• Nie Znaleziono Wyników

Echo Chełmskie. R. 1, nr 27 (26 maj 1934)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Echo Chełmskie. R. 1, nr 27 (26 maj 1934)"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

V/'

V V

r k t tn a e << 1 E&faMF I t>i ■łni •

i

BOaglS

u „

i

l U P L i r

J M.z m, U e zo id ci

I

fc** H śrfc

1 S tfe

i 9 34 j Mai y

2 0

i i

Sobą a I F«1 pa i N.

1 W g. 3 m 2S

* Z g 19 m 3?

Zagadkowa zbrodnia w Bydgoszczy. _

Trup kobiety w mrocznej sypialni.

Bydgoszcz, 26 maja. Wczoraj w po- | tam wejść. Oczom jego przedstawił się tudnie rozeszła się po Bydgoszczy ło- straszny widok.

Obok łóżka, głowę zwróconą do pieca, w Kałuży krw i leżała na ziemi, bez życia, tem błyskawicy straszna wieść. W do­

mu przy ul.KozietuIskiego 8, dokonano tajemniczego morderstwa

na 25-letniej meżrfce Małgorzacie Marach,

której maż. 29.le'ni Kurt, zatrudniony jest w fabryce Kollwitza przy ul. Chód- Ifie’v’c7a.

Na parterze 3-pokojowe m:eszkanie zaimire już od dłuższego czasu rodzina Msrwchów wraz z dwojgiem dz!eci; 6-iet- nia Ingę i 3-fetnim Rudolfem. Pnżyc*e małżeńskie Marschów zakłócane zesłało w os'afn:cb czasach sprzeczkami spowo- dowanemi pr»ez Marschową, k tó e j łb y t rozległe znajomości

nie podobały się mężowi.

W czoraj przed nołudniem d *’eci znaj dowały s;ę u sasbdów. słuchając redja Jedna z sąsiadek zamordowanej tw ier­

dzi, iż ostatni raz widziała ją 0 godz. l i Według zeznania męża fafemuiczo za mordowanej, sprawa przedstawia sit?

nas’e-n'«eo:

Marscb onuścił rano dom udając się do pracy. W południe — jak codz ennie _ przeszedł f'k nło i? min 10 na obiad.

Otworzvw«zv drzwj do przedpokoju, n’e usz’ a jego uwadze jakaś dziwna przej­

mująca ci«za. W :edz'onv z’e a przeczu- Hepi, zniezał do kuchni. _____

Nikogo jednak tam n4e zastał, có więcej

— nje hvł newet przvgotowanv obiad J? przekonaniu, iż stało się jekfeś nie-

^t. . — ńehnIM (t-rw i dn Sw-falnj shv

ego żona. Marscb w dalszym ciągu zez- naje, iż wszedłszy do pokoju — przera­

żony strasznym w idokom — podszedł Jo swej żony i chwycił ją za rękę,

by zbadać puls.

przerażeniem stwierdził, iż żona już

■de żyje. Marscb następnie otworzył szu- 'ladę nocnego stolika, aby przekonać uę, czy zna*duje się łam jego rewolwer, bowiem w pierwszej chwili nasunęło mu dę przypuszczenie, iż żona m gła po.

'ełnić somcbńjsłwo Chwyciwszy rewol.

*er, praw e bezwiednie opuśc i go na ziemie Rewolwer wpadł w kałużę krwi.

Nie chcąc,na siebie ściągać jakichkol­

wiek podejrzeń, rewolwer pozostawił na ziemi.

Mąż tragicznie zamordowanej przypusz­

cza, łż morderstwa mógł dokonać jakiś że brak, którego rano zauważył w korytarzu.

Na przypuszczenie to wskazuje podobno to, iż z szuflady zginęła w tajemniczy spo sób portmonetka z gotówką 10 złotych.

Marsch powiadomił o ta ’emniczem morder stwłe władze policyjne, które wszczęły na tychmłast energiczne dochodzenia. W go­

dzinach popołudniowych na miejsce zbro­

dni zjechała kondsja sądowo-Iekarska, z sę dzia śledczym ’ prokuratorem na czele.

W pokoju, w którym dokonano morder stwa, panował wielki nieład. Między mor­

dercą, a Marschowa dołść musiało do sza­

motania sie: , wskazułe bowiem na to po­

J M ilf o n w Ł o dsB l

Szczęśliw i w yb rań cy losu.

Łódź, 26 maja. M iljon złotych padl w to d z i na cztery ćw iartki, sprzedane w ko lekturze przy Związku Handl wców P iotr­

kowska 108. Na każdą ćwiartkę przypa- dnie po zapłaceniu podatku po 200.000 zło tych: Jedna ćwiartka jest

wspólną własnością

trzech praczek szpitala im. Prez. Mości­

ckiego: p. M arji Kozłowskiej (Karpacka 10) żony ślusarza 1 m atki dwojga dzie­

ci p- Władysławy Kosińskiej (Obywatelska 10) i Anieli Góreckiej, młodej mężatki Wszystkie trzy pragną kupić sobie domki

ogródkiem za miastem.

Druga ćwiartka przypadła p. M arji W a- siakowej, pielęgniarce Ubezpieczalni Społe­

cznej przy ul. ż w irk i 28, która utrzymuje matkę. P. Wasiakowa pragnie kupić mają­

tek ziemski.

