• Nie Znaleziono Wyników

Chrześcijanin, 1978, nr 9

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chrześcijanin, 1978, nr 9"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Migawka z Ziemi Świętej — ziem i P a­

na Jezusa i Aposto­

łów.

(2)

CHRZEŚCIJANIN

EWANGELIA

ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ

POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA Rok założenia 1929

Nr 9., wrzesień 1978 r.

m

T A J N I A G E N C I B O G A B R Z E M IO N A N O Ś C IE

B E Z P Ł A T N Y B IL E T D O N IE B A R A C H A B

B IL L Y G R A H A M

W O K Ó Ł Z A G A D N IE Ń S T A R O T E S T A - M E N T O W Y C H

S T U D IU M L IS T U D O G A L A C JA N D R O G A D O N O R M A L N E G O Ż Y C IA C H R Z E Ś C IJ A Ń S K IE G O

N A CZY M B U D U JE M Y V O G O L N O C H R Z E S C IJ A N S K IE Z G R O M A D Z E N IE P O K O J O W E W S W IE C IE C Y T A T Ó W Z D A L E K A I Z B L IS K A (4) K R O N IK A

M ie s ię c z n ik „ C h r z e ś c i j a n i n ” w y s y ł a n y j e s t b e z p ł a t n i e ; w y d a w a n i e j e d n a k c z a ­ s o p is m a u m o ż liw ia w y ł ą c z n i e o f ia r n o ś ć C z y t e ln ik ó w . W s z e lk ie o f i a r y n a c z a s o ­ p is m o w k r a j u , p r o s i m y k i e r o w a ć n a k o n t o Z j e d n o c z o n e g o K o ś c io ła E w a n g e ­ l ic z n e g o : P K O W a r s z a w a , I O d d z ia ł M ie j­

s k i, N r 1531-10285-136, z a z n a c z a j ą c c el w p ł a t y n a o d w r o c ie b l a n k i e t u . O fia r y w p ł a c a n e z a g r a n i c ą n a l e ż y k i e r o w a ć p r z e z o d d z ia ły z a g r a n i c z n e B a n k u P o l s k a K a s a O p ie k i n a a d r e s P r e z y d i u m R a d y Z je d n o c z o n e g o K o ś c io ła E w a n g e lic z n e g o w W a r s z a w ie , u l. Z a g ó r n a 10.

Wydawca: Prezydium Rady Zjedno­

czonego Kościoła Ewangelicznego w PRL. Redaguje Kolegium: Józef Mrózek (red. nacz.), Edward Czajko (sekr. red.), M ieczysław Kwiecień, Marian Suski, Jan Tołwiński, Ryszard Tomaszewski.

Adres Redakcji i Administracji:

00-441 Warszawa 1, ul, Zagórna 10.

Telefon: 29-52-61 (w. 5). Materiałów nadesłanych nie zwraca się.

Indeks: 35462

RSW „P rasa -K sią żk a -R u ch ”, W ar­

szawa, Sm olna 10/12. Nakł. 5000 egz.

Obj. 3 ark. Zam . 762. S-21.

Tajni agenci Boga

Taki bardzo nowoczesny, taki bardzo dzisiejszy podtytuł nadal Billy Graham, znany w świecie ewangelista amerykański, którego kazań będziem y słuchać — jeśli Pan zdarzy — w październiku te­

go roku w naszym kraju, swojej książce o aniołach: „Angels: God’s Secret Agents” („Aniołowie: Tajni agenci Boga”). Książka ta po jej ukazaniu się w 1975 roku stała się od razu bestsellerem.

W przedmowie do tej książki Billy Graham powiada, że gdy pew­

nego razu postanowił opracować i wygłosić kazanie o aniołach i gdy w zw iązku z ty m chciał coś na ten tem at przeczytać, to stwierdził, że ■—■ poza Biblią —- nic właściwie na ten temat nie znalazł w swojej bibliotece (Przy okazji wskazówka dla kaznodzie­

jów: gdy się chce mówić na jakiś tem at czy pisać, to należy się zapoznać z tym , co już inni na ten tem at powiedzieli!). Gdy zaczął dalsze poszukiwania, to również odkrył, iż w ogóle w ty m stuleciu bardzo mało zostało o aniołach napisane. Wydało m u się to, i bar­

dzo słusznie, dziw nym brakiem i w ielkim zaniedbaniem. Księgar­

nie i półki biblioteczne są wszędzie pełne książek o demonach, diable i na tem at okultyzm u, zaś o aniołach jest ich raczej niewie­

le. Dlaczego diabeł — pyta autor — zdobył większe zaintereso­

wanie w ielu autorów niż aniołowie? N iektórzy ludzie zdają się nawet widzieć w diable równorzędnego partnera Boga. A przecież trzeba pamiętać, że diabeł jest tylko upadłym aniołem i niczym więcej.

Jan Kalwin w pierw szym tomie swojej „Nauki religii chrześcijań­

skiej” powiedział: „Aniołowie są szafarzami i rozdawcami Bożych dobrodziejstw dla nas. Dbają o nasze bezpieczeństwo, podejmują się naszej obrony, kierują, naszym i drogami i troszczą się stale o to, by żadne zło nas nie spotkało”. Aniołowie zajmują w Biblii 0 wiele ważniejsze miejsce niż diabeł i jego demoni. Biblia mówi, że aniołowie ingerują w sprawy narodów. Bóg często używa ich do w ykonyw ania swego sądu nad narodami. Następnie, aniołowie prowadzą, chronią i pocieszają lud Boży w chwilach cierpienia 1 prześladowania. Marcin Luter powiedział tak w swoich „Mowach stołowych”: „Anioł .jest stworzeniem duchowym, nie mającym ciała, stworzonym przez Boga dla służby chrześcijaństwu i Koś- ciołowi”.

W pierw szym rozdziale książki, gdzie znajdujem y też uzasadnienie jej napisania, B illy Graham podaje przykłady ludzi, którzy do­

świadczyli szczególnej pomocy ze strony aniołów. Oto jeden z przytoczonych tam przykładów: John G. Paton, misjonarz na Nowych Hebrydach, opowiada wstrząsającą historię dotyczącą ochrony przez aniołów. A mianowicie, pew nej nocy wrogo nasta­

wieni do misjonarzy tubylcy otoczyli ich dom z zamiarem jego podpalenia i zabicia misjonarzy. John Paton i jego żona całą tę straszną noc spędzili w modlitwie. Prosili Boga, by ich zachował.

