• Nie Znaleziono Wyników

Rzeczywistość i zmyślenie : światy przedstawione w literaturze i kulturze XIX-XXI wieku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rzeczywistość i zmyślenie : światy przedstawione w literaturze i kulturze XIX-XXI wieku"

Copied!
208
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

Rzeczywistość i zmyślenie Światy przedstawione w literaturze i kulturze

XIX−XXI wieku

(4)
(5)

Rzeczywistość i zmyślenie Światy przedstawione w literaturze i kulturze

XIX−XXI wieku

pod redakcją

Anny Szawerny-Dyrszki i Grażyny Maroszczuk

Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego • Katowice 2017

(6)

Redaktor serii: Historia Literatury Polskiej Marek Piechota

Recenzent

Zdzisława Mokranowska

Na okładce wykorzystano motyw graficzny autorstwa Rafaela Pinto Redaktor

Magdalena Kopeć Projektant okładki Paulina Dubiel

Korektor Karol Dziadas

Łamanie Bogusław Chruściński

Copyright © 2017 by

Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego Wszelkie prawa zastrzeżone

ISSN 0208 ‑6336 ISBN 978 ‑83 ‑226 ‑3091 ‑4

(wersja drukowana) ISBN 978 ‑83 ‑226 ‑3092 ‑1

(wersja elektroniczna)

Wydawca

Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego ul. Bankowa 12B, 40 ‑007 Katowice

www.wydawnictwo.us.edu.pl e -mail: wydawus@us.edu.pl Wydanie I. Ark. druk. 12,75. Ark. wyd. 14,5.

Papier offset. kl. III, 90 g Cena 26 zł (+ VAT) Druk i oprawa: „TOTEM.COM.PL Sp. z o.o.” Sp.K.

ul. Jacewska 89, 88-100 Inowrocław

(7)

Spis treści

7 Słowo wstępne

Izabela Kaczmarzyk

Górnośląski krajobraz industrialny w tekstach kultury od końca XVIII wieku do początków XX wieku

Anna Mężyk-Mazur

Jednostka niepełnosprawna a społeczeństwo w kontekście problemu inności w literaturze XIX i XX wieku

Marzena Szugiero

„Czarne lądy” Wandy Melcer wobec form egzotyzacji tradycyjnej społeczno- ści żydowskiej

Aleksandra Smusz

Transponowanie powszedniości na niezwykłość w opowiadaniach Brunona Schulza

Iwona Wieczorek-Bartkowiak

„(Od)ręczne” konstrukcje narracji w powojennej prozie nurtu wiejskiego Karolina Kowalczyk

Sposoby oswajania rzeczywistości w powieściowym cyklu fantasy Jarosława Grzędowicza

Anna Tryksza

O przemianach tradycyjnej fabularności w prozie polskiej schyłku XX wieku (na przykładzie Kino-lino Grzegorza Strumyka)

9

25

37

51 67

81

91

(8)

6 Spis treści Małgorzata Mieszek

„Swojskie” i „obce” w twórczości dla dzieci Wojciecha Widłaka Katarzyna Szkaradnik

Genius loci ustrońskich Goji w Dzienniku Józefa Pilcha Małgorzata Medecka

Prywatność i polityka w (auto)biografiach żon i córek mężów stanu Urszula Trojanowska

Osobliwe warianty realności w utworach fantastycznych Jeleny Dołgopiat i Anny Starobiniec

Rafał Siwicki

Inicjacja w dorosłość jako ponowne tworzenie świata w opowiadaniu Czyn- giza Ajtmatowa Łaciaty pies biegnący brzegiem morza

Svitlana Bogdan

Przeciwstawność wojny i pokoju w listach Łesi Ukrainki Indeks osobowy (opracowała Joanna Zwierzyńska)

105 125 139

151

171 185 199

(9)

Słowo wstępne

W 2015 roku ukazały się w Wydawnictwie Uniwersytetu Śląskiego dwa związane ze sobą zbiory szkiców poświęcone światom przedstawionym w lite- raturze i kulturze. Pierwszy z nich mówił o „świecie bliskim i świecie dalekim w staropolskich przestrzeniach”, drugi o „światach oświeconych i romantycz- nych” (parafrazujemy tu tytuły obu tomów). Zbiór, który właśnie oddajemy do rąk Czytelników, kontynuując badania nad rzeczywistością przedstawioną i fikcją, obejmuje szerokie spektrum czasowe od XIX do XXI wieku. Jest oczy- wiste, że taka rozpiętość musi się wiązać z wielką różnorodnością przedmiotu badań. Autorzy analizują utwory odmienne gatunkowo (dokument literacki, różne odmiany powieści, narracje autobiograficzne, fantastyka, proza dla dzieci, epistolografia), podejmujące różnorodne tematy, kierowane do szerokiego grona odbiorców. Tym, co łączy szkice zgromadzone w zbiorze, jest refleksja nad sposobem istnienia świata realnego w prozie narracyjnej. Wszystkie dotyczą zatem uniwersalnego zagadnienia relacji między prawdą a zmyśleniem i pró- bują odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób świat rzeczywisty jest wyrażany w języku (zwłaszcza w języku artystycznym). Autorzy, podejmując ten trop, od- najdują w interpretowanych tekstach wielorakie „światy możliwe” – w sensie, jakie temu pojęciu nadał Umberto Eco w pracy Lector in fabula. Podobnie jak dla tego badacza, tak i dla autorów prezentowanego zbioru światy możliwe są

„operatorami lektury”. Zofia Mitosek (w recenzji książki Eco) pisze, że tworzą one „«życzeniową» rzeczywistość czytelnika, odpowiadającą po stronie dzieła rzeczywistości przedstawionej w narracji i konfrontowanej z encyklopedią tegoż czytelnika”. Światy możliwe w każdym z omawianych w niniejszym tomie dzieł okazują się inne, co zależy od zaprogramowanej w nich przez au- tora sytuacji narracyjnej, konstrukcji fabuły, a także od przyjętej przez badacza optyki interpretacyjnej. W efekcie otrzymujemy wielorakie propozycje odczytań kreowanych światów, które prowadzą odbiorcę raz w stronę rzeczywistości realnej, innym razem w stronę wyobraźni i metafory. Rozważania dotyczące

(10)

8 Słowo wstępne

na przykład obecnych w tekstach kultury krajobrazów Górnego Śląska, (auto)- biograficznych wspomnień żon mężów stanu, listów Łesi Ukrainki, reportaży Wandy Melcer, problemu inności w literaturze, czy też dziennika Jerzego Pilcha, bliższe są biegunowi realności. Ku wyobraźni i zmyśleniu prowadzą nas między innymi autorzy artykułów o twórczości dla dzieci Wojciecha Widłaka, prozie Brunona Schulza, cyklu fantasy Jarosława Grzędowicza, opowiadaniu Czyngiza Ajtmatowa. Zebrane w tomie szkice, reprezentując różne metodologie i dyskursy badawcze, stanowią interesujący przegląd form narracyjnych (literackich i para- literackich), wpisujący się w rozległy nurt badań nad przemianami w prozie od XIX wieku do współczesności.

Układem książki rządzi chronologia. Ostatnie trzy teksty dotyczą literatury obcojęzycznej i też ułożone zostały w porządku powstawania analizowanych w nich tekstów.

Anna Szawerna-Dyrszka Grażyna Maroszczuk

(11)

Izabela Kaczmarzyk

Akademia Ignatianum w Krakowie

Górnośląski krajobraz industrialny w tekstach kultury

od końca XVIII wieku do początków XX wieku

Od połowy XVIII wieku w wielu miejscach w Europie technika i przemysł stały się jednymi z najważniejszych czynników zmieniających kulturowy kraj- obraz Starego Kontynentu. Krajobraz ten kształtować zaczęły w coraz więk- szym stopniu eksploatacja i przetwarzanie surowców naturalnych oraz rozwój komunikacji, zwłaszcza kolejowej.

Ta intrygująca nowoczesność wzbudzała zainteresowanie coraz liczniejszej rzeszy ciekawych świata podróżników (a wśród nich artystów), przemierzających kontynent europejski już nie tylko w poszukiwaniu rozmaitych starożytności bądź możliwości kontemplacji piękna natury, ale również po to, by odwiedzić miejsca, które nie wpisywały się w konwencjonalny program „Grand Tour”. Ob- serwowane przez nich naznaczone industrializacją przestrzenie z jednej strony były przedmiotem ogromnej fascynacji, a z drugiej wzbudzały ambiwalentne uczucia, zwłaszcza wówczas, gdy dostrzegano związek pomiędzy rozwojem przemysłu a deestetyzacją świata przyrody.

Takie uczucia towarzyszyły już pionierom turystyki przemysłowej, podróż- nikom, którzy w II połowie XVIII wieku obserwowali zmiany, jakie następo- wały w Anglii, „warsztacie świata”, gdzie zapoczątkowana została rewolucja przemysłowa. Modyfikacji uległ wówczas program „Grand Tour”, a na szlaku turystycznych wojaży pojawiły się krajobrazy i obiekty industrialne. Wśród nich nazywany dzisiaj „miejscem narodzin przemysłu” Ironbridge Gorge1 położony w dolinie Coalbrookdale w Shropshire. Takie miejsca, jak np. huta żelaza w Coalbrookdale (i inne powstające wówczas zakłady przemysłowe),

1 Zob. http://www.ironbridge.org.uk/about -us/ironbridge -gorge -museum -trust/ (do- stęp: 23.06.2014).

(12)

10 Izabela Kaczmarzyk

stały się wówczas nie tylko przedmiotem refleksji estetycznej dotyczącej relacji pomiędzy Naturą a dziełem człowieka, ale również celem wędrówek o bardzo pragmatycznej motywacji. Wielu przemysłowców z kontynentu (bądź tych, któ- rzy przemysłowcami chcieli zostać) podróżowało bowiem samodzielnie, jak np.

