• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Nyska 1998, nr 11.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gazeta Nyska 1998, nr 11."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

D w u t y g o d n ik

Nr 11 12 listopada - 26 listopada 1998 r. N r indeksu 345563 ISSN 1506-0373 Cena - 1 zł

"Jastrzębie rynku11

M łodzi nysa nie, którzy odnoszą sukcesy finansowe

czytaj str. 9

"Śpiewający burmistrz"

Rozmowa z wice-burmistrzem Zbigniewem Szlempo

czytaj str. 3

"Niemieckie mogiły"

Pierwsze 5 tys. marek na remont niemieckich cmentarzy.

czytaj str. 8

"Biskupi katedry nyskiej"

Dzieje pomnika nagrobnego W acław a.

czytaj str. 12

WflRSZTflTV T€ftflPII ZflJ€CIOUJ£J Z a p r a s z a ja n a :

min n € ś w iim r

UJ program ie imprezy:

Spektakl teatru

"Na 6ór*e", "Śpiew Kolorów"

Koncert zespołu hip-hop’owego -

"Specyficzny zapach spoconego Jaśka"

"Absurdalny kabaret"

Koncert

"Miehaala Jaektoaa"

Koncert

"UNIVERSE"

Ponadto:

w e rn isa że • w y s ta w y • prom ocyjne s to iska • w ie lk a lo te ria fa n to w a •

Program imprezy i bezpłatne bilety do uzyskania ui siedzibie UJTZ - ulica Głuchołaska 8 (w godz. 9 .0 0 - 13.00) lub przed imprezg uu NDK

Patronat nad imprezq

Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych Oddział w Opolu

Patronat medialny

Gazeta Nyska

Zapraszamy 13 - 14 listopada godz. 16.00 Nyski Dom Kultury

dfc. JL

Jk., Jk.

,4fc>

Jk Jk Jk

3 0 : 1 8

P ie r w s z y S ta ro s ta w y b r a n y

09 listopada 1998 roku w Nyskim Domu Kultury odbyła się pierwsza se­

sja Rady Powiatu. Na sesji dokonano zaprzysiężenia radnych oraz dokonano wyboru Przewodniczącego Rady i jego z a s tę p c ó w o ra z Z a rz ą d u P o w iatu . Przewodniczącym R ady Powiatowej jednogłośnie wybrano (50 głosów) Ro­

mualda Kamudę, na jego zastępców wybrano Ryszarda Jamińsklego i Tade­

usza R zep skieg o . podczas wyboru Starosty radni nie byli już tak jednomy­

ślni, i stosunkiem głosów 30 do 18 (dwa głosy nieważne) wybrali Stanisła­

wa Pawlaczyka, W icestarostą stosun­

kiem głosów 32 do 18 wybrano Jacka Suskiego. Mimo, iż radni spotkali się dopiero po raz pierwszy to jednak od razu podjęli heroiczny wysiłek i za jed ­ nym zam achem odbyli trzy sesje Rady i to do tego tylko “w czynie społecz­

nym” - jak bowiem poinformował prze­

wodniczący Romuald Kamuda, na ra­

zie radni nie będą pobierać diet. Miej­

my nadzieję, że w przyszłości do pod­

jęcia jakichkolwiek decyzji nie b ędą potrzebne aż trzy sesje.

(2)

G a ze ta N yska

Adres: 48-303 Nysa, ul. Towarowa l , tel. 433-00-51, tel/fax 433-19-95 Wydawca: mgr inż. Tadeusz Broakow ski

Redaguje zespół w składzie: Edyta Bednarska-Kolbiarz - redaktor naczelny, Da­

niel Mielczarek, Iwona Majcher, Paweł Krala, Lucyna Jasnowska, Sebastian Plisiuk.

Rysunki: Piotr O pałka. Korekta: Czesława Czeczil. Reklama - Leszek Górski.

Skład komputerowy: PUH "RAK" - Dariusz Raczkowski.

Redakcja nie odpowioaa za treść reklam i ogłoszeń. Materiałów nie zamówionych nie zwracamy, zastrzegam y sobie też prawo do wprowadzenia w nich zm ian i skrótów.

Pierwsza sesja

W czw artek, 29 października podczas inauguracyjnej sesji Rady M iejskiej dokonano w yboru bur­

m istrza, w ic e b u rm istrz ó w o raz przewodniczącego Rady Miejskiej i jego zastępców.

Funkcje kierownicze rozdzieli­

ła między sobą koalicja utw orzona p rz e z d z ie w ię c iu ra d n y c h L igi N y s k ie j , o ś m iu z A W S i p o dwóch z U nii Wolności i Przym ie­

rza. SLD, które w w yborach uzy­

skało trzynaście mandatów, a więc najwięcej znalazło się w opozycji.

S esja p rz e b ie g a ła b ez w ię k ­ szych niespodzianek, gdyż przez k ilk a p o p r z e d z a ją c y c h j ą d n i odbyw ały się liczne spotkania, w trak cie k tó ry ch o m aw ian e by ły e w e n tu a ln e u k ła d y k o a lic y jn e . Zgodnie z p rośbą radnych z lew i­

cy na sali obrad znalazła się kabi­

na z paraw anem , która m iała za­

pew nić tajność głosow ania. Sko­

rz y s ta ła z n iej ty lk o o p o zy cja . K o alicja o sten tacy jn ie sk reślała nazw iska kandydatów do Zarządu i Prezydium , w drodze do umy.

P rz e w o d n ic z ą c y m R ad y z o sta ł R y sz a rd R ogow ski (A W S), w y­

brany 25 głosami, przy 11 głosach sp rz e c iw u . N a je g o z a stę p c ó w powołano J a d w ig ę L u b c z y ń sk ą (U W ), K azim ierza W aw ry czu k a (AW S) i M a r ia n a P asiek ę (LN).

N ajw ięcej em o cji to w arzy szy ło w yborom burm istrza. Jedni byli pew ni sw ego zw ycięstw a z nieu­

k ry w a n ą sa ty sfa k c ją zap ełn iali um ę, jeszcze inni byli przygnę­

bieni i zdruzgotani. Burm istrzem został J a n u s z S an o ck i (LN ), na którego oddano 21 głosów. Jego z a s tę p c a m i z o s ta li Z b ig n ie w S z l e m p o i Z b i g n i e w Ś lę k . N o w o w y b ra n y b u rm is trz w sw oim przem ów ieniu podzięko­

w ał za zaufanie jak im został ob­

d a r z o n y p r z e z w y b o r c ó w i p r z e z R a d ę , p o d k r e ś lił w a g ę spraw ow anej funkcji z nadzieją, że uda m u się podołać w szyst­

k im s w o im o b o w ią z k o m . W o sta tn im g ło so w a n iu w y b ran o czterech członków Zarządu. Z o­

stali nim i: Z y g m u n t Z a le w sk i (AWS), K a z im ie rz K o ch an o w ­ sk i (AW S), H e n r y k D z ia d k o - w iak (AW S) i F eliks K a m ie n ik (LN).

Poproszony o krótki kom en­

tarz Janusz Sanocki stw ierdził, że taki w ynik głosowania nie jest dla niego żadnym zaskoczeniem , g d y ż u c z e stn ic z y ł w k o a lic y j­

nych pertraktacjach, a tam w ła­

śnie zapadały decyzje o podziale stanow isk w R adzie i Zarządzie.

Z ap y ta n y o sw o ich zastęp có w p o w ie d z ia ł, że n ie z b y t d o b rze znają się oni na spraw ach, który­

mi b ędą się zajm ow ali, jed n ak są ludźm i inteligentnymi i na pewno szy b k o p rz y s w o ją so b ie now e obowiązki.

Maj

K o m u n ik a t

R ad a P rogram ow a "Bezpieczne Miasto" pragnie p o in fo rm o w ać, że plan o ­ w an y n a dzień 14 listopada lub 21 listopada 1998 r. Rowerowy Rajd Rodzinny z p o w o d ó w organizacyjnych i p o g o d o w y c h zostaje odw ołany.

