• Nie Znaleziono Wyników

Wybuch II wojny światowej - Zygmunt Koter - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wybuch II wojny światowej - Zygmunt Koter - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZYGMUNT KOTER

ur. 1915; Dąbrowica

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe Biała Podlaska, Lublin, II wojna światowa, wybuch wojny, bombardowanie Lublina, praca PZUW, rodzina

Wybuch II wojny światowej

W dniu wybuchu wojny byłem w Białej Podlaskiej, gdzie pracowałem od paru miesięcy. 1 września o godzinie szóstej rano usłyszałem wybuch na lotnisku oddalonym o jakieś dwa kilometry. W Białej Podlaskiej było lotnisko wojskowe, gdzie odbywały się ćwiczenia i byłem przekonany, że taki charakter miał ten wybuch. Po kilku godzinach pojechałem kończyć szacowanie szkody nad Bugiem w okolicach Serpelic. I tam w szkole o godzinie dwunastej przez radio usłyszałem, że rozpoczęła się wojna. Nie wiedziałem, jakie będą skutki dla mojego zakładu pracy, Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Wzajemnych, Inspektorat Powiatowy w Białej Podlaskiej. Żeby zorientować się w sytuacji 9 września na motocyklu przyjechałem do Lublina. Już na wzgórzach przed Lublinem, na szosie z Lubartowa widać było olbrzymią łunę nad miastem, ponieważ w tym dniu był Lublin zbombardowany przez lotnictwo niemieckie. Przejeżdżałem motocyklem przez Krakowskie Przedmieście – zwały gruzów z kamienic zbombardowanych na rogu ulicy Kościuszki i Kapucyńskiej, bo tędy przejeżdżałem i później Lubartowską, to tylko widziałem pogorzelisko i gruzowisko, spalone resztki kamienic. Pojechałem do rodziny do Dąbrowicy, to jest około ośmiu kilometrów od Lublina, i następnego dnia rano poszedłem do siedziby PZUW na ulicy Spokojnej, gdzie już nikogo poza dozorcą i palaczem nie było.

Poinformował mnie, że wszyscy urzędnicy wyjechali na wschód. Z tą informacją następnego dnia wróciłem do Białej Podlaskiej poinformować kolegów, współpracowników o sytuacji. Ponieważ nie było mowy o jakiejś pracy normalnej, wróciłem do rodziny pod Lublin pomagać w kopaniu kartofli.

Przez kilka następnych dni przez dom rodziców przewijali się uchodźcy z Warszawy, rodzina z Warszawy miała tymczasowe lokum pod Wąwolnicą chyba, tam odwiozłem na motocyklu bratową stryjeczną, Irenę, tam było kilka osób z Warszawy. To był początek września. W październiku było wezwanie władz niemieckich, ażeby urzędy rozpoczęły pracę. Ja wróciłem do Białej Podlaskiej i wznowiliśmy działalność, jeśli tak można określić, przedwojenną. To znaczy zbieranie jeszcze składek, żeby mieć na

(2)

wypłaty uposażeń, szacowanie szkód losowych. I tak to trwało do maja [19]40 roku, wtedy na moją prośbę zostałem przeniesiony do inspektoratu w Lublinie.

Data i miejsce nagrania 2015-06-18, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Jutyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dzieci raczej wiedziały, dzieci były w domu, nie było szkoły, pisaliśmy właśnie te nasze pamiętniki, bawiliśmy się.. Oczekiwało się rodziców, żeby przyjechali

Jak ludzie szli z Warszawy, to było w roku [19]39, to moja mama i ciocia jeździły przez wodę, na tamtą stronę i brały na chleb mąkę, w nocy mama z tą kuzynką robiły chleb i

Ziemniaki były niewykopane, ale on nie zauważył tego, bo przejechali i tutaj na zakręcie na Dęblińską – może sam nie był taki odważny, pewny siebie był, ale nie był

Słowa kluczowe Puławy, II wojna światowa, Brześć, wybuch II wojny światowej, praca w Instytucie, powrót do Puław.. Wybuch II

A później jak mówię, pozbierali mężczyzn na zakładników, tam gdzieś na Majdanek chyba wywozili, bali się, ja wiem, żeby coś się nie działo, jeszcze nie opanowali tak

Raz mamusia powiedziała, ja pamiętam, że [w czasie] I wojny Rosjanie byli bardzo źli dla nas, a Niemcy byli dobrzy, więc może oni będą dobrzy dla nas [i teraz] i to

Słowa kluczowe Zamość, II wojna światowa, wybuch wojny, bombardowanie Zamościa.. Wybuch II

Pierwszego września trzydziestego dziewiątego roku mamusia, siostra i ja, wróciłyśmy z letniska, może kilka dni przedtem, ale pierwszego września przyjechał ojciec z Łodzi