Rok I. Panew nik, 2 6 -g o stycznia 1932 r. Nr. 1.
Czwarty tydzień.
Mioda pani trochę blada,
Dla tego częściej spocząć w ypada.
Piąty tydzień.
W izy t jeszcze nie przyjm ują, Tylko sam na sam się delektują.
Szósty tydzień.
L ecz w końcu i szat przem ija.
W net m ężulek o klucz do domu się dobija.
D ziew iąty miesiąc.
T ak w śró d tro sk i uciech czas ucieka, Aż w końcu mężulek „eisw ache“ się
doczeka.
Barometr czasu poślubnego.
P ierw szy tydzień.
W domu jeszcze cicho w szędzie, ' Jedno p y ta drugie: co to będzie?
Drugi tydzień.
O biadów jeszcze nie gotują, Bo sią tęgo w ycałują.
Trzeci tydzień.
P ierw o tn a gorączka już minęta, Miłość natom iast się ustaliła.
„K urjerek w eseln y “ w ychodzi regularnie co 25 iat. — P rz y chrzcinach lub podobnych uroczystościach fa
milijnych w ydajem y nadzw yczajne dodatki. — P r z e d p ł a t a w ynosi:
dla gości podw ójna cena.
dla m łodego p ań stw a gratis,
W g
. PIOSENKA
N A UROCZYSTOŚĆ Z W IĄ Z K U MAŁŻEŃSKIEGO
P A N N Y FELICJI GALAŃSKIEJ
z PA N EM TADEUSZEM NOWAKOWSKIM
Na melodję:
Hej w y siostry, hej w y braty, Co to w sz y stk o dzisiaj zn a czy ? T e w iw a ty , te w ołania,
Ze w sz y stk ic h stron te witania.
W pośród n aszych znanych m iłych, Ze w sz e c h stron tutaj p rzyb yłych . Nie tro szczm y się o to w cale, Co tu znaczą o w e bale.
W szak tu m uzyka p rzygryw a, Od trosk w szelk ich nas odryw a.
My tu w e so ło śpiew ajm y, Zdrow ie w sz y stk ic h w ych ylajm y.
Zdrow ie w szy stk ich w sp ółrod ak ów , O zdobieni strojem fraków ;
Ccy dzisiaj, u czestn iczyli Młodej parze, g d y ślub w zięli.
Tutaj,' w tym n aszym kościele Staw ili się oboje śm iele.
„P iękna nasza P o lsk a c a ła “.
* Fela z Tadkiem b y już potem P row ad zić ż y c ie despotem , D aw no znając się kochali, Za honor to uw ażali:
P o łą c z y ć się w ę z łe m św iętym P rz e z obojga rozpoczętym . To też nadszedł dziś dzień srogi Dla nich, jak i dla nas drogi;
D ziś to przed O łtarzem tronem Z atw ierdzili m iłość czynem . G dy w zajem nie ślubow ali,
Że się będą popierali.
I w uciechach i cierpieniach, Tak w e w szy stk ich uciśnieniach, P ostan ow ili się w spierać,
D obry przykład innym daw ać.
W ięc sobie tern zarobili S ła w ę od sw y ch przyjacieli.
G dy ich dzisiaj tu w id zim y, I osobom do ó cz -spojrzym y, To nam się przypom inają Adam z E w ą n iegd yś w raju;
Co ich to Pan B ó g raz stw o rz y ł I nas w sz y stk ic h z nich rozm nożył.
W stąpili dziś w stan m ałżeński, A porzucili panieński,
Z ostaw ując płoche ż y c ie M łodzieży, do której sk rycie
—• D ą ży Amor, serca rani, S w em i strutem i strzałam i. —
#
W ięc m y dzisiaj im ż y c z y m y
Zdrowia, szcz ęścia z tej p rzy czy n y Ż eby się raz doczekali
R adości ze sw y c h synali.
I też córek im ży cz y m y ,
B ez nich b y łb y św iat zgubiony.
Żyjcie nam tu długie lata, K orzystając z lo só w św iata.
N ażyjecie się do w oli, Nie zaznając już niedoli,
W w a sz y c h sercach spokój będzie, Na tw a r zy radość osiędzie.
Na ostatek w ykrzyknijm y, Gardeł n aszych nie żałujm y;
Żyj nam m łoda paro św ietnie, Po trzykroć odrazu b ech n ie:
„ W iw a t!“ na tw ą c z e ść oddany, P rzez tw y ch g o ści zaśp iew an y.
Melodja: „Pijm y zdrow ie M ickiewicza“.
