• Nie Znaleziono Wyników

Echo Chełmskie. R. 1, nr 14 (12 maj 1934)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Echo Chełmskie. R. 1, nr 14 (12 maj 1934)"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

C H E Ł M ,

?.l L ab ę i « a £ 6

«e l. 201 Wydawca rwriąlę, dr

&az

m < T e r n ic k i

C e n a

10 gr.

' JPr*n.um«rata ’

mi*#,^cKK-< ł st. 40ff.

( •dnu»żen «in dó domu

lob przcny)ha nocztcnrn

w

ą i o , i r ś

1 9 3 4 Maj

1 2

Sobota

P a n k racego

W. 1 3 a . 49 Z. g. 19 m 15

Przyszły k ról Y em enu.

* •

Emir Faissal, syn zwycięskiego króla fVahabitów, Ibii Sauća, został obwoła­

ny emirem zdobytej Hodeidy i ma być po zajęciu stolicy Sany obwołany ima­

mem Yemenu.

m i ł o s n y

N o w e r e l k

uczemcy seminarium nauczycielskiego.

Strzały do narzeczonej i jej am anta.

Przemyśl, 12 maja. Krw aw y dramat na tle milosnem rozegra! się na podwórzu real ności przy ulicy Klasztornej 6. Emil Hrydyń ski, 2tt-letni urzędnik prywatny, strzelił z

rewolweru do powracającej z miasta swojej narzeczonej Olgi Kryżowskiej, uczenicy seminarjum nauczycielskiego, idą­

cej w towarzystwie Romana Gelety, rów ­ nież ucznia seminarjum. Kryżowska zosta­

ła lekko ranna w okolicę ucha. Po oddaniu strzałów do Kryżowskiej, Hrydyńskl strze­

lił do Gełeta i zranił go czężko w jamę ustną 1 szyję tak, że muslał zostać przewie złony do szpitala. Po tym krwawym zama­

chu morderczym Hrydyńskl usiłował popeł­

nić samobólstwo, oddając do siebie strzał, jednak chybił. Na odgłos strzałów zbiegli się przechodnie, jeden z nich uderzył Hor- dvńskiego tak silnie w głowę, że polała się krew. Kim był ten osobnik, niewiado-

Krwawa licytacja nagrobków.

Dłużnik ciężko ranił wierzyciela.

Szamotuły, 12 maja. Na tle osobistej zemsty doszło do krwawego dramatu. Mla nowlcie u W ładysława Kokocińskiego przy ulicy 3-go Maja odbyć się miała

licytacja nagrobków

za pretensję p. Antoniego Styczyńskiego z Gogolewa w sumie 120 zl. z komornikiem sądowym p. Cyblckim przybył rówież wie

rzyciel p. St.

W pewnej chwili dobył Kokociński bro wnłnga 1 oddal do p. Styczyńskiego k il­

ka strzałów. Broczącego krw ią odstawio­

no do szpitala śp. Józefa, gdzie dr. Nowic­

ki stwierdził narazie 2 strzały w brzuch 1 2 w lewą nogę. Stan ofiary jest beznadziej ny. K. osadzono w więzieniu.

9 4 6 m a j ą t k ó w z S e i ^ s k U h p rz e z n a c z o n o na 1 c y ta c ję .

Warszawa, 12 maja.Towarzystwo Kre­

dytowe Ziemskie w Warszawie ogłosiło Jrugą listę majątków ziemskich, wysta­

wionych na licytację za zalegle raty i procenty.

Druga lista obejmuje 497 majątków

w Warszawskiem. Wlocławskiem i Płoc­

kiem. Łącznie 2 ogłoszoną przed tygo­

dniem listą przeznaczoną pa licytację dotychczas 9j6 mają'ków.

Terminy licytacyjne wyznaczone zcstaly na pierwsze dni października rb.

Strajk w cegielniach trwa...

Przed konferencje pracodawców i roboin ków.

Łódź, 12 maja. — Trwający od dłuż-

izego już czasu zatarg pomiędzy wła tciclelami cegielni a robotnikami — utknął na martwym punkcie.

Robotnicy ceramiczni żądają w y­

równania cennika do obowiązującego w roku 192S minus 15 proc. - właściciele cegielni natomiast chcą płacić

o 50 proc, mniej.

Ostatnia interwencja w Inspektora­

cie Pracy spowodowała, że Inspektor zwrócił się do właścicieli cegielni z po­

leceniem przesłania wykazów płaconych stawek I dopiero po zapoznaniu sie z tym materjałem zwołana zostanie współ.

na konferencja pracodawców, z robotni kami.

Narazie strajk w cegielniach okręgu łódzkiego trwa.

Z w y ż k a ż y t a i o w s a na giełdach europejskich.

Londyn, 12 maja. Wskutek szalonej

posuchy trwającej w całej Europ:e za­

znaczyła się na giełdzie nadzwyczaj moc na tendencja zwyżkowa

na żyto i owies. Sfery giełdowe obawia, ją się, że w rrzie dalszej posuchy na je­

sieni może zabraknąć na rynkach tych dwóch gatunków zbóż.

K atastrofalne pożary w Rumunii.

W f i

is1, .

mo. Hrydyńskl, ociekając krw ią, począł uciekać, został jednak przytrzymany. Po u- dzieleniu mu pierwszej pomocy, aresztowa

no.

Powodem zamachu morderczego byl zawód miłosny.

Hrydyńskl kochał się w Kryżowskiej 1 po czątkowo byl mile przez nią widziany.

Sczasem jednak Kryżowska zmieniła swe uczucia 1 poczęła obcować z Geletą. Hry dyńskl odgrażał się Gełecie, że go zabłje, jeżeli nie pozostawi w spokoju jego uko­

chanej. W czoraj pogróżki swoje spełnił.

Przemyśl 12 maja. Policja poddała już szczegółowemu przesłuchaniu jedną z ofiar Hrydyńskiego, bohaterkę sprawy, Olgę Kryżowska oraz samego Hrydyńskiego.

Przesłuchanie Giłety wobec poważnego u- szkodzenia języka przez kule jest w tej chw ili niemożliwe.

Olga Kryżowska podała, że Hrydyńskl prześladował ją od dłuższego Już czasu swą miłością. Hrydyńskl jest od niej

starszy o 8 lat

i Kryżowska od pierwszej chwili nie darzy­

ła go sympatją, a nawet starała się go uni­

kać. Nie udawało się jej to jednak prawie ni?dy, gdyż Hrydyńskl oczekiwał na nią pod seminarjum i odprowadza! ją do domu.

W ielokrotnie odgrażał się Hrydyński swej ofierze, że kiedyś ją 1 siebie zabije. W ciągu ostatnich kilku dni przed zamachem przeby wała Kryżowska często w towarzystwie Ro mana Giłety, ucznia szkoły techniczno-bu­

dowlanej w Jarosławiu. Onegdaj Gileta o- powiatłał Kryżowskie) że Hrydyński zagro zil mu,

że go zatrzell,

,na wypadek, gdyby nie zerwał natychmiast'

| znajomości z Kryźowską, Hrydyński poka •' zywał nawet wówczas Gitecie rewolwer.

Kryżowska nic przypuszczała jednak, jak- j l.olwiek znała gwałtowny charakter Hrydyń

! sldego, by ten swe groźby urzeczywistnił.

Kryżowska przebywa obecnie w domu, rtana zadana jej przez napastnika jest lek­

ką, jednak Kryżowska popadła w silną de-;

presję psychiczną po napadzie.

Sam napastnik, Emil Hrydyńskl zmieniał, już kilkakrotnie swe zeznania. W toku pierwszego przesłuchania podał on, że czy­

nu dokonał z zazdrości, nie mógł bowiem (cierpieć faktu, że ukochana jego chodzi z innymi i nawet na niego spojrzeć nie chce.

Po kilku godzinach rozmyślił się jednak Hry

G łów ne w y g ra n e

w 5t«» d n iu c ią g n ie n ia .

LOTERJT PAŃSTWOWEJ.

