Jerzy Machnacz
H. Conrad-Martius i E. Stein,
uczennice E. Husserla a filozofia
arystotelesowsko-tomistyczna
Studia Philosophiae Christianae 28/1, 87-103Studia P h ilo so p h ia e C hristianae A TK 28(1992)1 JE R Z Y M A CH NACZ H. CONRAD-MARTIUS I E. STEIN, UCZENNICE E. HUSSERLA
A FILOZOFIA ARYSTOTELESOW SKO-TOMISTYCZNA * 1. W stęp. 2. S p otk an ie z „sam ą rzeczą”. D roga C onrad-M artius i S te in do fen om en ologii. 3. S p otk an ie z realn ym i p od staw am i b ytu. Droga C onrad-M artius do filo zo fii k lasyczn ej. 3.1. P ow od y zain teresow an ia -myślą a ry sto teleso w sk o -to m isty czn ą . 3.2. Teoria tra n sfizy czn ej r z e c z y
w isto ści. 4. S p otk an ie z b ytem w ieczn y m . D roga S tein do filo zo fii św . Tom asza. 4.1. P o w o d y zain teresow an ia m y ślą św . T om asza. 4.2. M o żliw o ści w sp ółp racy fen o m en o lo g ii z tom izm em . 5. Z akończenie.
1. W STĘP
H edw ig C onrad-M artius (1988-1966)1 i E dith S tein (1891- -1941)2 należą do najw y b itn iejszy ch uczniów H u sserla z cza sów jego p ro fesu ry w G e ty n d z e s. P raca doktorska C onrad- -M artiu s została nagrodzona przez F a k u lte t Filozoficzny u n i w e rsy te tu w G etyndze, S tein pow ierzył, jako asystentce, r e dakcję swoich pism i. In te resu jąc e jest zatem p ytanie, co skło niło te dwie w y b itne p rzedstaw icielki fenom enologii do zain teresow ania się filozofią arystotelesow sko-tom istyczną.
* J est to znacznie poszerzona w ersja odczytu w y g ło szo n eg o na m ię d zyn arod ow ym sem in ariu m zorgan izow an ym w dniach 9— 10. 02. 1991 r. w e W rocław iu przez T ow arzystw o im. E dyty S tein z ok azji 100 rocz n icy urodzin E d yty Stein.
ä Zob. J. M achnacz, P r o b l e m a t y k a o n t y c z n e j b u d o w y c z ł o w i e k a w
pis m a c h H e d w i g C o n ra d -M a rtiu s, L u b lin 1985 (praca doktorska — m aszynopis).
* Zob. B. W. Im hof, E dith S tein p hilosophische E n tw ick lu n g . L e b e n
u mi W e r k (Erster Band), B irk h äu ser V erlag B a sel-B o sto n 1987.
3 D ie e rk e n n t n is t h e o r e t is c h e n G r u n d la g e n des P o s it iv i s m u s , B erg a bern 1920. Praca p isan a pod k ieru n k iem H u sserla, ze w zg lęd ó w fo r m a ln y ch n ie m ogła stać się p od staw ą przew odu d ok torsk iego w G e tyndze, d latego C onrad-M artius p ojech ała do M onachium , aby d ok tory zow ać się u A l. P fändera.
* W latach 1916— 18 b yła asy sten tk ą i przygotow ała do druku Id e e II,
H u sserl jed n ak n ie in tereso w a ł się sw oim i w c z e śn ie jsz y m i p ism am i i tym , co zrobiła Stein , dlatego doszło do rozstania.
2. SPO T K A N IE Z „SA M Ą RZECZĄ”.
D R O G A C O N R A D -M A R TIU S .1 ST EIN DO FEN O M EN O LO G II
Badania logiczne E dm unda H usserla, w y dan e w lata ch
1900-1, stanow ią przełom w jego k arierze nau ko w ej oraz w k ształto w an iu się filozofii e u ro p e js k ie j5. Dzięki n im H usserl o trzy m ał stanow isko profesora nadzw yczajnego w G etyndze z obow iązkiem w y k ład an ia całej filozofii. W pracy te j p rze zw yciężył p a n u ją c y pow szechnie w filozofii psychologizm . Było to m ożliw e dzięki zastosow aniu now ej m etody pozw alającej na bezpośredni k o n ta k t podm iotu filozofującego z sam ym i „rze czam i” i praw am i o ch ara k te rz e koniecznym i pow szechnym . Fenom enolog m a do czynienia ze sferą realnego obiektyw nego ■istnienia, a fenom enologia jest n a u k ą pierw szą i podstaw o
w ą 8.
Badania logiczne zadziałały w różnym czasie w różnych
środow iskach. Pierw szym , k tó ry je o dkrył był Jo h an n es D au- b e rt, należący do środow iska m o n ac h ijsk ieg o 7. Podczas ferii Zesłania D ucha Sw. w ro k u 1902 p rzy jech ał z M onachium do G etyngi, ab y z H usserlem podzielić się swoim i uw agam i. Ten, po kilkugodzinnej rozm ow ie m iał powiedzieć: „Oto jest ktoś,
kto przeczy tał i zrozum iał Badania”. ■
W ro k u 1901 pojaw ili się u H u sserla w G etyndze pierw si „m obachijczycy”, to znaczy ci, k tó rz y poznali Badania dzięki D aubertow i. Łączyła ich z H usserlem sw oistego ro dzaju więź duchow a, „pokrew ieństw o filozoficzne” , w spólny język, gdyż w M onachium , pod k ieru n k iem Th. Lippsa, filozofow ano w du chu zbliżonym do Badań, upraw ian o fenom enologię o n a s ta w ieniu realistycznym . C onrad -M artius udała się w ro k u 1910 z M onachium do G etyngi, na w y raźn e życzenie i z listem po lecający m od M. M eigera, ab y d alej studiow ać u H usserla 8. Po ro k u 1910 zaczęli zjeżdżać do G etyngi studenci z bliska; i z daleka, oprócz N iem ców słuchali w ykładów H usserla i b ra
li udział w jego sem in ariach Rosjanie, F rancuzi, A m erykanie, Japóńcżycy, P olacy (A jdukiew icz i Ingarden) — a b y w ym ie
s Logische U n ters u ch u ng e n, В. 1, H a lle 1900; В. 2, H a lle 1901. ' e R. B ernet, I. K ern, E. M arbach, E d m u n d Hus serl. D a rstellu n g seines D en k en s, F e lix M ein er V erla g H am burg 1989.· ·
7 Joh an n es P h ilip p W ilh elm E rich D aubent ur. 8.06.1877 'r., 'zah. 11·. 12.1947 r. n ie outalikow ał żad n ej pracy, chociaż w środ ow isk u fe n o m en o lo g ó w m on a ch ijsk ich b y ł p o sta cią w iodącą.
8 È . A ve-L allem am t, H e d w i g C o n ra d -M a rtiu s. Ein\e g ro s se P h iloso- 1 p h i n u n s e r e r Z e it 1888— 1966, Jahrbuch, hrsg. von der E v a n g elisch en
nić n a jb a rd zie j znanych). W ro k u 1913 p rzy jech ała z W rocła w ia db G etyngi, z m yślą o studiach u H usserla, E dyta S tein ". Mówi się, zupełnie słusznie, o ru ch u fenom enologicznym 10.