Rajdy przyszłoroczne b ę d q kontynuow ane z p o d a n ie m term inów z w y­

przedzeniem.

K oszf p o sta w ie n ia no­

w ego k io s k u na ul. P ia ­ s to w s k ie j w y n o s ił ok. 30 tys. zł. Kolporter, który 10 m ie s ię c y te m u w y g r a ł p rzetarg na staw ianie kio­

sków, planuje postaw ienie kolejnego na ul. Szopena (koło Totolotka).

zowania, czy też umówienia się na wizytę u pra­

codawcy. Oprócz tego może zostawić swoje dane z zakresu kwalifikacji i wykształcenia, które za jej zgodą zostaną udostępnione osobom poszukują­

cym pracowników.

W sklepie z pracą można zasięgnąć informacji z zakresu przepisów ustawy o zatrudnieniu i prze­

ciwdziałaniu bezrobociu.

Jest to ju ż druga tego rodzaju placówka na Opolszczyźnie. Dzię­

ki minimalnej ilości formalności i bezpłatności usług forma ta powin­

na cieszyć się ogrom nym zaintere­

sow aniem zarów no w śró d osób

poszukujących pracę ja k i poten­

cjalnych pracodawców.

A dres “ Sklepu z Pracą”

Nysa ul. Tkacka 1 Tel/ fax - 433-00-32

Maj

Po 16 latach za rzą d za n ia N yskim D om em K u ltu ry d y re k to r C ze­

sław O rlop z lo iy l wym ówienie.

- U ważam za su kces, że n ik t mnie stąd nie przegonił - stwierdził rozm ów ca. - Z aw sze p o zytyw n ie mnie oceniano, tak za komuny, ja k i za następnej władzy. Uznałem je d ­ nak, że m ój czas w N D K dobiegł końca. K iedyś nie p otrafiłem żyć bez tej placówki, ale w ciągu ostat­

nich czterech la t straciłem en tu ­ zjazm, nabrałem obrzydzenia do tej pracy i do wszystkiego co się wokół kultury dzieje. D zisiaj jestem czło­

wiekiem wyzwolonym i nie muszę za sy p ia ć i b u d zić s ię z m yślą o D om u K u ltu ry - d o d ał C zesław Orlop.

D yrektor je st założycielem ze­

społu folklorystycznego „N ysa” i p ro w a d z i go n ie p r z e rw a n ie od przeszło 28 lat. W tym czasie jego podopieczni dali niezliczoną liczbę koncertów. Byli zapraszani na fe­

stiw ale i konkursy, gdzie zaw sze plasow ali się w ścisłej czołów ce.

W najbliższym czasie „N ysa” za­

prezentuje się w pięćdziesięciom i­

nutow ym program ie w Akademii M uzycznej we W rocławiu, której Czesław O rlop je st absolwentem .

Przez zespół w całym dotychcza­

sowym okresie działalności prze­

winęło się około 2 tys. osób a obe­

cnie działa w nim aktywnie 50 ar­

tystów .

- N ie je s t tak, że unoszę się ho­

norem i zostawiam ludzi, którzy we mnie uwierzyli, ale nie je s t to moje pryw atne ranczo. Wszystko będzie zależało od tego czy nowe władze będą chciały utrzymać zespół. Mam też swoją koncepcję co do dalszych losów „Nysy", ale nie chcę odkry­

wać kart aby pom ysł nie spalił na panewce.

Na początku lat dziew ięćdzie­

sią ty c h z p rz y c z y n e k o n o m ic z ­ nych zatrudnienie w NDK zostało okrojone o 30 proc., w ięc ludzie czasem pracują po 18, a nawet 20 godzin na dobę a za nadgodziny nikt nie płaci.

- N ie zawsze żyje się w euforii.

W moim odczuciu nie dystansowa­

łem pracow ników od siebie. Wszy­

stkich szanow ałem , zżyłem się z nimi i w pierwszym okresie będzie mi na pew no ich brakowało. N ie o d c h o d zę j a k to s ię m ó w iło w

przeszłości ze względu na „zly stan zdrowia " ani nie je s t to p o d ykto ­ wane zmianą władzy w mieście, p o ­ niew aż obecny burm istrz w idział m nie w sw ojej ekipie. Uważam, że m oje m iejsce pow inien zająć czło­

w iek miody, energiczny, którem u w ystarczy zapału na kilka lat. W każdym teatrze są trzy dzwonki, a d la m nie z a d z w o n ił w ła śn ie ten ostatni. J a k i to dla m nie b ęd zie spektakl na razie nie zdradzę.

G .D .

W zw iązku z tym, że D y­

rektor NDK. podał się do dym isji, na jeg o m iejsce zaproponow eano C e z a r e g o W o jc ie c h o w s k ie g o . W ojciechow ski m a w ykształcenie wyższe, był nauczycielem muzyki w ZSR, obecnie je st nauczycielem w s z k o ła c h p o d s t a w o w y c h w Wójcicach i Grądach. Przyszły kie­

row nik m a w iele innow atorskich pomysłów, nie chce jeszcze przed oficjalną nomimnacją ich zdradzać.

2 listopada R ejonow y U rząd Pracy w N ysie wyszedł z kolejną propozycją dla osób pozostają­

cych bez pracy. Przy ulicy Tkackiej został otw ar­

ty sklep, w którym głów nym tow arem oferow a­

nym klientom jest - praca.

W poszczególnych gablotach w yw ieszone są aktualne na naszym rynku oferty pracy, z którymi bezpośrednio mogą zapoznać się osoby bezrobot­

ne i poszukujące pracy.

Osoba zainteresowana sama dokonuje wyboru oferty, ma m ożliw ość skopiow ania je j na ksero oraz może skorzystać z telefonu w celu jej sprecy-

(3)

... ROZMOWA ...

„G A ZETA NYSK A” : J a k czu­

je się pan w now ej fun k cji?

Z b ig n ie w S z le m p o : B a rd z o sympatycznie. Podoba mi się m iej­

sce, gabinet, pozytywne podejście wszystkich pracowników.

G N : N ie o b aw ia się pan tego, że w szyscy są ta c y m ili p o n ie ­ w aż czegoś się b o ją np. czystek w urzędzie?

Z.SZ.: N ie, nie sądzę by ktoś się tego obawiał. O czywiście robi­

m y p ew ien b ila n s o tw a rc ia , ale odbyw a się to tak ja k w norm al­

nym przedsiębiorstwie.

G N: Czy to p ra w d a , że z a ra z po p r z e ję c iu w ła d z y n a k a z a li­

ście p a n o w ie n a c z e ln ik o m sp o ­ r z ą d z i ć l i s t y ic h o s i ą g n i ę ć z o s ta tn ic h 2 m iesięcy d z ia ła ln o ­ ści i to było ew en tu aln y m m ie r­

n ikiem d alszej p rz y d a tn o śc i do pracy?

Z.SZ.: Nie, to nieprawda. Była ty lk o p ro śb a do n a c z e ln ik ó w o przybliżenie, zapoznanie z zaga­

dnieniam i przez nich o p raco w y ­ w anym i po to, by uspraw nić dal­

szą współpracę.

G .N .: P ro s z ę o d p o w ie d z ie ć czy opow iada się p a n za ad m in i­

s t r a c ją a p o lity c z n ą a c z k o lw ie k k o m p e te n tn ą , czy te ż w y b ie ra p an m odel n ie k o m p e te n tn e j, ale politycznej? A m oże je st p a n za ro z w ią z a n ie m id e a ln y m : k o m ­ p eten c ja i p o p raw n y układ poli­

tyczny?

Z .S Z .:- P o lity c z n o ś ć n ie m a żadnego znaczenia. Tylko stanow i­

ska b u rm istrzó w są p o lity czn e.

Chciałbym zw rócić uw agę, że w umowie koalicyjnej nie ma żadnego z a p is u d o ty c z ą c e g o z w o ln ie ń z k lu c z a p o lity c z n e g o . O w sz e m były jednostkow e głosy, żeby po­

sunąć się dalej niż stanowiska bur­

m istrzowskie, ale zostało to zane­

gowane. M ożna mówić o pewnym bilansie otw arcia, pasyw ach i ak­

tyw ach, ale je d y n ie w w ym iarze m erytorycznym .

