Migawka z Ziemi Świętej — ziem i P a
na Jezusa i Aposto
łów.
CHRZEŚCIJANIN
EWANGELIA
ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ
POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA Rok założenia 1929
Nr 9., wrzesień 1978 r.
m
T A J N I A G E N C I B O G A B R Z E M IO N A N O Ś C IE
B E Z P Ł A T N Y B IL E T D O N IE B A R A C H A B
B IL L Y G R A H A M
W O K Ó Ł Z A G A D N IE Ń S T A R O T E S T A - M E N T O W Y C H
S T U D IU M L IS T U D O G A L A C JA N D R O G A D O N O R M A L N E G O Ż Y C IA C H R Z E Ś C IJ A Ń S K IE G O
N A CZY M B U D U JE M Y V O G O L N O C H R Z E S C IJ A N S K IE Z G R O M A D Z E N IE P O K O J O W E W S W IE C IE C Y T A T Ó W Z D A L E K A I Z B L IS K A (4) K R O N IK A
M ie s ię c z n ik „ C h r z e ś c i j a n i n ” w y s y ł a n y j e s t b e z p ł a t n i e ; w y d a w a n i e j e d n a k c z a s o p is m a u m o ż liw ia w y ł ą c z n i e o f ia r n o ś ć C z y t e ln ik ó w . W s z e lk ie o f i a r y n a c z a s o p is m o w k r a j u , p r o s i m y k i e r o w a ć n a k o n t o Z j e d n o c z o n e g o K o ś c io ła E w a n g e l ic z n e g o : P K O W a r s z a w a , I O d d z ia ł M ie j
s k i, N r 1531-10285-136, z a z n a c z a j ą c c el w p ł a t y n a o d w r o c ie b l a n k i e t u . O fia r y w p ł a c a n e z a g r a n i c ą n a l e ż y k i e r o w a ć p r z e z o d d z ia ły z a g r a n i c z n e B a n k u P o l s k a K a s a O p ie k i n a a d r e s P r e z y d i u m R a d y Z je d n o c z o n e g o K o ś c io ła E w a n g e lic z n e g o w W a r s z a w ie , u l. Z a g ó r n a 10.
Wydawca: Prezydium Rady Zjedno
czonego Kościoła Ewangelicznego w PRL. Redaguje Kolegium: Józef Mrózek (red. nacz.), Edward Czajko (sekr. red.), M ieczysław Kwiecień, Marian Suski, Jan Tołwiński, Ryszard Tomaszewski.
Adres Redakcji i Administracji:
00-441 Warszawa 1, ul, Zagórna 10.
Telefon: 29-52-61 (w. 5). Materiałów nadesłanych nie zwraca się.
Indeks: 35462
RSW „P rasa -K sią żk a -R u ch ”, W ar
szawa, Sm olna 10/12. Nakł. 5000 egz.
Obj. 3 ark. Zam . 762. S-21.
Tajni agenci Boga
Taki bardzo nowoczesny, taki bardzo dzisiejszy podtytuł nadal Billy Graham, znany w świecie ewangelista amerykański, którego kazań będziem y słuchać — jeśli Pan zdarzy — w październiku te
go roku w naszym kraju, swojej książce o aniołach: „Angels: God’s Secret Agents” („Aniołowie: Tajni agenci Boga”). Książka ta po jej ukazaniu się w 1975 roku stała się od razu bestsellerem.
W przedmowie do tej książki Billy Graham powiada, że gdy pew
nego razu postanowił opracować i wygłosić kazanie o aniołach i gdy w zw iązku z ty m chciał coś na ten tem at przeczytać, to stwierdził, że ■—■ poza Biblią —- nic właściwie na ten temat nie znalazł w swojej bibliotece (Przy okazji wskazówka dla kaznodzie
jów: gdy się chce mówić na jakiś tem at czy pisać, to należy się zapoznać z tym , co już inni na ten tem at powiedzieli!). Gdy zaczął dalsze poszukiwania, to również odkrył, iż w ogóle w ty m stuleciu bardzo mało zostało o aniołach napisane. Wydało m u się to, i bar
dzo słusznie, dziw nym brakiem i w ielkim zaniedbaniem. Księgar
nie i półki biblioteczne są wszędzie pełne książek o demonach, diable i na tem at okultyzm u, zaś o aniołach jest ich raczej niewie
le. Dlaczego diabeł — pyta autor — zdobył większe zaintereso
wanie w ielu autorów niż aniołowie? N iektórzy ludzie zdają się nawet widzieć w diable równorzędnego partnera Boga. A przecież trzeba pamiętać, że diabeł jest tylko upadłym aniołem i niczym więcej.
Jan Kalwin w pierw szym tomie swojej „Nauki religii chrześcijań
skiej” powiedział: „Aniołowie są szafarzami i rozdawcami Bożych dobrodziejstw dla nas. Dbają o nasze bezpieczeństwo, podejmują się naszej obrony, kierują, naszym i drogami i troszczą się stale o to, by żadne zło nas nie spotkało”. Aniołowie zajmują w Biblii 0 wiele ważniejsze miejsce niż diabeł i jego demoni. Biblia mówi, że aniołowie ingerują w sprawy narodów. Bóg często używa ich do w ykonyw ania swego sądu nad narodami. Następnie, aniołowie prowadzą, chronią i pocieszają lud Boży w chwilach cierpienia 1 prześladowania. Marcin Luter powiedział tak w swoich „Mowach stołowych”: „Anioł .jest stworzeniem duchowym, nie mającym ciała, stworzonym przez Boga dla służby chrześcijaństwu i Koś- ciołowi”.
W pierw szym rozdziale książki, gdzie znajdujem y też uzasadnienie jej napisania, B illy Graham podaje przykłady ludzi, którzy do
świadczyli szczególnej pomocy ze strony aniołów. Oto jeden z przytoczonych tam przykładów: John G. Paton, misjonarz na Nowych Hebrydach, opowiada wstrząsającą historię dotyczącą ochrony przez aniołów. A mianowicie, pew nej nocy wrogo nasta
wieni do misjonarzy tubylcy otoczyli ich dom z zamiarem jego podpalenia i zabicia misjonarzy. John Paton i jego żona całą tę straszną noc spędzili w modlitwie. Prosili Boga, by ich zachował.