Trzecią ćwiartkę w ygrał p. Alfred Kei- llch, miody urzędnik Tow. Ubezp. „Vesta‘‘

w Łodzi, kawaler.

Czwarta część miijona przypadła eme­

rytowanemu kasjerowi Banku Polskiego p.

SL Drużyckiemu, ojcu dwóch dorosłych sy­

nów.

Wszyscy pojechali dziś do Warszawy pod odbiór pieniędzy.

Wiedeńskie wypadki bombowe

w oświetleniu urzędowem.

Wybuch n as tą p ił w podwórzu areyolskupiej rezydencji.

Wiedeń, 26 maja. — Urzędowy komu nikat donosi, że bomba wybuchła w po

Prezydent prot. Masuryk.

Zgromadzenie Narodowe Czechosłowacji o b r a ło profesora Massaryka po raz czwar­

ty na prezydenta republiki. Na 418 ważnych kar ek za Massarykiem glosowało 327. przeciwko j . -a kandydatem komunistycznym Gottwal- 38. Wymagana większość wynosiła 252

Kanonizacja furtjana klasztornego

rozdzierany w k ilk i miejscach ubiór zamor dowanej. Na szyi denatki widać - - mocno przyciągnięty

- biały ręcznik.

śmierć ofiary j krwawej zbrodni . nastąpiła prawdopodobnie , naskutek roztrzaskania czaszki jakieinś twai dem narzędziem.: Rewol wer, leżący w kałuży krw i, miał strzaska­

ną rękbjeść. Jedna- z sąsiadek Marschowej podobno zauważyła, jak jakiś osobnik w y­

chodził z mieszkania zamordowanej , e > przez okno. , . Z w łoki ofiary morderstwa przewieziono karetką pogotowia ratunkowego do kostni­

cy przy Szosie Szubińskiej, gdzie dziś w obecności władz sądowych dokonaną zo­

stanie sekcja zwłok

Wieść o strasznej zbrodni wywołała w Bydgoszczy wstrząsające wrażenie.

W bazylice św. Piotra został ogłoszony akt kanonizacyjny św- Konrada z Parzhanu skromnego furtjana (odźwiernego) klasztornego, k tó ry zmarł przed

40 laty.

Mordercy okradali się nawzajem.

D ó ł z e z ł o t y m s k a r b e m

Kraków, 26 maja. Ujęcie sprawców tej solidarności, która zazwyczaj łączy prze zlMudin, dokonanej na służącej doktora stępców. Z chwilą, gdy opuścił) oni m b Niissentelda jest tematem rozmów całego kanio dr. Nussenfeldn, i przeszli przez v i-

miarla. j ty do kiosku Stanisława Bobrzccldego na

Ńie jest dokładnie stwierdzone narazić, rogu ui. "Szpitalnej i Małego Rynku, zaczę kto z aresztowanych wspólników bezpośred H si? o n i' wzajemnie

nio pozbawił życia Garncarzówną. Schenkl-

rzyk 1 W ładysław Bobrzecki utrzymują, że oszukiwać i okradać.

W ten sposób wszystkie prawie zrąb*

wane pieniądze zoafuły odzyskana.

POW ODY WINY.

Gdyby, chodziło o o papcie się na pew uych poszlakach, to ratzej przemawia*

łyb y one za tom. że zbrodni teł dokona Gdy Władysław Bobrzecki, który niósł II Jednak W ła d y s ła w B o b rze cki z Ka

Ofiara zbrodni krakotrkiej.

dwórzu arcybiskupiej rezydencji w Salz burgu. Wybuch w yrządził poważne szkody. Dochodzenia w ykazały, że bomba ukryta była w śmietniku na [ h dwórzu. Dochodzenia w toku.

W godzinach wieczornych dnia 23 maja wybuchła bomba w kiosku z kwia tami w miejscowości Morzg pod Salz burgiem. Szkody wynoszą 10 tys. szylitJ gów.

Dnia 24 zrana wybuchło blaszane pudełko z materiałem wybuchowym w

rękach 9-Ietnłego chłopca, raniąc go ciężko. Chłopiec stracił prawe oko.

Sprawcy zamachu na dwóch policjan tów w miejscowości Dorf zostali aresz towani. Sa nimi robotnik rolny Relbl, znany narodowy socjalista 1 murarz Schoenleitner, który donledawna nale żal do stronnictwa socjaM jm okratycz- nego. a ostatnio zaś sympatyzował ze stronnictwem narodowo - socjalistycz- nem. Zamachowcy, którzy przyzna­

li sie do czynu, odpowiadać będą przed sądem doraźnym.

Czy je s t e ś członkiem

i z o . p . p . ?

Ś. p. Garncarzówna, zamordowana służąca dr. Niissenfelda.

zadusił ją dorożkarz Doniec.

Doniec ze swej strony utrzymuje, że chciał tylko przytrzymać służącą, która chcłała wybiec na korytarz i wołać o pomoc.

Jak twierdzi, chwycił ją tylko za ramio­

na i usiłował wepchnąć do pokoju. Broniła się ona, bljąc napastnika pięściami 1

drapiąc go po rękach. — ,

Gdy zaczęła krzyczeć, Doniec przycisnął jej usta dłonią.

W tedy wpadli do przedpokoju Schenki- rzyk i W ładysław Bobrzecki i wepchnęli Garncarzównę wraz z Dońccm do pokoju.