G .N .: C e le m n r 1 j e s t w ięc u sp raw n ien ie p racy u u rzędzie?

Z.SZ.: Teraz tak. Urząd jest na­

szy m a p a ra te m w y k o n a w c z y m , no i oczyw iście je st dla miasta, a nie miasto dla urzędu. Koncepcje, które m amy do zrealizow ania w y­

m agają obsługi fachowców. To ja mogę być bardziej niekom petentny niż urzędnik. Ja będę m iał pew ne id e e , k tó re np. n a c z e ln ik m usi umieć wdrożyć.

G .N.: Czy dużo osób zostanie z w o ln io n y ch ?

Z.SZ.: Nie, mało.

G .N .: C zy są j u ż k o n k re tn e n a z w isk a ?

Z.SZ.: Nie. To nie jest tak, że p rzy ch o d zi now a w ład za i chce wszystko zmienić. Są przecież fa­

c h o w c y , k tó r z y m u s z ą z o s ta ć . Trudno natom iast zatrudniać czło­

w ie k a , k tó ry m a z u p e łn ie inne koncepcje, wizje.

G .N .: Jeżeli ktoś b ęd zie m iał in n ą w iz ję n iż p a n , z o s t a n i e zw o ln io n y ?

Z.SZ.: Jeżeli będzie miał lepszą i mnie do niej przekona to nie.

G .N .: C o p a n z a sta ł na b iu r­

k u p o p r z e d n ik a ? C z y is tn ie je ja k a ś fo rm a w spółpracy dotyczą­

ca np. nie dokończonych spraw gm innych pom iędzy now ą, a sta ­ r ą w ładzą?

Z.SZ.: Z astałem puste biurko.

Byłem w Radzie poprzedniej ka­

dencji, brałem udział w pracach ko­

misji, tworzyłem budżet i znam go, a wszystko obraca się wokół niego.

Tak w ięc sp raw y g m in n e są mi

ND K -u, który finansowo i m ery­

to ry czn ie je s t p o d leg ły gm inie.

Przeprowadziłem w łaśnie rozm o­

wy z naczelnikiem Wydziału Kul­

tury UMiG, który w swoich kom ­ petencjach miał przydzielanie na­

gród i kar w jednostkach podle­

głych. O kazało się, że nie przy ­ znano ani jednej nagrody ani kary - zale żn o ść m e ry to ry c z n a tych jednostek była więc żadna.

G .N .: Będzie pan p atro n o w ał wydziałowi k u ltu ry ?

wice-burmistrz Zbigniew Szlempo

znane. O sobiście znam mego po­

p rzed n ik a (burm istrza W alawen- dra). O becnie jesteśm y na etapie rozmów. Wczoraj nawet burmistrz obiecywał mi pomoc w rozw iązy-' waniu pewnych kwestii.

G .N .: Co z p an a agencją m u­

z y c z n ą ? J a k o u r z ę d n i k n ie m oże p a n p ro w a d z ić w łasn eg o b iz n e s u , k o m u p a n j ą p r z e p i ­ sze?

Z.SZ.: Mam przyjaciela, który posiada swoją agencję i praw dopo­

dobnie przejmie również moją.

G .N .: N ie b ę d z ie p a n tę s k ­ n ił?

Z .S Z .: E w en tu aln ie ja k będę miał chw ilę czasu to sobie pośpie­

wam.

G .N .: Czy nie czułby się pan lepiej ja k o kiero w n ik N D K -u?

Z.SZ.: Cztery lata tem u wcho­

dziłem do Rady tylko dlatego, że m iałem in n o w ato rsk ie p o jecie o organizacji kultury. Byłem pierw ­ szym człowiekiem w Nysie, które­

mu udało się żyć z muzyki. Udało mi się ponieważ umiałem zastoso­

w ać odpow iednie m etody m arke­

tingow e. Przez te cztery lata po­

z n a łe m z a sa d y fu n k c jo n o w a n ia

Z .S Z .: M y ślę , że tak. M am przygotowaną koncepcję funkcjo­

nowania NDK-u i kultury w mie­

ście.

G.N.: Ja k ie to koncepcje?

Z.SZ.: G eneralnie najważniej­

sze są fundusze.

G .N .: Do tej p ory było ich za m ało?

Z.SZ.: Tego nie wiem. Chciał­

bym by była to sprawna machina na odpowiednim poziomie. Ważne są rozeznania marketingowe. We­

źmy np. taki koncert Rolingston- sów - na tym się świetnie zarabia.

G .N .: C zy p a n a z d a n ie m to dobrze, że w ice-burm istrzem 50 tys. m iasta został m uzyk?

Z .S Z .: P atrząc na h isto rię to chyba nie będzie tak źle. M oim ideałem jest Stanisław Moniuszko, dlatego, że stworzył Operę Naro­

d o w ą a le i śp ie w n ik d o m o w y , s k i e r o w a n y d o w s z y s t k i c h w arstw sp o łeczn y ch . M yślę, że m ożna być dobrym muzykiem i dobrym politykiem - udow odnił to Ignacy P aderew ski. Skoro w USA aktor m ógł być prezyden­

tem to myślę, że w Nysie muzyk może być wiec burmistrzem.

G .N .: C h c e p a n p o łą c z y ć szczytne idee z p ro zą życia?

Z .S Z .: Takie miałem intencje, gdy zakładałem szkołę m uzyczną dla dzieci.

G .N.: J e s t pan a rty stą ? Z.SZ.: Nie, zdaje sobie sprawę, że ludzie patrzą na m nie z przy­

m ru ż e n ie m o k a. M ó w ią n a w e t

“ grajek-burm istrz” , ale postaram się udow odnić czynem , że w arto było na mnie postawić.

G .N .: P roszę uchylić w y b o r­

com , rą b k a tajem n icy ja k p rz e ­ b ie g a ły ro z m o w y k o a lic y jn e z AW S-em , L igą N yską, a tak że z SLD?

Z.SZ.: Rozmowy nie były chy­

ba aż tak w ie lk ą ta je m n ic ą . W moim przypadku odbyw ało się to w ten sposób, że praw ica p rzed­

stawiła stanowisko i koncepcje, a lew ica tylko stanow isko, bez ja ­ kichkolwiek wizji i koncepcji.

G .N .: W k u lu a r a c h m ów iło się, że je s t p an osobą do k u p ie ­ n ia, p o d o b n o stw ierd ził p a n , że p rz e jd z ie do tego o b o zu , k tó r y da więcej?

Z .S Z .: N ie w ta k im se n s ie . Stwierdziłem, że przejdę do ugru­

powania, które przedstawi mi kon­

cepcję rozw oju miasta. Chciałem mieć konkrety i możliwość realiza­

cji swoich idei.

G .N .: C o z a p ro p o n o w a ła le ­ wica?

Z .S Z .: Sam o stanow isko, bez konkretnych koncepcji.

G.N.: J a k ie stanow isko?

Z.SZ.: Też wice-burmistrza.

G .N .: J a k ą k o ncepcje p rz e d ­ staw iła praw ica?

Z . S Z . : P r z e d e w s z y s t k im usprawnienia gospodarki i rozwoju budownictwa w oparciu o TBSy.

G .N .: T a k , a le z T B S - a m i było ju ż kilka w padek w zam oż­

niejszych niż Nysa m iastach. Po w ybudow aniu budynków o k aza­

ło się, że m etr kw adratow y mie­

s z k a n ia w s u ro w y m s ta n ie k o ­ sztow ał około 2 tys. zl. C złonko­

wie, założyciele to w arzy stw wy­

cofywali się z dalszej w spółpracy i k u p n a m i e s z k a n i a . P ię k n a koncepcja, opracow yw ana przez czołow ych k ra jo w y c h e k o n o m i­

stów nie do końca się sp raw d zi­

ła. Po p ro stu idee były szczytne, ale k o ń co w y k o sz t m ie s z k a n ia był z b y t w ysoki d la m ie s z k a ń ­ ców (np. Poznań).