Kiedy zaczęło świtać zobaczyli, że tubylcy poodchodzili. Podzię­

kowali więc Bogu za zachowanie swego życia. Po roku wódz ple­

mienia nawrócił się do Jezusa Chrystusa. Wówczas J. Paton pa­

miętając tę straszną noc, zapytał wodza, dlaczego on i jego ludzie nie zaatakowali ich w tedy. Wódz zaś zapytał zdziwiony: „Kim byli ci w szyscy ludzie, którzy byli w tedy z wami?”. „Nikogo tam nie było prócz mnie i m ojej żony” —■ odrzekł nie m niej zdziwiony misjonarz. Wódz plemienia opowiedział, że tej nocy było tam kilkuset wysokich m ężczyzn w jasnych szatach z obnażonymi mie­

czami w rękach. Otaczali oni dom misjonarzy i tubylcy bali się zaatakować. W tedy dopiero J. Paton uświadomił sobie, że Bóg po­

słał swych aniołów, by ich strzegli od napaści ze strony tych tu­

bylców.

Chciałbym ten pierw szy (będą następne!) felieton o aniołach za­

kończyć następującym Słowem biblijnym (bo mam ku temu pe­

wien szczególny powód!): „Teraz wiem naprawdę, że Pan posłał anioła swego i wyrw ał mnie...” (Dz. Ap. 12,11). Chwała Bogu za Jeao anioła!

E. Cz.

2

(3)

B r z e m i o n a n o ś c i e

„Jedni drugich brzemiona noście, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy”

(Gal. 6,2)

Ludzie dźwigający ciężary należą już do rzadkości. Człowiek uginający się pod cięża­

rem to już anachronizm w naszych czasach. Na placach budowy zainstalowane są dźwigi, które powodują, że praca dla człowieka stała się lżejsza.

Ludzi przenoszących ciężary zastąpił sa­

mochód ciężarowy. Wszelkiego rodzaju silniki elektryczne, przekładnie i liny stalowe moder­

nizują i ułatw iają pracę. To, co kiedyś gospo­

darz przenosił na plecach lub przewoził wozem konnym, teraz przewozi mu traktor.

Owszem, można spotkać dziś żołnierzy nio­

sących tornistry lub sportowców-turystów wędrujących ze swymi plecakami. Na dwor­

cach kolejowych jeszcze można spotkać ludzi niosących swoje walizki i inne bagaże. Gdyby to było już wszystko, co można by powiedzieć na temat noszenia ciężarów, to słowa Ap. Paw ­ ła byłyby zbyt jednostronne. Tak byłoby w te­

dy, gdyby tylko takie brzemiona istniały. Jed­

nak Apostoł Paw eł ma n a myśli takie ciężary, których żaden motor udźwignąć nie jest w sta­

nie. Jeśli Apostoł Paw eł mówi: „Jedni drugich brzemiona noście’, to ma n a uwadze zupełnie coś innego.

O jakiego rodzaju ciężary tu chodzi w yjaś­

niają nam słowa Biblii, które wiążą się z tym tekstem: „...bracia, jeśli człowiek popełni błąd i upadnie, to pomóżcie mu. I pilnujcie siebie, abyście i wy nie popadli w pokuszenie”. Zapo­

bieganie pokusom i błędom, to zapobieganie ciężarom, n a które zwraca uwagę Apostoł. Cię­

żary, które przytłaczają — to ludzkie grzechy.

I ciężarów tych nie można dokładnie określić ani zważyć.

Znany teolog, Anzelm z Canterbury, po­

wiedział kiedyś, że żaden człowiek nie jest w stanie określić, ani zmierzyć swego ciężaru grzechu. To znaczy, że największym ciężarem jaki człowiek niesie, jest jego grzech. A grzech jego jest tak ciężki, jak on sam. Zaś wraz z bliźnim swoim jest podwójnie ciężki. Więc cięż­

kimi istotami jesteśmy my, ludzie.

„Jedni drugich brzemiona noście”, czytaliś­

my na początku. Dlaczego Apostoł nas do tego zachęca? Wiedział on na podstawie swych gorz­

kich doświadczeń, co to jest grzech. Zdawał sobie sprawę, co znaczy być obciążonym grze­

chem. I dlatego w swym liście do Zboru w Rzymie tak pisał: „Albowiem nie czynię dobre­

go, które chcę, tylko złe, którego nie chcę, to czynię. A jeśli czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który mieszka we mnie. Nędznyż ja człowiek. Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci” ? (Rzym. 7,19,20,24). W sposób świadomy i szczery, chociaż smutny

widzi Apostoł Paweł siebie, jako człowieka nie­

doskonałego przed Bogiem. W świetle powyż­

szych słów możemy stwierdzić z całą stanow­

czością, że grzesznemu człowiekowi nie pomoże żaden uniw ersalny motor, posiadający choćby naw et dziesięć tysięcy koni mechanicznych. Tyl­

ko w Jezusie Chrystusie jest odpuszczenie grze­

chów. I dlatego świadomy tego i posiadający pewność zbawienia Apostoł mówi z odwagą i mocą prawdę o Jezusie.

„Jedni drugich brzemiona noście”. Bóg, który nienawidzi grzechu, m iłuje grzesznika, dając m u drogę wyjścia.. On, Swoją miłość i dobroć zwiastował już przez, świadectwa sta- rotestamentowych proroków. Prorok Izajasz wskazując drogę pojednania z Bogiem, mówił 0 uniżeniu i poświęceniu się Syna Bożego. W 53 rodziale księgi Izajasza czytamy: „Lecz On był przybity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas a w Jego ranach jest nasze zdrowie”.

Zapowiedziany Syn Boży przyszedł, Bóg obciążył Swego Syna Jednorodzonego naszymi ciężarami grzechu: „A On dźwigając krzyż Swój, szedł na miejsce, zwane Trupią Czaszką, co po hebrajsku nazyw a się Golgota”. (Jan 19,17).

Drodzy Czytelnicy! Apostoł Paweł był jednym z tych ułaskawionych grzeszników, któ­

rego grzechy Jezus Chrystus zgładził na krzy­

żu Golgoty i dla którego stał się osobistym Zbawicielem. I dlatego pisząc słowa: „Jedni drugich brzem iona noście” do wierzących chrześcijan w Galacie, zdawał sobie sprawę, że nie wszyscy odbiorcy tego listu tak postępowali a naw et i nie rozumieli prawidłowo treści tych słów Apostoła Pawła. Apostoł zwracając uwagę na wypełnienie zakonu Chrystusowego, miał na uwadze miłość Chrystusową, która może ogar­

nąć każdego człowieka. Jezus poniósł dobrowol­

nie śmierć męczeńską na krzyżu Golgoty za mnie i za ciebie, abyśmy przez Jego zasługi pojednali się z Bogiem i żyli wiecznie.