Jest to z w y c za j nasz prastary — W nosić zdrow ie m łodej pary.
A w ię c m łodych p ań stw a zdrow ie P ijm y w s z y s c y w raz!
Niechaj się sz c zer ze szanują.
D ziatki dobrze w ych ow u ją;
I dla nieba i dla chleba, Narodu i nas!
R odzicom za w y c h o w a n ie
Składam tu podziękow anie.
A w ię c proszę zd row ie w z n o sz ę:
Niechaj żyją nam!
G oście mile są w idziani
I od w sz y stk ic h szanow ani, Na ich zdrow ie k ażd y p ow ie:
Niechaj żyją nam!
1. P rz y ja ź ń o b racia niech w iąże nas, w śpiew ach wes-olych czcijm y ją w raz, w śpiew ach w esołych czcijm y ją w raz.
2. S zczęścia boginią m ożna ją zw ać, raidości źródłem chcącą się stać, radości źródłem chcącą się stać.
3. W! jej kole m ieszka w esela duch, ona ipiierś krzepi w zbudza sił ruch, oma pie rś krzepi, w zbudza sił ruch.
4. K iedy naim życie za tru w a los, ona łagodzi -najsroższy cios, ona łagodzi najsro ższy cios.
—oOo—-
Po gorących rozpraw ach u z y sk a ły w pań
stw ie m ałżeń stw a następujące paragrafy p raw o
m ocność:
§ 1. Mąż ob o w ią za n y jest opłacać stroje, żona je n iszczy.
§ 2. Żonka dostaje się pod czep eczek , żonkoś pod pantofel.
§ 3. Żona w y d a je kom endę, m ężulek w i
nien się p r z y z w y c z a ić do p osłu szeń stw a.
§ 4. Co żonka robi i gotuje, trzeba w s z y stko zachw alać.
-
[i! io jest małżeństwa ?
Jest to akt spółki z te r
minem n ie o g ra n ic z o n y m ...
J e d n a s tro n a w kłada do
przedsiębiorstw a grymasy,
kw aśne miny itd.— d r u g a
przyjaciół i knajpy.
Prawdziwa prawda.
Żadna kobieta tak nie osłabła, A żeb y za łeb nie w z ię ła diabła,
W ięc nic dziw nego przyzna nam bliźni Że pod pantoflem siedzą — m ężczyźn i!
—oOo—
10 p rzy k azań m ałżeń sk ich dla m ężów .
1. Żona jest w stanie m ałżeńskim panią. Tw oja wola odtąd ustaje Nie wolno ci żadnej fotografii przyjąć od damy, k tó rąś poznał na balu lub p rze
chadzce
2. Nie wolno ci w y g ad y w ać cokolwiek złego 0 żonie.
3. Niedziela jest dniem tw ojego spoczynku, w dniu tym m asz z tw ą żoną w ychodzić na spacer, przez c a ły tydzień m asz zaś pracow ać.
4. Tw ojej teściow ej winien jesteś posłuszeństw o, m asz w ozić ją co rok regularnie do miejsc kąpielo
w ych; V/ nagrodę spadnie ci bogate dziedzictw o po jej śmierci.
5. Z żoną tw ą m asz się deliktatnie obchodzić 1 w szelką p rzy k ro ść od niej oddalać.
6. Masz tw ej żonie co w ieczór to w a rz y stw a do
trzy m y w ać, za co jeden ra z w tygodniu o trzym asz od niej przeźczas do jedenastej.
7. P rz e d ślubem m asz w szelką w spólność w roz
porządzeniu m ajątkiem w yłączyć, abyś m ienia żony tw ojej nie mógł przepuścić.
8. Ze w zględu na to, że żona tw a w yższej sztuki gotow ania się uczyła, m asz być z jedzenia, jakie ci poda, zadow olony.
9. Tw ego czasu nie wolno ci próżniactwem m ar
now ać, zarobek tw ój m asz jej w całości w ręczyć, w zam ian o trzym asz od żony tygodniow o jeden zło
ty tytułem kieszonkow ego.
10. Tw oje dzieci m asz ile m ożności na ręku no
sić, z niemi w ychodzić lub w y jeżd żać i do snu ko
łysać. — W szędzie m asz tw ej żonie głęboki okazy
w ać szacunek. G dyby te napom nienia tobie nie po
m ogły to może żona z cielesnej chłosty dow olny zro bić użytek, pow ołując ku tem u ew entualnie pierw szą kom panię dragonów kuchennych do pokuty, aż ci w reszcie flaszki, talerze, szklanki lub widelce dojadą końca.