Friedrich Wilhelm von Reden, lub wysyłało swoich emisariuszy do Anglii, by tam „cokolwiek ulepszonego znajdą, obejrzeli, potrzebne rysy zebrali i z nich użytek zrobili”2.

Te dwie formy dokumentacji przemysłowych artefaktów: specjalistyczne, inżynierskie ryciny i notatki oraz ujęte w różnorodną formę gatunkową opisy przemysłowych przestrzeni i ich malarskie wizualizacje, stanowią podstawowe źródło konceptualizacji industrialnych obrazów dotyczące nie tylko angielskiej rzeczywistości kulturowej. Jej charakterystyczne cechy to w dziedzinie literac- kiej: specjalistyczne słownictwo, metaforyka związana z ciemnością, ogniem, kłębami dymu, sztafażem odwołującym się do tradycyjnych wyobrażeń escha- tologicznych oraz emocjonalny ton wypowiedzi, poszukujący językowych środ- ków „wyrażenia niewyrażalnego”. Natomiast w malarstwie charakterystyczne były werystycznie oddane techniczne szczegóły budowli i skontrastowane z wizerunkami zakładów przemysłowych sielskie krajobrazy rolnicze, wska- zujące na kierunek i dynamikę gospodarczych przemian, bądź nocne pejzaże uwypuklające skojarzenia z „państwem Plutona”, wizjami Sądu Ostatecznego lub znanymi z wojaży na południe Europy wulkanami, takimi jak Etna czy Wezuwiusz. W ten sposób, na co zwraca uwagę Małgorzata Nitka, kontakt z nowoczesnością paradoksalnie stanowił impuls do wykorzystania i zamani- festowania klasycznej edukacji3, stając się uniwersalnym kodem artystycznym pozwalającym wyrazić doświadczenie wzniosłości, jakie stawało się udziałem większości obserwatorów świata bogini Industrii.

Ten kod obecny jest również w opisach śląskiego krajobrazu kulturowego, który od czasów przejęcia władzy nad Śląskiem przez Prusy sukcesywnie zmieniał swoje oblicze. Od początku pruskich rządów zintensyfikowano bo- wiem poszukiwania, zwłaszcza na Górnym Śląsku, złóż naturalnych, a wraz z ich odkrywaniem rozpoczęły się procesy kolonizacyjne i urbanizacyjne, sku- tecznie przekształcające krainę położoną na peryferiach europejskiego świata w przemysłowe zagłębie. Zanim to jednak nastąpiło, Górny Śląsk nie wzbudzał szczególnego zainteresowania. Dla Dolnoślązaków z lewego brzegu Odry był przede wszystkim krajem cywilizacyjnie zapóźnionym, zamieszkałym przez ludzi, których traktowano z ogromnym dystansem i sporą wyższością, a dla

2 K.P. Woźniak: Europejskie podróże polskich industrialistów. O znaczeniu „efektu demon- stracji” dla uprzemysłowienia Królestwa Polskiego. W: Europa w krzywym zwierciadle XIX i XX wieku. Red. A. Barszczewska -Krupa. Łódź 2000, s. 21.

3 M. Nitka: Pokłady wyobraźni: poetyka przestrzeni industrialnej. W: Przestrzeń w kultu- rze i literaturze. Red. E. Borkowska. Katowice 2006, s. 53.

(13)

11

Górnośląski krajobraz industrialny w tekstach kultury…

Niemców z głębi Prus i dla Polaków z Rzeczypospolitej regionem właściwie niewyodrębnianym z całości ziem śląskich. Jeżeli bowiem w ogóle podejmo- wano wyprawę na Śląsk, to raczej kierowano się na Dolny Śląsk, odwiedzano Wrocław, a także Karkonosze, a później, ze względu na rozwój balneologii,

„śląskie wody”: Cieplice, Stary Zdrój koło Wałbrzycha, Lądek, Kudowę bądź Duszniki4.

Te „destynacje”, mówiąc żargonem współczesnej turystyki, zostały posze- rzone o obserwacje przemysłowego krajobrazu i zwiedzanie „czynnych zakła- dów przemysłowych”, które już w ostatnich dekadach XVIII wieku i na początku wieku XIX zaczęły przyciągać pierwszych podróżników. Określić ich można mianem swoistych prekursorów turystyki industrialnej, którzy w programach swoich podróży krajoznawczych umieścili również zwiedzanie przemysłowej części Śląska. Należeli do nich między innymi Johann Gottlieb Schummel5, Johann Friedrich Zöllner6, August von Behr7, Julian Ursyn Niemcewicz8, Max Waldau9 czy Bogusz Zygmunt Stęczyński10.

Na osobną uwagę zasługuje podróż Johanna Wolfganga Goethego, którego przywiodła „am Ende des Reichs”11 nie – wbrew pozorom – potrzeba doświad-

 4 Por. J. Joachimsthaler: Obraz Górnego Śląska w niemieckojęzycznej literaturze i publi- cystyce XVIII i XIX. W: Trzy relacje z podróży po Śląsku w XVIII i XIX wieku. Oprac. J. Szy- mański. Tłum. L. Szybkowski. Gliwice 2006, s. 203–215; W. Kunicki: Oberschlesien im Spiegel der Breslauer Publizistik von 1780–1806. W: Breslau und die oberschlesische Provinz. Literarische Studien zum Umfeld einer Beziehung. Hrsg. H.J. Schulz. Berlin 1995, s. 11–32.

 5 Schummels Reise durch Schlesien im Julius und August 1791. Hrsg. W. Kunicki. Berlin 1995.

 6 J.F. Zöllner: Briefe über Schlesien, Krakau, Wieliczka und die Grafschaft Glatz auf einer Reise im Jahre 1791. Berlin 1792.

 7 A. von Behr: Meine Reise durch Schlesien, Galicien, Podolien nach Odessa, der Krimm, Konstantinopel und zurück über Moskau, Petersburg durch Finnland und die Insel Rügen im Sommer 1832. Bd. I. Leipzig 1834.

 8 J.U. Niemcewicz: Podróże historyczne po ziemiach polskich odbyte. Paryż 1858; Podróż do Wielkopolski i Śląska w roku 1821 z niewydanych dotąd rękopisów Juliana Ursyna Niemcewicza.

Poznań 1872.

 9 M. Waldau: Nach der Natur. Lebende Bilder aus der Zeit. Th. 2: In Oberschlesien. Ham- burg 1851. Cytaty z tej pozycji podaję za: G. Szewczyk: Górny Śląsk w relacjach podróż- niczych i wspomnieniach Polaków i Niemców w XIX wieku. W: Śląskie miscellanea. Literatu- ra – folklor. T. 5. Red. J. Malicki, K. Heska -Kwaśniewicz. Warszawa 1993 – do tego tekstu odnoszą się podane przy cytatach numery stron.

10 B.Z. Stęczyński: Śląsk. Podróż malownicza w 21 pieśniach. Oprac. F. Pajączkowski.

Wrocław 1949.

11 W Tarnowskich Górach Goethe wpisał się do księgi pamiątkowej, określając miej- sce, które odwiedził jako „Fern von gebildeten Menschen/ am Ende des Reichs”. Wpis ten upowszechnił Johann Gottlieb Schummel. Wokół tej frazy narosło wiele interpre- tacyjnych nieporozumień, uważano bowiem, że Goethe wypowiedział się o odwiedza-

(14)

12 Izabela Kaczmarzyk

czeń estetycznych, ale czysta pragmatyka. Goethe był bowiem w Saksonii tajnym radcą i ministrem odpowiedzialnym za górnictwo, dlatego wizytował huty żelaza i kopalnie, nie wahał się nawet zjeżdżać pod ziemię. Na Górny Śląsk przyjechał więc głównie po to, by zobaczyć, jak funkcjonuje pierwsza na konty- nencie maszyna parowa, służąca do odwadniania złóż kopalnianych, ponieważ w kopalniach saksońskich problemy z wodą były bardzo poważne12.

Jednak nie każdy z podróżników miał odwagę zapuścić się w podziemne chodniki. Kopalnianych podziemi nie odwiedził np. Johann Gottlieb Schummel, który w 1791 roku podjął swoją „Reise durch Schlesien”13. Ten niemiecki pisarz tłumaczył później, iż kopalnię oglądał tylko z zewnątrz, ponieważ obawiał się o bezpieczeństwo swoje i swojego przewodnika. Był bowiem przekonany, że gdyby spadł, to osoba, znajdująca się przed nim, również zostałaby strącona w przepaść. A ponadto jego żona i matka, zanim wyruszył w podróż na Śląsk, kazały mu przysiąc, że nie będzie zjeżdżał do żadnej kopalni14. I chociaż zapewne postawa Schummela do odosobnionych nie należała, to tych, którzy chętnie ko- rzystali z możliwości zobaczenia, jak jest „pod ziemią”, również nie brakowało.

