie m re a ln y c h p o trz e b życia , z b y t w y b u ja łe w z lo ty u c z u c ia z o s ta ły ściągnię­

te na ziem ię, n a s ta ła epoka przyśpieszone­

go ro z w o ju w ie d z y p o z y ty w n e j, o lb rz y m ie ­ go w z ro s tu p rz e m y s łu — spotęgow ania tę ­ tn a k u ltu ra ln e g o .

I obecnie w y ro s ło z n ó w now e b rze m ię c y w iliz a c ji z n o w y m i w a d a m i i p o d ic h n a c is k ie m zaczyna z n ó w k ie łk o w a ć w te j łu b in n e j fo rm ie , z w ię k s z y m i lu b m n ie j­

s z y m i za strze że n ia m i idea p o w ro tu do n a ­ tu r y , do zaniedbanego u czu cia . U nas ideę R ousseau‘a p o d ją ł u c z o n y p r z y r o d n ik S t.

K r a m s z ty k w k o ń c o w y m ro z d z ia le sw ych w y b o rn y c h s z k ic ó w p rz y ro d n ic z y c h , z a ty ­ tu ło w a n y c h „C z ło w ie k i p rz y ro d a ".

P a n K r a m s z ty k p o d e jm u je ideę R o u s ­ s e a u ^ , ideę p o w ro tu d o n a tu r y ; a ja k k o l­

w ie k u zn a je, że t a k i p o w ró t d o p rz y ro d y , ja k ie g o c h c ia ł za g n ie w a n y na c y w iliz a c ję z n a k o m ity g enew czyk, je s t n ie m o że b n y („ a lb o w ie m c z ło w ie k p o ra z d ru g i n a ro ­ d z ić się n ie m o ż e "), to je d n a k w n ie z w y k le p ię k n y m p o ró w n a n iu p o d n o si zasługę Rousseau*a w t y m m ia n o w ic ie , że nas n a ­ w ró c ił k u p rz y ro d z ie u c z u c io w o i u p a tr u ­ je w ty m podniesienie e tyczn e czło w ie ka ,

o b ja w ó w ż y c ia lu d o w e g o i w ogóle ż y d a lu d ó w p ie rw o tn y c h (je ż e li k ie ru n k i te m o ­ żna n a w e t w ogóle nazw ać ty m m ia n e m ), lecz c h ło p o m a ń s tw o w łaściw e, t j . u czu - c io w o -o h ycza jo w e , c z u ło s tk o w o -s ie la n k o - we, k tó re c h ę tn ie u b ie ra się w sukm anę i ła p cie , zarzuca grzebień i m y d ło , ja k o w y ­ m y s ły n ie m ie c k o - szatańskie, w p a d a w ś w ię to b liw ą ekstazę na w id o k c h ło p s k ie j b u d y lu b c h ło p s k ic h w ie rs z y d e ł, p rz y p is u ­ je lu d o w i n ie b y w a łe c n o ty i ide a ln o ść u- czuć, na p o d o b ie ń s tw o o w y c h , n ie z n a ją - c y c h e tn o lo g ii, p o d ró ż n ik ó w , k tó r z y dziś z a c h w y c a li się g o łębią d o b ro c ią c zło w ie ­ k a p ie rw o tn e g o , a n a z a ju trz „s p o c z ę li na ło n ie n a tu r y " , t j . w jego k a in ib a ls k im żo­

łą d k u . T e m u p rą d o w i u nas p rz y p is a ć n a ­ le ż y , że w d o b ie o s ta tn ie j g łó w n y m k ie ro ­ w n ik ie m filo z o fic z n o -e s te ty c z n e j m y ś li p o l­

s k ie j je s t S abała — dostaw ca ż ę ty c y d la c h o ry c h ż o łą d k ó w i m ą d ro ś c i d la c h o ry c h , lu b u w s te c z n io n y c h w ro z w o ju , m ózgów ...

w in n i je ste śm y p o s ta w ie n ia na to d o w o d u : o tó ż s ą d z im y , że d o w ó d ta k i t k w i w zasa­

d z ie w a lk i o b y t, ja k o w c z y n n ik u ro z w o ­ ju , c y w iliz a c ji, o d d a la n ia się od n a tu ry . L u d y n a tu r y g in ą w w alce o b y t z lu d a m i c y w iliz a c ji, p o w ró t w ięc pewnego lu d u do

m a w ie lk ie g o ś w ia ta za z a k o p ia ń s k im „ f r a ­ je re m " ).

»Vw

„ A P a n B ó g — m ó w i te n p ro ro k — śm ie rć c b ra s t w p y s k ". A c h ja k ie ż to ła d ­ n e !! — w o la w ekstazie ta k i n a w ie d z o n y p rze z c h ło p o m a n ia -id illic a , a za n im o d - b e k u je to ż sam o całe stado P a n u rg a . id ą c za tą ideą lu d z k o ś ć p o w in n a b y za rz u c ić tra g e d ie Shakespearea, p o e m a ta B y ro n a , u tw o r y G o ethego itd . z a rz u c ić p ra w a K e * p te ra i N e w to n a , o d k ry c ia W a ttó w , E d is o ­ n ó w , z a rz u c ić w s z y s tk ie swre zdobycze, co ty le łe z i k r w i ją k o s z to w a ły i iść p o n a u ­ kę i p ię k n o d o peszeresów, b u szm a n ó w , a u s tra lc z y k ó w i — M a ć k ó w .

D la u z u p e łn ie n ia pow yższe j ilu s t r a c ji

„tę s k n o ty do n a tu r y " z w ró c im y jeszcze u -

P o w ie d zą m i m oże, iż w s z y s tk ie zd o b y­

cze c y w iliz a c ji w p ie rw o tn e j u m ysło w o ści c z ło w ie k a w z ię ły sw ó j p o czą te k? B a rd z o dob rze , ale stąd b y n a jm n ie j nie w y n ik a , a- s ta n u n a tu r y b y łb y d la ń w y ro k ie m -żagla- w aĘ? « J j e ln i k a na d w a b lis k o z n ią s p o k re - b y ^ trz e b a b f o J a ć d o Z c z ą t k u -

n \ r m r w M ir m l* 7 o e __ ________ t. W f l i n n p A h i f l w v m i a in ir m n n .i* • t m a ł n f » f v i V ^ \ . . . . ^ r - ' Ł >

d y ; p o w ró t zaś c a łe j lu d z k o ś c i na ło n o na' t u r y b y łb y t y lk o n o w y m rozpoczęciem te j sam ej g ry , k tó rą lu d z k o ś ć zaczęła ju ż od W ie kó w : śród te j lu d z k o ś c i p o w ró co n e j na ło n o n a tu r y w y w ią z a ła b y się w a lk a o b y t,

k tó r a ZaC7P.łanv in srnrmm c+o-

k tó r a za czę ła by ją zn o w u o d d a la ć od s ta ­ n u n a tu r y p o ra z p rz e b y te j ju ż d rodze c y ­ w iliz a c ji.