- ^ g = = = = = a = = s = = = = ■ = = = ■ = = a = = ■ = ;
Kronika miejscowa.
P a n e w n łk , (TA R). W n a sz e j m iejsco w o ści w y d a rzy ! się przed kilku, dniam i nadzw yczaj stra szn y w yp ad ek ; spadł bo w iem z pierw szego piętra tutejszego k ościoła p ew ien m łodzieniec z panną i o m ało b yliby sobie oboje w ło s y na g ło w ie połamali; g d y b y nie publiczność, która tym c ie k a w y m w yp ad k iem w zru szon a, p oczęła
się zla ty w a ć i gapić, tw orząc w tern m iejscu kobierzec, na którym się oboje znaleźli.
UST GOŃCZY.
Dzisiaj zbiegł z K atow ic pew ien młodzieniec, na
zw iskiem Tadeusz N ow akow ski uw odząc z sobą pannę Felicję G alańską z P anew nik. K toby ich złapał, nie
chaj im ży czy szczęścia i puści ich dalej.
O p i s o b o j g a : Imię: Tadeusz i Felicja.
U rodzeni: Aby się ożenić.
Ile lat: Dostojni, by się z m iłości zjeść.
O czy: Mają w ciąż ku sobie zw rócone.
U sta: Od całow ania w idać poranione.
U branie: Z pew nością zapłacone, gdyż nie k ra dzione.
Znaki: Oboje kulają, ponieważ się bardzo ko chają.
—oOo—
10 przykazań m ałżeńskich dla żon.
1. Mąż jest panem, k tó ry cię w y prow adził z do
mu rodzicielskiego. Na kolanach m asz mu codziennie dziękow ać, żeś nie zo stała sta rą panną.
2. Nie śm iesz mieć żadnych ado rato ró w oprócz męża. Masz być posłuszną jego skinieniu i z czoła jego czy tać życzenia.
3. P rz e d ślubem pow innaś w szystkie swoje g rze
chy m ężowi w yznać.
4. Jeżeli m ąż przyjdzie cokolwiek podchm ielony późno w nocy do domu, pow innaś przyjąć go uprzej
mie i życzliw ie. — W szelkie w ted y naruszenia po
koju przez żonę ma b y ć odręcznie karane.
5. Żona pow inna gotow ać w edług sm aku męża.
6. Nie wolno nic stłuc w gospodarstw ie domo- wem , ani też m etro w y ch rachunków m odniarek i k raw co w y ch m ężowi przedkładać.
7. P okojów ki i kucharki m ają być tylko przez m ęża przyjm ow ane i oddalone, bo zdolności kobiece potrafi z dośw iadczenia lepiej ocenić m ężczyzna.
8. W ychow anie dzieci należy tylko do żony, ma ona jednak obow iązek czuw ać, aby m ężow ski spoczy
nek nocny nie był tern turbow any.
9. P rz y czyszczeniu ubiorów męża, pow inna cie
k aw ość stłum ić. Jeżeliby jednak przypadkow o zn a
lazła bilecik pisany delikatną rąc zk ą niew ieścią lub fotografję jakiej dam y, pow inna się raczej ucieszyć, że nad innemi m ąż dał jej pierw szeństw o.
10. Jeżeli m ąż kiedy ra z w domu w ieczór nie zostanie, nie pow inna mu żona żadnych robić w y rz u tów , lecz być mu jako swem u chlebodaw cy w dzięczną, że przez jego miłość ku niej została najszczęśliw szą i godną zazdrości żoną.
P rz y k az an ia te pow inna posiadać każda kobieta i o d czytyw ać je przynajm niej dw anaście ra z y dziennie.
I —OQO—
T E L E G R A M .
Jak nam donoszą z w iarogodnego źródła, udało się przeprow adzić okręt „W ierna Miłość" przez w szystkie przeszkody i skały, tak że dziś mógł za
w inąć do portu m ałżeńskiego. Na pokładzie w szystko zdrow e i w esołe. Jako jedyni pasażerow ie figurują czcigodny Młody P an Tadek z sw oją m łodą m ałżonką Felicją.
Lekarstwo na kota.
F ra sz k a na czas pow eselny. -—
G dy kocich jęków mara straszliw a P o nader m ocnym przepitku
S trasznym lam entem ze snu cię zryw a, G dy g ło w a boli do zbytku,
G dy w ustach gorzko, kw aśno i słono, G dy w nosie pełno, w oczach czerw on o;
K iedy uparte i błędne nogi
W ązką z najszerszej robią ci drogi, G dy pustym m yślom zabraknie wątku, G dy w sz y stk o mgli cię i czczo w żołądku, Słuchaj mej rady — i na te smutki,
Probatum : n a p i j s i ę w ó d k i !