Doniec twierdzi że puści! wtedy służącą, a Schenkirzyk 1 Władysław Bobrzecki

poczęli ją wtedy dusić.

Obaj eksstudenci Akademji Sztuk Pięk­

nych zeznają jednak odmiennie, twierdząc, że mordercą jest Doniec, który wepchną]

Garnczarzownę do pokoju z ich pomocą, lam powalił ją na ziemię i zadusił.

Do chwili obecnej nie ustalono więc je­

szcze, kto jest bezpośrednim mordercą Garn carzówny.

Bardzo ciekawym szczegółem jest takt, że ’ **-odnicza piątka nie posiadała nawet

cały łup w teczce skórzanej, posiał Dońca z banknotem 20-doiarowym, ażeby go zmie­

nił, a Doniec długo nie wracał wszyscy za­

częli się niepokoić, a Schenkirzyk podszedł ku Rynkowi, wypatrując powrotu wysiane­

go. Skorzysta! z tego Władysław Bobrzec­

ki, który w yjął z teczki

garść banknotów dolarowych

i schował jo do kieszeni. Banknoty te na su mę 1.050 dolarów, znaleziono przy nim przy aresztowaniu.

Po powrocie Dońca przestępcy udali się za kopiec Kościuszki, gdzie w polu w yko­

pali dół, do którego e

zsypali złote 20-doiarówki.

Odchodząc pozostawili Dońca, by obserwo­

wał okolicę, uważając, by nikt ich nie pod­

patrywał. Schenkirzyk z Bobrzeckim odszedł szy nieco dalej, zakopali teczkę z bankno­

tami.

Z tego odejścia towarzyszy Doniec skorzy­

stał, wykopując dolarówkł

i chowając je do kieszeni.

Policja w tem miejscu znalazła tylko dwie monety w kopercie, na której widniał adres dr. Niissenfelda.

Następnie Doniec poszedł za wspólnika mi, by

podpatrzeć,

gdzie zakopują pozostałe pieniądze.

Gdy po powrocie do miasta Schenki­

rzyk ł Bobrzecki poczęli odwiedzać znajo­

mych, przygotowując sobie na wszelki wy padek alibi, Doniec powrócił za kopiec Kościuszki 1 wykopawszy teczkę, zabrał pieniądze. Część z nich oddał Wanatowi, a resztę zakopał na polu pod Kosmyrzowem.

Ulokował tam 7.000 dolarów, 22 złote, 20-dotarówki i zloty zegarek.

Dalszą część pieniędzy, a to 4.000 dola rów, doi Doniec swemu krewnemu M ikoła­

jo w i Fąfarze z prośbą, by ten je ukrył. I do tej kryjów ki przyznał się Doniec w cza sie śledztwa, a policja na podstawie tej in formacji znalazła pieniądze u Fąfary, ukty te w stodole pod Niepołomicami. — Przy tej sposobności aresztowano Fąfarę, który jest z zawodu furmanem, zajętym w Kra

kowle.

Fąfara nie będzie odpowiadał przed są­

dem razem ze sprawcami zbrodni, lecz spra wa jego odbędzie się osobno z oskarżenia { o ukrywanie skradzionych pieniędzy.

zimlcrzem Schenkirzykiem. Na ciałach tych sprawców znajdują się ślady roz paczllwej walki mordowanej służącej

w postaci licznych zadrapań.

Doniec ma tylko jedno zadrapanie na r<j ce Ślady te mówią właściwie wszyst*

Będą one miały prawdopodobnie ko.

Uczestnik mordu

1?. student Akademji Sztuk F ^ k n y c i Schenkirzyk, młodzionlec spokojny zrównoważony, którego udział w mor

derstwic Jest zagadką psychologiczną.

decydujący w p ływ na kwestię ustaleni:

winy.

Ponadto trzeba zaznaczyć iż na spod niach Schenkirzyka znalezione ślady - prawdopodobnie krw i. Jest to ślad nie znaczny, zostanie jednak w miarę moż noścl zbadany.

Nakonicc, Jako charakterystyczny, należy dorzucić szczegół, że spiawęy kufer, w którym znaleźli pieniądze otw orzył! przy pomocy pilnika do drzr wa i pogrzebacza.

Praodinioty te od zbrodniarzy odi brano i dołączono do zbieranych “ h^

nie dowodów rzeczowych

1

(2)

Stopniowa ale pewna likwidacja płatności długów.

Kompromisowa angielska i negatywna francuska grupa.

Zbliża się dzień 18 czerwca, data Jpłaty półrocznych rat długów amerykan skich. Niektóre państwa m. In. Czeclio Słowacja .czyniły przygotowania, aby spłacić symboliczna ratę tl. 10 proc, żale gających kwot, aby okazać dobrą wolę, wierząc, że Ameryce to wystarczy. To jest angielska metoda, która dotąd oka zyw ała sle korzystną. Francja, uchwala swego parlamentu z grudnia 1932 r* zate ła stanowisko o wiele ostrzejsze: nie pła cić dokąd Ameryka nie przystąpi do re wizji według lozańskiego wzoru. Tak więc amerykańscy dłużnicy rozdzieli­

li sle na dwie ciu py: prupę ancipUb!- JAn-gija, Włochy, Czechosłowacja, Lit­

wa, Łotwa). która płaci 10 proc łfranco ską (Francła, Polska. Bclgja i Rumunia) Iłtóra nie płaci nic. Należycie płaci tyl ko Finlandia, która Jednak Jest dłużna 9 milionów dolarów. W roku 1933 Amery ka zajęta była Innem! kłopotami, tak, że nie mogła nalegać na swych dłużników