R ze c z y w iś c ie : p rz y k a ż d e j fo rm ie znuże­

n ia zawsze o b ja w ia się ow a tę s k n o ta do n a tu r y . T ę s k n i do m e j za ró w n o w o jo w n ik o k r y t y ra n a m i, ja k i c z ło w ie k p rz e p ra c o ­ w a n y u m y s ło w o , p rz e filo z o fo w a n y lu b też ro z p u s tn ik z u ż y ty z m y s ło w o : z a ró w n o

w n io n e o b ja w y , m ia n o w ic ie : k n a jp iz m * * ) i ch ło p o m a ń s tw o . Że k n a jp iz m je s t w y n i­

k ie m znużenia, w y c z e rp a n ia , c h o ro b y , to n a tu ra ln ie n ie p o trz e b u je d o w o dze n ia , a je d n a k jest on ty lk o le czn iczo -re a ln ą fo r ­ m ą id e i Rousseau‘a. C o d o rozpow szech­

n ia ją ce g o się u nas w o s ta tn ic h czasach c h ło p o m a ń s tw a , to n ie m a m y tu na m y ś li a n i p e d a g o g izm u społecznego, m a jącego na celu u m y s ło w e i e konom iczne p o d n ie ­ sienie lu d u , a n i też n a u k o w o -e tn o g ra fie z - eego, m a ją ce g o na celu n a u k o w e zbadanie

** ) M o w a o rozp ow szechn io nym w ów czas p rz y ro d o le c z n ic tw ie księdza K ne lp a.

Wacł aw Nałkowski

•) Fragm enty a r ty k u łu „ N a tu ra i s iła “ , kowanego w „Praw dzie“, 1893 r.

dru -

K ie d y P ru s pod k o n ie c „ L a lk i“ u k a z u je sym b o le p ó ł- k o lo n ii: Boga , zie m ię i lu d (a je s t to r o k 1894) są ju ż w K ongresów ce i G a lic ji p o lity c z n i szerm ierze te j k o n c e p c ji:

P o p ła w s k i, W a s ile w s k i, D m o w ski..., P rze­

gra n e 30-lecie „p o ls k ie g o k a p ita liz m u “ za­

w ra c a m y ś l in te lig e n c k o - mieszczańską do n a c jo n a liz m u ludow ego. W części w yra ża ć ona będzie cofn ięcie się m ieszczaństwa, z ie m ia ń s tw a i in te lig e n c ji z fro n to w y c h po­

z y c ji d z ia ła n ia k a p ita lis ty c z n e g o w ..zaci­

sze sennych c h a t“ i „w ie c z n e j n a tu r y “ , s ło w em tam , gdzie w y d a je się iż bę­

dzie się w o ln y m od k a p ita liz m u i od ko­

nieczności ro z w ią z a n ia jego p ro b le m ó w in ­ d u s tria ln y c h i k la so w ych . W części w y r a ­ żać ona . będzie no w ą pró bę p rz y g o to w a n ia się do u d z ia łu w .walce o k a p ita lis ty c z n ą po zycję n a ro d u na drodze im p e ria ln y c h zdobyczy u b o k u i na koszt jednego z są­

siednich m o c a rs tw (n a jp ie rw D m o w s k i — Rosja, po tem P iłs u d s k i — Niem cy).

W acła w N a łk o w s k i, jeden z o s ta tn ic h po­

z y ty w is tó w — e w o lu c jo n is tó w w a lczyć bę­

dzie osaczony ze wszech s tro n z „n o w y m i

id e a m i“ tego k u ltu ro w e g o n u r tu n a c jo n a liz m u ludow ego. W la ta c h 80 — 90-ty c h p o w s ta ­ j e , . W ę d ro w ie c “ , „ W is ła “ , „ L u d “ . T u w y s m a ­ żają się koncepcję re g io n a liz m u , e tn o g ra fic z ­ ne p o s z u k iw a n ia i badania. C h a łu b iń s k i i W itk ie w ic z o d k ry w a ją T a tr y i g ó ra l­

szczyznę. G. P a w lik o w s k i po r. 1890 po d e j­

m ie ka m p a n ię a n ty in d u s tria ln ą . P o p ła w s k i będzie n a k a z y w a ł ..iść coraz g łę b ie j w p rz e ­ szłość aż do n a jn iż s z y c h ko n d y g n a c ji...

gdzie ju ż św iadom ość m ilk n ie a o d zyw a się głos k r w i, p rz y ro d z o n y in s tn k t ro d o w y “ .

E konom iści, ja k J a w o rs k i, w h is to r ii w i­

dzą d z ia ła n ie s iły irra c jo n a ln e j, posiada ją wieś, „p ro g ra m m a ją c y o k re ś lić s tru k tu rę naszego społeczeństwa w y jś ć m usi z p u n k tu w id z e n ia ag rarn ego“ . T e w p ły w y d z ia ła ją ną B. W ysłoucha „P rz e g lą d S połeczny“ .