Zgubił dziś m iody kaw aler swoje serce i w olność k a
w alerską. U czciw ą znalazczynię uprasza się do za trzym ania obojga dla siebie.
Znalazły się razem dw a kochające serca.
Nadbiegła dziś cala m asa gości w eselnych.
Zgubiony niech nam jest każdy, k tó ry się niechce z nam i weselić.
I t i f d t ó i # nieszczęśliwego.
A jestem m ężem n ieszczęśliw ym , Dla mnie już niema pom ocy.
Żonka, językiem u szczy p liw y m G dacze nademną w e dnie, w nocy.
G dy chcę w y jść do restauracji O dw iedzić k olegę m ego, Ż on eczk a p rzy tej okazji M ów i: Nie d ozw olę tego.
Ona u czę sz cza na baliki, Chodzi na tańce, w esela , Ją m uszę pilnow ać kolebki, S ied zę w domu niby cielę, Jedno kolebię, drugie w r z e sz c z y , T rzecie czw artem u łeb czubi,
A mnie już aż m ózg w g ło w ie trzeszczy , Latam po izbie jak głupi.
Lepiej za kaw alera było, C złow iek nie m usiał kolebać, Ani mi się nigdy m e śniło W odę nosić, d rzew o rąbać,
T eraz siedź w domu, słuchaj baby, Tak to każdem u z nas idzie, — A one gdaczą niby żaby,
L ecz m ądry kaw aler po szkodzie.
D latego gd y zostanę w d ow cem ,, P o drugi raz się nie ożenię;
G dybym jeszcze raz b ył m łodzieńcem , Słuchajcie co w te n c za s uczynię:
Chociaż by b y ła najpiękniejszą, I m iała dukatów brzem ię,
Chociaż b y b yła najzgrabniejszą, Z żadną się n igdy nie żenię.
„ S z a n o w n y m N o w o ż e ń c o m d o w ia- d o m o ści, że w p ierw szy m kwartale p rz y sz łe g o roku b ęd zie n a sz p o d ró żn y
111 p, Bocian
JV objeżdżał tam tejszą okolicę, u k tórego b ęd zie m ożn a zam aw iać krzyczące lalki.
Przy za m ó w ie n iu d w ó c h lub trzech s to s o w n y rabat.
fabryka lalek Bocian i Sp.
W s z y s c y ci, k tórzyb y w ied zieli c o o m o
jem życiu kaw alerskiem , niechaj tego nie roz- trąbią publicznie, niech trzym ają gębę, b o b y m ogli dostać po kichaczu, ażb y im się kaw a
w ylała. T. N.
Ożenek.
—0O0- Jestem tak sam a na świecie, W y to w szy scy o tern w iecie;
Dlatego szukam m ałżonka, Co nie w gląda zb y t do w orka.
L ecz co kochać dobrze potrafi I nie zbyt młody, gdy się trafi, W szystko mi jedno na św iecie, I taki chce szczęścia przecie;
Jestem zdrow a i też piękna, W ięc k toby p ragnął takiego Ożenku, niech się zgłosi do tegt R edaktora pisem ka owego.
Tctdeuszkii!
C z em u żeś się już ożen ił, czy m y cię za m ało jeszcz e k och ały ?
Kilka twoich dawnych kochanek.
D 9
le czy g r u n to w n ie i tanio
D r .
R o llm o p s
specjalista na ciężkie głow y W szy stk ich m oich k o leg ó w , tych, k tórzy na n ocleg na moją budę chodzili, ostrzegam , ż eb y tego na p rzy szło ść nie czynili, g d y ż m o
gliby się narazić na nieprzyjem ności ze strony gospodyni domu, poniew aż klucze ona teraz przy
sobie nosi. T. N.
Z p o w o d u zw in ięcia interesu mam kilka m oich
iwnych Mauel
^ na składzie, m o g ę ręczyć za ' ich sta ło ść i w iern o ść.
Tadeusz N ow akow ski.
D Z I E W C Z Y N A ,
młoda, przystojna, po polsku m ów iąca, znajdzie za raz miejsce do w ożenia tym czasow o próżnego w ózka. P rzym iianie się panu domu jest surow o w zbronione.
Felicja z Gułańskich N ow akow ska.
J A K O Z A R Ę C Z E N I P O L E C A J Ą SEĘ i
%
'jifZa redakcję tej g azety odpow iada Filip z któ re pan Tadek od
Konopi, lecz nie odpow iada ten sam za kułaki, sw ej Feli odbierać będzie.