Obecnie Jednak po ustabilizowaniu dola ta sytuacja się zmieniła a rozwój mię dzynarodowego handlu zmusza Amory kę do uporządkowania kwestii swych wierzytelności. Dążenia do tego znajdu­

ją swój w yraz w przyjęciu t zw . usta w y Johnsona przez kongres amerykań skl. Johnson mianowicie chce zabronić udzielania lakJchkolwiek kredytów, na­

wet handlowych tym państwom, które nie dotrzymulą swych zobowiązań. Ofl cjalna interpretacja ustawy, przyjęte’

już przez obie izby Jednak nie posuwa słe tak daleko. Prokurator państwa po­

czątkowo ustawę te interpretował tak że państwom, któro nie drttrzvmi'ta robo wiązań nie mogą być udzielane żadne pożyczki państwowe, ani leź ich poży­

czki nie mogą być wypuszczaufi na rynku amerykańskim, podczas gdy pań stwa, które płaca przynajmniej symbo liczne raty, maią być uważane za spełnia iące swe zobowiązania. Stanowisko ta kie Jednak nie dało się utrzymać, bo wiem w tvm wypadku każdy dłużnik uciekłby sie do spłacania rat symbolicz­

nych. ntałego wydano oftcla!rv komnnl kat według którego w przyszłości czę­

ściowe spłaty nie będą |uż uwalniały dłużnika od następstw „niespełnienia zo bowlązań”

Europejskie długi w Ameryce powsta ly w czasie wojny I w pierwszym okre­

sie powojennym. W pierwszych latach wojny finansistą aliantów była Anglja mniejszych sojuszników nawet Francja i dopiero w 1917 r. rola ta przypadła A

•Jieryce. Kongres Stan. ZJtdnoczonych a sygnował wówczas dla państw znuldiiji ćych się w krytycznom położeniu łlnan sowem wielka pożyczkę ,w kwocie 3 miliardów dolarów. Kwota ta stale sle powiększała, tak. że po zawarciu pokoju zadłużenie państw europejskich w Ame ryce wynosiło wraz z odsetkami 10 mil Jardów 340 milionów dolarów, z czego na AnglJe przypadało 4,300 milionów do larów, na Francje 3,400 miilanów. W ło­

chy 1.650 milionów dolarów. Anglia łuź na konferencji pokojowej proponowała wzałemne skreślenie długów wojennych Anglja sama wypożyczyła innym dwa razy tyle He była winna: nie moglw przeto na skreśleniu długów zarobić,

je j dłużnicy przeważnie uważani byli za niewypłacalnych, podczas gdy o An gili byto wladomem, że długi zapłaci.

Dlatego Amerykanie propozycie angiel­

ska odrzucili. Rzeczywistość potwierdzi­

ła oczekiwania amerykanów. Anglja skonsolidowała w roku 1923 swój dług amerykański bez względu na to. że sa

*na nic nie otrzym ywała od własnych dłużników, na normalnych warunkach kredytowych (3 proc., późnlel 3 I pół flro cent odsetek, amortyzacja w ciągu 62 lat). No propozycje Stanów ZJednoczo nych które domagały się 4 I oół proc, od setek I amortyzacje w ciągu 28 lat. nikt słe nie zgodził. Włochom trzeba było po zwollć oprocentowywanie długu ułam kłem procentu. Po plecfu latach z każ dym rokiem przybywało Jedna ósma aż do 2 proc. Z Francją osłapnłete zostaN-ł porozumienie doplpro w roku 1926. p0

pledu latach odsetki wynoszą I proc. I powiększają się tak, to . w 40-tym ro

ku wynosić mają 3 I pół proc- Lecz :.ni to, raczej fikcyjne dostosowanie się do wytycznych amerykańskiej ustawy fi­

nansowej nie zostało przez parlament irancuskl ratyfikowane prędzej aż osta­

tecznie przy ratyfikacji planu Younga w roku 1930 I to Jeszcze pod warunkiem, że I czysto handlowy dług wynoszący 100 mlljonów dolarów, płatny w tym roku, będzie na takich samych warun kach objęty konsolidacją. Upadek planu Younga pociąga za sobą oczywiście kon solidacylne umowy amerykańskie, acz­

kolwiek rząd Stanów Zjednoczonych trwa niezachwianie na stanowisku, że nie Istnieje żaden związek pomiędzy re paracjaml mledzyso’uszniczeml. Zasadę te Jednak złamał sam prezydent Hoover kiedy po katastrofie niemieckiego kredy tu w 1931 r. ogłosił głośne w owym cza sle Jednoroczne moratorium dla wszel­

kich wypłat międzypaństwowych. Każ

dy Wtajemniczony zdawał sobie sprawę że to oznacza koniec reparacy], że Niein cy po roku nie odnowią swych spłat i że potem Francja również odmówi dalszego płacenia Ameryce. Tak się też stado:

Francja nie wznowiła swych spłat po u- pływie moratorium, zwłaszcza kiedy przedtem na konferencji w Lozannie Je sienią 1932 pod naciskiem Ameryki i pe- wnemi widokami na kompromis zawar­

te zostało porozumienie z Niemcami, oz naczające wyrównanie reperacyjne na 10 proc zaledwie. Symboliczne spłaty AngIJi jak wiadomo odpowiadają mnie]

więcej tej cyfrze.