T e w s z y s tk ie s iły i dążenia w y w o łu ją Ostrzegawcze słow a N a łk o w s k ie g o , d a ją tem u starem u ż u b ro w i p o z y ty w iz m u oka zję użycia najlepszych, trw a ły c h na w c z o ra j i dziś a rg u m e n tó w po z y ty w iz m u .

n ie ch c i p a n o w ie c h ło p o m a n i zechcą ła s­

k a w ie o d rz u c ić u szla ch etn io n e k u ltu r ą b e ry i sp o żyw a ć tw a rd e , ja k k a m ie ń , a kw a • sne, ja k o c e t g ru s z k i p o ln e i n ie ch w o ła ją ze z d ła w io n y m g a rd łe m : ach ja k ie to smacz­

n e ! Z pew nością niie z ro b ią tego. bo c h o ­ c ia ż i s m a k się p s u je ( ja k z a u w a ż y liś m y w y ż e j), to p rze cie ż z w y k le nie ta k p rę d ko , ja k m ó z g ; a zresztą ta nasza c h ło p o m a ­ n ia id ilJ ic a je s t p o w ię ksze j części o b ia * w e m m ó z g ó w n ie p rz e c y w iliz o w a n y c h (b o ta k ic h u nas m ało-), lecz ra cze j niedocy- w iliz o w a n y c h lu b t y lk o w z g lę d n ie p rz e c y ­ w iliz o w a n y c h (s m a k zaś nasz stoi zw vk!e na w yso ko ści c y w iliz a c ji) ; m y je ste śm y ja k ó w a u s tra lc z y k lu b b o to k u d . dla k t ó ­ ry c h ju ż średnie w y k s z ta łc e n ie b y ło s iln ą dozą c y w iliz a c ji, ta k , iż, w y c z e rp a n i n ią u c ie k a ją na ło n o n a tu r y .

' A m oże p a n o w ie c h ło p o m a n i sądzą, że a u s tra lc z y k lu b b o to k u d u tr z y m a ją t y m sposobem swą narodow ość? Je że li ta k , to są w g ru b y m b łę d z ie : sch ło p ie n ie n a ro d u je s t t y lk o z g u b ą : „ m ó j Boże. m ó w iła pew ­ na szlązaczka do tu ry s tó w , c zy te ż s tu d e n ­ tó w w ro c ła w s k ic h , ta c y p o rz ą d n i p a n o w ie i m ó w ią po p o ls k u !"

J.A .K .

Z e c h c ie jm y p rze cie ż z ro z u m ie ć to , że je - że li w o ln o ko m u ś, co „z n u ż o n y c ie rp ie ­ n ie m , p rzeciw nością, w ie k ie m ", chce osiąść śród „Ł o b z o w ia n " , ż y ć ic h ży c ie m p ro ­ s ty m , nie w y c z e rp u ją c y m n e rw ó w : że je­

żeli n a le ż y p o d n o sić lu d u m y s ło w o i e ko ­ n o m iczn ie , oraz b a d a ć n a u k o w o o b ja w y n ikn ą ce i jego p ie rw o tn o ś c i. to nie w o ln o i n ie n a le ż y o d w ro tn ie : życia ta k ie g o u w a ­ żać za id e a ł lu d z k o ś c i, a p ło d y d u ch a c z ło ­ w ie ka p ie rw o tn e g o w n o sić in c ru d o do c y -

A r \ 'i ^ L K

(2)

Str.

i

,W I E Ś* N r 8— 9 (137— 138)]

w iliz a c ji i ty m sposobem p o w s trz y m y w a ć je j ro z w ó j.

W s k u te k te g o w stecznego p rą d u z w y k le m a te r ia ły d o e tn o g ra fii id e n ty fik u je się z p ło d a m i a rty z m u lu b g łę b o k ie j m y ś li, a z a te m id z ie z n ó w p rze ce n ia n ie z a słu g z b ie ­ ra c z y : ja k iś fo to g ra f lu b ry s o w n ik , k tó r y p rz e d s ta w ia ł n a m p a rę ty p ó w c h ło p s k ic h , będzie u c h o d z ił za e tn o lo g a , ja k iś szczęśli­

w y p o sia da cz o s o b liw ie p o m a lo w a n e g o ja jk a , k ija n k i o d łu ż s z y m tr z o n k u , n iż z w y k le , ja k iś zn a la zca s k o ru p y lu b d o b it­

niejszego w a r ia n tu z p o e m a tu „ K a ś k a za p ie c “ it d . . je s t u nas obeonie u w a ż a n y za p otęgę n a u k o w ą , p r z y n a jm n ie j ta k w ie lk ą , j a k g łę b o k i zn a w ca i szczę śliw y posiadacz m a r k i p o c z to w e j z w y s p y M a u r it iu s ! (a to n ie je s t w c a le b a g a te la !).

N ie c h c e m y t u b y n a jm n ie j zaprzeczać, że n p . n ie k tó re m o ty w y p ie ś n i lu b p o d a ń lu d o w y c h , ja k o o b ja w y p e w n e j s iły (o c z y m n iż e j) , o b ro b io n e a rty s ty c z n ie p rze z m is trz a to n ó w lu b słow a, m o g ą się sta ć w ie lk im i u tw o ra m i s z tu k i, p o d o b n ie ja k pew ne k a m ie n ie , w n a tu rz e zanieczyszczo­

ne i n ie k s z ta łtn e s ta ją się p o o s z lifo w a n iu n a jp ię k n ie js z ą ozdobą. N ie m y ś lim y prze- cżyć, że w sze lkie , c h o ć b y n a jd ro b n ie js z e c h o ć b y n a jn ie d o rz e c z n ie js z e , o b ja w y ży c ia lu d u m ogą p o s łu ż y ć u c z o n e m u e tn o lo g o w i dó z b u d o w a n ia d o n io s ły c h p ra w n a u k o ­ w y c h ; ch o d z i t y lk o o to , b y o b ja w ó w ty c h n ie tra k to w a ć ze s ta n o w is k a m d łe j c z u ło s t*

kow ości. C o in n e go je s t, p o w ta rz a m y , c h ło - p o m a ń s tw o id y llic z n e , a co in n e go s o c jo ­ lo g iczn e lu b e tn o lo g ic z n e : t a k sam o ja k co in n e go je s t „tę s k n o ta na ło n o n a tu r y " , a co in n e g o b a d a n ie te j n a tu r y p rze z u czo ­ nego p rz y r o d n ik a lu b s k ie ro w y w a n ie je j s ił n a p o ż y te k społeczeństw a p rze z d o ­ św iadczonego te c h n ik a . N ie c h c e m y t u w reszcie b y n a jm n ie j tłu m ić „z a p a łu “ ty c h e tn o g ra fó w z b ie ra czy, b o n a tu r a ln ie le ­ p ie j, g d y ja k a ś „p a n ie n k a ze d w o ra " , za ­ m ia s t z b ie ra ć p lo t k i s zla ch e ckie dość b a ­ naln eg o k o s m o p o lity c z n e g o c h a ra k te ru , zb ie ra ć b ę d zie ty p o w e g a d k i c h ło p s k ie — ch o d z i n a m t y l k o o to , a b y rzecz k a ż d a b y ła p o s ta w io n a na w ła ś c iw y m je j m ie j­

scu, s u u m c u iq e ! A lb o w ie m , g d y społe­

czeństw o będzie je d n e p r o d u k ty o p ła cać m o ra ln ie z b y t w y s o k o , t o na in n e z b ra k n ie m u o d p o w ie d n ie j m o n e ty i t a k te ż d z ie je się w rz e c z y w is to ś c i.