Zwiedzali oni kopalnie zarówno na Górnym, jak i Dolnym Śląsku (kopalnię w Złotym Stoku odwiedziła nawet Izabela Czartoryska)15, a także w Zagłębiu Dąbrowskim, gdzie przyjeżdżali najczęściej Polacy z zaboru rosyjskiego16.

W XIX wieku zaczęto również dostrzegać zmiany, jakie następowały na skutek przemian gospodarczych w obrębie śląskich tradycji, obyczajów i języka, nym miejscu i pracujących tam ludziach w sposób lekceważący. Tego typu odczytanie nie uwzględnia jednak całego kulturowego kontekstu tego wydarzenia.

12 Por. J. Maliszewski: J.W. Goethe na Śląsku. O podróży poety w 1790 roku. Opole 1993;

J. Drzymała et al.: Johann Wolfgang Goethe oraz jego wkład w rozwój górnictwa i geologii.

„Mining Science” 2010, Vol. 131. http://www.miningscience.pwr.edu.pl/wp -content/uploa ds/2012/01/gig_2010_14_04.pdf (dostęp: 3.09.2014).

13 Relacja ta stanowiła przez dziesiątki lat podstawowy punkt odniesienia dla nie- mieckojęzycznych relacji z Górnego Śląska.

14 Zob. Sztuka Górnego Śląska od średniowiecza do końca XX wieku. Red. nauk. E. Chojec- ka. Katowice 2004, s. 177.

15 Wizyta w kopalni złota nie była jednak dla księżnej Czartoryskiej spotkaniem z groźnymi czeluściami kopalnianymi, ale egzotyczną wycieczką w głąb ziemi, ponie- waż na jej potrzeby specjalnie zaaranżowano podziemne chodniki i wyrobiska. Księżna najpierw płynęła podziemnym strumieniem, gdzie – jak opisywała – „wszystko było rzęsiście oświetlone, poprzedzała nas muzyka na innej barce, […] wszystko było umajo- ne zielenią i rzęsiście iluminowane, […] pośrodku [salonu] stał wytwornie nakryty stół z lodami, ciastkami, winem, herbatą i owocami. […] Byliśmy 200 sążni pod ziemią, rzęsi- ście oświetleni, otoczeni kwiatami i wróciliśmy wesoło przy dźwiękach obojów i klarne- tów”. I. Czartoryska: Dyliżansem przez Śląsk. Dziennik podróży do Cieplic w roku 1816. Przeł.

i oprac. J. Bujańska. Wrocław 2006, s. 178–179.

16 Por. Górny Śląsk i Zagłębie w dawnych opisach. Wiek XIX. Oprac. A. Zieliński. Kato- wice 1984, passim.

(15)

13

Górnośląski krajobraz industrialny w tekstach kultury…

dlatego opisy różnych artefaktów związanych z ówczesną rzeczywistością kulturową, w tym opisy krajobrazu kulturowego, zawierają również relacje pierwszych badaczy folkloru, dialektologów, a także lokalnych zbieraczy, sta- rających się ocalić od zapomnienia wizerunek „dawnego Śląska”. Należeli do tej grupy między innymi Józef Lompa, Jan Kupiec, Łukasz Wallis, Bartłomiej Kampa, Karol Myśliwiec, ksiądz Józef Gregor, ksiądz Michał Przywara, ksiądz Adolf Hytrek, pastor Hermann Koelling, Izmaił Sriezniewski, Lucjan Malinow- ski, Friedrich Vogt czy Władysław Nehring17.

Przemysłowy świat doczekał się również licznych wizualizacji plastycz- nych: sztychów, litografii, stalorytów, miedziorytów, drzeworytów, wśród których szczególne miejsce zajmuje cykl Ernesta Knippla z połowy XIX wieku.

Od lat siedemdziesiątych XIX wieku powstawały również dzieła malarskie inspirowane doświadczeniem śląskiej ikonosfery industrialnej. W tej dziedzi- nie przełomową rolę odegrała Walcownia żelaza pędzla Adolpha von Menzla, wystawiona po raz pierwszy w Berlinie w 1875 roku. A po upowszechnieniu nowego medium, jakim była fotografia, do grona kronikarzy dokumentujących powstające i rozrastające się zakłady przemysłowe dołączyli artyści obiektywu, którzy – jak Max Steckel – na fotograficznej kliszy unieśmiertelnili moment, kiedy w śląskim krajobrazie zaczęły wyraźnie zmieniać się proporcje pomiędzy agrarnością a industrialnością. Kopalnie, walcownie i inne zakłady stały się bowiem na przełomie XIX/XX wieku wyraźną przestrzenną dominantą.

Kształtująca się przemysłowa rzeczywistość była też przedmiotem wielu re- lacji zamieszczanych na łamach ówczesnej polskojęzycznej i niemieckojęzycznej prasy wydawanej zarówno na Śląsku, jak i poza nim. Stanowiła także źródło epistolograficznej i poetyckiej refleksji oraz element świata przedstawionego nowel, opowiadań czy powieści, których akcja toczyła się na śląskiej ziemi.

Każdy z tych tekstów kultury zawiera deskrypcje, których motywem prze- wodnim jest paradygmat innowacji, jak nazwała to zjawisko Ewa Chojecka, zwracając uwagę, że na Górnym Śląsku doszło w XIX wieku do spotkania dwóch wielkich stref kulturowych: europejskiej strefy zachodniej, zdomi- nowanej doświadczeniem dynamicznie rozwijającej się industrializacji, oraz europejskiej strefy wschodniej, podporządkowanej statycznemu agraryzmowi18.

17 Por. Dzieje folklorystyki polskiej. 1800–1863. Epoka przedkolbergowska. Red. H. Kapełuś, J. Krzyżanowski. Wrocław 1970; Dzieje folklorystyki polskiej. 1864–1918. Red. H. Kapełuś, J. Krzyżanowski. Warszawa 1982; Folklor Górnego Śląska. Red. D. Simonides. Katowice 1989;

B. Bönisch -Brednich: Volkskundliche Forschung in Schlesien. Eine Wissensschaftsgeschichte.

Marburg 1994; D. Simonides: Mądrość ludowa. Dziedzictwo kulturowe Śląska Opolskiego.

Wrocław 2007; Z dziejów i dorobku folklorystyki śląskiej (do 1939 r.). Red. J. Pośpiech, T. Smo- lińska. Opole 2012, passim.

18 E. Chojecka: Paradygmat innowacji a dziedzictwo kulturowe Górnego Śląska. W: Sztuka i przemysł. Paradygmat innowacji – dziedzictwo kulturowe na obszarach przemysłowych Niemiec i Polski. Red. I. Kozina. Katowice 2013, s. 24.

(16)

14 Izabela Kaczmarzyk

Mówiąc nieco metaforycznie, w XIX wieku doszło na Śląsku do niezwykle istot- nej zmiany: z krainy, której podstawową barwą była do tej pory sielska zieleń pól i lasów, kraina po prawej stronie Odry na długie lata zmieniła się w zie- mię zdominowaną czernią węgla, czerwienią ognia, hukiem maszyn i przede wszystkim dymem snującym się z kominów. A wraz ze zmianą kulturowego krajobrazu zmienił się też rytm i sposób życia mieszkańców Górnego Śląska.

Kierunek tych zmian dostrzegł już Goethe. Jego refleksje ocalił od zapomnie- nia w swoich pamiętnikach hrabia Reden, zapisując, iż poeta „[…] studiował krzepkie postaci chłopskie tego leśnego ludu, który przez noc stał się ludem robotniczym. […] Zadziwiał go niezłomny rój wiejskich ludzi, nadchodzących mas, szykujących się do marszu ku uprzemysłowieniu przyszłości […]”19.

Wizualnym odzwierciedleniem tego spotkania dawnego i nowego świata są pierwsze przedstawienia zakładów przemysłowych, których historia sięga przełomu XVIII i XIX wieku. Ich przykładami są projekty architektoniczne Kró- lewskiej Odlewni Żeliwa w Gliwicach sporządzone przez Johanna Friedricha Weddinga oraz wizerunki Królewskiej Huty czy Huty Hohenlohe w Wełnowcu na miedziorytach Friedricha Gottloba Endlera. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, iż przedstawiają one jakieś założenia rezydencjonalne, dlatego że początkowo zakłady przemysłowe przypominały okazałe budynki mieszkalne reprezentujące tak zwany styl ok. 1800, tzn. połączenie późnego baroku z ele- mentami klasycyzującymi20. Architekci starali się bowiem ukryć przeznaczenie budowli, dlatego elewacje z daleka przypominały najczęściej dwory i dworki, a nawet założenia pałacowe (jak w przypadku Królewskiej Odlewni Żeliwa w Gliwicach). Tylko ktoś, kto wiedział, jak wygląda np. huta, mógł ją rozpoznać po „[…] poziomych otworach wentylacyjnych umieszczonych pod okapami łamanych dachów, a także po ilości i wysokości przewodów kominowych”21. Dla laika natomiast znakiem rozpoznawczym był (a może w dalszym ciągu jest) wyraźnie zaznaczony dym wydobywający się z komina (lub kominów). Dym ten co prawda nie zasnuwał jeszcze całej okolicy, jednak na pewno był zbyt intensywny, aby w tych wiosenno -letnich pejzażach zostać uznanym za efekt palenia w domowym piecu, mimo że na większości przedstawień wokół owych pozornie rezydencjonalnych budowli roztaczają się pola i lasy.