Kiedy zaczęło świtać zobaczyli, że tubylcy poodchodzili. Podzię
kowali więc Bogu za zachowanie swego życia. Po roku wódz ple
mienia nawrócił się do Jezusa Chrystusa. Wówczas J. Paton pa
miętając tę straszną noc, zapytał wodza, dlaczego on i jego ludzie nie zaatakowali ich w tedy. Wódz zaś zapytał zdziwiony: „Kim byli ci w szyscy ludzie, którzy byli w tedy z wami?”. „Nikogo tam nie było prócz mnie i m ojej żony” —■ odrzekł nie m niej zdziwiony misjonarz. Wódz plemienia opowiedział, że tej nocy było tam kilkuset wysokich m ężczyzn w jasnych szatach z obnażonymi mie
czami w rękach. Otaczali oni dom misjonarzy i tubylcy bali się zaatakować. W tedy dopiero J. Paton uświadomił sobie, że Bóg po
słał swych aniołów, by ich strzegli od napaści ze strony tych tu
bylców.
Chciałbym ten pierw szy (będą następne!) felieton o aniołach za
kończyć następującym Słowem biblijnym (bo mam ku temu pe
wien szczególny powód!): „Teraz wiem naprawdę, że Pan posłał anioła swego i wyrw ał mnie...” (Dz. Ap. 12,11). Chwała Bogu za Jeao anioła!
E. Cz.
2
B r z e m i o n a n o ś c i e
„Jedni drugich brzemiona noście, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy”
(Gal. 6,2)
Ludzie dźwigający ciężary należą już do rzadkości. Człowiek uginający się pod cięża
rem to już anachronizm w naszych czasach. Na placach budowy zainstalowane są dźwigi, które powodują, że praca dla człowieka stała się lżejsza.
Ludzi przenoszących ciężary zastąpił sa
mochód ciężarowy. Wszelkiego rodzaju silniki elektryczne, przekładnie i liny stalowe moder
nizują i ułatw iają pracę. To, co kiedyś gospo
darz przenosił na plecach lub przewoził wozem konnym, teraz przewozi mu traktor.
Owszem, można spotkać dziś żołnierzy nio
sących tornistry lub sportowców-turystów wędrujących ze swymi plecakami. Na dwor
cach kolejowych jeszcze można spotkać ludzi niosących swoje walizki i inne bagaże. Gdyby to było już wszystko, co można by powiedzieć na temat noszenia ciężarów, to słowa Ap. Paw ła byłyby zbyt jednostronne. Tak byłoby w te
dy, gdyby tylko takie brzemiona istniały. Jed
nak Apostoł Paw eł ma n a myśli takie ciężary, których żaden motor udźwignąć nie jest w sta
nie. Jeśli Apostoł Paw eł mówi: „Jedni drugich brzemiona noście’, to ma n a uwadze zupełnie coś innego.
O jakiego rodzaju ciężary tu chodzi w yjaś
niają nam słowa Biblii, które wiążą się z tym tekstem: „...bracia, jeśli człowiek popełni błąd i upadnie, to pomóżcie mu. I pilnujcie siebie, abyście i wy nie popadli w pokuszenie”. Zapo
bieganie pokusom i błędom, to zapobieganie ciężarom, n a które zwraca uwagę Apostoł. Cię
żary, które przytłaczają — to ludzkie grzechy.
I ciężarów tych nie można dokładnie określić ani zważyć.
Znany teolog, Anzelm z Canterbury, po
wiedział kiedyś, że żaden człowiek nie jest w stanie określić, ani zmierzyć swego ciężaru grzechu. To znaczy, że największym ciężarem jaki człowiek niesie, jest jego grzech. A grzech jego jest tak ciężki, jak on sam. Zaś wraz z bliźnim swoim jest podwójnie ciężki. Więc cięż
kimi istotami jesteśmy my, ludzie.
„Jedni drugich brzemiona noście”, czytaliś
my na początku. Dlaczego Apostoł nas do tego zachęca? Wiedział on na podstawie swych gorz
kich doświadczeń, co to jest grzech. Zdawał sobie sprawę, co znaczy być obciążonym grze
chem. I dlatego w swym liście do Zboru w Rzymie tak pisał: „Albowiem nie czynię dobre
go, które chcę, tylko złe, którego nie chcę, to czynię. A jeśli czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który mieszka we mnie. Nędznyż ja człowiek. Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci” ? (Rzym. 7,19,20,24). W sposób świadomy i szczery, chociaż smutny
widzi Apostoł Paweł siebie, jako człowieka nie
doskonałego przed Bogiem. W świetle powyż
szych słów możemy stwierdzić z całą stanow
czością, że grzesznemu człowiekowi nie pomoże żaden uniw ersalny motor, posiadający choćby naw et dziesięć tysięcy koni mechanicznych. Tyl
ko w Jezusie Chrystusie jest odpuszczenie grze
chów. I dlatego świadomy tego i posiadający pewność zbawienia Apostoł mówi z odwagą i mocą prawdę o Jezusie.
„Jedni drugich brzemiona noście”. Bóg, który nienawidzi grzechu, m iłuje grzesznika, dając m u drogę wyjścia.. On, Swoją miłość i dobroć zwiastował już przez, świadectwa sta- rotestamentowych proroków. Prorok Izajasz wskazując drogę pojednania z Bogiem, mówił 0 uniżeniu i poświęceniu się Syna Bożego. W 53 rodziale księgi Izajasza czytamy: „Lecz On był przybity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas a w Jego ranach jest nasze zdrowie”.
Zapowiedziany Syn Boży przyszedł, Bóg obciążył Swego Syna Jednorodzonego naszymi ciężarami grzechu: „A On dźwigając krzyż Swój, szedł na miejsce, zwane Trupią Czaszką, co po hebrajsku nazyw a się Golgota”. (Jan 19,17).
Drodzy Czytelnicy! Apostoł Paweł był jednym z tych ułaskawionych grzeszników, któ
rego grzechy Jezus Chrystus zgładził na krzy
żu Golgoty i dla którego stał się osobistym Zbawicielem. I dlatego pisząc słowa: „Jedni drugich brzem iona noście” do wierzących chrześcijan w Galacie, zdawał sobie sprawę, że nie wszyscy odbiorcy tego listu tak postępowali a naw et i nie rozumieli prawidłowo treści tych słów Apostoła Pawła. Apostoł zwracając uwagę na wypełnienie zakonu Chrystusowego, miał na uwadze miłość Chrystusową, która może ogar
nąć każdego człowieka. Jezus poniósł dobrowol
nie śmierć męczeńską na krzyżu Golgoty za mnie i za ciebie, abyśmy przez Jego zasługi pojednali się z Bogiem i żyli wiecznie.