Z.SZ.: Tak, ale my opracowuje­

my różne warianty. M ożna zawią­

zać np.: spółkę akcyjną, gdzie in­

w estorzy za ło ż ą to w arzy stw o , a ludzie w ykupiąjego akcje.

G.N.: Czy są k o n k retn i inw e­

storzy?

Z .S Z .: Nie. M usim y najpierw rozpoznać rynek. To ile mieszkań je s t potrzebnych, jak ie są poten­

cjalne możliwości ekonomiczne lu­

dzi. M usimy też usprawnić insty­

tucje tj. PGM.

G .N .: K o alicja d y sp o n u je 21 głosam i, ja k pan przew id u je ilo­

m a b ęd zie d y sp o n o w a ła za pól ro k u ?

Z.SZ.: M yślę, że będzie miała ich więcej. Byłem radnym poprze­

dniej k o alicji, ale o sta tn ia sesja podobała mi się najbardziej.

G .N .: Bo b y ła n a j b a r d z i e j barw na?

Z.SZ.: Nie. Podobała mi się dla­

tego, że ludzie z lew ej i praw ej strony byli do niej przygotowani.

Radni podziękow ali sobie - były to pew ne gesty, które są bardzo ważne.

G .N .: Ta R ad a będzie lepsza od p o p rzed n iej?

Z .S Z .: N ie wiem. Chociaż za­

wsze będę dążył do tego, aby było jak najlepiej.

N ie przekreślam tam tej Rady, ale sam sposób je j prow adzenia był chaotyczny. Z byt mało było m erytorycznych spotkań.

G .N .: Były p rz e c ie ż s p o tk a ­ n ia w k o m is ja c h . P r z e w id u je p an jeszcze sp o tk an ia p o n a d n o r­

m atyw ne?

Z.SZ.: K ażda partia ma zaple­

cze i pow inna dyskutować. Ja je ­ stem bezpartyjny, w ywodzę się z F o ru m R o zw o ju Z iem i N yskiej m am w ię c s w o je z a p le c z e , z którym będę się konsultował.

Dziękuję za rozmowę Edyta Bednarska-Kolbiarz

GA 0008015 GA 0008016 GA 0008023 GA 0008025 GA 0012335 GA 0012346 GA 0014939 GA 0015879 GA 0015888 GA 0019765

KNG 0004490 KNG 0007428 KNG 0007439 KNG 0007440 KNG 0021924 KNG 0021925 KNG 0021931

Znalazcę prosimy o kontakt pod nr tel. 433-42-32

LOLU DO WYNAJĘCIA NA HANDEL - USŁTGI

Szkoła Podstawowa nr 1 Nysa, Boh. Warszawy 7

tel. 433-31-21

TEREN CAŁEJ

OPOLSZCZYZNY

1

« 4 3 3 - 8 R - 3 9 S M

(4)

POD JEDNYM DACHEM

“Jakość społeczeństwa i cywilizacji mierzy się szacunkiem okazywanym najsłab­

szym jego członkom” - pod takim mottem Dom Pomocy Społecznej w Korfantowie pomaga swym mieszkańcom odzyskać wiarę w nowe, lepsze jutro.

Jeszcze do niedawna mieszkań­

cy Korfantowa nazywali Dom Po­

m o cy S p o łe c z n e j p rz y u lic y 3- M aja d o m em sta rc ó w , a n a w e t przytułkiem .

Trzeba było dokonać w ielu sta­

rań, by zm ien iła się m en taln o ść społeczeństw a i by ludzie zaczęli tr a k to w a ć l o k a t o r ó w D O M U (DPS) ja k swoją rodzinę.

Budynek, w którym m ieszkają osoby starsze, przechodził różne koleje losu. Był klasztorem (nadal jest w łasnością Sióstr Zakonnych, które oddały go na okres 50 lat ), sz p ita le m m iejsk im . P otem D o ­ mem Rencisty, a teraz Domem Po­

m ocy Społecznej. M ieszkają tam 42 osoby, w tym 25 pań i 18^ pa­

nów, przeciętna w ieku wynosi 80 lat. Najmłodszy z członków - jest w wieku 46 lat, a najstarszy ma 91 lat.

Do DOMU trafiają najczęściej osoby, które m ają trudności z co­

dziennymi czynnościami życiow y­

mi, nie m ają opieki, rodziny oraz są w w ieku em erytalnym . Sąsiad lub opiekun może zgłosić taką oso­

bę do przydzielenia jej m iejsca w D om u Pom ocy Społecznej. O be­

cnie na p rzy jęcie do k orfantow - skiego Domu czeka 17 osób.

C odzienne życie m ieszkańców DOMU niewiele się różni od życia innych rodzin.

"N asi lokatorzy w spaniale p o ­ tra fią o rg a n izo w a ć so b ie w olny czas. Często gotują i sporządzają sobie sam i posiłki. Ponadto dużym z a in te r e s o w a n ie m , s z c z e g ó ln ie w śród kobiet, cieszą się film y vi­

deo, książki i prasa. Nie zapom ina­

my również o spacerach p o ogro­

dzie. R obim y w szystko, a b y nasi m ieszkańcy czuli się bezpieczni m ów i d y re k to r D o m u P o m o c y S połecznej w K o rfan to w ie Z b i­

gniew K ijow ski.

W Domu często organizowane są różnego rodzaju otwarte im pre­

zy, na które zapraszani są goście z innych placówek oraz mieszkańcy Korfantowa.

“ W tym roku zorganizowaliśmy Ba! Walentynkowy. Początkowo p o ­

m ysł ten spotkał się z ostrą ironią kierowaną do pom ysłodawców za ­ bawy. Miłość u ludzi starych, czy to normalne? - p y ta li się.

A le ka żd y czło w iek sta ry czy m ło d y , s p r a w n y

psychicznie, fizy c z­

nie c zy n ie p e łn o ­ sprawny, zasługuje na miłość , na oto­

c z e n i e c ie p ł e m uczuć innych ludzi.

P om im o n ie za d o ­ wolenia niektórych osób, bal odbył się 12 lutego br. Go­

ściliśm y delegacje D P S ze Sławięcic, J ę d r z e j o w a Krapkowic. A trak­

cji było wiele - konkursy, randka w ciemno, tańce kotylionowe, ży­

czenia, no i oczyw iście tańce, do których przygryw ał zaprzyja niony zespól "Nie Ci S a m i" z Korfanto­

wa. M u szę je d n a k p rz y zn a ć ,że gdyby zabrakło naszego pracow ni­

ka socjalnego P ani Iren y Karwat sukces nie byłby pełny” - opowia­

da Z. K ijowski.

W Korfantowie działa również grupa teatralna, osiągająca w spa­

niałe efekty, którą tworzy 14 mie­

sz k a ń c ó w D O M U . O p ró c z c o ­ dziennych czynności, które każdy wykonuje , prowadzone są zajęcia terapeutyczne, pomagające zakty­

w izow ać m ieszkańców utrzym ać ich sp ra w n o ść .fiz y c z n ą i p s y ­ chiczną w dobrym stanie. Organi­

zowane są również zajęcia rehabi­

litacyjne, które m ają na celu po­

prawienie sprawności ruchowej.

“D ysponujem y 1 lub 2 osobo­

w ym i pokojam i. Jest także je d e n pokój, w którym mieszkają 4 oso­

by. Staram y się zapew nić naszym m ieszkańcom najlepsze warunki.

