• Nie Znaleziono Wyników

Czterysta dziesięć złotych emerytury - Janina Matysek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Czterysta dziesięć złotych emerytury - Janina Matysek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

JANINA MATYSEK

ur. 1930

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, życie codzienne

Czterysta dziesięć złotych emerytury

Poszłam na emeryturę. Trzydzieści dwa lata mojej pracy było. Niecałe trzydzieści dwa, bo brakowało cztery miesiące. Poszłam na wcześniejszą. Spotkał mnie socjalny i mówi: „Pani Janko, ile pani ma tej emerytury?” Ja mówię: „Ja się wstydzę powiedzieć”. „Niech pani powie”. Mówię: „410 złotych”. „A z czego będzie pani żyła?”

„Tak tyle dostałam”. On powiedział: „Niech pani idzie do socjalnej, do Basi, do Władki, niech pani idzie do mojej koleżanki! Tylko niech pani mówi, że ja mówiłem.

Będzie 1 Maja, będzie nagroda za to, za tamto, parę złotych dojdzie. Jeszcze dwa miesiące, żeby pani dopracowała”. Poszłam do niej, a ona mówi: „Pani Janko, ja nie mogę nic zrobić, trzeba iść do lekarza”. Poszłam do lekarza, a on mówi: „Co? Tyle się wypróżnowała”. Byłam wtedy już na emeryturze pół roku. „Jeszcze chciałaby wrócić?

Proszę zamknąć z tamtej strony drzwi”. I nie chciał mi podpisać.

Dostawałam 410 złotych dopóki nie podwyższali mi grupy i premii nie dawali. Później podwyższyli na 560 złotych. Trudno, musiałam tyle wytrzymać. Mąż trochę, ja trochę i żyliśmy. Teściowa zmarła i zostaliśmy oboje. Mieliśmy pokój z kuchnią na Kunickiego.

Do sanatoriów jeździłam. Chorowałam na kręgosłup, po tym urazie. W Krynicy dwa razy byłam, w Świeradowie dwa razy byłam, w Busku byłam dwa razy. Z mężem przeżyłam pięćdziesiąt trzy lata i zostałam sama. Przyszłam tutaj, to czwarty dom.

Piąty, ostatni będzie na Lipowej. Moje życie takie przeszło, młode lata, trochę handlu, trochę pracy. Już taki życiorys.

Data i miejsce nagrania 2010-09-10, Lublin

Rozmawiał/a Emilia Kalwińska

Redakcja Łukasz Kijek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Już jak go…” Bo tam ojciec mówił: „Słuchaj, to może teraz zaczniemy.” Jak już było ten spokój taki niby, ale mama: „Nie, nie, ja nie chcę, bo ja wiem, że jego tam nie ma

To ona chodziła i chodziła jeszcze ze mną koleżanka, Marysia Szejbalówna się nazywała, która mieszkała w Nałęczowie!. I ona mnie zaprosiła do Nałęczowa

W końcu trafił się młody lekarz, który stwierdził, że nie można tak na niej postawić krzyżyka i jakimiś metodami doprowadził do tego, że zaczęła w miarę

Grupy pani Basi były płynne, to znaczy niby była grupa z klubu Hanka i była grupa z Małej Latarni Plus, ale czasami jak trzeba było, to dobierało się jakiegoś Rysia z tamtej ekipy

Nie mogłem przecież ściągnąć żony a potem dziecka pani Basi na głowę, tym bardziej, że wtedy w ogóle nie dałoby się u niej organizować prób przez co rozwaliłbym jej

Wesele było na podwórku, tańczyli na podwórku, wesoło było jak nie wiem.. Stoły porozstawiane, sąsiedzi

Przyszłam i cieszyłam się: „Mamusiu, ja dostałam od pani Wacławkowej taką ładną zabawkę.. Cieszyłam się przed

Krótkie już ma włosy, a wcześniej miała długie warkocze, przepiękne włosy, ciemna brunetka była.. Ładna była wujenka i wujek przystojny był,