Na czym polegała „siła” now ej filozofii? Co było w now ej m etodzie filozofow ania tak in teresu jące, że trzeba było, opła cało się .pozostawić w szystko i jechać do G etyngi?
Siła now ej filozofii polegała na jej realizm ie u. Po okresie filozofii sp ek u laty w n ej H usserl dom agał się rad ykalneg o „po w ro tu do sam ych rzeczy”, do tego, co jest.
N a 'czym polegał urok now ej m etody? Na tym , że trz e b a było w szystko sam em u zbadać! Że nie można było się pow ie rzyć, czy zaw ierzyć żadnym a u to ry teto m , żadnym teoriom , n a w e t n a jb a rd zie j pew n y m i przez w ieki spraw dzonym , że nie m ożna było nic pow tarzać, a w szystko sam em u trzeba było zobaczyć i opisać tak, jak coś się prezentow ało.
Pow ołaniem filozofa-fenom enologa, jego szczytnym zadaniem jest u m iejętn e p a trz en ie i opisyw anie tego co jest. Nic więcej! Za cenę w ierności sw em u pow ołaniu nie może od tego zada nia odstąpić, gdyż w chwili, w k tó re j zaczyna spekulow ać, konstruow ać, „m yśleć” jak coś pow inno być, nie p a trz y już n a to- co jest, oddala się od rzeczyw istości, p rze staje być jej w ierny . Z chw ilą „przew artościow ania w arto ści”, kiedy w ła sne k o n stru k c je m yślow e staw ia ponad rzeczyw istość p rze sta je u praw iać fenom enoolgię i być fenom enologiem . Mimo n a u kow ej ścisłości i obiektyw ności, fenom enologia — jako m eto da filozofow ania — jest swoistego ro d zaju sztuką, a fenom e nolog — a rty stą : trzeba posiadać um iejętność, d a r p atrzen ia i um iejętność, d ar opisu, przekazu tego co się widzi, co jest do zobaczenia, co się przed nam i odsłania. Fenom enologia nie jest "jednak lite ra tu rą , chociaż w iele tekstów literack ich jest arcydziełam i fenom enologicznej analizy 12.
8 'Przyjazd do G etyn gi S te in op isu je w : M ein e rs te s Göttingenier
S e m e s te r . M i tt N a c h w o r t u n d Chronologie, Glook und L utz H ero ld s
b erg b ei N ürnberg 1979.
10 E d m u n d H usserl u n d die P hän o m en o lo g isch e B e w e g u n g . Z eugnisse in T e x t u n d Bild. H rsg. H. R. Sepp, V erlag K arl A lb er F reib u rg -
M ü n ch en 1988. Na s. 423—442 podano d an e d otyczące u czn ió w H u sserla i człon k ów ruchu fen om en ologicznego.
11 Eb. A v e-L a llem a n t, Phä n o m en o lo g ie u n d R e a litä t. V e rg le ic h e n d e
U n te rs u c h u n g z u r M ü n c h e n - G ö t tin g e n e r u n d F r e ib u r g e r P h ä n o m e n o logie, M ünchen 1971 (praca h ab ilita cy jn a — m aszynopis).
12 Fr. G. Schm u ck er, P h ä n o m e n o lo g ie als M e t h o d e d e s W e s e n s -erkeriränis. U n te r b e s o n d e r e r B e rü c k sic h tig u n g d e r G ö tti n g e r P h ä n o m en o lo g ie, M ünchen 1956 (praca doktorska p isan a pod k ieru n k iem H. C onrad-M artius i przy k o n su lta cji z Th. C onrad — m aszynopis).
P rag n ien ie filozofow ania, p ragn ien ie bezpośredniego obco w ania z tym , co jest, lub co może być skłoniło H edw ig M ar
tius i E dytę S tein do p rzy jazd u do G etyngi.
W śród pierw szych fenom enologów nie było takiego obsza ru , którego by nie próbow ano poddać badaniom istotow ym , zajm ow ano się np. isto tą czystych duchów: dem onów i anio łów. Te filozoficzne badania nie pozostaw ały bez w p ływ u na życiow ą postaw ę w ielu fenom enologów . Skoro szuka się tego c o jest i odkryw a się to co jest, w ted y nie m ożna pozostać w zględem o d k ry ty ch w artości obojętnym . Fenom enologia — jakkolw iek to brzm i — doprow adziła w ielu fenom enologów do przem ian y życia. C onrad -M artius pisze tak: „Coś może egzystować, lecz koniecznie nie m usi. Ale w łaśnie owo może, ta możliwość egzystencji prow adzi do p u n k tu , w k tó ry m u ja w nia się egzysten cjaln y sens fenom enologii. Mówiono już o ty m bardzo wiele, że p raw ie w szyscy fenom enolodzy w osobisty sposób weszli w obszar k o n k re tn e j rzeczyw istości ch rześcijań skiej... n ajm ocniejszym a rg u m e n te m za ateizm em , a w szcze-j gólnym sensie przeciw obszarowi O bjaw ienia rzeczyw istości specyficznie ch rześcijańskiej była i jest pozorna niem ożliwość rzeczy i treści będących p rzedm iotem w iary. W te j jed n ak chwili, w k tó re j odsłania się w oglądzie istotow ym pełn a isto ta rzeczy, a z nią m ożliwość istnienia, ateista m usi przeżyć w strząs. Czyż może on nie podjąć odpow iedzialności za zm ie rzen ie się z p y tan iem o egzystencję rzeczy, k tó re j istn ien ie nagle, w sposób w y w ierający głębokie w rażenie, stało się m o żliw e?” 13
Fenom enologia jest m etodą o d k ry w an ia tego, co rzeczyw iś cie jest, co może być. A skoro o d k ry je się to, co n a jb a rd zie j jest, w ted y trzeba pozostaw ić w szystko i ruszyć w drogę, aby być sam em u sobie w iernym , ab y być rzeczyw istości w iernym .
Ruszyć w drogę, aby być sobie i rzeczyw istości w iernym . H edw ig C onrad-M artiu s i E dyta S tein udały się do G etyngi. To był jednak początek drogi prow adzącej do spotkan ia z tym , k tó ry jest i nad aje sens w szelkiem u istnieniu. Z osoby r e li gijnie o bojętnej C onrad -M artius stała się głęboko w ierzącą i zaangażow aną p ro te sta n tk ą, przez w iele la t należała do K u ra to riu m A kadem ii Ew angelickiej w Tutzing. To w łaśnie w jej
18 E. Stein , H. C onrad-M artius, A l. Pfänder, D. von H ildebrand, .A. R einach, M. S ch eler, E. H usserl, F enom enologia , T łu m aczył i w s t ę p e m p op rzedził J. M aehnacz, K rak ów 1990, 37.
dom u E dyta S tein o d k ry ła dla siebie dzieła T eresy W ielkiej. Sw ą w ierność tem u, k tó ry jest, przypieczętow ała śm iercią m ę czeńską.