Dla p a r małżeńskich, a je s t ich 3 ( notabene jed n a para poznała się i

w e s z ła w z w ią z e k małżeński w Korfan- to w s k im D O M U ) , udostępniliśm y duże p o k o je z ła z ie n k ą . M u s z ę r ó w n i e ż w sp o m n ieć, że n ie ­ daw no w ybudow ali­

śm y kawiarnię ( obe­

cnie przygotowujem y j ą do oddania ) spe-

I ° ja ^n ,e naszy ch

. i v m p 0d0p iecznyęh. P ra­

gniemy, aby w nieda­

lekiej p rzyszło ści p rzyjeżdżająca do naszych mieszkańców rodzina i znajomi, m ogli przy filiżance kawy, c zy herbaty sp o ko jn ie p o ro z m a ­ wiać. O d czasu do czasu planuje­

m y także koncerty, p rzy udziale za­

p r z y ja n io n eg o zesp o łu "N ie ci

s a m i" z K orfantow a. N ie ste ty w z w ią z k u z o g ro m n y m i k o s z ta m i utrzym ania naszych m ieszkańców (k o s zt u trzy m a n ia 1 o so b y m ie ­ sięcznie wynosi 1200 zł ) m usim y

To ci afisz

Afisze, plakaty i przeróżne ogłoszenia są ulubionym tematem autora niniejszego spostrzeżenia. Tym razem w ogrom ne zdziwienie wprawił mnie afisz informujący kibiców siatkówki o meczach naszej ukochanej Stali.

Wróć! Citroena Stali Hochland. Otóż jedynie w rodzona inteligencja i takaż spostrzegawczość pozwoliła doczytać się z kim, gdzie i kiedy gra nasza umiłowana drużyna. Informacje tę w yłoniłem z gąszcza 21 reklam zajm ujących trzy czwarte powierzchni afisza. Rozumiem, że bez spo­

nsorów klub nie ma racji bytu. Ale bez przesady Panowie działacze.

Afisz sportowy powinien nieco więcej miejsca poświęcać sportowi.

Pal

pobierać 70 % em erytury lub 250 zł zasiłku" - mówi Z. K ijowski.

D om P o m o cy S p o łeczn e j w K orfantow ie je s t przykładem dla wielu innych tego typu placówek.

M ieszkające tam osoby, pom im o trudnej sy tu acji ży cio w ej, m ogą czuć się potrzebne i bezpieczne.

“Jestem szczęśliw a , że zn a la ­ złam się w śród osób, które m ają podobne problem y i tak samo ja k ja potrzebują rozmowy, pocieszenia, a przede wszystkim obecności kogoś na kim mogę polegać. Jest mi tu o wiele lepiej niż w rodzinnym domu, gdzie nikt nie m iał na nic czasu.

Teraz wiem, że są dobrzy ludzie, którzy w najtrudniejszej sytuacji są ze mną” - opowiada J a n in a G ó r­

ska, mieszkanka DOMU.

Dla wielu innych osób będących w p o d o b n ej sy tu a c ji m o żliw o ść pobytu w miejscach, gdzie ani po­

zycja społeczna, ani wykształcenie czy wiek, nie w pływ a na stosunek do drugiej osoby, jest bardzo waż­

ne. M ożliwość kontaktu, rozmowy z ludźm i sp raw iają, że o soby te czują się potrzebne i kochane.

Warto pam iętać o tych, którzy kiedyś troszczyli się i dbali o nas, choćby dlatego, że niebawem to my możemy zająć ich miejsce.

Lucyna Jasnowska

W Nysie praktycznie rzecz bio­

rąc w każdym kiosku (a odwiedzili­

śm y ich k ilk an aście) m ożna bez problemu zakupić czasopisma ero­

tyczne i pornograficzne. Kioskarze zasłaniają się najczęściej tym, że po­

wyższe czasopisma otrzymują z roz­

dzielnika czy to Kolportera czy to Ruchu. Spora część kioskarzy próbu­

je staranni “ukryć” tytuły pokroju

“Wampa”, “ Seksolatki”, “ Extasy”

czy “Poradnika Erotycznego”, za­

słaniając je innymi czasopismami.

Uprzywilejowane są wyraźnie takie pism a ja k “ P ley b o y ” czy “ Twój

Kolesie i koledzy

Tak się jakoś pechowo składa, że Polska nigdy nie miała szczęścia do przyjaciół. Przed II wojną bardzo zależało nam na przyjaźni z Francją i Anglią. Francuzów i Anglików jakby mniej interesowała sztama z nami i dlatego chyba gdy tłukli nas Niemcy, kraje te ograniczyły się jedynie do dodawania nam otuchy.

Po wojnie musieliśmy zawrzeć “braterską” przyjań z ZSRR, a ponieważ przyjaciele naszych przyjaciół są naszymi przyjaciółmi, musieliśmy chcąc nie chcąc, skumplować się z Koreańczykami, Wietnamczykami, Kubań- czykami, Palestyńczykami oraz innymi Arabami, a także z nowo powstały­

mi państwami afrykańskimi i ich przywódcami z Lumumbą na czele. Te egzotyczne przyja nie, oprócz pogłębienia wiedzy geograficznej, żadnych korzyści nam nie przyniosły.

Nareszcie jednak, między innymi dzięki sławnemu skokowi przez płot naszego eks-prezydenta, mogliśmy sobie wybierać takich przyjaciół jacy nam się podobali. Z miłości do coca-coli i westernów wybraliśmy sobie na­

tychmiast nowego wielkiego przyjaciela za Oceanem. Chociaż niektórzy twierdzą, że to właśnie on pozwolił łaskawie skolegować się z nim. Jednak mniejsza o to, gdyż zawsze tak jest, że silniejszy wybiera sobie kolegów, a nie odwrotnie, zaś póki co, Stany Zjednoczone są większą potęgą od nas.

Niezłomna przyja ń z USA nie zmusza nas jednak do wybiegania przed orkiestrę czyli, w tym przypadku, przed NATO. tymczasem z powodu nad­

gorliwości czynimy to z konsekwencją godną lepszej sprawy.

Wciskana nam przez niektóre rodzime kręgi polityczne raptowna mi­

łość do Czeczeńców podyktowana była wyłącznie chęcią zrobienia na złość Ruskim. Natomiast rwanie się do wojny z Irakiem, a obecnie z Serbią nie ma racjonalnego i moralnego uzasadnienia. Z Irakiem prowadziliśmy ko­

rzystne interesy handlowe. Z Serbami od dawna żyliśmy w zgodzie i nie wia­

domo dlaczego panowie Geremek, Siwiec, Onyszkiewicz i Miller zgodnie uznali, że należy dać łomot Serbom, a skolegować się z Albańczykami. W kraju toczą się boje o życie nienarodzonych dzieci, a politycy z prawicy i lewicy bez wachania godzą się narażać się życie dorosłych ludzi tylko po to, by przypodobać się silniejszym kolegom. A tak w ogóle to wszelkie poli­

tyczne przyjaźnie przynoszą czasem więcej kłopotów niż korzyści. Skraj­

nym przykładem nieprzewidywalnych skutków tych przyja ni jest przyja ń Radosława Sikorskiego z Osamem Bin Ladenem, z którym walczył ramie w ramie w Afganistanie, a wspólnym ich wrogiem byli Ruscy. Połączone chrześcijańsko-muzułmańskie siły pogoniły Ruskich z Afganistanu. Nie mi­

nęło jednak wiele czasu, gdy frontowy przyjaciel naszego ministra został uznany za wroga numer 1 USA i najniebezpieczniejszego terrorystę świata.

Na te tytuły zasłużył sobie organizując zamachy na ambasady USA w Nairo­

bi i Dar es Saalam, w czasie których zginęło 257 osób. Nie zazdroszczę panu ministrowi aktualnie kiepskiego samopoczucia spowodowanego fak­

tem, iż jego dawny kumpel stał się śmiertelnym wrogiem jego przyjaciół. A przecież każdy rodzic ostrzega swe dzieci przed zadawaniem się z nieznajo­

mymi i kolegowaniem się z podejrzanymi typami. Widocznie jednak nawet wybitni politycy szybko zapominąja o tych rodzicielskich przestrogach.

