• Nie Znaleziono Wyników

Przeżycie literackie w dobie kultury medialnej : kognitywistyczne przesłanki komunikacji

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przeżycie literackie w dobie kultury medialnej : kognitywistyczne przesłanki komunikacji"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Hanna Konicka

Przeżycie literackie w dobie kultury

medialnej : kognitywistyczne

przesłanki komunikacji

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 3 (111), 166-173

2008

(2)

Przeżycie literackie w d o b ie ku ltu ry m edialnej.

K ognityw istyczne przestanki kom unikacji

W kontekście w spółczesnego d y skursu literaturoznaw czego przyw ołanie k ate­ gorii „przeżycia literack ieg o ” zakraw a, w n ajlepszym razie, na in te le k tu a ln ą p ro ­ w okację, w najgorszym - na nieśw iadom ość filozoficznych i m etodologicznych konsekw encji inkrym inow anego pojęcia.

N a bezdroża „psychologizm u”, w la b iry n ty „ irrac jo n a lizm u ” czy „id ea liz m u ” n ie zapuści się dzisiaj n ik t, kom u n ieobojętne są poznaw cza skuteczność i n a u k o ­ wa godność dyscypliny. Z arazem jed n ak w ykluczenie p ro b lem aty k i sytuow anej na obszarach oznakow anych ostrzegaw czym i ep itetam i oddala b ad a n ia literack ie od dziedzin, które ek splorują procesy m en taln e i bez kom pleksów p ró b u ją redefi- niow ać pojęcia takie, jak „ro zu m ien ie”, „św iadom ość”, „in ten cjo n aln o ść”, „wra­ ż e n ie”, „ in tu ic ja ”, a naw et „p ięk n o ” . M am na m yśli psychologię kognityw istyczną i sem antykę pragm atyczną. Z ainteresow ania tych dyscyplin spotykają się w w ielu p u n k ta c h , ich u sta le n ia i hipotezy o bejm ują realn e zjaw iska i procesy, także te przesłonięte te rm in a m i „literackiej k o m u n ik a cji”, „literackich reguł kodow ania”, „ stru k tu ry p rze k a z u ”, „m odeli o d b io ru ” itp. T erm in am i - p rzyznajm y - używa­ n y m i ta k łatw o, lekko i pow szechnie jakby jasne było, czem u w rzeczyw istości odpow iadają. Przyjrzyjm y się, jak jest faktycznie.

Choć k arie ra cybernetycznych pojęć w literatu ro zn aw stw ie w ynikła ze szla­ c hetnych asp iracji do in te le k tu aln ej dyscypliny i m etodologicznej ascezy, to jed­ n ak użycie owych pojęć pozostało z konieczności n ad e r ogólnikowe, najczęściej zresztą m etaforyczne, czasam i wręcz niepraw idłow e. Stosując te pojęcia, nie b ie ­ rze się w ogóle pod uwagę fak tu , że ich desygnatam i na g ru n cie teo rii inform acji są procesy podległe praw om logiki m atem atycznej. H u m an iści urzeczeni now o­ czesną elegancją cybernetycznego języka ekstrapolow ali ochoczo owe pojęcia w sfe­

(3)

Konicka Przeżycie literackie w dobie kultury medialnej

rę zjaw isk, których bytow ym fu n d am e n tem są „niew yobrażalnie złożone procesy m e n ta ln e ”, w ym ykające się naw et rachunkow i praw dopodobieństw a. Tak w łaśnie ch arak tery zu je je kognityw ista Steven Pinker, którego p o n ad sześćsetstronnicow a p raca J a k funkcjonuje umysł1 zaw iera p asjonujący w ykład syntezy kognityw istycz- nych u staleń i hipotez.

To praw da, że w b ad a n ia ch n a d funkcjonow aniem um ysłu p rzyjm uje się cy­ b ern ety czn ą definicję in teligencji jako p rzetw arzania inform acji. Tyle tylko, że przez inform ację rozum ie się korelację zachodzącą m iędzy dwom a elem entam i, czyli ta k ie bezw yjątkowe ich w spółw ystępow anie, jakie gw aran tu ją niew zruszone praw a n atu ra ln e. N a m ocy praw fizyki i chem ii, w no śn ik u inform acji, czyli w sym ­ b o lu spotykają się dwie funkcje: r e p r e z e n t a c j i i p r z y c z y n o w o ś c i . W te n sposób inform acja zapow iada swą konsekw encję, która z kolei sam a staje się inform acją. To ta zasada w aru n k u je kom p u tację, czyli algorytm iczne p rzetw a­ rza n ie danych. O kazało się, że ko m p u tacja pozw ala objaśnić elem e n ta rn e procesy zachodzące w system ie nerwowym , głów nie w d en d ry ta ch i aksonach neuronów . To ta m przek azan ie in form acji polega na jej kodow aniu i p rze tw arzan iu w sygna­ ły elektryczne i chem iczne.

