• Nie Znaleziono Wyników

Rodzice, dziadkowie i okolice domu rodzinnego - Hanna Chmielewska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rodzice, dziadkowie i okolice domu rodzinnego - Hanna Chmielewska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

HANNA CHMIELEWSKA

ur. 1931; Puławy

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, II wojna światowa

Słowa kluczowe projekt Tajne nauczanie. Cisi bohaterowie, rodzice, dom rodzinny

Rodzice, dziadkowie i okolice domu rodzinnego

Miałam 6 lat jak zginął tata. Wiem, że był w pułku, jeździłam z nim nieraz nad Wisłę na ćwiczenia z żołnierzami, ale nie wiem dokładnie czym się zajmował. A mama moja z wykształcenia była przedszkolanką. Bardzo przeżyła [odejście taty], bo taka nagła śmierć, ja miałam 6 lat, brat miał 8 miesięcy. Po śmierci taty, pracowała w jednostce wojskowej. Prowadziła taką szwalnię, bo nie mogła w swoim zawodzie pracować, bo rozchorowała się na serce. W czasie okupacji i po wojnie pracowała w handlu. Moja babcia pracowała [w tym budynku], w którym obecnie mieści się Powiatowa Rada Narodowa, babcia zawsze nazywała to internatem. Tam była szkoła dla panien i był internat dla tych dziewczyn, babcia chyba tam pracowała. Dziadek pracował w instytucie, tam była część doświadczalna na tak zwanej Kępie za Łachą.

Pamiętam jak już mieszkaliśmy razem, bo po śmierci taty mama nie chciała mieszkać w budynku wojskowym, dali nam mieszkanie i babcia opiekowała się nami, a mama pracowała. Pamiętam, [jak] z dziadkiem tam chodziłam, bo oprócz różnych poletek doświadczalnych, mieli jeszcze króliki i różne gatunki tytoniu. [Mój dom rodzinny] to jest [obecnie] budynek przed bankiem w Puławach, bo cała ta część od ulicy Wojska Polskiego, aż do Zielonej i do Lubelskiej, to należała do wojska. Tam były 2 budynki:

jeden dla podoficerów, drugi - dla oficerów. Teraz jest tam zupełnie inaczej. Wszystko było ogrodzone wysokim płotem. Od alei Żyrzyńskich i do tego naszego domu była furtka i brama wjazdowa. Tam gdzie jest teraz kościół garnizonowy, to ten teren był cały ogrodzony, graniczył z terenem gimnazjum i liceum Czartoryskich, było tylko przegrodzone płotem. To był dosyć duży teren. Pamiętam, że były jeszcze okopy, bo wojsko tam ćwiczyło. Później zrobili plac sportowy - tam był stadion, mniej więcej w tym miejscu jak jest teraz przejście do PKS- u, rosną tam topole. Ram był wał i stadion sportowy, naprzeciwko kościoła. W tym domu na dole mieszkała moja przyjaciółka, przyjaźnimy się od dziecka. Po śmierci taty mama też się z nimi przyjaźniła, a ja z nią chodziłam do szkoły, razem zrobiłyśmy maturę, razem pracowałyśmy w jednej szkole. Tutaj na ulicy Sieroszewskiego mieszka jeszcze

(2)

przyjaciółka moich rodziców, która już ma 93 lata. Jej mąż też był wojskowym, ale ona w tym domu nie mieszkała. Ona mieszkała na Skowieszyńskiej. Chodzę do niej do tej pory, bo to mojej mamy i taty przyjaciółka, opiekuję się nią. Mimo, że ma już tyle lat – 93, świetnie sobie radzi. Miałam też koleżankę, która mieszkała nad nami w tym domu, ale niestety w zeszłym roku zmarła, była profesorem medycyny w Poznaniu. Na Sieroszewskiego mieszka taka pani Wiśniewska, której teściowie też mieszkali w bloku. Teraz już [jest] coraz mniej z tych rodzin wojskowych. Na Traszewskiego mieszka pani Towalska, której teść też był w wojsku. W bloku obok mnie mieszka taki jeden z dzieci byłego wojskowego, ale on jest bardzo chory.

Data i miejsce nagrania 2003-06-17, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak była sucha, dzwoniła, jak się nią postukało, to pracownicy, to już byli mężczyźni, wywozili ją też na tych taczkach do pieców. Tam była wypalana na czerwono, tak

Stary żydowski cmentarz był też na Kołłątaja, teraz tam mieści się Przedsiębiorstwo Komunikacji.. Tam są takie domy, tak zwane rządowe, to znaczy pracowników dawnego Rejonu

I później były tam tak porządnie wybudowane komórki, a za tym ciągnęły się takie poletka, gdzie ludzie pracujący w instytucie uprawiali sobie ziemniaki czy jakieś tam inne

To były czasy, kiedy mężczyzn zabierano do wojska na 3 lata, taty nie było przez ten czas [w domu], mama musiała radzić sobie sama.. Moja mama, ponieważ nie było taty,

Słowa kluczowe Lublin, PRL, ulica Zielona, jadłodajnia przy ulicy Zielonej, bar mleczny Pod krową, spółdzielnia krawiecka przy ulicy Kowalskiej, praca krawcowej, Cecylia Borys.. Mama

Za jakieś pół godziny ci Niemcy wracają z powrotem, więc my wszyscy zdziwieni, że wracają i już każdy z nas się modli, no bo z nami koniec, a oni tak szybko wracali..

Pamiętam, chowaliśmy się, a później te bomby jak leciały, no to płakaliśmy, bo to Lublin bombardowali.. Wszystko na Lublin leciało i te samoloty, jak te bombowce – to tylko

To ona może jechać na miejscu mojej córki i pani mi da, co pani może” To moja mama się źle czuła, znała tą panią i wiedziała, że tam nie było pieniędzy,