Świadomi przyszłej chwały, w miłości bra­

terskiej jedni drugich brzemiona nieśmy. To prawo Chrystusowe wzywa dziś każdego, uwa­

żającego się za sprawiedliwego*, do zmiany 1 zrewidowania swego postępowania w stosun­

ku do bliźnich, zgodnie z obowiązującym pra­

wem miłości Chrystusowej. Podobnie jak Chrys­

tus nas miłuje, tak my mamy miłować bliź­

nich naszych. Niech więc każdy prawdziwy chrześcijanin, w znaczeniu duchowym, ma sil­

ne nogi, ręce i barki dla znoszenia słabszych braci i sióstr1 w Chrystusie Jezusie, Panu na­

szym.

Każdy z pojednanych z Bogiem ludzi, po­

winien mieć wdzięczność dla swojego Zbawi­

ciela. W poczuciu tej wdzięczności Apostoł Pa­

weł zachęca do wypełnienia praw a Chrystuso­

3

(4)

wego. Zagadnienie to dotyczy również współ­

życia w Kościele i w małżeństwie. Człowiek nie żeni się z aniołem ani też z szatanem, lecz z człowiekiem. Wiadomo, że każdy człowiek ma błędy i upadki, które mogą być ciężarem dla drugiego. Dlatego w takich sytuacjach bardzo ważny jest przykład i naśladowanie Jezusa. Ale nie tylko na odcinku małżeństwa, lecz w każ­

dej sytuacji życiowej, w pracy zawodowej, w biurze, fabryce, w gospodarstwie rolnym lub innej pracy każdy prawdziwy chrześcijanin po­

winien być sumiennym, zdyscyplinowanym i życzliwym przyjacielem.

To wzajemne znoszenie się w miłości do- tyczny zarówno ludzi starszych jak i młodszych.

Zagadnienie to jest często u wielu przedmiotem dyskusji i konfrontacji .Ludzie starsi powinni być wyrozumiali dla młodszych, młodsi zaś dla starszych muszą mieć szacunek. A każdy po­

jednany z Bogiem człowiek powinien mieć w sercu nadzieję na lepsze życie w chwale z Chrystusem, swoim Zbawicielem.

Starsi, nie zawsze już sprawni, często nie­

dołężni, potrzebują szczególnej troski i opieki a przede wszystkim serca i życzliwości. Jedni drugich powinniśmy znosić w Duchu Chrystu­

sowym. Jedni drugich brzemiona nieśmy a tak wypełnimy zakon Chrystusowy.

Kazimierz Muranty

Bezpłatny bilet do nieba

„Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was; Boży to dar”

Efez. 2:8

W latach szkolnych i studenckich sporo podróżowałem, a ponieważ kieszenie miałem z reguły puste, podróżowałem za darmo, głów­

nie autostopem. Potem w późniejszym okresie na krótko pracowałem w przedsiębiorstwie au­

tobusowym i znów miałem darmowe podróże z racji posiadania bezpłatnego biletu. W innych przypadkach nie było mnie stać na przebycie wielu tysięcy kilometrów.

Teraz też odbywam podróż posiadając i moż­

liwości tej podróży i bezpłatny bilet. Jest to podróż najbardziej atrakcyjna a jej cel jest najwspanialszy. Myślisz, że chodzi tutaj o Ha­

waje albo o góry Nepalu, o bezdroża tropikal­

nej Afryki albo tysiące jezior i ostępy puszcz kanadyjskich czy amazońskich? Nie, mimo że to są naprawdę wspaniałe miejsca. Ale naw et podróże międzyplanetarne nie będą wspanial­

sze, niż właśnie ta podróż. Wspaniałe byłoby takie biuro podróży, które ofiarowało by dar­

mowe przejazdy, praw da? Przychodzisz — ty l­

ko przychodzisz! —- i już otrzymujesz bezpła­

tny bilet. I chociażbyś przyniósł cały worek złotych pieniędzy, to jednak nie za nie otrzy­

małbyś bilet, lecz za darmo!

W podróż, o której piszę, może w ybrać się każdy •— czy biedny, czy bogaty — kto tylko przyjdzie do Najwyższego Urzędu, który nosi też nazwę Urzędu Zbawienia a założony został przed przeszło 1900 lat na niewielkim wznie­

sieniu nieopodal Jerozolimy, Golgocie. Ponie­

waż tylko ten Urząd funduje najatrakcyjniej­

szą podróż do Nieba, nie od rzeczy będzie kró­

ciutko wspomnieć historię jego powstania.

Otóż w trzy dni po założeniu został zalegalizo­

wany, w czterdzieści dni jego Kierownik w y­

pełnił wszystkie formalności a w pięćdziesiąty dzień rozpoczął już urzędowanie na wszechprze-

4

strzenną i wszechczasową skalę. Ci, którzy przy­

byli do tego Urzędu Zbawienia i otrzymali bez­

płatne bilety do Nieba, poświadczali, że jest to najbardziej poważny Urząd, bowiem jego Kierownik musiał wylać swą krew aby usta­

nowić Urząd i teraz z bardzo wylewną serdecz­

nością i miłością w ita wszystkich, którzy zgła­

szają się po bilety; same zaś bilety — co jest znamienne — wypisane są krw ią Kierownika ustanawiającego Urząd. Dalej ludzie ci widzieli, że jest tam akurat tyle biletów ile było, jest i będzie ludzi n a świecie, i że wszystkie te bi­

lety wypisane są imiennie. Zaczęli więc wszy­

stkich informować o tym, że powinni odebrać swoje bilety. Większość jednak ludzi śmiała się z nich, że są fantastam i i że w końcu naj­

sensowniej jest podróżować nie na jakieś nie­

pewne bilety (bo tak je sobie wyobrażają), ale na te na jakie sobie zapracują. Daleko jednak nie zajadą! I ja podobnie myślałem, dopóki nie sprawdziłem i nie skorzystałem.

Tak, jak we wcześniejszych latach, żeby podróżować wystarczyło wyciągnąć rękę przed nadjeżdżającymi pojazdami, albo zgłosić się w przedsiębiorstwie autobusowym po bezpłatny bilet, tak samo też zgłosiłem się i wyciągnąłem rękę po ofiarowany mi bezpłatny bilet do Nie­

ba. I napraw dę zobaczyłem (a obraz ten mam wciąż przed oczyma), że dla każdego, kto jesz­

cze nie skorzystał z oferty Urzędu Zbawienia, jest tam wypisany imiennie bezpłatny bilet na podróż do Nieba. Ale widziałem, że jest tam też potężny stos biletów opatrzonych napisem:

„zdezaktualizowane”, ponieważ ich właściciele do końca swego życia lekceważyli Urząd Zba­

wienia i nie odebrali swych biletów.