R ozpoznanie tych procesów pozw oliło na dem istyfikację przesłanek służących niegdyś filozoficznem u psychologizm ow i, ale p ara d o k saln ie przyczyniło się do nowej m istyfikacji. Jej o b iektem stało się sam o pojęcie inform acji, któ rą utożsa­ m iono z m yślą, a także pojęcie k o m u n ik acji, k tórą z kolei w yobrażono sobie jako p rzekazyw anie m yśli. Zaczęto wierzyć, iż faktycznie m ożna m yśli nadaw ać i od­ bierać niczym list lub paczkę, podczas gdy w rzeczyw istości, jak pow iadają D an S perber i D eird re W ilson, au to rzy antropologicznej te o rii k o m u n ik a cji, „m yśli zostają tam , gdzie były zawsze, czyli w um yśle”2.

M isty fik ac ja osiągnęła p u n k t szczytowy, gdy ro zp o w sze ch n iło się pojęcie „sztucznej in te lig e n cji” . W potocznym w yobrażeniu usankcjonow ało ono p rzeko­ n an ie, że kom p u tacja, czyli kodow anie i rac h u n ek , w ystarczą do opisu i objaśnie­ n ia w szelkich fu n k cji um ysłu. K iedy zap rag n ięto poczynić krok n astęp n y i odkryć form ę sym boli, w jakich inform acja jest reprezentow ana w um yśle, oraz stru k tu rę procesów, któ re d ają do niej dostęp, wówczas w ielość poziom ów rep rez en ta cji,

S. P in k er How the M ind Works (1977), korzystam z w ydania francuskiego: Comment

fonctionne l’esprit, trad. M.-F. D esjeux, O dile Jacob, Paryż 2000 (w ydanie polskie: J a k działa umysł, K siążka i W iedza, W arszaw a 2002). D w ie in n e syntezy pośw ięcił

Steven P in k er relacji m iędzy w rodzonym i i kulturow ym i czyn n ik am i fu ndującym i n a tu rę człow ieka (The B lank Slade (2002), korzystam z wyd. franc.: Compendre la

nature humaine, trad. M.-F. D esjeux, O dile Jacob, Paris, 2005) oraz relacji m iędzy

w rodzonym i nabytym aspektem k o m petencji językowej (The Language Instinct (1994), korzystam z wyd. franc.: L’instinct du langage, trad. M.-F. D esjeux , O dile Jacob, P aris 1999).

D. Sperber, D. W ilson Relevence, Communication and Cognition (1986), korzystam z przeki. francuskiego, L a Pertinence. Communication et cognition, trad.

(4)

m nogość w yspecjalizow anych sieci tw orzących niezliczone konfiguracje i zw ielo­ k ro tn ia jąc y ch p ołączenia oraz nieprzew idyw alność tych połączeń, sprow adziły analogię m iędzy um ysłem i k o m p u te rem do w łaściwych rozm iarów. Posłuchajm y, jak przedstaw ia ją Steven Pinker:

Teoria kom p u tacjo n isty czn a um ysłu nie jest tym sam ym , co „m etafora k o m p u te ra ” [...] k o m p u te r działa seryjnie, w ykonując tylko jedno zadanie w danej chw ili; m ózg fu n k cjo ­ n uje paraleln ie, w ykonując m iliony zad ań na raz. K o m p u ter jest szybki, m ózg jest p o ­ wolny. Ł ącza k o m p u tera są drożne, łącza m ózgu są pełne szumów. K o m p u ter m a o k reś­ loną liczbę połączeń, mózg m a ich m iliony m ilionów. K o m p u ter jest skonstruow any w e­ d łu g pew nego p lan u , m ózg m usi konstruow ać się sam .3

„M usi konstruow ać się sam ” znaczy m niej więcej tyle, że m ając dostęp do in ­ form acji, sam decyduje o tym , jakie z n ic h w ykorzystuje i któ re zadanie rozw iązu­ je przy ich pomocy. K ryterium , któ ry m się przy tym kieru je, jest zasada tzw. rele- w ancji, czyli w ażności ze w zględu na cel, oraz zasada m inim alnego kosztu, czyli jak najm niejszego zużycia przez system nerw ow y p rze strzen i kom órkow ej, czasu p otrzebnego na proces i energii organizm u.