3. SPO T K A N IE Z R EA LN Y M I PO D ST A W A M I B Y T U . DRO G A C O N R A D -M A R TIU S DO FILO ZO FII K L A SY C Z N E J
3.1. PRZYCZYNY ZA INTE R E SO W A N IA M Y ŚLĄ A RYSTO TELESO W SK O -TO M ISTY C ZN Ą
C onrad-M artius n aw iązuje w swoich pracach do filozofii ary stotelesow sko-tom istycznej. Czyni to nie tylko ze względów h isto ry c z n y c h u. Sięga po m yśl A ry sto telesa i św. Tom asza z dwóch m otyw ów . P ierw szy m ożna określić jako m odyfika cję m etafizyki klasycznej, nad aw anie pojęciom S ta g iry ty i A kw in aty ich praw dziw ej, byto w ej mocy. D rugi m otyw po lega na „pogłębianiu” określonych rozw iązań ary sto teleso w - sko-tom istycznych 15. Za p rzedm iot bliższych analiz w eźm iem y tylko pierw szy z nich.
Zdaniem C onrad -M artiu s nau k i p rzyrodnicze przeżyw ały na przełom ie X IX i X X w. głęboki k ry zy s spow odow any tym , że uczeni dokonali w ielu odkryć, k tó ry ch w ram ach klasycznie rozum ianych pojęć nie m ożna było realistycznie z in te rp re to wać A Uczeni p y tali o realn e bytow e podstaw y tak ich fen o m enów jak np. prom ieniow anie czy życie. Tw orzyli różnego ro d za ju teorie. W kroczyli ty m sam ym na te re n istotow o im obcy. C o nrad-M artiu s uw aża, że w ty m czasie każdy w y b itn ie j szy fizyk i biolog staw ał się m etafizykiem 17.
Oczywiście, bez należytego przygotow ania filozoficznego, uczeni staw ali bardzo szybko przed a lte rn a ty w ą : nom inalizm u (idealizm u), bądź fizykalizm u (m aterializm u). Rozw iązania w duchu tej a lte rn a ty w y są jednak fałszyw e. W szukaniu re a l nych przyczyn m ate ria ln e j, fizycznej rzeczyw istości trzeb a zejść — zdaniem C onrad -M artiu s — na płaszczyznę poza-em - piryczną, transfizyczną, k tó ra jednak m usi m ieć rea ln y cha ra k te r. Przyczyna, co do realności, m usi być ró w na sk u tk o wi *·.
, 14 N ie ty lk o przytacza m y śli A ry sto telesa , ale d y sk u tu je z nim . Zob. Was sagt A r is to t e le s ü b e r die Zeit, w : S ch riften , B. II, M ünchen 1964, 305— 319.
15 M achnacz, P r o b le m a ty k a ..., 101—283.
?* D ie W a n d lu n g d e r N a tu r w is s e n s c h a f t, w : S ch riften , B. II, s. 20— 22. 17 P h y s i k u n d M e t a p h y s i k , jw. 47.
. : A C onrad-M artius, M e t a p h y s i k d e r E n tw ic k lu n g , S ch riften , B. II, 279. „M usim y znaleźć czysto o b iek ty w n ą p łaszczyzn ę b ytu, w której te w irtu a ln e szkice, te e n telech ia ln e p o ten cje d ziałan ia m ogą być i są
A. W e n z e l19, u p raw ia jąc y m etafizy k ę ind uk cy jn ą, zainspi row ał C onrad-M artius, aby arystotelesow ską a p a ra tu rę poję ciową, z odpow iednią m odyfikacją przenieść na te re n biologii i f iz y k i20.
O filozofii św·. Tomasza C o nrad -M artiu s pisze w sposób n a stęp ujący : „ Jestem przekonana, że ontologiczne stanow isko św. Tom asza jest zdolne do głębokiej p rzem ian y (A u fb r u c h ), u jaw n ia jąc e j się w e w spółczesnej filozofii egzy stencjaln ej (co m a dla n iej duże znaczenie), k tó ra jednak prak ty czn ie nie m o gła i nie może się zrealizow ać ze w zględu na obecne w n iej pozostałości subiektyw ności id ealistycznej. W łaśnie w czymś n a jb a rd z ie j o b iektyw nym w szelkiej obiektyw ności, w czym ś — w edług sw ej isto ty — bytow o całkow icie niesam oistnym i p a syw n y m (Selbstlosen und Passiven), w czymś, co jest niezdol n e do sam odzielnej egzsytencji, w ty m tajem n iczym su b stra - cie m ateriałow o-ziem skiego św iata, w „m aterii p ierw szej” n a leży odkryć sam odzielną p ierw o tn ą dynam ikę (die selbsthafte
U rdyn a m ïk), bez k tó re j żaden b y t jako tak i nie może się ostać,
k tó ra w łaśnie tu ta j jest sam oistną dynam iką czegoś ra d y k a l n ie pozbawionego b y tu i samego siebie (Seins- und Selbstlos) — tu ta j też jest jedna z in icjaty w , k tó re złączyłyby organicznie, pozornie n ieruchom ą skałę to m istycznej ontologii z niepoh a m ow anym i nieodw racaln ym stru m ien iem m yśli współczesnej. W te j głębi b y tu z n a jd u je się m iejsce, w k tó ry m może zostać przeprow ad zo n e ugrunto w an ie, brak u jąceg o u Tom asza, uza
sadnienia praw dziw ej, w e w n ętrzn e j indyw idu aln o ści” 21. Podobnie jak z m ate rią pierw szą trzeb a postąpić i z form ą sub stan cjaln ą. W filozofii arystoteleso w sk o -to m istyczn ej czyn-(zad om ow ion e (b e h e i m a t e t ), w której p osiad ają sw oje realno.-ontoJp- g icżn e m iejsce. C hodzi tu ta j o transfizyczm ą, czy m eta fizy czn ą p ła sz czy zn ę bytu, o tran s- czy m eta fizy czn e p o ten cje działania. D ziałan ie tftkicb p rzy czy n o w o -celo w y eh c zy n n ik ó w n ie jest czym ś cudow nym . O nę pp prostu n ależą do całoś.ej. stw orzon ej przyrody. P rzyroda n ie sk ład a się ty lk o ze zm y sło w ej, em p iryczn ej płaszczyzn y, do której p ą- le ż y zaliczyć rów n ież to, co jest o sią g a ln e przy pom ocy elek tro n o w y ch czy jeszcze in n ych m ikroskopów . Przyroda posiada tra n sfizy czn e, czy m eta fizy czn e' k o rzen ie (W u r z e l g r ü n d e ), z k tórych i przy p om ocy fctó- ■rych m oże b y ć ty lk o tym , czym · jest i ty lk o ty m się stać, czy m cały
czas je s t”.
10 M e t a p h y s i k d e r P h y s i k v o n h eute , M ü n chen 1934.
20 Ή. C onrad-M artius, N a t u r w is s e n s c h a f tli c h - m e ta p h y s i s c h e n P e r s p e k
tiv e n . D rei V orträge, H eid elb erg 1949.