Wiem też, że jeśli dotąd nie wszedłeś do Urzędu Zbawienia, mimo że może i bardzo często przechodzisz obok, to jest tam też twój bezpłatny bilet do Nieba a jego Ofiarodawca czeka aż przyjdziesz i powiesz: „proszę”. Spra­

w a jest wielka, darmowa i aktualna.

Stanisław Malina

(5)

R a c h a b

„Przez w iarę nie zginęła nierządnica R ach ab ”...

(Heb. 11,31)

Naród izraelski obejmował w posiadanie ziemię kananejską. Na polecenie Boga miał on wyniszczyć doszczętnie wszystkie narody, któ­

re dotychczas zamieszkiwały tę ziemię. Klątwą tą objęci byli także obywatele Jerycha. W mie­

ście tym zamieszkiwała nierządnica Rachab (Joz. 2). Rachab uniknęła jednak śmierci. Wia­

ra w Boga uratow ała ją od zguby.

Wszyscy ludzie na ziemi są grzesznikami (Rzym. 3,23). Skazani są na wieczną śmierć. Jest jednak droga uniknięcia tej śmierci. Jest nią wiara w Boga Zbawiciela — Jezusa Chrystusa.

Przyjrzyjmy się bliżej historii Rachab.

Do Jerycha przybyli dwaj szpiedzy izrael­

scy. Ich zadaniem było zbadanie możliwości zdobycia Jerycha. Szpiedzy zatrzymali się w domu Rachab. Król Jerycha dowiedział się o ich przybyciu. Wysłał on swoich posłańców do Rachab w celu uwięzienia szpiegów. Rachab jednak ukryła szpiegów izraelskich. Dlaczego tak uczyniła? Mówią o tym słowa jej świadec­

twa wypowiedziane później do szpiegów. A oto niektóre z jej wypowiedzi:

...„wiem, że Pan da wam tę ziemię”... (Joz. 2,9) ...„słyszeliśmy bowiem, że Pan wysuszył przed wami wodę Morza Czerwonego”... (Joz. 2,10) ...„zwątpiło serce nasze”... (Joz. 2,11)

...„przysięgnijcie mi... że... okażecie łaskę domo­

wi mojego ojca”... (Joz. 2,12).

Rachab uwierzyła, że Bóg izraelski jest Bo­

giem żywym i działającym. Uwierzyła, że Izrael jest narodem wybranym. Zrozumiała, że jedy­

ną możliwością zachowania swego życia jest przez związanie swego losu z losem narodu Bożego. Dlatego Rachab nie wydała szpiegów.

Jak szczęśliwi i dzisiaj są ludzie, którzy wierzą w Boga i dostrzegają Jego działalność.

Bóg wyprowadził wielu otaczających nas ludzi z grzesznego życia. Możemy widzieć wielu w y­

bawionych z pijaństw a i innych nałogów. Oglą­

damy jak Bóg już na tej ziemi przeprowadza przez trudności swój lud. Widzimy ich wiarę w szczęśliwą przyszłość. Osiągnięcie przyszłej chwały stało się celem ich życia. Związanie swojego losu z taką Bożą społecznością może przynieść dla nas ratunek od śmierci duchowej.

Rachab nie miała rodziców, którzy wierzy­

li w prawdziwego Boga. Jej rodzice byli poga­

nami i czcili wielu bogów. Nie miała odpowied­

niego wychowania w domu rodzinnym. Pomimo to uwierzyła w jedynego Boga. Nie trzym ała się kurczowo religii swoich rodziców.

Często ludzie powiadają: „takim był ojciec i matka moja i takim ja pozostanę”. Tak mówią

mahometanie, braminiści i wyznawcy innych religii pogańskich. Tak mówi wielu nie odro­

dzonych duchowo chrześcijan. Czy taka odpo­

wiedź wystarczy, gdy staną przed Bogiem — na pewno nie. Właściwą postawę zajęła Rachab.

Stało się przez to wybawienie dla niej a także dla jej rodziny. Bóg chce, aby każdy analizował właściwość swoich poglądów. Każdy ma podjąć osobistą decyzję odnośnie swojej wiary. Decy­

zja taka może doprowadzić naw et do poróżnie­

nia z rodziną. Przewidział to Pan Jezus (Mat.

10,35). Najistotniejszym jest, abyśmy podjęli właściwą decyzję, a przez to abyśmy byli ura­

towanym i od wiecznej śmierci.

Całe miasto Jerycho było pogrążone w bałwochwalczych kultach. Tam nie było wy­

znawców prawdziwego Boga. Rachab nie pa­

trzyła jednak na to, że inni są odmiennego zda­

nia. Ona zrozumiała, że nie zawsze co jest po­

pularne to jest właściwym. Ona poszła inną drogą. To przyniosło jej wybawienie.

Jak wielu i dzisiaj mówi: „tak postępują miliony ludzi’. Niemożliwe żeby taka olbrzy­

mia liczba ludzi szła niewłaściwą drogą. Bar­

dzo jest mało tych, co oddali swoje życie Jezu­

sowi i kroczą za Nim wąską drogą. Wielu woli nie przyłączać się do mniejszości. Odmienne stanowisko zajm uje Pismo Święte. Wielokrotnie daje ono przykłady, że nie tam, gdzie jest większość, musi być racja. Pan Jezus powie­

dział :

„Nie bój się maleńko trzódko! Gdyż upo­

dobało się Ojcu waszemu dać wam Królestwo”.

(Łuk. 12,32)

Rachab była nierządnicą. Pomimo to sta­

ła się ona użyteczną w ręku Bożym. Jej dalsze życie uległo zmianie. Ona porzuciła swoje nie­

godziwe zajęcie. Potem została żoną Salmona ■ księcia narodu izraelskiego (Mat. 1,5). Zmiana jej życia nastąpiła pod wpływem w iary w Boga.

Bóg przyjm uje grzesznika takim jakim on jest. Nawet największego grzesznika Bóg chce uczynić swoją własnością. Przyszedł bowiem Syn człowieczy, aby zbawić ludzi od grzechów (Mat. 1,21). Potem Bóg zmienia grzeszne życie.

Wszystko staje się nowym. Bóg daje siłę i prag­

nienie do w ypełniania Jego woli. (Jan 1,12).

Wiara Rachab przerodziła się w działanie.

Skryła ona szpiegów w swoim domu. Nie lęka­

ła się przykrych konsekwencji jakie za to mo­

gły ją spotkać (Jak. 2,25).

Samo stwierdzenie, że jesteśmy wierzący­

mi nie wystarczy. „Wiara bez uczynków mar­

tw a jest” (Jak. 2,26). Za wyznaniem ust muszą iść czyny a m. in. miłości dla bliźnich i wypeł­

niania woli Bożej.