A n a lo g ic z n y p o g lą d na w a rto ś ć szcze­

g ó łó w e tn o g ra fic z n y c h i ic h z b ie ra c z y b y ł ju ż w „P ra w d z ie “ p o p rz e d n io w k ró tk o ś c i w y p o w ie d z ia n y t a k p rze z a u to ra n in ie j­

szych s z k ic ó w (z p o w o d u „o b r o n y “ geo-

. g ra f ii ja k o też p rze z P osła P ra w d y * * * ).

P o g lą d te n w y w o ła ł p o le m ik ę m ię d z y in ­ n y m i w t a k p o w a ż n y m p iś m ie e tn o g ra fic z ­ n y m , ja k W is ła . S ą d z im y , że p o le m ik a ta w y n ik ła je d y n ie z n ie p o ro z u m ie n ia , k tó ­ re c h y b a z o s ta n ie u s u n ię te p o w y ż s z y m ro z ­ b io re m te j k w e s tii. A je ż e li p. I . K , m ó w i p r z y te j sposobności w W i śle, że „m o ż e m y się w ie le n a u c z y ć o d M a ć k ó w “ , to m y d o ­ b rze w ie m y , co t a k i znaw ca m e to d n a u k o "

w o -e tn o g ra fic z n y c h , m ó g ł p o d t y m w y r a ­ zem ro z u m ie ć . Z n a c z y to , że je ż e li b ę ’ d z ie tn y s tu d io w a li n p . b u d o w le b o b ró w a lb o ro b o tę p szczół, to m o ż e m y się n a u ­ cz y ć w ie le o ic h in s ty n k c ie , sposobie ż y ­ cia itd ., lecz n a tu r a ln ie n ie n a u c z y m y się o d n ic h b u d o w n ic tw a a n i te o r ii m a ,xim ó w i m in im ó w ; a lb o w ie m nasza te c h n ik a i n a ­ sza u m y s ło w o ś ć p rz e b y ła d a w n o s ta ­ d iu m b o b ró w i p szczó ł i n ie m y ś li b y n a j­

m n ie j d o n ic h p o w ra ca ć. P o d o b n ie ż, g d y d o w ie m y się o d „ M a ć k ó w “ z e u ro p e js k ie j n iz in y , że k a m ie n ie e rra ty e z n e „c z o r t ro z ­ s y p a ł“ , od czarinogórców , że ic h g ó ry p o ­ w s ta ły w s k u te k ro z e rw a n ia się w o rk a z k a ­ m ie n ia m i unoszonego p rze z B o g a ; o d c zi- kosów , że lic z n e s e rp e n ty n y u k o c h a n e j ic h C is s y p o w s ta ły d z ię k i szczególniejszej p ie ­ c z y ja k ie g o ś świętego, k tó r y , chcąc suohe ic h s te p y o b d a rz y ć rze ką , z a p rz ą g ł osła d o p łu g a , d o s ia d ł go i z a c z ą ł w y o ry w a ć b ró z - dę lecz ż a rło c z n y o sio ł, s z u k a ją c tra w y , z b a c z a ł co c h w ila to w je d n ą, to w d ru g ą s tro n ę i p o k r z y w ił b ró z d ę itd . to p rze z te w s z y s tk ie w ia d o m o ś c i w zb o g aca się nasza w ie d z a o sła b o ści u m y s łu c z ło w ie k a p ie t' . w o tn e g o , lecz n a tu ra ln ie n ie nasze te o rie

lo d o w co w e , o rogeniczne lu b h id ro lo g ic z n e . T o z n a c z y je d n y m słow em , że p. I. K . m ó ­ w ią c , iż m o ż e m y się w ie le n a u c z y ć o d

„ M a ć k ó w “ , ro z u m ia ł p rze z to , iż m o ż e m y się w ie le n a u c z y ć na M a ć k a c h i na to z u ­ p e łn a zgoda. A le p o s p o lity zb ie ra c z w eź­

m ie to n a ty c h m ia s t w z n a cze n iu „L ą d o w e j P ie c z a ry “ i t y m t y lk o szkodę p rz y n ie ś ć m oże, a lb o w ie m ta k ie tw ie rd z e n ia źle z ro ­ z u m ia n e , p o d s y c a ją obeonie is tn ie ją c y u nas zastęp lu d z i, k tó r z y w d o b rz e z ro z u m ia ­ n y m w ła s n y m in te re s ie są z a s a d n ic z y m i n ie p rz y ja c ió łm i n a u k i, n ie chcą n ic w ie ­ d zie ć o ro z u m ie filo z o fic z n y m i o d g rz e b u ją sta re rz e c z y o z d ro w y m c z y li c h ło p s k im ro z u m ie (w e d łu g k tó re g o n a tu r a ln ie słońce o b ra ca się n a o k o ło z ie m i) , a p o s ia d a ją c m e ­ ch a n ic z n ą zd o ln ość p is a n ia , b a ła m u c ą u- m y s ły 'i t a k ju ż b a rd z o p o trz e b u ją c e św ia' tła . T o je s t jed e n z c z y n n ik ó w d zisie jsze j

***) A le k s a n d e r Ś w ię to c h o w s k i.

re a k c ji w s te c z n e j; p o w ro tu d o d a w n e j p ro ­ s to ty , d a w n y c h w ie rze ń , d a w n y c h g łu p s tw .