21 Z u r P h ilosophie d e s hl. T h o m a s v o n A quin o. I. Zur d eu tsch en ‘„th eologisch en Surhm e”, II. T h o m istisch e P ersp ek tiv en , w : Schriften, ;B. I, M ünchen 1963, 255.
ni-к ak ty w n y , sp raw iający, że coś jest tym , a nie czym ś in nym , nazyw a się form ą su b stan cjalną. Pojęcie form y jest je dnak -— zdaniem C onrad -M artius — dla współczesnego m y ślenia n iep rzy d atn e, gdyż k o jarzy się z nim coś. statycznego, coś tylko z zew nątrz określającego, a n a w e t coś wyłącznie, logicznego i pojęciowego 22.
Dlaczego filozofii arystotelesow sko-tom istycznej i jej p oję ciom trzeb a nadać b ytow ą moc? A rystoteles, a za n im św. To masz, m iał rację, k iedy in te rp re to w a ł rzeczyw istość przy po m ocy dwóch czynników . Ale ich kosm ologiczne i m etafizycz ne poglądy bazow ały na ówczesnym stan ie wiedzy. A ry sto te - lesow ski obraz św iata, z jego górą i dołem, należy — zdaniem. C o n rad -M artiu s — przydzielić do sfery p o ten cjaln ie a k tu a ln e j rzeczyw istości. Zarów no S tag iry ta, jak i A kw inata, nie m ogli nic jeszcze w iedzieć o poten cjaln ie p o ten cjaln ej czy a k tu a ln ie p o ten cjaln ej rzeczyw istości. Podstaw o¥/e in tu icje A ry stotelesa są zatem praw dziw e, trzeba jednak nadać im bytow y, re a ln y
c h a r a k te r 28. b
3.2. TEO RIA T R A N SFIŻ Y C Z N E J RZECZYW ISTOŚCI
C onrad -M artiu s w prow adza now ą term inologię, m ateria
pierw sza nazyw a się m ateriałem isto ty (W ese n ssto ff), a fo r m a su b stan cjaln a — entelechią isto ty (W esensenteleehie). E ntelechia isto ty jest czynnikiem d eterm in u jącym , ak tu a liz u jącym , łączy ona w sobie coś idealnego z czymś zdolnym do działania 24.
C onrad -M artiu s mówi, że entelechia istoty m a „podw ójne oblicze”, raz jest ona „ sta łą ”, in n y m razem „.zmienną” w iel kością. E ntelechia m usi być n a jp ie rw czymś niezm iennym „staty czn ą id eą ”, gdyż ona określa raz na zawsze istotę da nego bytu, że coś jest ocł samego początku-narodzin, po swój koniec-śm ierć ty m w łaśnie, a nie czymś innym , np. krzesłem , różą, lwem , człow iekiem itd. P o w stanie i rozw ój żywego orga nizm u dokonuje się pod kierow nictw em entelechii istoty, ale p rzez entelechię tw orzenia (Bildungsentelechie), k tó ra zm
ie-22 H. C onrad-M artius, P r ä f o r m i s m u s i n d e r N a t u r , w : S c h r i f t e n ,
В. II, 168
23 C onrad-M artius, P h y s i k u n d M e t a p h y s i k , 52. „Trzeba p rzeb ić się do obszaru tran scen d u jącego rzeczy w isto ść fizy czn ą — w w ą sk im se n sie —■ w której m ają zn aczen ie k la sy czn e k a teg o rie, do tak iego ob sza ru, który ją sam ą w sobie dopiero b y to w o u m ożliw ia, n ie jednak do tak iego, 'który le ż y poza całą rzeczy w isto ścią fizy czn ą ”.
nia się w raz z rozw ojem organizm u, dokładniej mówiąc, która rozw ojem organizm u k ieru je.
E ntelechia istoty, jak i m ate ria ł istoty, przyn ależy do sfe ry re a ln e j rzeczyw istości, ale m a c h a ra k te r odpowiednio: a k tu a ln e j potencjalności i p o ten c jaln e j potencjalności. Abso lu tn ie p o ten cjaln a rzeczyw istość stanow i — w term inologii C onrad -M artiu s — tak zw aną transfizy czn ą sferę, lub inaczej,
przedrzeczyw istość ( V o r W i r k l i c h k e i t )25. T ransfizyczna sfera
jest realn ą, b ytow ą podstaw ą a k tu a ln ej, pełnej rzeczyw istości
(V oll W i r k l i c h k e i t ) . W te j realn ie p o ten cjaln ej sferze k o n sty tu u je się bytow o cała przyrodnicza rzeczyw istość: czas, p rze strzeń, m ateria, b y t rośliny, zwierzęcia, człowieka.
E ntelechia istoty, w sto su n ku do ary sto telesow sk iej form y ^ jest „zenergetyzow aną fo rm ą” , jest to jednak en erg ety k a
entelechialna, istotow o odm ienna od en e rg e ty k i ze sfery
a k tu a ln e j rzeczyw istości, dlatego ilościowo niep rzek ład aln a na żadną z te j postaci, np. na e n erg ety k ę cieplną czy che m iczną 26.
Dla A ry sto telesa m ate ria pierw sza jest elem entem w spół- k o n sty tu u jąc y m su bstancję, byt. Dla C on rad -M artius m ate ria ł isto ty jest ostateczną fu n d acją p o ten cją podstaw y, w k tó re j i z k tó re j zostaje bytow o urzeczyw istniony „logos” czegoś przynależącego do zew n ętrzn ej przyrody.
P rzejście ze sfery absolutnie p o ten cjaln ej rzeczyw istości do sfery absolutnie a k tu la n e j rzeczyw istości nazyw a C onrad- M artius: in k arn a cją lub in k a rn o w a n ie m 21. Fizycznie istnieć znaczy nic innego jak: być ucieleśnionym .
P roces in k arn a cji dokonuje się przez syntezę entelechii isto ty z m ateriałem isto ty w środow isku b y tow ych dynam izm ów . One rów nież, tak jak entelechia i m ate ria ł istoty, zn ajd u ją się u bytow ych podstaw a k tu a ln e j rzeczyw istości. C onrad-M ar tius tw ierdzi, że działają dwie p a ry b y tow ych dynam izm ów , z k tó ry c h pierw szy m a c h a ra k te r instazy: ściągania do siebie w nieskończoność, tw orzenia absolutnego cen tru m , drugi zaś c h a ra k te r ekstazy: rozciągania w nieskończoność, tw orzenia abso lu tn y ch pery ferii. P ierw szą p a rę dynam izm ów stanow i:
25 D as Sein, M ünchen 1961, 403— 458.
26 H. C onrad-M artius, Bio s u n d P sy c h e , (S ch ö p feris ch e E n tw ic k l u n g
d e s L eb e n d ig e n . G r u n d s t r u k t u r e n d e s L e ib -S e e le -V e r h ä l tn i s s e s ) , H a m
burg 1949, 7— 74.
p ierw o tna m ateriałność i pierw o tn a eteryczność, drug ą — p ierw o tn a psychiczność i pierw o tn a d u ch o w o ść28.
Zależnie od syntezy entelecbii isto ty z m ateriałem istoty k o n sty tu u je się bytowo: eter, cielesna rzeczyw istość, psychi ka, duch ludzki. Zależnie od entelechii isto ty czynnik z za sady ak tu a liz u jąc y może p rzy jąć fu n k cję czynnika po tencja- lizującego, a czynnik z zasady p o ten cjalizu jący może stać się ak tualizującym . C onrad -M artiu s mówi w takich .przypadkach o „odw róconym stosunku p otencji i a k tu ” 2*.