K om puterow a obróbka inform acji m a więc w istocie niew iele wspólnego z lu d z­ k im m y śleniem i z k o m u n ik acją, m im o że istn ieją w um yśle swoiste m agazyny rep rezen tacji, zorganizow ane w rodzaj haseł encyklopedycznych, i swoiste obwo­ dy przetw arzania, aktyw izow ane za pośrednictw em dyspozycji logicznych.

W yniki kognityw istycznych b ad a ń zdają się świadczyć, iż kluczem do ro zu ­ m ien ia procesu k o m u n ik a cji m iędzyludzkiej jest nie tyle m ożliwość kodow ania, ile zdolność in ferencji (czyli w nioskow ania) i ostensji (czyli u ze w n ętrzn ian ia )4. In n y m i słowy, k o m u n ik u jem y najpraw dopodobniej dzięki tem u , że um iem y oka­ zywać nasze in ten cje i że p o trafim y rozpoznaw ać sygnały cudzych in te n cji oraz dzięki tem u , że porów nując w yniki obserw acji z odpow iednio w yselekcjonow any­ m i elem en tam i już posiadanej w iedzy o świecie, jesteśm y nastaw ieni na rozsze­ rzanie jej o nowe elem enty lub na w eryfikację w cześniej przysw ojonych. N ie jest jed n ak jasne, w edług jakiego m o d elu przebiega ta operacja m entalna.

P od w pływ em b ad a ń n a d inteligencją sztuczną, psychologia ek sperym entalna przyw ykła analizow ać przetw arzan ie in form acji przez um ysł lu d z k i w edle k ry te­ riów absolutnej skuteczności. Stawia się b ad a n y m osobom m odelow e problem y, m ające jedno stałe rozw iązanie, i ocenia w yniki w edle zasady wszystko lu b nic. N ieadekw atność tej m etody w zględem p racy um ysłu ludzkiego jest tak rażąca, że tru d n o pojąć up ó r eksperym entatorów . W ystarczy rzeteln a m yślowa analiza rze­

S. P in k e r Comment fonctionne l’esprit, s. 35.

M ożna dopatrzyć się pewnej zbieżności m iędzy tak ro zu m ian ą ostensją

a skład n ik iem estetycznego o d bioru, który pod term in em la monstration w yodrębnił P aul R icoeur w: „Qu’est-ce qu’un texte. Expliquer et Comprendre” in Hermeneutik und

Dialektik, hrsg. B ubner, C ra m e r & W iehl, M ohs, T ü b in g e n 1970, s. 181-200. oraz w: L a Critique et la conviction, entretien avec François A rouvi et Marc de Launay,

(5)

Konicka Przeżycie literackie w dobie kultury medialnej

czywistego p rzebiegu faktów kom unikow ania się ludzi, by uznać za p raw dopo­ dobne n astęp u jące hipo tezy S perbera i W ilson:

- znaczna większość zadań, p rze d ja k im i staje lu d z k i um ysł, polega nie na p o szukiw aniu jedynego całkow itego rozw iązania, lecz na częściowym p olepszeniu jakiegoś istniejącego sta n u rzeczy;

- zam iast dychotom ii (wszystko lu b nic) m am y do czynienia z continuum, k tó ­ re rozciąga się od najm n iej do najbardziej precyzyjnych rezultatów .