C h o c ia ż ze s ta n o w is k a o g ó ln o -e w o lu c y j­

nego m u s ie liś m y w y s tą p ić p rz e c iw te j, że t a k n a z w ie m y n a tu r o tr o p ii ( k tó r a p r z y ­ b ie ra ró żn e fo r m y a m ię d z y in n y m i fo r ­ m ę c h ło p o m a n ii), to je d n a k z obecnego s ta d iu m ro z w o jo w e g o m u s im y p rz y z n a ć , że tę s k n o c ie d o p rz y r o d y , o b o k m a n ia k ó w i za co fa ń có w , rz u c o n y c h w w ir c y w iliz a ­ c ji, p o d le g a ją n ie ra z , ja k to ju ż w s p o m ­ n ie liś m y w ła ś n ie lu d z ie n a jw y ż e j u o rg a n i"

zowamd d u ch o w o , a lb o w ie m o n i w ła ś n ie w obecnej, śród n ie n o rm a ln y c h w a ru n k ó w to c z o n e j, w a lce o b y t z u ż y w a ją się n a jb a r ­ d z ie j (p o d c z a s g d y f ilis t r z y za d o w o le n i p ro s p e r u ją ); są to w ła ś n ie w y ż e j w s p o m ­ n ia n i „s iła c z e “ zm uszeni d ź w ig a ć g w ic h ty z b y t w ie lk ie , i d la te g o p o d ź w ig u ją c y się m im o s w y c h s ił n ie z w y k ły c h . I rz e c z y w iś ­ cie k tó r y ż z d z is ie js z y c h w y ż s z y c h d u c h ó w , s to ją c y c h na w y ło m ie , w io d ą c y c h bez­

u sta n n e a b e zn a d zie jn e (d la siebie s a m y c h p r z y n a jm n ie j) zapasy, n ie d o ś w ia d c z a ł, p rz y n a jm n ie j w p e w n y c h cięższych c h w i­

la c h w a lk i, te j tę s k n o ty ? K t o n ie p ra g n ą ł w te d y „ w c is z y w ie js k ie j z a g ro d y za p o m ­ nieć, że są n a świecie n a ro d y “ , k to n ie p o ­ w ta rz a ł „d o ść. dość ż y łe m nie sobie... ha, ta m c h y b a o d ż y ję , gdzie p o w ie trz a , gdzie s te p ó w d o w o li“ , k t o n ie z a z d ro ś c ił In d ia n i­

n o w i, p rz e b ie g a ją c e m u s w o b o dn ie d z ie w i­

cze la s y N o w e g o Ś w ia ta , k to nie z a z d ro ś c ił w o ln e m u s y n o w i p u s ty n i jego w y ś c ig ó w z w ic h ra m i, h o ry z o n tu bez ko ń ca , nie b a bezch m u rne g o , n o c y is k rz ą c y c h się g w ia z ­ d a m i ja ś n ie j, ż y w ie j n iż u nas... J a k k o lw ie k o n i u c z u ć n a m p o d o b n y c h n ie d o ś w ia d c z a ­ j ą : u c z u ć ta k ic h w zg lę d e m ta k ic h o b ra ­ z ó w p r z y r o d y m oże d o św ia d cza ć te n ty lk o ,

„ k t o je u t r a c ił“ . N a jle p s z ą zresztą ilu s t r a ­ c ją , że n a jw y ż e j uorgainłzow ane je d n o s tk i p o d le g a ją w ła ś n ie te j tę skn o cie do p rz y r o d y je s t sam n a u k o w y in ic ja to r id e i p o w ro tu d o p rz y ro d y , R ousseau, ja k ró w n ie ż ana­

lo g ic z n y z n im filo z o f — p o e ta N ie tz s c h e : g ru n te m u c z u c io w y m u o b u je s t w y c z e r­

p a n ie się c y w iliz a c ją , a c z y o n o o b ja w i się w fo rm ie tę s k n o ty d o s p o k o ju na ło n ie n a tu r y , c z y w fo rm ie tę s k n o ty do p ie rw o t­

n y c h b r u ta ln y c h in s ty n k tó w , s ta r ty c h przez c y w iliz a c ję , to je s t to ju ż t y lk o k w e s tia te m p e ra m e n tu danego o so b n ika . O b ja w y ta k ie a n ty c y w iliz a c y jn e u d u c h ó w p o tę ż ­ n y c h , k tó re w d a r ły się aż na s z c z y t c y w i­

liz a c ji, p rz y p o m in a ją tego w odza, k t ó r y

fo rs o w n y m m a rsze m d ą ż y ł w b ó j i w s z y s t­

k ie swe p u łk i w y p ro w a d z ił o d ra z u w o - g ie ń ; z d o b y ł n a jw y ż s z e p o z y c je , lecz ju ż n ie m ia ł s ił d o ic h u tr z y m a n ia ; m u s ia ł się c o fn ą ć w y rz e k a ją c się w s z y s tk ic h k o rz y ś c i zw ycię stw a .

W ty m , że w ła ś n ie n a jw y ż e j u o rg a n iz o - w a n e je d n o s tk i p o d le g a ją d ziś często (c h o ­ c ia ż b y c h w ilo w o ) te j tę s k n o c ie do n a tu ry , le ż y p o części p rz y c z y n a z łu d z e n ia , że t a tę s k n o ta , m ia n o w ic ie w fo rm ie sw ej i d y l ­ lic z n e j, je s t je d n o zn a czn a z „u c z u c ia m i s z la c h e tn y m i“ ; a zresztą c z ło w ie k tę s k n ią * c y d o p rz y r o d y (s p o k o ju ) je s t ju ż in w a li­

dą (c h o c ia ż b y c h w ilo w y m ) , u s tę p u je ż p la c u , n ik o m u n ie p rze szka d za w w ie cz­

n y c h w y ś c ig a c h : z y s k u je o n przez to naszą s y m p a tię , n a z y w a m y go „s z la c h e tn y m “ , ja k lu c u s a n o n lu ce n do , g d y ż je s t on wfłai- śnie n ie z d o ln y d o w a lk i ( S c h ła c h t) .