Ten sielski sztafaż typowy dla dziewiętnastowiecznych przedstawień plastycznych o tematyce industrialnej (obecny między innymi na większości litografii Knippla) pełnić miał w zamiarze twórców bez wątpienia funkcje for- malne, jego zadaniem było ożywiać i dopełniać walory kompozycyjne obrazów.

Natomiast z dzisiejszej perspektywy ta prymarna funkcja sztafażu nie jest elementem najistotniejszym dla interpretacji poszczególnych dzieł. Znacznie

19 J. Maliszewski: J.W. Goethe na Śląsku…, s. 97–98.

20 Sztuka Górnego Śląska…, s. 177.

21 Ibidem.

(17)

15

Górnośląski krajobraz industrialny w tekstach kultury…

ważniejsza wydaje się być funkcja symboliczna, może niezamierzona bądź nie w pełni zamierzona przez twórców.

Zestawienie w obrębie jednego przedstawienia malarskiego dwóch typów krajobrazu – przemysłowego i rolniczego, to graficzny wizerunek specyfiki po- czątkowego etapu industrializacji, który cechowały mniej lub bardziej świadome próby zachowania agrarnego wizerunku śląskiej ziemi22. Pozornie bowiem po- wstające zakłady nie naruszały dotychczasowego przestrzennego ładu, zresztą rzeczywiście nieopodal dymiących kominów rosły zboża i pasły się krowy (nigdy też ten obraz w pełni z górnośląskiego krajobrazu nie zniknął). Jednak wraz z rosnącą hegemonią przemysłu zaczęły zmieniać się proporcje. Jak już zostało wspomniane, huty i kopalnie w miarę upływu czasu coraz wyraźniej pełniły rolę przestrzennej dominanty. Nic więc dziwnego, że sielsko -arkadyjskie atrybuty w przedstawieniach śląskiego pejzażu zaczęły zanikać. Widać to wy- raźnie na fotografiach, które wyparły industrialne weduty, a także w grafikach powstałych pod koniec XIX wieku. Przestrzeń na pierwszym planie zaczęły wówczas przecinać przede wszystkim szyny kolejowe, wśród których ledwie zaznaczone były ludzkie postaci. Nie zajmowały się one jednak pracą na roli, ale wykonywały czynności związane z funkcjonowaniem głównego bohatera obrazu – zakładu przemysłowego. Przykładem takich kompozycji plastycznych są np. drzeworyty Theodora Blätterbauera, przedstawiające kopalnię Szombierki w Bytomiu oraz wielkie piece w Królewskiej Hucie.

Charakterystyczna zmiana objęła również jeden z najistotniejszych atrybu- tów przemysłowej przestrzeni – dym. Na wczesnych grafikach dym, chociaż wyraźny, nie dominował nad czystym niebem, był jednym z jego elementów jak niegroźne, kłębiaste chmury. W przedstawieniach z II połowy XIX wieku jego rola się zmieniła. Na większości z nich obfity dym z licznych kominów unosi się bowiem nad całą okolicą, a czasem niemal w całości zasnuwa niebo. Widać to wyraźnie na litografiach przedstawiających zakłady przemysłowe ok. 1870 roku, między innymi w Gliwicach, Siemanowicach lub dzisiejszym Chorzowie oraz na nieco późniejszych fotografiach pokazujących te same miejsca. Dym nie był więc jedynie elementem artystycznej kreacji, stanowił niezbywalny element ówczesnego górnośląskiego krajobrazu, dostarczał silnych zmysłowych wrażeń, ponieważ był nie tylko widoczny nawet ze znacznej odległości, ale bez prob- lemu wyczuwalny, a zapach ten w żadnym razie nie przypominał przyjemnej woni dymu ogniska.

Nic więc dziwnego, że wyraźnie zafascynowani nowym dla nich światem autorzy dziewiętnastowiecznych opisów górnośląskiego przemysłu sięgali z jed- nej strony po konwencjonalne, antyczno -eschatologiczne skojarzenia z „war-

22 To przywiązanie do agrarnych wzorców kulturowych znajdzie później swoje od- bicie w koncepcjach osad i osiedli patronackich, których przykładami były Giszowiec czy osiedle Ballestrema w Rokitnicy.

(18)

16 Izabela Kaczmarzyk

sztatami Wulkanusa”, „państwem Plutona” bądź dantejskimi wizerunkami piekła, a z drugiej poszukiwali środków artystycznych, by wyrazić słowem to, co na Górnym Śląsku „widać, słychać i czuć”. Anonimowy podróżnik na łamach

„Schlesische Provinzialblätter” na początku XIX wieku23 pisał więc z emfazą:

oba wysokie piece […] są opalane odsiarczonym węglem kamiennym, a dmuchawa jest napędzana maszynami parowymi. Jak zachwycającym dziełem jest ta cylindryczna dmuchawa i straszliwie wyjący wentylator!

Podróż dla przyjemności przez Górny Śląsk, s. 164

Pół wieku później Max Waldau z podobnym entuzjazmem podkreślał:

Śląsk jest wspaniałą krainą, od dziesięcioleci pali się w okolicy Katowic potężny skład węgla kamiennego. Ziemia paruje na odległość kilku mil i rozszczepiają ją ogromne szczeliny, z których wzbijają się w górę co pewien czas płomienie wysokie jak wieże i przez których rozwartą gar- dziel można spoglądać w ognistą przepaść.

M. Waldau: Nach der Natur…, s. 85

Ten apoteozowany postęp określano najczęściej epitetami „oszałamiający, porażający, niewiarygodny”24, a ponadto porównywano go do stopnia rozwoju przemysłu amerykańskiego i angielskiego. Niestety, w przestrzeni owej „pru- skiej Kalifornii” i „naszej Anglii”25 („naszej” w znaczeniu pruskiej) było coraz mniej miejsca na sielski, rolniczy krajobraz, skutecznie wypierany przez nieco infernalną rzeczywistość.

Motywami przewodnimi opisów – poza oparami i dymami – stały się wów- czas: czarno -czerwona kolorystyka, otwarte czeluście ziemi, wiecznie płonące ognie i rozmaite wyziewy, zwłaszcza o zapachu siarki26. W 1899 roku właśnie w ten sposób ukazywano Katowice na łamach petersburskiego „Kraju”, pisząc, że jest to miasto „rosnące jak na drożdżach”, „wcale ładne” i posiadające nawet

„pewien wykwint nowożytny”, aczkolwiek

otoczone lasem kominów, sterczących przy kopalniach i fabrykach wy- soko w górę. […] Wieczorem, gdy nad ziemią rozpostrze się ciemność

23 Zob. Podróż dla przyjemności przez Górny Śląsk. W: Trzy relacje z podrózy po Śląsku…, s. 164.

24 A.O. Klaussmann: Górny Śląsk przed laty. Tłum. A. Halor. Katowice 1996, s. 179.

25 Podróż dla przyjemności przez Górny Śląsk. W: Trzy relacje z podróży po Śląsku…, s. 164.

26 Dopełnieniem tej infernalnej topiki było wyobrażenie „robotniczego diabła”, któ- ry w XIX wieku wraz z migrującymi mieszkańcami wsi przeniósł się do miasta, zwłasz- cza do Łodzi oraz miast górnośląskich, gdzie, jak wierzono, pomagał tworzyć przemy- słowcom ich wielkie fortuny. Por. M. Rożek: Diabeł w kulturze polskiej. Warszawa–Kraków 1993, s. 282–284.

(19)

17

Górnośląski krajobraz industrialny w tekstach kultury…

nocy, zieją piece płomieniem, żar z nich bucha, rozświecając wszystko dookoła. […] Niekształtne fabryczne aneksy w postaci olbrzymich kot- łów powywracanych do góry nogami […] przybierają w nocnej ciemni kształty strasznych smoków, ziejących palącą się siarką.

Górny Śląsk i Zagłębie…, s. 323

W podobnym tonie wypowiadał się cytowany już Waldau:

Powietrze drży – pisał – jego oddech parzy. Chmury dymu, z którymi igra wiatr, kładą się za dnia na szerokie, brunatne od węgla fałdy ziemi, ogniste opary opadają na nie w nocy. Widok ten, który wart jest podró- ży na Śląsk, nie da się ująć ani w słowa, ani w obraz, ponieważ jego doniosłość jest zupełnie bezpośrednia, a jego piękno czysto demoniczne […]. Ten pożar ziemi, to kipiące piekło jest straszne, wspaniałe i żadna siła nie może go sobie podporządkować.