C onrad-M artiu s zm ienia pojęcia i sens filozofii a ry sto tele- sow sko-tom istycznej po to, aby stw orzyć system filozoficzny, k tó ry staw i czoło problem om staw ian y m przez w spółczesną n a u k ę s".
4. SPO T K A N IE Z BY T EM W IECZNYM. DRO GA ST EIN DO FILO ZO FII SW. TO M A SZA
4.1. PRZY C ZY N Y ZA IN T E R E SO W A N IA M Y ŚLĄ SW . TO M A SZA L ata 1916— 1933 są w życiu E dith S tein czasem najw iększe go w ysiłku in telek tu aln ego i czasem przełom u. N apisała w nich sw oje n ajlepsze i najw iększe ro zp raw y filozoficzne, n ie k tó re z nich później — po w stąp ien iu do k lasz to ru — na no wo opracow ała i poszerzyła. Są to lata in ten sy w n y ch sta ra ń o h ab ilitację i stopniow ej świadomości, że k a rie ra naukow a nie będzie jej udziałem , są to lata w ew nętrznego dojrzew a nia i zm iany postaw y ż y c ia 31.
Z jakim i p racam i m am y do czynienia w pierw szym okresie twórczości filozoficznej Stein? Jak ie tem a ty są w nich w io dące?
Są to trz y pozycje:: Problem w c z u c ia 32, P rzyczynow ość p s y 2S G eistseele des M en schen, M ünchen 1960.
28 N a tu r w is s e n s c h a f tli c h -m e ta p h y s i s c h e n ..., 80.
3(1 H. C onrad-M artius, N e u e W e g e d e r N atu rp h ilo so p h ie, w : Schriften, B. II, 127. C onrad-M artius uw aża, że d oty ch cza so w y sposób m y ślen ia m ia ł ch arakter afostrakcyjno-przyezynow y i poru szał się po jed n o w y m ia ro w ej p ła szczy źn ie czy sto m a teria ln y ch , d la teg o m ierza ln y ch sto su n k ó w . Ten jednak sposób m y ślen ia , o w ie lk im znaczeniu dla w sp ó ł czesn ej n au k i, n ie ob ejm u je przyrody w jej p raw d ziw ym , całościow ym w y m iarze. A b y p o w y ższe zrealizow ać, trzeba w p row ad zić k o n k retn o- -p rzy czy n o w e m yślen ie. Na drodze p ra w d ziw ej in d u k cyjn ej dedukcji m ożna odkryć stru k tu raln e czyn n ik i realnej przyrod y-b ytu .
31 M. A. N eyer OCD, E d ith Stein. S c h w e s t e r T e r e s i a B e n e d ic ta a C ru ce O C D , K öln 1987.
32 Z u m P r o b le m d e r Einfü hlung, N achdruck der A u sgab e H a lle a.d.S 1917. H rsg. v o n E d ith -S tein -K a rm el T übingen, M ünchen 1980 (O z a
chiczna. Jednostka i wspólnota 33 oraz Badania dotyczące, pań stw a u . S tein k o n c e n tru je się w nich n a człow ieku i jego sp ra
w ach.
W pracy d oktorskiej p odjęła bardzo tru d n y jednocześnie niezm iernie w ażny dla w ielu dziedzin tem a t poznania/ d ru giego. Czy m ożna poznać drugiego? Jeśli tak, nie w szyscy d ają odpowiedź pozytyw ną, to w jaki sposób i n a ile? S tein opow iada się za teorią wczucia, pozw alającą uchw ycić, do
św iadczyć, zrozum ieć cudzą psychikę. A le nim poznam y d ru giego, czy nie trzeb a n a jp ie rw w iedzieć kim się jest i jakim się jest? D latego też III rozdział pośw ięcony jest k o n sty tu c ji in d y w id u u m psychofizycznego, analizow ane jest czyste. Ja, stru m ie ń świadomości, dusza i ciało.
V/ p racach z ro k u 1922 an alizu je filozoficzne podstaw y w spółżycia społecznego, a z ro k u 1925 — s tru k tu ry fenom enu jak im jest państw o. W ym ienione pozycje — z różnych w zglę dów — nie są n a tyle znane, n a ile zasługują.
N astępne prace Stein, opublikow ane lu b pozostające do tej p o ry w m aszynopisie, noszą na sobie ślad y spo tkan ia z filo zofią św. Tom asza. Są to: A rty k u ł n ap isany w ro k u 1928 z okazji 70 urodzin H usserla 35, P rz ek ła d na język dzieła św. Tom asza Questiones, opublikow any w lata ch 1931/2 3S. W m a szynopisie pozostaje obszerne stu d iu m dotyczące filozofii św. Tom asza zaty tu łow an e Potencja i akt, ukończone w ro k u 1931 37, stud ia z zak resu antropologii: A u fb a u der m e n s c h
lichen Person, n ap isan e w 1931 i Theologische Anthropologie
z ro k u 1933 3S. W ro k u 1935/6 S tein ukończyła obszerną p r a cę zaty tu ło w an ą Endliches und Ewiges Sein. V ersuch eines
A ufstieg s z u m S in n des Seins 39.
33 B e i t r a g e z u r p h il o s o p h i s c h e n B e g r ü n d u n g d e r P s y c h o lo g i e u n d d e r
G e i s t w i s s e n s c h a f t . I. P sy ch isch e K a u sa litä t, II. In d ivid u u m und G e
m ein sch a ft, N achdruck der A u sg a b e H a lle a.d.S, T übingen 1970.. 34 E in e U n t e r s u c h u n g ü b e r d e n S ta a t , N achdruck der A u sgab e H a lle a.d.S. 1825, T ü b in gen 1970.
35 H u s s e r l s P h ä n o m e n o l o g i e u n d P h il o s o p h ie d e s hl. T h o m a s v o n , A q u i n o . F estsch rift Edm und H u sserl zum 70. G eb u rtstag gew id m et,
V erla g N iem ey er H a lle 1929 (F e n o m e n o l o g i a H u s s e r l a a fi lo z o fi a św .
T o m a s z a z A k w i n u . P ró b a k o n f r o n t a c j i , tł. J. Z ychow icz, Z n ak -Id ee 1,
K ra k ó w 198.9, 80— 100).
36 D es hl. T h o m a s v o n A q u i n o U n t e r s u c h u n g e n ü b e r die W a h r h e i t
( Q u e s t io n e s d is p u t a t a e de v e r i t a t e ) i n d e u t s c h e r Ü b ertr a g u n g , T eil I,.
K ritisch e N eu au sgab e 1952; T eil II 1955.
37 M aszynopis zn ajd u je się w S ta a tsb ib lio th ek w M onachium . 38 M aszynopisy zn ajd u ją się w arch iw u m k a rm elita ń sk im k iero w a n y m p rzez dr. L. G elber. N ie są u d ostęp n ion e do w gląd u .
Dlaczego S tein zw raca się do filozofii św. Tomasza? Czego spodziewa się po niej?