Rachab nie myślała tylko o własnym wy­

bawieniu. Ona pam iętała o swojej rodzinie.

Prosiła ona o zachowanie od śmierci i jej ro>- dziny. Ten piękny czyn jest dla nas dobrym wzorem. Naszym obowiązkiem jest staranie się o wyratowanie naszych bliźnich. Świadectwa, 5

(6)

modlitwy i przykładne życie mogą stać się po­

budką do zmiany ich życia. Mamy także obiet­

nicę: „Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zba­

wiony ty i dom tw ój” (Dziej 16,31).

Izraelici postawili Rachab w arunek: „Kie­

dy więc wejdziemy do tej ziemi, przywiążesz ten sznur z czerwonej nici do okna” (Joz. 2,18).

Czerwony sznur wiszący z okna miał być zna­

kiem rozpoznawczym. Osoby znajdujące się w tym domu m iały zostać zachowane przy życiu.

Tak też się stało gdy Jerycho zostało zdobyte1.

Izraelici pozostawili przy życiu wszystkich lu­

dzi, którzy znaleźli się w domu, z którego okna zwisał czerwony sznur. Rachab i jej rodzina zo ­ stała, uratowana.

Czerwony kolor sznuru stanowiącego znak rozpoznawczy przypomina nam kolor krwi. Na­

sze wybawienie od wiecznej śmierci jest przez krew Pana Jezusa Chystusa. Jedynie serce oczyszczone Jego krw ią może zostać zachowane.

Rachab jest wymieniona w rodowodzie Pa­

na Jezusa. Dostąpiła ona zaszczytu, aby być po­

przedniczką samego Pana (Mat. 1,5). Wszystko to spotkało ją, ponieważ uwierzyła w prawdę o żywym działającym Bogu.

Podobnie i ci, którzy uwierzyli w Pana Jezusa oraz służą Mu, znajdą się w Jego kró­

lestwie. Słowo Boże mówi o tym, że dostąpili oni zaszczytu, aby stać się Jego rodziną (Heb.

2,12). Tak wiele błogsławieństwa przynosi nam wiara.

Marian Suski

Billy

G r a h a m

William Billy Graham urodził się 7 listopada 1918 roku w Charlotte, Północna Karolina, Stany Zjednoczone jako syn Williama i Coffey Graham. Po ukończeniu szkoły średniej stu­

diował teologię i antropologię w Instytucie Biblijnym Florida i Wheaton College, Illinois, gdzie zdobywa stopień naukowy B. D.

a później doktorat.

W roku 1940 został orydyno- wany na urząd prezbitera w zborze baptystów w Western Springs, Illinois, Południowa Konwencja Baptystów. W roku 1947 obejmuje stanowisko prze­

łożonego Szkoły Biblijnej i Se­

minarium Teologicznego. W międzyczasie poślubił Ruth McCue Bell, córkę misjonarzy prezbiteriańskich w Chinach.

Od roku 1949 rozpoczyna służbę ewangelizacyjną, zmie­

6

rzającą do moralnej odnowy człowieka. W 1950 roku zakłada Towarzystwo Ewangelizacyjne, a potem Wydawnictwo, stu­

dium filmowe, program radio­

wy: „Godzina Decyzji”, obej­

mujący początkowo trzy sieci radiowe Stanów Zjednoczonych a z biegiem czasu rozszerza na następne stacje.

Odwiedził 56 krajów na wszystkich kontynentach świa­

ta, Polska będzie 57 krajem, któ­

ry odwiedzi w dniach 6—16 paź­

dziernika 1978 r. Ilość słuchaczy w czasie spotkań ewangelizacyj­

nych do 1978 roku jest ocenia­

na na 50 milionów. Wpływ pra­

cy ewangelizacyjnych wielo­

krotnie zaznaczył się w łagodze­

niu napięć rasowych, społecz­

nych, wyznaniowych, w spadku przestępczości (głównie wśród młodzieży), poprawie atmosfery

moralnej i w nieprzeliczonych ilościach scalonych rodzin, ura­

towanych od katastrofy jedno­

stek przywróconych społeczeń­

stwu.

Billy Graham jest autorem kilku książek. Oto tytuły niektó­

rych: „Pokój z Bogiem” (1953) nakład przekroczył 1,5 miliona egzemplarzy, „Siedem grzechów głównych” (obydwie przetłuma­

czone na język polski), „Tajem­

nica szczęśliwości” (1955), „Mo­

ja odpowiedź” (1960), „Świat w ogniu” (1965), „Wyzwanie”

(1969), „Pokolenie Jezusa”

(1971), „Aniołowie: przedstawi­

ciele Bożych tajem nic” (1975),

„Jak się na nowo narodzić” - (1977).

Audycja tygodniowa „Godzi­

na Decyzji” jest transmitowana przez około 900 stacji radiowych bez przerwy od 1950 roku.

(7)

Rubryka „Moja odpowiedź”, zawierająca rady w palących problemach i osobistych kon­

fliktach, z którym i ludzie zwra­

cają się do B. Grahama, jest pu­

blikowana w czasopismach o łącznym nakładzie 29 milionów egzemplarzy, a miesięcznik „De- cision”, organ Towarzystwa Ewangelizacyjnego w roku 1974 osiągnął nakład 5 milionów egzemplarzy.

Wśród 38 różnych odznaczeń, którymi został odznaczony B.

Graham, odnajdujem y Medal Jerzego Waszyngtona, Między­

narodowe Odznaczenie F ran­

ciszkańskie i wiele innych. In­

stytut Gallupa umieszcza jego nazwisko wśród 10 najbardziej podziwianych ludzi na świecie od 1951 roku, a w latach 1969—

1974 na drugim miejscu. Prezy­

denci Stanów Zjednoczonych szukali porad i zapraszali na uroczystości, prosząc B. G raha­

ma o okolicznościowe przemó­

wienia.

Billy Graham jest człowie­

kiem wiary, chociaż różnie się o nim mówi i pisze. Przeżył on osobiste spotkanie z Jezusem w siedemnastym roku życia: „Gdy powziąłem postanowienie stanąć po stronie Jezusa Chrystusa, by­

ło ono proste i zdecydowane.

Czasami w pochm urny dzień słońce przebija się nagle przez chmury i oto jaśnieje świat. To właśnie odczułem w głębi mojej duszy po przyjęciu Jezusa Chry­

stusa jako osobistego Zbawicie­

la. W następnym dniu świat w y­

glądał inaczej: kw iaty i liście na drzewach też wyglądały inaczej.

Po raz pierwszy doświadczyłem radości i błogości w Bogu, uczu­

cia prawdziwego odrodzenia”.