Świadomi przyszłej chwały, w miłości bra
terskiej jedni drugich brzemiona nieśmy. To prawo Chrystusowe wzywa dziś każdego, uwa
żającego się za sprawiedliwego*, do zmiany 1 zrewidowania swego postępowania w stosun
ku do bliźnich, zgodnie z obowiązującym pra
wem miłości Chrystusowej. Podobnie jak Chrys
tus nas miłuje, tak my mamy miłować bliź
nich naszych. Niech więc każdy prawdziwy chrześcijanin, w znaczeniu duchowym, ma sil
ne nogi, ręce i barki dla znoszenia słabszych braci i sióstr1 w Chrystusie Jezusie, Panu na
szym.
Każdy z pojednanych z Bogiem ludzi, po
winien mieć wdzięczność dla swojego Zbawi
ciela. W poczuciu tej wdzięczności Apostoł Pa
weł zachęca do wypełnienia praw a Chrystuso
3
wego. Zagadnienie to dotyczy również współ
życia w Kościele i w małżeństwie. Człowiek nie żeni się z aniołem ani też z szatanem, lecz z człowiekiem. Wiadomo, że każdy człowiek ma błędy i upadki, które mogą być ciężarem dla drugiego. Dlatego w takich sytuacjach bardzo ważny jest przykład i naśladowanie Jezusa. Ale nie tylko na odcinku małżeństwa, lecz w każ
dej sytuacji życiowej, w pracy zawodowej, w biurze, fabryce, w gospodarstwie rolnym lub innej pracy każdy prawdziwy chrześcijanin po
winien być sumiennym, zdyscyplinowanym i życzliwym przyjacielem.
To wzajemne znoszenie się w miłości do- tyczny zarówno ludzi starszych jak i młodszych.
Zagadnienie to jest często u wielu przedmiotem dyskusji i konfrontacji .Ludzie starsi powinni być wyrozumiali dla młodszych, młodsi zaś dla starszych muszą mieć szacunek. A każdy po
jednany z Bogiem człowiek powinien mieć w sercu nadzieję na lepsze życie w chwale z Chrystusem, swoim Zbawicielem.
Starsi, nie zawsze już sprawni, często nie
dołężni, potrzebują szczególnej troski i opieki a przede wszystkim serca i życzliwości. Jedni drugich powinniśmy znosić w Duchu Chrystu
sowym. Jedni drugich brzemiona nieśmy a tak wypełnimy zakon Chrystusowy.
Kazimierz Muranty
Bezpłatny bilet do nieba
„Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was; Boży to dar”
Efez. 2:8
W latach szkolnych i studenckich sporo podróżowałem, a ponieważ kieszenie miałem z reguły puste, podróżowałem za darmo, głów
nie autostopem. Potem w późniejszym okresie na krótko pracowałem w przedsiębiorstwie au
tobusowym i znów miałem darmowe podróże z racji posiadania bezpłatnego biletu. W innych przypadkach nie było mnie stać na przebycie wielu tysięcy kilometrów.
Teraz też odbywam podróż posiadając i moż
liwości tej podróży i bezpłatny bilet. Jest to podróż najbardziej atrakcyjna a jej cel jest najwspanialszy. Myślisz, że chodzi tutaj o Ha
waje albo o góry Nepalu, o bezdroża tropikal
nej Afryki albo tysiące jezior i ostępy puszcz kanadyjskich czy amazońskich? Nie, mimo że to są naprawdę wspaniałe miejsca. Ale naw et podróże międzyplanetarne nie będą wspanial
sze, niż właśnie ta podróż. Wspaniałe byłoby takie biuro podróży, które ofiarowało by dar
mowe przejazdy, praw da? Przychodzisz — ty l
ko przychodzisz! —- i już otrzymujesz bezpła
tny bilet. I chociażbyś przyniósł cały worek złotych pieniędzy, to jednak nie za nie otrzy
małbyś bilet, lecz za darmo!
W podróż, o której piszę, może w ybrać się każdy •— czy biedny, czy bogaty — kto tylko przyjdzie do Najwyższego Urzędu, który nosi też nazwę Urzędu Zbawienia a założony został przed przeszło 1900 lat na niewielkim wznie
sieniu nieopodal Jerozolimy, Golgocie. Ponie
waż tylko ten Urząd funduje najatrakcyjniej
szą podróż do Nieba, nie od rzeczy będzie kró
ciutko wspomnieć historię jego powstania.
Otóż w trzy dni po założeniu został zalegalizo
wany, w czterdzieści dni jego Kierownik w y
pełnił wszystkie formalności a w pięćdziesiąty dzień rozpoczął już urzędowanie na wszechprze-
4
strzenną i wszechczasową skalę. Ci, którzy przy
byli do tego Urzędu Zbawienia i otrzymali bez
płatne bilety do Nieba, poświadczali, że jest to najbardziej poważny Urząd, bowiem jego Kierownik musiał wylać swą krew aby usta
nowić Urząd i teraz z bardzo wylewną serdecz
nością i miłością w ita wszystkich, którzy zgła
szają się po bilety; same zaś bilety — co jest znamienne — wypisane są krw ią Kierownika ustanawiającego Urząd. Dalej ludzie ci widzieli, że jest tam akurat tyle biletów ile było, jest i będzie ludzi n a świecie, i że wszystkie te bi
lety wypisane są imiennie. Zaczęli więc wszy
stkich informować o tym, że powinni odebrać swoje bilety. Większość jednak ludzi śmiała się z nich, że są fantastam i i że w końcu naj
sensowniej jest podróżować nie na jakieś nie
pewne bilety (bo tak je sobie wyobrażają), ale na te na jakie sobie zapracują. Daleko jednak nie zajadą! I ja podobnie myślałem, dopóki nie sprawdziłem i nie skorzystałem.