Kwestia długów obecnie formułuje się następująco: Czy Ameryka bedzie go towa dostosować się do stanowiska swych dłużników, którzy twierdza, że długi międzysojusznicze i reparacje mz wiązane maja być równo. Ameryka’ 1 • dotychczas nie okazali żadnych skłon­

ności w tym kierunku, natomiast wycho dzą z założenia, że miarodajną jest zdoi ność płatnicza i chcą przyznać tylko In dywidualne ulgi, na podstawie specjal­

nych układów co do płatniczej zdolnoś ci. Obecnie po uzdrowieniu gospodarczej I finansowej sytuacji Anglji i po okaza niu sie zdolności płatnicze] Francji, Ame ryka Jeszcze mniej chętna Jest do skro ślenia długów wojennych. Anglicy nato­

miast zupełnie słusznie wskazują na to, żc problem płacenia długów amerykań skich nie Jest problemem budżetowym i że tylko kompletni laicy mogą dopatry wać się pewnego związku pomiędzy cy­

fra tegorocznej nadwyżki budżetowe] 29 milionów funtów szterlłngów. Jest to problem transferu prawie tak, Jałt przy długach reparacyjnych I przy wszyst­

kich międzypaństwowych wypłatach wo góie. Europa bedzie mogła przekazywać do Ameryki tylko tyle, ile Ameryka u-

możłiwi Jej przez odbiór towarów.

Ponowne rozwinięcie międzynarodo wego handlu jest kardynalnym warun­

kiem rozwiązania kwestji przywróceni;

spłat długów amerykańskich. Jako bało nik próbny Ameryiti wypuszcza sle Już wiadomość o porozumieniu z Finlandią, której przyznaje się I i jedna czwarta proc, z wstecznem zaliczeniem, które byłoby bardzo korzystne w stosunku do zobowiązań łych państw, które nie plącą nic. ale dotychczas nic nie śwlad- czy o tem, żeby obaj przeciwnicy, *po tednej stronie Francja, która obstaje przy kompromisie lozańskim, po drugiej kongres amerykański, który nie chce od siąpić od warunków Recovcry Akta 1922 )4 i pół proc. I amortyzacja na 24 lał), przejawiały gotowość do porożu

mienia. c . P.

ZABIEGI S0W1ET0W

Propozycja paktu wzajemnej pomocy z

Paryż. 34. S. Bernus w „Journal des i W zakończeniu autor zaznacza:

Debats” zwraca uwagę na ożywioną dzia-1 now pragnie uzyskać przystąpienie lalność dyplomacji sowieckiej w stosunku jtó w do Ligi Narodów tylko dlatego, że są

dzt. iż jego projekt paktu nie da się zreali­

zować dopóty, dopóki Sowiety nie wchodzą w skład Lig i” .

TRUDNOŚCI.

Rzym, 24. 8. „Lavoro Fascista” donosi z Ber lina, że rokowania rosyjskolrancusk.e napotkały

W GENEWIE.

Francją i Małą Enteutą.

„L itw i- Sowłe-

Zdarzenia i wypadki

ubiegłej doby.

(—) Do Wiednia przybył pierwszy Habsburg ttó ry nie zrzekl się swoich praw do korony, arcykslążę Eugeniusz, witany entuzjastycznie przez ludność.

(—) Szwajcara zgtoslia sprzeciw przeciwko wstąpieniu Sowietów do Ligi Narodów.

(—) Termin wyjazdu polskiego pociągu o- krężnego wokół Europy bez paszportów t wi*

zostat wyznaczony na dzień 23 czerwca wie­

czorem z Warszawy.

(— i Sad Okręgowy w Lodzi pod przewod­

nictwem wlcepr. Illinicza ogłosił wczoraj w y­

rok w sprawie o nadużycia ogłoszeniowe.

Kierownik agerjcjl ogłoszeniowei Mertens Wa­

da v (Księży Mlvn 4) inicjator nadużyć zo- ituł skazane na półtora roku wiezienia.

do Francji. Spotkanie Litwinowa z min Barthoti i zapowiedziane rozmowy z mini­

strami Małej Ententy mają na celu — zda­

niem publicysty — zaproponowanie tym panstwowm i Francji paktu wzajemnej po­

mocy, który teoretycznie tylko będzie rów ­ nież udostępniony innym mocarstwom.

Zdaniem Bernusa, nie nadeszła jeszcze chwila wznowienia sojuszu francusko-rosyj- skiego, czego życzyliby sobie niektórzy poli tycy. W chwili bowiem gdy Litwinow roku je z Francją, trzecia międzynarodówka pro­

wadzi podziemną akcję, wymierzoną prze­

ciw Francji, świadczą o tem instrukcje Ko- minternu, dane agentom sowieckim w Indo- chinach francuskich oraz działalność propa­

gandy sowieckiej w samej Francji.

Z punktu widzenia dyplomatycznego jak również wojskowego wskazana jest jaknaj- dalcj idąca ostrożność. Sowiety liczą szcze golnie na zapewnienie sobie gwarancyj fran ruskich w Europie. Jest to zrozumiałe wo- oec grożącego im konfliktu na Dalekim Wschodzie. Sojusz francusko-sowiccki od­

sunąłby ponadto od Francji pewne kraje i zmusił je do zbliżenia się z Niemcami. Do­

tyczy to nietytko Polski, ale również innych mocarstw. Bernus przypuszcza, że zbliże­

nie francusko-sowieckie zaważyłoby również na stosunkach francusko-angielskich.

