• Nie Znaleziono Wyników

Lekarze i dentyści w przedwojennych Puławach - Barbara Gracka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Lekarze i dentyści w przedwojennych Puławach - Barbara Gracka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

BARBARA GRACKA

ur. 1926; Puławy

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Puławy, dwudziestolecie międzywojenne, jednostka wojskowa, lekarze, doktor Paciorek, doktor Fridhofer, dentyści

Lekarze i dentyści w przedwojennych Puławach

Był lekarz wojskowy, doktór Paciorek nazywał się, no to raczej rodziny wojskowe [chodziły do niego], a jak trzeba było jakiegoś specjalisty, to w Alejach Ujazdowskich w Warszawie był szpital czy lecznica i tam się też jeździło. [Paciorkowie] mieszkali na terenie jednostki, co później z nimi było, nie mogę sobie przypomnieć. Były tam dwie córki, on miał taki tubalny głos, taki potężny mężczyzna w okularach. [Więcej nie pamiętam], chyba że strach jakiś, jak przychodził lekarz – to każde dziecko się bało.

Był [też] doktór Nudelman, Friedhofer był, wiem, że go bardzo chwalili, że bardzo solidny, bardzo dobry lekarz. Jeśli postawił diagnozę, to bardzo dobrze.

Była taka pani, na Szpitalnej mieszkała, Wieczorkiewicz z domu, nie pamiętam, jak nazwisko jej [po mężu]. Tutaj, jak zakonnice [mieszkają], to gdzieś tutaj ci państwo Wieczorkiewiczowie mieli swoją [posesję], oni mieli i sklep masarski też. To tu była dentystka, ta właśnie córka tych Wieczorkiewiczów. Była taka pani Wącior, mieszkała tutaj wyżej, między Pomocą a sklepem tego Szremowicza, oni tak na piętrze mieszkali, to tam ja chodziłam. Była później, przed wojną, tylko ja nie pamiętam, gdzie ona przyjmowała, żona majora Biegi – Biegowa. I jeszcze gdzieś była jakaś dentystka, Żydówka, ale ja nie pamiętam gdzie. Wiem, że była.

Data i miejsce nagrania 2003-12-03, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przecież jak myśmy się uczyli nawet w tej szkole powszechnej, w tych izbach chłopskich - przecież nie było szansy, żeby wyjść na przerwę, bo tam było podwórko

[Żeby trafić w miejsce, w którym mieszkaliśmy, trzeba] pójść od ulicy Filtrowej, minąć garaże, tam stoi taki mały murowany domek, chyba jeszcze stoi, rusznikarnia to była –

Na piechotkę latało się z Włostowic, ja latałam na piechotkę już z Włostowic do jedynki, to kawał drogi, do gimnazjum tak samo, z tym że można było tędy

Tam jakiś taki domek był z boku, sklepik był takiego pana Filipczuka też obok taki, tam były dwa chyba sklepiki – Filipczuk i jeszcze ktoś tam miał chyba sklepik. On tak z

I tutaj był Sendeckich sklep, później chyba Szremowicz, czy jak on się nazywał, to tam były wina, wódki, jakieś jeszcze tam coś.. Był sklep następny, chyba bławatny,

Dla ludzi z mojego pokolenia może to już też nie jest taka sprawa jakby nadrzędna, dominująca, ale gdzieś tam z tyłu głowy to się kołacze.. I na przykład ja jestem na to

Żyd Żydowi pomagał, a u nas to było dużo ludzi spoza miasta, przyjezdnych, ze wsi, czyli na wsi była jeszcze większa bieda niż w mieście, bo ci wszyscy

Lekarzy to nie pamiętam, był lekarz, ale to nazywał się Paciorek, to był wojskowy lekarz to ze dwa razy pamiętam jak się przeziębiłem to był, ale to myśmy korzystali z