S perber i W ilson pow iadają, że „najw iększym w yzw aniem dla te o rii k o m u n i­ k acji m iędzyludzkiej jest precyzyjny opis i w yjaśnienie n i e p r e c y z y j n y c h rezu ltató w tej k o m u n ik a cji”5. I tak, jednym z najpow szechniejszych celów k o m u ­ nik a cji m iędzyludzkiej jest dzielenie się w rażeniam i. Aby zrozum ieć, jak do tego dochodzi, trzeba szukać odpow iedzi na n astęp u jące pytania: Co to takiego w raże­ nie? Czy jest to pew ien typ re p rez en ta cji m e n taln ej, jak są nią praw dopodobnie intencje? Czy m ożna sprow adzić w rażenia do w ypow iedzi zdaniow ych i do postaw wypow iedzeniowych? P osłuchajm y odpow iedzi S perbera i W ilson:

P ro p o n u jem y uznać w rażenie za pew ną p o strzeg aln ą w środow isku m en taln y m zm ianę (ienvironnement cognitif), w ynikłą z subtelnych m odyfikacji sto p n ia w yrazistości w ielkiej liczby hip o tez b ran y ch przez um ysł pod uwagę, nie zaś za fakt nagiego w yrazistego zaist­ n ien ia jednej lub dw u hipotez. In tu ic ja podpow iada nam , że w rażenie jest czym ś kom u- nikow alnym , tym czasem ta in tu ic y jn a w iedza nie może zostać w yjaśniona przy pom ocy a k tu a ln ie obow iązującej teorii k om unikacji. [...] W w ielu, w większości naw et p rz y p ad ­ ków kom u n ik acji m iędzyludzkiej to, co pow iadam iający chce uczynić jaw nym , jest czę­ ściowo określone, a częściowo niejasne. [...] D latego m ożna uznać, że k o m u n ik acja jako taka jest kw estią stopnia. [...] W w ypadku kom u n ik acji m ocnej, pow iadam iający może przew idzieć dość d o k ład n ie niek tó re m yśli adresata. W p rzy p ad k u kom u n ik acji n a jsła b ­ szej będzie m ógi przew idyw ać jedynie, że m yśli odbiorcy będą podążać w pew nym k ie­ ru n k u . W d ziałan iach i k o n tak ta ch ludzkich zdarza się często, że słaba ko m u n ik acja jest oceniona jako w ystarczająca, czytaj: bardziej pożądana niż ko m u n ik acja siln a.6

Jeśli powyższe stw ierdzenia w ydają n am się trafn e, m ożem y od raz u w yprow a­ dzić z n ic h w niosek, iż w obrębie owej „kom u n ik acji słabej”, ale w łaśnie jako taka „w ystarczającej i p o żą d an e j”, będzie się sytuow ała kom unikacja artystyczna, eks­ p lo ru jąca głównie sferę w rażeń. N ie znaczy to, że będzie jej obca zasada relew an- cji, gdyż ta przew odzi wszelkiej kom un ik acji, znaczy to jedynie, że artystyczne sposoby realizow ania tej zasady b ęd ą szczególne. W o d n iesien iu do lite ra tu ry na ostensyw ny ch a rak te r m etafory w skazała A leksandra O kopień-S ław ińska, pisząc: „W yobrażam sobie że [...] pragm atyczna [kom unikacyjna] in stru k c ja dla o dbior­ cy m etafory b rz m i m niej więcej tak: «celowo m ówię w ta k i w łaśnie, niezw ykły (m etaforyczny) sposób; chcę, abyś odkrył, co przez to zam ierzam pow iedzieć»”7.

5 D. Sperber, D. W ilson L a Pertinence. Communication et cognition, s. 92. 6 Tam że, s. 94-95.

7 A. O kopień-S law ińska Metafora bez granic, w: Studia o metaforze, cz. 2, red. M. G łow iński, A. O kopień-S law ińska, Z ak ład N arodow y im. O ssolińskich, W roclaw 1983, przedr. w: A. O kopień-Siaw ińska Semantyka wypowiedzi poetyckiej, U niversitas,

(6)

W ydaje się, że p o dobną in stru k c ję p ragm atyczną jako sygnał specyficznej in ten cji zaw ierają w szelkie obiekty i m anifestacje z założenia artystyczne oraz że obecność rep rez en ta cji tej in te n cji w um yśle odbiorcy stanow i wówczas pierw szy w arunek udanego ak tu k o m unikacji.

