• Nie Znaleziono Wyników

Cyganie w przedwojennych Puławach - Barbara Gracka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Cyganie w przedwojennych Puławach - Barbara Gracka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

BARBARA GRACKA

ur. 1926; Puławy

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Puławy, dwudziestolecie międzywojenne, Cyganie, tabory cygańskie, ulica Browarna

Cyganie w przedwojennych Puławach

Tutaj jak teraz są te ogródki chyba, działki, za tym browarem starym, tam były błonia takie, ogólne jakieś pastwiska, tam się spędzało [bydło], z Puław taki był pastuch, pan Kosidło, ludzie wypędzali rano krowy i on te krowy tam [pasł] – miał do pomocy pewnie chłopców jakichś jeszcze – i gnał je na te pastwiska. I tam na tych pastwiskach rokrocznie obozowali Cyganie. Przyjeżdżali takimi taborami całymi i tam siedzieli, namioty rozbijali i siedzieli.

Pamiętam też na Browarnej, jak u tej babki swojej byłam, taki obóz cygański, ale to wtedy pierwszy raz takie coś widziałam – to były wagoniki, takie wagoniki, zaprzężone konie były do nich, z okienkami, malowane, z firaneczkami, jak tam było w środku, nie wiem. I właśnie też pamiętam taki obóz cygański. Te wagoniki były takie ładne, malowane, kolorowe. No, ale wtedy to też mieszkańcy tej Browarnej i tych innych [ulic] musieli się pilnować, bo przecież [Cyganki] nie tylko wróżyły, ale i kradły. Mogły chodzić wszędzie, bo Cyganki to wszędzie – dziecko na plecy czy w podołek, w płachtę i leciała.

Data i miejsce nagrania 2003-12-03, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na przykład przy marynarce jest cienko, ale przy jesionce jest grubszy materiał - taki zimowy i płótno sztywne tam jest, i bezec, i jeszcze nieraz klejonka, to trzeba dać tą

Tak się kiedyś gadało, [że Cyganie mogą porwać dzieci albo coś zrobić], ale to nikt nie wierzył temu. Nikogo

[Żeby trafić w miejsce, w którym mieszkaliśmy, trzeba] pójść od ulicy Filtrowej, minąć garaże, tam stoi taki mały murowany domek, chyba jeszcze stoi, rusznikarnia to była –

Na piechotkę latało się z Włostowic, ja latałam na piechotkę już z Włostowic do jedynki, to kawał drogi, do gimnazjum tak samo, z tym że można było tędy

To teraz tylko widzi się bloki, widzi się te wszystkie wygody, kiedyś ciągnęło się wodę ze studni, wylewało się gdzieś tam, był śmietnik w podwórku, wylewało

Był lekarz wojskowy, doktór Paciorek nazywał się, no to raczej rodziny wojskowe [chodziły do niego], a jak trzeba było jakiegoś specjalisty, to w Alejach Ujazdowskich w Warszawie

Tam jakiś taki domek był z boku, sklepik był takiego pana Filipczuka też obok taki, tam były dwa chyba sklepiki – Filipczuk i jeszcze ktoś tam miał chyba sklepik. On tak z

Na szczęście nic się nie stało, po prostu w pięciu czy sześciu dosyć energicznie pchając wagonik, nadaliśmy mu dużą prędkość, jakaś nierówność, bo te szyny