PEł

Seksowna prasa

O d kilku lat trw a ją n ieu stan n e b atalie o p o rn o g rafię. S tro n a m i w sp o rze są d y s try b u to rz y i handlow cy sp rz e d a ją c e arty k u ły , p ra s ę i film y p o rn o g ra fic z n e i ero ty czn e o ra z o rg a n iz a c je - relig ijn ej n a j­

częściej p ro w en ien cji - z a jm u ją c e się zw alczaniem p o rn o g rafii. Nie byłoby w tym nic dziw nego gdyby nie fakt, że zgodnie z polskim p r a ­ w em p ro d u k c ja i ro zp o w szech n ian ie m a te ria łó w o c h a ra k te rz e po­

rnograficznym je s t zab ro n io n e i k a raln e. A ja k każdy w nikliw y czy­

telnik pew nie ju ż zauw ażył państw o i jego o rg an y ścigania s tro n ą w tym sporze nie są. Je s t to jed n y m z pow odów niebyw ałego w ręcz roz­

kw itu h andlu m a te ria ła m i porno g raficzn y m i.

W eekend”, które są czasopismami

^rotycznymi, te można zobaczyć ła­

dnie wyeksponowane przy oknach.

Zapewne takie “rozpowszechnienie”

tych czasopism w naszych kioskach należy tłumaczyć dużą ich popular­

nością wśród klientów. Nic nie zmie­

nia jednak faktu, że kioskarze sprze­

dając “taką” prasę popełniają prze­

stępstwo. Nic nie zmienia również faktu, że nikt się tym specjalnie nie przejmuje. Policja, prokuratura i sąd w olą się trzymać od tego z daleka ponieważ nie ma jasno ustalonych kryteriów co pornografią jest a co nie. Słowem trudno powiedzieć czy rozebrana do naga pani (bądź pan) to już pornografia, a może dopiero wte­

dy gdy są przytuleni w miłosnym uścisku można to nazwać pornogra­

fią? Czy jednak można mieć jakie­

kolwiek wątpliwości gdy pisma (np.:

“ W a m p ” c z y “ S u p e r W am p” ) p u b lik u ją “ a rty ­ styczne” zdjęcia prezentują­

ce pary w tracie stosunków seksualnych (analnych, geni­

t a l n y c h i o r a l n y c h ) n a których dokładnie widać na­

rządy płciowe obu (a niekie­

dy i większej ilości) partne­

rów. Naszym zdaniem nie - to jest pornografia. Zastana­

wiające jest jaki jest sens utrzymy­

wania w mocy prawa którego nikt nie egzekw uje? Może najw yższy czas albo zmodyfikować prawo, albo po prostu zacząć je egzekwować.

Tak czy owak na brak pism porno­

graficznych w Nysie nie można na­

rzekać, tylko czy na pewno przy­

czynia się to do społecznego rozwo­

ju naszego miasta. Nam wydaje się, że powyższy fakt sprzyja jedynie rozwojowi dewiacji i zboczeń wszel­

kiej maści. Szczególnie irytujący jest fakt łatwego dostępu do tych pism nawet dla dzieci i młodzieży. Drodzy kioskarze zastanówcie się czy na­

prawdę warto sprzedawać te czasopi­

sm a, m oże lepiej stracić te kilka złotych zysku a zaoszczędzić na czystości sumienia.

SPipak

(5)

Śmierć cenniej sza niż życie f ?

S am o b ó jstw o stało się, ob o k w y p a d k ó w , g łó w n ą p r z y c z y n ą zgonów młodzieży. W edług danych zarejestrow anych przez policję w Polsce w 1997 roku odebrało sobie życie 478 osób, w w ieku do 20 lat.

L iczne badania nad psychologicz­

nym i uw arunkow aniam i popełnia­

nia sam obójstw w śród m łodzieży s u g e r u ją , iż s ą

o n e p o - p r z e -

Według innej koncepcji główny­

mi m otyw am i sam obójstw są sa­

m ozniszczenie i m anipulacja. Ku sam ozniszczeniu dążą te osoby, które poddały się, utraciły św iado­

m o ść sen su ży cia . P rz e ż y w a n y p rzez nie dysonans em ocjonalny uniem ożliwia normalne funkcjono­

w a n ie , p a ra liż u je a k ty w n o ś ć i u tru d n ia p o ­

s z u k iw a n ie s p o s o b ó w p o k o n y ­

w ania po-

dzone często nadużyw aniem środ­

ków uzależniających oraz nie le­

czo n ą depresją. D epresja oraz to­

w arzyszące je j izolacja i osam ot­

nienie, a także utrata kogoś bliskie­

go (np. zaw ód m iłosny), nieporo­

z u m ie n ia ro d z in n e o raz p o rażk i szkolne w dużym stopniu k ształ­

tują skłonności sam obójcze (suicy- dalne).

P odejm ując p ró b ę znalezienia odpow iedzi na pytanie: co skłania człow ieka do zam achu na w łasne ży cie , trz e b a o d n ie ść z ło żo n o ść tego problem u do aspektów spo­

łecznych; relacji jednostka-społe- czeństw o. Prekursorem w spółcze­

sn y c h o p ra c o w a ń d o ty c z ą c y c h śro d o w is k o w y c h u w a ru n k o w a ń sam obójstw jest francuski socjolog E. D urkheim . Wyróżriił on trzy ka­

tegorie skłonności sam obójczych:

ano m iczn e, e g o isty czn e i a ltru i­

sty czne. Sam obójstw o anom iczne to w ynik nagłych sytuacji kryzy­

so w y c h , p o p rz e d z o n y c h m iz a n ­ tro p ią i zerw an iem k o n tak tó w z najbliższym otoczeniem . W środo­

w isku szkolnym m oże to być naj­

częściej: “oblanie” egzam inu m atu­

raln eg o , o d rzu cen ie p rz e z g ru p ę ró w ieśn iczą (k o zio ł o fiarn y ) czy autorytaryzm nauczycieli np. nie­

sp ra w ie d liw e o c e n ia n ie , w u lg a ­ ryzm . Sam obójstw o egoistyczne to z kolei w ynik nadm iernego skupie­

nia się na w łasn y ch p o trzeb ach , k tó ry c h re a liz a c ja p ro w a d z i do utraty akceptacji i popularności w grupie (formalnej lub nieform alnej) ró w ieśn iczej. T u taj m ło d y c z ło ­ w iek za w szelk ą cenę stara się za­

sp o k o ić sw o je eg o isty czn e cele, naruszające często obow iązujące w określonym środow isku normy. W rezultacie dochodzi do znacznego ograniczenia w tęzi łączących go z innym i, i do zw iększenia się trud­

n o ści p sy c h o sp o łe c z n e j k o n tro li w łasnych zachow ań. Samobójstwo a ltru isty c z n e zaś to takie, które je s t n a rz u c o n e p rz e z sp o łe c z n e o c z e k iw a n ia . W ó w c z a s o f ia r a odbiera so b ie ży cie w im ię spo­

łecznego, ogólnoludzkiego interesu.

Ten rodzaj sam obójstw a zdaje się być najrzadziej notow any zarów ­ no w św iecie młodzieży, ja k doro­

słych.

to Zft PECH «.

- J a '

w ia ją - c y c h s ię , naw arstw iają­

c y c h tr u d n o ś c i. W y n ik i b a d a ń m ów ią, że blisko 54% prób sam o­

bójczych to w łaśnie efekt skłonno­

ści do sa m o z n isz c z e n ia . O soby ujaw niające te skłonności to zw y­

kle te cierpiące na ciężkie depresje, zagubione i bezsilne w radzeniu sobie z “obciążeniami cywilizacyj­

nym i” . W tej grupie też w iększość p ró b sa m o b ó jc z y c h k o ń czy się śm iercią, udanym zam achem na w łasne życie.