Po 15.C0O zł. — 77730.

Po 10.000 zł

nr. — 1000

451S5.

Po 5.000 zł. — 6992 67740 745l 7 101146 117299.

Po 2,000 zł. — 3373 10556 19291 40762 64857 72708 74419 80163 106267 111266 144773 155741 159230 161456

Po zł. 1.000 — 3152 11977 18772 20672 20209 31729

386«&

39635 41472 41719 46462 56258 67306 70039 71343 72790 70088 804481 83272 96736 96669 100115 100651 105830 115804 120731 j 121776 128510 1368H 136017 139899 139536 14712J 149588 150066 150025 169850.

DRUGIE CIĄGNIENIE.

50.(100 zł- 49357.

10.000 —- 52959 65713 72978.

5 000 zł. — 19938 55054 133697.

2.000 zł. — 426 45983 54269 54704 52798 94550 9S821 102305 126486 124690 125579 134222

135055

150261 153717 154896 162405 162734.

Po 1.000 zł. 10676 14993 15476 15466 19102 29863 32737 34060 36961 41278 42579 59882 6124,3 63616 68588 68294 81887 87017 90545 100065 100755 102961 i

11781 129344 134373 136559 139400' 143188 144764 144686 147452 155063 ,62471 169216.

dyńskl 1 w czasie drugiego przesłuchania twierdzi! już, że do Kryżowskiej 1 Giłety strzelał dlatego, Iż cl zarzucili mu, że Jest konfidentem policji, on zaś uważa się za nacjonalistę ukraińskiego. — Te zeznania Hrydyńskiego są jednak, jak wynika z prze­

słuchania bardzo wielu świadków, zmyślo­

ne. W świetle dotychczasowych dochodzeń, zbrodniczy napad Hrydyńskiego mlal podło­

że

wyłącznie erotyczne.

15-letnia Holendcrka W Ulic den Ouden, ustanowiła dwa „owe rekordy świuta

na 200 1 220 yardów (2 27 sek.)

Zabójstwo urzędnika kooperatywy

za g o rliw o ś ć i su m ienn o ść.

L,vów, 12 maja. Ubiegłej nocy zaalar­

mowana została policja wiadomością o zna lezieniu w zaroślach skweru obok szkoły kadeckiej we Lwowie zwłok młodego męż­

czyzny. Na miejsce udał się natychmiast kierownik wydziału śledczego komisarz Ml ka wraz z oficerami policyjnymi 1 w yw ia­

dowcami. Przybył również niebawem sę­

dzia śledczy 1 prokurator.

Przeprowadozne doraźne dochodzenia ustaliły, co następuje:

Zamordowany nazywa się Baczyński, miał lat 24 1 był urzędnikiem ukraińskiej kooperatywy. W ostatnich czasach w ykrył Baczyński

różne malwersacje

w kooperatywie 1 na tern tle padl w za­

targ z kilku jego współpracownikami.

Zbrodnia popełniona została na tern pod­

łożu. Mordercy w yw abili prawdopodobnie ofiarę na wzgórza kadeckle 1 tam kilku

strzałami rewolwerowemł położyli go tru ­ pem. Wypadek zaszedł po godzinie 22. S(

dowo-policyjna w izja lokalna odbyta się

o

północy. Przy denacie znaletiono pewne

piski, które rzucą światło na całą sprawę Jako podejrzanych o dokonanie morderstw/

aresztowano 2-ch osobników.

Prywatnie dolar papierowy w żąda­

niu 5,24, w płaceniu 5,23; dolar złoty w żądaniu 8,95, w płaceniu 8,93; funt an­

gielski w żądaniu 27.10, w płaceniu 27;

rubel złoty w żądaniu 4.65, w płaceniu 4.62,- marka w żądaniu 2.06, w płac.”

2.05;

za 10<> fra n k ó w fra n cu skich w żąt«.

niu 35, w płaceniu 34,90.

Bank Polski w godzinach rannych kn«

pował dolary po 5.23.

Sześć osób utonęło

p o d c z a s k ą p i e l i w W a r s z a w i e .

Warszawa, l maja. W dniu wczoraj­

szym koinisarjat policji wodnej pobił rekord swej pracowitości.

Niemożliwy upał na plaże olbrzy­

mie tłumy ludzi- Jak zwykle znaleźli się nleo s tro ln i pływacy... Policja wodna wyjeżdża­

ła w ciągu dnia na W isłę aż w 17-stu w padkach. Ogółem 11-stu tonących uratdw no, sześciu natomiast amatorów kąpieli niebczpleczncm miejscu utonęło.

Prócz tego policja spisała moc protokóló za omijanie przepisów na plażach.

SIO tysięcy Kajaków

popłynie do p olsk iego morza.

( I o w y e ta p na d r o d z e d o m o c a rn e j P o ls k i.

Po stwierdzeniu, GDAŃSK, 11. 5. Pat. W czoraj odbyt się

w Gdańsku uroczysty chrzest pierwszego polskiego dalekomorskiego jachtu „K o r­

sarz” . Chrztu dokonali ministrowa Papee 1 generał Kwaśniewski, który następnie w y ­ głosi! przemówienie, zaznaczając, że wczo­

rajsza uroczystość była dalszym etapem na drodze do tego celu, który przyświecać mu­

si każdemu Polakowi, a mianowicie — prze kształcenia Polski na mocarstwo morskie.

że zrozumienie dl spraw morskich w społeczeństwie polskleit coraz bardziej rośnie, mówca podkreślił ko­

nieczność łączności społeczeństwa polskie­

go z polską placówką morską przy u fśdl W isły. Wyrazem tej łączności byl spływ v roku ub., który zgromadził lOflrt kajaków W roku bieżącym odbędzie się drugi spływ potężniejszy, który zbierze tych łodzi 10 b slęcy.

ŻYWY GIGANTOFON.

HaisilniCszy glos dióra Dana.

CłnrnżTtna cerkiew Radu - Negru spłonęła wraz z kilkuset domami miasta i ramnulund w Rumunii. Katastrofalna posucha spowodowała iuż kilka olbrzv-S

mich pożarów w Rumunii.

Czy jesteś c zło n k ie m

L.O.P.P.?

Warszawa, 12 maja. Organizator i zalo życiel „Chóru Dana" p. Daniłowski zaangażował do swego wypróbowanego | zespołu śpiewaka Gustawa Messnera który posiada

nadzwyczaj piękny głos.

P. Daniłowski zachwycał się niezwykłym okazem, widząc w nim groźną konkuren­

cję dla Kiepury. Tymczasem okazało się, że Messner jest nietyle groźny dla Kiepury, ile dla całego chóru, a nawet dla orkiestry. Posiadaj bowiem tak sil­

ny głos, że zagłuszał towarzyszące mu instrumenty.

Wtedy p. Daniłowski, szukając popu­

larności, a nie „rozgłosu*1, wydalił Mes­

snera bez wypowiedzenia,

motywując tern, że śpiewak zapewniał go o nagrywaniu płyt gramofonowych.

Jakkolwiek p. Messner posiada głos wspaniały, wybitny i rzadko spotykany, jednak w zespole rzekomo jest niemo­

żliwy. Śpiewa jak gigantofon.

Śpiewak wystąpił do sądu Okręgowe go, domagając się odszkodowania w wy­

sokości 2.000 złotych. Na biegłego ma -zwołany popularny solista Fogg.,

Pozatem proponowana jest w izja sądów dla ustalenia, czy p. Messner zagłusza chór, czy też dzieje się naodw rót.

Oryginalna sprawa budzi w świecił śpiewaczym zrozumiałą sensację.

Z n a c z e k k u czci S m e ta n y

Czechosłowacja wypuściła ku m niu 50Jecla zgon,, słynnego kom lora r . Smetany znaczek ooc:

z jego podobizn*

(2)

Trwałość sojuszu polsko-rumuńskiego.

Obecnott min. Becka na świecie narodowem rumuńskiem

s y m b o l e m z l > l i £ e n i o o b y d w u n a r o d ó w .