W YLOSO W ANE BONY FUNDUSZU INWESTYCYJNEGO.

W dniu 24 maja 1034 r. wylosowane zostały do umorzenia bony Funduszu Inwestycyjnego oznaczone nr. 14993, 27071, 14000, 28502, 27440, 28020, 30517 we wszystkich dziesięciu serjach w y­

puszczonych na podstawie rozporządzenia ministra skarbu z dnia 10 listopada 1933 r.

tD f. U. R. P. nr. 89, poz. 694).

Wylosowane bony wykupywane są przez kasy skarbowe po zł. 100 za bon 25-złoto- wy.

aJc i gospodarozych, a zwłaszcza załatwienia sp-wy długów przedwojennych. W Paryżu na­

tomiast ok.izuia opór w stosunku do takich pro- pczycyi, w szczególności zaś wobec projektu udzielenia Sowietom nowej poż.yczkl. W sfe­

rach moskiewskich sprzeciwiać się maja ponad­

to zawarciu sojuszu wojskowego z Francją. Mo­

skwa życzyłaby sobie zbliżenia pomiędzy sowie ckieml a franciisklemi sferami wojskowemi, ale sprzeciwia sie tainym układom wojskowym.

Sowiety gotowe byłyby przystąpić do Ligi na poważne trudności. Sowiety byłyby zainte- Narodów pod warunkiem, że pewne państwa resowane w porozumieniu z Francją pod warun-1 zgćry zobowiązałyby się do neutralrnścl na wy- kićm uregulowania nletylko spraw politycznych | padek konfliktu na Dalekim Wschodzie.

Zamach stanu w Bułgar]!

uprzeds ł m acedoński sp.seżł.

Wiedeń, 26 maja. „Neue Freie

?resse” w dep-uty ze auiuw u.u u o u-m, * antach stanu w B u tg nrji m iał na celu uprze izenie projektow anego na wczoraj zamach

om itetu macedońskiego. Żarnach ten min

tyć demonstracją przeciwko zbliżeniu buł- Tjarsko-jugostowiańsWemu. Wszyscy człon­

kowie komitetu macedońskiego z wyjątkiem Aichajłowa, który zbiegł, zostali areszto­

wani.

Inauguracja automatycznej sieci telefonicznej w Katowicach.

P rzyjazd kao ltalis ów angie sk.ch na Górny SJąsk.

Warszawa, 26 maja. W tych dniach odbędzie się uroczysta inauguracja auto­

matycznej sieci telefonicznej w Katowicach, wy­

budowanej * funduszów angielskiej pożyczki te- loionicznel. Potyczka ta zawarta była w maju 1931 r. w wysokości 550,000 tiintów szterlłngów.

7aciągnięta była ona u firmy Oeneral and Te- leplion Trust Ltd. za czasów urzędowania mini­

stra poczt 1 telegrafów I. p. Boernera.

Na uroczystość otwarcia nowej górnośląskiej stacji telefonicznej przybyć mają przedstawicie­

le przemysłu angielskiego i delegaci czynników oficjalnych Wielkiej Brytanii. Podkreślić nale­

ży. że zawarte ostatnio przez Polskę tranzakcje pożyczkowa w Londynie, w yw ołały znaczne zainteresowanie się finansjery angielskiej inwe­

stycjami w Polsce.

Całkowita zgodność poglądów

m iędzy P o ls ką I Estonią.

Warszawa, 26 maja. — W ciągu Jwudniuwej wizyty uiicjaiuej w Warszawie ninister spraw zagranicznych Estonji Sel- jamaa w towarzystwie wiceministra Larctei

>dbył szereg rozmów z członkami rządu po iltiego, w czasie których miała miejsce szcze -jolowi wymiana myśli na temat aktualnych zagadnień politycznych. Omówiono kwestje

Dokument polityki Franc’!

w sprawie rozbrojenia.

Paryż, 26 ma]a. Agencja Havasa donosi:

ministerstwo spraw zagranicznych opublikowa­

ło t. zw. niebieską księgę, przedstawiającą prze bieg rokowań w sprawie redukcji i ograniczenia zbrojeń. Księga zawiera 24 dokumenty, począw szy od dnia 14 paździenika 1933 r. aż do 17'go kwietnia J934 r., z których to dokumentów ty l­

ko 6 nie było jeszcze opublikowanych.

Dokładna podanie szczegółów zawartych w

tych dokumentach pozwala stwierdzić ciągłość polityki zagranicznej rządu francuskiego, po.

cząwszy od konferencji z dnia 14 października wobec zmian stanowiska poszczególnych rzą­

dów. Pian redukcyi progresywnych oraz plan zbrojeń w okresie próbnym, który przedstawił min. Simon, otrzymał 14 października poparcie Francji stale podtrzymywane od czasu odejścia Niemiec z Genewy.

>bchodzące oba kraje oraz poruszono tema- ,y natury ogólniejszej, dotyczące sytuacji międzynarodowej w Europie wschodniej, tuzinowy te wykazały zgodność poglądów bu rządów co do powyższych spraw i po- wlerdzlly, że oba państwa mają identyczny el w kontynuowaniu nozytywnych w ysił­

ków w kierunku dalszego utrwalenia pokoju przez dobre sąsiedzkie stosunki w tej części Europy.