D ru g ą z w yróżnionych m oty­

w acji do popełniana sam obójstwa je st chęć m anipulowania innymi w c e lu w y m u s z e n ia p e w n y c h ro ­ szczeń. Tutaj sam obójstw o trakto­

w ane je s t jak o akt zem sty za do­

znane krzyw dy m oralne (czasem materialne); samobójca chce w ten sp o s ó b w z b u d z ić u “ w in n y c h ” p o c z u c ie w y rz u tó w s u m ie n ia , sw oiście rozum ianej kary. Często potencjalni sam obójcy d ążą tutaj n i e d o f a k ­

ty c z n e g o p o ­ zb aw ien ia się życia, a zale­

ży im bardziej na m a n ifesta­

c y jn y m i d e ­ m o n s t r a c y j ­ n y m w y o l ­ b r z y m i e n i u tragizm u (rze­

k o m e g o lu b r z e c z y w is te ­ g o ) s w o je g o p o ł o ż e n i a . M a n ip u la c y j­

n y m i m o t y ­ w a m i p r ó b y samobójczej są z re g u ły : p o ­ rzucenie przez d z i e w c z y n ę lu b c h ło p a k a 5 (z a w ó d m iło - £ sny), brak m i­

łości rodziciel­

skiej, zaw yżone aspiracje szkolne itp. Badania w skazują, że ok. 18%

p ró b sa m o b ó jc z y c h to w ła śn ie w ynik m anipulacji. Tutaj też ich zależność od depresji i bezsilności je s t stosunkow o m ała. S am obój­

stwa manipulacyjne są więc form ą głośnego w ołania o pomoc, prośby o w sparcie emocjonalne i uczucio­

we. M im o łagodniejszego ich cha­

rakteru rów nież i ta skłonność sa­

m obójcza w ym aga terapii, gdyż i tu zdarzają się udane próby.

B a d a n ia d o w o d z ą ta k ż e , że w śród potencjalnych sam obójców je s t spora, bo aż 31% , grupa kieru­

ją c a się jednocześnie, na zasadzie dopełniania, m otyw acją sam ozni­

szczenia i m anipulacji. W ów czas planujący zam ach na w łasne życie waha się, ogarnia go ambiwalencja, rozw ażając w ja k i sposób pokonać (rozw iązać) problem y; targnąć się na życie czy tylko “aktorsko”

zasygnalizować ogarniającą bez­

silność i przygnębienie.

P s y c h o lo d z y o p r a c o w a li w y k a z c z y n n ik ó w , k tó r y c h w sp ó łw y stę p o w a n ie u je d n e j osoby m oże sugerować prawdo- p o d o b i e ń s t w o p la n o w a n i a przez n ią sam obójstw a. S ą to min.: nagły brak zainteresow ania nauką, pracą itp.; częste m ów ienie (niby w żartach) o chęci popełnie­

n ia sam o b ó jstw a; w cześn iej nie ujaw niana chęć podejm ow ania ry­

zykow nych przedsięw zięć; w zrost z a in te re s o w a n ia z a g a d n ie n ia m i śmierci i umierania; brak dbałości o w ygląd zew nętrzny, m im o w cze­

śniejszej elegancji; uskarżanie się na brak apetytu i ciągła bezsen ­ ność; radykalna zm iana w łasnego zachow ania; całkow ite w ycofanie s ię z k o n ta k tó w to w a rz y s k ic h ; rozdawanie cennych (nie tylko m a­

terialn ie rzeczy i przed m io tó w );

n a g ła ch ęć sp is a n ia te s ta m e n tu niby ze zw ykłej przezorności; w i­

doczne porządkow anie w łasnych s p r a w ; p o d ję t a j u ż w c z e ś n ie j próba sam obójstwa; nagłe naduży­

wanie alkoholu, leków lub narkoty­

ków ; d o św ia d c z e n ie u razu p s y ­ chicznego (śm ierć bliskiej osoby, udział w w ypadku itp.). Jak zatem m ożna pom óc osobie zagrożonej sam obójstwem ? Jeśli dostrzeżemy, że ktoś z naszego otoczenia zdrada tak ie sy m p to m y , to n a le ż y n ie-

w kt n i e z t y m k i m ś zacząć rozm owę;

o k azać n asze z a in te re s o w a n ie i w sparcie i co najważniejsze spytać w prost czy m yśli o sam obójstwie.

K ontakt z taką osobą m usi być od p o c z ą tk u b a rd z o b e z p o śre d n i a rozm ow a o sam obójstw ie otwarta, nieskrępow ana. N asze zachowanie m usi być pozbaw ione dyrektyw - ności, nakazu, nie należy daw ać

ra d i u d a w a ć w s z y s tk o w ie d z ą ­ cych. W ażna je s t tu um iejętność aktywnego słuchania, które pow in­

no o śm ielić n ie d o s z łą o fia rę do okazyw ania emocji; m y zaś m usi­

m y je w pełni akceptow ać. B ez­

w zględnie należy unikać jak ieg o ­ kolw iek oceniania, podejm ow ania dyskusji o stronie m oralnej sam o­

bójstw a czy o w artości i sensie ży­

cia (pochw ała życia). N ie na m iej­

scu są rów nież jakiekolw iek pyta­

nia o m otyw y w stylu: “dlaczego

?”, “w jak im celu?” czy “w im ię czego?” ; gdyż pytania tego typu nasilająjedynie zachowania obron­

ne, “ ucieczkow e” . D opuszczalna je s t em patia, ale nie ta z nadm ier­

nym w spółczuciem i litością. Nie na miejscu je s t rów nież okazyw a­

nie zdziw ienia i zaskoczenia, pro­

w adzi to bow iem do tworzenia ba­

rier.

D o b re e f e k t d a je z a s i a n i e n ad ziei, p o p rzez d y sk retn ą pod- pow iedź o istnieniu w ielu m ożli­

w o ści ro z w ią z a n ia tru d n o śc i; o

w iele lepszych niż sam obójstw o.

Podpow ied' ta nie m oże m ieć nic w sp ó ln eg o z tru isty czy m p o cie­

szan iem , k tó re zw y k le d aje o d ­ w rotny skutek; obnaża naszą igno­

rancję i brak zrozum ienia tego co przeżyw a osoba planująca zamach na własne życie.

K onieczne je s t tu przede w szy­

stkim szukanie pom ocy u specjali­

stów: psychologa, psychiatry, pe­

dagoga szkolnego; również i u osób i instytucji zajm ujących się inter­

w encją w sytuacji kryzysowej (np.

telefon zaufania, poradnia psycho­

logiczna). N ie w olno inform acji o planach sam obójczych trzym ać w tajem nicy (o co często proszą nie­

doszłe ofiary) a trzeba bezw zglę­

dnie szu k ać d la n ich pom ocy. I m im o, że sam obójstw o je s t trudną do rozw ikłania łam igłów ką, to pa­

m ię ta ć n ależ y , iż k a ż d a z nich może mieć szczęśliwe rozwiązanie.

Pam iętać też trzeba, że sam obójcy są w śród nas, a byw a i tak, że i my sami nimi się stajemy.

K onkludując: “ Śmierć każdego innego dotyczy rów nież mnie, bo jestem w łączony w ludzkość. D la­

tego nigdy nie pytaj, komu bije go­

dzina, ona bije dla Ciebie” - John Donnę.

d r W ie s ła w S ik o r s k i - p sy ­ cholog

Na -"Prawy" w Urzędzie

Podczas ostatniego posiedzenia Z arządu M iasta i G m iny N ysa, przew o­

dniczący Janusz S anocki przedstaw i! now y schem at o rganizacyjny U rzędu.

P rojekt został zaakceptow any przez Z arząd i zo stan ie przed ło żo n y Radzie M iejskiej. Reorganizacja będzie polegała na łączeniu w ydziałów , co pozwoli n a redukcje personalną. Z 15 w ydziałów p o zo stan ie 7 now o utw orzonych.

W iąże się to w w ielu przypadkach ze zw olnieniam i pracow ników p oszcze­

gólnych w ydziałów . K oncepcja rozbudow y w ydziałów budzi pew ne kontro­

w ersje, poniew aż naczelnik now ego w ydziału będzie m usiał być osobą bar­

dzo k o m p e te n tn ą i o p e ra ty w n ą w sz ero k im z a k re sie d ziałan ia. I tak np.:

p o w sta ją now e w ydziały, k tó ry m b ę d ą p o d le g a ć c a łe zesp o ły pro b lem ó w adm inistracyjnych. A oto now e w ydziały:

Wydział Spraw Społecznych:

• Oświata

• USC

• Sprawy obywatelskie

• Kultura i sport

Wydział Gospodarki Komunalnej i Lokalowej:

• Gospodarkę komunalną

• Lokalową

• W spólnoty mieszkaniowe

.-Wydział Architektury Gospodarki Gruntami i Inwestycji:

• Architektura i planowanie przestrzenne

• Geodezja i gospodarka gruntami

• Inwestycje

• Zamówienia publiczne

Wydział Rozwoju Miasta I Gminy:

• Rolnictwo

• O chrona środowiska

• Rozwój gospodarki i turystyka

• Ewidencja gospodarcza

Wydział Komunikacji i Drogownictwa:

• Drogi

• Rejestracja

• Prawa jazdy

Wydział Administracyjno Prawny:

• Kom. organizacyjna

• Biuro Rady

• Biuro prawne

• Kom. gospodarcza

• Informatyk

• Sekretariat

• Kadry

Bez zmian pozostają Wydział finansowy i Straż M iejska, dokona­

na zostanie zmiana nazwy Sekretarza na Dyrektora Urzędu.