. Bukareszt, 12 maia. — M inister

•B e k w zią ł udział w uro-czy- stem nab >żeńsŁwle, odprawlonem z okazji świe narodowego, poczem udał się na rewję wojskową, której przyglą­

dał się z loży królewskiej. Po skończo nej re w ji min. Beck b y ł p rzyjęty przez króla. Następnie król w ydał śniadanie na cześć min. Becka- W śniadaniu wzięli, udział p. J. Beckowa, poseł Arciszew ski, w yższy personel poselstwa, premjer Tatarcscu min. Tltilescu„członkow ie rządu i dworu królewskiego .

Popołudniu min. Beck zło żył wieniec na grobie nieznanego żołnierza.

0ZlEN\ IKARZE U MINISTRA BECKA.

Bukareszt 12 maja. - M inister Beck p rzyjął popołudniu dzien­

nikarzy rumuńskich i zagranicznych, k tó rym złożył, następujące oświadcze­

nie:

„Polskie czynniki miarodajne przyję­

ły z Ikiem zadowoleniem fakt, że r ząd .muński zaprosił mnie właśnie na swoje święto narodowe. Przyjęliśm y to jako symbol naszej zacieśniającej się co raZ bardziej przyjaźni- Nie da się zaprze czyć, że w ocenie obecnej sytuacji mię dzynarodowej panuje pewien pesymizm B yliśm y zawsze za jaknajsz. współpra ćą międzynarodową, lecz współpraca ta ka potrzebuje naturalnych podstaw, któ remi są: Bezpośrednia przyjaźń i stosun­

k i dwustronne. Podstaw takich szukallś m y w ostatnich latach w jaknajszer - w ych kołach. Ostatni okres, pełen b ył pierwszorzędnych problemów w życiu młędzynarodowem, Jak to kwestja roz brojenia, bezpieczeństwa, L ig i Narodów I Inne. W e wszystkich 'ty c h sprawach przyjaźń polsko - rumuńska okazała się niezachwiana. Mój dzisiejszy uaział w rumuńskiem święcie państwowem spra­

w ił mi niepowszednią przyjemność. Ru I munję widziałem bowiem już niejedno •*

krotnie. O dy byłem tutaj po raz pierw szy. w roku 1919, jako oficer polskiego sztabu głównego, w czasie, gdy nasze stosunki dyplomatyczne znajdowały się w zarodku, zauważyłem te same podsta w y przyjaźni dla Polski Jakie znalazłem obecnie. Proszę ml wierzyć, że jest to rń -d k l wypadek w dziejach stosunków

.uzynarodowych. W czasach tak tru dnych, jakie przeżywamy obecnie w izy ia moja w Rumunji jest specjalnie w y mownym dowodem mych uczuć dla Ru­

munii i dla naszej z nią współpracy.

Pan minister Beck po konferencji pra sowej udał się do konsulatu polskiego, gdzie oczekiwali go przedstawiciele ko-

•lonji polskiej w Bukareszcie.

U M INISTR A TITULESCU.

Bukareszt. 12 maja. - Przed wieczorem min. Beck odwiedził min. T i tulescu 1 zło żył w izytę prem jerowi Ta- tarescu.

W ieczorem odbył się na cześć p. min Becka i jego małżonki uroczysty obiad w poselstwie polskiem..

ODZNACZENIE.

Bukareszt, 12 maja- — Król ru muński Karol odznaczył p. ministra spr.

zagranicznych Becka wielką wstęgą or- ie ru ,JZa wierną służbę" i ofiarował mu swą fotografię z autografem.

Zdarzenia i wypadki

ubiegłej dęby.

) Minister Beck wziął wczoraj oficjalny u- dział w święcie narodowem Rumunji. Król ru- -miński odznaczył min. Decka wielką wstęgą arderu „Z n wierną służbę’’ i ofiarował mu

»wą fotografię t autografem. Dzisiaj rano min.

Deck odjechał z Bukaresztu do Warszawy.

(__) W Moskwie tra w i szef GPU Wacław Mężyński.

( _ ) W greckim porcie Kalamata doszło do krwawego starcia między policją a robotnikami portow ym i, protestującymi przeciwko mecliani.

cznemu wyładowaniu zboża ze statków. W w y­

niku starcia 1 robotników zostało zabitych, 10 odniosło rany.

( _ ) W Gargon pod Paryżem komuniści zor­

ganizowali manifestacje I wznieśli barykadę. Kil ku policjantów odniosło rany, joden komuni.

St’ 5 Wysłannik kanclerza Hitlera von Rlbben trio przybył wczoraj samolotem do Londynu I odbył naradę z min. spraw zagranicznych S<- m °ne m .w e wtoszech obecns izby ustawodaw­

cze zostaną zlikwidowane a Ich miejsce zajmie

parlament korporacyjny. wa

(—) Roosevslt przygotował orędzie w kto . rem Wypowie się przeciwko przyjmowaniu

częściowej spłaty długów. .

( - ) W dniu wczorajszym w Łodzi odbyły się uroczystości z racji 15-lccla Z w . Inwalido W oj. R. P. Wszystkie budki sprzedawców u- licznych, przeważnie Inwalidów, udekorowane w stały chorągiewkami o barwach narodowych.

Do Łodzi przybyło szereg delegacyj z W ar­

szawy, oraa Innych okręgów.

Podczas nabożeństwa w katedrze został po­

świecony druid sztandar Zwlażku Inwalidów.

Następnie odbyt się pochód do Placu W ol­

ności.

W czasie defilady uczestniczącemu w defila­

dzie posłowi Wagnerowi, całkowicie ociemnia­

łemu inwalidzie w Imieniu p. wojewody w rę­

czono bukiet hiatvęh bzów.

Dziś rano m inister Beck odjeżdża do W arszawy.

KO M UNIKAT OFICJALNY.

Bukareszt, 12 maja. — Wieczorem ogłoszono następujący komunikat ofi­

cja lny:

M inister spraw zagranicznych Polski p. Józef Beck I minister spraw zagrani cznych Rumun]! p. M ikołaj Titulescu od b y li trz y rozm owy podczas których zbn dali sprawy, znajdujące się na porządku dziennym. Obaj ministrowie spraw za­

granicznych mieli nletylko okazję do po twierdzenia zupełne] Identyczności swych poglądów, ale również mieli moż ność stwierdzić trwałość sojuszu polsko rumuńskiego wobec wszystkich ewentu alnosci. Obecność ministra spraw zagra nlcznych Polski na św ie ck narodowem rumuńskiem jest symbolem stopnia zbll żenią stosunków polsko - rumuńskich.

Obaj ministrowie spraw zagranicznych

Plan ustroju korporacyjnego we Włoszech

Nowy etap rozwoju i rozbudowy

P rzek ształcan ie o b ecn ego parlam entu.

Rzym, 12 maja. — Uchwalony przez centralny komitet korporacyjny plan organiczny ustroju korporacyjnego stanowi poważny etap na drodze do rozbudowy i utrwalona systemu korpo racyj,nego we Włoszech. Jednym z ce­

lów jaki będzie osiągnięty przez nowy plan organiczny, polegać będzie na u-

B i l l J o h n s o n a

Stanowisko Rady Ministrów Francji

Paryż, 12 maja. — Jak zapewnia ją w kołach dobrze poinformowanych, na przedpołudniowem posiedzeniu rady m i­

nistrów min. Barthou poinformował rząd o wiadomościach, jakie otrzym ał od am­

basadora francuskiego w Waszyngtonie co do sencu i znaczenia b illu Johnsona.

Sprawa ta będzie jeszcze rozwalana

Rygorystyczne stanowisko prez. Roosevelta

Nowy Jork, 12 maja. Korespondent

waszyngtoński „Journal of Commerce” dono si, iż orędzie prezydenta Roosevelta do kon

gresu obejmować będzie przegląd sytuacji w sprawie długów. Prezydent ma oznajmić, Iż częściowe spłaty nie będą przyjmowane.

Prezydent wypowie się również przeciwko dodatkowej legislatorze, która nie jest ani potrzebna, ani pożądana.

