• Nie Znaleziono Wyników

Grono pedagogiczne Liceum im. Ks. Adama Czartoryskiego w Puławach - Wanda Grzebalska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Grono pedagogiczne Liceum im. Ks. Adama Czartoryskiego w Puławach - Wanda Grzebalska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WANDA GRZEBALSKA

ur. 1911; Kraczewice

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe liceum im. ks. Adama Czartoryskiego w Puławach, nauczyciele liceum, szkolnictwo

Grono pedagogiczne Liceum im. ks. Adama Czartoryskiego w Puławach Ewa Zinkiewicz to jest córka profesora Zinkiewicza, który uczył wtedy tutaj jak ja przyszłam w [19]36 roku. Zaczęłam uczyć od 1 września, to już on był nauczycielem geografii. Bardzo szanowany jako nauczyciel, a potem przez jakiś czas był dyrektorem, ale to dość krótko, bo potem wyjechał do Lublina. Pracował trochę na uniwersytecie, jak założyli uniwersytet, no i potem umarł wcześnie, niedługo żył. Jego rodzina została tutaj. Córka jego, Ewa, mieszka tutaj. On miał kilkoro dzieci, ale to raczej już mieszkali w Lublinie, jak on pracował.

Rusakiewicz, pierwszy dyrektor tego liceum, który w ogóle założył [szkołę]. W [19]40 dyrektorem [był] pan Chromiński. Powojennym dyrektorem [był] pan Szubartowski, który naprawdę do ładu doprowadził ten cały budynek, wnętrze jego, wszystko.

Orkiestra szkolna [została założona przez] pana Wesołowskiego. Pan Wesołowski pracował już wtedy jak ja przyszłam. On długo pracował, można powiedzieć prawie do śmierci. Pani Boska uczyła języka polskiego. Ksiądz Adam Czeski bardzo długo pracował, dotąd, aż umarł. Najgroźniejszy był profesor Kruk, uczył fizyki. Tak się go bali wszyscy uczniowie. Boże, jak go się bali. Jak mógł to trzymał ostro, wymagania miał okropne, surowy. Pani Boska była lubiana, pani Dryja była bardzo lubiana.

Boska uczyła polskiego, Dryja biologii, Dryja zajmowała się też internatem przez jakiś czas. Najpierw internat był na ulicy Polnej, a potem już przy samym gmachu liceum, tutaj na Partyzantów. Pan Wesołowski był lubiany, ten co śpiewu uczył. Pani Arasimowicz była naszą dentystką. Pan Arasimowicz, jej mąż, zaczął tutaj od [19]45 roku pracować. Profesor Kaczorowski uczył matematyki już jak ja przyszłam, on żył 91 lat. Trzeba przyznać, że liceum miało dobrych dyrektorów i dobrą opinię. Przez ten okres czasu wykształciło dużo ludzi.

Żadnych takich historii anegdotycznych nie pamiętam. Mogę tylko jedno powiedzieć, że grono było sympatyczne. Ja jako młoda nauczycielka szczególnie to odczuwałam, że było takie sympatyczne grono. Nawet pośród tych nauczycieli spotkałam swojego nauczyciela, który mnie kiedyś uczył jak byłam mała.

(2)

Data i miejsce nagrania 2003-07-21, Puławy

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Marta Waszkun

Redakcja Dagmara Spodar

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

W czasie działań wojennych byłam w Lublinie i kiedy przyjechałam [do Puław] to uczyłam jeszcze, ale już tylko w mieszkaniu, ponieważ gimnazjum puławskie było zajęte, już

Naprzeciwko tego kościółka, co jest na górce, to tam same żydowskie sklepy były, żydowskie domy, a jak szło się to prawie nie widziało się Polaków.. Mało sklepów polskich

Gdzieniegdzie był tylko jakiś mały domek, malutkie domki jednorodzinne były, a teraz to są gmachy. 36 lat mieszka się w tym domu, późno żeśmy ten

Chodziło się czasami, bo tak przeważnie chodziłam sobie na ulicę Krakowską do Kapucynów, albo do kościoła Wizytek. Lublin miał dużo kościołów, nie tylko Stare

Zawsze na Boże Narodzenie musiał być opłatek, najpierw łamali się opłatkiem, a potem jadło się potrawę. Na Wigilię to tak zwane potrawy postne się jadło, ryba jakaś

Jak to wszystko się odbywało to nie wiem, ale to nie tylko z Puław walili, skądinąd też Niemcy wyrzucali Żydów.. Żydzi wszędzie byli prześladowani, w

Tam obóz był koło dworku, który prawdopodobnie miał na myśli poeta pisząc „Pana Tadeusza” Faktycznie dworek, koło którego rozłożony był obóz, odpowiadał

Koleżanki namówiły mnie, żeby wziąć garść piasku i rzucić w taką przejeżdżającą taksówkę. Tak to było, że koleżanki rzuciły, rzuciłam