M. Waldau: Nach der Natur…, s. 84

Nie ulega wątpliwości, że kontakt z owym „demonicznym pięknem” staje się dla przyglądających się temu, co dzieje się „w świata szczelinach”, doświad- czeniem przede wszystkim wzniosłości. A próba opisania obserwowanych miejsc, zjawisk i procesów technologicznych niemal automatycznie wymaga poszukiwania środków, dzięki którym możliwe byłoby znalezienie językowych ekwiwalentów owych niezwykle sensorycznych obrazów hut, cynkowni czy kopalni. Stąd liczne we wszystkich opisach „figury wzniosłości”: hiperboliczne konstrukcje zaprzeczone, oksymorony, paradoksy, wykrzyknienia oraz sytuo- wanie miejsca i czasu obserwacji tak, by maksymalnie zintensyfikować skalę doznań zmysłowych. Z tego powodu obserwacji często dokonywano wieczo- rem lub w nocy. Punkt obserwacyjny natomiast lokowano albo stosunkowo daleko, albo bardzo blisko. Zachowanie odległości nie tylko dawało poczucie bezpieczeństwa, ale przede wszystkim ułatwiało ogarnięcie wzrokiem szerszej perspektywy. Mniejszy dystans pozwalał z kolei dokładnie zobaczyć obserwo- wany obiekt, a także usłyszeć i bezpośrednio poczuć rozmaite opary związane z procesami technologicznymi.

Relacje, będące konsekwencją tych spotkań i obserwacji, cechuje narastająca ambiwalencja związana w mniejszym stopniu z przekonaniem, że powstające na Górnym Śląsku zakłady przemysłowe burzą harmonię natury, a bardziej z coraz większą świadomością, że uwolnione, podziemne siły nie są do końca przewidywalne, zaś maszyny w pełni bezpieczne. Industrialny Śląsk bowiem fascynował. Była to jednak fascynacja podszyta elementami grozy, stąd oksymo- ron strasznego i zarazem wspaniałego piekła, które w miarę upływu lat coraz wyraźniej wskazywało, że oto podróżnik znalazł się na ziemi, gdzie co prawda naocznie można się przekonać o triumfie ludzkiego rozumu, ale zarazem staje się oko w oko z siłami, mogącymi upomnieć się o przestrzeganie swoich praw.

(20)

18 Izabela Kaczmarzyk

O ile więc na początku XIX wieku autor jednej z relacji podkreślał, że Śląsk – miejsce gdzie „potężny człowiek sam bierze żywioły pod swe panowanie i dla spełnienia swych zamiarów posługuje się ogniem, wodą i powietrzem”

(Podróż dla przyjemności przez Górny Śląsk, s. 156), o tyle już pół wieku później Max Waldau pisał o sile nieokiełznanej. Józef Lompa natomiast dostrzegał pierwsze tragiczne konsekwencje „lasu kominów” i buchającego z nich dymu, konstatując, że w powiecie bytomskim na skutek ogromnego zadymienia nie da się już w wielu miejscach hodować ani owoców, ani pszczół, rolnictwo upada i zapewne „może i po trzech stuleciach zbożorodne skiby się nie pojawią” (Górny Śląsk i Zagłębie…, s. 111).

Ton i motywy przewodnie poszczególnych opisów uzależnione były w znacznej mierze od perspektywy, z jakiej na śląską ziemię spoglądali ich auto- rzy. Deskrypcje stanowiły tekstualne doświadczenie zetknięcia się podróżnika, artysty, dziennikarza, ale też mieszkańca Śląska ze skutkami industrialnych przemian. Ci, którzy na tę rzeczywistość spoglądali z pozycji outsidera, ten nowy dla nich przemysłowy pejzaż oceniali zazwyczaj w kategoriach turystycz- nej atrakcji i/lub wzniosłej egzotyki. Natomiast ludzie tacy jak Lompa, insiderzy, zaczynali zdawać sobie sprawę z tego, że za cywilizacyjny postęp trzeba zapłacić niezwykle wysoką cenę, chociaż także w ich opisach paradoksalnie najczęściej używanym epitetem był przymiotnik „wspaniały”. Osobną grupę tworzą re- lacje społecznie zaangażowanych outsiderów, starających się być głosem tych mieszkańców śląskiej ziemi, których życie w industrialnych warunkach do łatwych nie należało. Podejmowali oni próby publicystycznej interwencji, czego przykładem był artykuł Teodora Jeske -Choińskiego, informujący czytelników (na łamach „Bluszcza” w 1879 roku) tonem pełnym dramatyzmu:

Kopalnie […] potrzebują całych szmat ziemi, która stoi bezczynna – po- orana, zasuta kurzawą, zawalona odpadkami węgla i kruszców. Pło- mienie buchające z kominów hut, dym snujący się szerokimi, długimi wstęgami, iskry pryskające daleko wokoło, ubezpładniają setki mórg.

[…] Dym i kurzawa szkodzą nie tylko zasiewom, ale i drzewom. […] Że powietrze nie może być zdrowe w okręgu przemysłowym, to się samo przez się rozumie.

Górny Śląsk i Zagłębie…, s. 205–206

Większość dziewiętnastowiecznych relacji zarówno polsko -, jak i niemiec- kojęzycznych pełniła funkcje dokumentacyjno -informacyjne, czasem inter- wencyjne, z wyraźnymi pierwiastkami naturalistycznymi. Liczne deskrypcje mają charakter publicystyczno -edukacyjny, część z nich to rodzaj dokumentów osobistych, które powstały z chęci utrwalenia własnego doświadczenia, nato- miast część to teksty wykazujące cechy bedekera o dominującym wymiarze pragmatycznym. Taką rolę odgrywa między innymi anonimowa relacja Podróż

(21)

19

Górnośląski krajobraz industrialny w tekstach kultury…

dla przyjemności przez Górny Śląsk, której autor kilkakrotnie podkreśla: „Opisy maszyn, nawet z miedziorytami, nie dają o nich odpowiedniego wyobrażenia;

ciągle powtarzam: Przybądź i zobacz” (s. 167).

To, co należało zobaczyć, to przede wszystkim rozrastające się miasta i mia- steczka, których swoistym axis mundi były zakłady przemysłowe, a przestrzen- nymi dominantami wieże wyciągowe, szyby, ziejące ogniem bądź przynajmniej dymiące kominy, rosnące niemal z dnia na dzień hałdy i coraz gęstsza sieć traktów komunikacyjnych: szos, dróg, mostów, torów tramwajowych i kolejo- wych, a także niewidoczny dla oka system podziemnych przekopów, chodników i sztolni. Powoli przestrzeń Górnego Śląska zaczynała cechować nie tylko swoista infernalność, ale narastająca zasada horror vacui. Mówiąc nieco metaforycznie, przemysłowa część Górnego Śląska od Mysłowic po Gliwice stawała się od II połowy XIX wieku coraz ludniejszym swoistym „miastem otwartym”, którego rozwój i stopniowe anektowanie kolejnych pól i lasów pod przemysłowe inwesty- cje uzależnione były od aktualnej koniunktury ekonomicznej. Przyjęcie takiego modelu urbanizacyjnego wiązało się z burzeniem dawnych murów miejskich, regulacją ciągów komunikacyjnych, wznoszeniem nowych mostów i gmachów, będących siedzibami szkół, urzędów i dyrekcji zakładów przemysłowych, bu- dową licznych kamienic czynszowych, rozbudową przedmieść, powstawaniem przyzakładowych osiedli patronackich i osad robotniczych, przy czym warto zwrócić uwagę, że większość z tych obiektów pełni swoje administracyjno- -mieszkalne funkcje aż do dzisiaj. To w XIX wieku bowiem poza dawnymi mia- stami o średniowiecznych korzeniach (jak Bytom, Gliwice czy Tarnowskie Góry) na Górnym Śląsku różne, niewielkie dotąd miejscowości zaczęły rozrastać się w duże przemysłowo -administracyjne ośrodki miejskie (taką historię mają m.in.

Katowice, Chorzów, a także Zabrze). Te przeobrażenia nie dotyczyły oczywiście tylko tkanki urbanizacyjnej, ponieważ wynikające z postępującej industrializacji potrzeby rynku pracy sprawiały, że zmieniała się również sytuacja demogra- ficzna. Huty i kopalnie potrzebowały coraz liczniejszej rzeszy pracowników, stąd nie tylko w historycznych miastach górnośląskich, ale także, a może przede wszystkim, w przekształcających się w miasta dawnych wsiach niemal lawinowo wzrastała liczba mieszkańców, a tym samym rosła gęstość zaludnienia27.

Te procesy znalazły swoje odzwierciedlenie w relacjach podróżników, któ- rzy coraz częściej zwracali uwagę już nie tylko na wzniosłe piękno przemysłu (i gęstniejący dym), ale również dostrzegali charakterystyczne, coraz bardziej intensywne „zagęszczenie przestrzeni”, które – podobnie jak wcześniej opisy maszyn i przemysłowych zakładów – często zdawały się być niewyrażalne.

Henryk Schmitt, pochodzący z Galicji historyk, w liście do żony (datowanym we Wrocławiu 15 maja 1862 roku), pisał:

27 Sztuka Górnego Śląska…, s. 182–195.

(22)

20 Izabela Kaczmarzyk

Co za ogromna różnica przedstawia się oku jadącego, gdy tylko prze- jedzie granicę szląsko -pruską! Po obu stronach drogi kolejnej spostrze- gasz niezliczone fabryki mniejsze i większe, z których dym tak kłębiący unosi się nad całą okolicą, że zdawałoby się prawie, jakoby ogromny pożar kraj niszczył. Bliżej drogi widzisz całe […] gmachy fabryczne – a z większej odległości lub zza lasów […] wysokie kominy, z których się dymi. […] Ta mnogość fabryk zajmuje 8 mil wzdłuż drogi, czyli prawie cały Szląsk Górny. Jest to widok nie dający się opisać prawie28.