Korespondent waszyngtoński „Herald Trłbunc” dowiaduje się, iż przywódcy kon­

gresu poinformowali prezydenta Rooseve!ta, Iż kongres zamierza interpretować prawo Johnsona w ten sposób, iż żadne państwo dłużnicze nie może wywiązać się ze swych zobowiązań przez uiszczenie częściowej spłaty długów.

CO MÓWIĄ WE FRANCJI?

Paryż, 12 5. — Opinia francuska ży­

wo jest poruszona zatwierdzeniem przez pre zydenta Stanów Zjednoczonych prawa John sona, które przewiduje, jak wiadomo, spec­

jalne ustosunkowanie do tych państw, które nie wywiązały się ze swych zobowiązań płatniczych z tytułu długów wojennych wo­

bec Stanów Zjednoczonych.

Min. Barthou, Interpelowany na komisji spraw zagranicznych o stanowisko rządu francuskiego, oświadczył, że ambasador francuski w Waszyngtonie zasięgał tylko bliższych informacyj w tej sprawie i że do­

tychczas rząd francuski nie nawiązał ze Sta nami Zjednoczonemi żadnych rozmów w sprawie uregulowania długów wojennych.

„Journal des Debata” twierdzi, że rząd D«umcrguo‘a naraziłby się na wielkie trud­

ności, gdyby zgodził się płacić Ameryce dłu gi wbrew postanowieniom izby deputowa­

nych.

Inne dzienniki podkreślają, że sytuacja nie uległa żadnej zmianie od chwili, gdy pre zydent Hoover zmusił Francję do wyrzecze­

nia się odszkodowań niemieckich. Wyrze­

czenie to było ściśle uwarunkowane tern, że i Francja nie będzie płacić długów wo­

jennych.

Popi r tis Czerwony toi?

postanowili spotykać się periodycznie, by wymieniać swe poglądy I koordyno wać swą działalność polityczną w spra wach, dotyczących obu krajów.

ODJAZD I PRZYJAZD MIN. BECKA.

Bukareszt, 12 maja. Minister Beck z mai żonką żegnani w nocy na dworcu przez ministra spraw zagranicznych Rumunji Tłtu- lescu z małżonką, wiceministra Radulescu sekretarza generalnego M. S. Z. Ariona, dy rektora protokułu Grigorcea 1 wyższych przedstawicieli władz, zajęli miejsce w swo

|cj salonce, która z pociągiem o godz. 8-eJ rano odeszła do Warszawy.

Panu ministrowi towarzyszyli do gra­

nicy poseł i minister pełnomocny Arciszew ski, radca poselstwa Kobylański, attache wojskowy pik. Kowalewski oraz z ramienia min. Titulescu attache Cantemir.

Warszawa, 12 maja. Wieczorem minister Beck przybył do Warszawy.

Pan

tworzcnlu nowego ciała ustawodawczego I rada korporacyjna będąc najwyższym na miejsce obecnego parlamentu fa s/y- organem ustroju korporacyjnego, uleg- stowskiego.

Miejsce obecnego organu ustawoda wczego zająć ma nowe ciaio, którego ani skład ani funkcja nie

kładnie przewidziane ani na jednak przewidywać

są jeszcze do ustalone. Moż że narodowa

Problemat Saary w Genewie.

po powrocie młn. Barthou z Genewy, gdzie francuski minister spraw zagr. udał

►o się w niedzielę na posiedzeniu Rady Ligi.

W przewidywaniu tych obrad, które jak wiadomo, poświęcone będą sprawie plebiscytu w Zagięciu Saary, minister Barthou specyzOwał na radzie m inistrów

w sprawie państw dłużnlczych

Poruszenie opinji francuskie .

IMAN JEMENU PROSI O POKÓJ. | Ycmenu telegrafował ponownie do Ibn Sau- Kair, 12 5. Jak donoszą z Jerozolimy d«. prosząc go o pokój. Ibn Saud miał od­

powiedzieć, iż jego warunki pokojowe są byli oficerowie z armjl tureckiej postanowili ___n

na prośbę Hedżasu wstąpić do armji Ibn Sauda.

Według nieoficjalnych wiadomości Iman

Angielskie wyniki meczów ligowych.

„Warsz&wianKa" na ostatniem miejscu w tabeli.

Wyniki spotkań Ugrowych rozegranych w

•fciiu wczorajszym można śmiało zaliczyć do t. zw. wyników angielskich. Dwa wyniki re.

nosowe w stosunku 2:2 i jedno zwycięstwo w stosunku 1:0 — oto wynik wczorajszych zma g:.A. Wszystkie te rezultaty wprowadziły sze­

reg zmian w środkowej części tabeli 1 na jej szarym końcu, gdzie się

ulokowała Warszawianka.

Na podkreślenie z osiągniętych wczoraj re­

zultatów zasługuje wynik remisowy Polonji z

"odgórzem.

Krakowianie, którzy tydzień temu zostali lozgromienl ,8:0, wczoraj odbierają punkt hen jtiminkowl Ligi na jego własnem boisku.

Sprawozdania krótkie z przebiegli meczów wczorajszych są następujące:

Kroków:

WISŁA—WARTA 2:2 (2:1).

Mecz zakończył się po ciekawej walce wy.

nikiem remisowym 2:2. W pierwszej połowie g-snodsrze mieli przewagę i prowadzili 2:1, zdobywając bramki przez Łykę i Lubowieckie go. Dla Warty bramkę, strzela w tej połowie Nowacki. Po zmianie pól Wisła przez dłuższy czas naciera, jednak atak jej kilkarotnie prze-

S n o r t w K c lllc u s ł o w a c h .

(—) Odbył się w Budapeszcie międzypań­

stwowy mecz piłkarski Anglja — Węgry, któ ly po niezwykle ciekawej grze zakończył się zwycięstwem Węgier w stosunku 2:1 (0:0).

Bramki dla drużyny węgierskiej Uzyskał w drugiej połowie w 12.ej i 26-cj min. Auer. Ho norowy punkt dla Anglji zdobył Tilson. Sę­

dziował p. Darosino (Włochy), z którego An glicy nio byli zadowoleni.

Meczowi przyglądało się 40 tysięcy wi­

dzów.

(—) Na stadionie W imy odbył się mecz lek­

koatletyczny Winią -Hakoah (zamiast propono wanego czwórmeczu: WKS—S okół- Wima—

Hakoah), który zakończył się zwycięstwem zespołu fabrycznego w stosunku 69:37. W yniki b yły następujące: 100 m. 1) Klodas 11.9 2) Ro­

tę (Wima) 4iin m., 1) Kaptan (H) 59 s., 2) Ku­

piec (Wima) 1500 m., 1) Młotkiewicz (W) 4.48 2) Kotlińskl (W ). Skok wzwyż: 1) Leśkiewicz (W ) 1.55 m., 2) Roto 1.55. Skok wdał: 1) Rotę (W) 6.14 ni. 2) Leśkiewicz |W ). Kula: 1) Klodas (W) 11.20 m. 2) Markiewicz (W ). Oszczep:!

1) Klodas 51.09 m. 21 L«4lcl«wtcz. Dvsk: I) A-13:3.

Ribbentrip i John Simon

Rozbrojeniowa konferencja w Londynie.

dotyczyć spraw, związanych ze sprawą ko misji głównej konferencji rozbrojeniowej która zbiera się w Genewie 29 bm. Ribben­

trip ma być przyjęty również i przez Edena Rozmowy te ze względu na istniejący ifflpa*

w sprawie rozbrojenia będą miały duże zna Londyn, 12 5. —

Von Ribbentrip spe

cjalny delegat Hitlera do spraw rozbrojenio wych, który przybył wczoraj drogą powie­

trzną do Londynu, odbędzie dzisiaj popo­

łudniu w Foreign Office konferencję z John Simonem. Spotkanie to zostało zaaranżowa­

ne na prośbę rządu niemieckiego.

Rozmowa Ribbentripa z Simonem maj czeme.