Co do języka, choć jest on najsilniejszym z kodów używ anych do sp o n tan icz­ nej ko m u n ik acji, jego zn ak i (podobnie jak zn ak i inn y ch m ediów ) nie są sygnała­ m i skorelow anym i z m y ś lą w p ary „sym bol - in fo rm ac ja” identyczne w um yśle nadaw cy i odbiorcy. To stw ierdzenie jest oczywiste dla każdego, kto „przyjrzy się” fu nkcjonow aniu mowy. W edle S perbera i W ilson wygląda na to, że język w sensie ścisłym (system u re p rez en ta cji rządzonego jakąś gram atyką) i w sensie szerszym (zespołu elem entów m ających sem antyczną in te rp re tac ję, któ ry ch łączeniem rz ą ­ dzą pew ne reguły), jest narzęd ziem p oznania, ale nie - koniecznym w aru n k iem k o m u n ik acji, któ ra m oże istnieć bez kodu. W łaściw ą i pierw otną fu n k cją sw oiste­ go języka m entalnego jest raczej obróbka i grom adzenie w iedzy o otoczeniu. Ów język w ew nętrzny8 - nie w zn aczen iu m owy w ew nętrznej, lecz w szerokim znacze­ n iu kodu - b y m ógł służyć procesom w nioskow ania, czyli k o m u n ik acji w jej lu d z ­ kiej postaci, m u si zostać w zbogacony o rep rezen tacje in te n cji uczestników k o m u ­ n ik a cji, zaś u czestnicy ci m uszą posiadać u m iejętn o ści w nioskow ania bard ziej rozw inięte aniżeli organizm y przystosow ane do k o m u n ik acji przy pom ocy sam e­ go kodu. Są ta k im i pszczoły na przykład, któ re nie p o trze b u ją przypisyw ać sobie w zajem nie in te n cji an i dokonywać operacji w nioskow ania, by reagować na choreo­ graficzne zn ak i ich szyfru.

O specyfice spontanicznego przetw arzan ia inform acji, jakim jest p o ro zu m ie­ w anie się ludzi, decydow ałby wobec tego n ie kod (w erbalny lub inny), ale operacje m yślowe polegające na in te rp re ta c ji cudzych ostensyw nych sygnałów. N a jp ro st­ szym arg u m e n tem przem aw iającym za tą hip o tezą jest fakt, od k o n sta ta cji k tó re­ go wyszła pragm atyka, iż znajom ość kodu językowego nie w ystarcza do zro zu m ie­ nia sensu w ypowiedzi. N ie w ystarcza po pierw sze dlatego, że sam a wypow iedź jest rów nież re z u lta te m in te rp re ta c ji, sw oistej tra n sla c ji m yśli z owego m entalnego języka na kod w erbalny, której dokonuje wypowiadający.

By pójść nieco dalej za u sta le n iam i kognityw istów , przypom nijm y: w niosko­ w anie to proces myślowy, w któ ry m na podstaw ie p rzesłan ek (czyli hipotez już u znanych za praw dziw e) dochodzi się do uznania za praw dziw ą jakiejś nowej h i­ potezy lub w zm ocnienia praw dziw ości hipotezy już w jakim ś sto p n iu uznanej. Otóż w iele w skazuje na to, że spośród typów w nioskow ania rozróżnianych przez logikę, w k o m u n ik a cji spontanicznej n ajisto tn iejsze jest w nioskow anie redukcyjne. Tym ­ czasem ta w łaśnie postać rozum ow ania, które nosi nazw ę „system u dedukcyjnego w postaci p rzed ak sjo m aty czn ej”, jest „najw cześniej znaną, ale najm niej zaaw an­

K raków 2001, s. 154. C ala książka O kopień-Slaw ińskiej, aczkolw iek tra k tu jąca o poezji i jej języku, może stanow ić m odel konsekw entnie pragm atycznej m etody badaw czej dla każdej d zied zin y ekspresji.

A ngielski term in mentalese m a odp o w ied n ik we fran c u sk im mentalais.

O

(7)

Konicka Przeżycie literackie w dobie kultury medialnej

sow aną m etodologicznie postacią n a u k i d ed u k cy jn ej”9. T rudno oprzeć się w raże­ n iu , że dziedziny n iep o d d ające się fo rm alizacji są wciąż w pew ien sposób w nauce dyskrym inow ane. W iele zaś w skazuje na to - jak w idzieliśm y - że to ich rozwój pozw oliłby podjąć p roblem y najżyw iej in teresujące hum anistykę.

W róćm y do cech kom unikacji. Przesłanek do interp retacji, czyli wnioskowania o relew antności jakiejś hipotezy kom unikacyjnej, dostarczają nam : wiedza o bez­ p ośrednim otoczeniu fizycznym, poznawcze rezu ltaty p oprzednich aktów ko m u n i­ kacji, osobiste w spom nienia lub przew idyw ania, oficjalne hipotezy naukow e, wie­ rzenia religijne, przekonania w ynikające z przynależności kulturow ej, wreszcie - ale nie jako najm niej ważne - przypuszczenia na tem at m yśli p artn e ra kom unikacji.

