• Nie Znaleziono Wyników

W ziemię sadziło się święconego kartofla - Janina Woch - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "W ziemię sadziło się święconego kartofla - Janina Woch - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

JANINA WOCH

ur. 1925; Abramów

Miejsce i czas wydarzeń Abramów, dwudziestolecie

Słowa kluczowe Projekt Etnografia Lubelszczyzny, obrzędowość doroczna, Wielkanoc, święconka, święcony kartofel

W ziemię sadziło się święconego kartofla

A to dawniej, to święta wyglądały Wielkanocne skromniej jak teraz, no ale... Do święcenia babcia przychodziła po nas zawsze i śliśmy. Brała taki ładny dzbanuszeczek, to już mama miała. Teraz to się bierze jakie słoiczki, to kiedyś nie było tak słoiczków, tylko dzbanuszek na święconą wodę. I koszyczek nam brała do święcenia i prowadziła nas do, w kościele się święciło, bo to w Abramowie to był blisko kościół, a tutaj teraz to ksiądz przyjeżdża do świetlicy, święci. I się święciło tam. To się brało, dwa kartofelki się w koszyczek na dno położyło, papierkiem przykryło, bo to do święcenia musiał być kartofelek oświęcony, jak się go przed sadzeniem wsadziło się w ziemię, to najpierw te, przekrojone były te święcone kartofelki w ziemię się. Taki był zwyczaj, żeby i święcony kartofelek świe, wsadzić to się urodzo wszystkie.

Data i miejsce nagrania 2011-05-18, Wólka Kątna

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Rafał Czekaj

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na początku, jak zaczęłam pracować, jak wiedziałam, że będę prowadziła zajęcia, to było to dla mnie wielkim stresem - stanąć przed grupą obcych ludzi i przekazywać im

Pod Kockiem mieszkali, a później w Baszkach, dziadek kupił resztówkę i później, jak to sprzedali to już do Lublina się przenieśli. To było przed

Była taka estrada, kawiarnia była oczywiście i na tej estradzie bardzo często były koncerty.. [Ogród Saski] był bardzo

Pamiętam ze mną chodziła do szkoły, Zezula się nazywa, ale ona też taka nie wiem skąd była.. Matka taka

Potem w księgarni świętego Wojciecha, to róg Kapucyńskiej, właśnie na górze był hotel Victoria, a tutaj była na rogu duża księgarnia świętego Wojciecha, też

Woda się popsuła, ludzie ze studni nie mogli wcale korzystać?. Później, jak puścili wodę, to pozalewało

Bo na tym osikowym drzewie się powiesił, za te srebrniki, srebniki rzuciła, a drzewo cierpiało”. I do dzisiaj te listki tak drżo na nim, tak szeleści

Ta potencjalna teściowa, bo dopiero później została jego teściową, ukrywał się w Wierzchowiskach, później się w Czarni, bo teraz była moja kuzynka z tych Jadackich