Tak, jak we wcześniejszych latach, żeby podróżować wystarczyło wyciągnąć rękę przed nadjeżdżającymi pojazdami, albo zgłosić się w przedsiębiorstwie autobusowym po bezpłatny bilet, tak samo też zgłosiłem się i wyciągnąłem rękę po ofiarowany mi bezpłatny bilet do Nie
ba. I napraw dę zobaczyłem (a obraz ten mam wciąż przed oczyma), że dla każdego, kto jesz
cze nie skorzystał z oferty Urzędu Zbawienia, jest tam wypisany imiennie bezpłatny bilet na podróż do Nieba. Ale widziałem, że jest tam też potężny stos biletów opatrzonych napisem:
„zdezaktualizowane”, ponieważ ich właściciele do końca swego życia lekceważyli Urząd Zba
wienia i nie odebrali swych biletów.
Wiem też, że jeśli dotąd nie wszedłeś do Urzędu Zbawienia, mimo że może i bardzo często przechodzisz obok, to jest tam też twój bezpłatny bilet do Nieba a jego Ofiarodawca czeka aż przyjdziesz i powiesz: „proszę”. Spra
w a jest wielka, darmowa i aktualna.
Stanisław Malina
R a c h a b
„Przez w iarę nie zginęła nierządnica R ach ab ”...
(Heb. 11,31)
Naród izraelski obejmował w posiadanie ziemię kananejską. Na polecenie Boga miał on wyniszczyć doszczętnie wszystkie narody, któ
re dotychczas zamieszkiwały tę ziemię. Klątwą tą objęci byli także obywatele Jerycha. W mie
ście tym zamieszkiwała nierządnica Rachab (Joz. 2). Rachab uniknęła jednak śmierci. Wia
ra w Boga uratow ała ją od zguby.
Wszyscy ludzie na ziemi są grzesznikami (Rzym. 3,23). Skazani są na wieczną śmierć. Jest jednak droga uniknięcia tej śmierci. Jest nią wiara w Boga Zbawiciela — Jezusa Chrystusa.
Przyjrzyjmy się bliżej historii Rachab.
Do Jerycha przybyli dwaj szpiedzy izrael
scy. Ich zadaniem było zbadanie możliwości zdobycia Jerycha. Szpiedzy zatrzymali się w domu Rachab. Król Jerycha dowiedział się o ich przybyciu. Wysłał on swoich posłańców do Rachab w celu uwięzienia szpiegów. Rachab jednak ukryła szpiegów izraelskich. Dlaczego tak uczyniła? Mówią o tym słowa jej świadec
twa wypowiedziane później do szpiegów. A oto niektóre z jej wypowiedzi:
...„wiem, że Pan da wam tę ziemię”... (Joz. 2,9) ...„słyszeliśmy bowiem, że Pan wysuszył przed wami wodę Morza Czerwonego”... (Joz. 2,10) ...„zwątpiło serce nasze”... (Joz. 2,11)
...„przysięgnijcie mi... że... okażecie łaskę domo
wi mojego ojca”... (Joz. 2,12).
Rachab uwierzyła, że Bóg izraelski jest Bo
giem żywym i działającym. Uwierzyła, że Izrael jest narodem wybranym. Zrozumiała, że jedy
ną możliwością zachowania swego życia jest przez związanie swego losu z losem narodu Bożego. Dlatego Rachab nie wydała szpiegów.
Jak szczęśliwi i dzisiaj są ludzie, którzy wierzą w Boga i dostrzegają Jego działalność.
Bóg wyprowadził wielu otaczających nas ludzi z grzesznego życia. Możemy widzieć wielu w y
bawionych z pijaństw a i innych nałogów. Oglą
damy jak Bóg już na tej ziemi przeprowadza przez trudności swój lud. Widzimy ich wiarę w szczęśliwą przyszłość. Osiągnięcie przyszłej chwały stało się celem ich życia. Związanie swojego losu z taką Bożą społecznością może przynieść dla nas ratunek od śmierci duchowej.
Rachab nie miała rodziców, którzy wierzy
li w prawdziwego Boga. Jej rodzice byli poga
nami i czcili wielu bogów. Nie miała odpowied
niego wychowania w domu rodzinnym. Pomimo to uwierzyła w jedynego Boga. Nie trzym ała się kurczowo religii swoich rodziców.
Często ludzie powiadają: „takim był ojciec i matka moja i takim ja pozostanę”. Tak mówią
mahometanie, braminiści i wyznawcy innych religii pogańskich. Tak mówi wielu nie odro
dzonych duchowo chrześcijan. Czy taka odpo
wiedź wystarczy, gdy staną przed Bogiem — na pewno nie. Właściwą postawę zajęła Rachab.
Stało się przez to wybawienie dla niej a także dla jej rodziny. Bóg chce, aby każdy analizował właściwość swoich poglądów. Każdy ma podjąć osobistą decyzję odnośnie swojej wiary. Decy
zja taka może doprowadzić naw et do poróżnie
nia z rodziną. Przewidział to Pan Jezus (Mat.
10,35). Najistotniejszym jest, abyśmy podjęli właściwą decyzję, a przez to abyśmy byli ura
towanym i od wiecznej śmierci.
Całe miasto Jerycho było pogrążone w bałwochwalczych kultach. Tam nie było wy
znawców prawdziwego Boga. Rachab nie pa
trzyła jednak na to, że inni są odmiennego zda
nia. Ona zrozumiała, że nie zawsze co jest po
pularne to jest właściwym. Ona poszła inną drogą. To przyniosło jej wybawienie.
Jak wielu i dzisiaj mówi: „tak postępują miliony ludzi’. Niemożliwe żeby taka olbrzy
mia liczba ludzi szła niewłaściwą drogą. Bar
dzo jest mało tych, co oddali swoje życie Jezu
sowi i kroczą za Nim wąską drogą. Wielu woli nie przyłączać się do mniejszości. Odmienne stanowisko zajm uje Pismo Święte. Wielokrotnie daje ono przykłady, że nie tam, gdzie jest większość, musi być racja. Pan Jezus powie
dział :
„Nie bój się maleńko trzódko! Gdyż upo
dobało się Ojcu waszemu dać wam Królestwo”.
(Łuk. 12,32)
Rachab była nierządnicą. Pomimo to sta
ła się ona użyteczną w ręku Bożym. Jej dalsze życie uległo zmianie. Ona porzuciła swoje nie
godziwe zajęcie. Potem została żoną Salmona ■— księcia narodu izraelskiego (Mat. 1,5). Zmiana jej życia nastąpiła pod wpływem w iary w Boga.