Dlatego zaleca wszystkim, aby narodzili się na nowo: „Było to moim udziałem, może stać się twoim dobrem. I ty możesz przeżyć nowe narodzenie”.

Bardzo często powtarza w swoich kazaniach: „Bóg mó­

wi....”, „Chrystus mówi....”, „Bi­

blia mówi...”. To są jego auto­

rytety: „Ludzie zm ieniają swoje poglądy tak, jak zm ieniają ubra­

nia, ale Słowo Boże trw a na wieki”. To jest autorytet.

Dlatego apeluje do słuchaczy:

„Setki z was w tym zgromadze­

niu posiada grzechy, które mogą być przebaczone; ciężary, które muszą być zrzucone; problemy, które wymagają rozwiązania.

Możecie dziś wyjść stąd odmie­

nieni. Dziś Chrystus może zmie­

nić wasze życie”. Słowa te są wypowiadane z wiarą, mocą i siłą przekonania. Ludzie otrzą­

sają się z negatywnych myśli i zaczynają myśleć pozytywnie, co Bóg może uczynić dla nich.

B. Graham nie rozpuszcza audy­

torium ze spuszczonymi głowa­

mi. Słowa jego wlewają nadzie­

ję, nakłaniają ludzi do działa­

nia, do podjęcia decyzji dla J e ­ zusa Chrystusa.

Tak wygląda w wielkim skró­

cie sylwetka B. Grahama. A te­

raz powiedzmy parę słów o jego dziele ewangelizacyjnym.

D z i e ł o e w a n g e l i z a c j i Dzieło Billy Grahama wyrosło samorzutnie w trakcie jego wiernej służby swojemu powo­

łaniu ewangelisty. Jest ono tym dziwniejsze, że ani nie było za­

planowane, ani sam B. Graham nigdy nie szukał popularności.

Odwrotnie, swoją bezkompromi- sowością w mówieniu ludziom prawdy, jak ją rozumiał, mógł wielu zrazić do siebie. Jego szczerość, otwartość i prostoli­

nijność jest ogólnie znana. Jego wystąpienia można nazwać dzie­

leniem się z ludźmi tym dob­

rem jakie sam otrzymał od Bo­

ga w odpowiedzi na swoje szcze­

re nawrócenie się do Chrystusa jeszcze we wczesnej młodości. Z wdzięczności za uzyskane prze- bacznie, pewność i radość zba­

wienia, ofiarował Bogu swoje przyszłe życie. I Bóg rzeczywi­

ście użył go jako narzędzie już od 39 lat.

Właściwie, jego wielkość w ocenie tych, którzy go poznali, polega na skromności, pozwala­

jącej na przejawienie się wiel­

kości Boga, i na nieograniczonej ufności w Boga. Tajemnica po­

pularności Billy Grahama kryje się w jego poselstwie, które wi­

docznie porusza w duszy czło­

wieka głęboko ukryte struny, związane z jego istotą i przezna­

czeniem. Poselstwo to podaje człowiekowi odpowiedzi, któ­

rych sam dotychczas na próżno szukał. Jeśli słuchając tego pro­

stego poselstwa, człowiek „od­

najdzie siebie” i przyjm ie ofero­

wane przez Boga rozwiązanie swoich problemów przez „przy­

jęcie Chrystusa”, jak mówi B.

Graham, wówczas nie tylko

przeżywa szczęście pojednania z Bogiem i źródłem życia, ale też dąży do pojednania ze wszystki­

mi otaczającymi go ludźmi. Je­

go życie biegnie teraz na innym, wyższym duchowym poziomie.

Praktyka niezliczonych ewan­

gelizacji Billy Grahama po­

twierdza, że pragnienie szczę­

ścia drzemie w każdym człowie­

ku i że zło, chociaż opanowało człowieka, nie należy do jego istoty. Przezwyciężając zło mo­

cą Chrystusa, człowiek potrafi być w pełni sobą, potrafi być szczęśliwy bez względu na oko­

liczności życia.

Billy Graham po ukończeniu studiów w Instytucie Biblijnym Florydy, a następnie w słynnym Wheaton College, wówczas 25-letni, został powołany na sta­

nowisko kaznodziei zboru bap­

tystów w W estern Springs. Miał to być okres przejściowy przed studiami specjalistycznymi dla kapelanów wojskowych, jednak ciężka choroba odsunęła term in powołania do wojska, a w mię­

dzyczasie skończyła się wojna.

Największą jego pasją było zdo­

bywanie młodzieży dla Chry­

stusa. Na tle zobojętnienia reli­

gijnego, obejmującego wówczas wielkie amerykańskie miasta, było to zjawisko niezwykłe, gdyż duchowieństwo dawno już straciło nadzieję odzyskania młodych pokoleń, odpływają­

cych wysoką falą od Kościołów.

Tylko nieliczni młodzi „zapa­

leńcy”, do których należał Billy Graham myślało inaczej. Byli oni pewni aktualności Ewangelii Chrystusa dla XX wieku rów­

nież, a to na przykładzie życia swojego i swoich wierzących ko­

legów. Uważali oni, że trzeba zwrócić się do młodzieży w zro­

zumiałym dla niej języku i w młodzieżowym stylu. Tak pow­

stało „Youth for Christ” (Mło­

dzież dla Chrystusa).

Kierownictwo zespołu „Youth for Christ” wynajęło w 1945 ro­

ku w Chicago salą filharmonii na 3 tysiące miejsc, tuż naprze­

ciw kasyna wqjskowego i ogło­

siło program piosenki chrześci­

jańskiej z przemówieniem ewangelizacyjnym. Na mówcę wybrano właśnie Billy G raha­

ma. Wbrew sceptycznym prog­

nozom sala była wypełniona i to przeważnie przez wojskowych.

Gdy Billy Graham na zakoń­

czenie swego przemówienia we­

(8)

zwał do poświęcenia swego ży­

cia Chrystusowi, wyszło do przodu 42 łudzi. A więc głosze­

nie Ewangelii młodemu poko­

leniu okazało się możliwe i ce­

lowe naw et w XX wieku, a wy­

stępy „Youth for Christ” cie­

szyły się pełną frekw encją przez całe tygodnie. W zespole tym Billy Graham pracował przez cztery lata do 1949 roku, odwiedzając miasta Stanów Zjednoczonych, a także Wiel­

kiej Brytanii, gdzie problem młodzieży występował jeszcze bardziej drastycznie. Młody ewangelista zaczynał zdobywać uznanie nie tylko młodzieży, ale i Kościołów.

Przełomowym okazał się rok 1949, kiedy to „Youth for Christ” rozbiło w Los Angeles namiot misyjny na 15 tysięcy osób i ogłosiło 3 tygodniową kampanię ewangelizacyjną.