Zgon Menżyńskiego

szefa G. P. U.

w Moskwa, 12 maja.

Tass donosi: Zmarł Wacław Menżyóski szef GPU.

Menżyóski urodził się w roku 1874 z wykształcenia b y ł prawnikiem. Od naj­

młodszych la t brał on udział w ruchu re ­ wolucyjnym. Od roku 1907 pozostawał na emigracji w Belgii. Szwajcarii i Francji.

Po rewolucji lutow ej p o w ró:cił do Rosji, ijdzie zajmował kolejno wybitne stanowię ka w rządzie sowieckim. W latach 1918- 19 b y ł konsulem generalnym w Berlinie

Agencja Moskwie

nie w związku z nowym planem orga­

nicznym reorganizacjom i odegra za­

sadniczą rolę w uformowaniu się no­

wego parlamentu korporacynejgo.

stanowisko, jakie zajmie delegacja fran­

cuska w Genewie. Specjalny nacisk poło­

żono na zadanie gwarancyj, zapewniają­

cych mieszkańcom Saary zgodnie z posta­

nowieniami traktatów szczerość i swobo­

dę głosowania.

znane i nie pozostaje przyjąć.

nic innego, jak je

strzeliwuje. Warcie udaje się niespodziewanie wyrównać przez Kniołę, poczem pomimo obu­

stronnych wysiłków wynik do końca nie ulega zmianie. Sędziował p. Kurzweil.

Widzów 6 tysięcy.

Warszawa:

LEGJA—WARSZAWIANKA 1:0 (1:0).

„Derby", drużyn lokalnych miało przebieg

■goła nieoczekiwany. Już w drugiej minucie Martyna strzela z rzutu karnego jedyną pramkę meczu. Następnie przy slabem tempie '■ nieciekawej grze, przy ciągle zmiennych sy.

tuacjach — żadna ze stron nie może zdobyć bramki.

Sędziował p. Sznajder.

POLON JA —PODGÓRZE 2:2 (1:1).

Mecz ze względu na zmienne szanse zwyclę stwa b. ciekawy. W 7ej minucie prowadzenie dla Polonji zdobywa Zgliński. Na dwie minuty przed pauzą ściborowski strzela dla Podgórza wyrównującą bramkę. Po przerwie w 20 min.

prowadzenie zdobywa Gamaj dla Podgórza, po czem, w 26 min. wyrównuje Polonja przez Laftkę.

8ędzlowal p. Glinka.

Widzów 2 tysiące.

nuszczyk 34.75 m. 2) Olczak, Sztafeta: 4x100 m. 1) Wima: 49 9 sek. 2) Hakoah.

I—) W szosowym wyścigu kolarskim w War szawie na 103 kim. zwyciężył Kopiński (Bryga­

da) 3.11 przed Starzyńskim (Legja) i znanym kolarzem Kiełbasą z AKS-u.

(—) W meczach piłkarskich na Śląsku Na­

przód pokonał Czarnych 4:1 zaś 02 Mala-Dą- wówka — 07 Slemianowlcle 3:0.

I—) W Poznaniu bawił doskonały zespół lek kontletyczny z Berlina klubu BSC (Berllner Sport—Club), który odniósł w spotkaniu z W ar­

ta zwycięstwo w ogólnym stosunku 70,5 P- 53,5 p.

(—) W środę Pogoń lwowska rozegrała we Francji w miejscowości B llly Montigny mecz z ropresentac-* tamtego okręgu odnosząc zrwycle stwo w stosunku 5 0 |ł-0 ) i wywołując swą ład na grą entuzjazm widzów. _ ,

1—) W czwartek Pogoń bawiła w Brukseli gdzie w obecności 8 tys. widzów pokonała tam tetszy Daring—Club w stosunku 2:1 (2:1) zdoby wając bramki przez Niechciola i Matiasa.

(—) Polska— Aust-ju w meczu tennisowym

Od roku 1919 b y ł członkiem prezydium , cze rezw yczajkf, a od roku 1923 zastęp­

ca szefa GPU. W roku 1926 został m iani wany szefem GPU.

KRWAWE ZAMIESZKI W GRECJI.

Ateny, 12 maja. ~ W mieście Ka lamata doszło do krwawego starcia pomię dzy policją a robotnikam i portowym i, kić rzy w y s ą p ili z protestem przeciw ko me­

chanicznemu wyładow yw aniu zboża ze statków bez odpowiedniego odszkodowa nia robotnikom . W w yn iku starcia 4 r o ­ botników zostało zabitych, a 10 odniosło rany. Zajście to w yw ołało w całym kra­

ju w ie lkie zaburzenie. Posłowie wnieśli do parlam entu szereg interpelacyj w spra wie zbyt bezwzględnego stanowiska władz.

O « e m pl»xq Inni?

PRZEGLĄD PRASY

DZIKA ROZBUDOWA GDYNI.

Kurjer Poranny

W sprawie błędów popełnionych przy buaoy wie miasta Gdyni, naszem zdaniem odpowiedź winna brzmieć: brak organizacji. Nie wystarczy zaś zwykle podawana stereotypowa odpowiedź:

„brak pogodzenia sprzecznych Interesów . Urządzono wszak liczne konferencje, zjazdy, po­

siedzenia z udziałem czynników zainteresowa.

nych, które to czynniki we wzajemnych dysku­

sjach wywalozaly dla siebie większe lub mniej­

sze korzyści ze szkodą <ł!a tych, którzy nie po.

trafili się obronić albo też nie umieli zauważyć grożącego im niebezpieczeństwa. Nie na tern Jed nak polega organizacja. Polega ona nawet nie na wynajdywaniu kompromisów jaknajmniej szkodliwych. Zadaniem Jej jest bowiem zrozu­

mienie wszystkich wchodzących W grę słusz­

nych interesów, które z natury rzeczy muszą mieć na celu nie doraźne korzyści tego czy iu . nego urzędu, Instytucji, czy grupy, ale i dobro całości. Mając wyłącznie Interes całości na uwa dze jest się dopiero w stanie znaleźć takie roz­

wiązania, które celowi temu służyć mogą w spo sób najbardziej doskonały.

O Gdyni — mieście pamiętać należy szczegół nie dlatego, że jest to pierwsze miasto, pomija­

jąc inne względy, budowane przez Polaków, za tem wykazać ono musi naszą silę twórczą 1 zmysł lądu i organizacji, a nie bezwład myśli, projektów i czynów zamierzonych a niedokona­

nych.

Błędy w budowie miasta Gdyni z dnia dzi­

siejszego są poważne i bynajmniej nie wyczer­

pane naszym artykułem. Jednak w perspekty­

wie dalszego rozwoju miasta mogą zostać usu­

nięte. Wielkie możliwości miasta Gdyni wyma­

gają od nas oddzielnego potraktowania zagad­

nienia, ze względu na wagę jaką przywiązuje­

my te; sprawie. Stały wysiłek celowej pracy w terenie daje pewien optymizm TembardzleJ, że wreszcie zdaje się zauważyć zainteresowa­

nie problemem fachowców w zakresie urbani.

styki, którzy do lat ostatnich nie interesowali się miastem Gdynią zupełnie i nie występowa­

li jako zawodowe i miarodajne korporacje prze­

ciw błędom popełnianym wszak na ich oczacJr FRANCUSKO WŁOSKIE

POROZUMIENIE?

Gazeta Polska

Stać się to mże Jednak dopiero po IB.yu maja, to znaczy po zakończeniu rokowań gospo­

darczych wiosko-węgiersko.austrjacklcb.

Tymczasem jesteśmy świadkami nowycl przejawów zbliżenia włosko-francuskiego. Ott wracając ze słonecznej Sycylii zjawił się na»

Tybretn senator Beranger, który w townrzy.

stwle ambasadora de Chambrun złożył w izytt Miissoliniemu. A nie jest przecież dla nikogo ta­

jemnicą. że faszyści szczerze kochają sen. Be- ranger’a, za entuzjazm z jakim prezes senackiej komisji dla spraw zagranicznych wyrażał się o nowej Italji oraz o Mussolinim, którego porów, nywnł do Cezara. Oczywiście trudno się spo­

dziewać by sen. Beranger podpisał z Mussolb nim Jakiś układ francusko-włoski. Ale nie uległ wątpliwości, że rozmawiając z wodzem faszy­

stów oraz konferując i biesiadując ze swym starymi i nowymi przyjaciółmi, dołoży ze swe.

strony nową cegiełkę pod gmach francusko-włe sktego porozumienia.