Bóg przyjm uje grzesznika takim jakim on jest. Nawet największego grzesznika Bóg chce uczynić swoją własnością. Przyszedł bowiem Syn człowieczy, aby zbawić ludzi od grzechów (Mat. 1,21). Potem Bóg zmienia grzeszne życie.
Wszystko staje się nowym. Bóg daje siłę i prag
nienie do w ypełniania Jego woli. (Jan 1,12).
Wiara Rachab przerodziła się w działanie.
Skryła ona szpiegów w swoim domu. Nie lęka
ła się przykrych konsekwencji jakie za to mo
gły ją spotkać (Jak. 2,25).
Samo stwierdzenie, że jesteśmy wierzący
mi nie wystarczy. „Wiara bez uczynków mar
tw a jest” (Jak. 2,26). Za wyznaniem ust muszą iść czyny a m. in. miłości dla bliźnich i wypeł
niania woli Bożej.
Rachab nie myślała tylko o własnym wy
bawieniu. Ona pam iętała o swojej rodzinie.
Prosiła ona o zachowanie od śmierci i jej ro>- dziny. Ten piękny czyn jest dla nas dobrym wzorem. Naszym obowiązkiem jest staranie się o wyratowanie naszych bliźnich. Świadectwa, 5
modlitwy i przykładne życie mogą stać się po
budką do zmiany ich życia. Mamy także obiet
nicę: „Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zba
wiony ty i dom tw ój” (Dziej 16,31).
Izraelici postawili Rachab w arunek: „Kie
dy więc wejdziemy do tej ziemi, przywiążesz ten sznur z czerwonej nici do okna” (Joz. 2,18).
Czerwony sznur wiszący z okna miał być zna
kiem rozpoznawczym. Osoby znajdujące się w tym domu m iały zostać zachowane przy życiu.
Tak też się stało gdy Jerycho zostało zdobyte1.
Izraelici pozostawili przy życiu wszystkich lu
dzi, którzy znaleźli się w domu, z którego okna zwisał czerwony sznur. Rachab i jej rodzina zo stała, uratowana.
Czerwony kolor sznuru stanowiącego znak rozpoznawczy przypomina nam kolor krwi. Na
sze wybawienie od wiecznej śmierci jest przez krew Pana Jezusa Chystusa. Jedynie serce oczyszczone Jego krw ią może zostać zachowane.
Rachab jest wymieniona w rodowodzie Pa
na Jezusa. Dostąpiła ona zaszczytu, aby być po
przedniczką samego Pana (Mat. 1,5). Wszystko to spotkało ją, ponieważ uwierzyła w prawdę o żywym działającym Bogu.
Podobnie i ci, którzy uwierzyli w Pana Jezusa oraz służą Mu, znajdą się w Jego kró
lestwie. Słowo Boże mówi o tym, że dostąpili oni zaszczytu, aby stać się Jego rodziną (Heb.
2,12). Tak wiele błogsławieństwa przynosi nam wiara.
Marian Suski
Billy
G r a h a m
William Billy Graham urodził się 7 listopada 1918 roku w Charlotte, Północna Karolina, Stany Zjednoczone jako syn Williama i Coffey Graham. Po ukończeniu szkoły średniej stu
diował teologię i antropologię w Instytucie Biblijnym Florida i Wheaton College, Illinois, gdzie zdobywa stopień naukowy B. D.
a później doktorat.
W roku 1940 został orydyno- wany na urząd prezbitera w zborze baptystów w Western Springs, Illinois, Południowa Konwencja Baptystów. W roku 1947 obejmuje stanowisko prze
łożonego Szkoły Biblijnej i Se
minarium Teologicznego. W międzyczasie poślubił Ruth McCue Bell, córkę misjonarzy prezbiteriańskich w Chinach.
Od roku 1949 rozpoczyna służbę ewangelizacyjną, zmie
6
rzającą do moralnej odnowy człowieka. W 1950 roku zakłada Towarzystwo Ewangelizacyjne, a potem Wydawnictwo, stu
dium filmowe, program radio
wy: „Godzina Decyzji”, obej
mujący początkowo trzy sieci radiowe Stanów Zjednoczonych a z biegiem czasu rozszerza na następne stacje.
Odwiedził 56 krajów na wszystkich kontynentach świa
ta, Polska będzie 57 krajem, któ
ry odwiedzi w dniach 6—16 paź
dziernika 1978 r. Ilość słuchaczy w czasie spotkań ewangelizacyj
nych do 1978 roku jest ocenia
na na 50 milionów. Wpływ pra
cy ewangelizacyjnych wielo
krotnie zaznaczył się w łagodze
niu napięć rasowych, społecz
nych, wyznaniowych, w spadku przestępczości (głównie wśród młodzieży), poprawie atmosfery
moralnej i w nieprzeliczonych ilościach scalonych rodzin, ura
towanych od katastrofy jedno
stek przywróconych społeczeń
stwu.
Billy Graham jest autorem kilku książek. Oto tytuły niektó
rych: „Pokój z Bogiem” (1953) nakład przekroczył 1,5 miliona egzemplarzy, „Siedem grzechów głównych” (obydwie przetłuma
czone na język polski), „Tajem
nica szczęśliwości” (1955), „Mo
ja odpowiedź” (1960), „Świat w ogniu” (1965), „Wyzwanie”
(1969), „Pokolenie Jezusa”
(1971), „Aniołowie: przedstawi
ciele Bożych tajem nic” (1975),
„Jak się na nowo narodzić” - (1977).
Audycja tygodniowa „Godzi
na Decyzji” jest transmitowana przez około 900 stacji radiowych bez przerwy od 1950 roku.
Rubryka „Moja odpowiedź”, zawierająca rady w palących problemach i osobistych kon
fliktach, z którym i ludzie zwra
cają się do B. Grahama, jest pu
blikowana w czasopismach o łącznym nakładzie 29 milionów egzemplarzy, a miesięcznik „De- cision”, organ Towarzystwa Ewangelizacyjnego w roku 1974 osiągnął nakład 5 milionów egzemplarzy.
Wśród 38 różnych odznaczeń, którymi został odznaczony B.
Graham, odnajdujem y Medal Jerzego Waszyngtona, Między
narodowe Odznaczenie F ran
ciszkańskie i wiele innych. In
stytut Gallupa umieszcza jego nazwisko wśród 10 najbardziej podziwianych ludzi na świecie od 1951 roku, a w latach 1969—
1974 na drugim miejscu. Prezy
denci Stanów Zjednoczonych szukali porad i zapraszali na uroczystości, prosząc B. G raha
ma o okolicznościowe przemó
wienia.