To pobieżne w yliczenie trzeba uzu p ełn ić o naszą stałą zm ysłową w rażliwość, k tó ra pozw ala na rejestrow anie znacznie większej ilości in form acji an iżeli ta, k tó ­ rą zdolne są przetw orzyć k o n ce p tu a ln e obwody centralnego system u nerwowego. W n ic h zaś, jak pam iętam y, toczą się jednocześnie niezliczone procesy i operacje. O to dlaczego bez św iadom ości jako w ładzy sam ooceniającej, k o nfrontującej i do­ konującej scalającego w yboru, nie jest m ożliw e ro zu m ien ie i danie do zro zu m ie­ n ia czegokolw iek za p o średnictw em któregokolw iek ze środków ekspresji.

Rolę św iadom ości w percypow aniu i m yśleniu podniosła fenom enologia, jed­ n ak uczyniła z niej też przesłan k ę swoich tez ontologicznych. W pew nym sensie, na przeciw ległym do fenom enologicznego biegunie sytuują się tezy tzw. tw ardych k o m putacjonistów w ierzących w redukow alność św iadom ości do fu n k cji dostępu do in form acji i jej „obróbki” . K ognityw ista - Steven P inker - pow iada: „R ozu­ m ieć to nie to samo, co m anipulow ać sym bolam i lub przetw arzać in fo rm ację” 10. W istocie, przecież nie tyle „o dbieram y” w rażenia, „re jestru je m y ” sygnały i zada­ nia, co przeżyw am y je jako doznania, pragnienia, w ierzenia i obawy. Doświadczamy, to znaczy, że jesteśm y tego, co doznajem y, św iadom i, oraz że n ie u ch ro n n ie tow a­ rzyszą naszym d oznaniom em ocje. A więc trafniej będzie pow iedzieć, że k o m u n i­ kować to rozszerzać dośw iadczenie w łasne na drodze in te rp re ta c ji ostensyw nych sygnałów czyjejś kom unikacyjnej in tencji odnoszącej się do cudzego doświadczenia.

Ta, z konieczności pobieżna i n ie p ełn a , prezen tacja rysującej się rew izji p o ­ glądów na swoistość procesów m yślowych i aktów k o m u n ik a cji m iędzyludzkiej, pozw ala jednak - m am n adzieję - sform ułow ać kilka postulatów .

Po pierw sze, przyszedł chyba czas, by zrezygnow ać z wysoce system ow ych ko n ­ cepcji na rzecz intu icy jn y ch i b ardziej zdrow orozsądkow ych postaw badaw czych11. N aw oływ ania do takiej reo rien tac ji m ożna znaleźć w w ypow iedziach n ajw y b itn iej­

9 M ała encyklopedia logiki, red. W. M arciszew ski, O ssolineum , W rocław 1970, s. 284.

10 S. P in k er Comment fonctionne l’esprit, s. 104.

11 N a ich potrzebę w teo riach językoznaw czych zw racał uwagę A lfred G aw roński w książce Dlaczego Platon w ykluczył poetów z Państwa? U źródeł współczesnych badań

nad językiem (B iblioteka W ięzi, t. 50, W arszaw a 1984 ) oraz w cyklu artykułów

opublikow anych pod w spólnym tytułem J ęzyk a rzeczywistość w „ Z n a k u ” 1991 n r 430-437.

(8)

szych badaczy12. A ntoine C om pagnon, au to r niezw ykle wyważonej i przenikliw ej diagnozy sytuacji w teo rii literatury, pisze, ta k oto podsum ow ując spory o odbiór i odbiorcę dzieła:

