• Nie Znaleziono Wyników

Pomniki komunistyczne w Lublinie - Janina Kozak - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Pomniki komunistyczne w Lublinie - Janina Kozak - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

JANINA KOZAK

ur. 1924; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe życie codzienne, PRL, pomniki w Lublinie, pomniki komunistyczne

Pomniki komunistyczne w Lublinie

Z pomników komunistycznych w Lublinie to pamiętam pomnik tego żołnierza radzieckiego, vis a vis poczty, a poza tym to chyba nie było. Na Świętoduskiej to był pomnik Żydów pomordowanych, prawda. Nie, chyba u nas w Lublinie to więcej nigdzie nie było żadnych pomników. Ja peryferiów nie znałam, ale myślę, że nie.

O tym pomniku Armii Radzieckiej to tam się śmieli, że zegar zabierze, to były takie żarty, no ale ja się tym specjalnie nie interesowałam…

Och Boże! No przecież był też pomnik Bolesława Bieruta na Kalinowszczyźnie, no właśnie zapomniałam o nim! No był rzeczywiście taki pomnik, był. Jego brat nawet tam mieszkał, bo miał swój dom i ogród na Kalinowszczyźnie, tam można było u niego warzywa kupić, kwiaty. A ja na przykład w sanatorium w Iwoniczu to byłam z bratanicą Bieruta, i zawsze śmy się tak śmiały: „No uważaj, bo stryjo patrzy na ciebie.” Więc takie były żarty. Ja nie pamiętam odsłonięcia tego pomnika Bieruta, ja jeszcze chyba nie mieszkałam tam wtedy… Ale szybko go rozwalili, na pewno szybciej jak postawili.

Data i miejsce nagrania 2005-10-04, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Jarosław Grzyb

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Potem była okupacja, więc w czasie okupacji to właściwie już się nie uczyłam, a po okupacji znów poszłam do Gimnazjum Krzeczkowskiej i tam otrzymałam

Potem w księgarni świętego Wojciecha, to róg Kapucyńskiej, właśnie na górze był hotel Victoria, a tutaj była na rogu duża księgarnia świętego Wojciecha, też

Potem stamtąd kiedy już Niemcy powiedzieli, że jeśli ktokolwiek zatrzyma Żyda, to cała rodzina będzie zabita, zastrzelona, to wtedy gospodarz ją ubrał, taką kurtkę jej kupił,

No szliśmy tak powoli, powoli, powoli, ustały nam nogi na ulicy Dolnej 3 Maja, tu był ten most taki jeszcze, ta rzeka Czerniejówka przepływała, tak oparliśmy się, tak

Tych księży potem zwolnili po jakimś czasie, ale tak jak mówię, dłuższy czas były takie ograniczenia, ludzi było bardzo dużo, zresztą w tej chwili jak jest rocznica to

Więc pierwsze lata, gdy tych lekarzy było tak niewielu, a na wsiach to przeważnie w ośrodkach pracowali felczerzy, starsi felczerzy jeszcze po rosyjskich szkołach

To przychodziło się rano do pracy, do Urzędu Wojewódzkiego, listy obecności były wyłożone, no i trzeba było podpisać i szło się.. I też zawsze nas tam gdzieś ustawili,

Mówię: „Doskonale rozumiem o co chodzi.” No i po powrocie jak zdawałam paszport to się spytali jak spędziłam ten czas, czy miałam jakiś kontakt, mówię: „Nie miałam