P rzed e w szystkim trzeb a w ykluczyć w pływ czynników urzędow ych, oficjalnych. S tein nie zw raca się k u filozofii św. Tom asza bo tak sobie tego życzy p a p ie ż 40, czy tak ie są zalecenia K o śc io ła 41, lub przełożeni ją zm usili ślubem posłu szeństw a. Nie czyni tego na rozkaz, chociaż jako nauczycielka w szkole prow adzonej przez dom inikanki b yła zobowiązana do stu d iu m podstaw oficjalnej nau k i katolickiej. U S tein n a biera znaczenia m otyw osobisty, insp iro w an y jej życiem re li g ijn y m i naukow ym . J e st przekonana, że jej pow ołaniem jest pośw ięcenie siebie Bogu przez życie w klasztorze k arm eli- tańskim (nie dom inikańskim ) oraz twórczość naukow ą.
Stein in te rp re tu je sw oje życie w św ietle wiiary: „To co nie było w m oich planach, znajdow ało się w p lanach Bożych. Ż y w e jest w e m nie przekonanie, że nie m a żadnego przyp adk u, że całe m oje życie, aż po szczegóły, zn a jd u je się w p lan ach O patrzności Bożej i w oczach Boga n ab ie ra całościowego zn a czenia. Cieszę się zatem na m yśl o św ietle chw ały, w k tó ry m poznam w szytkie związki m ojego życia” 42.
P rzypom nijm y, że E dyta S tein zostaje ochrzczona 1 lutego 1922 r., a jej m atk ą ch rzestn ą jest, za pozw oleniem biskupa, H edw ig C onrad -M artius 4S.
P ierw sze dane dotyczące k o n ta k tu S tein z filozofią ch rze ścijańsk ą (pojęcie filozofii ch rześcijańskiej budzi u w ielu za strzeżenia) pochodzą z ro k u 1925 u . W ty m ro k u S tein sp ot kała się w S p ey r ze znanym filozofem religii, członkiem za konu jezuitów , E richem P r z y w a r ą 45. S p raw a dotyczyła tłu m aczenia n a język niem iecki Questiones disputatae de v e ri
tate św. Tomasza. Przedsięw zięcie tru d n e i niebezpieczne
z w ielu względów. P rzede w szystkim S tein do tej pory nie m iała większego k o n ta k tu z filozofią św. Tom asza, m usiała więc przeprow adzić, na ile to było m ożliwe, odpow iednie stu
-40 E n cyklika A e t e r n i P a tris,, w yd an a przez L eona X III, w zy w a ła k a to lik ó w do zain teresow an ia się filo zo fią św . Tom asza z A k w in u .
41 C o d e x J u r i s C anonic i zalecał, afoy k a p ła n i kościoła k a to lick ieg o b y li k szta łcen i w teologii i filo zo fii zgod n ie z m etodą, n au k ą i z a sa dam i św. Tom asza z A kw inu.
42 V o r w o r t , w : E n d li c h e s u n d E w i g e s S e in , s. V III—X II.
43 W. Hesrbstrith, Da s w a h r e G e s ic h t t E d i t h S te i n s , B eren -E n k h eim b ei F ran k fu rt/M ain 19-71, 50.
44 L ist S tein do K au fm an n a z dnia 13. 09.1925.
45 E. P rzyw ara, E d i t h S te i n · —■' Z u i h r e m z e h n t e n T o d e s t a g , D ie B e- sinung 7— 4/5— 1952, 238— 242.
dia. W ydaw cy zależało nie na dosłow nym oddaniu tekstu , lecz n a zachow aniu sensu oraz języku zrozum iałym i in te re s u ją cym dla współczesnego czytelnika. O w artość tego tłum acze nia m ożna się spierać, w każdym razie M. G rabm ann, teolog i h isto ry k filozofii, jeden z n a jw y b itn iejszy ch wówczas znaw ców filozofii Tom asza, z k tó ry m S tein k onsultow ała przekład, w ystaw ił jej najw yższą o c e n ę 46.
Tenże rów nież P rz y w a ra nam ów ił ją do tłum aczenia listów i dzienników k ard. N ew m ana. Bez w ątpienia le k tu ra pism tego filozofa i k ap łan a m usiała na S tein pozostaw ić w raże nie 47.
We w stępie do stu d iu m Potenz und A k t S tein pisze: „P rzed staw ione rozw ażania są w y nikiem w ysiłk u zm ierzającego do zrozum ienia m eto dy stosow anej przez św. Tomasza. K iedy zaczęłam się zajm ow ać pism am i A k w in aty niepokoiło m nie stale p y tan ie: w edług jak iej m etody tu ta j się postępuje? P rzy zw y czajo n a do m etody fenom enologicznej, w k tó re j n ie k orzy sta się z żadnej p rzekazan ej w iedzy, lecz w szystko, to co jest konieczne do rozw iązania problem u, od sam ego po czątk u się bada, n a tk n ą ła m się na postępow anie w k tó ry m k o rzysta się z różnych pism , cy tu je Ojców Kościoła, zdania sta ro ż y tn y c h filozofów i z tego w yciąga się w nioski. Od ra z u jed n ak zy skuje się w rażenie, że takie postępow anie nie jest pozbaw ione m etody. Czuje się ręk ę przew odnika pew nie zdą żającego do celu” 48.
D rogę do zrozum ienia m yśli św. Tom asza stanow i dla S tein analiza podstaw ow ych pojęć jego filozofii: potencji i aktu.
S tein p rag n ie jed n ak nie ty le poznać tw ierd zenia Tom asza, w yrecyto w ać jego n aukę, ona chce z Tom aszem w spółfilozo- fować, prow adzić z nim filozoficzny dialog. Tą postaw ą, tym stanow iskiem u k azu je siebie jako zdecydow anego, praw d zi
wego fenom enologa, filozofa św iadom ego zadań. Będzie
spraw dzać, czy Tom asz dostrzegł to, co n a praw d ę jest, czy jego opisy m ają p okrycie w rzeczyw istości. Czym in n y m jest bow iem znajom ość, n a w e t dobra, jak iejś w zględnie czyjejś filozofii, a czym in n y m filozofow anie, w spółfilozofow anie.
49 Zob. jego sło w o w p ro w a d za ją ce do tłu m a czen ia , w : Sc h rifte n
E d ith S te in, B and II, 5.
47 W życiu N ew m an a i S te in m ożn a stw ierd zić w ie le pod ob ień stw . W yd aje s ię jednak, że fen o m en o lo g ia S te in n ie jest d o p ogodzenia z filo z o fią w ia r y N ew m an a.
48 S c h r i f te n E d ith S te in, B and II, s. 489. W p o sło w iu G elber k reśli sto su n ek p ierw szej p racy do d rugiej.
H um anista, h isto ry k filozofii może zadowolić się znajom ością filozofii, filozof, tj. fenom enolog nie może na ty m poprzestać. On m usi nie tylko zrozum ieć i pokazać, że ktoś tak i tak tw ierdzi, lecz rów nież m usi w ytłum aczyć, dlaczego ktoś tak w łaśnie tw ierdzi, w skazać związki m iędzy fu n d am en tam i (za łożeniam i) i zw ieńczeniem (tw ierdzeniem ) czyjejś filo z o fii49. S tud iu m dotyczące a k tu i p o tencji nie zostanie w ydane w
Pismach w s zy stk ich już z tego w zględu, że S tein tra k tu je je
jako przygotow anie do napisania większego dzieła. W arto zwrócić uw agę na dokonujący się w ty m czasie jej rozw ój filozoficzny i duchow y. Z apow iadanym w iększym dziełem jest praca B y t skończony i wieczny. Próba dotarcia do sensu
bytu.