WYJAZD ESTOŃSKICH GOŚCI.

Warszawa, 26 maja. Wczoraj o godz. 0 20 odjechali do Tallina minister

"praw zagranicznych Estonji Seljamaa x małżonką i wiceminister Laretei.

Na dworcu żegnali, gości minister

«praw zagranicznych Józef Beck z mał­

żonką. pezes Walery Sławek, wicemini­

ster Szembek i Inni.

Minister Beck oraz p gen dr Hubicki wręczyli pani Seljamaa bukiet kwiatów.

Tajemnicza kradzież dokumentów w zagłębiu Saary

Łup zbrodniczy przewieziony przez granicę niemiecką.

Kon ecznotf utworzenia policji międzynarodowej przed plebiscytem.

Paryż, 26 maja. — Wiadomość o kradzieży, popełnionej * c!ągu ostatniej nocy w Saarbrueckcn w biurach oddzia­

łu oświatowego kopalń francuskich w Saarze, wywołała w Paryżu ogromne wrażenie, W kołach dobrze poinformowa nych nie ukrywają powagi tego wy-

p>dku.

Ministerstwo spraw zagranicznych nie otrzymało jeszcze szczegółowego raportu od administracji kopalń o rezultacie nierwszych kroków śledztwa i dlatego koła nfarodajne ograniczaią się tylko do

□otwierdzenia faktu śamej kradzieży.

Naogół panuje przekonanie, że kra­

dzież ta miała na widoku cele polityczne a skradzione dokumenty zostały przewie

’ ione przez granicę nicm ecką, gdyż je­

d y n ie Niemcy mogły być zainteresowane

w ich posiadaniu w chwili, gdy sprawa plebiscytu jest tematem dyskusji w Lidze Narodów.

Prasa przypomina, że szkoły francu­

skie zOstaty, jak wiadomo, założone w Saarze zgodnie z postanowieniami trak­

tatów, Organizację i kierownictwo nad niemi powierzono zarządowi kopalń.

Szkoły te przyjmują uczniów nietylko spośród Francuzów, lecz także i spośród mieszkańców zagłębia Saary Propaganda n emiecka zawsze Wysuwała tezę, że za­

rząd kopalń wywiera nacisk na robotni­

ków zagłębia Saary, aby posyłali swe dzieci do szkół francuskich. Prawdopodo bnie w nadiiei jakiegoś pisemnego śladu wywieranej rzekomo presji skadziono właśnie te dokumenty, dotyczące naucza nia, nie zaś inne dokumenty, odnoszącą

się np. do tajemnicy fabrykacji.

Tego rodzaju wyjaśnienie, zdaniem pra sy paryskiej, narzuciło się opinji publicz­

nej odrazu na wiadomość o kradzieży.

Fancuska opinja publdzna dopatruje się w tej kradzieży nowego potwierdzenia fektu, iz policja w zagłębiu Saary nie wy starcza do zapewnienia bezpieczeństwa tego terytorjum i że uzasadnione jest zor ganizowanie w czasie plebiscytu policji międzynarodowej, Prasa powstrzymuje się od wypowiedzenia ostateczn. sądu o motywach kradzieży twierdząc, iż nale­

ży zaczekać na wynikł śledztwa, od któ­

rych zależeć będzie dalsze postępowanie rządu francuskiego, który być może bę­

dzie zmuszony odwołać się w tej spra­

wie do «J a n ik ó w międzynarodowych.

O czem p izzą Inni?

PRZEGLĄD PRASY.

C Z E S I N A W O Ł Y N IU . Gazeta Poisaa:

W ojyń zamieszkuje około 30 tysięcy potom, kow pierwszych kolonistów. Są to roimcy Jnata ich cząstką trudni się po miastach rze miosleni, gros gospodaruje ze ztlacznem po wodzeniem, iy ję w dobrobycie, jaskrawi, rozmąć się od mieszkańców wsi uh mińskich uprawiając bogactwo Watynia — cenny chiniei

Czesi nu Wołyniu posiadają w swych ko‘

ioujacji 35 szkól państwowych z językiem wy­

kładowym czeskim, z tego 18 w pcw. dubieo- skun W osiedlach, gazie procent dzieci cze­

skich jest mały, przypada jeszcze pewna ilość szkół z nauczaniem ięz. czeskiego, jako przed­

miotu. Opiocz tego Czeska Macierz Szkolna utrzymuje 12 szkol oraz jedną szkolę w Zdot- bunowie t. z>w. Czeska Beseda. Czeska Ma­

cierz Szkolna otrzymuje z sum Ministerstwa . K - * P- subwencję. Szkoły czeskie istnieją od czasu zorganizowania szkolnictwu na Wołyniu przez wlauze polskie: przed woj ną nie mieli czesi ani jednej szkoły.

Czesi wołyńscy posiadają repiezentację w samorządzie, wysyłając swych radnych do ETC mad gmin i sejmików, oraz przedstawiciela w Sennie w osooie posła Meduny Wtodzimie.

rza z BBWR.

Współżycie polsko - czeskie na Wołyniu przejawia się w istnieniu T-wa polsko-czeskie­

go w Łucku.