Znów inicjatyw a spotkała się z niedowierzaniem, jednak w od- powierzi na modlitwy „zapaleń­

ców” zdarzył się prawdziwy cud. Nie tylko namiot wypełnił się słuchaczami, ale po mieście rozeszła się wieść, że coś nie­

zwykłego dzieje się w namiocie.

Ludzie przychodzą do Boga, a ich życie zostaje odmienione.

Kampanię przedłużono wobec niezwykłego zapotrzebowania do 8 tygodni. Nawet dziennika­

rze największych dzienników zmienili swoje poprzednie cy­

niczne nastawienie, gdy kilka z nich nawróciło się i przekaza­

ło swoje relacje do prasy.

Wszyscy byli świadomi, że moc Boża znów zaczęła działać na kontynencie amerykańskim, jak za czasów dawnych przebudzeń.

Można więc powiedzieć, że reakcja łańcuchowa powołuje do życia wielkie krucjaty ewan­

gelizacyjne w Bostonie, Colum­

bii, Portland, Minneapolis, St.

Paul, Atlanta, Memphis, Seatl- le, Washington, Houston, Jack­

son, Albuguerke, Chattanooga, Dallas, Detroit. Teraz już Billy Graham wiedział, że jego po­

wołaniem nie jest ani misja za­

graniczna, jak sugerowała Ruth (małżonka Billy), córka misjo­

narzy, ani duszpasterstwo w armii, jak sam kiedyś myślał, lecz ewangelizacja wielkich miast. Razem z dotychczasowy­

mi współpracownikami zakłada Towarzystwo Ewangelizacyjne, aby tej pracy poświęcić swoje

życie. Niedługo kam panie ewan­

gelizacyjne Billy Grahama przekraczają granice Stanów Zjednoczonych. Na zaproszenie Kościołów wyjeżdża do Anglii, Finlandii, Niemiec, Indii, JSong Kongu, Filipin, Japonii, A ustra­

lii, Nowej Zelandii, Afryki i Ameryki Środkowej i Połud­

niowej. Wszędzie powtarza te same słowa: „Nie przyszliście tu do Grahama. Ja jestem bez­

silny. Przyszliście do Chrystusa, a On może wszystko, jeśli na­

wrócicie się i przyjmiecie Go do serca”.

Kulminację okresu lat 50-tych stanowiły dwie ewangelizacje:

londyńska i nowojorska. W Londynie w ynajęto największą dostępną halę „H arringay Are­

na” na 12 tysięcy miejsc. Mi­

mo, że ewangelizacja została po­

przedzona kam panią oszczerstw i szyderstw w prasie londyń­

skiej, jej powodzenie przeszło wszelkie oczekiwanie. W czasie trw ania ewangelizacji musiano powiększać pojemność sali, na­

stępnie urządzać zamiast jedne­

go, dwa i trzy spotkania dzien­

nie, do tego jeszcze wydłużyć okres trw ania ewangelizacji do 12 tygodni. Oprócz codziennych spotkań w „Harringay A rena”

odbywały się w niedziele wiel­

kie spotkania na placach m iej­

skich, jak Trafalgar Sąuar, a zakończenie odbyło się na zna­

nym stadionie Wembley. Zapo­

trzebowanie było tak wielkie, że musiano zastosować transm i­

sję przekaźnikową na ekranach w wielkich kościołach wokół Londynu. Przeszło 2 miliony ludzi wzięło bezpośredni udział w ewangelizacji. Trwała ona od 1 marca do 22 maja 1954 roku.

Nowojorska ewangelizacja w 1957 roku trw ała 4 miesiące.

Późniejsze ewangelizacje były już krótsze, ale lepiej przygo­

towane od strony utrw alenia wyników. W każdym poszcze­

gólnym miejscu zakładano szko­

ły ewangelizacji, grupy modli­

tewne, co umożliwiło kierowa­

nie pozyskanych ludzi do ich macierzystych zborów i parafii.

Największą ilość uczestników w jednorazowym spotkaniu ewangelizacyjnym Billy G raha­

ma zanotowano w Seulu (Ko­

rea) w 1973 roku, kiedy to ze­

brało się ponad milion dwieście tysięcy ludzi, aby słuchać zwia­

stowania Dobrej Nowiny.

Zapotrzebowanie na ewange­

lizację w świecie jest tak wiel­

kie, że równolegle prowadzi je kilku współpracowników Billy G rahama w różnych miejscach.

Do dzieła Billy Grahama na­

leży jeszcze wiele innych przed­

sięwzięć, i tak:

-— program radiowo-tele wizyj­

ny „Hour of Decision” (Go­

dzina Decyzji), nadawany jest co tydzień począwszy od 1950 roku aż do dziś przez ok. 900 radiostacji.

Przy korespondencji z radio­

słuchaczami zatrudnionych jest 35 sekretarzy;

— produkcja i wyświetlanie filmów fabularnych o treści ewangelizacyjnej również datuje się od 1950 roku.

Obecnie znajduje się w obie­

gu ponad 100 filmów w 17 wersjach językowych;

— stała rubryka „My Answer”

(„Moja odpowiedź”) w gaze­

tach, zawierająca odpowie­

dzi Billy Grahama na pro­

blemy, z którym i zwracają się do niego czytelnicy, za­

mieszczona jest dziś przez 190 czasopism;

—■ ilustrowany miesięcznik „De­

cision” dla utrzym ania wię­

zi z ludźmi nawróconymi i przebudzonymi duchowo, podający bardzo ciekawe re­

lacje z ewangelizacji, ukazu- zuje się obecnie w 10-ciu wydaniach w językach an­

gielskim, francuskim, nie­

mieckim, hiszpańskim, chiń­

skim i japońskim o łącznym nakładzie ponad 5 milionów egzemplarzy od roku 1960;

— szkoła pisarstwa chrześci­

jańskiego, prowadzona przez pracowników redakcji „De­

cision” ukazuje młodym ta­

lentom możliwości służby dziełu ewangelizacji przez twórczość literacką;

— dwutygodnik „Christianity Today” popularno-naukowy, teologiczny, stawia sobie za zadanie informowania czy­

telników o kluczowych wy­

darzeniach i tendencjach w życiu religijnym ocenianym z ewangelicznego punktu widzenia. Ukazuje się od 1956 roku;

— dwie radiostacje (Black Mountain i Honolulu) utrzy­

mywane są dla nadawania programów ewangelizacyj­

nych;

(9)

— biura filialne Towarzystwa Ewangelizacyjnego utrzym y­

wane są w miastach: Lon­

dyn, Paryż, Frankfurt/M , Buenos Aires, Mexico~City, Sydney, Tokio, Hong Kong i Winnipeg dla organizowa­

nia ewangelizacji, dystrybu­

cji filmów i miesięcznika

„Decision”.

