• Nie Znaleziono Wyników

Ulica Królewska 7 - Włodzimierz Chętko - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ulica Królewska 7 - Włodzimierz Chętko - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WŁODZIMIERZ CHĘTKO

ur. 1924; Włodzimierz Wołyński

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe ulica Królewska 7, zakład krawiecki, aresztowanie dziadka

Ulica Królewska 7

Kiedyś Królewska 7, tam gdzie dzisiaj jest siódemka zabudowana zupełnie w parterze, to miała na środku bramę. I przez tą bramę wybrukowaną wchodziło się na podwórko i na podwórku była oficyna zamknięta z trzech stron. W oficynie cały czas prosperował w czasie okupacji zakład krawiecki dziadka. Dzisiaj tej oficyny już nie ma, bramy wjazdowej do tego budynku numer 7 też nie ma. Jakiś jest „Ars Christiana” w każdym razie jest to zabudowane. Okno z jednego z pokoi wychodziło na ten dziedziniec, między kościołem jezuitów, a Królewską 7.

My z mamą i z bratem mieszkaliśmy w małym pokoiku od podwórka. Wchodziło się od podwórza tzw. klatką kuchenną, bo frontowa była od Królewskiej. Wchodziło się do kuchni, przez kuchnię do tego pokoiku gdzie myśmy mieszkali i tu właśnie było to pukanie [po śmierci dziadka], zamknięte drzwi. A od korytarza do tej kuchni to nie to, że one były zamknięte. Ciotki były przewrażliwione, to tam zawsze na noc zamykało się sztabami te drzwi, cuda. Tak że tam nikt wejść nie mógł, a było stukanie wyraźne.

I tam właśnie dziadek prowadził ten swój zakład i ten spodniarz Krymcholc.

Krymcholc to tylko przychodził, zbierał zamówienie, szedł i przynosił spodnie. Mnie zresztą zrobił w czasie okupacji spodnie, to ja w życiu takich eleganckich, tak zrobionych spodni nie miałem. Fantastycznie leżały. A dziadek miał dwóch swoich czeladników –pracowników. W tej nierozwalonej części parteru Królewska 7 była pralnia chemiczna. I tę pralnię chemiczną prowadził Polak niemiecki albo niemiecki Polak, kto jak woli - Getz. On chodził w skórze, robił za takiego gestapowca. A ona to była koleżanka mojej ciotki ze szkoły, czyli siostry mojej matki, tak że dobrze się znały. Jak dziadka aresztowali, zabrali go na zamek, to moje ciotki przez tych Getzów, tych Niemców, usiłowały dowiedzieć się coś, ewentualnie go wyciągnąć.

Może za jakiś szmal, w każdym bądź razie to nic nie dało. To był stary człowiek już.

On w tym zamku miał prawo i przeziębić się, i zachorować, podobno po dwóch tygodniach [wywieźli] go do Oświęcimia.

Nikt nie wie za co. To co teraz tutaj dodam to są tylko domniemania. Nikt nie wie za

(2)

co, bo nie udzielał się nigdzie, politycznie żadnych kontaktów nie miał. Zresztą ciotki moje też pracowały w niemieckich biurach. No ani ja z nikim nie miałem.

Podejrzewano, że było gdzieś inne nazwisko i imię - Paweł Dudek, kogoś innego potrzebowali zwinąć i na ten adres trafili i go zamknęli, bo to stary człowiek, nie było po co go brać. Nie wiadomo po co.

Data i miejsce nagrania 2009-11-09, Warszawa

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Daniel Zawiślak

Redakcja Dagmara Spodar, Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dzieciństwo moje było takie, że jak ojciec poszedł na wojnę, matka oddzieliła się od dziadka, dał jej kawałeczek pola i ona tam sobie pracowała, a tak to chodziła po

przyłożył mu serdecznie w twarz, Niemiec się przewrócił, a drugi, i to było dla nas szczęśliwe - kopnął w ten kij, na którym trzymała się gwiazda, kopnął tak ładnie,

W czasie, kiedy ja pracowałem w tych magazynach to one były wypełnione sprzętem rolniczym –maszyny, wialnie, pługi.. Przyszedł czerwiec - wybuch

I ten czeladnik poszedł za nim jak go prowadzili właśnie przez Bramę Grodzką, a dokładnie przez klatkę schodową, przed Bramą Grodzką schodziło się na dół,

Tu gdzie jest wejście jedno i wejście drugie do gmachu poczty to tu kończyła się poczta.. I przed pocztą był, mnie się wtedy wydawało, bardzo szeroki chodnik

Słowa kluczowe gestapo, okupacja niemiecka, Muzeum Martyrologii "Pod zegarem".. Gmach gestapo

Po jednej stronie była aryjska strona, Nowogrodzka, Dominikańska, dzisiejsze ruiny fary czy poczta, czy sierociniec żydowski, on też był wysiedlony przez Niemców i na

I konsekwencją było to, że ja po lekarzu trafiłem do sierżanta 23 Pułku Wojska Polskiego, on był którymś z szefów NSZ-u.. Krótko mówiąc robiłem u