W ydaje się, jakby teoria nie byia w stan ie zachow ać w rów now adze poszczególnych ele­ m entów literatury. T ak jakby spraw dzian p ra k ty k i już nie obowiązywał, radykalizacja teoretyczna wygląda często jak ucieczka do przodu, przed tru d n o ściam i, które pow ołuje do życia jedynie „w spólnota in te rp re ta c y jn a ” 13. To dlatego teoria p rzy p o m in a niekiedy gnozę, w iedzę o derw aną od wszelkiego p rzed m io tu em pirycznego. [...] Je st zawsze w y­ g odniej arg u m en to w ać na rzecz p rz e sa d n y c h d o k try n . [...] Ale p ra k ty c zn ie żyjem y (i czytam y) w p rz estrz en i m iędzy nim i. D ośw iadczenie lektury, jak każde ludzkie d o ­ św iadczenie, jest n ieu c h ro n n ie naznaczone dw oistością, dw uznacznością, rozdarciem : m iędzy ro zu m ien iem i akceptacją, filologią i alegorią, w olnością i przym usem , uwagą zw róconą ku d ru g iem u i m yślą o sobie. Ta sytuacja po śred n ia b udzi odrazę praw dziw ych teoretyków literatury. Ale ja k m ów ił M o n taig n e w Apologii Rajm unda Sebond: „To w ielkie zuchw alstw o zatracać się sam em u, by zgubić b liźn ieg o ”.14

D iagnoza ta jest n iestety trafn a w stosunku nie tylko do teo rii literatu ry , lecz w przew ażającej m ierze także do te o rii innych mediów. A tym czasem dopiero we w cześniej przedstaw ionej perspektyw ie staje się w idoczne najgłębsze p okrew ień­ stwo w szelkich aktów porozum iew ania. Być m oże, w ychodząc od w spólnego m ia ­ now nika, jaki stanow iłyby ostensyw ność in te n cji i inferencyjna n a tu ra procesów in te rp re tac ji, udałoby się zidentyfikow ać i opisać rep rezen tacje in ten cji, postacie relew ancji i k ie ru n k i w nioskow ań ch arakterystyczne dla poszczególnych m ediów jako d ziedzin ekspresji i kom unikacji.

P rzed dw udziestu przeszło laty, niczym M o n sieu r Jo u rd ain , który n ie w iedział, że m ów i prozą, szukałam (wierząc, że u praw iam sem iotykę) kognityw istycznych fun d am en tó w k o m u n ik a cji audiow izualnej, wychodząc od neurofizjologicznych p raw p ercepcji, głów nie w zrokow ej15. Choć poczynania te m iały z konieczności „ch ału p n iczy ” w ym iar, pomysły, które zresztą zyskały w Polsce przychylność czy­

12 U to p ijn y c h a ra k te r literatu ro zn aw czy ch k o n stru k tó w pojęciow ych „o d b io ru ” i „odbiorcy” w ykazyw ał Ja n u sz S ław iński w artykule Odbiór i odbiorca w procesie

historycznoliterackim, „Teksty” 1981 n r 3.

13 A luzja do term in u pochodzącego od Stanleya Fisha, z jego książki Is There a Texte in

This Class? The A uthority o f Interpretative Communities, H arv ard U niversity Press,

C am bridge 1980.

14 A. C om pagnon Le Démon de la théorie, Seuil, Paryż, s. 193-194. O kryzysie

w b adaniach literaturoznaw czych dotyczących odbioru i odbiorcy w ypow iadała się Teresa W alas, in n e wszakże widząc jego przyczyny i inne wyciągając w nioski (Odbiór

i odbiorca w badaniach literackich, w: Sporne i bezsporne problemy współczesnej wiedzy o literaturze, red. W. Bolecki, R. Nycz, W ydawnictwo IBL PAN, W arszawa 2002.

15 H. K siążek-K onicka Semiotyka i film , O ssolineum , W roclaw 1981; tejże O ikoniczności znaku filmowego, „S tu d ia S em iotyczne” 1983 t. X III; tejże

A u sujet de Ticonicité du signe cinématographique, „Polish A rt S tu d ies” 1983 t. IV; tejże O psychologicznych podstawach ikonicznych kodów rozpoznawczych.

(9)

Konicka Przeżycie literackie w dobie kultury medialnej

telników z różnych dyscyplin, okazały się zbieżne z u sta le n iam i dzisiaj już oczy­ w istym i na tem at „m yślenia w izualnego” . Stąd m oje p rzekonanie, że znajom ość rezu ltató w dyscyplin badających procesy m yślowe, prace zmysłów, pam ięci i wy­ obraźni, pow inna stać się częścią podstaw ow ego w yposażenia hum anistów . N ie dlatego, by czekał tam na n ic h gotowy fu n d am e n t dla w ybujałych teoretycznych k o n stru k cji lu b re p e rtu a r łatw ych do zaadaptow ania narzęd zi opisu i analizy. R o­ z u m n ie pojęta in te rdyscyplinarność sprzyjałaby, m oim zdaniem , b ardziej re a li­ stycznem u w ytyczaniu zadań, a w spólny te re n k o n ta k tu różnych działów h u m a n i­ styki uch ro n iłb y je p rze d oscylow aniem m iędzy sk rajnym i d o k try n am i16.