Podobne konstatacje zawierają wspomnienia Antona Oskara Klaussmanna, niemieckiego pisarza i dziennikarza, opublikowane pół wieku później:

Jakże gęsto – pisze Klaussmann wyraźnie urzeczony krainą swojego dzieciństwa – jeden obok drugiego, leżały potężne warsztaty nowoczes- nej pracy. Zwłaszcza z pewnej odległości jawiły się jako twory dosko- nale ze sobą splecione, przechodzące jeden w drugi i tylko od czasu do czasu można było dostrzec, jakby na drugim planie, tuż za nimi szersze płaszczyzny zieleni. Lecz i te przerywały liczne kolonie, z podobnymi do siebie domami, najczęściej w różnych odcieniach jasnej czerwieni.

[…] postęp, jaki dokonał się na Górnym Śląsku w ostatnich trzydziestu dwu latach, jest oszałamiający […] niesłychanie przypominający wzorce amerykańskie.

A.O. Klaussmann: Górny Śląsk przed laty…, s. 179

Ta rzeczywistość, której opisy zapełniły na przełomie XIX i XX wieku mię- dzy innymi łamy polsko- i niemieckojęzycznej prasy, była bowiem wówczas w zdecydowanej większości wartościowana pozytywnie. Postęp technologiczny wywoływał iluzję, iż oto właśnie człowiek zyskał władzę nad Naturą. Nie doty- czyło to oczywiście wyłącznie rzeczywistości ówczesnego Śląska, ale też innych rozwijających się europejskich ośrodków przemysłowych. Nic więc dziwnego, że na łamach „Dziennika Warszawskiego” w 1853 roku, w artykule apoteozującym rozwój techniki, entuzjastycznie pisano: „Znieśliśmy zapory czasu i przestrzeni.

Kula ziemska, tak ogromna kiedyś, karleje pod naszymi stopami, góry maleją, lądy zbliżają się do siebie, drobnieją morza”29.

Natomiast dzisiaj lektura ówczesnych tekstów gloryfikujących postęp techniczny i opisujących jego wpływ na krajobraz kulturowy wywołuje raczej ambiwalentne uczucia. Po latach bowiem skutki nagromadzenia zakładów przemysłowych i niejednokrotnie rabunkowa gospodarka surowcami natural-

28 Henryka Schmitta listy do żony (1845–1880). Oprac. S. Kieniewicz. Wrocław–Warsza- wa–Kraków 1961, s. 325.

29 Cyt. za: M. Kopczyński: Ludzie i technika. Szkice z dziejów cywilizacji przemysłowej.

Warszawa [b.r.w.], s. 7.

(23)

21

Górnośląski krajobraz industrialny w tekstach kultury…

nymi zmusiły mieszkańców wielu europejskich regionów przemysłowych do zmierzenia się z ogromnym wyzwaniem najpierw degradacji, a później prób rekultywacji i rewaloryzacji poindustrialnych przestrzeni.

Ten proces stał się udziałem również Górnego Śląska. I chociaż w XIX wieku owe śląskie huty, kopalnie, mosty żelazne, dymiące kominy i „jaśniejące piece pudlingowe” (Górny Śląsk i Zagłębie…, s. 9) stanowiły coraz częstszą malarską i literacką inspirację, to jednocześnie estetyczna kontemplacja górnośląskiego pejzażu stawała się coraz trudniejsza. Czasy bezkrytycznego zachwytu nad rzekomymi możliwościami ludzkiego rozumu i podziwu dla siły podziemnych żywiołów bezpowrotnie bowiem przeminęły. Górnośląski krajobraz kulturowy wyraźnie się wówczas skonwencjonalizował, jednak współcześnie jego stereo- typowe atrybuty (m.in. piony kominów, horyzontalne układy brył elektrowni i koksowni, poziomy i skosy rurociągów, estakad i transporterów, ażury podpór i przewodów linii przesyłowych, otoczone hałdami ziemi i żużla, zapadliskami wyrobisk górniczych i zalewisk30) stały się przedmiotem symbolicznych, często mityzacyjnych przedstawień górnośląskiej przestrzeni postindustrialnej. Prze- strzeń tę zaludniły współcześnie rozmaite „duchy przemysłu”31, które stanowią kolejną (i jak się wydaje nie ostatnią) warstwę śląskiego palimpsestu kulturo- wego.

Bibliografia podmiotowa

Behr A. von: Meine Reise durch Schlesien, Galicien, Podolien nach Odessa, der Krimm, Kon- stantinopel und zurück über Moskau, Petersburg durch Finnland und die Insel Rügen im Sommer 1832. Bd. I. Leipzig 1834.

Czartoryska I.: Dyliżansem przez Śląsk. Dziennik podróży do Cieplic w roku 1816. Przeł.

i oprac. J. Bujańska. Wrocław 2006.

Górny Śląsk i Zagłębie w dawnych opisach. Wiek XIX. Oprac. A. Zieliński. Katowice 1984.

Henryka Schmitta listy do żony (1845–1880). Oprac. S. Kieniewicz. Wrocław–Warszawa–

Kraków 1961.

Klaussmann A.O.: Górny Śląsk przed laty. Tłum. A. Halor. Katowice 1996.

Niemcewicz J.U.: Podróże historyczne po ziemiach polskich odbyte. Paryż 1858.

Podróż dla przyjemności przez Górny Śląsk. W: Trzy relacje z podróży po Śląsku w XVIII i XIX wieku. Oprac. J. Szymański. Tłum. L. Szybkowski. Gliwice 2006.

Podróż do Wielkopolski i Śląska w roku 1821 z niewydanych dotąd rękopisów Juliana Ursyna Niemcewicza. Poznań 1872.

Schummels Reise durch Schlesien im Julius und August 1791. Hrsg. W. Kunicki. Berlin 1995.

30 H. Buszko: Kształtowanie się odrębności architektury Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrow- skiego w okresie międzywojennym i w Polsce Ludowej. W: Z dziejów sztuki Górnego Śląska i Za- głębia Dąbrowskiego. Red. E. Chojecka. Katowice 1982, s. 45.

31 http://www.infostrada.wsti.pl/spotkania/duchy -przemyslu -2 -0.html (dostęp: 6.05.2014).

(24)

22 Izabela Kaczmarzyk

Stęczyński B.Z.: Śląsk. Podróż malownicza w 21 pieśniach. Oprac. F. Pajączkowski. Wrocław 1949.

Szymański J.: Wstęp. W: Trzy relacje z podróży po Śląsku w XVIII i XIX wieku. Oprac. J. Szy- mański. Tłum. L. Szybkowski. Gliwice 2006.

Waldau M.: Nach der Natur. Lebende Bilder aus der Zeit. Th. 2: In Oberschlesien. Hamburg 1851.

Zöllner J.F.: Briefe über Schlesien, Krakau, Wieliczka und die Grafschaft Glatz auf einer Reise im Jahre 1791. Berlin 1792.

Bibliografia przedmiotowa

Boime A.: Art in an Age of Bonapartism 1800–1805. Vol. 2. In: A Social History of Modern Art.

Chicago 1993, s. 121. http://books.google.pl/books?isbn=0226063364 (dostęp: 3.09.2014).

Bönisch -Brednich B.: Volkskundliche Forschung in Schlesien. Eine Wissensschaftsgeschichte.

Marburg 1994.

Buszko H.: Kształtowanie się odrębności architektury Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego w okresie międzywojennym i w Polsce Ludowej. W: Z dziejów sztuki Górnego Śląska i Zagłę- bia Dąbrowskiego. Red. E. Chojecka. Katowice 1982.

Chojecka E.: Paradygmat innowacji a dziedzictwo kulturowe Górnego Śląska. W: Sztuka i prze- mysł. Paradygmat innowacji – dziedzictwo kulturowe na obszarach przemysłowych Niemiec i Polski. Red. I. Kozina. Katowice 2013.

Drzymała J. et al.: Johann Wolfgang Goethe oraz jego wkład w rozwój górnictwa i geologii.

„Mining Science” 2010, Vol. 131. http://www.miningscience.pwr.edu.pl/wp -content/

uploads/2012/01/gig_2010_14_04.pdf (dostęp: 3.09.2014).

Dzieje folklorystyki polskiej. 1800–1863. Epoka przedkolbergowska. Red. H. Kapełuś, J. Krzy- żanowski. Wrocław 1970.

Dzieje folklorystyki polskiej. 1864–1918. Red. H. Kapełuś, J. Krzyżanowski. Warszawa 1982.

Folklor Górnego Śląska. Red. D. Simonides. Katowice 1989.

http://catalog.manifesta9.org/en/coalbrook -dale/ (dostęp: 6.05.2014).

http://www.infostrada.wsti.pl/spotkania/duchy -przemyslu -2 -0.html (dostęp: 6.05.2014).

http://www.ironbridge.org.uk/about -us/ironbridge -gorge -museum -trust/ (dostęp: 23.06.2014).

Joachimsthaler J.: Obraz Górnego Śląska w niemieckojęzycznej literaturze i publicystyce XVIII i XIX. W: Trzy relacje z podróży po Śląsku w XVIII i XIX wieku. Oprac. J. Szymański.