S

G d y w reszcie rz u c im y o k ie m w d a le k ą p rzyszło ść, to z n a jd z ie m y jeszcze je d e n a rg u m e n t p rz e c iw k o s ta łe m u p o w ro to w i d ó n a tu r y . L u d z k o ś ć d o ż y je b o w ie m c h w ili, g d y p o w ró t d o m a tu ry b y łb y n ie ty lk o bez­

u ż y te c z n y , lecz a b s o lu tn ie niem ożefony, a to z tego pro ste g o p o w o d u , że n ie będzie ju ż d o czego p o w ra c a ć : „m a tu ra “ w t y m zn aczeniu, o ja k im m ó w im y , z n ik n ie , k r a j­

o b ra z o w a ro z m a ito ś ć o to cze n ia będzie je*

d y n ie o b ja w e m d z ia ła ln o ś c i c z ło w ie k a . G d y ma „d z ie w ic z e “ d ziś jesźcze s z c z y ty g ó r lśn ią ce w p ro m ie n ia c h s ło ń ca s re b rn ą o p o n ą śniegów , po b ieg n ą s z y n y k o le i; gdyj rz e k i, w iją c e się m a lo w n ic z o śród zie lo n e ­ go k o b ie rc a łą k , sta n ą się p ro s ty m i ja k szn u r, k a n a ła m i, u ję ty m i w ta m y ; gdyj d z ik o -w sip a n ia le , n ie o k ie łz n a n e d ziś w o d o ­ s p a d y sta n ę się fa b r y k a m i e le ktryczn o ści?

g d y n ie z m ie rz o n y ocean zo sta n ie p o k r y t y p ły w a ją c y m i m ia s ta m i; g d y o rk a n y b ędą p ra c o w a ć d la c z ło w ie k a ; g d y groźne d z iś k u ź n ie H e fa is ta sta n ą się k u ź n ia m i - z w y ­ k ły m i; g d y n a w e t w id o k mi.eba g w ia ź d z i­

stego za ćm ie w a ć będą lic z n e s ta tk i lu H m ia s ta p o w ie trz n e ; g d y szu m ią ce b o ry , ś ró d k tó r y c h m o żn a „u p o lo w a ć ty le d u - m a ń “ , z n ik n ą , u s tę p u ją c m ie js c a in te n s y ­ w n e j k u ltu rz e , cóż w te d y z dzisie jsze j „n a ­ t u r y “ zostanie, p ró cz m oże „P a rk ó w N a ­ ro d o w y c h “ ? W te d y „ n a t u r a “ , a w łaściw ie!

otoczenie, będzie je d y n ie w y ra z e m w s z y s t­

k o ła m ią c e g o ro z u m u lu d z k ie g o , n ie u g ię te j w o li lu d z k ie j, n ie z m ie rz o n y c h , nie sko ńczo ­ n y c h p ra g n ie ń lu d z k ic h !

W a c ła w N a łk o w s k i

Rozalia Rybacka

K

U Ź R Ó D E Ł „P I A S

J e s z c z e o „ S t a r e j Z a s ł o n i e “ *)

B R Z E M IĘ E N D E C J I

G d y m ik o ła jc z y k o w s k ie P S L u s iło w a ło s tro ić się w cudze p ió rk a i uroczyście głosić zaczęło sw o je „p ię ć d z ie s ię c io le c ie “ , s ta ra ła m się (w a rt. p. t. „N a m a rg in e s ie pięćd ziesięcio­

le c ia PSL,“ ) w y k a z a ć , że n ie m a ono na to p ra w a . Że t r a d y c ji s w o ic h w ru c h u lu d o w y m szukać m o g ło n a jw y ż e j w p ra w ic o w y m n u r ­ cie. A n u r t ten , w y h o d o w a n y prze z k la s y o o - szarniczo - k a p ita lis ty c z n e i w ru c h lu d o w y przez n ie w szczepiony, s ta n o w ił tub ę, p rz e z k tó r ą o b s z a rn ic tw o i b u rż u a z ja d y k to w a ły s w o ją id e o lo g ię m asom lu d o w y m . Ż e b y zaś u k r y ć je g o c h a ra k te r i pochodzenie, zasłonięto gęstą zasłoną k ła m s tw i le ge nd g łę b o k ą ra n ę p o w s ta łą w m ie js c u gdzie w d a r ł się on do r u ­ c hu lu d o w e g o : ro z ła m w g a lic y js k im s tro n ­ n ic tw ie lu d o w y m w g ru d n iu 1913 r. G d y t y l ­ k o z le k k a d o tk n ę ła m te j zasłony, w y s tą p ił w je j o b ro n ie w ie r n y je j s tró ż , je de n z o rg a n iz a ­ to ró w ro z ła m u p. Z y g m u n t L a s o c k i (naówczas h ra b ia L a s o c k i) i u s iło w a ł w z m o c n ić tę za s ło ­ nę jeszcze je d n ą legendą, p o d a ją c ja k o p r z y ­ czynę ro z ła m u w a lk ę p rz e c iw k u r i i ś re d n ie j w łasno ści. O d p o w ie d z ia ła m na to na ła m a c h ty g o d n ik a „W ie ś “ , z czego w y w ią z a ła się p o ­ le m ik a , do k tó r e j p rz y łą c z y ł się ob. C zuła, l i ­ te r a t w ie js k i. Ob. C zuła n ie z n a ją c p o c z ą tk u p o le m ik i m oże n ie z u p e łn ie w y c z u ł je j sens.

W y d a ło m u się, że de m a sko w a n ie pochodzenia p r a w ic y w ru c h u lu d o w y m może u b liż y ć te ­ m u ru c h o w i. N ie , ob. Czuła, u jm ę ru c h o w i lu d o w e m u m oże p rz y n ie ś ć w ła ś n ie b e z k ry ­ ty c z n e p rz y jm o w a n ie ty c h w s z y s tk ic h zasłon z le ge nd i oszczerstw , k t ó r y m i k la s y po sia da­

ją c e m a n e w ro w a ły , żeby u n ie s z k o d liw ić ru c h lu d o w y , a m a n e w ro w a ły ta k zręcznie, że po­

t r a f iły zagłuszyć głos ja s n y i w y ra ź n y , p o g rą ­ żyć w z a p o m n ie n ie to, co p is a ło „Z ara n ie“.