Billy Graham jest człowie
kiem wiary, chociaż różnie się o nim mówi i pisze. Przeżył on osobiste spotkanie z Jezusem w siedemnastym roku życia: „Gdy powziąłem postanowienie stanąć po stronie Jezusa Chrystusa, by
ło ono proste i zdecydowane.
Czasami w pochm urny dzień słońce przebija się nagle przez chmury i oto jaśnieje świat. To właśnie odczułem w głębi mojej duszy po przyjęciu Jezusa Chry
stusa jako osobistego Zbawicie
la. W następnym dniu świat w y
glądał inaczej: kw iaty i liście na drzewach też wyglądały inaczej.
Po raz pierwszy doświadczyłem radości i błogości w Bogu, uczu
cia prawdziwego odrodzenia”.
Dlatego zaleca wszystkim, aby narodzili się na nowo: „Było to moim udziałem, może stać się twoim dobrem. I ty możesz przeżyć nowe narodzenie”.
Bardzo często powtarza w swoich kazaniach: „Bóg mó
wi....”, „Chrystus mówi....”, „Bi
blia mówi...”. To są jego auto
rytety: „Ludzie zm ieniają swoje poglądy tak, jak zm ieniają ubra
nia, ale Słowo Boże trw a na wieki”. To jest autorytet.
Dlatego apeluje do słuchaczy:
„Setki z was w tym zgromadze
niu posiada grzechy, które mogą być przebaczone; ciężary, które muszą być zrzucone; problemy, które wymagają rozwiązania.
Możecie dziś wyjść stąd odmie
nieni. Dziś Chrystus może zmie
nić wasze życie”. Słowa te są wypowiadane z wiarą, mocą i siłą przekonania. Ludzie otrzą
sają się z negatywnych myśli i zaczynają myśleć pozytywnie, co Bóg może uczynić dla nich.
B. Graham nie rozpuszcza audy
torium ze spuszczonymi głowa
mi. Słowa jego wlewają nadzie
ję, nakłaniają ludzi do działa
nia, do podjęcia decyzji dla J e zusa Chrystusa.
Tak wygląda w wielkim skró
cie sylwetka B. Grahama. A te
raz powiedzmy parę słów o jego dziele ewangelizacyjnym.
D z i e ł o e w a n g e l i z a c j i Dzieło Billy Grahama wyrosło samorzutnie w trakcie jego wiernej służby swojemu powo
łaniu ewangelisty. Jest ono tym dziwniejsze, że ani nie było za
planowane, ani sam B. Graham nigdy nie szukał popularności.
Odwrotnie, swoją bezkompromi- sowością w mówieniu ludziom prawdy, jak ją rozumiał, mógł wielu zrazić do siebie. Jego szczerość, otwartość i prostoli
nijność jest ogólnie znana. Jego wystąpienia można nazwać dzie
leniem się z ludźmi tym dob
rem jakie sam otrzymał od Bo
ga w odpowiedzi na swoje szcze
re nawrócenie się do Chrystusa jeszcze we wczesnej młodości. Z wdzięczności za uzyskane prze- bacznie, pewność i radość zba
wienia, ofiarował Bogu swoje przyszłe życie. I Bóg rzeczywi
ście użył go jako narzędzie już od 39 lat.
Właściwie, jego wielkość w ocenie tych, którzy go poznali, polega na skromności, pozwala
jącej na przejawienie się wiel
kości Boga, i na nieograniczonej ufności w Boga. Tajemnica po
pularności Billy Grahama kryje się w jego poselstwie, które wi
docznie porusza w duszy czło
wieka głęboko ukryte struny, związane z jego istotą i przezna
czeniem. Poselstwo to podaje człowiekowi odpowiedzi, któ
rych sam dotychczas na próżno szukał. Jeśli słuchając tego pro
stego poselstwa, człowiek „od
najdzie siebie” i przyjm ie ofero
wane przez Boga rozwiązanie swoich problemów przez „przy
jęcie Chrystusa”, jak mówi B.
Graham, wówczas nie tylko
przeżywa szczęście pojednania z Bogiem i źródłem życia, ale też dąży do pojednania ze wszystki
mi otaczającymi go ludźmi. Je
go życie biegnie teraz na innym, wyższym duchowym poziomie.
Praktyka niezliczonych ewan
gelizacji Billy Grahama po
twierdza, że pragnienie szczę
ścia drzemie w każdym człowie
ku i że zło, chociaż opanowało człowieka, nie należy do jego istoty. Przezwyciężając zło mo
cą Chrystusa, człowiek potrafi być w pełni sobą, potrafi być szczęśliwy bez względu na oko
liczności życia.
Billy Graham po ukończeniu studiów w Instytucie Biblijnym Florydy, a następnie w słynnym Wheaton College, wówczas 25-letni, został powołany na sta
nowisko kaznodziei zboru bap
tystów w W estern Springs. Miał to być okres przejściowy przed studiami specjalistycznymi dla kapelanów wojskowych, jednak ciężka choroba odsunęła term in powołania do wojska, a w mię
dzyczasie skończyła się wojna.
Największą jego pasją było zdo
bywanie młodzieży dla Chry
stusa. Na tle zobojętnienia reli
gijnego, obejmującego wówczas wielkie amerykańskie miasta, było to zjawisko niezwykłe, gdyż duchowieństwo dawno już straciło nadzieję odzyskania młodych pokoleń, odpływają
cych wysoką falą od Kościołów.
Tylko nieliczni młodzi „zapa
leńcy”, do których należał Billy Graham myślało inaczej. Byli oni pewni aktualności Ewangelii Chrystusa dla XX wieku rów
nież, a to na przykładzie życia swojego i swoich wierzących ko
legów. Uważali oni, że trzeba zwrócić się do młodzieży w zro
zumiałym dla niej języku i w młodzieżowym stylu. Tak pow
stało „Youth for Christ” (Mło
dzież dla Chrystusa).
Kierownictwo zespołu „Youth for Christ” wynajęło w 1945 ro
ku w Chicago salą filharmonii na 3 tysiące miejsc, tuż naprze
ciw kasyna wqjskowego i ogło
siło program piosenki chrześci
jańskiej z przemówieniem ewangelizacyjnym. Na mówcę wybrano właśnie Billy G raha
ma. Wbrew sceptycznym prog
nozom sala była wypełniona i to przeważnie przez wojskowych.