Tłum. L. Szybkowski. Gliwice 2006.

Kopczyński M.: Ludzie i technika. Szkice z dziejów cywilizacji przemysłowej. Warszawa [b.r.w.].

Kunicki W.: Oberschlesien im Spiegel der Breslauer Publizistik von 1780–1806. W: Breslau und die oberschlesische Provinz. Literarische Studien zum Umfeld einer Beziehung. Hrsg.

H.J. Schulz. Berlin 1995.

Maliszewski J.: J.W. Goethe na Śląsku. O podróży poety w 1790 roku. Opole 1993.

Nitka M.: Pokłady wyobraźni: poetyka przestrzeni industrialnej. W: Przestrzeń w kulturze i literaturze. Red. E. Borkowska. Katowice 2006.

Rożek M.: Diabeł w kulturze polskiej. Warszawa–Kraków 1993.

Simonides D.: Mądrość ludowa. Dziedzictwo kulturowe Śląska Opolskiego. Wrocław 2007.

Szewczyk G.: Górny Śląsk w relacjach podróżniczych i wspomnieniach Polaków i Niemców w XIX wieku. W: Śląskie miscellanea. Literatura – folklor. T. 5. Red. J. Malicki, K. Heska- -Kwaśniewicz. Warszawa 1993.

(25)

23

Górnośląski krajobraz industrialny w tekstach kultury…

Sztuka Górnego Śląska od średniowiecza do końca XX wieku. Red. nauk. E. Chojecka. Kato- wice 2004.

Woźniak K.P.: Europejskie podróże polskich industrialistów. O znaczeniu „efektu demonstracji”

dla uprzemysłowienia Królestwa Polskiego. W: Europa w krzywym zwierciadle XIX i XX wieku. Red. A. Barszczewska -Krupa. Łódź 2000.

Z dziejów i dorobku folklorystyki śląskiej (do 1939 r.). Red. J. Pośpiech, T. Smolińska. Opole 2012.

Izabela Kaczmarzyk

The Upper Silesian Industrial Landscape in Texts of Culture from the End of the 18th Century to the Early 20th Century

Summary

The article is devoted to various means of artistic conceptualisation of the transfigu- rations in the Upper Silesian cultural landscape that took place at the turn of the 20th century as a result of industrialisation. Characteristic features of literary descriptions of such a landscape are as follows: specialised vocabulary, metaphors connected to dark- ness, fire, billows of smoke, or staffage, which refers to traditional eschatological ideas, and emotional tone, which searches for linguistic means to “express the inexpressible.”

In turn, typical features in painting are veristic technical details of buildings, and idyllic rural or night landscapes contrasted with images of manufacturing plants, which were modelled on the connotations with Pluto’s realm, visions of Final Judgement, or volca- nos such as Etna or Mount Vesuvius. For the authors of literary descriptions and visual representations, an encounter with an industrial landscape constituted above all the experience of the sublime. Initially, the descriptions could be characterised by uncritical fascination with the changes, while in the second half of the 19th century, ambivalence in the evaluation of the transfigurations of the Upper Silesia began to grow.

Izabela Kaczmarzyk

Le paysage industriel de la Haute -Silésie dans les textes culturels dès la fin du XVIIIe siècle jusqu’aux débuts du XXe siècle

Résumé

L’article est consacré à différentes façons de conceptualiser, au niveau artistique, les transformations qui se sont produites à la charnière des XIXe et XXe siècles sous l’in- fluence de l’industrialisation dans le paysage culturel de la Haute -Silésie. Le vocabulaire spécialisé, la métaphore liée aux ténèbres, au feu, aux bouffées de fumée, au staffage se référant à des présentations eschatologiques traditionnelles ainsi que le ton émotionnel

(26)

24 Izabela Kaczmarzyk

de l’expression cherchant des moyens linguistiques dans le but d’ « exprimer l’inexpri- mable » sont les traits caractéristiques des descriptions littéraires d’un tel paysage. Ce- pendant, de la peinture sont typiques – présentés de façon vériste – les détails techniques d’un bâtiment et les paysages agriculteurs rustiques ou bien nocturnes contrastés avec les représentations des établissements industriels. Ce sont les associations avec « l’État de Pluton », les visions du Jugement dernier ou les volcans tels que l’Etna et le Vésuve qui constituaient pour eux le modèle. Le contacte avec un paysage industriel constituait pour les auteurs de descriptions littéraires et de représentations visuelles avant tout la possibilité d’éprouver la sublimité. Tout au début, les descriptions sont soumises à une fascination de transformations dépourvue de sens critique. Par contre, à la deuxième moitié du XIXe siècle, on commence à apercevoir la croissance de l’ambivalence à propos de l’opinion sur les transformations que subissait à cette époque -là la Haute -Silésie.

(27)

Anna Mężyk-Mazur

Uniwersytet Wrocławski

Jednostka niepełnosprawna a społeczeństwo w kontekście problemu inności

w literaturze XIX i XX wieku

Osoba z niepełnosprawnością może być traktowana jak inny, obcy, drugi.

Sposób kategoryzacji wpływa na kształtowanie relacji – od strachu i wrogości po akceptację i współpracę. Literatura (nie tylko ta współczesna) stara się zmie- rzyć z tym tematem poprzez wykorzystanie różnych motywów. Twórczość lite- racka pozwala także na filozoficzną refleksję wokół pojęć normy, normalności i wolności, a techniki deskrypcji mają wpływ na styl odbioru przedstawionych w dziełach postaci. Zawarte w tym artykule rozważania ograniczyłam do prob- lematyki osoby z niepełnosprawnością intelektualną i z autyzmem, uznając te dwie kategorie za specyficzne odmiany inności.

W odniesieniu do niepełnej sprawności szczególną uwagę poświęca się jej społecznemu wymiarowi. Według Ewy Zakrzewskiej-Manterys pojęcie niepełnosprawności mogło pojawić się „dopiero wtedy, gdy dostrzeżono, że istotne różnice między ludźmi zależą od tego, czy ktoś może, czy też nie może wypełniać bez przeszkód wszystkie role narzucone mu przez społeczeństwo”1. To, czy ktoś jest sprawny, czy nie, określane jest poprzez odniesienie do ogółu społeczeństwa. Niepełnosprawność to konstrukt społeczny uzależniony od tego, co w danej grupie uważać się będzie za normę. Janina Doroszewska temat ten podjęła już wiele lat tematu, pisząc, że:

Niedorozwój umysłowy jest do pewnego stopnia koncepcją społeczną, zależną od zmiennego progu tolerancji społecznej, klasyfikacja niedo-

1 E. Zakrzewska -Manterys: Historia – jak odkrywano niepełnosprawność. http://www.

bardziejkochani.pl/konf/prog/konf_58.htm (dostęp: 5.11.2012).

(28)

26 Anna Mężyk-Mazur

rozwoju jest więc z konieczności dowolna, a żaden system podziału nie może być ani wyczerpujący, ani stały2.

Literatura próbuje zmierzyć się z tematem granicy między normalnością a innością. Konstrukcję fabularną Wyspy mojej siostry Katarzyny Ryrych3 można podzielić na dwie części – okres przed rozpoczęciem pierwszej klasy szkoły podstawowej i czas po tym wydarzeniu. Dopiero poprzez konfrontację niepeł- nosprawnej intelektualnie siostry z resztą klasy narratorka zauważa, że jest ona innym4. Ostatecznie tworzy filozoficzną wizję odosobnionej wyspy, na której znajduje się jej siostra, a do której ludzie boją się zbliżyć: „Nie wiem, jak o tym powiedzieć, żeby wszyscy, którzy boją się przybijać do brzegów nieznanych wysp, uwierzyli, że nie ma na nich ludożerców, dzikusów ani potworów – tylko ludzie” (Wyspa mojej siostry, s. 7). Pytanie o to, czym w ogóle jest normalność, pada wielokrotnie w konfrontacji z innym w utworze Kaj znów się śmieje Hart- muta Gagelmanna5. Narrator zastanawia się, gdzie przebiega granica między światem osób sprawnych i niepełnosprawnych.

W perspektywie mówienia o inności ważna jest kwestia podmiotowości in- nego i możliwości podejmowania przez niego działania. Refleksje na ten temat rodzą się po przeczytaniu baśni Adolfa Dygasińskiego pod tytułem Syn boginki6. W utworze tym występuje motyw porwania dziecka przez boginkę. Wiara w po- rywanie dzieci przez postacie nie z tego świata była rozpowszechniona wśród różnych ras i plemion (np. Inków, Kałmuków, Persów, Arabów i Syryjczyków)7. Henryk Biegeleisen, tłumacząc źródła powstania tego wierzenia, odtwarza sposób myślenia człowieka pierwotnego. Według badacza usiłował on odpowie- dzieć na pytanie, dlaczego zdrowe dzieci nagle chorują, a inne od urodzenia są niepełnosprawne fizycznie czy intelektualnie8. Brak zrozumienia zjawiska wywoływał niepokój, wierzenia podszyte były lękiem. Jolanta Ługowska sfor- mułowała kategorię „archipotrzeby” człowieka do życia w świecie oswojonym,

2 J. Doroszewska: Pedagogika specjalna. Podstawowe problemy teorii i praktyki rewalidacji poszczególnych odchyleń od normy. T. 2. Wrocław 1981, s. 16.