N ie jest przy tym tak, iżby przeszłość teo rii pozostaw ała niczym m u zeu m p ię k ­ nych ale nieporęcznych już instrum entów . W ygląda na to, że opłacalny poznaw ­ czo okazać by się m ógł pow rót do pojęć i sposobu rozum ow ania (co nie znaczy koniecznie filozofow ania) m istrzów nie tak znow u daw nych. W pism ach B lauste- ina i W itw ickiego, Ossowskiego i Tatarkiew icza, oczywiście In g ard en a , w koncep­ cjach D ilth ey a, Bergsona, Crocego, obserwacje dotyczące aktów tw órczych i od­ b iorczych okazują się bliższe rzeczyw istym lu d z k im dośw iadczeniom z m ow ą, obrazam i, w idow iskam i i dźw iękiem aniżeli teoretyczne utopie, któ re m iały u n ie ­ w ażnić niegdysiejsze intuicje. W św ietle tego, co przyw ołane zostało tu ta j z kogni- tyw istycznej i pragm atycznej refleksji na te m at zjaw iska k o m u n ik acji, „przeżycie lite ra c k ie ”, p o trak to w a n e przeze m n ie jako h asło wywoławcze tych rozw ażań, m ożna uznać za jedno z ta k ich pojęć niesłu szn ie w yłączonych z teoretycznego ję­ zyka. Tym czasem , przypom inając o złożoności zjaw iska zw anego dzisiaj skrótowo „odbiorem ”, m ogłoby ono podpow iadać bliższe em p irii kw estionariusze badań.

Abstract

Hanna KONICKA

Paris-Sorbonne University (Paris IV)

L ite ra ry Experience in th e M ass-M ed ia C u ltu re Era. Cognitivistic Premises o f C om m u nicatio n

This article is an account o f the emerging revision o f views on peculiarity o f thinking processes and interpersonal communication acts. The author comes to the conclusion that perhaps, it is high tim e n o w to reject some highly systemic concepts in favour o f intuitive and m ore commonsensical research/scholarly attitudes, particularly in the area o f investiga­ tions in reader response.

16 D o pożytków tak pojętej in terd y scy p lin arn o śc i przekonyw ał Jan u sz Sław iński w 1979 roku. Por. J. Sław iński Wzmianka o eklektyzmie, w: Teksty i teksty, PEN , W arszaw a 1991, s. 31-37.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zawiesina w przepływie ścinającym ()=⋅ o0vrgr przepływ zewnętrzny tensor szybkości ścinania 2v effeffeffη=σg efektywny efektywny tensor tensor napięć

ści propagandowej takich listów ostrzegawczych skierowanych do całej załogi kierownik służby bezpieczeństwa pracy powinien się starać, aby bardziej

Jest on, po pierwsze, doskonale opracowany przez znawców literatury, jak i jej teoretyków, a po drugie, wykracza poza moje rozumienie paratekstu, w dużej mierze realizuje bowiem

tionis applicaturus 2<*° D o tegoż dom u correction is budynki drewniane pod lym zam kiem leżące i chałupy dwie in circum feren cia infra expressa zostające

Stein przy opisie Odry mówi wyraźnie (Descripcio, s. Pozostawia ona, tj. W ymienił tu Oleśnicę, Bierutów, Milicz, Trzebnicę. Niemcy przew ażają na zachód i

rane przez rostw ór na w ew nętrzne ścianki naczynia, nie zrów now aży się z ciśnieniem , w yw ieranem zzew nątrz przez cząsteczki wody, starające się pod

chow yw ał swą zdolność rozm nażania się, natom iast p rzy bespośredniem działaniu prom ieni zdolność ta znacznie się zm niej­.. szyła po czterech tygodniach,

Lecz w krótce istnienie siły życiowej coraz silniej staw ało się zachw ianem , a sztuczne w roku 1828 otrzym anie m ocznika przez W ohlera, pierw sza synteza