Gdy Billy Graham na zakoń
czenie swego przemówienia we
zwał do poświęcenia swego ży
cia Chrystusowi, wyszło do przodu 42 łudzi. A więc głosze
nie Ewangelii młodemu poko
leniu okazało się możliwe i ce
lowe naw et w XX wieku, a wy
stępy „Youth for Christ” cie
szyły się pełną frekw encją przez całe tygodnie. W zespole tym Billy Graham pracował przez cztery lata do 1949 roku, odwiedzając miasta Stanów Zjednoczonych, a także Wiel
kiej Brytanii, gdzie problem młodzieży występował jeszcze bardziej drastycznie. Młody ewangelista zaczynał zdobywać uznanie nie tylko młodzieży, ale i Kościołów.
Przełomowym okazał się rok 1949, kiedy to „Youth for Christ” rozbiło w Los Angeles namiot misyjny na 15 tysięcy osób i ogłosiło 3 tygodniową kampanię ewangelizacyjną.
Znów inicjatyw a spotkała się z niedowierzaniem, jednak w od- powierzi na modlitwy „zapaleń
ców” zdarzył się prawdziwy cud. Nie tylko namiot wypełnił się słuchaczami, ale po mieście rozeszła się wieść, że coś nie
zwykłego dzieje się w namiocie.
Ludzie przychodzą do Boga, a ich życie zostaje odmienione.
Kampanię przedłużono wobec niezwykłego zapotrzebowania do 8 tygodni. Nawet dziennika
rze największych dzienników zmienili swoje poprzednie cy
niczne nastawienie, gdy kilka z nich nawróciło się i przekaza
ło swoje relacje do prasy.
Wszyscy byli świadomi, że moc Boża znów zaczęła działać na kontynencie amerykańskim, jak za czasów dawnych przebudzeń.
Można więc powiedzieć, że reakcja łańcuchowa powołuje do życia wielkie krucjaty ewan
gelizacyjne w Bostonie, Colum
bii, Portland, Minneapolis, St.
Paul, Atlanta, Memphis, Seatl- le, Washington, Houston, Jack
son, Albuguerke, Chattanooga, Dallas, Detroit. Teraz już Billy Graham wiedział, że jego po
wołaniem nie jest ani misja za
graniczna, jak sugerowała Ruth (małżonka Billy), córka misjo
narzy, ani duszpasterstwo w armii, jak sam kiedyś myślał, lecz ewangelizacja wielkich miast. Razem z dotychczasowy
mi współpracownikami zakłada Towarzystwo Ewangelizacyjne, aby tej pracy poświęcić swoje
życie. Niedługo kam panie ewan
gelizacyjne Billy Grahama przekraczają granice Stanów Zjednoczonych. Na zaproszenie Kościołów wyjeżdża do Anglii, Finlandii, Niemiec, Indii, JSong Kongu, Filipin, Japonii, A ustra
lii, Nowej Zelandii, Afryki i Ameryki Środkowej i Połud
niowej. Wszędzie powtarza te same słowa: „Nie przyszliście tu do Grahama. Ja jestem bez
silny. Przyszliście do Chrystusa, a On może wszystko, jeśli na
wrócicie się i przyjmiecie Go do serca”.
Kulminację okresu lat 50-tych stanowiły dwie ewangelizacje:
londyńska i nowojorska. W Londynie w ynajęto największą dostępną halę „H arringay Are
na” na 12 tysięcy miejsc. Mi
mo, że ewangelizacja została po
przedzona kam panią oszczerstw i szyderstw w prasie londyń
skiej, jej powodzenie przeszło wszelkie oczekiwanie. W czasie trw ania ewangelizacji musiano powiększać pojemność sali, na
stępnie urządzać zamiast jedne
go, dwa i trzy spotkania dzien
nie, do tego jeszcze wydłużyć okres trw ania ewangelizacji do 12 tygodni. Oprócz codziennych spotkań w „Harringay A rena”
odbywały się w niedziele wiel
kie spotkania na placach m iej
skich, jak Trafalgar Sąuar, a zakończenie odbyło się na zna
nym stadionie Wembley. Zapo
trzebowanie było tak wielkie, że musiano zastosować transm i
sję przekaźnikową na ekranach w wielkich kościołach wokół Londynu. Przeszło 2 miliony ludzi wzięło bezpośredni udział w ewangelizacji. Trwała ona od 1 marca do 22 maja 1954 roku.
Nowojorska ewangelizacja w 1957 roku trw ała 4 miesiące.
Późniejsze ewangelizacje były już krótsze, ale lepiej przygo
towane od strony utrw alenia wyników. W każdym poszcze
gólnym miejscu zakładano szko
ły ewangelizacji, grupy modli
tewne, co umożliwiło kierowa
nie pozyskanych ludzi do ich macierzystych zborów i parafii.
Największą ilość uczestników w jednorazowym spotkaniu ewangelizacyjnym Billy G raha
ma zanotowano w Seulu (Ko
rea) w 1973 roku, kiedy to ze
brało się ponad milion dwieście tysięcy ludzi, aby słuchać zwia
stowania Dobrej Nowiny.
Zapotrzebowanie na ewange
lizację w świecie jest tak wiel
kie, że równolegle prowadzi je kilku współpracowników Billy G rahama w różnych miejscach.
Do dzieła Billy Grahama na
leży jeszcze wiele innych przed
sięwzięć, i tak:
-— program radiowo-tele wizyj
ny „Hour of Decision” (Go
dzina Decyzji), nadawany jest co tydzień począwszy od 1950 roku aż do dziś przez ok. 900 radiostacji.
Przy korespondencji z radio
słuchaczami zatrudnionych jest 35 sekretarzy;
— produkcja i wyświetlanie filmów fabularnych o treści ewangelizacyjnej również datuje się od 1950 roku.