TABELA LIGOWA.

Klub gier. pfcf. St. Kr.

1. Ruch 4 8 33: 2

2. Garbarnia 4 7 8: I

3. Polonja 5 5 6: 7

4. W arta 4 4 14: 9

5. Pogoń 3 4 7: 5

6. Ł. K. S. 4 4 8: (

7. W ista 4 4 7: 7

8. Legja 5 4 4: S

9. Cracovia 4 4 8:11

10. Strzelce 5 3 7:10

11. Podgórze 6 3 5:21

12. Warszawianka 4 2 3:12

(3)

30000 kilometrów nad dwoma kontynentami.

Galopada powietrzna-

b b m ™ Dwojakie oblicze słynnej lotniczki. — —

Oto prawdziwa wieprzowina!...

Humorystyczna rozprawa w Budapeszcie.

Na lotnisku w Bourget panowało nie- zv$Rle ożywienie. Oczekiwano p. Maryse Hilsz, znaną lotniczkę, spowrotem po osta­

tnim etapie Jej podróży — Paryż—Tokio.

Dąl silny wiatr na otwartej przestrzeni lotnika. Mimo to wszystkie głowy były pod nieslone.

O godzinie 16 m. 40 warkot motoru oznajmił przybycie już nie jednego z licz­

nych samolotów transportowych, lerz Joe III, wspaniałego aparatu Bregueta.

Za Marysą Hilsz wysiadł jej wierny me chanik, Prax. Ubrana w gruby pultover i granatowe spodnie, ukazała się słynna let­

niczka, z rozwianemi na wietrze ciemncm włosami, drobna przy imponującej masie sw ego samolotu. A jednak w całej jej po­

staci kobiecością tchnął tylko ruch, ja­

kim . .

obejmowała kwiaty,

podawane jej przez liczne wielbicielki 1 niemniej licznych wielbicieli.

Wvczvn iei był istotnie zdumiewający, nietylko na słabe siły kobiece: 30.000 kilo­

metrów lotu, a następnie niezwykła rekor­

dowa szybkość,

z

jaką odbyła etap. Saigon __Paryż, w ciągu pięciu dni, dziesięviu go dżin i 40 minut. Istna „galopada" powie­

trzna!

*

Po paru dniach ujrzałem znowu Mary- sę Hilsz, tym razem w jej domu, w otoczę niu prawdziwie kobiecem.

jakże daleka wydała ml się tutaj go­

rączkowa atmosfera lotniska Bourget.

Starożytne meble na białozłotem tle i bronzowe portjery w salonie mieszkania, położonego na siódmem piętrze, tuż pod niebem, już w strefach, znajomych lotnlcz- ce. Obfitość kwiatów w weneckich wazo­

nach. . . . . , V

Dostrzegłam starożytną (łódź włoską) wpobliżu mTnjaturowego modelu sam . otu;

sofę pakrytą skórami panter, małe biurko z trzema zlotcml słoniami; piękne bibeloty

— wyroby wschodnie, oraz okazy a~t'cz rej sztuki francuskiej.

N ie orientow ałam się już, na kogo czekam ? Czy na lotniczkę w kasku pilotki i skórzanem ubraniu,, czy też

na sułtankę z bajki, jak należało sądzić z otoczenia.

Gdy ukazała się Maryse Hilsz, nie

t

oznałam jej narazie, tak dalece była ina od sylw etk i nieustraszonej lo tn icz­

ki, którą po pow rocie z długiej, podró­

ży ujrzałam na lotnisku: w błękitnem ki monie, rozw ianych lokach i sandałach na bosych stopach przypom inała mi

laleczkę japońską. Śmiała się wesoło, pokazując mi nos, na którym słońce i zimno które zwłaszcza dało się jej we znalu, zostawiły lekkie ślady.

—, Nto tak, — oświadczyła na moje pytanie — oczywiście jestem także i sportsmenką, ale

kobietą przedewszystkiem.

Przepadam za ładnemi sukniami, różami, a zwłaszcza domem własnym. Czuję o- drazę do kobiet, które zasłaniając się upodobaniem do sportów, usiłują „mał­

pować" zachowanie mężczyzn i ich u- branie. Trzeba zostać kobietą w każ­

dej sytuacji... Czy uwierzy mi pani, że niekiedy w przestworzach zdarza mi się myśleć o moim krawcu? Proszę niech pani idzie ze mną. Zaraz jej poka-

żę, co sobie przywiozłam.

I Maryse Hilsz zaciągnęła mnie do swojej sypialni, o niskiem łóżku z bieli­

zną, haftowaną przez kobiety syryjskie, i kołdrą ze złotawego futra Dookoła me ble nowoczesne, lecz liczne bibeloty, c charakterze wschodnim, rozrzucone w

D i l ł M r i c j e r j a c i o " w A m e r y c e

Samochód ciężarowy, zaopatrzony dużym napisem: „Nie strzelajcie! Nie je­

stem Dilliiigerem!” Napis ten świadczy o zdenerwowaniu, jakie ogarnęło lud­

ność amerykańską spowodu ucieczki groźnego i krwawego bandyty, na którego policja urządza polowania po drogach.

artystycznym nieładzie, nadawały po­

kojowi szczególny urok.

Co za prześliczne kimona ujrzałam, a w dodatku w całej serji okazów.

Słynna lotniczka oświadczyła mi, źe no sić je będzie na spodniach z lakowanego jedwabiu.

W międzyczasie odezwał się dzwo­

nek: przyszedł dziennikarz na wywiad.

— Trudno1 — rzekła Maryse Hilsz — nie mogę go przyjąć w tym kostjumie.

Co innego gdy jesteśmy pomiędzy nami, kobietami...

Opowiedziała mi jeszcze, zapijając wystygłą czekoladę _ swoje pierwsze śniadanie — że kobiety japońskie są czarujące. Te, które ją poznały, chcą od wiedzić ją w Paryżu, a marzą o tern, by móc odbyć podróż w samolocie.

Wychodząc, wyniosłam z tej wizyty wrażenie miłej kobiecości, której za­

trzeć nie zdołały ani słowa, ani nieu­

straszone wyczyny sportowe słynnej fran cuskiej lotniczki.

Mai.

Na rogu ruchliwej ulicy w Budapeszcie postawi! swój wózek pewien sprzedawca

gorących kiełbasek. Interes szedł dobrze, aż do chwili, gdy pewnego dnia przed wóz kiem zatrzymał się jakiś młody człowiek, który zerkając w stronę wózka z kiełbaska mi zaczął w świetny sposób

naśladować rżenie końskie.

Od tego dnia tajemniczy jegomość zjawiał się punktualnie dwa razy dziennie w czasie największej frekwencji amatorów parówek, rżąc po mistrzowsku, rzucając tym sposo­

bem oszczercze podejrzenia na sprzedawcę.

Przez pewien czas właściciel wózka zno sil w milczeniu zniewagę swego towaru, gdy jednak cierpliwość jego się wyczerpa­

ła, napadł na swego prześladowcę z kijem w ręku.

Tamten, obdarzony, oprócz zdolnością mi imitatorskiemi, także potężną silą mu­

skularną, dotkliwie odwzajemnił się prze­

ciwnikowi. Sprawa oparła się o sąd i w tych dniach jak donosi prasa węgierska, odbyła się wręcz humorystyczna rozpra­

wa przed trybunałem w Budapeszcie. Sprze dawca kiełbasek sprecyzował swą skargę:

obraza, oszczerstwo, dyskredytowanie wy-

Kochanek poranił parę małżeński.

Nuż kuchenny n a rzę d zie m m ordu.