Z m iana ty tu łu wiąże się i w ynika z przyczyn fo rm alny ch i m aterialn y ch . W późniejszej p racy zostaje poszerzone s ta now isko i p ro b lem aty k a badań. P u n k t w yjścia tom istycznej nau ki, p ro b lem aty k a poten cji i a k tu zostaje zachow ane, ale p y tan ia k o n c e n tru ją się w okół zagadnień b y tu. W pierw szej i d ru g iej p racy przeciw staw ia się Tom aszow em u ujęciu m a terii ipierwszej, w prow adza tzw. siłę życia (L e b e n s k r a ft) jako m ate rię psychiczną (seelische Materie). P ierw sza p rac a m a c h a ra k te r osobistych studiów , dlatego też nie jest opatrzoną lite ra tu rą przedm iotu. D ruga zaś jest d y sk u sją zakrojoną na w iększą skalę, nie tylko z filozofią św. Tom asza, ale rów nież z filozofią grecką, z O jcam i Kościoła, zwłaszcza św. A u g u sty nem . L ite ra tu ra p rzedm iotu zostaje podana w licznych p rz y pisach.
4.2. M OŻLIW OŚĆ W SPÓ ŁPR A CY FENO M ENO LO G II Z TOMIZMEM N a szczególniejszą uw agę w filozoficznej tw órczości S tein zasługuje a rty k u ł n ap isan y z okazji 70 rocznicy urodzin H us serla, gdyż jest to, jak p o d ty tu ł w skazuje, próba k o n fron tacji fenom enologii z tom izm em .
W Polsce, d y skusje m iędzy tom izm em a fenom enologią, do kład n iej m iędzy zw olennikam i neotom izm u i fenom enologii nie są pozbaw ione m om entów em ocjonalnych. Obie stro n y p a trz ą na siebie podejrzliw ie, jak gdyby chodziło o być lub nie być jed n ej lu b d ru g iej filozofii. T w ierdzi się, że tom izm um arł, lu b że fenom enologia nie jest żadną filozofią, n a jw y
411 E. S tröcker, P. Janssen, Phanomer.Ologische Philosophie , V erlag K a rl A lb er F reib u rg-M ün ch en 1989, 30— 72.
żej może stanow ić przygotow anie do praw dziw y ch filozoficz nych, tj. m etafizycznych analiz 50.
S tein nie poddaje się emocjom, dostrzega w iele m om entów w spó ln y ch m iędzy tom izm em a fenom enologią, p o zw alają cych dzięki w zajem nej w spółpracy na lepsze, pełniejsze po znan ie rzeczyw istości. W ym ienia sześć tem atów -zagadnień: 1. Filozoifa jako n au k a ścisła, 2. Rozum n a tu ra ln y i n a d p rz y rodzony, w iara a wiedza, 3. Filozofia k ry ty c z n a i dogm atycz na, 4. Filozofia teocentryczna i egocentryczna, 5. O ntologia i m etafizyka, 6. P ro b lem „in d u k c ji”, m etoda fenom enologicz n a i scholastyczna.
S tein jest głęboko przekonana, że:
•— filozofia św. Tom asza spełnia w ym óg, p o stu lat postaw iony przez H usserla, ab y była u p raw ian a n a sposób n au k ścisłych. D la H usserla i dla Tom asza filozofia nie jest spraw ą doznań, uczuć, fan tazji, k o n stru k cji, filozofia jest bezpośrednim k on
tak te m z tym , co jest.
— w iara nie jest czymś irracjo n aln y m . W zw iązku z tym filozofia pozostaje w podw ójnej zależności od w iary : a) za leżności m ate ria ln e j, w ia ra otw iera filozofa n a te p raw d y i w artości, k tó ry c h nie m ożna osiągnąć na inn ej drodze, a k tó re filozofia m usi uw zględnić, jeśli nie chce zrezygnow ać z badania całej rzeczyw istości, z poszukiw ania p raw d y w ty m w szystkim , co jest, b) zależności fo rm aln ej, w ia ra pow ołuje się na najw yższą pewność, jaką może osiągnąć duch ludzki. Dla w ierzącego g w a ra n te m p ra w d O bjaw ionych jest Bóg. Oprócz n a tu raln eg o poznania należy zatem uw zględnić po z n an ie przez O bjaw ienie.
— nie m ożna zrezygnow ać z m etody fenom enologicznej, gdyż dla teorii poznania — w sensie uporządkow ania i sp raw d ze n ia środków poznaw czych — zawsze zn ajd u je się m iejsce w filozofii Tomasza. Fenom enologia staw ia p y tan ia, k tó ry c h To m asz nie mógł i nie m oże postaw ić ze w zględu n a ducha sw ojej filozofii, jej m etodę i a p a ra tu rę pojęciową.
— zachodzi isto tn a różnica m iędzy fenom enologią (filozofią now ożytną) a scholastyką w punkcie dotyczącym początku filozofow ania. D la now ożytności, dla H usserla, podstaw ow e jest py tan ie, w jaki sposób dla podm iotu filozofującego, dla świadomości, k o n sty tu u je się św iat, tak w ew n ętrzn y, jak i zew nętrzny, n a tu ra ln y i duchow y. Tylko w ram ach filozofii
50 Zob. arty k u ły J. T isch n era w Znaku i T y g o d n i k u P o w s z e c h n y m
now ożytnej m ożliw y jest spór o istnienie św iata. P oszukiw a nie g w aran cji jego istn ien ia nie w ynika jedn ak z w ątpliw ości czy on rea ln ie jest. Filozofia now ożytna jest filozofią pod m iotu, filozofią świadom ości: podm iot filozofujący jest p u n k tem w yjścia, c e n tru m zainteresow ania. Od niego filozofia się rozpoczyna i na nim się kończy. Filozofia sta ro ż y tn a i średniow ieczna, scholastyka jest filozofią przedm iotu. T ym co jest, jest byt; w ychodzi się od b y tu i na bycie się kończy. P raw d ziw a filozofia to m etafizyka, antropologia, teoria po znania, ety k a itd. są m etafizykam i szczegółowymi. W te j koncepcji m yślenia ty m co jest jest B y t ab so lu tn y (A bsolut Bóg), on jest pierw szą P raw d ą i Zasadą, on udziela istn ienia w szystkiem u co jest, gdyż w szystko istn ieje przez niego i w nim.
— analiza isto ty zaproponow ana przez H u sserla jest, może być uw ażana, za odnow ienie scholastyki. Pojęcie in tu icji lub tzw. oglądu isto ty jest przez większość tom istów źle ro zu m iane i in terp reto w an e. O gląd istoty, do którego zm ierza cały w ysiłek fenom enologa, k tó ry g w a ra n tu je praw dziw ą analizę rzeczy, p o ró w n y w an y jest z visio beatifica, lub szczególną laską od Boga. S tein na tak ie zarzu ty odpow iada: „Ktoś, kto czytał jego (H usserla —· JM) pism a z rzeczyw istym ro zu m ie niem rzeczy, nie zaś z czczym rozum ieniem słów, co w ięcej: kom u dane było w rozm ow ie postępow ać w raz z nim jego drogą, dla tego m usiało przecież być jasne, że fenom enolog nie siada za b iu rkiem i nie czeka na m istyczne oświecenie, lecz że chodzi tu o m ozolne in te le k tu a ln e w ypracow anie ow ych „w glądów ”. M etoda fenom enologiczna jest m etodą jak najściślejszej, w głąb sięgającej analizy posiadanego m a te ria łu ” 61.