Billy Graham bierze aktyw ­ ny udział w kongresach ewan­

gelizacyjnych. Dotychczas od­

były się one w Berlinie (1966), w Amsterdamie (1971) i Lozan­

nie (1974), Zloty młodzieży chrześcijańskiej, szczególnie tej pozyskanej dla Chrystusa w czasie wielkich kampanii ewan­

gelizacyjnych, jak: SPRE-E 73, Eurofest 75, Christival 76 zaw­

sze liczą na uczestnictwo wiel­

kiego ewangelisty. Znany jest również jego wkład do progra­

mu wielkich spotkań studentów ostatnich lat studiów z organi­

zacjami misyjnymi, jakie co dwa lata odbywają się w U rba­

nie (Stany Zjednoczone).

Do dzieła Billy G raham a trze­

ba jeszcze zaliczyć jego tw ór­

cze kontakty z czołowymi po­

staciami życia publicznego w różnych krajach. W początko­

wym okresie swej służby,. prze­

bywając w Anglii, spotkał się on z Winstonem Churchillem.

Dopiero po śmierci wiekiego polityka dowiedzieliśmy się, ja­

ki wpływ wywarło na niego spotkanie z bardzo wówczas młodym ewangelistą. Wszyscy prezydenci Stanów Zjednoczo­

nych darzyli Billy Grahama za­

ufaniem i zwracali się do niego 0 radę. W czasie jego podróży zagranicznych był zapraszany na rozmowy z głowami państw 1 zwierzchników Kościołów.

Korzystając ze swej popular­

ności, Billy Graham zorganizo­

wał fundusz pomocy dla ofiar klęsk żywiołowych. Fundusz ten służy leczeniu ofiar, doży­

wianiu dzieci i odbudowie zni­

szczonych osiedli w wyniku trzęsień ziemi, cyklonów, powo­

dzi itp. Wielką sympatię zjed­

nuje m u zainteresowanie spra­

wami wychowania młodzieży, afirm acja życia rodzinnego, ła­

godzenie konfliktów i napięć na tle rasowym, religijnym czy narodowościowym.

Jako jedno ze swych zadań Billy Graham często wymienia budowanie mostów wzajemne­

go zrozumienia między ludźmi.

Jego wizyta na Węgrzech w ub.

roku dobrze posłużyła się temu celowi. Towarzysząca mu eki­

pa, w tym również dziennika­

rze i sprawozdawcy telewizji potrafili przekazać publiczno­

ści amerykańskiej rzeczywisty obraz życia w kraju socjali­

stycznym, rozwiewając ogrom­

ną ilość uprzedzeń i mylnych informacji. Wizyta była tema­

tem — jak mówimy ■— numer jeden w większości dzienników.

(Materiał nadesłany przez Redakcję „Słowa Prawdy”. Zamieszczamy w związku z planowną w izytą B illy Grahama w naszym kraju w dniach od 6 do 16 października br.)

Wokół zagadnień starotestamentowych (3)

I. INSPIRACJA PISMA ŚWIĘTEGO Księgi Pisma Świętego, aczkolwiek pisane przez ok. 40 ziemskich autorów, pochodzą z natchnienia Ducha Świętego, pochodzą od Bo­

ga jako jedynego głównego Autora. Na określe­

nie natchnienia Pismo Święte używa złożonego terminu greckiego: Theopneustos — Theos (Bóg) i pneuein (tchnąć), w znaczeniu czynnym

— „tchnący Bogiem”, lub biernym — „na­

tchnione pnzez Boga” (II Tym. 3,14-16. II Piotr.

1,16-21). Term inu tego, począwszy od Oryge- nesa będą używać chrześcijańscy pisarze koś­

cioła greckiego, natom iast łacińscy pisarze wczesnego kościoła używać będą łacińskiego od­

powiednika tego term inu: divin,us inspiratus (natchnione przez Boga). Po raz pierwszy użył go wybitny pisarz Kościoła — Tertułian.

Natchnienie (łać. inspiracja, gr. theopneu- stia) Pisma Świętego, jest to w pływ Boga w y­

wierany na autorów poszczególnych ksiąg Pis­

ma Świętego w taki sposób, że słowa i myśli zapisane w oryginałach były bezbłędne.

Słowo Boże wielokrotnie świadczy, że od pierwszej do ostatniej księgi Biblia była pisa­

na pod natchnieniem. Ducha Świętego.

A) Istota inspiracji

Istota natchnienia zasadza się n a dwóch ważnych faktorach:

1. w pływ Boga na umysł pisarza

Bóg swoje myśli w yraził pojęciami i myś­

lami autorów natchnionych.

2. wpływ Boga na wolę pisarza

Bóg miał wpływ na powstanie, układ i treść księgi.

Nasuwa się tu niewiarygodna i wspaniała prawda, że Bóg do tego stopnia zniżył się do umysłowości i mentalności ziemskich autorów, że pozwolił, aby Jego doskonałe myśli i praw ­ dy zostały wyrażone w niedoskonały i ograni­

czony sposób ludzki.

Cytaty

Powiązane dokumenty

rych nie potrafisz zrozumieć. Bóg jest miłością”. Jego pomoc z pewnością nadejdzie, naw et jeśli będzie ci się wydawało to opóźnione. Tylko On wie, kiedy

N astępnego dnia zjaw ił się robak, podgryzł ten krzew i Jonasz znów znalazł się bezpośrednio pod w pływ em działania słońca i ciepłego w iatru... Bóg

Na pew no będziesz też chciał wiedzieć, czy w tej m iejscowości zgrom adzają się w ierzący ludzie, aby uw ielbiać sw ojego Pana.. CZYTAJ SW OJĄ

nym, które pojawa się jako odpowiedź Boga na naszą tęsknotę, a polega na rodosnym uświadomieniu sobie miłości Bożej ku mnie i Bożej obecności — modlitwa

Tylko Jezu s może zapalić Tw oje życie i dzięki Niem u będziesz mógł prow adzić je zwycięsko.. Dlatego,' że są Jego w łasnością, Jego O blubienicą,

ność z Bogiem powodowała, że człowiek czuł się bezpieczny, dusza jego pełn a była pokoju, miłości, radości i w ew nętrznej równowagi... ło natom iast

kliw ie oceniona przez jurorów , dlatego też ograniczym y się do luźnych uwag. Z przyjem nością zauw ażyliśm y, że śfedni

plikowana droga, staje się prosta. Ciemność staje się jasnością. Jan działający nad Jordanem jest człowiekiem w iernym i oddanym Bogu, jest przykładem gGdnym