W nędznym baraku, położonym przy Chemia Valois w Harnes rozegrał się krwa wy dramat. Barak, ten w którym mieścił się szynk należał do pensjonowanego górni ka Izydora Taiły, Oprócz małżonków Tail- ly mieszka! w nim 75-letnł staruszek. Ro­

bin Tailly, stryj górnika, oraz sublokator Franciszek Masclet, lat 42. Masclet byi je­

dnocześnie kochankiem swej gospodyni.

Małżonkowie Tailly i Masclet tworzyli kia syczny trójkąt małżeński i wszyscy troje odznaczali się pociągiem do kieliszka. Są- siedzi ich byli przyzwyczajeni do wiecz­

nych awantur, które regularnie wybuchały w szynku co wieczór i nie przywiązywali

N ie b e z p ie c z n e p a j ą k i

z a tr u ły k ilk a d z ie s ią t osób .

Miasto Antoiagasta w Chile zostało na wiedzione przez setki jadowitych pająków, które pokąsały sporo osób 1 wywołały dzi­

ką panikę wśród mieszkańców. Dwadzie­

ścia osób, w tej liczbie dziewięcioro dzie­

ci, zostało odwiezionych do szpitala, gdyż lekarze uznali

stan ich za ciężki.

Jest to jakiś nowy, nieznany gatunek

robów, pobicie. Drugi twierdził, żc nie by ło żadnej obrazy, gdyż ule wiedział, czy j czasem istotnie nie były kiełbaski z mięsu końskiego, a zatem brak tu i oszczerstwa i dyskredytowania, lub podkopywania zau­

fania kupujących. Co do pobicia, on b ył, lym, na którego napadnię’ \ więc działał w obronie własnej.

Sędzia ogłosił

następujący wyrok:

Ponieważ stwierdzono ponad wszelką wąt­

pliwość, że kiełbaski Janos Kowacsa są z czystego mięsa wieprzowego, by naprawić więc kredyt wytwórni i wrócić zaufanie klientów, oskarżyciela Rerł Mnrcorlcs ska­

zuje się na przybycie dwa razy dziennie, w czasie największego ruchu wpobliżu wózka z kiełbaskami, za zakupienie w obe cności wszystkich jednej conajmniej kiclba ski, spożycia jej publicznie, oraz na stwierdzenie donośnym głosem wyborową jakość wędlin następującemi słowami: „O- to prawdziwa, jakże smaczna wieprzowi­

na! Oby tak wszyscy sprzedawcy kiełbasek byli uczciwi, jak właściciel tego oto wóz­

ka". „Referat" ten będzie niusial zasądzony wygłaszać orzez 30 dni zrzędu.

do tego wielkiej wagi. Onegdaj jed.

sprzeczka przybrała gwałtowniejszy cl, rakter. Od słów doszło do czynów.

Podczas bójki Masclet porwał nóż 1 chcnny i zadał nim

cios kobiecie,

która ueiekła w pole i padla na ziemię bez zmysłów. W międzyczasie mężczyźni bill się w dalszym ciągu. Masclet zranił w cza sic bojki nożem Tailly‘ego, poczem zbiegł, do jednego z sąsiadów i pił w dalszym clą' gu. Niewiastę znaleziono w kilka godzin' później umierającą. Policja wdrożyła śledz­

two i aresztowała mordercę.

pająków w tym kraju. Wszelkie środki, zi stosowane przeciw tej groźnej inwazll. do tychczas zawiodły.

Rząd chilijski wysłał z Santiago ekspe- dycję naukową, która ma zająć się w Anto fagasta zbadaniem pająków i złapać kilka, żywych okazów w celu przeprowadzenia doświadczeń laboratoryjnych nad ich nie­

bezpiecznym jadem.

1

A n a s t a z j o D r e w n o w s k a .

K a t a s t r o f a

47 P O W I E Ś Ć .

STRESZCZENIE POCZĄTKU.

zcia Szrenlawianka przedstawiła swemu nrzvstojnemu porucznikowi — lotnikowi rzy jció łk e Halę, która zakochała sie w i pierwszeeo wejrzenia.

■eniawa usłyszał przez telefon Intjnnna we swej narzeczonej Niki z innym męż , .^Uspokoiła Jednak jego podejrzenia i za

> co do slebis.

n,C7vscv znaleźli się na wywczasach dmic.zu Nika flirtowała, aby pobudzić za-

|SZF m’zvJechał do W arszawy 1 zapytał IIaon S ke Dowiedziawszy się, że Jest w ,’erzu natychmiast tam wyjechał.

a tymczasem bawiła sie ku zazdrości ko- , e-.ikaiao Nikł, natknął sie na

W pcM la ™ ® ' ; a4tnW

dczas spaceru w narzeczonego

“ 's p o f k “n’ e‘t l < S o M o- maniom Nikł a Marjanem Kaw- Srednłctwa m^ dz3L ‘ rja gawczyński był kim podjęła S,e War^ w7 wyjechał do { nieubłagany. Szrenią

ia- . Wielińskl podjął sie zyjaciel Szreniawy - Wieims

zdemaskowania Niki. za

ca wyszła wkońcu po> al będ2ie tam 0.

f i w S K ' B0hd.ua ta » a d o - uderzyła jak grom.

Nie zastanowił się nad jej i obłudą. Wiedział ty ko ty k ,

; ją odzyskać. Jak? Nad te e zastanawiał. Czul tylko, ze c _ cofnął, że wszystko było tak J*

i, oprócz... oprócz... Sęk tkwił w

„oprócz”. Gdy sobie wreszcie u- doninił, że ona przecież należała do innego człowieka, porwała go ezpieczna rozpacz. Krążąc szybko

pokoju, wstrzymywał się silą od u, który rwał mu się gdzieś z sa

mego ośrodka życia. Żywiołowa za­

zdrość przeważała w nim w tej chwili nad miłością i tęsknotą.

Wielińskiego nie było. Miał przyjść za godzinę. Krysia konferowała ze siu żącą na temat obiadu Hala, stcdząc w pokoju przyjaciółki, wsłuchiwała się w odgłos nerwowych kroków za ścianą Czuła się teraz jeszcze nieszczęśliwsza niż za narzcczeństwa Bohdana. Jego rozpacz dobijała w niej resztki słabej

nadziei. ___

Bohdan usiadł przy biurku i napisał szybko trzy listy: do siostry, do przy­

jaciela i do Niki. Prosił, żeby nie mieli do niego urazy. Usprawiedliwiał się, że gdyby żył, toby dostał pomieszania zmysłów. Faktycznie był w tej chwil:

bardzo bliski obłędu. Rozłożywszy list na widocznem miejscu, wstał i ro ­ zejrzał się po pokoju. Na myśl, że Wicliński zabrał mu rewolwer, zakląt.

Ale przecież były inne sposoby

Gdy ucichły kroki za ścianą Hala, wstała i zdjęta dziwnem, a nieodpar- tem przeczuciem, podeszła na pal­

cach do drzwi. Otwierały się w jej stronę a framuga w pokoju Bohdana była osłonięta portjerą. Położyła rękę na klamce i nacisnęła niesłychanie ostrożnie i powoli. Lecz serce biło Jej tak gwałtownie, że chwytała po­

wietrze otwartemi ustami...

Siedział przy biurku, profilem do niej i pisał szybko, szybko, szybko.

Uchyliła drzwi na szerokość dłoni.

Zobaczyć jej nie mógł, chyba, żeby podszedł blisko. W pewnym momen­

cie zobaczyła jego twarz en face i na­

brała bezwzględnej pewności, żc za­

nosi się na nieszczęście. Był mało po­

wiedzieć blady, bo szary, a oczy miał

przerażające: jakieś jakby zapadnięte, i napół nieprzytomne.

Stała i patrzyła.

Widziała, jak podniósłszy się od- biurka, otworzył okno i wyjrzał na uli cę. Ale widocznie trzecie pięttro w y ­ dało mu się mało pewne, po potrząsnął głową i zamknął okno. Hala, odważna trwogą, wpadła do pokoju, lecz po­

nieważ jej odrazu nie spostrzegł, cof­

nęła się zpowrotem.