— m ożna powiedzieć bez przesady, że w szyscy w ielcy filozo fow ie byli fenom enologam i. P rzedstaw iciele fenom enologii i scholastyki zgadzają się całkow icie z tym , że a) poznanie rozpoczyna się od zmysłów, niczego nie m a w intelekcie, cze go nie byłoby w cześniej w zm ysłach, b) ogląd isto ty n ie p rzeciw staw ia się m yśleniu. Z adaniem in te le k tu jest „in tu s- -le g e re ”, odczytyw anie w e w n ętrzn e j s tru k tu ry rzeczy, c) in tu icja polega na przyjm o w an iu , o trzy m y w aniu czegoś w spo sób bezpośredni; w gląd w pierw sze zasady b y tu u św. To m asza, ogląd istoty, o dkryw anie p raw d istotow ych u H us serla.
M etoda fenom enologiczna g w a ra n tu je ogląd istoty, bezpo śred n i k o n tak t z sam ą rzeczą. Nie m ożna z n iej zrezygnow ać. Nie m ożna rów nież zrezygnow ać z filozoficznego dziedzictw a przeszłości, z filozofii św. Tom asza 52.
5. ZAKO Ń CZENIE
P odsum ow ując powyższe rozw ażania należy powiedzieć:
— C on rad -M artius p ostaw iła sobie zadanie w ypracow ania
a p a ra tu ry pojęciow ej, w k tó re j b yłaby m ożliw a realn a, onto- logiczna in te rp re ta c ja p rzyrodniczej rzeczyw istości. O ry g in al ność tej teorii polega na tym , że odw ołuje się do ary sto te le- sow sko-tom istycznych kategorii, ale n ad aje im w łasne, zupeł nie obce trad y cji, znaczenie.
J a k należy ocenić teorię tran sfizy czn ej rzeczyw istości? J e śli zakłada się, że m iała to być próba odnow ienia m yśli a ry - stotelesow skiej, pokazania m ożliwości tkw iących w tom izm ie, czy m odyfikacji klasycznej m etafizyki, to trzeb a powiedzieć, że jest to próba nieudana. Jeśli teorię C o n rad -M artiu s ocenia się jako filozoficzną in te rp e ta c ję określonych zjaw isk zw ią zanych ze św iatem organicznym i nieorganicznym , to zdania są podzielone 53.
— S tein zainteresow ania filozoficzne k on cen tro w ały się na człow ieku i jego spraw ach. W p ierw szym okresie p rze p ro w a dziła dużą ilość znaczących analiz szczegółowych fenom enów . W p racach tych b rak jed nak całościowego ujęcia p roblem a
tyki.
W zetknięciu z filozofią klasyczną n a stę p u je u S tein posze rzenie, pogłębienie pro blem aty ki. Człowieka, jego b y tu nie m ożna zrozum ieć w sposób ostateczny przez to, że całą u w a gę sk o n cen tru je się tylko i w yłącznie na nim przeprow ad za jąc niezm iernie w iele doskonałych analiz. D uch człow ieka „ w skazu je” poza siebie, na Stw órcę, źródło w szelkiego b y tu i istnienia. Od b y tu skończonego jest przejście, dojście do
bytu wiecznego u .
52 W podobnym k ieru n k u idą prop ozycje K. W ojtyły, Wł. S tró żew - skiego, A. P ółtaw sk iego.
53 S zczeg ó ło w ą an alizę zob. M achnacz, 301— 326. 54 S zczeg ó ło w ą an alizę zob. Im hof, 132.
H. C O N R A D -M A R T IU S U N D E. STEIN H U SSE R L S SC H Ü LER IN EN U N D A R IST O TE L ISC H -T H O M ISC H E
PH ILO SO PH IE Z usam m en fassu n g
C onrad-M artius und S tein gehören zum K reis der b a gab testen H u sse r ls S ch ü ler aus sein er G öttin gen er Zeit. Es ist darum in te r e ssa n te Frage, w a s h ab en sie v o n der a risto telisc h e n und th o m istisch en P h ilo so p h ie erh o fft (1).
M it L ogisch en U n tersu ch u n g en erreich te H u sserl ein en D urchbruch in sein er p h ilosop h isch en L au fb ah n und in der eu rop äisch en P h ilo sophie. Er liat ein e M ethode a u gearb eitet, die den d ireck ten Zugang „zu den S ach en se lb st” erö ffn et hat. R ea litä t und O b iek tivität der n eu en P h ilosop h ie hatte große A n zieh u n gsk raft. N ach G öttin gen ström ten S tu d en ten aus der ganzen W elt. Im Jahre 1910 kam aus M ü nchen n ach G öttingen C onrad-M artius, im Jahre 1913 aus B reslau — S te in i(2).
In der ersten H elfte des X X Jahrhunderts en tsta n d fü r N atu rp h i lo so p h en w ic h tig e A u fgab e b ed eu ten d e E nd eck u n gen der N a tu r w isse n sch a ft rea lististisch und on tologisch zu in terp retieren . C onrad-M artius m ein t, daß sich dazu die a risto telisc h e P h ilo so p h ie (hylem orphysm us) e ig n e t, m an m uß nur ihr die rich tig e T iefe geben, sie e n tw ick elt sog.
T h eorie der tra n sp h y sich en W irk lich k eit (3).
S tein s In teresse an der P h ilosop h ie des hl. T hom as sind durch ih r relig iö ses und w isse n sc h a ftlic h e s L eb en s v eru rsa ch t und geprägt. S ie m öch te w issen : m it w elch er M ethode w ird in der S ch o la stik g ea r b eitet? S ie v ersu ch t zu zeigen, ob und w ie w e it Z u sam m en arb eit z w isc h e n P h ilo so p h ie H ussarls und des hl. T hom as m ö g lich ist (4).
C onrad-M artius T heorie der tra n sp h y sisch en W irk lich k eit ist ein e in teressa n te In terp retation der o rg a n isch en und u n organ isch en N atur, m an k ann sie aber n ich t als E rneuerung oder V ertiefu n g der a risto- te lisc h -th o m istisc h e n P h ilo so p h ie versteh en .
B egegn u n g m it dem G ed an k en gu t des hl. T hom as b e d eu tet für P h ilo so p h ieren S tein s A u sb reitu n g und V ertiefu n g ih res F o rsch u n g feld es. S tein ist überzeugt, daß Z u sam m en arb eit zw isch en m od ern er (H u sserls) und k la ssisch er (T hom as) P h ilo so p h ie m öglich und n o t w e n d ig ist, m an bekom m t erk en n tn isth eo retisch g e sic h e r te A pparatur u n d n eu e F eld er der F orsch u n g (5).