Obecnie znajduje się w obie
gu ponad 100 filmów w 17 wersjach językowych;
— stała rubryka „My Answer”
(„Moja odpowiedź”) w gaze
tach, zawierająca odpowie
dzi Billy Grahama na pro
blemy, z którym i zwracają się do niego czytelnicy, za
mieszczona jest dziś przez 190 czasopism;
—■ ilustrowany miesięcznik „De
cision” dla utrzym ania wię
zi z ludźmi nawróconymi i przebudzonymi duchowo, podający bardzo ciekawe re
lacje z ewangelizacji, ukazu- zuje się obecnie w 10-ciu wydaniach w językach an
gielskim, francuskim, nie
mieckim, hiszpańskim, chiń
skim i japońskim o łącznym nakładzie ponad 5 milionów egzemplarzy od roku 1960;
— szkoła pisarstwa chrześci
jańskiego, prowadzona przez pracowników redakcji „De
cision” ukazuje młodym ta
lentom możliwości służby dziełu ewangelizacji przez twórczość literacką;
— dwutygodnik „Christianity Today” popularno-naukowy, teologiczny, stawia sobie za zadanie informowania czy
telników o kluczowych wy
darzeniach i tendencjach w życiu religijnym ocenianym z ewangelicznego punktu widzenia. Ukazuje się od 1956 roku;
— dwie radiostacje (Black Mountain i Honolulu) utrzy
mywane są dla nadawania programów ewangelizacyj
nych;
— biura filialne Towarzystwa Ewangelizacyjnego utrzym y
wane są w miastach: Lon
dyn, Paryż, Frankfurt/M , Buenos Aires, Mexico~City, Sydney, Tokio, Hong Kong i Winnipeg dla organizowa
nia ewangelizacji, dystrybu
cji filmów i miesięcznika
„Decision”.
Billy Graham bierze aktyw ny udział w kongresach ewan
gelizacyjnych. Dotychczas od
były się one w Berlinie (1966), w Amsterdamie (1971) i Lozan
nie (1974), Zloty młodzieży chrześcijańskiej, szczególnie tej pozyskanej dla Chrystusa w czasie wielkich kampanii ewan
gelizacyjnych, jak: SPRE-E 73, Eurofest 75, Christival 76 zaw
sze liczą na uczestnictwo wiel
kiego ewangelisty. Znany jest również jego wkład do progra
mu wielkich spotkań studentów ostatnich lat studiów z organi
zacjami misyjnymi, jakie co dwa lata odbywają się w U rba
nie (Stany Zjednoczone).
Do dzieła Billy G raham a trze
ba jeszcze zaliczyć jego tw ór
cze kontakty z czołowymi po
staciami życia publicznego w różnych krajach. W początko
wym okresie swej służby,. prze
bywając w Anglii, spotkał się on z Winstonem Churchillem.
Dopiero po śmierci wiekiego polityka dowiedzieliśmy się, ja
ki wpływ wywarło na niego spotkanie z bardzo wówczas młodym ewangelistą. Wszyscy prezydenci Stanów Zjednoczo
nych darzyli Billy Grahama za
ufaniem i zwracali się do niego 0 radę. W czasie jego podróży zagranicznych był zapraszany na rozmowy z głowami państw 1 zwierzchników Kościołów.
Korzystając ze swej popular
ności, Billy Graham zorganizo
wał fundusz pomocy dla ofiar klęsk żywiołowych. Fundusz ten służy leczeniu ofiar, doży
wianiu dzieci i odbudowie zni
szczonych osiedli w wyniku trzęsień ziemi, cyklonów, powo
dzi itp. Wielką sympatię zjed
nuje m u zainteresowanie spra
wami wychowania młodzieży, afirm acja życia rodzinnego, ła
godzenie konfliktów i napięć na tle rasowym, religijnym czy narodowościowym.
Jako jedno ze swych zadań Billy Graham często wymienia budowanie mostów wzajemne
go zrozumienia między ludźmi.
Jego wizyta na Węgrzech w ub.
roku dobrze posłużyła się temu celowi. Towarzysząca mu eki
pa, w tym również dziennika
rze i sprawozdawcy telewizji potrafili przekazać publiczno
ści amerykańskiej rzeczywisty obraz życia w kraju socjali
stycznym, rozwiewając ogrom
ną ilość uprzedzeń i mylnych informacji. Wizyta była tema
tem — jak mówimy ■— numer jeden w większości dzienników.
(Materiał nadesłany przez Redakcję „Słowa Prawdy”. Zamieszczamy w związku z planowną w izytą B illy Grahama w naszym kraju w dniach od 6 do 16 października br.)
Wokół zagadnień starotestamentowych (3)
I. INSPIRACJA PISMA ŚWIĘTEGO Księgi Pisma Świętego, aczkolwiek pisane przez ok. 40 ziemskich autorów, pochodzą z natchnienia Ducha Świętego, pochodzą od Bo
ga jako jedynego głównego Autora. Na określe
nie natchnienia Pismo Święte używa złożonego terminu greckiego: Theopneustos — Theos (Bóg) i pneuein (tchnąć), w znaczeniu czynnym
— „tchnący Bogiem”, lub biernym — „na
tchnione pnzez Boga” (II Tym. 3,14-16. II Piotr.
1,16-21). Term inu tego, począwszy od Oryge- nesa będą używać chrześcijańscy pisarze koś
cioła greckiego, natom iast łacińscy pisarze wczesnego kościoła używać będą łacińskiego od
powiednika tego term inu: divin,us inspiratus (natchnione przez Boga). Po raz pierwszy użył go wybitny pisarz Kościoła — Tertułian.
Natchnienie (łać. inspiracja, gr. theopneu- stia) Pisma Świętego, jest to w pływ Boga w y
wierany na autorów poszczególnych ksiąg Pis
ma Świętego w taki sposób, że słowa i myśli zapisane w oryginałach były bezbłędne.
Słowo Boże wielokrotnie świadczy, że od pierwszej do ostatniej księgi Biblia była pisa
na pod natchnieniem. Ducha Świętego.
A) Istota inspiracji
Istota natchnienia zasadza się n a dwóch ważnych faktorach:
1. w pływ Boga na umysł pisarza
Bóg swoje myśli w yraził pojęciami i myś
lami autorów natchnionych.
2. wpływ Boga na wolę pisarza
Bóg miał wpływ na powstanie, układ i treść księgi.
Nasuwa się tu niewiarygodna i wspaniała prawda, że Bóg do tego stopnia zniżył się do umysłowości i mentalności ziemskich autorów, że pozwolił, aby Jego doskonałe myśli i praw dy zostały wyrażone w niedoskonały i ograni
czony sposób ludzki.