' „Rząd z panam i polskim i ł biskupam i uplanow ał sobie unieszkodliwić lu d o w ­ ców d la swoich zam iaró w i sw ojej p oli­

ty k i. P lan ta k i pow zięli w tedy, gdy S ta- piński zapowiedział, że w im ien iu ludu będzie dlań żądał szerokich praw : gloso­

w an ia powszechnego n a posłów do Sejm u,

• ) P a trz : „W ie ś" N r 48 (1947 r .) i N r 7 (19481.)..

zm iany systemu podatkowego, obciążają­

cego głów nie lud i t. d. Rząd tedy z p a ­ nam i polskim i postanow ili unieszkodliwić Stapińskiego, a zatem i ludowców, a ku temu u żyli Długosza, m in istra Zaleskiego, innych R ejów , Kędziorów i t. d.“ (Z a ra ­ nie N r 51 1 8 .X II.i9 1 3 r.).

I dobrze, że do „ro z m o w y u s ta re j z a s ło n y “ p rz y łą c z y ł się, choć m im o c h o d e m , ob Czuła.

S zczególnie z ra d o ścią w ita m m y ś l ob. C z u ły z a w a rtą w sło w a ch : „ N ie ż a d n a " gęsta za­

s ło n a “ , alę o tw a rte , szczere p rz e d s ta w ie n ie w y p a d k ó w i zda rzeń zaszłych w ru c h u lu d o ­ w y m i ro z w o ju s tro n n ic tw lu d o w y c h — po­

w in n o b yć n a c z e ln y m p rz y k a z a n ie m ty c h co zechcą pisać je g o k r o n ik ę “ . W ła ś n ie o to cho­

dzi. O p ra w d ę h is to ry c z n ą . Ż e b y ją znaleźć p o trz e b n e je s t w ła ś n ie do cie ka n ie , p o trze bn e ze sta w ie n ie w s p o m n ie ń , d o k u m e n tó w i fa k tó w i w y m ia n a zdań, bo to każe p rz y s z ły m h is to ­ r y k o m p o głębiać ba da nia . I n ie m ożna w ty m w id z ie ć żadnej obrazy, a n i ro z d z ie ra n ia ran, bo to o czym m ó w im y ju ż przeszło do h i ­ s to r ii, s ta n o w i ja k b y z a m k n ię ty o kre s h is to ­ ry c z n y , a h is to ria u k a z u je na m ro z w ó j zda­

rzeń , dla te g o m y w ie m y co b y ło d a le j, co z czego w y n ik ło , a lu d z ie , k tó r z y w ów czas d z ia ­ ła li, tego n ie w ie d z ie li. M ło d e p o ko le n ie , p o ­ znaw szy całą p ra w d ę z h is to r ii ru c h u lu d o ­ wego, ty m le p ie j z ro z u m ie ja k tru d n a b y ła w a lk a , ja k c ię ż k ie prze szkod y s p o ty k a ł ru c h lu d o w y na s w o je j drodze i ty m b a rd z ie j po­

w ażać go będzie.

Ob. C zuła pisze: „E n d e c ja b y ła m a fią bez S k ru p u łó w i ba rdzo niebezpieczną, ale na w ie ś n ie m ie li endecy po co p rzych o d zić, bo ic h c h ło p i n ie s łu c h a li“ . I n a dow ód, ja k „s ła ­ be zap uściła k o rz e n ie w e w s i p o ls k ie j, że n i­

g d y d la lu d o w c ó w gro źną p a rtią n ie b y ła “ w s p o m in a w y b o r y do S e jm u w r. 1922 w o k ­ rę g u T a rn o w s k im , ja k to ta m w te d y k a n d y ­ d a t e n d e c ji „o ś m ie s z y ł się m a łą ilo ś c ią rz u c o ­ n y c h na nieg o głosó w ta k g ru n to w n ie , że u c ie k ł ja k n ie p y s z n y z T a rn o w a “ *).

*) D la ścisłości: p ia s to w c y z d o b y li ta m w te ­ d y n ie 7 m a n d a tó w , ale 5, a 2 z d o b y ł ks. C zuj d la S tr. K a to lic k o -L u d o w e g o , k tó re zresztą te ż w eszło w s k ła d C h jen op ia sta .

Z h is to r ii w ie m y , że po ty c h w y b o ra c h u tw o rz o n y został „C h je n o -P ia s t“ i rz ą d y w k r a ju o b ję li D m o w scy, G łą b iń s c y i t. p. e n ­ decka śm ie ta n ka . N ie m ie li endecy po co chodzić na w ieś — c h ło p s k ie głosy d o s ta li po w y b o ra c h h u rte m ,

„E n d e c ja b y ła m a fią bez s k ru p u łó w i n ie ­ bezpieczną“ i „ n ig d y d la lu d o w c ó w groźną p a rtią n ie b y ła “ , bo „m a n d a ty z d o b y w a ła p rz e w a ż n ie po m ia s ta c h “ p o w ia d a ob. Czuła.

R a d zi też czytać S zczepańskiego „ Z d z ie jó w R u c h u L u d o w e g o “ . W książce Szczepańskie­

go, na str. 83, c z y ta m y :

„W c a ły m tego sło w a znaczeniu z ły m duchem W. W itosa, je go do radcą i suge- stio n e re m b y w a ł en de k w k a ż d y m calu, a t y lk o z p o ko stu p ia s to w ie c re d a k to r J ó ­ ze f R ą czko w ski. N ie je d n o k ro tn ie zacho­

d z ili lu d z ie w głow ę , ja k R ą c z k o w s k i W i­

tosa o m o ta ł, ja k i m ia ł w p ły w na niego, szalony i k ie r o w a ł je go k r o k a m i i czyn a ­ m i, b y le ten tr y b u n lu d u . ja k n a j spieszniej i ja k n a jp e w n ie j k ro c z y ł na p ra w o ...B y ł czas, że poseł D u b ie l G a b rie l**) ro z p o w ia ­ d a ł w ró ż n y c h sferach , że pod w p ły w e m R ą czkow skieg o W ito s n a le ż y do endec­

k ie g o sprzysiężenia, w k tó r y m k o n fra tr z y b y w a ją za p rzysię g a n i na d o trz y m y w a n ie p rz e ró ż n y c h zob ow iąza ń i ta je m n ic “ ***).