Patrzyła.

Zajrzał do wszystkich szuflad biur ka. popatrzył po ścianach, dotknął w y­

mownym gestem szyi. Nagle wzrok jego zatrzymał się na stoliczku w ro­

gu, na którym leżał nóż fiński. Wziął go bez namysłu, spróbował na palcu, rozpiął mundur i oparł ostrzem o pier­

si, tam, gdzie bije serce.

Rozległ się ostry krzyk, wionęła suknia, nóż upadł z brzękiem na pod­

łogę i Hala osunęła się do nóg niedo­

szłemu samobójcy.

— Nie, nie, nie! — wołała niemal bezgłośnie, czepiając się jego kolan.

Nie pozwolę? Za nic w nie pozwolę... Prędzej ja! Krysiu!!! Rat...

Ale Bohdan już oprzytomniał. Za­

krył jej usta ręką i porwał z podłogi.

— Na miłość boską, cicho! Nie waż się wołać Krysi! — \v podnieceniu powiedział jej: „ty". _ Już nic. Już przeszło! Już dobrze. Nie bój się!

Trzymając ją wpół, zamknął drzwi do pokoju siostry, a pofem po­

sadził ją na szezłongu.

— Nic, nic, ,nlc,! — tulił ia do sie­

bie i gładził po włosach. — Cicho, ci­

cho. cicho, maleńka! Już nic, już prze­

szło!

A Hala zanosiła się okropnym, bez­

głośnym płaczem i poprostu dusiła.

Tulił ją do siebie coraz mocniej i gładził miękko po włosach. I nagle przypomniał sobie, ż’e ona także, wte­

dy na baszcie w Kazimierzu...

— Już przeszło — powtórzył — ale ty mnie przecież rozumiesz, Ty jedną... Oni ni’ę rozumieją,

— Ale jednak muszę żyć — wyją­

kała wśród łkań.

Tulił ją coraz mocniej, coraz mo­

cniej. Obraz Niki. taki przed chwilą śmiertelnie wyrazisty, ustąpił na dal­

szy plan.

— Cicho, mała, cicho, cicho..

— Jeżeli... jeszcze raz... to ja także....

— usłyszał ledwie dosłyszalne, złowieszcze

słowa. . , ,

__Nie. O, nic! Już przeszło i nie wróci.

Moja najdroższa, uspokój się!

Nagle poczuł na ręce jej usta i sam nie wiedział, jak zaczął ją całować. Tak nic ca Iował nigdy nawet Niki.

Wicliński i Krysia nie dowiedzieli się o niczeni. List Niki spłonął na świecy. Zapach perfum zabiła spalenizna. Wicliński zastał przyjaciela dziwnie uspokojonego i zaraz następnego dnia usłyszał od niego uroczy­

ste zapewnienie, żeby się nie bal z jego stro ny o żadne „głupstwa". Szreniawa dał na to słowo honoru. Ale dużo czasu upłynęło, nim przyszedł zupełnie do siebie, przestał, się zamyślać, i odzyskał dawną rozmow­

ność.

ROZDZIAŁ XXXVII.

— Chcesz, to idź! Nie bronię.

— Daj mi pieniędzy.

— Dałem ci piętnaście złotych i więcej dziś nie dostaniesz.

Pan Zygmunt odsunął brutalnie ręce żo ny, czepiające się klap jego szlafroka.

— Dosyć! Skąpstwa mi nie możesz za­

rzucić, ale niechby tak poszło dalej, to zo­

stalibyśmy bez dachu nad głową.

— Jak mi będziesz skąpił, to potrafię so bie dać radę.

Na tę prowokację wziął ją za ramię i cisnął na sofę, aż jęknęły sprężyny.

— Rozbijasz żonę, jak prosty cham — rzekła tonem spokojnego zgorszenia, oglą­

dając starannie wypollturowane paznogclc.

— Bohdan lepszy. Onby mnie potrafił usza­

nować.

Drażniła go stale Bohdanem, jak się drażni byka czerwoną płachtą, i delekto­

wała jego pasją i zazdrością. Lecz tym ra­

zem wypróbowany środek jakoś nie poskut kowal. Pan Zygmunt wzruszył tylko ramio­

nami i odrzucił obojętnie:

— Jakby pobył z tobą trzy tygodnie, tąk igK fó. W . §‘ę a a p .m o wziął do kila,

Wszystko ładne zdaleka.

— To ja ei się już nie podobam? —

o-

braziła się Nika. — El Niech mnie inny za.

bierze, to się dopiero przekonasz.

Pan Zygmunt popatrzył na swoje szczę ście, owiane przezroczystemi rcżowośeiami i rozłożone wyzywająco na sofie i zrobiło mu się żal. Podszedł, usiadł obok i chclał się czulić, ale Nika, zobaczywszy g o w lak korzystnym nastroju, poczuła się znów pa­

nią sytuacji. Koniec różowego pantofelka o- zdobionego różowym pomponem, trafił go w sam nos. W rezultacie dostała drugie piętnaście złotych i przez cały dzień było o'obrze.

Wieczorem poszli na dancing. Nika zachowywała się niesłychanie prowo­

kacyjnie, tak, żc powodzenie miała olbrzymie i gdy wrócili do domu, mąż zrobił jej scenę zazdrości.

Ale począwszy od następnego ty­

godnia stosunki między młod.'em mał­

żeństwem zaczęły się psuć z zatrw a­

żającą szybkością. Dzień zaczynał się od awantury i kończył awanturą. Do­

szło do tego, czego jeszcze nic było, Nika musiala się czulić do męża z w ła­

snej inicjatywy. Tak „shardział"

Wszystkiego jej odmawiał, na w szyst­

ko „warczał".

— Jak tak — rzekła na dwa dii przed terminem powrotu do W arsza­

wy — to ja do ciebie na wieś nie

po-

jadę. Wrócę do biura i już. Łaski m tlić robisz.

nie Pan Zygmunt uśmiechnął się

'i

— Nie jedz. Wolna wola. Wr » biura. Nie nastarczyłbym na twr chy i łachy.

Nika oniemiała. To już zakraw przegraną.

- Hi hi, hi! - zachichotała <

" ’Cy .! ltda2?Cp że bicrzc lego odpc za żart. Co się tak złościsz!

kochasz mnie?

9 X ef? .g 0 ,za szV.lę, zajrzała w siedział nieporuszony i zamroi

(d.

c.

n.)

Cytaty

Powiązane dokumenty

który denerwował ojczyma. Ale nauka szła twardo. — Mała CecyLja nie mogła pojąć zasad gramatyki i mówiła nadal po bretońsku. Zaczął znęcać się nad

Zanim Jednak udamy się do bousbiru — miasta miłości, muszę panów poinformować, Iż berety, czapki 1 kapelusze. lepiej zostawić w

nim Jugosłowianom dogodniej byłoby przy łączyć się do niemieckiej sfery, aniżeli zna leźć się pod wpływami włoskiem! 1 stara) się skierować uwagę Niemiec

Od najwcześniejszych lat swego żywota zauważyła to, czego nie powinna była spostrzec: głęboki i coraz głębszy roz- dźwięk między rodzicami. Charaktery ich

Pochód przesuwał się zwolna przez starożytne ulice przy aklamacjach pu­. bliczności a dostawszy się na bulwar des Tourelles, przystanął na chwilę przed

Ztg”. ogłasza artykuł premjera włoskie go Mussoliniego. omawiający sytuację w naradacah rozbrojeniowych. Zdaniem Mussoliniego nie można dziś już mówić o

Praca zorganizowana jest tak doskonale, że natychmiast po upływie terminu można się prawnie rozwieść i jeszcze w tym samym dniu (nawet w tym samym domu)

stawia: „F re i die Saar iminerdar”. Jest rów ­ nież możliwe, że katolicy — rozporządzający potową wszystkich głosów — nie wypowiedzą się jednomyślnie