3 K. Ryrych: Wyspa mojej siostry. Warszawa 2011.

4 Szkoła stanowi jedną z przestrzeni, w której dokonuje się proces socjalizacji. Oczy- wiście jest on jak najbardziej potrzebny i pożądany. Jednakże, w kwestii relacji ja – inny, w szkole jednostka dowiaduje się o różnicy, odmienności, np. osoby niepełnosprawnej, bo nie jest ona w stanie przestrzegać niektórych norm społecznych. Na te konsekwencje socjalizacji autorka Wyspy mojej siostry zwraca szczególną uwagę.

5 H. Gagelmann: Kaj znów się śmieje. Przeł. R. Turczyn. Warszawa 1988.

6 A. Dygasiński: Syn boginki. W: Baśnie polskie. Wybór i oprac. T. Jodełka -Burzecki.

Warszawa 1986.

7 H. Biegeleisen: Matka i dziecko w obrzędach, wierzeniach i zwyczajach ludu polskiego.

Lwów 1927, s. 283.

8 Ibidem, s. 284–285.

(29)

27

Jednostka niepełnosprawna a społeczeństwo w kontekście problemu inności…

zrozumiałym, do zaspokojenia potrzeby objaśnienia świata – ludowe opowia- dania, w których pojawia się motyw porwania dzieci, pełniły właśnie taką funkcję9. Prawdopodobnie w ten sposób próbowano poradzić sobie z tematem niepełnosprawności, która nie implikowała pozytywnych skojarzeń. Urodzenie dziecka ułomnego miało złowróżbny charakter, było zapowiedzią wojny, moru bądź innego nieszczęścia10.

W związku z tym zagadnieniem w literaturoznawstwie drugiej połowy XX wieku pojawił się termin „dziecko fada” autorstwa Alfreda i Françoise Brau- nerów11. Określenie to dotyczyło dzieci autystycznych, psychotycznych, które według badaczy zostały ukryte pod metaforycznym obrazem dziecka wróżki bądź czarownicy. Terapeuci powiązali cechy charakterystyczne opisywanych postaci (agresywne zachowanie, wodogłowie, mutyzm) oraz fakt często nagłego wystąpienia objawów zaburzeń z motywem kradzieży dziecka przez wróżkę i podrzuceniem odmieńca12.

We wspomnianej baśni Dygasińskiego porwanie niemowlęcia nastąpiło w wyniku pewnego zaniedbania – kolebka nie została obłożona zielem. Od- mienione dziecko miało wielką głowę i „oczy bez koloru”. Rodzice bili dziecko rózgą, jego płacz usłyszała boginka i oddała porwanego potomka, a swojego zabrała. Niestety, nie przyniosło to żadnego efektu. Chłopiec został odrzucony przez lokalną społeczność mimo pomocy, którą niósł, np. wypędził ze wsi zmorę, topielca i biedę. Dopiero w zakończeniu baśni historia o porywaniu dzieci przez boginki zostaje nazwana bajaniem. Poprzez zaprzeczenie ludowym wierzeniom Dygasiński po raz kolejny w swojej twórczości zwraca się ku dziecku. Reforma- torskie podejście autora dopuszcza istnienie niepełnosprawnego w literaturze, a także – idąc dalej – w świadomości ludzkiej. Wiara w porywanie dzieci ogra- niczała człowiecze pojmowanie, stała się przyczyną odrzucenia postaci, która miała prawo być inna.

Kwestią, która łączy się z zagadnieniem podmiotowości, jest wolność i sa- mostanowienie. Problematyka ta została wyeksponowana w utworach traktują- cych o dorosłych z niepełnosprawnością intelektualną. W opowiadaniu Susan Hill pod tytułem Albatros13 występuje mężczyzna, któremu nadopiekuńcza matka uniemożliwia jakiekolwiek działanie. Jego marzenia o ucieczce z domu kończą się w barze, gdzie zamiast zamówionego piwa bohaterowi proponuje się cukierki. Dorosły traktowany jest jak „wieczne dziecko”. Nie potrafi wyłamać

 9 J. Ługowska: W świecie ludowych opowiadań. Wrocław 1993, s. 86.

10 H. Biegeleisen: Matka i dziecko w obrzędach..., s. 128.

11 A. i F. Brauner: Dziecko zagubione w rzeczywistości. Historia autyzmu od czasów baśni o wróżkach. Fikcja literacka i rzeczywistość kliniczna. Przeł. T. Gałkowski. Warszawa 1999, s. 19.

12 Ibidem, s. 19–21.

13 S. Hill: Albatros. W: Eadem: Albatros. Opowiadania. Przeł. D. Kozicka, E. Fiszer, M. Targowska. Warszawa 1988.

(30)

28 Anna Mężyk-Mazur

się z tej konwencji. Jest jak uwięziony albatros. Marzy o wolności, możliwości samostanowienia.

Kategoria „wiecznego dziecka” jest motywem przewodnim Tima Collen McCullough14. Bohaterowie powieści nie tylko poprzez swoje zachowanie w stosunku do tytułowej postaci, ale także przez wypowiedzi kreują obraz naiwnego, bezbronnego dziecka. Świadczą o tym bezpośrednie zwroty do adre- sata, stosowanie zdrobnień, częsty tryb rozkazujący: „Gryź z zamkniętą buzią, maleńki. Weź łokcie ze stołu, zachowuj się jak grzeczny chłopiec. Wytrzyj usta, bo to paskudny widok – usta uwalane jedzeniem” (Tim, s. 19). Nie tylko jednak z informacji stematyzowanej15 można wnioskować o rzekomej „dziecięcości”

głównego bohatera. Również jego język jest zinfantylizowany. Współgra to z au- torską kreacją rzeczywistości przedstawionej. Mieszkańcy Artarmon, oceniając inteligencję i umiejętności ludzi, przeliczają je na pieniądze. Osoba godna sza- cunku nazywana jest „pełnym funciakiem”. Tim uważa siebie za „pół funciaka”, a jego marzeniem jest osiągnąć pełną wartość. Odkrycie własnej seksualności to moment przełomowy w procesie kreacji tożsamości, Tim staje się nie tylko fizycznie, ale również kulturowo męski – aktywny, odpowiedzialny, racjonalny.

Bohater postrzegany był jako osoba bierna, naiwna, ale narrator rezygnuje z opisywania mężczyzny jako dziecka:

Szedł z nią do ogrodu. Krótko przystrzyżona trawa szeleściła pod jego bosymi stopami. Stłumiwszy słabą chęć protestu, Mary wtuliła twarz w jego szyję i wstrzymując cisnące się na usta słowa, nie starała się od- gadywać celu, do którego w milczeniu zmierzał. Posadził ją na trawie w głębokim cieniu krzewów kamforowych i ukląkł przed nią. Palcami delikatnie gładził jej twarz. Miłość, która ją przepełniała, odebrała jej zdolność widzenia i słyszenia. Pochyliła się do przodu niczym szma- ciana lalka potrącona nieostrożną ręką. Oparła głowę o jego pierś. Tim przytulił ją do siebie. Czule pieścił włosy, aż rozsypały się miękką falą na jej ramiona. Ręce Mary bezradnie oparły się o jego uda. Powoli, ale pewnie jego dłonie prześliznęły się z włosów na ubranie. Wolno i zde- cydowanie rozbierał ją, tak jak rozbiera się lalkę. Każdą część gardero- by składał starannie i kładł obok. Mary siedziała spokojna i szczęśliwa.

Miała zamknięte oczy. Niepostrzeżenie ich role odmieniły się. Teraz Tim miał nad nią przewagę. Gdy skończył, ujął jej dłonie i położył je sobie na ramionach, a potem mocno przytulił ją do siebie. Mary wes- tchnęła, otwierając oczy.

C. McCullough: Tim, s. 185

14 C. McCullough: Tim. Przeł. K. Obłucki. Warszawa 1992.

15 Por.A. Okopień -Sławińska: Semantyka wypowiedzi poetyckiej (preliminaria). Kraków 1998, s. 100–116.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wydaje się, że w tym świetle miłość miłosierna stanowi zasadę życia chrześcijańskiego, zasadę wzajemnego odnoszenia się ludzi do siebie.. Zajmuje ona

Rewolucyjny niepokój w Wirach Henryka Sienkiewicza.. (Nie)pokoje dwudziestolecia

Pojawia się on zresztą już wcześniej, w cz. I: „Zbłądziłem – otóż skutek wieszczego zapału!” (DI, s. 113) – mówi Gustaw, który podczas polowania (on sam oczywiście

275 Piotr Bordzoł (Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II). Przetańczyć historię

WYDAWNICTWO UNIWERSYTETU GDAŃSKIEGO GDAŃSK

Niemniej jednak niezwykle dziś popularne food studies nie ograniczają się tylko do tematyki związanej z jedzeniem, jego produk- cją, walorami estetycznymi i konsumpcją,

WYDAWNICTWO UNIWERSYTETU GDAŃSKIEGO GDAŃSK

W dalszych częściach publikacji, oświetlających męskość z różnych perspek- tyw, znalazły miejsce rozważania na temat edukacji jako szansy na wychowanie do