M o ż n a b y pow ie dzieć, że en de cja n ie t y lk o dla lu d o w c ó w gro źną p a rtią nie b y ła , ale n a ­ w e t o p ie k o w a ła się czule i b e z in te re s o w n ie s tro n n ic tw a m i lu d o w y m i. N a prz. S to ja ło w - szezykam i. „W k o ń c u p o d re p e ro w a ł się sprze­

dażą do m u i d r u k a r n i i w y d a w n ic tw a en de cji, z k tó r ą z a w a rł w p ie r w p rz y m ie rz e , żeby z a ło ­ żyć w s p ó ln ie „Z w ią z e k L u d o w o N a ro d o w y “ pisze w e w s p o m n ie n iu o ks. S to ja ło w s k im ob.

C zu lą ** * * ).

**) D u b ie l G a b rie l, n a u c z y c ie l g im n a z j., je ­ den z o rg a n iz a to ró w „P ia s ta “ i je go p ie rw s z y s e k re ta rz g e n e ra ln y.

***) M o w a tu o e n d e c k ie j ta jn e j „L id z e N a ­ ro d o w e j“ , k tó r e j c z ło n k o w ie z w ią z a n i b y li przysięgą. R o zw ią za ła się ta L ig a podobno w 1936 r.

* * * * ) M a c ie j C zuła „K s . Stan. S to ja ło w s k i“

„W ie ś ", n r 42, 1946 r.

T A”

Poseł e n d e cki S ta n is ła w R y ra a r, re d a k to r ori r. 1907 do 1922 s ła w e tn e j „O jc z y z n y “ od r.

1910 red. „W ie ń c a i Pszczółki", c h w a ii się W s w o im ż y c io ry s ie * ) t że n a p is a ł broszurę:;

„24 la ta p o lity k o w a n ia Jana S ta p iń s k ie g o “ w y d a n ą w 100.000 egzem pl. i p rz y c z y n ił się do usu n ię cia S ta p iń s k ie g o z K lu b u P. S. L .; że n a p is a ł też b ro s z u rę „L u d o w c y i ic h p ro g ra m r o ln y “ , k tó r e j 20.000 egz. „ro z k u p io n o w t y ­ d z ie ń “ .

C zyż n ie je s t w zru s z a ją c a ta dbałość ende­

c ji o to, żeby „ k o m p ro m is o w y “ p rz y w ó d c a n ie p o z b a w ił S tro n n ic tw a L u d o w e g o jego r a d y ­ ka ln e g o c h a ra k te ru ? T a k samo w zru sza ją ce b y ło np. o p an ow a nie przez endecję T ow . Szk.

L u d o w e j i T ow . K ó łe k R o ln ic z y c h w G a lic ji, G azety Ś w ią te c z n e j i „Z o r z y “ w K ró le s tw ie i t. d.

„C ię ż k im b rz e m ie n ie m le g ła en decja na na­

szym ż y c iu p u b lic z n y m “ — p is a ło „Z a ra n ie 1' v / r . 1913 — „ c ię ż k im i tru d n y m do zw a ir^to - nia. O te j fa łs z y w o ś c i en d e kó w w lu d o w e j skórze p a m ię ta jc ie zawsze B ra c ia lu do w cy!.

I, w id z ą c ich , z pod lw ie j s k ó ry p a tr io ty - r e - w o lu c jo n is ty ś m ia ło w y c ią g a jm y im ośle uszy re a k c jo n is ty - endeka, służalca c ie m n o ty , p a ­ tro n a i s tró ż a „d u s z y pańszczyźn ian ej", c h ło - p a “ ( „Z a ra n ie “ N r 44, 30.10.1913 r.).

O s to s u n k u e n d e c ji do lu d u w ie js k ie g o p i­

sał N o c z n ic k i w r. 1919: „C h c ie lib y ab y te n lu d b y ł po słu sznym na rzęd ziem w ic h rę k u : a b y d la n ic h , d la ic h p o lity k i, w y p o w ie d z ia ł w a lk ę k la s ie ro b o tn ic z e j; ab y te n lu d W ie js k i w y tw a r z a ł z siebie p r o le ta r ia t i ab y go po te m z w a lc z a ł p o lity c z n ie . O to czego chcą endecy!

J u ż od 1906 r o k u u ja w n ili sw o ją p o lity k ę . O d te j p o ry ic h p o s ło w ie w D u m ie s z li zawsze z re a k c ją , od te j p o ry zaciekle w k r a ju z w a l­

c z a li w s z e lk i postęp, a s z e rz y li o b łu d ę i z n ie - p ra w ie n ie . O d te j p o ry w y p o w ie d z ie li bez­

w z g lę d n ą w a lk ę lu d o w i p o ls k ie m u , jego w y ­ zw o leń czej p ra c y , je go chęci szczerej b u d o w a ­ n ia P o ls k i L u d o w e j“ ** ).

•T R zepeccy „S e jm i Senat 1922 - 27“ .

* * ) T . N o c z n ic k i „P ra w d a o bez p a r ty j­

no ś c i“.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zadrżała tajga niepodległa Przed pracą mózgu, rąk robotą, Cegła wspinała się po cegle, Szedł czas.. Gdy z hukiem i łoskotem Rosła

Uważa się tu bowiem, że nadmierna indywidualizacja badań, jest raczej szkodliwa dla nauki, niż poży teczna, gdyż znaczna większość pracowni­.. ków naukowych

Nie mamy potrzeby udowadniać, że nasz przemysł musi się rozwijać szybciej niż rolnictwo, a w łonie przemysłu szybsze tempo trzeba nadawać produkcji dóbr

listycznym zwycięstwo sojusznika jest własnym zwycięstwem.. Sięgasz do h is to rii. nie przekraczała ustroju kapitalistycznego. Część s zla ch ty zostaje zagrożona

Przedmiotem niniejszej umowy jest wykonanie usługi polegającej na zorganizowaniu udziału w międzynarodowych targach ENERGETAB 2020 oraz MAINTENANCE 2020 w charakterze

The Ombudsman also notes that, in its reply to the complainant's complaint pursuant to Article 90(2) of the Staff Regulations, Parliament stated that (emphasis added) " the

W okresie realizacji umowy Zamawiający ma prawo do rozszerzenia umowy ubezpieczenia w zakresie obejmującym ubezpieczenie mienia opisane w §2 umowy, w ten sposób, że obok

Postępy w leczeniu przewlekłego niedokrwienia kończyn dolnych, choroby tętnic szyjnych i tętniaków aorty. Sesja pod Patronatem Polskiego Towarzystwa