Należy dodać, że współżycie polsko-czeski*

na Woiyniu posiada dobie tradycje r Czesi nt<

mają absoiutnie żądnycn powodów do uskar­

żam) si- r,a ich sytuację w Polsce, mając peł­

nię praw i przywilejów obywatelskich, Ktofi poz wtulają nn na c-łkiem swobodny roawói kulturalny i gospodarczy.

Politycznej działalności Czesi wolyńśoy we prowadzą, zachowują jednak staty kontakt z o- środkami czccńosfuwackiemi, skąd szczególnie

Pragi Czeskiej sprow adzaj nauczycieli.

Jeśli chodzi o nastroje, które w chwht obec­

nej nurtują sfery oświecone społeczeństwa cze kiego >a Woiyniu w związku z ostatnim zatar­

giem polsko . czeskim, mogę stwierdzić, że da­

ło się zauważyć im wet pewne pi zy gnębienie i żal z powodu agitacji antypolskiej w Czecho­

słowacji, jest to tutaj jawnie okazywane przez społeczeństwo czeskie

W Y S T Ą P IE N IA A N T Y Ż Y D O W S K IE

na Śląsku cieszyńskim.

Gazeta Warszawska.

Ostatnie rozrutliy antyżydowskie na Sląsks Cieszyńskim mają szeroki podkład gospodar­

czy.

Jak już donosiła o tem „Gazeta Warszaw­

ska", do Bielska napłynęła wielka fala żydow­

skich uchodźców z Niemiec. Ciesząc się popor ciem miejscowych fabrykantów t finansistów żydowskich, uchodźcy ci zaczęli wciskać sił do fabryk, biur fabrycznych i warsztatów, zwiększają: i tak już olbrzymie bezrobocie

Śląsku. Żydowscy fabrykanci wyrzucali pra­

cowników polskich na bruk, byle dać p rac<

Swoim rodakom i zapewnić chleb licznym «•

chodźcem z Niemiec. Jedna z fabryk bielskie*

nie zawahała się usunąć ze swoich biur nism^

dosłownie wszystkich Polaków, aby Ich miel- sca obsadzić żydami.

T e praktyki żydów bielskich spowodowały ®»M tnio interwencję zjednoczenia zawodowego JPraa Polska” w ministerstwie opieki społecznej.

Przykład Bielska jest tylko jednym • wielu <łt sądnie ilustrujących nasze stosunki gospodarcze i społeczne. Nasze rzemiosło, nasz handel, nasz przemysł, wręszcię nasi robotnicy i pracownicy uhi?

słowi spotykają się na każdym kroku ■ sorgaitizo wanę konkurencją żydowską, nie przebierającą « środkach i zmierzającą konsekwentnie do celu.

W atka wre na całej długości frontu naszego ż>

d*a gospodarczego. Obsiadły go oddawna masy żydowskie, oplotły pajęczą siecią swojej •rg a n ita . cji rasowej i ęksploatują życie polskię dla drh celów.

Duża część naszego społeczeństwa M c f -rzy ględa się temu widowisku. Zasugerowano żydów skim frazesem o moralnych prawach żydów do ż , ria w Polsce, wzięta w intelektualną kuratelę pr»es żydów i Polaków, będących w Ich służbie, p* «J obojętnie na to, ja k wzmaga się słła żydawsk kro ju, przygotowując przyszłym pokoleniom ł — - ków rolę belotów we własnym kraju.

KA TO LICK I D ZIEN N IK DLA BEZROBOT- NYCH W AMERYCE.

New York, 26 maja. — Ostatnio ia«

cząl wychodzić katolicki dziennik dla bezro­

botnych p. t. „T he Catholic W orker” ( I ’o botnik katolicki). Pismo zawiera wis>' >” ' ści i artykuły, mogące interesować w t -- góiniejszy sposób bezrobotnych wszelkie!

grup zawodowych. Sprzedają je kioski punkty rozdzielcze po cenie kosztów druk Odrazti pierwsze numery zdobyły aoWe / czilwość odbiorców i w yw ołały żywe tarze.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zanim Jednak udamy się do bousbiru — miasta miłości, muszę panów poinformować, Iż berety, czapki 1 kapelusze. lepiej zostawić w

nim Jugosłowianom dogodniej byłoby przy łączyć się do niemieckiej sfery, aniżeli zna leźć się pod wpływami włoskiem! 1 stara) się skierować uwagę Niemiec

Od najwcześniejszych lat swego żywota zauważyła to, czego nie powinna była spostrzec: głęboki i coraz głębszy roz- dźwięk między rodzicami. Charaktery ich

Pochód przesuwał się zwolna przez starożytne ulice przy aklamacjach pu­. bliczności a dostawszy się na bulwar des Tourelles, przystanął na chwilę przed

Ztg”. ogłasza artykuł premjera włoskie go Mussoliniego. omawiający sytuację w naradacah rozbrojeniowych. Zdaniem Mussoliniego nie można dziś już mówić o

Praca zorganizowana jest tak doskonale, że natychmiast po upływie terminu można się prawnie rozwieść i jeszcze w tym samym dniu (nawet w tym samym domu)

stawia: „F re i die Saar iminerdar”. Jest rów ­ nież możliwe, że katolicy — rozporządzający potową wszystkich głosów — nie wypowiedzą się jednomyślnie

Hrydyńskl kochał się w Kryżowskiej 1 po czątkowo byl mile przez nią widziany. Sczasem jednak Kryżowska zmieniła swe uczucia 1 poczęła obcować z Geletą. Hry