Obecnie Zarząd jest w trakcie dokonywania zmian w jednostkach podległych tj.: PGM, EKOM, N EC i AKWA

(6)

ŚWIAT VIDEO

SPÓftiÓwi

. C

złowiek

^i&LAZNEj M

asce

i f , \ ( m -

* * A* ,

* w ■ w

BOGUSłAW LINDA OLAF LUBASZENKO

FILM OTW IERA JĄ CY 14. W ARSZA W SK I FESTIW AL H L M O W Y

9 ZABIĆ SEKAIA

[ D ra m a t, którego akcja ro zgryw a się latem 1943r.

w L akoticach - niew ielkiej w iosce n a M o ra w a c h . W praw dzie nie d o ta r ła tu w ojenna zaw ie ru c h a , ale jej m ieszkańcy żyją w ciągłym strach u p rzed Seka- lem (B ogusław Linda) - jest synem z niep raw eg o ło- ża jednego z gospodarzy. Sekal o k ru tn y , zgorzknia- ' j L ły i pełen nienaw iści - d o ra sta ł ja k o p o g ard zan y

' w yrzutek, z piętnem b ę k a rta . W ojna jest d la niego L A d o sk o n a lą o k azją d o zemsty. Sekal nie m a żadnych sk ru p u łó w - zastrasza g o sp o d arzy i za g a rn ia ich

i

m ajątek. Je d n a k to ciągle za m alo ... M ieszkańcy /V w ioski ze strach u o sw oje w łości, żo n y i có rk i, za j \ k tó ry m i Sekal zaczyna się rozglądać, d o ch o d z ą d o w n io sk u , że trzeb a go z a b ić Je d n a k ż a d e n z nich nie m a odw agi tego zrobić - Sekal jest b a rd z o nie­

bezpieczny.

W łaśnie w tedy d o w ioski p rzy b y w a now y k o w al —

«.»» J u r a B aran (O la f L ubaszenko). O n jedyny nie b o i się Sekala...

rfgjf ZAPRASZAM Y D O K IN !

« ¡ 1 IM ) 83ŚBS3 CK (W

Wielki konkurs "Gazety Nyskiej" - KINA "Pokój" i Coca Coli pod hasłem "KINO GRATIS".

Zbierz 12 nakrętek z półlitrowych butelek Sprite - Fanta - Coca Cola - Coca Cola Light. Przyjdź z nimi do kina "Pokój", a otrzymasz darmowy bilet na dowolnie wybrany film, dołqcz do nakrętek kupon konkursowy "Gazety Nyskiej", a dodatko­

wo otrzymasz nagrodę niespodziankę!

Tego jeszcze w kinie "Pokój" nie grali!

r KUPON KONKURSOWY

Repertuar kinci “Pokój”

od 13-30 listopada

16-19. Zagubieni u kosmosie - sf (USA), od 12 lat - godz. 17.00

16-19. Rewolwer i melonik - sensacja (USA), od 15 lat - godz. 19.30

| 20 -21 . Magiczny miecz - animowany (USA), i 8 / 0 - godz. 17.00

’ REICLfiMfi • g eULfiHfi ■ ZeULfiMfi •

W R y n k u p rzy Annał

księgarń

O feruje

, w szerokim w yborze

Ul. Siemieradzkiego 1 48-300 Nysa

Listopad 98 '

UUytnij ten kupon i idź z nim do kino "POKÓJ", o otrzymasz 20% zniżkę Ino bilet dlo jednej osoby.I

Tylko muzyka

13-14. Zagubieni w kosmosie - sf (USA), od la t 12 - godz. 1 7 .0 0 I 2 1 .0 0

j 20-21. Zabić Sekala - dramat sens. (Polska), I od 15 lat - godz. 18.30 i 20.30

22. Magiczny miecz - animowany (USA), B/O - godz. 16.00

Zabić Sekala - dramat sens. (Polska), od 15 la t- g o d z . 17.30 I 19.30

23 -26 . Magiczny miecz - animowany (USA),

| B /O -g o d z . 17.00

23-26. Zabić Sekala - dramat sens. (Polska),

! od 15 la t - g o d z . 18.30 i 20.30

27 -28 . Magiczny miecz - animowany (USA), i B /O -g o d z . 17.00

|

27-28. M ali żołnierze - AKT-animowany (USA),

| B /O -g o d z . 18.30 i 20.30

29. Magiczny miecz - animowany (USA), B/O - 16.00

; M ali żołnierze - AKT-animowany (USA), B/O - 17.30 i 19.30 M ali żołnierze - AKT-animowany (USA), B/O - godz. 17.00 i 19.00

SP

30 p a ź d z ie rn ik a 1998 r. w klubie "R" ju ż po raz czwarty G azeta N yska w s p ó ln ie z Gminnym Domem Kultury w Otmuchowie dostarczyła m ło­

dym lu d z io m s p o rą p o rc ję muzyczno-tanecznych waria­

cji.

U W A G A W IELK IE LA N IE W O SK U !!!

20 listopada już następna impreza z Gazety Nysk^ - tym razem zapraszamy na show andrzejkowy w wykonaniu trzech DJ-ów!

Żywy MIX na Vinylu - wielkie czarne płyty!

Światła, dymy i promocja 10,5 (oczywiście bezalkoholowego.

To w szy stk o w klubie "U Rudka".

Nie m ożesz tego opuścić!

Wypożyczalnia Hi-Fik Ligonia 1 i Osmańczyka 28 proponuje Videomanom cztery z ostatnich nowości filmowych

13-14. Rewolwer i melonik - se n sa c ja (USA),od 15 la t - godz. 19.30 Zagubieni w kosmosie - sf (USA), od 12 la t - godz. 1 6 .0 0 i 2 0 .0 0 Rew olw er i melonik - se n s a c ja (USA), od 15 la t - godz. 18 .3 0

Cytaty

Powiązane dokumenty

ku emerytalnym, a ponieważ wspólnota zrzesza coraz mniej osób, więc naturalnym wydaje się, że jest niejako skazana na za­. kończenie swojej

Ludzie jednak coraz częściej starają się sprzymierzyć z naturą, okiełznać przyrodę, widząc w tym coś wspaniałego.. Zdobywając szczyt, przeżywają nieopisaną

Tydzień spędzony w naszym kraju, dzięki napiętemu planowi zajęć upłynął Niemcom szybko, chciałoby się rzec zbyt szybko.. Przeciętna długość snu uczestnika

nurych wiadomości był news o pobiciu rekordu świata w piciu gorzały przez Polaka, niejakiego Jan a K (lat 63!) z Kwidzynia Pan Ja n prowadził Fiata Uno mając w

pach AA nie musza się siebie wstydzić, nie czują się oceniani, a co jest bardzo ważne, nie mogą też oszukiwać

Potem każdy może robić to, na co ma ochotę, w zależności od typu zakładu, w jakim się

Może mu się zmieni nazwę, ale ten Zespól Opieki Zdrowotnej powie, że jest w stanie zagwarantować usługi takie o tokie i przestawi Kasie Chorych cennik, ile

to byłoby się nad tym zastanowić przed podjęciem jak ich k o lw iek (chyba jednak zbyt pochopnych) decyzji!. Na zakończenie trzeba